Wpisy archiwalne w kategorii
Zima
Dystans całkowity: | 9193.87 km (w terenie 329.00 km; 3.58%) |
Czas w ruchu: | 1318:32 |
Średnia prędkość: | 22.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 122.00 km/h |
Suma podjazdów: | 81210 m |
Maks. tętno maksymalne: | 201 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 175 (89 %) |
Suma kalorii: | 603453 kcal |
Liczba aktywności: | 914 |
Średnio na aktywność: | 51.36 km i 1h 26m |
Więcej statystyk |
Siłownia 33
Środa, 4 marca 2020 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:01 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | 100kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Po trzech pogodnych dniach przyszło małe załamanie pogodowe. Nie przeszkadzało mi jednak to bo miałem w planie trening siłowy. Po szybkiej ale skutecznej rozgrzewce przystąpiłem do krótszego niż zwykle treningu. Wykonałem po 3 serie ośmiu ćwiczeń. Podczas dwóch pierwszych czyli pompek i ćwiczeń na mięśnie brzucha nie korzystałem z dodatkowego obciążenia. Następnie wykonałem po 2 ćwiczenia na biceps, triceps oraz klatkę piersiową. Po treningu dokładne rozciąganie i posiłek regeneracyjny.
Trening 14
Wtorek, 3 marca 2020 Kategoria blisko domu, Samotnie, Szosa, Zima
Km: | 40.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 26.67 |
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 174174 ( 89%) | HRavg | 139( 71%) |
Kalorie: | 680kcal | Podjazdy: | 510m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Początek tygodnia przyniósł dobrą pogodę. Jedynym problemem był silny wiatr. Nie byłem pewny czy uda się wyjechać na trening i byłem gotowy na trenażer. Kiedy wstałem rano i zobaczyłem ponad 5 stopni na termometrze i suchą drogę to szybko się zebrałem i byłem gotowy do jazdy. Nie miałem dużej ilości czasu i byłem zmuszony kręcić się niedaleko domu. Godzina wyjazdu nie była najlepsza i przez pierwsze kilkanaście minut towarzyszyła mi duża ilość samochodów. Po drodze zdarzyły się dwie sytuacje w których mimo pierwszeństwa musiałem gwałtownie hamować i zatrzymać się. W końcu dojechałem do Jasienicy, udało się dobrze rozgrzać co było kluczową sprawą. Warunki do treningu były idealnie, droga prowadząca do góry i wiatr w twarz. Ruszyłem dosyć gwałtownie i pierwszy sprint był sprawdzeniem nogi i doboru odpowiedniego przełożenia. Długi czas odpoczynku to znowu mieszanie przełożeniami. Kolejne sprinty dobrze wchodziły w nogi. Nie dojechałem do końca podjazdu i zdecydowałem się zawrócić. Zjazd był szybki i nie wystarczył na odpoczynek. Kolejne dwie serie to dłuższe sprinty w 6 strefie mocy. Podjazd okazał się idealny, pierwszą serię zakończyłem kilkanaście metrów przed nawrotem. Pojechałem dalej aż skończył się asfalt i zwróciłem. Po dojeździe do skrzyżowania na moment musiałem się zatrzymać. Ostatnia seria powtórzeń to walka z koncentracją. Nie umiałem się skupić i powtórzenia były strasznie nierówne i szarpane. Przy ostatnim już odliczałem sekundy do końca. Nogi były ubite a jeszcze musiałem wrócić do domu. Nie byłbym sobą gdybym nie utrudnił sobie trasy. Dołożyłem jeden podjazd na którym nie umiałem złapać rytmu, kilka razy musiałem zwalniać i przepuszczać samochody. Chciałem być o 9 w domu i byłem około minutę przed czasem. Fajny trening w wiosennych warunkach, trochę słońca, trochę deszczu i wiatr. Zupełnie inaczej czułem się w wiosennych ciuchach niż zimowych.
Trening 13
Niedziela, 1 marca 2020 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 149.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:07 | km/h: | 29.12 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 163163 ( 83%) | HRavg | 144( 73%) |
Kalorie: | 2271kcal | Podjazdy: | 750m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najdłuższy trening w tym roku zaliczony. Rano gdy wstawałem to jeszcze padało, po chwili przestało ale drogi były koszmarnie mokre. Zdecydowałem, że jadę na aluminiowej treningówce która i tak jest do czyszczenia i nie będę brudził drugiego roweru dokładając sobie roboty na którą i tak ciężko będę mógł znaleźć czas. Przygotowałem dużo jedzenia i ponad 2 litry picia. Nie byłem głodny i zamiast zjeść tyle ile powinienem, zjadłem tylko połowę tego a dokładnie taki posiłek jak jadam w dni nie treningowe. Temperatura wynosiła około 5 stopni a odczuwalna jeszcze kilka stopni niższa. Wybrałem zestaw ciuchów na temperatury do 4 stopni i to był błąd. Wyjechałem około 7:30 i szybko wydostałem się z Bielska. Noga nawet nieźle podawała, pilnowałem czasu bo co 20 minut miałem przyjmować dawki węglowodanów. W każdej porcji było 10-20 g, w sumie miałem ze sobą ponad 350 gram węgli. Kluczowo się tego trzymałem, regularnie piłem i dzięki temu byłem spokojny o to, że żaden kryzys mnie nie złapie. Nic bardziej mylnego. Wiatr nie był zbyt odczuwalny, jadąc z bocznym lub lekko przeciwnym wiatrem cały czas trzymałem około 30 km/h przy 180 - 200 Watach. Mocniej zaczęło wiać dopiero w Czechach gdy zbliżałem się do przejścia granicznego w Chałupkach. Nie przeszkadzało mi to bo za chwile miałem zmienić kierunek. Przez klika minut jechałem z wiatrem wiejącym idealnie w plecy ale nie trwało to zbyt długo. Temperatura wzrosła i zrobiło mi się za ciepło, nie miałem za bardzo czego rozebrać i przyjemność z jazdy powoli zamieniała się w męczarnie. Ciągnący się podjazd wjechałem w niezłym tempie, na szczycie zorientowałem się, że biorę ostatni batonik i będę musiał się zatrzymać i wyciągnąć kolejne z plecaka. Pierwszy postój zrobiłem po 80 kilometrach. Wyciągnąłem kilka batonów oraz kanapkę. Szybko ją zjadłem i wróciłem do batonów i bananów. Zapas picia był idealny, nie powinno go braknąć i nie widziałem potrzeby zatrzymywania się. Coraz bardziej wilgotne ciuchy zaczynały przeszkadzać, nogi się gotowały, nie pracowały tak dobrze jak wcześniej. Nie zamierzałem jednak skracać treningu i trzymałem się wyłącznie wskazań mocy na liczniku. W Jastrzębiu popełniłem mały błąd nawigacyjny, zamiast skręcić w lewo a następnie w prawo na Libowiec odbiłem w prawo na Zebrzydowice. Minimalnie dłuższą i trudniejszą drogą dojechałem do Golasowic gdzie zrobiłem kolejny postój, tym razem na opróżnienie zbiornika. Przez kilka kilometrów jechałem z wiatrem w plecy. Na moment zatrzymały mnie światła na skrzyżowaniu z dwupasmówką a później już bez przeszkód do Łąki. Tam zaczęły o sobie dawać znać moje cztery litery, nie umiałem jechać na stojąco wiec zrobiłem krótki postój. Ostatnie 20 kilometrów to już jazda przez mękę. Na tym odcinku wyprzedziło mnie kilka osób i nie byłem w stanie nawet złapać ich koła. Ostatni postój zrobiłem w Międzyrzeczu gdy znowu podręczny zapas energii się skończył i musiałem sięgnąć po batona z plecaka. Jakoś dowlekłam się do podjazdu, przemęczyłem go i poczułem ulgę gdy dojechałem do domu. Z ciuchów można było wodę wykręcać, nawet kilka godzin na trenażerze nie było tak meczące jak trzy ostatnie godziny tego treningu. Mam nadzieje, że wiosna przyjdzie wkrótce i będzie można jeździć w lżejszych ciuchach. Wiosną czy latem takich błędów nie popełniam, zimą czy jesienią jest z tym gorzej bo wiatry czy duże różnice temperatur regulują odczucie zimna a ja nigdy za zimnem nie przepadałem. Po raz pierwszy na treningu przyjmowałem ponad 50 g węglowodanów na godzinę. Jest to wystarczająca ilość aby nie złapać energetycznej „bomby”. Duży wpływ na przebieg jazdy ma także fakt, że mam określoną ilość czasu i chcąc jeździć po kilka godzin muszę wyjeżdżać z domu o świcie gdy jest zimno a później robi się cieplej.
Test Roweru
Sobota, 29 lutego 2020 Kategoria blisko domu, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 3.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:10 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 86kcal | Podjazdy: | 30m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki wyjazd w celu sprawdzenia roweru. Po chwili zaczęło padać i z każdą chwilą padało coraz mocniej. Test utrudniał wiatr wiec nie udało się całkowicie sprawdzić roweru. Przerzutki chodzą płynnie, hamulce hamują pewniej niż poprzedni zestaw jaki używałem. Opona też są szybsze niż w treningowym rowerze. Po drodze zrobiłem dwa postoje, pierwszy by poprawić zacisk koła a drugi na fotki. Nie chciałem ubrudzić roweru wiec szybko wróciłem do domu.
Trenażer 46
Sobota, 29 lutego 2020 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 171171 ( 87%) | HRavg | 145( 74%) |
Kalorie: | 1186kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo zmienna pogoda w ostatnich
dniach nie pozostawiła mi wyboru i zdecydowałem się na kolejny trening na
trenażerze. W planie powtórzenia na FTP i zmienna kadencja. Przed treningiem
przyjąłem odpowiednią dawkę węglowodanów a na sam trening nie brałem dużo
jedzenia i około 1 litra picia. W ramach rozgrzewki zrobiłem dwa 2 minutowe
interwały na wysokiej kadencji i mocy wynoszącej około 105 % FTP. Noga się rozkręciła
i ruszyłem z właściwym treningiem. Podczas pierwszego powtórzenia trzymałem kadencję
około 80. Następnie w czasie 6 minut trzymałem się w 2 strefie i kadencji około
95. Drugie powtórzenie na progu to już kadencja około 90. Czas przeznaczony na
odpoczynek szybko zleciał, nie zwracałem uwagi na kadencje ale również
utrzymywałem około 95. Trzecie powtórzenie to kadencja dochodząca do 100. Skróciłem
trochę czas jazdy w 1 strefie i szybciej zakończyłem trening. Powtórzenia
nieźle weszły w nogi, był to jeden z lepszych treningów w ostatnim czasie,
niezbyt długi ale dający ponad 100 TSS. Czas skupić się na regeneracji przed 5
godzinami tlenu jaki planuję w niedziele.
Basen 16
Piątek, 28 lutego 2020 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Pływanie |
Trenażer 45
Czwartek, 27 lutego 2020 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 145145 ( 74%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 1321kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Szereg różnych czynników spowodował, że nie udało się wyjechać na trening szosowy. Główny powód to brak czasu za dnia. Wyjazd w lutym, wieczorem przy mokrej drodze, niskiej temperaturze i słabym wietrze mającym wpływ na złą jakość powietrza nie jest niczym przyjemnym i podjąłem mądrą decyzję. Po ostatnich 3 godzinnym treningu planowane 2 godziny wydawały się być bułką z masłem i tak raczej było bo miałem na czym się skupiać a nie odliczać czas do końca treningu. Podczas treningu zwróciłem uwagę na ilość przyjmowanego jedzenia i picia, robiłem to regularnie w równych dawkach i dzięki temu cały czas miałem energie. Noga przez cały trening podawała, zmienna moc i kadencja nie sprawiały problemu. Doczepić się mogę tylko do tego, że nie uchyliłem drzwi garażu i po prawie 2 godzinach bez wystarczającej wentylacji brakowało świeżego powietrza. Solidny trening zaliczony i można skupić się na regeneracji przed weekendem.
Trenażer 44
Środa, 26 lutego 2020 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 173173 ( 88%) | HRavg | 143( 73%) |
Kalorie: | 1072kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo ciężkie nogi na starcie nie wróżyły nic dobrego. Wierzyłem że mocny trening pomoże i z taką myślą przystępowałem do treningu z powtórzeniami na VO2Max. Rozgrzewka szła bardzo topornie, nie umiałem kręcić z kadencją ponad 90. Przepalenie w S5 nie przyniosło wielkiej poprawy. Podczas powtórzeń męczyłem się strasznie, miałem problem z utrzymaniem mocy, kadencji i koncentracji. Dopiero ostatnie 5 minut mocnej jazdy wyglądało lepiej. Po przepaleniu noga była już lepsza. Nie wydłużałem treningu w nieskończoność, skończyłem w momencie jak licznik pokazał 100 TSS.
Siłownia 32
Poniedziałek, 24 lutego 2020 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 124124 ( 63%) | HRavg | 81( 41%) | |
Kalorie: | 164kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Po weekendzie nogi były mocno zamulone. Nie było czasu na spokojne rozkręcenie i trening siłowy na górne partie mięśni musiał wystarczyć. Zacząłem od porządnej rozgrzewki i czterech serii, trzech ćwiczeń bez ciężarów. Następnie zrobiłem po 2 ćwiczenia na biceps, triceps i bark. Podczas rozciągania mięśni nie byłem w stanie dostatecznie się skupić i w efekcie nie zrobiłem tego tak dokładnie jak powinienem. Takie detale potrafią zrobić dużą różnicę w czasie regeneracji.
Trenażer 43
Niedziela, 23 lutego 2020 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 146146 ( 74%) | HRavg | 131( 67%) |
Kalorie: | 1943kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Analiza prognozy pogody na niedzielę pozwoliła jednoznacznie stwierdzić że nie uda się wyjechać na trening. Jazda w deszczu i silnym wietrze jednocześnie nie ma sensu. Z tego względu już wczoraj przystosowałem rower do trenażera. Rano pogoda nie była taka zła i gdybym wyjechał przed 7 i kręcił się blisko domu to udałoby się podkręcić około 3 godziny przed oberwaniem chmury. Przygotowałem się na maksymalnie 150 minut jazdy pod dachem. Miałem pod ręką ponad 2 litry płynów i sporo jedzenia aby prądu nie brakło. W odróżnieniu do dnia wcześniejszego trening rozpocząłem 2 godziny po ostatnim posiłku a wczoraj było to 30 minut. Nie wiedziałam jakie spodenki wybrać bo to najbardziej newralgiczny punkt i zazwyczaj jedyny problem podczas dłuższych sesji na trenażerze. Wybrałem takie których używam podczas dłuższych jazd i myślałem że tyłek wytrzyma cały trening. Dawno nie miałem okazji trzymać równego tempa podczas sesji na trenażerze i zawsze kojarzyło mi się to że straszną męczarnią. W ostatnim czasie nie mam problemu z motywacją i nie potrzebuje dodatkowych bodźców aby wytrzymać dłuższy czas na trenażerze. Wybrałem ciekawą trasę w aplikacji na telefonie, włączyłem radio i ruszyłem. W dalszym ciągu nie korzystam z wiatraka, tym razem uchyliłem lekko drzwi garażu i dzięki temu miałem stały dopływ świeżego powietrza, otwór wentylacyjny w ścianie przyśpieszał wymianę powietrza. Temperatura na starcie treningu to 10 stopni, podobnie jak na zewnątrz więc w garażu temperatura utrzymywała się na podobnym poziomie przez cały czas. Pierwsze kilka minut rozgrzewki zawsze robię w bluzie i czapce i stopniowo zdejmuję kolejne warstwy i po 10 minutach jestem już tylko w spodenkach. Założoną moc na rozgrzewce trzymałem, nie miałem problemu ze zmianą tempa i utrzymywaniem stałej kadencji. Po 15 minutach spokojnego rozkręcenia nogi ruszyłem mocniej. Trening podzieliłem na kilka sekwencji zawierających dwie części. Pierwsza trwała 15 minut i polegała na trzymaniu kadencji 90-95 i mocy 180 - 200 Wat. Druga 5 minutowa część to kadencja ponad 100 i moc około 200 Wat. Zakładałem 6 takich serii, później jednak zweryfikowałem założenia. Skupiłem się również na przyjmowaniu energii i nawadnianiu w równych odstępach czasu i równych dawkach. Czas leciał, miałem za sobą 2 godziny i wtedy pomyślałem o wydłużeniu treningu do 3 godzin. Tyłek dawał o sobie znać. Moment nieuwagi w którym spadł mi ręcznik wykorzystałem na rozprostowanie kości i przystąpiłem do 3 godziny. Noga cały czas podawała odpowiednio dobrze, tętno rosło powoli co było chyba zasługą odpowiednich dawek węglowodanów przyjmowanych regularnie. Po około 150 minut jazdy zawiesił się na moment telefon i przez około 30 sekund nie widziałem danych. Czas mi się powoli kończył i po 7 seriach jazdy ze zmienną kadencją zacząłem powoli redukować obciążenie. Na około 10 minut przed końcem znowu czułem dyskomfort podczas siedzenia i na moment wstałem z siodełka. Telefon znowu stracił połączenie z czujnikami i trwało to około 30 sekund. Po dokładnie 3 godzinach zszedłem z trenażera. Dzięki kolejnym 120 TSS osiągnąłem wynik 300 przez 3 dni. Takiej serii jeszcze nie miałem w tym roku. Mam nadzieję że kolejne dłuższe treningi uda się zrealizować na szosie, dłuższe treningi na trenażerze to mordęga. Zawsze jest coś co sprawia że nie czuję przyjemności z kręcenia w 2 strefie pod dachem.