Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Zima

Dystans całkowity:10117.87 km (w terenie 534.00 km; 5.28%)
Czas w ruchu:1500:41
Średnia prędkość:20.59 km/h
Maksymalna prędkość:122.00 km/h
Suma podjazdów:91770 m
Maks. tętno maksymalne:201 (102 %)
Maks. tętno średnie:175 (89 %)
Suma kalorii:700436 kcal
Liczba aktywności:1037
Średnio na aktywność:46.20 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Siłownia 28

Środa, 10 marca 2021 Kategoria Zima, Zima 2021
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:05 min/km:
Pr. maks.: Temperatura: 19.0°C HRmax: 144144 ( 73%) HRavg 78( 40%)
Kalorie: 163kcal Podjazdy: m Aktywność: Ciężary
Intensywny trening siłowy z bardziej zbilansowaną rozgrzewką i najwyższym w tym roku ciężarze na hantlach. Zrezygnowałem z wykorzystania orbitreka podczas rozgrzewki i dokładniej wykonałem pozostałe ćwiczenia imitacyjne i rozgrzewające. Podczas ćwiczeń ogólnorozwojowych dołożyłem po jednym powtórzeniu do każdej serii a podczas ćwiczeń z hantlami dodatkowe talerze od 2,5 do 5 kilogramów. Ćwiczenia wykonałem dużo dokładniej i lepiej niż ostatnim razem. Tradycyjnie największy wycisk dostałem przy wykrokach z hantlami, 50 kilogramów było już odczuwalne dla nóg a ilość powtórzeń tylko o 2 mniejsza niż wcześniej przy niższym ciężarze. Stosując większe ciężary musiałem wydłużyć przerwy między ćwiczeniami i seriami. Na regenerację po treningu też poświeciłem więcej czasu i uwagi.

Trening 11

Wtorek, 9 marca 2021 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2021, Zima, Zima 2021
Km: 100.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:35 km/h: 27.91
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 2.0°C HRmax: 160160 ( 82%) HRavg 138( 70%)
Kalorie: 2404kcal Podjazdy: 720m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Miałem okazję wyjechać nieco wcześniej i zaliczyć dłuższy trening i ją wykorzystałem. Myślałem, że uda się wyjechać nieco wcześniej ale wyjechałem dopiero po 13. Dosyć szybko się zebrałem, ale czas jaki zaoszczędziłem straciłem na przejeździe przez miasto. Nie miałem ochoty kolejny raz jechać tymi samymi drogami i wybrałem inny kierunek ale w obecnej sytuacji to był błąd. W Bielsku straciłem kilka minut, momentami było naprawdę nerwowo i z treningowego punktu widzenia był to czas stracony. Dopiero po wyjeździe z Bielska wskoczyłem na właściwe obroty. Warunki na trasie były co najmniej dziwne, wiało z różnych kierunków, niezbyt mocno ale jednak, samochodów było cały czas dużo a okresami nawet się korkowało. Wybrałem prosty wariant dojazdu do Oświęcimia aby nie wjeżdżać do miasta i uniknąć zwężeń na trasie. W pewnym momencie trafiłem na zupełnie nieznaną mi drogę, wyglądała ciekawie ale ruch na tym odcinku był spory i być może na innej drodze byłoby spokojniej. W Oświęcimiu na teoretycznie najgłówniejszej drodze na trasie było całkiem spokojnie, później wjechałem na ścieżkę rowerową. To spowodowało tylko wybicie z rytmu i kolejne straty czasowe. Za Oświęcimiem znów na moment zrobiło się spokojniej. Po 2 godzinach jazdy już tradycyjnie tętno skoczyło do góry i utrzymywało się na poziomie około 145. Nie jest to jeszcze krytyczny poziom ale wyższy niż być powinien. Wjeżdżając znów do Oświęcimia liczyłem, ze uda się sprawnie przejechać, poza kilkoma idiotami trąbiącymi bez powodu i utrudniającymi później jazdę było całkiem znośnie. Na trasie zatrzymałem się tylko raz bez przymusu i postój trwał kilka minut. Od tego momentu jechałem równym tempem na założonej kadencji. Wiatr cały czas mieszał szyki ale radziłem sobie z tym całkiem nieźle. Kolejne utrudnienia pojawiły się w Czechowicach, najpierw skrzyżowania a później przejazd kolejowy. To jednak nie ostatni postój na trasie. Musiałem się znów zatrzymać na kolejnym wahadle w Zabrzegu. Później już jechałem prosto do domu. Noga cały czas podawała i po raz kolejny jedyny czynnik który nie pasował do reszty to tętno. Mimo przeciwnego wiatru jechałem równym tempem z założoną kadencją. Pod względem treningowym to był kolejny dobry dzień, ogólnie niezbyt dobrze radzę sobie w niskich temperaturach, tym razem wracając do domu temperatura była najniższa. Wyjeżdżając w 5 stopniach było przyjemnie a wracając w okolicy 0 już marzłem. Na szczęście cieplejsze dni nadchodzą i wówczas problemy z regulacją temperatury znikną, najlepiej czuję się w temperaturach powyżej 15 stopni.

Miasto 10

Poniedziałek, 8 marca 2021 Kategoria 50-100, Miasto, Zima, Zima 2021
Km: 67.00 Km teren: 19.00 Czas: 03:29 km/h: 19.23
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 0.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1355kcal Podjazdy: 570m Sprzęt: Hercules Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 10

Niedziela, 7 marca 2021 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2021, Zima, Zima 2021
Km: 112.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:10 km/h: 26.88
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 6.0°C HRmax: 159159 ( 81%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 2800kcal Podjazdy: 900m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Standardowo w niedzielę wybrałem się na dłuższy trening wytrzymałościowy. Rano temperatura była mało zachęcająca, do tego mocno wiało ale bezchmurne niebo i piękne słońce spowodowało, że chciało się wyjść z domu. Postanowiłem jechać na szosie, po ostatniej jeździe gdy cudem uniknąłem gleby na zjeździe zmieniłem koła na lepsze i miałem do dyspozycji dwie większe koronki. Dosyć długo się zbierałem z domu, zabrałem spory zapas jedzenia jakby jazda się przedłużyła i postanowiłem jechać w masce ze specjalnym filtrem. Wyjechałem kilka minut po 9 i już wiedziałem, że łatwo nie będzie, przez pierwsze 40 kilometrów miałem jechać pod silny wiatr. Spodziewałem się dużego dyskomfortu wywołanego przez maskę ale było całkiem przyjemnie, dużo lepiej niż w tradycyjnych maskach jednorazowych. Jechało się ciężko, trzymałem założoną moc i kadencję ale szybkości nie było, wlekłem się. Momentami szło lżej ale zatrzymywały mnie wszystkie możliwe miejsca, sygnalizacje świetlne czy przejazdy kolejowe. Warunki skutecznie zweryfikowały moje zapędy i zamiast jechać przez Pruchną jechałem najkrótszą drogą przez Zbytków do Golasowic. Miałem jednak zapas czasowy i dołożyłem kilka kilometrów przez Libowiec i Ruptawę. Mimo walki z wiatrem nie czułem zmęczenia ale mogło pojawić się później gdyż miałem za sobą dopiero 40 % trasy. Po raz pierwszy miałem w tym roku jechać w grupie więc odrobina adrenaliny się pojawiła, brakowało mi tego bardzo. Nie pojawiło się dużo osób ale był czas na pogawędki, poznanie nowych dróg i jazdę po zmianach. W większym gronie przejechaliśmy około 20 kilometrów a następnie zostaliśmy we dwóch. Nasz poziom był wyrównany i po równych zmianach przejechaliśmy kolejne 30 kilometrów. Ostatnie 12 przejechałem już sam na narastającym zmęczeniu. Tętno prawie cały dystans było wysokie więc nie może być mowy o kryzysie. Noga po wczorajszym dniu nie podawała najlepiej ale wystarczająco aby być zadowolonym. Nie miałem problemów z utrzymaniem kadencji około 95 już podczas kolejnego treningu, to dobry znak.

Trenażer 43

Sobota, 6 marca 2021 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2021
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:25 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 174174 ( 89%) HRavg 140( 71%)
Kalorie: 976kcal Podjazdy: m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Przed treningiem wahałem się czy wybrać trenażer czy szosę. Ostatecznie zdecydowały dwie rzeczy, temperatura wymagająca dłuższego czasu potrzebnego na przygotowanie do jazdy oraz kończąca się subskrypcja Zwifta. Te argumenty zadecydowały o tym, że zostałem w domu na trenażerze. Zaplanowałem naprawdę wymagający trening w którym znalazły się te elementy których nie lubię najbardziej czyli akcenty siłowe i sprinty w 6 strefie mocy. Długo się zbierałem na trening al.e w końcu udało się go rozpocząć. Rozgrzewka mówiła, że nic z tego nie będzie ale nie byłbym sobą gdybym mimo przeciwności nie podjął próby rozpoczęcia treningu. W momencie gdy w grę weszły wyższe obciążenia poczułem się lepiej, tradycyjnie miałem problem z doborem przełożenia. Bez problemu utrzymałem moc i niską kadencję. Przy kolejnych powtórzeniach problemy się powtarzały, dwa razy nawet wypięła mi się prawa noga. Względnie szybko regenerowałem się po powtórzeniach siłowych. Pierwsza część treningu poszła całkiem nieźle, bardziej bałem się o tą drugą polegającą na częstej zmianie przełożeń i kadencji. Zanim jednak do niej doszedłem miałem 10 minut na rozluźnienie i rozkręcenie nóg po twardej, siłowej jeździe. Moje obawy były bezpodstawne, bardzo łatwo wskoczyłem na wysoką moc. Przez chwilę jechałem nawet za mocno ale z każdym kolejnym sprintem z większym wyczuciem utrzymywałem założoną moc i wysoką kadencję. Trzy serie powtórzeń weszły jak w masło, czułem jeszcze rezerwy ale nie dokładałem kolejnych sprintów. Po takim wymagającym treningu 10 minut spokojnej jazdy to chyba za mało ale nie wydłużałem specjalnie jazdy. Po treningu jednak czułem nogi co oznacza, że formy jeszcze nie ma bo organizm regeneruje się dosyć długo.



Siłownia 27

Wtorek, 2 marca 2021 Kategoria Zima, Zima 2021
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:05 min/km:
Pr. maks.: Temperatura: 17.0°C HRmax: 148148 ( 75%) HRavg 98( 50%)
Kalorie: 300kcal Podjazdy: m Aktywność: Ciężary
Nowy miesiąc przyniósł nieco luzu w pracy ale nie przełożyło się to na ilość czasu wolnego. Planowałem na ten tydzień trzy dni z trasami 3-4 godzinnymi z rzędu ale musiałem te plany odłożyć na kolejny tydzień. Pierwszy dzień już musiałem sobie odpuścić i udało się jedynie zrealizować godzinny trening siłowy i to niezbyt dokładnie bo musiałem swoją uwagę również skupić na czymś innym co nie sprzyja wykonaniu dobrego jakościowo treningu. Na szczęście podczas rozgrzewki nic mi nie przeszkadzało i to chyba jedyna część treningu do której nie mogę mieć zastrzeżeń. Już ćwiczenia ogólnorozwojowe nie wyglądały zbyt dobrze, starałem się je wykonać jak najlepiej ale już przerwy miedzy seriami ćwiczeń nie były stałe i nie byłem w stanie się normalnie zregenerować. Wykonałem założoną ilość ćwiczeń na przyjętym wcześniej obciążeniu. Zbyt mało czasu miałem na korektę ciężarów na hantlach i przerwy między poszczególnymi ćwiczeniami były nierówne. Szybko jednak o tym treningu zapomniałem ale mój organizm nie, ograniczenie rozciągania wpłynęło na drobny uraz ścięgna Achillesa który jednak nie utrudnia ćwiczeń i codziennych czynności. Po treningu bardziej przyjemna część dnia czyli spacer zamiast tradycyjnej godzinnej przejażdżki.

Miasto 9

Poniedziałek, 1 marca 2021 Kategoria 50-100, Miasto, Zima, Zima 2021
Km: 61.00 Km teren: 18.00 Czas: 03:05 km/h: 19.78
Pr. maks.: 44.00 Temperatura: 4.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 949kcal Podjazdy: 630m Sprzęt: Hercules Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 7

Niedziela, 28 lutego 2021 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2021, Zima, Zima 2021
Km: 92.00 Km teren: 2.00 Czas: 03:35 km/h: 25.67
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: 2.0°C HRmax: 159159 ( 81%) HRavg 143( 73%)
Kalorie: 2560kcal Podjazdy: 530m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Na koniec miesiąca zafundowałem sobie wymagającą trasę na rowerze zimowym. Pogoda była do tego idealna, po deszczu, zimno i ciężkie chmury na niebie. Sporo czasu straciłem na próbie wgrania trasy na licznik, ostatecznie się nie udało i jechałem bardziej na oko. Przed wyjazdem jeszcze sprawdziłem rower aby potem nie było niespodzianek na trasie, zrobiłem to chyba niezbyt dokładnie. Brak możliwości przykręcenia koszyka na bidon spowodował, że miałem jeden dylemat mniej, musiałem wybrać plecak z bukłakiem dzięki czemu miałem cały czas ciepłą wodę do picia. Wyjechałem w sumie z ponad 30 minutowym opóźnieniem ale nie byłem ograniczony czasowo na tyle aby skracać trasę. Wziąłem więcej jedzenia jakby do głowy przyszedł mi pomysł o wydłużeniu jazdy do 4 godzin. W sumie bardzo dużo czasu straciłem na przygotowanie do jazdy. To chyba najbardziej nielubiany przeze mnie element kolarskiej układanki, nawet latem zajmuje to pewną ilość czasu i nie należy do przyjemności. Przed wyjazdem załączyłem światła w rowerze aby być bardziej widocznym przy tej niepewnej pogodzie. Przez chwilę myślałem, że źle dobrałem ciuchy ale już po kilku kilometrach doszedłem do wniosku, że na tym polu błędów żadnych nie popełniłem. Co nie znaczy, że nie pojawiły się inne. Początek jazdy wyglądał obiecująco, noga całkiem nieźle podawała. Na głównej drodze było trochę samochodów ale gdy zjechałem w bardziej boczne drogi przez wiele kilometrów nie minął mnie żaden samochód. Miałem okazję powspominać stare czasy gdy na drogach było mniej samochodów. Jedynym przerywnikiem jaki się pojawił to problemy z łańcuchem, nie chciało mi się regulować przedniej przerzutki i musiałem z wyczuciem operować manetką z czym czasami był problem. Kilka razy miałem problem z nawigacją i musiałem modyfikować trasę, jeden skręt przegapiłem ale nie wpłynęło to na długość trasy. Kolejne dwie modyfikacje były łatwiejsze do wyłapania ale popełniłem tam błędy. Na trasie było sporo bardzo dziurawych odcinków i miejsc z dużą ilością wody. Rower w takich sytuacjach sprawdził się na medal. Kilka razy musiałem się awaryjnie zatrzymać. Pierwszy raz na przejeździe w Chybiu, kolejny przed Zabrzegiem. Po około 2 godzinach tętno osiągało wyraźnie wyższe wartości, już kolejny raz powtarza się ten problem. Mimo tego trzymałem założoną moc i próbowałem utrzymać kadencję co nie do końca mi wyszło. W Czechowicach omyłkowo musiałem w niebezpiecznym miejscu przekroczyć dwupasmówkę, ruch był na szczęście niewielki i bez problemu przejechałem przez drogę. Za wszelką cenę nie chciałem znaleźć się na ulicy Mazańcowickiej ale tak się stało. Na tej drodze doszło do dwóch bardzo niebezpiecznych sytuacji, raz prawie wylądowałem w rowie a drugi na czyimś płocie. Jazda główną drogą też nie była przyjemna. Wtedy też zorientowałem się, że nie mam już jedzenia i picia, miałem zapas nawet na dodatkową godzinę. Typowej bomby głodowej nie było ale musiałem się oszczędzać. Tętno już było bardzo wysokie ale nie przejmowałem się tym. W najbardziej nieodpowiednim miejscu gdy przedzierałem się przez błotnistą drogę musiałem minąć się z samochodem na łuku. Niewielki błąd mógł skończyć się upadkiem. Dojechałem jednak bezpiecznie do drogi asfaltowej. Ostatnie kilometry już spokojniejsze ale tętno nie chciało spaść do strefy pierwszej. Był to dobry trening ale zasiał ziarno niepewności przed sezonem.

Trenażer 42

Sobota, 27 lutego 2021 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2021
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:39 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 170170 ( 87%) HRavg 143( 73%)
Kalorie: 1155kcal Podjazdy: m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po kilku dniach dobrej pogody przyszło lekkie załamanie. Od biedy dało się jechać na szosie ale w takich warunkach zrobienie treningu innego niż tlenowy było bardzo trudne więc przeprosiłem się z trenażerem. W sumie mogłem jechać wczoraj ale chciałem chociaż jeden dzień pogody wykorzystać na pracę w ogrodzie a organizmowi też należał się odpoczynek po 3 dniach treningów i wymagającej dla głowy pracy. Po powrocie z pracy nie umiałem się zorganizować, pojawiły się drobne problemy z konfiguracją Zwifta ale szybko sobie z nimi poradziłem. Dzisiaj na tapetę poszedł trening na FTP, bez zbędnego dokręcania w 2 strefie. Taki trening dobrze robiłoby się na podjeździe pod Przegibek ale na trenażerze było równie efektywnie. Po kilku minutach konfiguracji sprzętu ruszyłem z przytupem. Rozgrzewka mimo tego, ze dłuższa niż zwykle szybko zleciała. Pierwsze powtórzenie było zbyt szarpane, momentami jechałem za mocno i dopiero po kilku minutach ustabilizowałem kadencję i moc. Trzymałem się poniżej 90 obrotów na minutę bo taką kadencję ciężko utrzymać na podjeździe. Na Zwifcie wybrałem podjazd pod Mount Vontoux więc warunki prawie naturalne. Brakowało odpowiedniego chłodzenia i temperatura w garażu szybko rosła więc kolejne powtórzenia były bardziej wymagające. Tętno szło do góry, może przy mocnym tempie nie było to tak widoczne ale gdy jechałem lżej tętno coraz wolniej opadało. Najbardziej widoczne to było już po akcentach na wysokiej kadencji które dołożyłem po długich powtórzeniach na kadencji 80-90. Gdy rozpisany na bloki i obciążenia trening na Zwifcie się skończył brakowało kilometra do końca podjazdu wiec postanowiłem dokręcić, każde mocniejsze naciśnięcie na pedały powodowały duży skok tętna. Byłem ujechany i jedyna opcja dokręcenia to możliwie lekka jazda, ostatnie minuty kręciłem z mocą około 100 Wat i to spowodowało spadek tętna do 1 strefy. Ciągle mam problem ze zbyt wysokim tętnem w niskich strefach mocy, stabilizuje się to dopiero w okolicy progu FTP. Ciągła praca nad wytrzymałością powinna w tej kwestii pomóc. Jakieś znaczenie może mieć kadencja która w moim przypadku jest wysoka i obciążony jest mocno układ sercowo-naczyniowy. Myślę, że na wiosnę i lato się to ustabilizuje i nie będę musiał w ogóle skupiać się na tętnie.



Trening 6

Czwartek, 25 lutego 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, Trening 2021, Zima, Zima 2021
Km: 41.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:27 km/h: 28.28
Pr. maks.: 55.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 167167 ( 85%) HRavg 138( 70%)
Kalorie: 973kcal Podjazdy: 530m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy trening zadaniowy na szosie. Po pracy możliwe szybko się zebrałem ale uznałem, że za wcześnie na Przegibek, perspektywa przedzierania się przez całe miasto również nie była kusząca. Wybrałem więc sprawdzoną opcję czyli ulica Cisowa łącząca Jasienicę i Jaworze. Podjazd niby nie długi, niezbyt trudny ale w warunkach jakie panowały to wystarczyło aby zrobić efektywny i dobrze wchodzący w nogi trening. Tym razem wybrałem już typowo letni strój i samo przygotowanie do jazdy nie trwało już tak długo. Gdy ruszyłem to okazało się, że niezbyt dokładnie oczyściłem rower z błota po wczorajszej błotnej jeździe. Przekonałem się o tym gdy musiałem awaryjnie hamować przed skrzyżowaniem, sporo suchego już błota wypadło z hamulców i opon. Na rozgrzewce męczyłem się i nie umiałem utrzymać założonej kadencji, gdy dojechałem do Nałęża, przekonałem się jak mocno wieje. Nie umiałem jechać pod ten wiatr, przez 2 minuty mocnej jazdy oscylującej wokół 5 W/kg przejechałem znacznie mniej niż zazwyczaj, masa czynników na to się złożyła i początkowo myślałem, że jestem po prostu słaby ale nie do końca tak było. Gdy zjechałem do skrzyżowania niemałe bez kręcenia musiałem się zatrzymać i przepuścić cały sznur samochodów. Podobnie w sumie wyglądał cały trening, ciągłe przedzieranie się przez samochody których na tej drodze było całkiem sporo. Standardowo na początku treningu a raczej powtórzenia na określonej mocy szukałem optymalnego przełożenia. Założyłem, że każde kolejne powtórzenie będzie na innej kadencji. Zacząłem od 80, nie było to łatwe do utrzymania wraz z mocą więc starałem się nie przekraczać 90. Ciąg z południa był konkretny więc pilnowałem się by nie jechać za mocno, byłem zaskoczony z jaką lekkością wchodziły moce ponad 330 Wat. Z każdym kolejnym powtórzeniem szło o dziwo łatwiej. Problemy z doborem przełożenia powtarzały się, każde kolejne było na innej kadencji, kolejno 60-70, 90-100 oraz 70-80. Z ostatniego powtórzenia zrezygnowałem i postanowiłem zastąpić go innym ćwiczeniem. Najpierw jednak czekało mnie 10 minut spokojnej jazdy. Źle oceniłem warunki, sądziłem, że południowy wiatr jest słabszy i na skrzyżowaniu gdzie zawracałem byłem po 8 minutach, jedną minutę wykorzystałem na przygotowanie do ćwiczenia i ruszyłem szybciej. Znowu ruszyłem za mocno i wszedłem w 7 strefę, pierwszy 20 sekundowy zryw tak właśnie wyglądał. Każdy kolejny był bardziej dokładny i w zasadzie dopiero 2 ostatnie były w całości w 6 strefie. Po tym ćwiczeniu miałem już planowaną ilość TSS i mogłem wrócić do domu. Tętno odpadało powoli ale jechałem odrobinę za mocno więc gdybym nie wychodził poza 1 strefę tętno szybciej by osiągnęło niskie wartości a tak stało się to dopiero pod domem. Mimo drobnych problemów z doborem przełożenia i ustabilizowaniem mocy na powtórzeniach był to całkiem dobry trening. Gdyby taka noga była końcem marca byłbym zadowolony, nigdy nie myślałem, że już w lutym będę w stanie bez problemu wykręcać takie moce. Jednak aby nie było tak różowo, na wadze jest za dużo o 2 kilogramy które chciałbym zgubić do połowy kwietnia kiedy rusza sezon startowy. Innym pozytywnym akcentem tego treningu jest to, że nie musiałem czyścić roweru po jeździe bo nie miałem gdzie go zbrudzić. Szkoda, że na weekend zapowiada się załamanie pogody i szosa chyba zostanie w garażu a w ruch pójdzie rower z błotnikami.


kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 12550 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 15106 km
Evo 2 8672 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum