Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Zima

Dystans całkowity:9266.87 km (w terenie 345.00 km; 3.72%)
Czas w ruchu:1324:34
Średnia prędkość:21.89 km/h
Maksymalna prędkość:122.00 km/h
Suma podjazdów:82420 m
Maks. tętno maksymalne:201 (102 %)
Maks. tętno średnie:175 (89 %)
Suma kalorii:606540 kcal
Liczba aktywności:916
Średnio na aktywność:51.20 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Trenażer 23

Niedziela, 24 lutego 2019 Kategoria Trenażer, Zima, Zima2019
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:15 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 10.0°C HRmax: 144144 ( 73%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1241kcal Podjazdy: m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni trening przed tygodniem regeneracyjnym przebiegł bez większych problemów. Po sobotnim treningu byłem zmęczony a dokładniej mówiąc zmęczenie było kumulacją ostatniego ciężkiego tygodnia. Dałem sobie więcej czasu na regeneracje i po 21 godzinach od zakończenia sobotniego treningu przystąpiłem do kolejnego.
Na początku szło topornie, męczyłem się i po około 20 minutach zaczęło mi się wyraźnie lepiej kręcić. Jechałem stałym tempem bez patrzenia na kadencje, czas dosyć szybko leciał ale po około 90 minutach zacząłem odczuwać dyskomfort podczas siedzenia. Do końca treningu często zmieniałem pozycje i jakoś dotrwałem do końca. Pomimo drobnych problemów nie przerwałem treningu i tym samym zakończyłem pierwszy mocny okres treningowy w tym roku. Teraz czas na kilka dni odpoczynku i test FTP.





Trenażer 22

Sobota, 23 lutego 2019 Kategoria Trenażer, Zima, Zima2019
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 4.0°C HRmax: 177177 ( 90%) HRavg 140( 71%)
Kalorie: 1381kcal Podjazdy: m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Brak optymalnych dla mnie warunków na zewnątrz a także mała ilość czasu spowodowała, że po raz kolejny zdecydowałem się skorzystać z trenażera. Nie wpłynęło to na moją motywacje która cały czas jest bardzo duża. Przed treningiem byłem trochę zmęczony i byłem gotowy nawet zmienić założenia treningowe gdybym nie był w stanie utrzymywać odpowiedniej mocy. Na początku treningu musiałem się wkręcić w odpowiednie obroty i 10 minut rozgrzewki było ku temu idealne. Zaplanowane miałem interwały w 4 strefie. W odniesieniu do poprzednich treningów wydłużyłem czas powtórzenia do 8 minut przy 12 minutach odpoczynku w strefie 2. Przy obecnej dyspozycji to było dobre rozwiązanie. Na dłuższe powtórzenia przyjdzie jeszcze czas. Po 5 interwałach zrobiłem jeszcze 2 minutowy odcinek w strefie 6 i zasłużony rozjazd w 1 strefie. Był to jeden z najmocniejszych treningów w tym roku. Spora liczba TSS i NP. powyżej 200 to już nie przelewki. Powoli strefy treningowe stają się już nieaktualne i zaplanowany na przyszły tydzień test FTP być może przyniesie zmianę progu i stref treningowych.





Basen 13

Piątek, 22 lutego 2019 Kategoria Zima, Zima2019
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:45 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Pływanie
Regeneracja.

Trenażer 21, Siłownia 10

Czwartek, 21 lutego 2019 Kategoria Trenażer, Zima, Zima2019
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:10 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 161161 ( 82%) HRavg 124( 63%)
Kalorie: 793kcal Podjazdy: m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny trening łączący ćwiczenia ze sztangą i interwały na trenażerze. Nie zmieniłem obciążeń, ilości serii a także czasu powtórzeń. Po tradycyjnej rozgrzewce nie byłem w stanie się zmotywować. Pierwsze ćwiczenie którym tym razem był martwy ciąg szło bardzo topornie. Dopiero przy trzeciej serii nie miałem problemów ze skupieniem się na tym co mam zrobić. Później już było lepiej, powtórzenia na trenażerze też szły jako tako a przysiady ze sztanga już bardzo dobrze. Przy drugiej serii powtórzeń na trenażerze znowu miałem problemy z motywacją i z trudem dotrwałem do końca. Ostatnie ćwiczenie szło już jak krew z nosa. Te problemy nie miały nic wspólnego z moją formą fizyczną, po trzech treningach z identycznym obciążeniem jestem gotowy go zwiększyć. Najpierw czeka mnie tydzień regeneracyjny, test FTP a później nowe dobranie optymalnego obciążenia. W tym tygodniu mam bardzo mało czasu na trening, analizę i inne sprawy. Na razie postawiłem wszystko na jedną kartę i nie zaniedbuję treningu, przeanalizować treningi i uzupełnić wpisy na blogu mogę później a odpuszczonych treningów nadrobić się nie da przy moim obecnym systemie treningu.






Trenażer 20

Środa, 20 lutego 2019 Kategoria Trenażer, Zima, Zima2019
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:30 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 146146 ( 74%) HRavg 120( 61%)
Kalorie: 815kcal Podjazdy: m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj świadomie zrezygnowałem z treningu na zewnątrz. Kilka stopni chłodniej a w dodatku zimny wiatr który jeszcze potęgował odczucie zimna. Miałem w dalszym ciągu szlifować jazdę na wysokiej kadencji i zaplanowałem sześć 5 minutowych powtórzeń z kadencją około 100, przy czym trzymałem się cały czas 2 strefy. Kolejny raz wszystko wyszło niemal idealnie i nawet pomimo braku wystarczającej ilości czasu udało się nie skrócić treningu. Nie czułem żadnego zmęczenia co może być oznaką wzrostu formy.





Siłownia 9

Wtorek, 19 lutego 2019 Kategoria Zima, Zima2019
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:00 min/km:
Pr. maks.: Temperatura: 19.0°C HRmax: 114114 ( 58%) HRavg 82( 42%)
Kalorie: 121kcal Podjazdy: m Aktywność: Ciężary
Pierwszy od kilku tygodni trening ukierunkowany na siłę górnych partii ciała. Po tradycyjnej rozgrzewce skupiłem się na trzech konkretnych partiach: bicepsie, tricepsie i klatce piersiowej. Miałem dzisiaj do dyspozycji tylko hantle wiec musiałem dobrać zestaw ćwiczeń tak aby tylko konkretne partie ciała pracowały. Nie było to tak trudne. Mam już kilkanaście sprawdzonych ćwiczeń i bez problemu wybrałem pięć, dwa na bicepsy, dwa na tricepsy i jedno na klatkę piersiową. Liczba serii i powtórzeń była różna a maksymalne obciążenie z jakiego skorzystałem to 20 kilogramów. Trochę mi się dzisiaj dłużył ten trening, zrezygnowałem z rozciągania i rolowania bezpośrednio po treningu i zrobiłem tradycyjny rytuał dopiero po drugiej części treningu.

Trening 3

Wtorek, 19 lutego 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Szosa, Zima, Zima2019, b'Twin 2019, Samotnie, Trening 2019
Km: 25.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:00 km/h: 25.00
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 155155 ( 79%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 528kcal Podjazdy: 300m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Druga cześć treningu to trzeci w tym roku trening rowerowy. Nie różnił się on zbytnio od dwóch poprzednich. Warunki temperaturowe były zbliżone do weekendowych a podczas treningu dużą role odgrywał wiatr. Nie zmieniłem zbytnio ubioru, jedynie rękawiczki były cieńsze niż ostatnim razem. Zaplanowałem trasę tak aby w końcówce było jak najmniej walki z wiatrem. Oznaczało to dużo bardziej pagórkowatą trasę i przewyższenie wyszło takie jak ostatnio na dwa razy dłuższej trasie. Jechało się całkiem dobrze, próbowałem wszystkie podjazdy jechać spokojnie i tylko kilka razy zdarzyło się, że jechałem powyżej 3 strefy mocy. Nie pilnowałem kadencji i niektóre podjazdy jechałem twardo a kilka odcinków z kadencją około 100. Godzinny trening zaliczony. Pomimo lekkiego zmęczenia po siłowni nie miałem żadnych problemów na trasie. Jak na razie moje treningi wyglądają książkowo, sugerując się tętnem, spędzam ponad 80 % czasu w 2 strefie, do 3 wchodzę tylko na podjazdach a do 1 spadam na zjazdach i na samym początku i końcu treningu. Moc zachowuje się trochę inaczej, zdecydowaną większość czasu jeżdżę w pierwszych 3 strefach. Krótkie fragmenty w wyższych strefach są skutkiem np. mocniejszego ruszania ze skrzyżowania lub kilku mocnych depnięć przy zmianie przełożeń lub nachylenia. Mam nadzieje, z w miarę wiosenna pogoda się utrzyma i większość treningów będzie można robić na zewnątrz.



Trening 2

Niedziela, 17 lutego 2019 Kategoria Samotnie, Szosa, Zima, Zima2019, 50-100, b'Twin 2019, Trening 2019
Km: 64.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:21 km/h: 27.23
Pr. maks.: 54.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 1112kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Drugi rowerowy trening w tym roku zaliczony. Jechało się lepiej niż wczoraj, warunki były podobne a na drogach mniej samochodów i więcej rowerzystów.
Wyjechałem już po 9 i było 8 stopni. Nie zmieniłem nic w ubiorze, wziąłem dokładnie tę samą ilość picia ale więcej jedzenia i zamierzałem jeść w określonych odstępach czasowych. Na drogach było bardzo spokojnie, na pierwszych kilku skrzyżowaniach nie musiałem się zatrzymywać. Testowałem dzisiaj nowe okulary EKOI Persoevo2. Nie miałem dotąd styczności ze szkłami fotochromowymi i byłem ciekawy czy rzeczywiście są przeznaczone do jazdy w każdych warunkach. Dzisiaj było cały czas słonecznie i niewiele mogłem stwierdzić. Widoczność cały czas bardzo dobra. Chciałem nieco wydłużyć czas aktywności i obrałem tradycyjną pętlę wokół Jeziora Goczałkowickiego. Po wjeździe na główną drogę zauważyłem ze jadę pod lekki wiatr, nie przeszkadzało mi to bardzo, z ominięciem kilku dziur też nie było problemu. Już pierwsze kilka kilometrów jazdy zapowiadało, ze może być lepiej jak wczoraj. Po skręcie w kierunku Strumienia pojawiło się trochę samochodów ale nie przeszkodziło to w szybkim pokonaniu odcinka do skrzyżowania z ekspresówką. Mały problem był na kolejnym skrzyżowaniu i musiałem się zatrzymać. Kolejne kilometry również poszły dobrze. Schody zaczęły się w Rudzicy gdzie pojawiły się dwa podjazdy. Udało się przejechać je spokojnie i później czekało mnie wiele kilometrów bez większych trudności. Po zjeździe do Landeka trochę mocniej zaczęło wiać i odcinek do Chybia trochę mi się dłużył. Tam trafiłem na zamknięty przejazd kolejowy i czekał mnie krótki postój. Wykorzystałem to na małe przepakowanie kieszonek i dopiero ruszyłem dalej ale nie na długo. Drugi przejazd też był zamknięty i o ile się nie mylę przejeżdżał ten sam pociąg co wcześniej. Później szybko ruszyłem i bez żadnych przeszkód dotarłem do Strumienia. Tam zorientowałem się, ze licznik nie działa jak powinien. Włączyłem licznik w tym samym miejscu a na liczniku było ponad kilometr mniej niż zwykle w tym miejscu. Poszperałem w ustawieniach i zauważyłem, że obwód koła jaki mam wpisany jest za niski i skorygowałem ten błąd. Później już odległości się zgadzały. Odcinek od Strumienia do Pszczyny jechałem cały czas z wiatrem utrzymując się w 2 strefie. Jechało się bardzo przyjemnie, kilku kolarzy minąłem ale wszyscy jechali w przeciwnym kierunku. Po skręcie w kierunku Goczałkowic wjechałem na ścieżkę rowerową. Jest to jedna z niewielu ścieżek na których da się jechać w miarę szybko i bezpiecznie. W pewnym momencie spotkała mnie dosyć groźna sytuacja, wyprzedzałem grupkę rowerzystów i zbyt późno zorientowałem się, ze dojeżdżam do skrzyżowania. Na tym skrzyżowaniu z bocznej drogi wyjechał samochód i mało brakowało abym się z nim zderzył. Skończyło się na strachu, wina była po obu stronach, ja jechałem zbyt szybko i nieostrożnie a kierowca wjechał na skrzyżowanie nie upewniając się czy może. Do końca ścieżki jechałem już bardzo ostrożnie. Jakoś tak z rozpędu dojechałem do wjazdu na zaporę i zobaczyłem przed sobą tłum ludzi. Nie chciało mis się już wracać i wjechałem w tłum. Nie było tak źle jak się z początku wydawało, tylko dwa razy musiałem zwolnić a na odcinku pojawiły się dwie duże luki pomiędzy skupiskami pieszych. Za zaporą już zaczęła się walka z wiatrem. Zachowałem dużo sił i nie było tak źle jak wczoraj. W Zabrzegu trafiłem na zator samochodowy spowodowany przez hurtowy wyjazd z parkingu przy Kościele. Później prawie bez samochodów dojechałem do Ligoty i Mazańcowic. Ostatnie 10 kilometrów było najtrudniejsze. Kilka podjazdów i ogólnie teren idący do góry nie były dużą przeszkodą. Dostosowałem tempo do ukształtowania terenu. Zrobiło się ciepło ale ubiór był idealny do warunków. Po zjeździe do Bielska spotkała mnie jeszcze jedna niebezpieczna sytuacja na rondzie. Później skręciłem w mniej uczęszczaną drogę na której pojawiło się trochę dziur. Przy małym ruchu udało się je ominąć i dojechać do bardzo dobrej nawierzchni. Później już zluzowałem i pojechałem zobaczyć jak wygląda sytuacja na nowo wybudowanym a jeszcze nie oddanym do użytku węźle drogowym łączącym ul. Międzyrzecką z Cieszyńską. Wykończenie tej drogi jeszcze jest w lesie. Kilka tygodni jeszcze potrzeba aby ta droga mogła zostać oddana do użytku. Później już skierowałem się w kierunku domu a ostatnie 5 minut pojechałem już zupełnie na luzie w 1 strefie. Bardzo dobry trening zaliczony. Po wczorajszej jeździe miałem mieszane uczucia a po dzisiejszej już mogę powiedzieć, że powrót do formy pozwalającej na start w zawodach jest tylko kwestią czasu. Czasu którego mam jeszcze bardzo dużo i nie zamierzam go zmarnować. Kilkutygodniowej przerwy nie da się nadrobić w krótkim czasie.



Trening 1

Sobota, 16 lutego 2019 Kategoria Zima2019, Zima, Szosa, Samotnie, 50-100, b'Twin 2019, Trening 2019
Km: 51.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:58 km/h: 25.93
Pr. maks.: 54.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 160160 ( 82%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 957kcal Podjazdy: 310m Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy od prawie 4 miesięcy trening rowerowy. Sprzęt który na stałe jest wpięty w trenażer był jedynym na którym mogłem dzisiaj jechać. Rower który wykorzystywałem do jazdy zimą poszedł już na zasłużoną emeryturę a sprzęt wyścigowy wczoraj pojechał do serwisu i za 10 dni ma być gotowy do jazdy. Przeprowadziłem podstawowe zabiegi jak: wyczyszczenie i nasmarowanie napędu, przesmarowanie linek, wypolerowanie ramy i kół, dopompowanie powietrza do opon i sprawdzenie ewentualnych luzów na łożyskach i tak przygotowany rower musiał wystarczyć. Jednym z dylematów jakie miałem przed wyjazdem to ubiór. Ostatecznie wybrałem jesienne długie spodnie, potówkę, kurtkę zimową, cieplejsze rękawice, bandanę, chustę buff, kask z nakładką, jedną parę skarpet i letnie ochraniacze na buty. Wyjeżdżając w takim zestawie ubrań czułem się bardzo komfortowo. Jedynie spodnie okazały się trochę ciasne, moja budowa ciała trochę się zmieniła od zeszłego roku a przez większą cześć sezonu nie używałem tych spodni. Zabrałem odpowiednią ilość jedzenia i jeden bidon o pojemności 700 ml z dobrym sokiem. Ustaliłem odpowiednią trasę i w drogę. Warunki do jazdy były bardzo dobre, jeden z lepszych pogodowo dni w tym roku. Ani mocno nie wiało, nie było zimno, nie padało a normy stężenia pyłów były tylko nieznacznie przekroczone. Gdybym dzisiaj wybrał trenażer to mógłbym tego później żałować. Wybrałem niezbyt dobrą godzinę bo na drogach był spory ruch samochodowy, oczy musiałem mieć dookoła głowy i już w czasie pierwszych minut jazdy spotkały mnie dwie bardzo niebezpieczne sytuacje, podczas jednej z nich musiałem hamować gwałtownie a kierowca który to spowodował nawet nie spojrzał w moją stronę, przeciął mój tor jazdy a w dodatku rozmawiał przez telefon. Miałem ochotę skręcić za nim na stację i coś mu powiedzieć ale zrezygnowałem z tego. Gdy skręciłem w boczną drogę to pojawił się przede mną zawalidroga i znowu musiałem uważać, nie byłem pewny czy nie wykona jakiegoś gwałtownego i niebezpiecznego manewru. Takich sytuacji było później jeszcze kilkanaście ale zdążyłem się to tego przyzwyczaić. Po kilku treningach nie będę już na to zwracał uwagi a wyrobione w poprzednich latach nawyki wrócą. Początek trasy był pagórkowaty, niby prowadził cały czas lekko w dół ale pojawiały się hopki. Najpierw dwie krótkie pokonane prawie z marszu a dwa trudniejsze podjazdy w Jasienicy już dały o sobie znać. Przy sporym wachlarzu przełożeń byłem w stanie dobrać takie przełożenie aby nie przepychać i nie znajdować się w 6 strefie. Stromy odcinek spowodował, że fragment jednego z podjazdów pokonałem w 5 strefie. Tętno też wyraźnie poszło do góry, nie jest to niczym nowym, co roku przy pierwszych wyjazdach wygląda to podobnie. Nie ma na to innej recepty jak trening, kilka tygodni regularnych treningów i już powinno być lepiej. Po pokonaniu dwóch krótkich podjazdów czekał mnie długi zjazd do Międzyrzecza gdzie na jednym z zakrętów było mokro. Nie miałem błotników i wyhamowałem prawie do zera by nie zachlapać ciuchów i dalej jechało się już przyjemniej, z wiatrem. Przez pewien czas szukałem optymalnego przełożenia i nie jechałem równym tempem. Dopiero po skręcie na Bronów złapałem dobry rytm i nawet walka z wiatrem nie była taka straszna. Zaskoczeniem był wyremontowany odcinek drogi w Bronowie, w zeszłym roku była tam bardzo nierówna nawierzchnia z kilkoma wyrwami a jazda była bardzo nieprzyjemna. Skorzystałem nawet na moment z chodnika który miał nawierzchnię taką jak na większości ścieżek rowerowych. Za Bronowem skończyło się dobre i przez kilkaset metrów musiałem zmagać się z wyrwami i łatami w drodze. Na moment wjechałem na główną drogę w kierunku Strumienia ale szybo z niej zjechałem w boczną drogę do Zabrzega. Dosyć dobra nawierzchnia i mały ruch, bardzo przyjemnie się jechało. Przed Zabrzegiem minąłem się z jedynym spotkanym na trasie kolarzem, pomimo mijanki w dosyć newralgicznym momencie byłem w stanie odpowiedzieć na pozdrowienie. Wiatr w tej okolicy wiał trochę mocniej z południowego zachodu i przez kilka kolejnych kilometrów jechałem z wiatrem. Cały czas trzymałem satysfakcjonujące tempo i moc. Małym utrudnieniem był zamknięty przejazd kolejowy, przepchałem się do przodu i dzięki temu nie musiałem czekać aż wszyscy ruszą i zanim ruszyli i do mnie dojechali to zdążyłem skręcić w prawo w boczną drogę. Dobrze znaną drogą dojechałem do Ligoty. Od tego momentu jechałem pod wiatr. Nic nie zapowiadało utraty sił. Regularnie uzupełniałem zapasy energii i nawadniałem się a sił wystarczyło zaledwie na 40 kilometrów i 90 minut jazdy. Nie była to typowa bomba ale jechało się zdecydowanie gorzej, wpływ na to miało także ukształtowanie terenu, droga prawie cały czas prowadziła do góry a na trasie były dwa wymagające podjazdy. Zrobiło się cieplej i było mi trochę za ciepło, to też miało jakiś wpływ na słabszą końcówkę. Nie jest jednak źle bo podobne problemy miałem przy pierwszych jazdach w poprzednich latach. Różnica jest taka, że zwykle miało to miejsce w grudniu a w lutym byłem już solidnie rozjeżdżony i trening 2 godzinny nie był żadnym problemem.
Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej jazdy. Nie było gorzej niż się spodziewałem a moja jazda po płaskim wygląda nieźle, podjazdy idą jak to na początku roku bardzo topornie. Potrzeba tylko czasu aby wszystko zaczęło wyglądać coraz lepiej. Teraz trzeba skupić się na regeneracji i jutro powtórka. Wprowadzę kilka zmian, m.in. skoryguję czas pomiędzy kolejnymi dawkami jedzenia i być może zmienię coś w ubiorze aby podczas powrotu było tak samo komfortowo jak przy wyjeździe. Najważniejsze, że mój organizm nie zaprotestował i kolejne jazdy mogą stać się faktem. To była ważniejsza sprawa niż sprawdzenie formy czy zrobienie treningu.






Basen 12

Piątek, 15 lutego 2019 Kategoria Zima2019, Zima
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:45 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Pływanie
Jak co tydzień 5 minutowe wizyty w saumie i jacuzzi i tak 4 razy. Po wizycie na basenie przygotowanie roweru do jutrzejszej jazdy. Na grubszy przegląd i serwis tego sprzętu przyjdzie jeszcze czas. Na razie wyszczany i nasmarowany napęd, przesmarowane linki oraz zmienione koło na takie z dobrą oponą musi wystarczyć.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7832 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum