Ostanio doskwiera brak czasu wolnego, do tego jakaś drobna infekcja w postaci kataru się przyplątała. Jechało się dobrze, z nogi na nogę. Pogoda początkowo dobra, pod koniec zaczęło kropić, całą trasę towarzyszył silny wiatr. Nie szarpałem tempa bo nie miało to sensu, trening miał być spokojny. Przy okazji przejechałem jedną rundę Pucharu Równicy, czas taki sobie, mogłem pojechać szybciej. Z Ustronia przeważnie zwiatrem wróciłem do domu. Jakieś dwa kilometry przed domem zaczęło kropić. Muszę trenować podjazdy, bo te idą mi bardzo słabo, a by rywalizować w górach trzeba jeździć góry.
Przyszedł czas na pierwszy sprawdzian w tym sezonie-czasówka na rozpoczęcie sezonu JAS-KÓŁKA. Po sobotnim treningu i popołudniowej pracy i wieczornej walce z projektami na studia, nie byłem pewny swojej jazdy. Wyjechałem spokojnym tempem o 9:30 i po 1:15 byłem na starcie w Hażlachu. Noga po drodze niezbyt podawała. Wystartowałem gdzieś w połowie stawki, pierwsze kilka kilometrów było płaskie, jechałem mocno lecz nie na maksa, nie było tak źle jak się spodziewałem, na jedynym na trasie zjeździe zwolniłem niemal do zera i ostatni podjazd pojechałem na maksa, czas na 8,2km wyszedł 15:39 czyli o 2:10 lepiej niż rok temu, przy nieobecności i słabszej dyspozycji lepszych niż ja zawodników udało się zająć 2 miejsce, ze startą 34 sekund do zwycięzcy. Po czasówce wróciłem do Bielska, po drodze w Skoczowie miłe spotkanie, wyprzedza mnie grupa z Przemkiem Niemcem na czele, jadę kawałek z nimi, potem oni robią pauzę, ja nie miałem zbyt dużo czasu i wróciłem samotnie do Bielska, zahaczając o Jaworze Górne.
Kolejny trening bazowy, czuję, że jeszcze potrzebuję kilku takich treningów. Pogoda w kratkę, rano mgły a potem słońce i wiatr. Co do trasy to pętla przez Oświęcim i Wygiełzów, lubię tam jeździć. Cała trasa przejechana równym tempem w tlenie. Noga kręci bardzo dobrze, ale może być lepiej.
Kolejny trening na tej samej trasie. Cel był jeden-poprawić ostatni czas na 5-kilometrowym odcinku, niestety nie wyszło, mocno wiało w twarz i nie dało się jechać szybciej, za mocno nie chciałem też jechać, czas w sumie wyszedł podobny do pierwszego, dokładnie 8:31. Powrót równym tempem, z wiatrem fajnie się pomykało, w Pogórzu próbowałem uzyskać KOMa, lecz zabrakło 7s, jak będę w formie to postaram się poprawić. Pogoda ostatnio bardzo w kratkę, raz zimno, raz ciepło, nie wiadomo jak się ubrać na trening. W tym tygodniu jeszcze dwa treningi, w środę coś dłuższego, w czwartek kolejny trening czasowy na trasie 7,5km. Z dyspozycji na tym etapie sezonu jestem bardzo zadowolony, jest niewiele niższa niż w szczycie ostatniego sezonu.
Dzisiejszy dzień był piękny pogodowo, trochę wiało, ale to żadna nowość. Początkowo nie bardzo mogłem się zdecydować gdzie jechać, w końcu zdecydowałem się, że pojadę na Salmopol a później się zobaczy. Droga na Salmopol była bardzo ciężka, wiatr wiał centralnie w twarz. Jakoś się dokulałem do podnóża podjazdu. Sam podjazd nie poszedł źle, nie zaginałem się jakoś strasznie, na szczycie się nie zatrzymywałem i zjechałem od razu do Wisły, następnie skręciłem na Czarne i wjechałem sobie przez Zameczek na Stecówkę, trzymałem równe tempo, mocniejsze niż na Salmopolu i wyszedł bardzo dobry czas. Na Stecówkę dojechałem spokojnie po drodze mijając setki turystów. Ze Stecówki zjechałem przez Leszczynę do Istebnej, trochę żwiru w lesie leży i trzeba uważać. Ostatnim podjazdem była Kubalonka, jechałem już spokojnie bez napinki i czas wyszedł o dziwo dobry. Zjazd już bez szaleństw i spokojny dojazd z wiatrem do Bielska. Trening bardzo udany, dużo kolarzy dzisiaj na trasie. Na niedzielę też plan był konkretny, lecz znowu ma padać i jeśli się uda to z dwie godziny ppojeżdżę.