Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening 2017

Dystans całkowity:9577.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:350:32
Średnia prędkość:27.32 km/h
Maksymalna prędkość:84.00 km/h
Suma podjazdów:111416 m
Maks. tętno maksymalne:201 (103 %)
Maks. tętno średnie:181 (92 %)
Suma kalorii:213330 kcal
Liczba aktywności:118
Średnio na aktywność:81.16 km i 2h 58m
Więcej statystyk

Trening 40

Niedziela, 16 kwietnia 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 57.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:12 km/h: 25.91
Pr. maks.: 64.00 Temperatura: 5.0°C HRmax: 164164 ( 84%) HRavg 131( 67%)
Kalorie: 1490kcal Podjazdy: 890m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Tego chyba treningiem nazwać nie można. Tętno trochę niższe niż być powinno i armagedon pogodowy na trasie co spowodowało skrócenie treningu. Wyjeżdżając o 9:30 z domu były suche drogi i dosyć pogodne niebo, nic nie zapowiadało opadów deszczu. Jedynym problemem był wiatr i niska temperatura. Pojechałem na Cube i dosyć spokojnym tempem dotarłem pod Orlen przy Żywieckiej. Chwilę czekałem i pojawił się Jarek a po chwili Alexey i Piotr Jasiński. Było dosyć chłodno, zimniej niż w Wapienicy a oni w krótkich spodniach i bez kurtek. Dosyć spokojnym tempem ruszyliśmy i jechaliśmy razem na szczyt. Po drodze na chwilę Jarek odstał ale lekkie zwolnienie i już wrócił. Wjechałem cały podjazd w 3 strefie, lub momentami w 4 i na szczycie zatrzymałem się by zapiąć kurtkę i straciłem trochę dystans. Na szczycie było 0 stopni i sypał drobny śnieg. Mimo to zjechaliśmy do Międzybrodzia, złapałem kolegów zaraz po wyjeździe z lasu, w przeciwną stronę jechał Przemek Szlagor. W Międzybrodziu cieplej, całe 2 stopnie i lekki deszcz. Zadecydowaliśmy, że nie jedziemy na Żar tylko na Zarzecze i tak zrobiliśmy. Po drodze na zmianę świeciło słońce i padał deszcz. Temperatura maksymalnie pokazała 7 stopni. W Wilkowicach jeszcze jeden podjazd i zaczęło padać na dobre. Szybkim tempem dojechaliśmy do Bielska. Alexey narzucił takie tempo, że pod koniec puściłem koło. Padało coraz mocniej i temperatura spadała, nie czułem już palców u rąk i nóg a kolana i niedawne szlify już zaczynały o sobie dawać znać. Rozdzieliliśmy się, koledzy z Ukrainy do domu, jarek pojechał główną drogą a ja skierowałem się w kierunku Kamienicy. Nogi totalnie nie chciały kręcić, nie było nic widać, deszcz, grad, śnieg i 2 stopnie na termometrze. Jakoś dowlekłem się do Wapienicy i ostatnie 2 km już w słońcu i wyższej temperaturze. Rower totalnie uwalony błotem, przy najbliższej okazji wymieniam opony, przyczepność tych opon na mokrym jest dużo gorsza niż Michelinów. Dobrze, że udało się chociaż tyle pojeździć. Kolejny trening grupowy zaliczony. Może za tydzień w niedzielę się uda pojechać na Żar. W domu dobre pół godziny dochodziłem do siebie, dobrze, że miałem kurtkę bo chociaż miałem coś suchego na sobie. Kurtka przetrwała nawet tak obfite opady deszczu. Jutro odpoczynek bez względu na pogodę. W tym tygodniu treningi będą już krótsze, zacznę ww wtorek treningiem siły, później być może trening z Twomark i jeden trening wytrzymałościowy a w sobotę pierwszy oficjalny start w tym sezonie. Rower szybko wyczyściłem, gdybym wiedział, że takie załamanie pogody będzie to albo bym nie wychodził z domu albo pojechałbym na gorszym sprzęcie. Ta pogoda już powoli doprowadza człowieka do szału a w następnym tygodniu ma być jeszcze gorzej o ile to jest możliwe.
https://www.strava.com/activities/944445869
Mapka z całego tygodnia:

Trening 39

Sobota, 15 kwietnia 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 92.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:37 km/h: 25.44
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 10.0°C HRmax: 176176 ( 90%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 2737kcal Podjazdy: 1730m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu jakiś konkretny trening. Zaplanowałem 3 20 minutowe interwały w strefie 4 z 10 minutowym odpoczynkiem. Ostatni raz takie długie interwały robiłem 2 lata temu. Wyjechałem z domu o 7:30 i znowu było szaro, ponuro, niezbyt ciepło i ... wiało. Nie przejmowałem się tym i spokojnie jechałem do Ustronia. Miałem do wyboru Równicę lub Salmopol z Malinki. Zdecydowałem się na Równicę i do Ustronia dojechałem trochę nietypowo, przez Górki i Lipowiec. Nie chciałem zjeżdżać po kostce brukowej więc pojechałem do Jaszowca. Podjazd jest nieco dłuższy z łatwiejszym początkiem. Już przed pierwszym podjazdem porozpinałem się i rozpocząłem zbyt spokojnie. Powinienem szarpnąć by tętno od razu skoczyło a tak to powoli rosło i dopiero po 2 minutach jechałem w 4 strefie. Pilnowałem tętna i kadencji, nie chciałem jechać zbyt twardo i nie patrzyłem na czas. Za pierwszym razem musiałem dojechać kawałek za linię poboru opłat i od razu zacząłem zjeżdżać. Po drodze jedzenie, picie i idealnie 10 minut trwał zjazd i 2 raz na górę. Tym razem znów po 2 minutach tętno wkroczyło do 4 strefy ale musiałem się zatrzymać z powodu natłoku pieszych na jezdni. Jechałem znowu równym tempem i także musiałem przejechać za budkę poboru opłat. Żeby było ciekawie cały podjazd jechałem w lekkim deszczu. Po 10 minutowym zjeździe ostatni raz na górę. Ty razem szarpnąłem mocniej i tętno już po minucie było w 4 strefie i to był najszybszy wjazd bo kończyłem już prawie przy schronisku. Z każdym razem noga się rozkręcała. Tym razem zjeżdżałem trochę dłużej, u podnóża spotkałem dwóch kolarzy, jednym był Krzysztof Grudzień  a drugim Jacek Brzózka. Dalej jechałem spokojnym tempem z bocznym wiatrem. W Skoczowie skręciłem w prawo i  z wiatrem ale wolno, był długi korek, okazało się, że wszystkiemu winny był traktor który później został zatrzymany w Pogórzu przez policję. Kierowca traktora był kompletnie pijany. Dla bezpieczeństwa zjechałem na ścieżkę rowerową a później na brukowany podjazd. Dalsza droga bez przygód, w Jaworzu dołożyłem sobie jeszcze jeden ponad kilometrowy podjazd i już rozjazdowo do domu. Jutro wyjazd na Górę Żar, jeszcze nie wiem czy sam czy w grupie. Jak nie będzie zbyt mokro to wyciągam Cube, w innym przypadku jadę na treningówce. Dzisiaj dobrze mi się jechało, gdyby tak było w czwartek to czas byłby lepszy.
Z ciekawości sprawdziłem sobie czasy:
Jaszowiec-Równica: 5,75 km 378(6,6%):
I:   0:19:33 (17,65) 170(87%)
II:  0:19:29 (17,71) 169(86%)
III: 0:19:09 (18,02) 170(87%)  - REKORD
https://www.strava.com/activities/94282594

Trening 38

Czwartek, 13 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 106.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:30 km/h: 30.29
Pr. maks.: 54.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 186186 ( 95%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 2473kcal Podjazdy: 480m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Zastanawiałem się czy jechać. Od rana źle się czułem a w dodatku pogoda znowu w kratkę. W końcu zdecydowałem się na wyjazd, pomimo opadów deszczu postanowiłem chociaż przejechać trasę czasówki w Orzeszu. Szybko i byle jak zamontowałem lemondkę i zapomniałem dopompować koła, sprawdzając wcześniej miałem ponad 7 bar a na czasówce powinno się mieć więcej. Ustawienie lemondki było trochę złe bo powinienem mieć ją trochę bardziej z tyłu by mieć optymalną pozycję. Jednak Cube jest większy i tam takie ustawienie pasuje idealnie. Złożyło się tak, że do Pszczyny jechałem z bocznym. Za Zabrzegiem już suche drogi ale mocniejszy wiatr. Biłem się z myślami czy jechać na czas czy tylko się przejechać. Dosyć mocno pojechałem odcinek Pszczyna-Suszec. Dojeżdżając do Woszyc zdecydowałem, że jadę chociaż nie czułem się najlepiej i nogi były ciężkie po wczorajszym treningu. Rozpocząłem dosyć mocno i początek był z wiatrem i szybko byłem na rondzie. Do nawrotu dojechałem bez problemów i pomimo bocznego wiatru nie było tak źle, na nawrocie straciłem kilka sekund bo musiałem przepuścić samochody i odcinek do ronda znowu szybki. Za rondem zaczęły się lekkie schody. Najpierw jeden samochód wyjechał z posesji prosto pod moje koła, odbiłem na szczęście w prawo, wina była tylko i wyłącznie po jego stronie. Jeszcze przed najgorszym odcinkiem w Zgoniu samochód z przeciwka wyprzedzał i musiałem zwolnić by zdążył zjechać na właściwy pas. Później wyprzedziłem jakiegoś niedzielnego rowerzystę.  Zakręty dosyć szybko przejechałem a na skrzyżowaniu niestety musiałem się zatrzymać. Za skrzyżowaniem wiatr już zaczynał przeszkadzać ale jakoś jechałem do nawrotu gdzie musiałem przepuścić sznurek samochodów. Straciłem na tym sporo czasu, po nawrocie rozpędziłem się prawie do 50 km/h i dogoniłem samochód który jechał wolniej i znowu hamowanie i od nowa rozpędzanie. Dalsza droga to już wyłącznie walka z bardzo silnym wiatrem i słabymi nogami. Za zakrętami po wjeździe do lasu zobaczyłem przed sobą tego niedzielnego rowerzystę, jechał całym pasem bym go nie wyprzedził i coś krzyczał. Gdyby nie samochód jadący z przeciwka to pewnie udałoby się bez zwolnienia. Przy drugiej próbie wyprzedzenia go udało się, jednak byłem już przy krawędzi jezdni lewego pasa. Wybiło mnie to z rytmu i jechałem już strasznie ciężko do końca. Ogólnie to czas nie wyszedł zły, odliczyć te wszystkie starty czasowe których na czasówce by nie było i już jest zysk około minutowy. Lepszy rower, świeże nogi i dobra rozgrzewka i czas może być sporo lepszy. Z dzisiejszego 29:49 jestem zadowolony biorąc pod uwagę wszystkie czynniki jakie na niego wpłynęły a jeszcze jakaś rezerwa była. Po przejeździe już w tlenie do domu. Lemondka pomogła bo jechałem trochę szybciej i byłem przed zmrokiem w domu. Jutro odpoczynek a w sobotę 3x20 minut w strefie 4, na podjeździe(Równica lub Salmopol). 
https://www.strava.com/activities/940650835/overvi...

Trening 37

Środa, 12 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 102.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:21 km/h: 30.45
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 10.0°C HRmax: 178178 ( 91%) HRavg 145( 74%)
Kalorie: 2456kcal Podjazdy: 1030m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Trening składający się z dwóch części. Na początek pojechałem sam by trochę się rozkręcić przed treningiem grupowym. Jechałem głównie w 2 strefie ale zrobiłem jedną długą tempówkę w 3 strefie i dwa krótkie podjazdy w 4 strefie. Kręciło się dobrze tylko jakoś nie mogłem wejść w strefę 5. Czułem jeszcze rezerwy ale nie mogłem ich wykorzystać. Po niecałych 2 godzinach pojechałem do domu trochę zmienić ubiór, zabrałem przygotowany wcześniej bidon i ruszyłem pod Twomark. Na miejscu było 8 osób i jedna dołączyła w trakcie. Po dosyć spokojnym dojeździe do Jasienicy od razu poszło mocne tempo. Na początku wszyscy jechali razem do pierwszego większego podjazdu. Wojtek narzucił mocne tempo i z przodu było 5 osób. Ja miałem problem, nie mogłem złapać rytmu i w efekcie na szczyt wjechałem już z niewielką stratą. Później koledzy zwolnili i wszystko się zjechało. Bardzo dobrze się współpracowało, w 5-6 osób dawaliśmy równe i mocne zmiany i przed drugim podjazdem w Międzyrzeczu uformowała się 6 osobowa grupa. Miałem to szczęście, że na podjazd wjechałem na zmianie, jadący za mną Janek podkręcił tempo i w efekcie znowu trochę straciłem, ale na wypłaszczeniu złapałem grupkę i nastąpiło lekkie rozluźnienie. Po zjeździe i przejechaniu najgorszego odcinka z dużym ruchem wjechaliśmy na drugą rundę. Po początkowej współpracy przed podjazdem znowu będąc na zmianie, poszedł atak, tym razem to kolega na ostrym kole podkręcił tempo. Na podjeździe miałem znów lekkie problemy ale jakoś wjechałem zaraz za czołówką. Dwóch Wojtków już miało lekkie problemy z utrzymaniem tempa. Nudny odcinek do Międzyrzecza był dosyć spokojny a dalej już ładna jazda po zmianach. Po drodze lekkie zwolnienie z powodu przejazdu pojazdów służb specjalnych i na podjazd wjechałem na pierwszej pozycji i zaraz na początku Janek wyszedł na czoło. Znowu miałem lekkie problemy ale starta nie była duża i przed zjazdem byłem w 6 osobowej grupie. Jazda poz zmianach do Rudzicy i znowu ogień pod górkę. Tym razem wjechałem na szczyt z Wojtkiem kilka sekund za grupą. Przed zjazdem wyszedłem na zmianę i podkręciłem tempo i zrobiła się nawet lekka dziura. Był moment gdy Janek z Wojtkiem przyśpieszyli jakby chcieli nam odjechać. Nie trwało to długo i znowu grupa się połączyła. Po lekkim zwolnieniu Wojtek dał ostatnią zmianę i przyszła moja kolej. Zaczynałem podkręcać tempo i jechałem długo na czele. Dopiero przed szczytem podjazdu zjechałem na tył 4 osobowej grupki. Kolega na ostrym kole naciągnął trochę grupę i zostałem parę metrów z tyłu. Na zjeździe trochę straciłem ale jechałem jako 3. Po zjeździe rozpędziłem się do 40 km/h i jechałem tak prawie do mety. Na mecie byłem 10 sekund za Jankiem a tuż za Sławkiem. Trochę dłuższa trasa a może byłoby 2 miejsce. Nie jest źle, brakuje wytrzymałości siłowej, za mało jeździłem w strefach 4,5 i wszystko dzisiaj wyszło. Trasa jest bardzo dobra, trochę dziur i jeden nerwowy odcinek. Długość 14 km też odpowiednia. Jest potencjał na naprawdę dobre ściganie, przyjedzie więcej osób i będzie więcej mniejszych grup oraz większe różnice. Czasy wyszły zbliżone do siebie, ok.24:30. Jak potrenuję więcej w wyższych strefach to nie będę miał problemów utrzymać wysokie tempo na podjazdach. Następnym razem może pojadę na Cube i już powinno być lepiej. Na jutro planuję objazd czasówki w Orzeszu. Jak będzie pogoda i siły to spróbuję pojechać na czas. A w weekend tylko góry. 
https://www.strava.com/activities/939330003

Trening 36

Wtorek, 11 kwietnia 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 79.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:49 km/h: 28.05
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: 166166 ( 85%) HRavg 130( 66%)
Kalorie: 1795kcal Podjazdy: 410m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiejszy trening znowu w ciężkich warunkach. Zimno i wiatr nie ułatwiały sprawy. W planie była wytrzymałość, nie miałem konkretnego planu trasy i jechałem pod wiatr. W Chybiu stanąłem na przejeździe kolejowym i stałem dobre 10 minut. Dobrze się jechało i szybko byłem w Strumieniu. Skręciłem w lewo na Zbytków. Dojechałem do Pawłowic i kawałek wiślanką. Skierowałem się na Mizerów. Od tego momentu było z wiatrem już do końca treningu. Jechało się fajnie i szybko byłem w Mizerowie. Kiedy dojechałem do Wisły Wielkiej to spotkałem znajomego męczącego się z kapciem. Okazało się, że miał dziurawą dętkę. Użyczyłem mu swojej i pomogłem napompować i dalej już jechaliśmy razem. Żeby jechać jego tempem musiałem jechać rekreacyjnie. Droga szybko zleciała i zaczął się podjazd w Międzyrzeczu. Tutaj trochę odjechałem i w Jasienicy się rozdzieliliśmy. Wyszła wytrzymałość z elementami regeneracji. Nogi w ogóle nie bolą, jutro ściganie na rundach w grupie, jak pogoda pozwoli to będzie się działo. W czwartek planowana próbna czasówka w Orzeszu, oczywiście także zależna od pogody. Z ciekawostek wrzuciłem mapę pokazującą wszystkie moje trasy w tym roku.
https://www.strava.com/activities/937803055



Trening 35

Niedziela, 9 kwietnia 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 91.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:11 km/h: 28.59
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 139( 71%)
Kalorie: 2343kcal Podjazdy: 1430m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo dobry trening z dwoma konkretnymi podjazdami. Od rana czułem się dobrze, myślałem, że będzie dużo gorzej po wczorajszej jeździe. Wyjechałem z domu i zrobiłem krótką pętelkę po okolicy i pojechałem na spotkanie z Jarkiem. Czekał już na mnie i wyruszyliśmy w kierunku Skoczowa. Tam trochę czekaliśmy na grupę. W międzyczasie dołączyli do nas kolarze ze Skoczowa i kiedy dojechały dwie grupy z Jastrzębia to było nas około 30 osób. Tempo zgodnie z założeniami było umiarkowane a nawet spokojne i nikt się nie wyrywał. Po dojeździe do Ustronia krótka przerwa i ruszyliśmy na Równicę. Miałem problem z licznikiem i czas podany przez Stravę wyszedł zaniżony o około 30 sekund. Na początku już tradycyjnie większość osób ruszyła do przodu, kilku dobrych zawodników jednak jechało z tyłu i ja od razu jechałem swoim tempem. Była w nim spora rezerwa i stopniowo wyprzedzałem kolejnych kolarzy. W międzyczasie dojechał Alexy i minął nas, nie próbowałem go gonić i różnica się powiększała. Po przejechaniu kostki zostałem sam, jechałem dalej równym tempem na dosyć wysokiej kadencji, ostatnie treningi na podjazdach zaczynają przynosić efekty. Przed lekkim wypłaszczeniem przed wyjazdem z lasu dogoniłem Darka i przez chwilę jechał na moim kole, szybko jednak został i wiedząc już, że mam dobry czas odpuściłem końcówkę podjazdu. Po około 18 minutach byłem na szczycie, nie znam dokładnego czasu. Na dokładkę wjechałem na Skibówkę, ostatnie 100 metrów jest ciekawe. Najważniejsze, że nie byłem zmęczony tym podjazdem i mogłem myśleć o kolejnym podjeździe. Po krótkiej przerwie wraz z kilkoma osobami ruszyliśmy w dół do Jaszowca. Było trochę zimno ale szybko zjechałem, spory progres w tej kwestii od zeszłego roku. Kiedy wszyscy się zjechali to jechaliśmy do Wisły. Tempo stopniowo rosło, dobrze współpracowaliśmy do czasu gdy Alexy wyszedł na zmianę i narzucił takie tempo, że pod skocznią zostało nas 3. Później trochę popuściliśmy ale reszta nie dołączyła do nas i spotkać się mieliśmy na szczycie. Do podnóża podjazdu dojechaliśmy razem, Jarek odpuścił na początku a Alexy o dziwo jechał na moim kole. Wychodząc na zmianę nie podkręcił tempa i później jeszcze jedną zmianę mu dałem, po 3 km niepotrzebne przyśpieszenie i już nie goniłem tylko wjechałem swoim tempem, miałem go cały czas w zasięgu wzroku ale różnica się powiększała. Przed szczytem zluzowałem lekko i w sumie nie straciłem dużo a czas poniżej 17 minut w kwietniu jest bardzo dobry. Alexy nie czekał na nas i sam zjechał. Po dojechaniu wszystkich szybki zjazd do Szczyrku. Zjechałem wraz z kolegami, po zjeździe czekaliśmy na Andrzeja który gdzieś został z tyłu. Przez Szczyrk trochę dziurawo ale dało się przejechać. Do Bielska szybkim tempem po zmianach i później bocznymi drogami do Wapienicy. Jarek odłączył się po drodze a ja odprowadziłem kolegów do granicy z Jaworzem i pojechałem do domu. Super trening. U kolegów też widać postęp. W tym tygodniu kolejna dawka treningu. Od wytrzymałości przez próbną czasówkę w Orzeszu , tempówki po górskie podjazdy. W planie 4-5 treningów. Jutro wolne.
https://www.strava.com/activities/934557221

Trening 34

Sobota, 8 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 128.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:46 km/h: 26.85
Pr. maks.: 55.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 146( 74%)
Kalorie: 3625kcal Podjazdy: 1600m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ciężki dzień, na dzień dobry wyjazd opóźniony przez ulewę o prawie godzinę a później jazda w deszczu i po mokrej drodze. Na dzień dobry już wiedziałem, że nie będzie łatwo i będę musiał się sprężyć by wrócić przed 13. Ubrałem się tak by móc ewentualnie jechać w deszczu, coś za coś i jazda nie była wygodna oraz wydajna. Na szczęście wiało z północy i nie musiałem się męczyć pod wiatr. Za Skoczowem coś przeskoczyło w tylnym kole. Jechałem dalej i już wiatr się lekko odwrócił i zaczął przeszkadzać. Jechałem niby dosyć dobrym tempem, męczyłem się a jakoś specjalnie szybko nie było. Po ponad godzinie w deszczu napęd przestał pracować jak należy, dopóki było mokro to jeszcze jakoś szło, później już ledwo, ledwo. Na większości górek przyśpieszałem i wyszło sporo jazdy w 4 strefie, o to mi dzisiaj chodziło. Po 70 km się zatrzymałem i wtedy zauważyłem, że w tylnym kole mam urwaną szprychę, to musiało strzelić w kole gdy coś słyszałem. Poluzowałem lekko hamulec bo dosyć mocno obcierał a ja tego nie słyszałem. Od tego momentu jazda była jakby lżejsza ale sił zaczynało powoli brakować. Skróciłem trochę trasę, ominąłem jeden ciekawy podjazd oraz skręciłem jedną drogę wcześniej w lewo. Podjazd był długi z ciężką końcówką. Po wjeździe do Polski pojechałem jeszcze mocniej jeden podjazd i później już spokojniej. Tętno było wysokie, nogi się gotowały w stroju przeciwdeszczowym, ale nie chciało mi się stawać i rozbierać, bo jeszcze gdzieś mogło być mokro. Jakoś udało się dowlec do domu przed 13. Ciężki trening, takie dają najlepsze rezultaty. Dyspozycja nie była najlepsza, oby jutro było lepiej. Powoli trzeba się przygotowywać do wejścia w rytm startowy. Jutro trening z dwoma górskimi podjazdami. Ze względu na brak czasu na naprawę koła oraz chwilowy brak zapasu jutro pojadę na Cube.
https://www.strava.com/activities/932807776

Trening 33

Czwartek, 6 kwietnia 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 70.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:35 km/h: 27.10
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 5.0°C HRmax: 161161 ( 82%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1740kcal Podjazdy: 700m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiejszy trening był bardzo ciężki. Niby tylko wytrzymałość tlenowa ale źle się jechało oraz pogoda dorzuciła swoje trzy grosze. Wyjechałem dosyć późno i na dzień dobry już zmieniłem plany i skróciłem trening o 30 minut. Wyjechałem z Bielska i już drogi suche, dosyć zimno było i musiałem się ubrać, zimowe ciuchy znowu się przydały. Od razu jechało się gorzej i do tego wiatr w twarz, jeszcze niezbyt silny. Przed Skoczowem zaczęło padać, jechałem dalej i po podjeździe w kierunku Simoradza przestało ale wtedy dopiero poczułem co to wiatr. Na zjeździe miałem problem by jechać 30 km/h a na prostym 20 km/h, miałem jechać spokojnie więc się tym nie przejmowałem. Po drodze do Kończyc jeszcze dwa razy mnie zmoczyło i później już bez deszczu. Przed Zebrzydowicami skręciłem w prawo i poczułem ulgę, wiatr już nie przeszkadzał. Dosyć równym tempem dojechałem do Landeka i później skręciłem w boczną drogę do Rudzicy. Nawet dobrze mi się podjeżdżało i dlatego na koniec jeszcze dołożyłem jeden podjazd w Jaworzu i później już spokojnie do domu. Nie byłem dzisiaj w pełni sił i stąd trochę słabsza dyspozycja. Jutro wolne a w weekend dwa treningi, jeden na pewno w górach a drugi w terenie pagórkowatym. Jeszcze nie wiem czy dołączę do jakiejś grupy czy będę trenował samotnie. Wiem tyle, że odpuszczam wyścig w Sobótce i myślę, że to dobra decyzja.
https://www.strava.com/activities/930218967

Trening 32

Środa, 5 kwietnia 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: 91.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:15 km/h: 28.00
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 188188 ( 96%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 2362kcal Podjazdy: 1380m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Postanowiłem jednak zrobić trening na podjazdach. Jutro ma być zimniej i może padać, w sumie dzisiejsza pogoda też nie była najlepsza. Na dzisiejszy trening zaplanowałem 4 rundy w okolicy Rudzicy z podjazdami. Po spokojnym dojeździe do głównego skrzyżowania w Rudzicy zacząłem zjazd. Wiało dosyć mocno i ten pozornie łatwy odcinek był ciężki. Pierwszy podjazd był najdłuższy na pętli. Pojechałem go mocnym tempem na wysokiej kadencji. Zjazd sobie odpuściłem i kolejne podjazdy także na wysokiej kadencji oraz spokojnym tempem. Na drugiej rundzie także pojechałem jeden podjazd mocnym tempem. Tym razem był to krótki ale sztywny podjazd w Roztropicach. Wszystkie podjazdy jechałem na wysokiej kadencji. Na trzeciej rundzie wszystkie podjazdy na dużej kadencji a także jeden podjazd mocnym tempem. Ostatnia runda już trochę ciężka i tym razem ostatni podjazd mocnym tempem. Wszystkie rundy przejechałem w zbliżonym czasie, do pierwszego podjazdu dojeżdżałem w bardzo podobnym czasie a później już tempo regulowane przez podjazdy. Brakuje jeszcze wytrzymałości podczas jazdy w 4 i 5 strefie. Trzeba nad tym pracować. Jestem w stanie długo jechać w tlenie a gdy przychodzi pociągnąć mocniej to już gorzej. Po tym treningu trochę czuję nogi, nie trzeba cały czas jechać na maksa by poczuć coś w nogach. Jutro jak będzie znośna pogoda to 3 godziny wytrzymałości.
https://www.strava.com/activities/928855601

Trening 31

Wtorek, 4 kwietnia 2017 Kategoria Trening 2017, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 65.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:19 km/h: 28.06
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 180180 ( 92%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 1651kcal Podjazdy: 960m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu mogłem przetestować nowy rower na dłuższym podjeździe. Od wczoraj nie mam już szwów, nie muszę się pilnować tylko czekać aż rana całkowicie się zagoi. Wyjechałem trochę później niż chciałem, było dosyć zimno i do tego spory ruch na drogach. Przez miasto przejechałem spokojnie i po prawie 40 minutach byłem u podnóża podjazdu na Przegibek. Postanowiłem jechać mocnym tempem. Wyszła fajna 10 minutowa tempówka w 4 strefie. Był też krótki moment w 5 strefie i po trochę ponad 10 minutowej równej jeździe byłem na szczycie. Czas wyszedł tylko minutę gorszy od rekordu, jadąc dzisiaj w trupa pewnie byłbym w stanie go poprawić, zostawię sobie tą przyjemność na inny czas. Po podjeździe przyszła pora na szybki zjazd, był szybki ale 2 razy musiałem hamować prawie do zera. Końcówka zjazdu była pod dosyć silny wiatr. Po zjeździe odpuściłem trochę i spokojnie pojechałem w kierunku Tresnej. Tam zafundowałem sobie 2 sekcje brukowe by przetestować ten rower na kostce. Później po pagórkach wzdłuż jeziora i spokojnie w kierunku Szczyrku. Tam chwila przerwy i pod wiatr w kierunku Bielska. W Bystrej jeszcze zrobiłem sprint 30 sekundowy na podjeździe i później szybkim tempem do Bielska, nie chciałem jechać ścieżką więc gnając prawie 5 0km/h dojechałem do skrzyżowania i musiałem stanąć. Później już ścieżką rowerową w kierunku Cygańskiego Lasu i z paroma górkami po drodze spokojnie dojechałem do domu. Plan na jutro to 3 godziny wytrzymałości lub trening z podjazdami. Wszystko zależy od prognoz pogody na czwartek bo bardzo zależy mi na treningu podjazdów. Podczas dzisiejszej jazdy rower znowu mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się takiej różnicy w pokonywaniu podjazdów oraz odcinków brukowych. Jestem już niemal pewny, że w tym roku posypią się rekordy czasowe na podjazdach oraz lepsze wyniki w maratonach przy dobrej formie. Pojawiła się też jedna wada, na każdej nierówności linki poprowadzone wewnątrz ramy uderzają i troche mnie o denerwuje ale z czasem się do tego przyzwyczaję. Na razie jest to jedyna wada przy szeregu zalet jakie zauważyłem.
https://www.strava.com/activities/927388170/segmen...

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum