Wpisy archiwalne w kategorii
Podsumowanie Tygodnia
Dystans całkowity: | b.d. |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 0.00 km |
Więcej statystyk |
Podsumowanie 24 tygodnia 2021
Niedziela, 13 czerwca 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ostatni tydzień nie przyniósł żadnych zmian w treningach. Utrzymałem to co było wcześniej. Zwykle dobrze sobie radziłem w wysokich temperaturach ale tym razem przejście z kilkunastu stopni na 25 odczułem dosyć wyraźnie. Wciąż nie jestem w pełni zdrowy i muszę na siebie uważać. Po raz kolejny musiałem podjąć pewne decyzje i postanowiłem ten rok poświecić na naukę i nadrobienie braków w tych elementach jakie szwankują u mnie a jest ich całkiem sporo. Wiem na co mnie stać ale w tym roku nie będę w stanie się wspiąć na wyżyny własnych możliwości. Poprawa tych braków i regularność w treningach też powinny dać dużo satysfakcji. Realizację planu rozpocząłem już jakiś czas temu od podstaw techniki pokonywania zakrętów i zjazdów i już zauważyłem postęp. W późniejszej części chciałbym popracować także nad jazdą w grupie czy tym aby całkowicie wyeliminować stres bo rower ma być przyjemnością. Już od dłuższego czasu skupiam się na sobie, guzik mnie obchodzi jak trenują inni, kiedyś było inaczej, przejmowałem się wszystkim i poziomu przeciętności przeskoczyć nie umiałem. Zamierzam też nieco poeksperymentować z treningami bo i tak nie mam nic do stracenia, nawet jeżeli miało by to przynieść zły skutek.
1.Waga w ostatnim tygodniu:
Spadek wagi stał się faktem i udało się utrzymać poziom przez cały tydzień. Pozostałe dane również nie odbiegały od przyjętych norm.
2.Obciążenie treningowe:
Mimo niewielkiej ilości TSS udaje się utrzymać CTL a TSB również ustabilizowało się i duże odchyłki nie występują.
3.Najlepsze moce:
Dobrych mocy nie było ponieważ nie trenowałem na obciążeniach wynikających z wyższych wartości mocy.
4.Dane liczbowe:
5.Podjazdy:
Podobnie jak tydzień temu zaliczyłem niezłą ilość podjazdów w tym jeden którego nie znałem.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Spadek wagi stał się faktem i udało się utrzymać poziom przez cały tydzień. Pozostałe dane również nie odbiegały od przyjętych norm.
2.Obciążenie treningowe:

Mimo niewielkiej ilości TSS udaje się utrzymać CTL a TSB również ustabilizowało się i duże odchyłki nie występują.
3.Najlepsze moce:
Dobrych mocy nie było ponieważ nie trenowałem na obciążeniach wynikających z wyższych wartości mocy.
4.Dane liczbowe:

5.Podjazdy:

Podobnie jak tydzień temu zaliczyłem niezłą ilość podjazdów w tym jeden którego nie znałem.
Podsumowanie 22 tygodnia 2021
Niedziela, 30 maja 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ostatni tydzień był dla mnie bardzo trudny ale jednocześnie najgorszy sportowo od bardzo długiego czasu. Udało się zrobić aż jeden trening, co prawda długi ale nie ratuje to z w żaden sposób tego tygodnia. Z drugiej strony jest to może punkt zwrotny w tym roku ponieważ musiałem podjąć kilka ważnych decyzji i jedną z nich jest rezygnacja z treningów na rowerze. Przez ostatnie 6 miesięcy nic mi nie wychodziło, po lepszym okresie który trwał całe 18 miesięcy wróciłem tam gdzie byłem przez większość życia czyli na drogę pełną przeszkód i problemów i ostania rzecz jaką na tej ścieżce mogę spotkać to choćby najmniejsza ilość szczęścia. W zasadzie od momentu w którym odstawiłem rower po zeszłym sezonie nic nie działo się tak jak powinno. Problemy zdrowotne i tragedie w rodzinie, duża ilość pracy obciążająca organizm i głowę, upadek na rowerze będący początkiem walki z organizmem, odnowienie się starych urazów takich jak staw skokowy, kolano czy plecy, problemy z wagą aż wreszcie spadek odporności organizmu i wydolności układu oddechowego a w konsekwencji zmiany płucne to wszystko wpływa na moje codzienne życie i eliminuje mnie z wytężonego wysiłku fizycznego. Trochę za dużo tego nazbierało się w tak krótkim czasie tylko na moich barkach. Niestety zdrowie ostatnio mi nie dopisuje a że jest na pierwszym miejscu zbyt dużo czasu i nerwów tracę na myślenie i szukanie rozwiązań które wpłyną na znaczną poprawę mojego samopoczucia.
1.Dane o wadze:

Gdy ostatnio waga zaczęła iść w dół byłem zadowolony, przy obecnym stanie zdrowia kolejny wzrost masy ciała jest dla mnie obojętny.
2.Obciążenie treningowe:
Po kilku dobrych tygodniach ze wzrostem ATL czy CTL teraz pojawił się wierzchołek i początek spadku wartości.
3.Najlepsze moce:
Wśród trzech jazd znalazły się dwie regeneracyjne i jeden trening tlenowy. W takim wypadku nie ma czego analizować.
4.Dane liczbowe:
5.Podjazdy:
Jak ostatni tydzień był bardzo dobry pod względem podjazdów ten wyszedł najgorszy od dłuższego czasu.
6.Porównanie danych między licznikami:
Testując topowy licznik Garmin Edge 830 zwracam dużą uwagę na porównanie danych z drugim licznikiem. Różnice pomiędzy urządzeniami nie zawsze były takie same. W ostatnim tygodniu dwukrotnie porównywałem dane z dwóch liczników. Pierwszy raz podczas jazdy regeneracyjnej a drugi raz podczas 8 godzinnej jazdy do Krakowa.
W pierwszym przypadku dane na obu urządzeniach były pobierane z czujnika mocy oraz GPS:
Liczniki włączyłem w bardzo zbliżonym czasie, różnice wyszły dosyć zauważalne, szczególnie w przypadku TSS oraz temperatury.
Drugi przypadek przyniósł już większe różnice w przypadku wielu parametrów. Dane o prędkości pobierane były z różnych protokołów, Garmin Edge 830 pobierał dane z czujnika prędkości a IGPSPORT IGS 620 z GPS:

W przypadku długiej, względnie płaskiej trasy największa różnica wyszła w przypadku przewyższenia, zauważyłem, że temperatura w Garminie zawsze jest wyższa o dokładnie 4,3 ‘C niż w IGPSPORT. Dużo mniejsza ilość kalorii może wynikać z większej ilości danych o ciele niż w IGPSORT i być bardziej dokładna. Różnica w średniej wartości mocy czy TSS też jest zauważalna. Z punktu widzenia treningowego dużo bardziej rozbudowany i dokładny jest Garmin więc dane z tego licznika są bardziej prawdopodobne.
1.Dane o wadze:

Gdy ostatnio waga zaczęła iść w dół byłem zadowolony, przy obecnym stanie zdrowia kolejny wzrost masy ciała jest dla mnie obojętny.
2.Obciążenie treningowe:

Po kilku dobrych tygodniach ze wzrostem ATL czy CTL teraz pojawił się wierzchołek i początek spadku wartości.
3.Najlepsze moce:

Wśród trzech jazd znalazły się dwie regeneracyjne i jeden trening tlenowy. W takim wypadku nie ma czego analizować.
4.Dane liczbowe:

5.Podjazdy:

Jak ostatni tydzień był bardzo dobry pod względem podjazdów ten wyszedł najgorszy od dłuższego czasu.
6.Porównanie danych między licznikami:
Testując topowy licznik Garmin Edge 830 zwracam dużą uwagę na porównanie danych z drugim licznikiem. Różnice pomiędzy urządzeniami nie zawsze były takie same. W ostatnim tygodniu dwukrotnie porównywałem dane z dwóch liczników. Pierwszy raz podczas jazdy regeneracyjnej a drugi raz podczas 8 godzinnej jazdy do Krakowa.
W pierwszym przypadku dane na obu urządzeniach były pobierane z czujnika mocy oraz GPS:

Liczniki włączyłem w bardzo zbliżonym czasie, różnice wyszły dosyć zauważalne, szczególnie w przypadku TSS oraz temperatury.
Drugi przypadek przyniósł już większe różnice w przypadku wielu parametrów. Dane o prędkości pobierane były z różnych protokołów, Garmin Edge 830 pobierał dane z czujnika prędkości a IGPSPORT IGS 620 z GPS:

W przypadku długiej, względnie płaskiej trasy największa różnica wyszła w przypadku przewyższenia, zauważyłem, że temperatura w Garminie zawsze jest wyższa o dokładnie 4,3 ‘C niż w IGPSPORT. Dużo mniejsza ilość kalorii może wynikać z większej ilości danych o ciele niż w IGPSORT i być bardziej dokładna. Różnica w średniej wartości mocy czy TSS też jest zauważalna. Z punktu widzenia treningowego dużo bardziej rozbudowany i dokładny jest Garmin więc dane z tego licznika są bardziej prawdopodobne.
Podsumowanie 21 tygodnia 2021
Niedziela, 23 maja 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ten tydzień był kolejnym w którym walczyłem o lepsze samopoczucie. Zdrowie dalej szwankuje, zmęczenie o treningach trzyma długo i zmiany tego stanu rzeczy nie widać. Już powoli mogę spisywać ten sezon na straty ponieważ w drugiej części roku nie będę miał już tyle czasu wolnego jak wcześniej a samo czekanie na poprawę nic nie da. Podczas treningów nie narzekałem zmęczenie ale musiałem zweryfikować założenia, nie wiem dlaczego ale żadne zmiany i nowe pomysły na wyjście z trudnej sytuacji nie pomagają i chyba będę musiał na jakiś czas odstawić rower w kąt. Już kiedyś jeździłem na siłę i nic dobrego z tego nie było. Może samo przejdzie i dlatego daję sobie jeszcze kilka dni na ewentualną poprawę zanim odpuszczę treningi.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Waga w ostatnim czasie znów jest stabilna, wolałbym jednak aby nieco spadła
2.Obciążenie treningowe:

Kolejny raz występowały duże wahania wartości ATL oraz TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Poza niezłą mocą 8 minutową którą udało się powtórzyć 3 razy pozostałe nie były już tak dobre.
4.Dane liczbowe:

5.Dane o podjazdach:

Był to dobry tydzień na podjazdach. Zaliczyłem ich sporo, jednak bez żadnych fajerwerków.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Waga w ostatnim czasie znów jest stabilna, wolałbym jednak aby nieco spadła
2.Obciążenie treningowe:

Kolejny raz występowały duże wahania wartości ATL oraz TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Poza niezłą mocą 8 minutową którą udało się powtórzyć 3 razy pozostałe nie były już tak dobre.
4.Dane liczbowe:

5.Dane o podjazdach:

Był to dobry tydzień na podjazdach. Zaliczyłem ich sporo, jednak bez żadnych fajerwerków.
Podsumowanie 20 tygodnia 2021
Niedziela, 16 maja 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Tydzień regeneracyjny zwykle nie jest dla mnie wyłącznie czasem odpoczynku. Zazwyczaj obowiązki którym nie poświęcam zbyt dużo czasu w tym okresie zabierają mi go więcej. Tym razem nie byłem w stanie wygospodarować zbyt wiele czasu na trening i łatwiej byłoby zrobić 2 treningi po 45 minut w ciągu dnia niż jeden 90 minutowy. Takie już są uroki życia i w sumie nawet nie mam ochoty aby z tym walczyć i za wszelką cenę szukać czasu na rower bo na razie w weekendy mam go dosyć dużo i wtedy mogę spokojnie trenować. Mimo małej ilości czasu, w tym snu zdążyłem nieco odpocząć. Brak czasu na rower a także kapryśna pogoda spowodowały, że testy sprzętu które miałem rozplanowane na cały tydzień skumulowały się do jednego dnia. Karbonowe koła dały dużo większą różnicę niż się spodziewałem, komfort jazdy wzrósł dwukrotnie a jeździ się szybciej zarówno na płaskim, zjazdach ale i podjazdach gdzie jednak różnica jest minimalna. Po wielu problemach z opaskami do pomiaru tętna, które raz działały dobrze, innym razem gubiły sygnał, dużo zależało od stroju zdecydowałem się na zakup opaski mierzącej tętno z nadgarstka lub innej części ręki. Przy tej opasce pomiar będzie już bardziej bezpośredni ale czy tak dokładny jak z piersi to nie wiem. Od pewnego czasu jest to dla mnie tylko dodatek i statystyka. Opaska na rękę reaguje dosyć szybko na zmiany obciążeń ale dosyć wolno tętno opada do redukcji mocy, wygląda na to, że rozkład tętna jest nieco inny niż przy tradycyjnym pomiarze. Po ostatnich problemach z butami rowerowymi zdecydowałem się na wymianę bloków na oryginalne Locka. Komfort jazdy wzrósł i zniknął problem z wypinaniem się bloków podczas jazdy. Ustawiłem je na oko i po pierwszych jazdach problemów z kolanami ani innymi częściami ciała nie stwierdziłem. Na razie wciąż czekam na zamienne części do miernika mocy ale po problemach jakie się pojawiły i kilku konfiguracjach miernik znów działa poprawnie ale wydaje się, że wskazuje niższe wartości. Może to być wyłącznie zasługa kół czy bloków ale chyba takich różnic sprzętem nie da się uzyskać. Na początku wydawało mi się, że miernik zaniża, w perspektywie testów jakie mnie czekały nie była to sprzyjająca okoliczność. Z zaplanowanych 5 prób zrobiłem tylko 4, dwie z nich były udane, dwie kolejne już nie. Same testy potwierdziły kilka wniosków jakie wyciągnąłem z ostatnich tygodni. Moce stopniowo są coraz lepsze ale zmęczenie po każdym mocnym zrywie jest ogromne, nawet będąc bez formy i zmęczony sezonem mój organizm szybciej się regenerował. To nie jest normalne, wystarczy kilka minut w trupa aby organizm odmówił posłuszeństwa i na regenerację potrzebował znacznie więcej czasu niż dotychczas po kilku godzinnym wymagającym treningu w górach. W dalszym ciągu mogę jeździć długo na niskiej intensywności ale bardzo krótko na wysokiej. W tym stanie o ściganiu mowy być nie może więc świadomie z tego rezygnuję. Liczę na to, że jeszcze w tym roku wrócę na właściwe tory ale nie stawiam tego za cel. Próby czerpania przyjemności z jazdy, mimo problemów często kończą się porażką, nie wszystko zależy ode mnie, na drogach jest niebezpiecznie, wielokrotnie cudem udaje się uniknąć zderzenia z samochodem czy upadku. Bardzo cierpi na tym głowa która potrzebuje resetu, kiedyś podczas jazd byłem w stanie całkowicie uwolnić myśli i czerpać przyjemność z życia a obecnie o to coraz trudniej. W życiu człowieka jest kilka ważnych momentów kiedy przychodzi czas na zmiany i jeden z nich właśnie nastał. Po kilku latach uczciwej i sumiennej pracy zdecydowałem się na zmianę pracodawcy. Złożyło się na to wiele czynników i poniekąd zmusiły mnie do tego okoliczności. Jest to jednak początek zmian życiowych i być może wywrócenie życia o 180 stopni. Jestem jednak na to przygotowany i nie żałuję niczego. Uważam, że przez kilka ostatnich lat zrobiłem bardzo dużo dla siebie, skorzystałem z życia i powoli przychodzi czas na zbudowanie czegoś trwałego co będzie można pozostawić innym. Zmiana pracy to dopiero początek, na ten moment nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać dalej, nawet jeżeli będę musiał tylko patrzeć na rower lub jeździć jedynie w weekendy to uważam, że jest to właściwy ruch który może dać więcej korzyści niż szkód przyniosłoby po raz kolejny zbyt duże poświęcenie się rowerami bo żaden puchar czy inne trofeum nie jest warte zaniedbań które odczuwalne będą przez kolejne lata. Patrząc na to co dzieje się na świecie to zbytniego wyboru nie ma, kiedyś był bardzo bogaty wybór, trzeba było kombinować czy lepiej pojechać w sobotę na wyścig czy z bliskimi osobami pozwiedzać jakieś ciekawe zabytki czy zjeść obiad w dobrej restauracji. Dzisiaj kombinuje się, żeby wyjść gdziekolwiek a wyścigów szuka się już po całym kraju i wyboru dużego nie ma. Pomijam już fakt, że sporo się zmieniło w organizacji zawodów i wiele z nich jest niebezpiecznych, wypadków coraz więcej a gdy trzeba brać za nie odpowiedzialność to każdy broni się jak może by nie ponieść konsekwencji. Nic nie jest warte utraty zdrowia czy życia i dlatego świadomie rezygnuję z wyścigów. Gdy będę miał czas i chęci a termin mi spasuje to pewnie gdzieś wystartuję ale specjalne planowanie urlopu, noclegów po to aby ścigać się o kawałek plastiku lub komuś coś udowadniać mija się już dla mnie z celem. Są rzeczy ważne i ważniejsze i przyjemności nigdy nie mogą stać ponad obowiązkami zwłaszcza wtedy gdy przez lata było odwrotnie. Swoje już w życiu przejechałem, mam za sobą ponad 100 startów w zawodach, nie kręci mnie to tak jak kiedyś, jest coraz więcej osób z którymi muszę i chcę się liczyć, trochę przygód zaznałem a zmiany w życiu osobistym są wystarczającym argumentem aby nie myśleć już o głupotach a takimi są m.in. wyścigi i zajeżdżanie się w trupa bez celu, zdrowie mamy tylko jedno, ja już wiele z tego tytułu w życiu wycierpiałem i pora zacząć szanować swój organizm. Ostatnie dwa lata to były wyżyny moich możliwości, w zawodach startowałem mało, postawiłem na jakość ale obecnie jak nic nie wychodzi to nawet na dobrą jakość nie ma co liczyć. Uświadomiłem sobie, że bez regularnych startów mam dużo więcej czasu na inne, ważniejsze sprawy i nie wyobrażam sobie powrotu np. do 2018 gdy postawiłem zbyt wiele na szali i ani nie było z tego przyjemności ani żadnych wymiernych efektów a tylko same problemy to stwierdziłem, że drugi raz tego błędu nie popełnię. Wyścigi szosowe w Polsce raczej przeżywają kryzys i przy małej ich ilości zainteresowanie jest duże a co za tym idzie, większe parcie na wynik i mniejsze bezpieczeństwo. Ja nawet w dobrych czasach nie czułem się pewnie w peletonie a teraz jest z tym znacznie gorzej. Większej ilości argumentów nie potrzebuję, może za jakiś czas sytuacja się zmieni i znów będę miał więcej możliwości i wrócę do wyścigów ale na ten moment mam ważniejsze sprawy na głowie i nie chcę czegoś znów zaniedbać. W ciągu dwóch najbliższych tygodni wykorzystuję tegoroczny urlop, niestety prognozy są fatalne i to kolejny kubeł zimnej wody jaki wylewa się na moją głowę. Jedyny plus jest taki, że łatwiej trafić na okno pogodowe co przy 8 godzinnej pracy zazwyczaj było niemożliwe.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Po wielu tygodniach walki o zbicie wagi wreszcie coś ruszyło, nie mam za bardzo z czego zrzucać bo widać, że przybyło sporo masy mięśniowej i aby zejść z wagą jeszcze niżej będę musiał się jej trochę pozbyć. Pozostałe parametry w normie i bez dużych wahań.
2.Obciążenie treningowe:

Przy małej ilości treningów wystąpiły duże wahania wartości danych zarówno ATL, CTL jak i TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Dobre wyniki mocy udało się wygenerować w czasie 5,20 oraz 30 minut.
4.Dane liczbowe:

5.Dane o podjazdach:

Zaliczyłem mało podjazdów ale z lepszymi czasami niż dotychczas.
6.Analiza wyników testów:
Jedną z najbardziej ulubionych czynności po treningowych jest dla mnie analiza danych liczbowych. W tym roku testuję się regularnie co 8 tygodni, wypada to dokładnie w co drugim tygodniu regeneracyjnym. Do tych testów byłem bardzo sceptycznie nastawiony i nie mogłem być pewny, że są konieczne. Ostatnie tygodnie to pasmo niepowodzeń i walki ze słabościami i problemami zdrowotnymi które nie chciały mnie opuścić. Nie miałem jednak nic do stracenia i zdecydowałem się jedynie na drobne modyfikacje w sposobie przeprowadzenia testów. Pogoda oczywiście trafiła się najgorsza z możliwych czyli deszcz i zimno ale nie zniechęciło mnie to do jazdy. Testy poszły podobnie jak większość treningów w tym roku, część była dobra a część lepiej przemilczeć. Wśród 4 prób dwie pokazały regres, pozostałe niewielki lub większy progres. Na testach osiągnąłem następujące wyniki:

Wynik z testu 30 minutowego jest identyczny jak pokazał licznik. Próba 5 minutowa różni się o 2 Waty. Większa różnica jest już podczas wysiłku 1 minutowego gdzie licznik pokazał 30 Wat mniej niż faktycznie było. Sprintu nie monitorowałem na bieżąco i nie jestem w stanie stwierdzić jaka jest dokładnie różnica. Trenowanie z licznikiem iGPSPORT nie jest takie łatwe jak się wydawało i wychodzą dużo większe różnice niż wówczas gdy trenowałem z Garminem czy Brytonem.
Przez dwa miesiące nastąpiły jednak zmiany i moje maksymalne moce się różnią:

Spory wzrost maksymalnej mocy 5 minutowej napawa optymizmem, zwłaszcza w wypadku gdy jest to wynik niewiele gorszy niż życiowy. Lepiej spisałem się także podczas próby 30 minutowej, dopiero w tym roku wykonuję takie próby i za każdym razem wynik wychodzi lepszy, obecnie tylko o 1 % ale poprzedni test robiony był na trenażerze gdzie cały czas kręci się równo i mocno a na szosie następują momenty nawet z zerową mocą. Z maksymalnej 30 minutowej mocy można dokładniej wyznaczyć FTP niż z 20 minutowej czasówki. Wyniki na 1 minutę oraz sprintu wyszły gorsze niż 8 tygodni. Temu, złożyło się na to wiele czynników ale na pewno nie obniżenie możliwości. Moje doświadczenia z krótkimi wysiłkami nie są najlepsze i dobrych wyników nigdy nie miałem więc nie ma co się tym przejmować. Wyniki testu wyszły dobre ale same moce nie wystarczą aby określić formę. Wiele innych elementów leży i nad nimi muszę pracować.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Po wielu tygodniach walki o zbicie wagi wreszcie coś ruszyło, nie mam za bardzo z czego zrzucać bo widać, że przybyło sporo masy mięśniowej i aby zejść z wagą jeszcze niżej będę musiał się jej trochę pozbyć. Pozostałe parametry w normie i bez dużych wahań.
2.Obciążenie treningowe:

Przy małej ilości treningów wystąpiły duże wahania wartości danych zarówno ATL, CTL jak i TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Dobre wyniki mocy udało się wygenerować w czasie 5,20 oraz 30 minut.
4.Dane liczbowe:

5.Dane o podjazdach:

Zaliczyłem mało podjazdów ale z lepszymi czasami niż dotychczas.
6.Analiza wyników testów:
Jedną z najbardziej ulubionych czynności po treningowych jest dla mnie analiza danych liczbowych. W tym roku testuję się regularnie co 8 tygodni, wypada to dokładnie w co drugim tygodniu regeneracyjnym. Do tych testów byłem bardzo sceptycznie nastawiony i nie mogłem być pewny, że są konieczne. Ostatnie tygodnie to pasmo niepowodzeń i walki ze słabościami i problemami zdrowotnymi które nie chciały mnie opuścić. Nie miałem jednak nic do stracenia i zdecydowałem się jedynie na drobne modyfikacje w sposobie przeprowadzenia testów. Pogoda oczywiście trafiła się najgorsza z możliwych czyli deszcz i zimno ale nie zniechęciło mnie to do jazdy. Testy poszły podobnie jak większość treningów w tym roku, część była dobra a część lepiej przemilczeć. Wśród 4 prób dwie pokazały regres, pozostałe niewielki lub większy progres. Na testach osiągnąłem następujące wyniki:

Wynik z testu 30 minutowego jest identyczny jak pokazał licznik. Próba 5 minutowa różni się o 2 Waty. Większa różnica jest już podczas wysiłku 1 minutowego gdzie licznik pokazał 30 Wat mniej niż faktycznie było. Sprintu nie monitorowałem na bieżąco i nie jestem w stanie stwierdzić jaka jest dokładnie różnica. Trenowanie z licznikiem iGPSPORT nie jest takie łatwe jak się wydawało i wychodzą dużo większe różnice niż wówczas gdy trenowałem z Garminem czy Brytonem.
Przez dwa miesiące nastąpiły jednak zmiany i moje maksymalne moce się różnią:

Spory wzrost maksymalnej mocy 5 minutowej napawa optymizmem, zwłaszcza w wypadku gdy jest to wynik niewiele gorszy niż życiowy. Lepiej spisałem się także podczas próby 30 minutowej, dopiero w tym roku wykonuję takie próby i za każdym razem wynik wychodzi lepszy, obecnie tylko o 1 % ale poprzedni test robiony był na trenażerze gdzie cały czas kręci się równo i mocno a na szosie następują momenty nawet z zerową mocą. Z maksymalnej 30 minutowej mocy można dokładniej wyznaczyć FTP niż z 20 minutowej czasówki. Wyniki na 1 minutę oraz sprintu wyszły gorsze niż 8 tygodni. Temu, złożyło się na to wiele czynników ale na pewno nie obniżenie możliwości. Moje doświadczenia z krótkimi wysiłkami nie są najlepsze i dobrych wyników nigdy nie miałem więc nie ma co się tym przejmować. Wyniki testu wyszły dobre ale same moce nie wystarczą aby określić formę. Wiele innych elementów leży i nad nimi muszę pracować.
Podsumowanie 19 tygodnia 2021
Niedziela, 9 maja 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
W poprzednim tygodniu nie udało się zrealizować wszystkich treningów i postanowiłem nadrobić braki w kolejnym co z kolei się udało. Zaliczyłem dwa dobre treningi z mocnymi akcentami oraz trzy tlenowe a także przejechałem dwie ciekawe trasy. Był to dobry tydzień po którym należy się odpoczynek. Zbiega się to z kolejnym tygodniem w którym ciężko będzie o wolny czas. Wciąż walczę o to by organizm wrócił na właściwe tory, coraz częściej pojawiają się przebłyski ale wciąż są to tylko przebłyski, nie forma. W ostatnich dniach testowałem również różne funkcje licznika IGPSPORT i rozwiązania które poprawią jego działanie. Jeszcze tydzień temu zupełnie nie byłem przekonany do tego licznika a obecnie myślę, że zostanie ze mną na dłużej. Pojawiły się też drobne problemy sprzętowe, jeżdżąc więcej miałem automatycznie mniej czasu na serwis sprzętu i nie zrobiłem pełnego przeglądu jaki robię co tydzień. Jak czas i pogoda pozwoli to w weekend przystąpię do kolejnych testów mocy. Jak się nie uda to przesunę testy na czerwiec gdy zwykle osiągam najlepsze wartości mocy w przeciągu sezonu. W ostatnim czasie muszę brać pod uwagę więcej czynników i jak w poprzednich latach nie miałem zbyt dużo wolnego czasu, obecnie jest z tym nieco gorzej ale zawsze może być gorzej. Nie przejmuję się tym bo rower w moim życiu jest tylko dodatkiem, przy tym ile czasu i uwagi mogłem poświęcać rowerami wskoczyłem na naprawdę dobry poziom który utrzymałem kilka lat. Za młodu dużo jeździłem, później zacząłem konkretniej trenować i to po latach przyniosło efekty. Każdy organizm ma też pewne granice wytrzymałości i po kilku latach odpoczynek od wytężonego wysiłku się po prostu należy aby za kilka lat nie zostać kaleką utrzymywanym przez Państwo i nie nadającym się do żadnej pracy. Wiele ludzi próbuje mi narzucić swój punkt widzenia, nauczyłem się nie brać opinii „fachowców” pod uwagę i m.in. dlatego doszedłem do miejsca w którym jestem teraz a „doradcy” zostali tam gdzie byli. Życie to nie tylko rower i każdy kolejny rok coraz bardziej mnie o tym przekonuje.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Waga poszła nieco w dół i udało się ją utrzymać bez większych skoków.
2.Obciążenie treningowe:

Wyjątkowo intensywny tydzień z bardzo dużą ilością TSS przyniósł także duże wahania ATL, CTL czy TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Podczas 2 mocnych treningów byłem w stanie wygenerować dobre moce na 2 czy 10 minut. Pozostałe były niezłe ale do najlepszych wartości brakowało sporo. Z powtarzalnością jednak był duży problem.
4.Dane liczbowe:

5.Dane o podjazdach:

W ostatnim tygodniu zaliczyłem sporo podjazdów. Wpadło kilka rekordów ale i jeden nowy podjazd. Zaczynają się pojawiać coraz lepsze czasy ale do poziomu sprzed roku wciąż trochę brakuje.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Waga poszła nieco w dół i udało się ją utrzymać bez większych skoków.
2.Obciążenie treningowe:

Wyjątkowo intensywny tydzień z bardzo dużą ilością TSS przyniósł także duże wahania ATL, CTL czy TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Podczas 2 mocnych treningów byłem w stanie wygenerować dobre moce na 2 czy 10 minut. Pozostałe były niezłe ale do najlepszych wartości brakowało sporo. Z powtarzalnością jednak był duży problem.
4.Dane liczbowe:

5.Dane o podjazdach:

W ostatnim tygodniu zaliczyłem sporo podjazdów. Wpadło kilka rekordów ale i jeden nowy podjazd. Zaczynają się pojawiać coraz lepsze czasy ale do poziomu sprzed roku wciąż trochę brakuje.
Podsumowanie 18 tygodnia 2021
Niedziela, 2 maja 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Słaby tydzień zakończyłem dniem wolnym od roweru. Pogoda płatała figle na każdym kroku i w zasadzie żadna z trzech jazd jakie udało się zaliczyć nie odbyły się w normalnych warunkach. Przywykłem już do niskich temperatur, wiatru czy małej ilości słońca ale powoli mam już dość jazdy w takich warunkach. Treningów było mniej niż zwykle, jakość była także niezbyt dobra, nie mogę wszystkiego zwalać na warunki bo gdyby była jakakolwiek forma to znaczenie warunków spadłoby do minimum. Ostatnio skupiałem się na regularności i najwięcej radości dawały mi niedzielne, długie treningi na ciekawych trasach. Tym razem tego zabrakło i dlatego tego tygodnia nie mogę zapisać po stronie udanych i dobrze spożytkowanych nie tylko pod kątem roweru. Jestem na etapie poszukiwań rozwiązań które przywrócą mój organizm do używalności, sporo rzeczy testuję ale żadna z nich nie przynosi oczekiwanego efektu przełamania. Sprawdzone rozwiązania w tym momencie nie działają, zaczyna brakować wiary we własne możliwości co jest dużym problemem. Jeszcze miesiąc temu byłem na dobrej drodze, czułem, że idę we właściwym kierunku a później pojawiły się okoliczności których przewidzieć nie byłem w stanie i wpadłem w dołek z którego ciężko wyjść. Droga na szczyt jest ciężka i wyboista, przekonałem się o tym wiele razy i gdzieś z tyłu głowy mam myśl, że każdy kryzys się kiedyś kończy i moja niemoc nie może trwać wiecznie biorąc pod uwagę pracę jaką wykonałem nie tylko w ostatnich miesiącach ale przez kilka poprzednich lat.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Waga wreszcie poszła w dół ale do poziomu do jakiego jestem przyzwyczajony jeszcze brakuje.
2.Obciążenie treningowe:

Mimo mniejszej ilości treningu wartości CTL czy ATL nie spadły znacząco, wahania TSB były jednak duże.
3.Najlepsze wartości mocy:

Moce również nie różniły się od tych z poprzednich tygodni, zaczyna pojawiać się powtarzalność ale na stabilizację tego poziomu będę musiał jeszcze poczekać.
4.Dane liczbowe:

5.Informacje o podjazdach:

Podjazdów zaliczyłem kilka. Wpadły dwa rekordy na mniej znanych podjazdach oraz jeden nowy odcinek. Mam jednak prawo liczyć i oczekiwać po sobie więcej.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Waga wreszcie poszła w dół ale do poziomu do jakiego jestem przyzwyczajony jeszcze brakuje.
2.Obciążenie treningowe:

Mimo mniejszej ilości treningu wartości CTL czy ATL nie spadły znacząco, wahania TSB były jednak duże.
3.Najlepsze wartości mocy:

Moce również nie różniły się od tych z poprzednich tygodni, zaczyna pojawiać się powtarzalność ale na stabilizację tego poziomu będę musiał jeszcze poczekać.
4.Dane liczbowe:

5.Informacje o podjazdach:

Podjazdów zaliczyłem kilka. Wpadły dwa rekordy na mniej znanych podjazdach oraz jeden nowy odcinek. Mam jednak prawo liczyć i oczekiwać po sobie więcej.
Podsumowanie 17 tygodnia 2021
Niedziela, 25 kwietnia 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Kolejny tydzień czekania na wiosnę minął. Udało się solidnie potrenować ale w warunkach które krótko mówiąc mi nie odpowiadają, mimo to pojawiła się nadzieja, że najbliższe tygodnie będą tylko lepsze niż poprzednie. W ostatnim czasie nieco zaniedbałem temat sprzętu, przez to pojawiły się drobne problemy m.in. ze wskazaniami mocy czy kasetą którą po wyczyszczeniu przykręciłem nie tą nakrętką którą powinienem. Te problemy nie miały jednak wpływu na jakość treningów ale działały mi trochę na nerwy. Przez ostanie dni testowałem kolejny licznik rowerowy z niższej półki cenowej. Przyzwyczajony do Brytona miałem duże problemy z przestawieniem się na nieco inne menu, obsługę przycisków czy położenie licznika na kokpicie roweru. Mimo to IGPSport IGS 620 spełnia moje oczekiwania, jeszcze kilka opcji mam do wypróbowania i jak będę wiedział wszystko napiszę obszerną relację bo na temat tego licznika w sieci nie ma zbyt wielu recenzji czy opinii, funkcjonalnością nie odbiega od Brytona czy nawet Garmina których miałem okazję używać. Powoli kończą mi się detale które jeszcze mam do dopracowania. W najbliższym czasie przetestuję koła karbonowe na nowych szprychach a końcem maja powinienem już mieć części zamienne do miernika mocy i skończą się problemy przy przenoszeniu pomiaru z jednego roweru do drugiego czy wypinania bloku w prawym bucie. Na testy będę miał dużo czasu bo czekają mnie dwa tygodnie wolnego od pracy w maju a później zmiana środowiska pracy i to jak się w nim odnajdę jest na razie sprawą niewiadomą.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Niewielkie wahania wagi nie wpłynęły na drastyczny jej spadek. Pozostałe dane nie odbiegały od tych z poprzednich tygodni
2.Obciążenie treningowe:

Najbardziej obfity w TSS tydzień w tym roku wpłynął na stosunkowo duży wzrost CTL a także na wahania TSB spowodowane jednak dużymi dziennymi odchyleniami w ilości TSS.
3.Najlepsze wartości mocy:

Jedyne warte odnotowania moce wygenerowane w czasie krótszym niż 4 minuty i co najważniejsze były one powtarzalne.
4.Dane liczbowe:

5.Dane o podjazdach:

Dobry tydzień na podjazdach zaliczony. Udało się poprawić jeden czas ale na niezbyt popularnym segmencie.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Niewielkie wahania wagi nie wpłynęły na drastyczny jej spadek. Pozostałe dane nie odbiegały od tych z poprzednich tygodni
2.Obciążenie treningowe:

Najbardziej obfity w TSS tydzień w tym roku wpłynął na stosunkowo duży wzrost CTL a także na wahania TSB spowodowane jednak dużymi dziennymi odchyleniami w ilości TSS.
3.Najlepsze wartości mocy:

Jedyne warte odnotowania moce wygenerowane w czasie krótszym niż 4 minuty i co najważniejsze były one powtarzalne.
4.Dane liczbowe:

5.Dane o podjazdach:

Dobry tydzień na podjazdach zaliczony. Udało się poprawić jeden czas ale na niezbyt popularnym segmencie.
Podsumowanie 16 tygodnia 2021
Niedziela, 18 kwietnia 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Po kolejnych 3 bogatych w treningi tygodniach dałem nogom nieco odpocząć. Pogoda wciąż bardziej jesienna niż wiosenna nie zachęcająca do jazdy oraz kilkudniowy wyjazd na północ Polski idealnie wpasowały się w ten tydzień. Niestety mój organizm dalej nie wrócił do siebie, jestem w stanie generować dobre moce ale bardzo szybko się męczę, na każdym treningu coś nie grało ale za każdym razem był to inny element i nie jestem w stanie stwierdzić w czym są większe braki i rezerwy. Po kilku tygodniach ujeżdżania najlepszego sprzętu przesiadłem się na cięższy rower treningowy. Odczucia od razu dużo gorsze, mimo nowych części czuć wyraźną różnicę na niekorzyść. Warunki atmosferyczne już przestały na mnie działać i wolę pomęczyć się w deszczu niż katować trenażer, w tym tygodniu byłem zmuszony raz skorzystać z tego urządzenia i mam dość na długie tygodnie. Ostatnio zakupiłem jedne z ostatnich komponentów do roweru, m.in. błotniki do szosy, koszyki na bidon, obejmę sztycy czy miniaturową pompkę na naboje CO2. Początkiem tygodnia użytkowany od ponad roku licznik Bryton Aero 60 wyzionął ducha, przestał zapisywać dane, nie dało się ich zgrać ani przez WiFi ani przez USB. Bardzo pasował mi ten komputerek ale nie jest już produkowany i wspierany więc musiałem albo wsiąść inny albo odebrać pieniądze bo licznik był jeszcze na gwarancji. Z modeli Brytona nic mi nie spasowało, 420 nie posiada wszystkich funkcji a 750 to trochę za duży jak dla mnie kombajn więc szukałem w ofercie innych producentów. W tej półce cenowej nie było dużego wyboru i wszystkie moje wymagania spełniał jedynie IGPSPORT IGS 620, bez dobrego licznika nie jestem w stanie trenować ani jeździć długich tras które ostatnio bardzo mi podchodzą. Mam nadzieję, że ten licznik wytrzyma dłużej niż poprzednik ale nie oczekuję cudów, Garminy cz Wahoo o podobnych interfejsach kosztują co najmniej dwa razy tyle. Liczę, że w następnych tygodniach przyjdzie przełamanie i w końcu będę się mógł cieszyć jazdą a nie walczyć o przetrwanie bo tak właśnie wyglądają ostatnio treningi, w tej sytuacji nie mogę myśleć o ściganiu i jak się nic nie poprawi to obniżę poprzeczkę i wystartuję w zawodach których jakiś czas temu jeszcze nie brałem pod uwagę.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Tydzień z mniejszą ilością treningów przyniósł wzrost wagi.
2.Obciążenie treningowe:

Mała ilość treningu wpłynęła również na duże wahania wskaźników CTL oraz TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym aspekcie nie wydarzyło się nic spektakularnego. Generowałem mocno średnie lub słabe moce.
4.Dane liczbowe:

5.Informacje o podjazdach:

Udało się podtrzymać trend przynajmniej jednego podjazdu w tygodniu. Przy okazji zaliczyłem nowy odcinek. Jednego czasu przez problem z GPS nie udało się określić.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Tydzień z mniejszą ilością treningów przyniósł wzrost wagi.
2.Obciążenie treningowe:

Mała ilość treningu wpłynęła również na duże wahania wskaźników CTL oraz TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym aspekcie nie wydarzyło się nic spektakularnego. Generowałem mocno średnie lub słabe moce.
4.Dane liczbowe:

5.Informacje o podjazdach:

Udało się podtrzymać trend przynajmniej jednego podjazdu w tygodniu. Przy okazji zaliczyłem nowy odcinek. Jednego czasu przez problem z GPS nie udało się określić.
Podsumowanie 15 tygodnia 2021
Niedziela, 11 kwietnia 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Po kilku dobrych tygodniach gdy wszystko jakoś się układało nadszedł gorszy dla mnie czas. Zaczęło szwankować zdrowie który miało wyraźny wpływ na wiele rzeczy. Zacząłem zastanawiać się czy nie ma to czegoś wspólnego z rządzącym całym światem wirusem. Nic jednak na to nie wskazywało, parametry krwi w normie, nawet minimalnej utraty smaku czy węchu, temperatura w normie, brak kaszlu czy kataru. Ta sytuacja nie dawała mi spokoju i w trakcie tygodnia gdy czułem że z moimi płucami coś nie w porządku wybrałem się na test antygenowy. Wynik wyszedł niespodziewany, powtórny test również dał taki sam wynik więc nie musiałem robić testu na Covid 19. Ta sytuacja dała mi odpowiedź na to dlaczego w tym roku nic mi nie wychodzi w sporcie, nie wiem jak długo mój organizm będzie jeszcze dochodził do siebie ale już teraz znam przyczynę słabej formy sportowej i szeregu dziwnych zdarzeń jakie miały miejsce w tym roku. To co mi się przytrafiło nazwałem zemstą maski ponieważ od momentu w którym wyprowadzono maseczkę muszę w niej pracować i wszędzie gdzie trzeba i gdy trzeba korzystam z maski i moje płuca w końcu tego nie wytrzymały. Myślę że przez jakieś dwa tygodnie będę się musiał pomęczyć zanim płuca odzyskają sprawność. Nie powinno to jednak w znaczący sposób wpłynąć na zmiany planu treningowego. Mimo tych problemów zaliczyłem aż 4 treningi jednak ich jakość pozostawiała do życzenia. Męczyłem się strasznie podczas jazdy i cały czas organizm reagował jakbym jechał co najmniej jedną strefę wyżej. Podczas treningów pilnowałem szczególnie jedzenia i picia ale nic to nie dało i przełomu nie odnotowałem. Po tym trudnym tygodniu miałem w planie odpoczynek co zbiegło się z kilkudniowym wyjazdem do Gdańska który dobrze mi zrobi w tej sytuacji.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Pod koniec tygodnia waga osiągnęła satysfakcjonujący poziom, po świętach nie przybrałem na wadze i o to mi w dużej mierze chodziło. Ciśnienie i tętno spoczynkowe dalej w normie.
2.Obciążenie treningowe:

Kolejny tydzień z podobną ilością TSS przyniósł wzrost CTL oraz duże zmiany TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Ten tydzień nie przyniósł żadnych wartych do odnotowania mocy.
4.Dane liczbowe:

5.Podjazdy:

Mimo tego, że nie skupiałem się na jeździe po górach nazbierało się kilka podjazdów. Zaliczyłem aż 4 nowe i poprawiłem jeden rekord jednak na bardzo zapomnianym podjeździe który ostatnio jechałem w całości ponad 10 lat temu.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Pod koniec tygodnia waga osiągnęła satysfakcjonujący poziom, po świętach nie przybrałem na wadze i o to mi w dużej mierze chodziło. Ciśnienie i tętno spoczynkowe dalej w normie.
2.Obciążenie treningowe:

Kolejny tydzień z podobną ilością TSS przyniósł wzrost CTL oraz duże zmiany TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Ten tydzień nie przyniósł żadnych wartych do odnotowania mocy.
4.Dane liczbowe:

5.Podjazdy:

Mimo tego, że nie skupiałem się na jeździe po górach nazbierało się kilka podjazdów. Zaliczyłem aż 4 nowe i poprawiłem jeden rekord jednak na bardzo zapomnianym podjeździe który ostatnio jechałem w całości ponad 10 lat temu.
Podsumowanie 14 tygodnia 2021
Niedziela, 4 kwietnia 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ostatni tydzień był kolejnym ze zmienną pogodą, taki stan zaczyna mnie już irytować, ileż można znosić takie huśtawki pogody, nie wpływa to dobrze zarówno na zdrowie, koncentrację czy motywację do czegokolwiek. Pod względem treningowym był to bardzo dobry tydzień, najlepszy jakościowo w tym roku. Tym razem nie musiałem zmieniać rowerów jak skarpetek i wszystkie aktywności rowerowe przeprowadziłem na swoim najlepszym sprzęcie. Trenowałem w zasadzie w każdych warunkach i każdy trening był inny, zacząłem od jazdy regeneracyjnej w przyjemnej temperaturze i słońcu, następny trening był czysto tlenowy po mokrych i zlanych olejem drogach, kolejny w bardzo przyjemnej temperaturze i na suchej drodze trening z trzema podjazdami na Równicę, później długi tlen w wietrznych warunkach i niskiej temperaturze a tydzień zakończyłem zaliczeniem Równicy w iście zimowej scenerii. Było wszystko zarówno pod względem pogody jak i różnorodności treningów. Udało się uzbierać kolejne 14 godzin treningu co uznaję za świetny wynik biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znajduję. Jeżdżąc sobie po drogach województwa zaliczyłem sporo zapomnianych lub nowych dróg których większość była równa jak stół, czasami warto oddalić się od domu niż krążyć po tych samych drogach które w znacznej części są dziurawe i po jakimś czasie stają się nudne. Zauważyłem także, że większość osób jakie mijam jeździ na topowym sprzęcie, mimo, że mój też nie jest z najniższej półki wygląda czy nich biednie. Na szczęście sprzęt sam nie jeździ, gdyby tak było ja już dawno byłbym statystą w tym sporcie a tak nie jest. Właśnie miał zacząć się sezon startowy na który w zasadzie jestem przygotowany ale sytuacja jest jaka jest i wszystko przesunęło się co najmniej o miesiąc ale nie chce mi się wierzyć, że już w maju jakieś zawody dojdą do skutku. Ten fakt zdecydował, że nie nastawiam się na ściganie w tym roku, jak będę miał ochotę na wyścig i równocześnie będzie opcja wystartowania to zaliczę jakiś wyścig jednak zupełnie nie mam na to ciśnienia. Może skończyć się jak w ubiegłym roku czyli jeden wyścig – TRR oraz kilka czasówek na których radzę sobie całkiem nieźle. Już pierwsza ochota na przepalenie nogi mnie naszła i zaatakowałem mój ulubiony podjazd w okolicy. Nigdy nie jechałem tego podjazdu w tak niskiej temperaturze i płatkami śniegu w tle. Nie nastawiłem się na konkretny czas, nie myślałem o wyniku, koncentrowałem się na utrzymaniu stałej mocy i założonego pułapu kadencji i pod tym względem wszystko wyszło niemal idealnie. Zaliczyłem najszybszy wjazd treningowy od prawie 2 lat, lepsze wyniki osiągałem głównie na różnego rodzaju zawodach i nie spodziewałem się takiej nogi na starcie sezonu, mimo tego do formy wciąż daleko bo inne elementy mniej lub bardziej szwankują ale obawy jakie miałem jeszcze tydzień temu okazały się bezpodstawne i nawet nieco słabiej przepracowana zima daje efekty. Chciałbym dalej trenować tym schematem jaki założyłem jakiś czas temu ale wciąż miesza pogoda a trenażerem już rzygam i mam go serdecznie dość więc w grę wchodzą jedynie treningi plenerowe.
1.Waga w ostatnim tygodniu:
W dalszym ciągu waga utrzymywała się na zbliżonym poziomie. Powoli chyba trzeba myśleć o zwiększeniu mocy niż spadku wagi bo to nie wychodzi. Tętno spoczynkowe i niskie ciśnienie się utrzymało.1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

Utrzymując podobną ilość TSS nastąpił wzrost CTL a także stabilizacja TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Podczas dwóch treningów generowałem niezłe moce. Moc w zakresie 12-18 minut wyszła najlepsza w tym roku. Wcześniej uzyskałem powtarzalność mocy w czasie 14 minut na poziomie 301 Wat co w tym roku jeszcze mi się nie zdarzyło.
4.Dane liczbowe:
4.Dane liczbowe:

5.Dane o podjazdach:

Pod względem podjazdów był to dobry tydzień ale udało się zaliczyć tylko cztery podjazdy, wszystkie to Równica. Osiągnięty na koniec tygodnia czas klasyfikuje się w najlepszej 10 podjazdów treningowych oraz 20 wszystkich 79 sklasyfikowanych wyników. Jak dotąd aż 15 razy nie złamałem granicy 20 minut, po raz ostatni zdarzyło mi się to w 2016 roku, wycinając początek 2019 roku od blisko 5 lat nie zanotowałem czasu gorszego jak 19 minut a jedyne dwa wjazdy powyżej tej granicy zdarzyły mi się w 2019 roku. Nie bez powodu jest to mój ulubiony podjazd, zazwyczaj idzie mi na nim lepiej jak na innych. Poniżej tabela z najlepszymi 30 wynikami:

Jak widać 18 minut złamałem już w 2010 roku mając 18 lat i zajmując miejsca w ogonie stawki w zawodach. Na czas 17 minut czekałem kolejne 5 lat gdy zajmowałem już miejsca w górnej połowie stawki. Dwa lata później wjechałem poniżej 16 minut, udało się poprawiać swoje czasy w 2019 oraz 2020 roku ale do magicznej 15 minut wciąż brakuje. Czasy z tego podjazdu są moją wizytówką, potwierdzają tylko to, że jestem dobrym góralem i specjalizuję się w czasówkach pod górę, moje wyniki nie są przypadkowe, przez lata stawiałem kolejne kroki na sportowej drabinie i poprawiałem swoje czasy. Być może w tym roku takie próby na tym podjeździe będę wykonywał regularnie aby sprawdzać postępy. Królem Równicy nazwać siebie nie mogę bo są mocniejsi notujący lepsze czasy oraz tacy co Równicę jeżdżą kilka razy w tygodniu. Gdyby ten podjazd był bliżej to jeździłbym częściej ale w obecnej sytuacji wydaje mi się, że podjazd się oddala ode mnie bo nie mam czasu zaliczać go tak regularnie jak jeszcze kilka lat temu.