Standardowa pętelka przez Salmopol i Zameczek. Początkowo jechało sie ciężko, w Szczyrku się rozkręciłem i na Salmopol wjechałem w dobrym tempie co dało najlepszy czas od 2011roku, 13min i 55s. Zjazd bardzo wolny i postój przed podjazdem na Zameczek, ten podjazd wjechałem siłowo w 9min i 2s. Potem już zjazd, nieco szybszy niż z Salmopolu i ze zmiennym wiatrem do Bielska. Jutro jakiś spokojny rozjazd i potem odpoczynek przed nastepnym weekendem.
Pogoda dzisiaj bardzo niepewna, bałem się, że nie uda mi sie przejechać zaplanowanej trasy. Wyjechałem z domu o 7:15. Początkowo jechało się ciężko, potem się rozkręciłem, do Wisły dojechałem spokojnym równym temem kręcąc z wysoką kadencją. W Wiśle zaczęło dosyć mocno padać, popatrzyłem na niebo i nad Istebną było jasno, więc pojechałem dalej, za rondem zaczęło padać a po 2km już było sucho, jechałem równym tempem, podjazd zacząłem twado jadąc siłowo, po pierwszym łuku zmieniłem przełożenie i jechałem z wysoką kadencją do ostatniego zakrętu a potem znowu siłowo. Zjazd spokojnie i skręciłem w doline Zaolzianki, ruch tam dzisiaj spory, dojechałem do nieczynnego schroniska Zaolzianka i na chwilę się zatrzymałem. Po chwili ruszyłem w kierunku Pietraszonki, cały czas w górę z lekkimi wypłaszczeniami i dwoma zjazdami. Ogólnie podjazd fajny, jedynie trochę żwirku i poprzeczne rowki odprowadzające wodę trochę mogą przeszkadzać. Później zjechałem przez Dolinę Czarnej Wisełki do Nowej Osady i w prawo na Salmopol. Dokazd spokojny a potem już róźnie, początkowo z wysoką kadencją, ostatnie dwa kilometry już siłowo, trochę energii brakowało, banan pomógł i jechało się lepiej. Zjazd przez Szczyrk po mokrym asfalcie też spokojny, od Buczkowic do Bielska już na luzie, w Bielsku nawet przejechałem 5km ścieżką rowerową i bez napinki dojechałem do domu. Forma jest ok, trezba będzie jeszcze lekko popracować nad regeneracją i odpocząć i powinno być dobrze, ale co ma być to bedzie.
Niestety nie udało mi się pojechać do Katowic. Szkoda, czasu niestety brak. Wieczorem zrobiłem krótki trening, popracowałem dzisiaj nad kadencją i fajnie się tak równo jechało, forma jest dobra. Jeszcze parę treningów i etapówka. Jutro rano jadę do Istebnej.
Planowałem dzisiaj przejechać trasę czasówki na Road Trophy. Z powodu niesprzyjającej aury, niskiej temperatury i chmur zmieniłem plan i kręciłem się w najbliższej okolicy. Postanowiłem pojeździć na rundach, wymyśliłem rundę długości 3,3km z podjazdem i zjazdem. Na zjeździe pełno żwiru i mokro, więc odpuścilem wszystkie zjazdy. Po pięciu rundach zrobiłem jeszcze kilka powtórzeń na ul. Południowej, krótki 300 metrowy podjazd z nachyleniem 7%. Później wjechałem jeszcze Doliną Wapienicy do końca asfaltu i wróciłem do domu. Nazbierało się ponad 900 metrów w pionie. Jutro wybieram się pokibicować kolarzom do Katowic a później być może zaliczę jeszcze IC. Czasówkę RT przejadę w czwartek.
Dzisiaj trening po płaskim, w planie miałem zrobienie dwóch mocnych tempówek po 10min. Po spokojnej rozgrzewce, w Drogomyślu zacząłem pierwszą tempówkę, początkowo ciężko było się wkręcić na odpowiednie obroty ale z czasem było lepiej i mocno jechałem , po 10 minutach, zwolniłem i przez Skoczów przejechałem spokojnie, za Skoczowem znowu ogień, tym razem od początku szło fajnie, do czasu gdy nie musiałem się zatrzymać, po powtórnym starcie dokręciłem do końca i spokojnie jechałem dalej, niestety po 55km odcięło mi prąd i wlekłem się do samego domu. Jutro dłuższy trening z Lysą Horą w środku.
Plan był bardziej ambitny, zdobyć Górę Żar, po wjechaniu na Przegibek stwierdziłem, że podjadę sobie ul. Nowy Świat zamiast Góry Żar. Fajna górka z kilkunastoprocentowym nachyleniem. Konkretnie dała mi w kość, jechałem tam pierwszy raz, na pewno nie ostatni. Zjazd też fajny, na koniec drugi raz Przegibek i powrót do domu. Jutro dzień przerwy a potem kolejne treningi.