Wpisy archiwalne w kategorii
Zima
Dystans całkowity: | 9266.87 km (w terenie 345.00 km; 3.72%) |
Czas w ruchu: | 1324:34 |
Średnia prędkość: | 21.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 122.00 km/h |
Suma podjazdów: | 82420 m |
Maks. tętno maksymalne: | 201 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 175 (89 %) |
Suma kalorii: | 606540 kcal |
Liczba aktywności: | 916 |
Średnio na aktywność: | 51.20 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
Trening 2
Sobota, 16 listopada 2019 Kategoria 50-100, b'Twin 2019, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 57.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 28.26 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 1092kcal | Podjazdy: | 400m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ten wyjazd stał pod dużym znakiem
zapytania. Nie wiedziałem czy uda mi się wygospodarować przynajmniej dwie
godziny w kawałku na trening i dopiero po zrobieniu pewnych rzeczy udało się znaleźć
okienko miedzy 10:30 a 13:00 i wyjechać na około 2 godzinny trening. Po raz
kolejny jedynym celem było trzymanie kadencji około 90. Przygotowanie roweru i
ciuchów zajęło mi niewiele czasu, szybkie przygotowanie jedzenia i bidonu też
nie było problemem. W sumie po 15 minutach spędzonych na potrzebnych zabiegach
byłem gotowy do jazdy.
Pierwszą rzeczą jaka dała mi się we znaki to silny południowy wiatr. Już wcześniej postanowiłem, że jadę rundę wokół zbiornika Goczałkowickiego i nie miałem zamiaru nic zmieniać. Dzięki temu od początku jechałem bardzo szybko ale nie mocno. Momentami jazda 40 km/h nie była żadnym wyzwaniem. Pierwszy znaczący podjazd na trasie poszedł w tych warunkach gładko. Na zjeździe nie umiałem się dobrze ułożyć i wierciłem się strasznie nie mogąc rozwinąć szybkości. Po zjeździe zaczęła się już szarpanina, wiatr wiał z różną prędkością, z w miarę stałego kierunku ale trasa była dosyć kreta i kierunek wiatru miał ogromny wpływ na moje tempo. Często zmieniałem biegi, kadencja skakała od 80 do ponad 100 i tak szarpanym tempem dojechałem aż do Goczałkowic gdzie po skręcie w prawo zaczęła się prawdziwa jazda. Ponad 10 kilometrów z silnym wiatrem w twarz pozwoliło mi stwierdzić, że mimo wolnej jazdy byłem w stanie trzymać równą kadencje i dosyć wysoką moc. Żadnych oznak kryzysu, takie pojawiły się dopiero na podjeździe w Mazańcowicach. Do Bielska dojechałem już dosyć wolno. Warunki nie pozwalały na zbyt spokojną jazdę a na dodatek około 5 minut przed końcem treningu rozładowała się bateria w Garminie. Mimo wszystko całkiem przyjemna jazda, być może jedna z ostatnich w tym roku na zewnątrz.
Pierwszą rzeczą jaka dała mi się we znaki to silny południowy wiatr. Już wcześniej postanowiłem, że jadę rundę wokół zbiornika Goczałkowickiego i nie miałem zamiaru nic zmieniać. Dzięki temu od początku jechałem bardzo szybko ale nie mocno. Momentami jazda 40 km/h nie była żadnym wyzwaniem. Pierwszy znaczący podjazd na trasie poszedł w tych warunkach gładko. Na zjeździe nie umiałem się dobrze ułożyć i wierciłem się strasznie nie mogąc rozwinąć szybkości. Po zjeździe zaczęła się już szarpanina, wiatr wiał z różną prędkością, z w miarę stałego kierunku ale trasa była dosyć kreta i kierunek wiatru miał ogromny wpływ na moje tempo. Często zmieniałem biegi, kadencja skakała od 80 do ponad 100 i tak szarpanym tempem dojechałem aż do Goczałkowic gdzie po skręcie w prawo zaczęła się prawdziwa jazda. Ponad 10 kilometrów z silnym wiatrem w twarz pozwoliło mi stwierdzić, że mimo wolnej jazdy byłem w stanie trzymać równą kadencje i dosyć wysoką moc. Żadnych oznak kryzysu, takie pojawiły się dopiero na podjeździe w Mazańcowicach. Do Bielska dojechałem już dosyć wolno. Warunki nie pozwalały na zbyt spokojną jazdę a na dodatek około 5 minut przed końcem treningu rozładowała się bateria w Garminie. Mimo wszystko całkiem przyjemna jazda, być może jedna z ostatnich w tym roku na zewnątrz.
Basen 2
Piątek, 15 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Pływanie |
Standardowa regeneracja na
basenie. Kilka sesji w saunie, trochę pływania i tym razem bez dużych tłumów.
Siłownia 6
Czwartek, 14 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 99 99 ( 50%) | HRavg | 72( 36%) | |
Kalorie: | 120kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Dłuższy czas spędzony na siłowni.
Praca nad plecami, tricepsami i barkami. Tym razem bardziej odczułem zwiększone
obciążenia ale nie na tyle aby musieć weryfikować założenia treningowe. Na
razie wszystko układa się u mnie jak w zegarku. Co jest na papierze to jest
realizowane i wszystko co teraz robię ma przynieść efekty w sezonie. Nie są to
aktywności zabijające czas tylko w pełni wartościowe treningi. Formę rowerową
można zbudować przez inne aktywności fizyczne a niekoniecznie przez rower i ten
kilkutygodniowy okres z bardzo małą ilością roweru ma również swój cel. Głód
rowerowy jaki powstaje pomoże w znacznym stopniu przetrwać okres zimowy gdzie spora
część treningów będzie realizowana przy pomocy trenażera.
Marszobieg 7
Środa, 13 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 13.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | min/km: | 6:55 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | 756kcal | Podjazdy: | 140m | Aktywność: Bieganie |
Bardzo zła pogoda nie zachęcała do wyjścia na zewnątrz. Stwierdziłem,
że nie ma taryfy ulgowej, ze albo trenuje na 100 ?z względu na warunki albo
wcale i już się nie zastanawiałem i przygotowałem się do kolejnego marszobiegu.
Zmieniłem trochę trasę tak aby skorzystać z jak najmniejszej ilości dróg i
tylko takich na których możliwe jest trzymanie założonego tempa bez względu na
warunki. Tempo biegu na razie się nie zmieni, dla mnie liczy się czas i tym razem
po raz pierwszy bieg był dłuższy niż marsz. Dużej różnicy w czasie nie widać
ale z każdym tygodniem biega mi się lżej i cały czas mam motywacje do tego typu
aktywności. W lesie nie obyło się bez błota ale nie było tak źle jak się spodziewałem.
Dużo gorsze były skoki temperatury na trasie. Na razie opóźniam moment wyciagnięcia
trenażera chociaż zbliża się on nieubłaganie.
Siłownia 5
Wtorek, 12 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 93 93 ( 47%) | HRavg | 71( 36%) | |
Kalorie: | 90kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Po rowerze krótka przerwa i trening z ciężarami. Na rozgrzewkę
mogłem poświcić mniej czasu. W dalszym ciągu nogi odpoczywają a wszystkie ćwiczenia
służą poprawie mięśni górnych partii ciała. Dołożyłem nieco obciążenia, skorygowałem
ilość powtórzeń w serii. W dalszym ciągu pracuje nad 3 partiami podczas jednej
sesji treningowej i tym razem były to tricepsy, bicepsy i klatka piersiowa. Nie
odczułem zwiększonego obciążenia i przy tym samym czasie poświęconym na zabiegi
regeneracyjne wróciłem szybko do pełni sił.
Marszobieg 6
Niedziela, 10 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 16.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:58 | min/km: | 7:22 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 183183 ( 93%) | HRavg | 144( 73%) | |
Kalorie: | 1006kcal | Podjazdy: | 620m | Aktywność: Bieganie |
Wykorzystałem okienko pogodowe
jakie trafiło się rano. Wyruszyłem w podobnym kierunku co tydzień temu chcąc
zaliczyć tym razem inny szlak w kierunku Szyndzielni. Po dobrej rozgrzewce
ruszyłem w temperaturze około 6 stopni. Pierwszy raz marsz był tak samo długi
jak bieg i trwał 4 minuty. Gdy tylko znalazłem się w terenie stwierdziłem, że będzie
ciężko bo jest dosyć mokro. Nie zniechęciło mnie to i w całkiem dobrym tempie
poruszałem się naprzód. Im bliżej gór tym ciężej, były miejsca gdzie musiałem
solidnie zwolnić aby nie władować się do błota. W pewnym momencie zagapiłem się
i szedłem o minutę za długo. Wybrałem dosyć ciężki odcinek na którym momentami
było tak stromo, że biec się nie dało. Przyczepność była dosyć dobra i nie
musiałem zbyt dużej uwagi do tego przywiązywać i mogłem skupić się na orientacji
w terenie, im wyżej tym gorsza widoczność. Kilka razy musiałem się zatrzymywać
i sprawdzać czy na pewno jestem na właściwej drodze. Kilka razy udało się trafić
na właściwą ale raz przegapiłem jedno rozwidlenie i kapnąłem się dopiero gdy
znalazłem się na końcowym odcinku do schroniska na Szyndzielni. Szybko znalazłem
właściwą drogę i w bardzo asekuracyjnym tempie ruszyłem w dół. Tempo wyznaczała
przede wszystkim jakość szlaku i były momenty, że w dół biegłem wolniej niż
szedłem pod górę. W połowie odcinka prowadzącego w dół zaczęło padać,
początkowo deszcz ze śniegiem a następnie bardzo drobny deszcz. Po zejściu w
dół nie chciałem wracać oklepanymi już ścieżkami wiec wróciłem inną z większą ilością
asfaltów drogą. Po powrocie pogoda załamała się już całkowicie i szans na
wyjście o późniejszej godzinie nie było.
Trening 1
Sobota, 9 listopada 2019 Kategoria 50-100, b'Twin 2019, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 53.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:53 | km/h: | 28.14 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 159159 ( 81%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 982kcal | Podjazdy: | 330m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie wiedziałem czy w ogóle uda się
wyjechać. Pierwsze pół dnia miałem kompletnie obłożone innymi sprawami. W sumie
byłem zmęczony ale zachęciła mnie pogoda, brak deszczu i prawie suche drogi.
Wyjechałem po 13:30 na około dwie godziny. Przerzutka już działa dobrze ale okazało
się, że oprócz tylnej opony także przednia nie ułożyła się jak należy i znowu
czułem drobny dyskomfort. Warunki do jazdy były trudne, z silnym wiatrem jakoś
dawałem sobie rade ale z bardzo dużym ruchem pojazdów na drodze i masą
bezmyślnych kierowców nie byłem w stanie sobie radzić. Cały czas walczyłem o
bezpieczną jazdę i powrót do domu w jednym kawałku. Niby byłem zmęczony ale
noga całkiem dobrze podawała. Nawet pod wiatr szło dosyć dobrze a drobny deszcz
który pojawiał się w kilku miejscach nie miał większego wpływu na moje tempo.
Prawdziwy szczyt inteligencji kierowców zauważyłem około 2 kilometry przed
domem gdzie wyprzedziły mnie dwa samochody by po chwili skręcić w lewo na
parking. Musiałem zwolnić praktycznie do zera. Od tego momentu jechałem już spokojniej.
Gdyby nie jasny strój i włączone oświetlenie to nie wiem czy wróciłbym w jednym
kawałku do domu. Dawno w takich warunkach nie jeździłem, z roku na rok przybywa
samochodów na drodze ale to nie daje kierowcom żadnych podstaw do łamania
przepisów ruchu drogowego.
Basen 1
Piątek, 8 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Pływanie |
Pierwsza wizyta w saunie tej
jesieni. Dosyć dużo ludzi i zrezygnowałem z dłuższego pływania i po 20
długościach odpuściłem i wróciłem do typowo regeneracyjnych zabiegów.
Rozjazd 1
Czwartek, 7 listopada 2019 Kategoria 0-50, b'Twin 2019, blisko domu, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 23.23 |
Pr. maks.: | 49.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | 141141 ( 72%) | HRavg | 117( 60%) |
Kalorie: | 381kcal | Podjazdy: | 250m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki wyjazd w celu sprawdzenia
roweru po generalnym przeglądzie. Już po wyjeździe sprawdzając działanie
przedniej przerzutki zauważyłem obcieranie na dużej tarczy. Nie planowałem w
ogóle korzystać z większego blatu i dlatego nie zatrzymywałem się. Po kilkuset metrach
stwierdziłem kolejny problem, tym razem zauważyłem bicie tylnego koła
spowodowane nierównym ułożeniem opony na obręczy. Również ten problem
zlekceważyłem. Poza tym rower działał dobrze, szersze opony z większym bieżnikiem
wspaniale radziły sobie z wszelkimi nierównościami i jazda była komfortowa. Po
godzinie jazdy po okolicznych wioskach w spokojnym tempie wróciłem do domu. Jak
na pierwszą jazdę czułem się nieźle.
Marszobieg 5
Środa, 6 listopada 2019 Kategoria Inne, Zima, Zima 2020
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | min/km: | 7:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | 520kcal | Podjazdy: | 270m | Aktywność: Bieganie |
Pierwszy wieczorny marszobieg.
Nie byłem do końca przekonany czy dam rade dzisiaj pokonać taki dystans ale
zostając w domu nie sprawdziłbym tego. Wyruszyłem przed 16 zaopatrzony w
plecak, multum odblasków i lampkę rowerową służącą jako czołowa. Wybrałem dosyć
łatwą i znaną trasę aby gdzieś po ciemku się nie zgubić. Początek był ciężki
ale z każdą minutą czułem się lepiej i już trzecia wstawka biegowa wyglądała
nieźle. Po opadach deszczu w lesie było mokro i miejscami ślisko. Kilka razy
musiałem się zatrzymać lub mocno zwolnić. Skróciłem czas marszu w odniesieniu
do ostatniego treningu. Już następnym razem czas biegu będzie taki sam jak
marszu i zobaczę jak na to zareaguje organizm. Połowę trasy przebiegłem bez
oświetlenia ale gdy droga zaczęła opadać w dół już włączyłem światło aby minąć
wszystkie kałuże. Ostatnie 3 kilometry prowadziły po asfalcie z którym poradziłem
sobie całkiem dobrze. Coraz lepiej czuje się podczas tej aktywności ale już niedługo
w tygodniowej rozpisce będzie miejsce tylko na jeden marszobieg.