Wpisy archiwalne w kategorii
Podsumowanie Miesiąca
Dystans całkowity: | b.d. |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 0 |
Średnio na aktywność: | 0.00 km |
Więcej statystyk |
Sierpniowy raport
Sobota, 31 sierpnia 2024 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Sierpień był dla mnie wyjątkowo wymagającym miesiącem. Znowu
sporo godzin spędziłem w pracy co wiązało się z nadmiernym zmęczeniem i brakiem
energii a także czasu na trening i regenerację. Trenowałem więc kosztem
odpoczynku co nie dało oczekiwanego efektu finalnego.

Parametry zmieniały się niemal codziennie. Z wagą spadłem w ciągu miesiąca o prawie 2 kilogramy. Różnice w tętnie spoczynkowym czy ciśnieniu potrafiły być wyraźne na przestrzeni 2 kolejnych dni.
Trenując regularnie podniosłem znów swój pułap tlenowy, wartości ATL i CTL wzrosły, organizm był zmęczony i potrzebował odpoczynku. Trenowałem zazwyczaj w strefach 2-3 i nie byłem w stanie nadrobić braków w strefach 5-7. Warunki pogodowe do treningów były zazwyczaj dobre lub bardzo dobre ale z czasem bywało zazwyczaj słabo. Ostatecznie udało się zaliczyć więcej godzin treningowych i kilka startów w zawodach. Ogólnie liczbowo był to lepszy miesiąc niż lipiec.
Wystartowałem w kilku zawodach. Na początku miesiąca zmierzyłem się z kultowym podjazdem na Lysą Horę w ramach czasówki 3xtop.cz. Pojechałem swoje, chociaż brakło mnie w końcówce co zaowocowało czasem gorszym od zakładanego od 3 sekundy. Zaliczyłem jednak kolejną świetną czasówkę kończąc z 2 wynikiem open,
Dwa tygodnie później stanąłem na starcie Ujsoły Road Trophy. Czasówka poszła mi nieźle ale bez fajerwerków jakie byłem w stanie pokazywać w poprzednich tego typu próbach. Zmęczenie po pracy i problemy ze sprzętem zrobiły swoje ale 7 miejsce open nie jest złym wynikiem. Drugi etap musiałem sobie podarować ze względu na kolejne problemy sprzętowe a na trzecim pojechałem solidnie ale z pewnym niedosytem, że nie udało się utrzymać tempa czołówki na podjazdach. Zjazdy pozostawiały sporo do życzenia i finalnie wygrałem z 2 grupy kończąc na 12 miejscu open, czyli bardzo podobnie jak na Pętli Beskidzkiej. Kontrolny start w Górskich Mistrzostwach Jas-Kółek potraktowałem wybitnie treningowo, nawet nie jadąc na maksa pod górę byłem w stanie zgubić większość rywali. Na krótkich podjazdach w Jaworzynce zrobiłem bardzo konkretny trening. Ostatecznie okazało się, że z 2 miejsca awansowałem na 1 co jednak nie miało dla mnie większego znaczenia. Noga na tym etapie sezonu kręciła dobrze ale bardzo brakowało regeneracji i odpoczynku. Na mecie sugerowano, że wygrałem nieuczciwie ale, skupiając się na sobie nie miałem wpływu na to, że ktoś pomylił trasę lub wywalił się na zjeździe. To po raz kolejny pokazuje, że podjąłem dobrą decyzję o odejściu z Jas-Kółek ponieważ nikt w dalszym ciągu nie traktuje mnie poważnie i unika jakichkolwiek rozmów ze mną. Sportowo tez coraz bardziej odstaję od rzeszy zawodników z tego klubu, trzymając lub podnosząc swój poziom sportowy jestem znacznie lepszy od upadającego pod tym względem coraz bardziej niszowego klubu. Nie mam zamiaru jednak zaprzątać sobie głowy śmieciami i skupiam się już na tym co czeka mnie w kolejnych tygodniach.
We wrześniu planuję 1 – 2 starty w zawodach. Jednym z najważniejszych wydarzeń sezonu jest dla mnie kultowy wyścig – Tatra Road Race. W tym roku zmierzę się z dystansem As i postaram się pokonać go bez żadnych kryzysów i w dobrym tempie. Następnie być może wystartuję w finałowej edycji Szutrów Śląskich w Rybniku.
Na zwieńczenie udanego sezonu czeka mnie jeszcze wyjazd w Alpy Julijskie w dniach 21 – 28.09 po czym na miesiąc odstawiam rower i skupiam się na podreperowaniu zdrowia. Co przyniosą kolejne tygodnie czy miesiące, czas pokaże.

Parametry zmieniały się niemal codziennie. Z wagą spadłem w ciągu miesiąca o prawie 2 kilogramy. Różnice w tętnie spoczynkowym czy ciśnieniu potrafiły być wyraźne na przestrzeni 2 kolejnych dni.
Trenując regularnie podniosłem znów swój pułap tlenowy, wartości ATL i CTL wzrosły, organizm był zmęczony i potrzebował odpoczynku. Trenowałem zazwyczaj w strefach 2-3 i nie byłem w stanie nadrobić braków w strefach 5-7. Warunki pogodowe do treningów były zazwyczaj dobre lub bardzo dobre ale z czasem bywało zazwyczaj słabo. Ostatecznie udało się zaliczyć więcej godzin treningowych i kilka startów w zawodach. Ogólnie liczbowo był to lepszy miesiąc niż lipiec.
Wystartowałem w kilku zawodach. Na początku miesiąca zmierzyłem się z kultowym podjazdem na Lysą Horę w ramach czasówki 3xtop.cz. Pojechałem swoje, chociaż brakło mnie w końcówce co zaowocowało czasem gorszym od zakładanego od 3 sekundy. Zaliczyłem jednak kolejną świetną czasówkę kończąc z 2 wynikiem open,
Dwa tygodnie później stanąłem na starcie Ujsoły Road Trophy. Czasówka poszła mi nieźle ale bez fajerwerków jakie byłem w stanie pokazywać w poprzednich tego typu próbach. Zmęczenie po pracy i problemy ze sprzętem zrobiły swoje ale 7 miejsce open nie jest złym wynikiem. Drugi etap musiałem sobie podarować ze względu na kolejne problemy sprzętowe a na trzecim pojechałem solidnie ale z pewnym niedosytem, że nie udało się utrzymać tempa czołówki na podjazdach. Zjazdy pozostawiały sporo do życzenia i finalnie wygrałem z 2 grupy kończąc na 12 miejscu open, czyli bardzo podobnie jak na Pętli Beskidzkiej. Kontrolny start w Górskich Mistrzostwach Jas-Kółek potraktowałem wybitnie treningowo, nawet nie jadąc na maksa pod górę byłem w stanie zgubić większość rywali. Na krótkich podjazdach w Jaworzynce zrobiłem bardzo konkretny trening. Ostatecznie okazało się, że z 2 miejsca awansowałem na 1 co jednak nie miało dla mnie większego znaczenia. Noga na tym etapie sezonu kręciła dobrze ale bardzo brakowało regeneracji i odpoczynku. Na mecie sugerowano, że wygrałem nieuczciwie ale, skupiając się na sobie nie miałem wpływu na to, że ktoś pomylił trasę lub wywalił się na zjeździe. To po raz kolejny pokazuje, że podjąłem dobrą decyzję o odejściu z Jas-Kółek ponieważ nikt w dalszym ciągu nie traktuje mnie poważnie i unika jakichkolwiek rozmów ze mną. Sportowo tez coraz bardziej odstaję od rzeszy zawodników z tego klubu, trzymając lub podnosząc swój poziom sportowy jestem znacznie lepszy od upadającego pod tym względem coraz bardziej niszowego klubu. Nie mam zamiaru jednak zaprzątać sobie głowy śmieciami i skupiam się już na tym co czeka mnie w kolejnych tygodniach.
We wrześniu planuję 1 – 2 starty w zawodach. Jednym z najważniejszych wydarzeń sezonu jest dla mnie kultowy wyścig – Tatra Road Race. W tym roku zmierzę się z dystansem As i postaram się pokonać go bez żadnych kryzysów i w dobrym tempie. Następnie być może wystartuję w finałowej edycji Szutrów Śląskich w Rybniku.
Na zwieńczenie udanego sezonu czeka mnie jeszcze wyjazd w Alpy Julijskie w dniach 21 – 28.09 po czym na miesiąc odstawiam rower i skupiam się na podreperowaniu zdrowia. Co przyniosą kolejne tygodnie czy miesiące, czas pokaże.
Majowy Raport
Piątek, 31 maja 2024 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Maj był dobrym, solidnie przepracowanym miesiącem.
Pracowałem nad wieloma rzeczami, m.in. nad stabilizacją parametrów ciała.
Po chorobie z którą walczyłem w styczniu i lutym długo dochodziłem do siebie. Moje płuca wciąż się regenerują i w pewnym momencie znowu saturacja spadła co jednak nie jest jedynym wyznacznikiem wydolności.
Wyższa niż zazwyczaj waga także nie jest dla mnie problemem. Przy tej wadze po prostu muszę utrzymywać wyższe wartości mocy co jednak się udaje.
Nawyki żywieniowe które sobie wyrobiłem, nie zawsze wpływają na mnie korzystnie, skoki ciśnienia jakie pojawiały się w ostatnich tygodniach miały wiele przyczyn i muszę po prostu dalej się pilnować i kontrolować wszystkie parametry.
W maju zrealizowałem masę solidnych i wymagających jednostek treningowych. W dalszym ciągu wzmacniałem wytrzymałość tlenową na co zawsze jest odpowiedni moment. Trenowałem zarówno podjazdy na progu jak i w niższej i wyższej strefie a także zacząłem już żmudną pracę nad Vo2Max z czym obecnie mam największy problem. Podczas każdego treningu pilnowałem kadencji i wyrobiłem sobie już nawyk, że nawet na podjeździe trzymam wysoki rytm. Zauważyłem, że po treningu na wysokiej kadencji szybciej się regeneruję i przede wszystkim jestem w stanie dokręcać na zjazdach i nadrabiać w ten sposób braki techniczne w tym elemencie.
Maj to także owocny miesiąc podczas startów w zawodach. Pierwszą dobrą czasówkę pojechałem 12 maja gdy zmierzyłem się z podjazdem pod przełęcz Ostrą. Już wtedy utrzymywałem wysoką kadencję na podjeździe i wygenerowałem 5,2 W/kg przez 16 minut co jest jednym z lepszych moich wyników w tego typu próbach. Kilka dni później w ulubionym Pucharze Równicy spisałem się jeszcze lepiej, ta sama moc przy nieco niższej wadze dała drugi czas, pomiędzy zawodnikami z licencją Elity co absolutnie nie jest powodem do wstydu. Ostatni start to nowość dla mnie, długi maraton gravelowy z górskimi podjazdami szutrowymi. Ten start dał mi odpowiedź, że wytrzymałościowo jestem dobrze przygotowany do sezonu ale brakuje trochę techniki i odpowiedniego dawkowania węglowodanów na trasie co zaowocowało niewielkim kryzysem pod koniec zawodów. Z jednych zawodów musiałem zrezygnować ale taki to już jest rok, że na dłuższą metę nic nie mogę zaplanować. Na koniec miesiąca udało się pojechać w góry Opawskie i odwiedzić Jesenniki gdzie nie było mnie kilka lat.
W czerwcu planuję więcej treningów na podjazdach i pod kątem Vo2Max a także kilka startów w zawodach. Na razie sporo niewiadomych, jedną z nich jest wybór imprezy docelowej między Beskyd Tour na długiej trasie a Pętlą Beskidzką na dużo ciekawszej trasie niż w ubiegłym roku. Do tego kilka kontrolnych startów w czasówkach lub wyścigach pod górę i maraton MTB w celu określenia sektora startowego podczas BAM w Bielsku – Białej które już w lipcu. Wstępny kalendarz startów:
08.06.2024 – Majka Days ITT – 16 kilometrów na pagórkowatej trasie
16.06.2024 – BAM Babice – Hobby lub PRO
22.06.2024 – O Cenu Kilpi – 11 kilometrów pod górę ze startu wspólnego lub
Uphill MTB Czantoria – 13 kilometrów, po zmiennej nawierzchni
23.06.2024 – Triniec – Loukca – 7 kilometrów pod górę ze startu wspólnego
29.06.2024 – Beskyd Tour – Trasa A lub C ( przepalenie przed Pętlą Beskidzką )
30.06.2024 – Pętla Beskidzka lub w przypadku wyboru długiej trasy podczas Beskyd Tour, BAM Jeleśnia na trasie Hobby

Po chorobie z którą walczyłem w styczniu i lutym długo dochodziłem do siebie. Moje płuca wciąż się regenerują i w pewnym momencie znowu saturacja spadła co jednak nie jest jedynym wyznacznikiem wydolności.
Wyższa niż zazwyczaj waga także nie jest dla mnie problemem. Przy tej wadze po prostu muszę utrzymywać wyższe wartości mocy co jednak się udaje.
Nawyki żywieniowe które sobie wyrobiłem, nie zawsze wpływają na mnie korzystnie, skoki ciśnienia jakie pojawiały się w ostatnich tygodniach miały wiele przyczyn i muszę po prostu dalej się pilnować i kontrolować wszystkie parametry.
W maju zrealizowałem masę solidnych i wymagających jednostek treningowych. W dalszym ciągu wzmacniałem wytrzymałość tlenową na co zawsze jest odpowiedni moment. Trenowałem zarówno podjazdy na progu jak i w niższej i wyższej strefie a także zacząłem już żmudną pracę nad Vo2Max z czym obecnie mam największy problem. Podczas każdego treningu pilnowałem kadencji i wyrobiłem sobie już nawyk, że nawet na podjeździe trzymam wysoki rytm. Zauważyłem, że po treningu na wysokiej kadencji szybciej się regeneruję i przede wszystkim jestem w stanie dokręcać na zjazdach i nadrabiać w ten sposób braki techniczne w tym elemencie.
Maj to także owocny miesiąc podczas startów w zawodach. Pierwszą dobrą czasówkę pojechałem 12 maja gdy zmierzyłem się z podjazdem pod przełęcz Ostrą. Już wtedy utrzymywałem wysoką kadencję na podjeździe i wygenerowałem 5,2 W/kg przez 16 minut co jest jednym z lepszych moich wyników w tego typu próbach. Kilka dni później w ulubionym Pucharze Równicy spisałem się jeszcze lepiej, ta sama moc przy nieco niższej wadze dała drugi czas, pomiędzy zawodnikami z licencją Elity co absolutnie nie jest powodem do wstydu. Ostatni start to nowość dla mnie, długi maraton gravelowy z górskimi podjazdami szutrowymi. Ten start dał mi odpowiedź, że wytrzymałościowo jestem dobrze przygotowany do sezonu ale brakuje trochę techniki i odpowiedniego dawkowania węglowodanów na trasie co zaowocowało niewielkim kryzysem pod koniec zawodów. Z jednych zawodów musiałem zrezygnować ale taki to już jest rok, że na dłuższą metę nic nie mogę zaplanować. Na koniec miesiąca udało się pojechać w góry Opawskie i odwiedzić Jesenniki gdzie nie było mnie kilka lat.
W czerwcu planuję więcej treningów na podjazdach i pod kątem Vo2Max a także kilka startów w zawodach. Na razie sporo niewiadomych, jedną z nich jest wybór imprezy docelowej między Beskyd Tour na długiej trasie a Pętlą Beskidzką na dużo ciekawszej trasie niż w ubiegłym roku. Do tego kilka kontrolnych startów w czasówkach lub wyścigach pod górę i maraton MTB w celu określenia sektora startowego podczas BAM w Bielsku – Białej które już w lipcu. Wstępny kalendarz startów:
08.06.2024 – Majka Days ITT – 16 kilometrów na pagórkowatej trasie
16.06.2024 – BAM Babice – Hobby lub PRO
22.06.2024 – O Cenu Kilpi – 11 kilometrów pod górę ze startu wspólnego lub
Uphill MTB Czantoria – 13 kilometrów, po zmiennej nawierzchni
23.06.2024 – Triniec – Loukca – 7 kilometrów pod górę ze startu wspólnego
29.06.2024 – Beskyd Tour – Trasa A lub C ( przepalenie przed Pętlą Beskidzką )
30.06.2024 – Pętla Beskidzka lub w przypadku wyboru długiej trasy podczas Beskyd Tour, BAM Jeleśnia na trasie Hobby
Kwietniowy raport
Wtorek, 30 kwietnia 2024 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Kwiecień był dla mnie drugim z rzędu miesiącem który w
całości przepracowałem treningowo.
Dane o parametrach ciała były przez cały miesiąc stabilne. W ostatnich dniach kwietnia wróciły problemy z płucami co wpłynęło na spadek saturacji. Już myślałem, że zdrowie będzie dopisywało i będę mógł skupić się wyłącznie na treningach. Pojawiło się jednak ziarno niepewności, więc najbliższy tydzień będzie kluczowy w kontekście bardziej wymagających treningów przed zasadniczymi startami w sezonie.

Plan treningowy z góry zakładał wzmacnianie wypracowanej już wytrzymałości i początek pracy nad VO2Max potrzebnego podczas zawodów. Rozpisany plan udało się w 100 % zrealizować, w czasie kilku tygodni było kilka szans aby sprawdzić własne możliwości. Na początku kwietnia przystąpiłem do testów mocy, szczególnie próba 20 minutowa w moim wykonaniu była bardzo dobra. Na Rozpoczęciu Sezonu z Jas-Kółkami dałem z siebie wszystko, zabrakło kilku detali ale z nóg nie byłem w stanie dać więcej. Zostawiłem w tyle większość rywali co raczej nie było takie oczywiste biorąc pod uwagę, że miałem za sobą ledwie 6 tygodni treningu a zwykle było to 5 miesięcy. Na koniec miesiąca wystartowałem w Majka Days w Dobczycach. Trasa bardzo mi spasowała, ponownie dałem z siebie wszystko, byłem aktywny na trasie i byłem w stanie odjechać przed metą. Pod względem wykonanej pracy na trasie byłem chyba wśród 10 najbardziej aktywnych zawodników ale w tym sporcie to nie wszystko więc zająłem zadowalające mnie 33 miejsce open i 11 w kategorii. Po tym wyścigu postawiłem na odpoczynek przed kolejnym cyklem treningowym.
Dobrze przepracowany miesiąc, potwierdzenie wykonanie pracy podczas testów mocy i zawodów dodały mi pewności siebie. Od początku roku jestem wyjątkowo cierpliwy i dzięki temu łatwiej jest mi wierzyć w to, że także w tym roku złapię dobrą formę wyścigową. Skupiam się na sobie i wszystko co robię, robię dla siebie. Ilość osób które we mnie wierzą i kibicują jest w tym roku mniejsza ale wiem, że to ich wsparcie jest szczere i odczuwalne. Poprzednie lata utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie warto nic robić dla kogoś kto tego nie zauważa i nie potrafi w żaden sposób okazać swojego zainteresowania. Tkwiłem w środowisku które nie gwarantowało rozwoju a raczej ciągło mnie w dół i aby utrzymać się na poziomie musiałem liczyć na siebie. Ostatni miesiąc pokazał, że skupiając się na sobie jestem w stanie robić rzeczy na które wcześniej w obecnej sytuacji nie byłoby mnie stać.
W maju już muszę wziąć się na konkretnej roboty treningowej. Na dobre wjeżdżam w góry i zamierzam zaliczyć sporo podjazdów. Treningów tlenowych będzie znacznie mniej a pojawi się więcej jednostek zadaniowych. Planuję starty w następujących zawodach:
12.05 – III Czasówka pod Ostrą
18.05 – Puchar Równicy lub O Cenu Żabne w Czechach
19.05 – Bohuminska Casovka lub BAM Tarnowskie Góry
25.05 – Śląskie Szutry Bielsko - Biała
Dane o parametrach ciała były przez cały miesiąc stabilne. W ostatnich dniach kwietnia wróciły problemy z płucami co wpłynęło na spadek saturacji. Już myślałem, że zdrowie będzie dopisywało i będę mógł skupić się wyłącznie na treningach. Pojawiło się jednak ziarno niepewności, więc najbliższy tydzień będzie kluczowy w kontekście bardziej wymagających treningów przed zasadniczymi startami w sezonie.

Plan treningowy z góry zakładał wzmacnianie wypracowanej już wytrzymałości i początek pracy nad VO2Max potrzebnego podczas zawodów. Rozpisany plan udało się w 100 % zrealizować, w czasie kilku tygodni było kilka szans aby sprawdzić własne możliwości. Na początku kwietnia przystąpiłem do testów mocy, szczególnie próba 20 minutowa w moim wykonaniu była bardzo dobra. Na Rozpoczęciu Sezonu z Jas-Kółkami dałem z siebie wszystko, zabrakło kilku detali ale z nóg nie byłem w stanie dać więcej. Zostawiłem w tyle większość rywali co raczej nie było takie oczywiste biorąc pod uwagę, że miałem za sobą ledwie 6 tygodni treningu a zwykle było to 5 miesięcy. Na koniec miesiąca wystartowałem w Majka Days w Dobczycach. Trasa bardzo mi spasowała, ponownie dałem z siebie wszystko, byłem aktywny na trasie i byłem w stanie odjechać przed metą. Pod względem wykonanej pracy na trasie byłem chyba wśród 10 najbardziej aktywnych zawodników ale w tym sporcie to nie wszystko więc zająłem zadowalające mnie 33 miejsce open i 11 w kategorii. Po tym wyścigu postawiłem na odpoczynek przed kolejnym cyklem treningowym.
Dobrze przepracowany miesiąc, potwierdzenie wykonanie pracy podczas testów mocy i zawodów dodały mi pewności siebie. Od początku roku jestem wyjątkowo cierpliwy i dzięki temu łatwiej jest mi wierzyć w to, że także w tym roku złapię dobrą formę wyścigową. Skupiam się na sobie i wszystko co robię, robię dla siebie. Ilość osób które we mnie wierzą i kibicują jest w tym roku mniejsza ale wiem, że to ich wsparcie jest szczere i odczuwalne. Poprzednie lata utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie warto nic robić dla kogoś kto tego nie zauważa i nie potrafi w żaden sposób okazać swojego zainteresowania. Tkwiłem w środowisku które nie gwarantowało rozwoju a raczej ciągło mnie w dół i aby utrzymać się na poziomie musiałem liczyć na siebie. Ostatni miesiąc pokazał, że skupiając się na sobie jestem w stanie robić rzeczy na które wcześniej w obecnej sytuacji nie byłoby mnie stać.
W maju już muszę wziąć się na konkretnej roboty treningowej. Na dobre wjeżdżam w góry i zamierzam zaliczyć sporo podjazdów. Treningów tlenowych będzie znacznie mniej a pojawi się więcej jednostek zadaniowych. Planuję starty w następujących zawodach:
12.05 – III Czasówka pod Ostrą
18.05 – Puchar Równicy lub O Cenu Żabne w Czechach
19.05 – Bohuminska Casovka lub BAM Tarnowskie Góry
25.05 – Śląskie Szutry Bielsko - Biała
Marcowy raport
Niedziela, 31 marca 2024 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Marzec okazał się najlepszym miesiącem treningowym od … 4 lat. Po przejściach zdrowotnych w ostatnich kilkunastu tygodniach lekarze zalecili aktywność fizyczną na świeżym powietrzu więc realizowałem głównie treningi tlenowe budując bazę, nie robiłem tego od 2021 roku gdy po dobrym okresie przygotowawczym złapałem Covid i męczyłem się cały sezon. W marcu zrealizowałem 12 wartościowych treningów stosując różne rozwiązania. Dane liczbowe wyglądają bardzo obiecująco w kontekście zbliżającego się sezonu:

Po lutowej infekcji i zmianie w płucach cierpliwie dążyłem po poprawy saturacji, udało się z 93 uzyskać 94. Niby nie duża zmiana ale odczuwalna. Płuca wciąż się regenerują i potrzebują czasu ale już teraz jestem w stanie mocniej pociągnąć na wybranych odcinkach.
Waga i pozostałe parametry ciała były przez cały miesiąc stabilne. Nie są to jeszcze wartości które podczas startów w zawodach dawały mi najlepsze wyniki ale nie odbiegają od tych osiąganych w analogicznych okresach lat ubiegłych.
Dzięki temu, że sporo jeździłem w tlenie, przy małej ilości treningów robiłem duże objętości stosując różne formy odżywiania przed, w trakcie i po treningach ani razu nie złapała mnie bomba głodowa co w ubiegłym roku zdarzało się niemal przy każdej dłuższej jeździe. Nawet wyjeżdżając prosto z pracy, bez konkretnego posiłku przed treningiem dawałem radę kręcić po 4 godziny.
Przez kilka tygodni złapałem stabilność w kontekście mocy, kadencji, tętna oraz wyrobiłem sobie dobre nawyki żywieniowe. Kilka razy zdarzyło mi się odejść od schematów co od razu objawiało się np. podwyższonym tętnem ale były to raczej sytuacje jednorazowe.
Wszystko co dobre i stabilne kończyło się jednak w momencie wjazdu w teren bardziej pagórkowaty, na podjazdach organizm zaczynał się buntować bo szczególnie płuca były narażone na intensywniejszą pracę co przy ich stanie oznaczało znacznie podwyższone tętno.
Na koniec miesiąca poświęconego całkowicie na budowę bazy tlenowej sprawdziłem się na podjeździe pod Równicę. Od wielu lat robię taki test i nie wypadł on ani znacząco lepiej jak w poprzednich latach ani gorzej. Biorąc pod uwagę okoliczności był to jednak lepszy wjazd. Tak poważnych problemów zdrowotnych przed sezonem nie miałem od 5 lat a lat ciągle przybywa i wydolność zaczyna powoli spadać.
Przez ostatni miesiąc miałem sporo czasu aby wyłapać wszystkie swoje słabe strony jakie posiadam obecnie i na ich podstawie ułożyłem już plan treningowy na kolejne tygodnie. W dalszym ciągu motywem przewodnim jest cierpliwość i mozolne podążanie do przodu.
Na początek kolejnego cyklu treningowego mam zaplanowane tradycyjne testy mocy – CP 5, CP 1, CP 0,25 oraz CP 20. Od ich wyników będzie zależeć dalszy plan działania a także kalendarz pierwszych startów.
W najbliższym tygodniu będę wiedział czy znajdę się w pierwszym składzie drużyny CK Hobby Bohumin zgłoszonej do cyklu SPAC od czego będą zależeć priorytety startowe na ten rok. Już teraz wiem, że sezon najprawdopodobniej zacznę 20 kwietnia od startu w Molo Osiek Race lub Czasówce na Annaberg bądź od Bike Atelier Maraton w Czerwionce – Leszczynach a następnie prawdopodobnie pojawię się na Majka Days w Dobczycach 28 kwietnia.
Najważniejsze, że zdrowie uległo poprawie i mogę skupić się na treningach, reszta sama się ułoży, jestem już na tyle doświadczonym zawodnikiem i wiem co zrobić aby być w formie w najważniejszym momentach sezonu.

Po lutowej infekcji i zmianie w płucach cierpliwie dążyłem po poprawy saturacji, udało się z 93 uzyskać 94. Niby nie duża zmiana ale odczuwalna. Płuca wciąż się regenerują i potrzebują czasu ale już teraz jestem w stanie mocniej pociągnąć na wybranych odcinkach.
Waga i pozostałe parametry ciała były przez cały miesiąc stabilne. Nie są to jeszcze wartości które podczas startów w zawodach dawały mi najlepsze wyniki ale nie odbiegają od tych osiąganych w analogicznych okresach lat ubiegłych.
Dzięki temu, że sporo jeździłem w tlenie, przy małej ilości treningów robiłem duże objętości stosując różne formy odżywiania przed, w trakcie i po treningach ani razu nie złapała mnie bomba głodowa co w ubiegłym roku zdarzało się niemal przy każdej dłuższej jeździe. Nawet wyjeżdżając prosto z pracy, bez konkretnego posiłku przed treningiem dawałem radę kręcić po 4 godziny.
Przez kilka tygodni złapałem stabilność w kontekście mocy, kadencji, tętna oraz wyrobiłem sobie dobre nawyki żywieniowe. Kilka razy zdarzyło mi się odejść od schematów co od razu objawiało się np. podwyższonym tętnem ale były to raczej sytuacje jednorazowe.
Wszystko co dobre i stabilne kończyło się jednak w momencie wjazdu w teren bardziej pagórkowaty, na podjazdach organizm zaczynał się buntować bo szczególnie płuca były narażone na intensywniejszą pracę co przy ich stanie oznaczało znacznie podwyższone tętno.
Na koniec miesiąca poświęconego całkowicie na budowę bazy tlenowej sprawdziłem się na podjeździe pod Równicę. Od wielu lat robię taki test i nie wypadł on ani znacząco lepiej jak w poprzednich latach ani gorzej. Biorąc pod uwagę okoliczności był to jednak lepszy wjazd. Tak poważnych problemów zdrowotnych przed sezonem nie miałem od 5 lat a lat ciągle przybywa i wydolność zaczyna powoli spadać.
Przez ostatni miesiąc miałem sporo czasu aby wyłapać wszystkie swoje słabe strony jakie posiadam obecnie i na ich podstawie ułożyłem już plan treningowy na kolejne tygodnie. W dalszym ciągu motywem przewodnim jest cierpliwość i mozolne podążanie do przodu.
Na początek kolejnego cyklu treningowego mam zaplanowane tradycyjne testy mocy – CP 5, CP 1, CP 0,25 oraz CP 20. Od ich wyników będzie zależeć dalszy plan działania a także kalendarz pierwszych startów.
W najbliższym tygodniu będę wiedział czy znajdę się w pierwszym składzie drużyny CK Hobby Bohumin zgłoszonej do cyklu SPAC od czego będą zależeć priorytety startowe na ten rok. Już teraz wiem, że sezon najprawdopodobniej zacznę 20 kwietnia od startu w Molo Osiek Race lub Czasówce na Annaberg bądź od Bike Atelier Maraton w Czerwionce – Leszczynach a następnie prawdopodobnie pojawię się na Majka Days w Dobczycach 28 kwietnia.
Najważniejsze, że zdrowie uległo poprawie i mogę skupić się na treningach, reszta sama się ułoży, jestem już na tyle doświadczonym zawodnikiem i wiem co zrobić aby być w formie w najważniejszym momentach sezonu.
Lutowy raport
Czwartek, 29 lutego 2024 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Luty w
porównaniu do stycznia był gorszym miesiącem. Na początku walczyłem z infekcją
i dopiero 10 lutego mogłem wrócić do treningów. Od tego czasu stopniowo wracałem
do planu treningowego. Z tyłu głowy miałem już obóz treningowy w Calpe więc
treningów było mało. W Calpe szybko doszedłem do wniosku, że jestem słaby i mój
organizm nie nadaje się do wzmożonego wysiłku fizycznego. Musiałem więc zmienić
swoje cele na ten wyjazd i jeździłem czerpiąc przyjemność z widoków. Stopniowo
czułem się lepiej i pewniej na rowerze ale to za mało aby myśleć o realizacji
planu treningowego. Szybko pogodziłem się z tą sytuacją, wiem, co mam robić dalej.

Motywacja, cierpliwość i pewność siebie są na wysokim poziomie. Dzięki temu łatwiej jest mi pracować dalej.
Organizm potrzebuje jeszcze czasu aby dojść do siebie. Cały marzec poświęcam na treningi wytrzymałościowe, przez ostatnie kilka lat nie skupiałem się na tym elemencie, długie treningi oczywiście były ale było ich mało i brakowało regularności. Na takiej podstawie już będzie można coś zacząć budować. Największe braki właśnie u mnie są w wytrzymałości, w poprzednich latach bardzo dobrze radziłem sobie podczas podjazdów i wysiłków beztlenowych a na dłuższych trasach mnie brakowało. Nawet teraz stać mnie na pojedyncze bardzo mocne zrywy ale szybko mnie odcina. Utrzymanie regularności w treningach jest teraz najważniejszym dla mnie celem do zrealizowania w najbliższym czasie.
Udało się ustabilizować wagę po chorobie, inne parametry też w normie a jak już płuca wrócą do siebie to już osiągnę komfort.
Obciążenia treningowe w lutym zostały skupione w ostatnim tygodniu, w styczniu przez 3 tygodnie zebrałem tyle samo TSS co przez 10 dni treningowych w lutym. Oczywiście skutkowało to zmęczeniem i gorszą regeneracją ale w dłuższej perspektywie może wpłynąć korzystnie na organizm i proces treningowy.
Pierwsze jazdy na zewnątrz miały miejsce dopiero w Calpe. Przez kilka dni dojeżdżałem tez do pracy na rowerze ale wciąż najtrudniejsze jednostki treningowe wykonywałem przy pomocy trenażera i w marcu też się to raczej nie zmieni.

Motywacja, cierpliwość i pewność siebie są na wysokim poziomie. Dzięki temu łatwiej jest mi pracować dalej.
Organizm potrzebuje jeszcze czasu aby dojść do siebie. Cały marzec poświęcam na treningi wytrzymałościowe, przez ostatnie kilka lat nie skupiałem się na tym elemencie, długie treningi oczywiście były ale było ich mało i brakowało regularności. Na takiej podstawie już będzie można coś zacząć budować. Największe braki właśnie u mnie są w wytrzymałości, w poprzednich latach bardzo dobrze radziłem sobie podczas podjazdów i wysiłków beztlenowych a na dłuższych trasach mnie brakowało. Nawet teraz stać mnie na pojedyncze bardzo mocne zrywy ale szybko mnie odcina. Utrzymanie regularności w treningach jest teraz najważniejszym dla mnie celem do zrealizowania w najbliższym czasie.
Udało się ustabilizować wagę po chorobie, inne parametry też w normie a jak już płuca wrócą do siebie to już osiągnę komfort.
Obciążenia treningowe w lutym zostały skupione w ostatnim tygodniu, w styczniu przez 3 tygodnie zebrałem tyle samo TSS co przez 10 dni treningowych w lutym. Oczywiście skutkowało to zmęczeniem i gorszą regeneracją ale w dłuższej perspektywie może wpłynąć korzystnie na organizm i proces treningowy.
Pierwsze jazdy na zewnątrz miały miejsce dopiero w Calpe. Przez kilka dni dojeżdżałem tez do pracy na rowerze ale wciąż najtrudniejsze jednostki treningowe wykonywałem przy pomocy trenażera i w marcu też się to raczej nie zmieni.
Podsumowanie czerwca
Czwartek, 30 czerwca 2022 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Czerwiec był dla mnie bardzo pracowitym miesiącem, w związku z tym przeleciał bardzo szybko. Początek miesiąca to walka z niestabilną dyspozycją i defektami sprzętu, w ostateczności zdecydowałem się na złożenie nowego roweru szosowego. Regularne starty w zawodach na ogół były dobre, poza bardzo pechowym Raciborzem mieściłem się w najlepszej 10 open. Wciąż zmagam się z bólem stawów i coraz więcej jest czynników które przemawiają za tym, że nie jest to wynik przeciążeń wywołanych m.in. treningiem rowerowym ale objaw choroby która może mi towarzyszyć przez resztę życia. Już nauczyłem się z tym żyć i nie przywiązuję zbyt dużej uwagi do tego oraz nie zamartwiam się na przyszłość. Rezygnacja z wymagających wyścigów szosowych okazała się w tym momencie jedyną słusznym wyjściem. Miesiąc był wymagający treningowo ale i sporo czasu i uwagi poświeciłem pracy co nie tylko wpłynęło na słabszą dyspozycję na rowerze ale ogólny stan organizmu i dużo gorszą regenerację. Przez jakiś czas można tak funkcjonować ale na dłuższą metę trzeba wprowadzić zmiany i stając przed takim wyborem postawię na pracę która daje mi równie dużo satysfakcji co jazda na rowerze a dodatkowo przynosi inne, wartościowe korzyści.
1.Informacje o parametrach ciała:
Niemal książkowe wartości parametrów ciała i stabilna waga nie wpłynęła na stabilną formę rowerową a raczej jej brak.
2.Analiza obciążenia treningowego:
Warunki do treningów nie zawsze mam najlepsze i dlatego satysfakcjonuje mnie CTL na poziomie 85 -95 co udało się uzyskać w czerwcu.
3.Spis zaliczonych podjazdów:
W czerwcu zaliczyłem mniej podjazdów niż w maju ale udało się poprawić dwa czasy.
1.Informacje o parametrach ciała:

Niemal książkowe wartości parametrów ciała i stabilna waga nie wpłynęła na stabilną formę rowerową a raczej jej brak.
2.Analiza obciążenia treningowego:

Warunki do treningów nie zawsze mam najlepsze i dlatego satysfakcjonuje mnie CTL na poziomie 85 -95 co udało się uzyskać w czerwcu.
3.Spis zaliczonych podjazdów:

W czerwcu zaliczyłem mniej podjazdów niż w maju ale udało się poprawić dwa czasy.
Podsumowanie kwietnia
Sobota, 30 kwietnia 2022 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Po dwóch latach które znacznie odbiegały od normy ten zaczął się w miarę normalnie. Już w kwietniu wystartował sezon startowy i była okazja sprawdzić się w zawodach. Po bardzo udanym wyjeździe do Hiszpani oraz obiecujących treningach po powrocie do domu przystąpiłem do testów mocy. Wyniki wyszły dobre ale nie przełożyło się to na dyspozycję podczas kolejnych tygodni. Zmuszony byłem niestety znowu odwiedzić kilku lekarzy specjalistów, płuca po Covidzie nie doszły jeszcze do siebie i zdecydowałem się na zastosowanie leczenia którego dotychczas unikałem jak ognia. Poza słabymi płucami po raz kolejny odezwały się moje stawy i tutaj tez gdy zażywam lekarstwa to mogę kręcić, przy jakim kolwiek zmniejszeniu dawki lub nieregularnym przyjmowaniu leku problem wraca jak bumerang. Po niemal miesiącu leczenia płuc zauważyłem wyraźną poprawę wydolności organizmu ale stawy i ból mięśni często odbiera radość z treningu i zmienia przyjemność w męczarnię. Czas pogodzić się z wiekiem i słabym zdrowiem i odejść w zapomnienie, wiele lat jazdy ma już za sobą sygnałów dawanych przez organizm lekceważyć nie mogę i jestem pewny, że za jakiś czas lekarstwa na stawy mogą przestać działać i wtedy może być tylko gorzej. Poza problemami zdrowotnymi dużym przeciwnikiem była także pogoda, zbyt często jeździłem w zimnie, starałem się unikać deszczu ale nie zawsze się dało, kilka treningów skończyłem pod kocem z ciepłą herbatą w kubku. Kwiecień bywa kapryśny ale tak kiepski był chyba wyłącznie w poprzednim roku bo wcześniej jeździło się już nawet w letnim stroju. W pracy też nie było najlepiej, sporo problemów się pojawiło ale niemal za wszystkie odpowiada „ Zbrodniarz ze Wschodu”. Poza tym z tego świata odeszło kilka bliskich mi osób które często motywowały mnie do działania w momentach zwątpienia. Kumulacja tego wszystkiego spowodowała, że straciłem motywację do treningów i przez kilka tygodni zamiast trenować, jeździłem popierdółki. Dopiero końcem miesiąca zabrałem się do roboty i znowu zacząłem trenować na jakimś sensownym poziomie ale wówczas problem ze stawami i mięśniami wrócił do mnie rykoszetem. Z pozytywów jakie mogę znaleźć w ogólnej mizerii na pewno najważniejszy jest fakt, że pojawiłem się dwukrotnie na zawodach i treningu grupowym na rundach. W pamięci zostawiam tylko moją walkę na Bike Atelier Maraton, debiutując na maratonie pokazałem się z niezłej strony mimo wielu błędów jakie udało mi się popełnić. O Rurze na Kocierz czy treningu z TwomarkSport na runach nie ma co pisać bo pokazałem się tam ze słabej a nawet fatalnej strony. Poza tym zamówiłem już sprzęt na kolejny sezon, bez osprzętu którego brakuje na rynku i w ostatnich dniach kwietnia już odebrałem wszystkie dostępne części i mam na co patrzeć gdy motywacji do wyjścia na trening zaczyna brakować. Ogólnie chciałbym zapomnieć o takim miesiącu jak tegoroczny kwiecień, więcej w nim było złego niż dobrego i nie warto tego rozpamiętywać. Jak zwykle z optymizmem patrzę w przyszłość i mimo tego, że maj zapowiada się dla mnie mało rowerowy jestem zmotywowany do konkretnych treningów i walki podczas kolejnych zawodów. Znam swoją wartość i nawet takie problemy z jakimi zmagałem się przez ostatnie tygodnie nie mogą jej zmniejszyć.
1.Analiza parametrów ciała:

Parametry ciała były wyjątkowo stabilne w kwietniu. Nie wpłynęło to jednak na silny organizm podczas treningów, zbyt często występowały wahania dyspozycji dnia.
2.Analiza obciążenia treningowego:
Kwiecień był wyjątkowo słabym miesiącem treningowym. Nie pamiętam kiedy musiałem zadowolić się tak niską sumą TSS oraz małą ilością treningów zadaniowych. Wartości wskaźników były stabilne ale na niskim poziomie.
3.Zestawienie kwietniowych podjazdów:
Podjazdów było w tym miesiącu bardzo mało, pogoda i czas nie pozwoliły na więcej. Liznąłem też co nieco podjazdów w terenie.
4.Plany na maj i starty w tym sezonie:
W maju sezon startowy rusza na dobre. Po obozie treningowym jaki mam nadzieję zrobić na początku miesiąca czeka mnie kilka dni odpoczynku a później mocno nieregularne treningi. Chciałbym w dalszym ciągu pracować nad techniką, nie tylko w terenie ale i na szosie. W planie mam kilka treningów z podjazdami w roli głównej, kilka typowo zadaniowych sesji treningowych oraz dłuższych tras wytrzymałościowych. Jeżeli uda się zrealizować połowę tych założeń to będę mógł już być zadowolony. Nadrzędnym celem na najbliższe tygodnie jednak będzie stabilizacja poziomu sportowego. Jeżeli się uda to wystartuję w kilku zawodach:
14 maja 2022 – jeżeli będę miał czas i możliwość startu to pojawię się na Górze Świętej Anny, cel na ten wyścig jest jeden - dobry trening, jazda w grupie, zmiany, wachlarze, itp. Za wszelką cenę nie będę robił wszystkiego aby tam wystartować.
21 maja 2022 – próba czasowa na Górę Żar. Mimo tego, że nie lubię tego podjazdu sprawdzę się na nim w trakcie zawodów, fajerwerków się nie spodziewam ale chcę dobrze przepalić nogę przed drugim startem w Bike Atelier Maraton.
22 maja 2022 – drugie podejście do maratonu MTB. W Rybniku było nieźle i chciałbym nawiązać do tego co pokazałem we wspominanym maratonie.
28 maja 2022 – powrót do tradycyjnej czasówki po ponad 2 latach. Chciałbym sprawdzić się na bardziej płaskiej trasie gdzie większą rolę odgrywa aerodynamika i zawody w Czechach – Velka Cena Frydku – Mistku to najlepsza ku temu okazja.
Trzy starty w maju będą optymalną liczbą, formy na razie nie ma i może znajdę ją na zawodach.
Ten sezon jest dla mnie czasem bardzo eksperymentalnym. Na początek pojechałem do Hiszpani na obóz treningowy a nigdy nie byłem zwolennikiem takich wyjazdów. Znudziły mi się wyścigi szosowe gdzie zwykle radziłem sobie co najwyżej przeciętnie i pewien poziom przekroczyłem ledwie kilka razy na kilkadziesiąt prób. Debiutując w maratonie MTB w cyklu Bike Atelier rozpocząłem przygodę z maratonami MTB. W tym cyklu chciałbym zaliczyć 7 edycji aby być klasyfikowanym w generalce na koniec sezonu:
24.04.2022 – Rybnik – zaliczony – 5 OPEN
22.05.2022 – Tarnowskie Góry
05.06.2022 – Racibórz
12.06.2022 – Wisła
24.07.2022 – Jeleśnia
21.08.2022 – Psary
11.09.2022 – Rzyki
01.10.2022 – Dąbrowa Górnicza – finał ( Planuję w tym terminie wyjazd zagraniczny i być może nie uda się wystartować więc nie mogę sobie pozwolić na absencję w żadnych zawodach, na pewno nie będzie mnie w Zdzieszowicach – 15.05 i Czerwionce – 25.09 a prawdopodobnie również w Trzebini 04.09 i Dąbrowie Górniczej – 01.10 ).
Ze względu na brak doświadczenia startuję w tym sezonie na dystansie MINI, gdyby się tak zdarzyło, że nie będę w stanie wystartować w 7 edycjach to w drugiej części sezonu spróbuję się na dystansie Hobby.
W ubiegłym roku wystartowałem w dwóch uphillach MTB. Jeden ze startów był kompletnie nieudany a drugi dosyć przeciętny więc w tym roku chciałbym poprawić ten bilans i pokazać, że nie tylko na szosie jestem mocny pod górę:
25.06.2022 – Uphill MTB Ostry
26.06.2022 – Uphill MTB Czantoria
30.07.2022 – Uphill MTB Błatnia
06.08.2022 – Uphill MTB Równica
Te cztery edycje składają się na cykl Uphill MTB Beskidy, chciałbym ukończyć wszystkie aby być sklasyfikowanym w klasyfikacji generalnej. Oprócz cyklu Uphill MTB Beskidy liczę na to, że odbędą się coroczne Uphille na Magurkę. W
W MTB chciałbym zaliczyć jak najwięcej startów, mam dużą motywację do tego, bo stawiam dopiero pierwsze kroki po długiej przerwie i stopniowo idzie mi coraz lepiej.
Oczywiście nie zamierzam całkowicie rezygnować z szosy, planuję kilka startów w cyklu Spac. Do wyboru właśnie tych imprez motywuje mnie przede wszystkim cena, po opłaceniu licencji i numeru startowego jeden start kosztuje 200 Koron, ponad połowę taniej niż w Polsce a organizacja na podobnym poziomie a poziom sportowy wcale nie jest niższy:
28.05. 2022 – Velka Cena Frydku Mistku
04.06.2022 – O Cenu Verge
05.06.2022 – Bystrice – Loukca ( epicki podjazd – kolizja terminu z BAM w Raciborzu – decyzja końcem maja )
07.08.2022 – Casovka na Losou Horu
03.09.2022 – Mokrolazecka 60
10.09.2022 – Kasarna ( kolizja terminu z Tatra Road Race – decyzja końcem sierpnia )
17.09.2022 – Do Vrchu Pusteven
W tym cyklu chciałbym po prostu startować, bez nastawiania się na klasyfikację generalną.
Nie od dzisiaj wiadomo, że jak ryba w wodzie czuję się w górskich czasówkach typu Uphill i nie tylko. W tym sezonie odbędzie się kilka takich imprez w Polsce:
09.07.2022 – Uphill Rownica
10.07.2022 – Uphill Zameczek
15.07.2022 – 1 Etap Nowy Targ Road Challenge
15.08.2022 – 3 Etap Road Trophy
W tych czasówkach chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony, konkurencja w tym roku wyjątkowo liczna i mocna więc na fajerwerki się nie nastawiam.
W kalendarzu imprez prawdopodobnie znajdą się też wyścigi ze startu wspólnego:
15-17.07.2022 – Nowy Targ Road Challenge
13-15.08.2022 – Road Trophy
10.09.2022 – Tatra Road Race
Na wyścigach w tym roku nie będę walczył o dobre wyniki. Potraktuję je jako trening przed innymi zawodami.
Zapowiada się na to, że ten sezon będzie dla mnie bardzo obfity w starty w zawodach. Po raz ostatni więcej startowałem w 2018 roku. Aby wszystko miało jakieś ręce i nogi podzieliłem sezon na trzy zasadnicze części, by zrealizować założenia potrzebuję regularności w treningach a ta gdzieś się zgubiła, po tym jak znowu zdrowie zaczęło szwankować. Początek sezonu potraktowałem jako przetarcie, w połowie maja zaczynam pierwszą część sezonu startowego, która potrwa do końca czerwca. Od czasówki na Równicę zaczyna się druga część sezonu którą zakończy Road Trophy lub BAM w Psarach a pozostałe starty złożą się na kampanię wrześniową, przewiduję, że wrzesień przejadę już na oparach więc będzie to tylko bronienie pozycji wypracowanych podczas wcześniejszych startów. Najważniejsze jednak, że ponad tym wszystkim jest jeszcze jeden cel – czerpanie przyjemności z jazdy. To udaje się na razie ze zmiennym skutkiem.
Nie należę do osób u których wszystko cały czas działa i składa się w logiczną całość. U mnie liczą się detale z którymi cały czas mam problem. Raz nie działa sprzęt, innym razem nie ma nogi a jeszcze innym zdrowie odbiera możliwości walki. Cały czas pracuję nad tym aby wszystko w najważniejszych momentach grało. Już wiem co mam robić aby zdrowie nie miało wpływu na dyspozycję sportową, wiem jak przygotowywać się do startów i pilnuję regeneracji. Ze sprzętem bywa równie, liczę na to, że mój dotychczasowy rower szosowy – Cube Litening C:62 Pro wytrzyma trudy tego sezonu bo już coraz częściej mnie zawodzi. Nowy sprzęt już czeka ale światło dzienne ujrzy dopiero wiosną przyszłego roku. W MTB największy problem mam z ciśnieniem w kołach i kapciami ale i nad tym zaczynam już panować. Dzięki temu, że zainteresowałem się też MTB mam większą motywację aby utrzymać się w reżimie treningowym i walczyć z własnymi słabościami podczas zawodów w kolejnym już sezonie. Zestarzałem się już, trafiłem do mocniej kategorii wiekowej i dlatego nie mogę patrzeć na wynik sportowy bo ten nawet mimo progresu formy może być gorszy niż w poprzednich latach gdy często meldowałem się na podium. Liczy się walka, od lat walczę przede wszystkim z własnymi słabościami , zbyt często przejmowałem się tym co mówią i myślą inni. W tym momencie skupiam się na sobie, nie interesują mnie inni, nawet fakt, że nikt nie docenia mojego trudu i wysiłku wkładanego w to co robię lata mi koło nosa. Jeżeli kogoś nie stać nawet na słowo dziękuję, to moje poświecenie nie jest nic warte, nie oczekuję gratulacji od innych, bo po prostu robię swoje, nie jest to nic nadzwyczajnego ale za poświęcony czas, reprezentowanie także innych osób podczas zawodów należy się chociaż skromne słowo, dziękuję. W każdym kolejnym roku coraz bardziej przekonuję się, że nie warto nic robić dla innych i trzeba skupić się na sobie ino robić swoje, niezależnie od tego czy komuś się to podoba czy nie. Bez presji nakładanej przede wszystkim przez innych czuję się spokojniejszy i łatwiej jest mi czerpać przyjemność z tego co lubię najbardziej – jazdy na rowerze. Nie wszystkim podoba się to, że z prawdziwego sportowego dna na jakim byłem 10 lat temu doszedłem tak daleko w miejsce gdzie byłem 2 czy 3 lata temu gdy prezentowałem się najlepiej. Do tego doszedłem wyłącznie dzięki ciężkiej, wieloletniej pracy opartej na własnych błędach, doświadczeniach i przede wszystkim wielu porażkach. Dzięki temu nawet jak nie idzie jestem w stanie dawać z siebie wszystko i walczyć o realizację celów i marzeń, nie potrzebuję do tego innych osób. Jak tylko zdrowie nie będzie szwankowało to w tym roku świat kolarski jeszcze o mnie usłyszy. Jeszcze kilka miesięcy sezonu zostało, kilkanaście startów w zawodach i jestem przekonany, że trafi się dzień w którym wszystko zagra jak trzeba i pokażę pełnię swoich możliwości. Do tego właśnie będę dążył w tym sezonie, by pokazać siebie a nie naśladować innych zawodników i nie wyróżniać się spośród wielu przeciętniaków którzy robią wszystko aby udowodnić innym, że w czymś są lepsi a tak wogóle niczym się nie różnią. Przez lata trenowałem głównie indywidualnie i wszyło mi to na dobre więc pewnych schematów treningowych zmieniał nie będę, mimo braku czasu i wielu innych obowiązków cały czas znajduję czas dla siebie i to w tym momencie jest to mój mocny punkt, umiem odnaleźć się w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji i łatwo nie rezygnuję. Mam nadzieję, że nic się w najbliższym czasie nie zmieni i za kilka miesięcy będę mógł powiedzieć, że robiłem swoje i uzyskałem to co mi się należało.
1.Analiza parametrów ciała:

Parametry ciała były wyjątkowo stabilne w kwietniu. Nie wpłynęło to jednak na silny organizm podczas treningów, zbyt często występowały wahania dyspozycji dnia.
2.Analiza obciążenia treningowego:

Kwiecień był wyjątkowo słabym miesiącem treningowym. Nie pamiętam kiedy musiałem zadowolić się tak niską sumą TSS oraz małą ilością treningów zadaniowych. Wartości wskaźników były stabilne ale na niskim poziomie.
3.Zestawienie kwietniowych podjazdów:

Podjazdów było w tym miesiącu bardzo mało, pogoda i czas nie pozwoliły na więcej. Liznąłem też co nieco podjazdów w terenie.
4.Plany na maj i starty w tym sezonie:
W maju sezon startowy rusza na dobre. Po obozie treningowym jaki mam nadzieję zrobić na początku miesiąca czeka mnie kilka dni odpoczynku a później mocno nieregularne treningi. Chciałbym w dalszym ciągu pracować nad techniką, nie tylko w terenie ale i na szosie. W planie mam kilka treningów z podjazdami w roli głównej, kilka typowo zadaniowych sesji treningowych oraz dłuższych tras wytrzymałościowych. Jeżeli uda się zrealizować połowę tych założeń to będę mógł już być zadowolony. Nadrzędnym celem na najbliższe tygodnie jednak będzie stabilizacja poziomu sportowego. Jeżeli się uda to wystartuję w kilku zawodach:
14 maja 2022 – jeżeli będę miał czas i możliwość startu to pojawię się na Górze Świętej Anny, cel na ten wyścig jest jeden - dobry trening, jazda w grupie, zmiany, wachlarze, itp. Za wszelką cenę nie będę robił wszystkiego aby tam wystartować.
21 maja 2022 – próba czasowa na Górę Żar. Mimo tego, że nie lubię tego podjazdu sprawdzę się na nim w trakcie zawodów, fajerwerków się nie spodziewam ale chcę dobrze przepalić nogę przed drugim startem w Bike Atelier Maraton.
22 maja 2022 – drugie podejście do maratonu MTB. W Rybniku było nieźle i chciałbym nawiązać do tego co pokazałem we wspominanym maratonie.
28 maja 2022 – powrót do tradycyjnej czasówki po ponad 2 latach. Chciałbym sprawdzić się na bardziej płaskiej trasie gdzie większą rolę odgrywa aerodynamika i zawody w Czechach – Velka Cena Frydku – Mistku to najlepsza ku temu okazja.
Trzy starty w maju będą optymalną liczbą, formy na razie nie ma i może znajdę ją na zawodach.
Ten sezon jest dla mnie czasem bardzo eksperymentalnym. Na początek pojechałem do Hiszpani na obóz treningowy a nigdy nie byłem zwolennikiem takich wyjazdów. Znudziły mi się wyścigi szosowe gdzie zwykle radziłem sobie co najwyżej przeciętnie i pewien poziom przekroczyłem ledwie kilka razy na kilkadziesiąt prób. Debiutując w maratonie MTB w cyklu Bike Atelier rozpocząłem przygodę z maratonami MTB. W tym cyklu chciałbym zaliczyć 7 edycji aby być klasyfikowanym w generalce na koniec sezonu:
24.04.2022 – Rybnik – zaliczony – 5 OPEN
22.05.2022 – Tarnowskie Góry
05.06.2022 – Racibórz
12.06.2022 – Wisła
24.07.2022 – Jeleśnia
21.08.2022 – Psary
11.09.2022 – Rzyki
01.10.2022 – Dąbrowa Górnicza – finał ( Planuję w tym terminie wyjazd zagraniczny i być może nie uda się wystartować więc nie mogę sobie pozwolić na absencję w żadnych zawodach, na pewno nie będzie mnie w Zdzieszowicach – 15.05 i Czerwionce – 25.09 a prawdopodobnie również w Trzebini 04.09 i Dąbrowie Górniczej – 01.10 ).
Ze względu na brak doświadczenia startuję w tym sezonie na dystansie MINI, gdyby się tak zdarzyło, że nie będę w stanie wystartować w 7 edycjach to w drugiej części sezonu spróbuję się na dystansie Hobby.
W ubiegłym roku wystartowałem w dwóch uphillach MTB. Jeden ze startów był kompletnie nieudany a drugi dosyć przeciętny więc w tym roku chciałbym poprawić ten bilans i pokazać, że nie tylko na szosie jestem mocny pod górę:
25.06.2022 – Uphill MTB Ostry
26.06.2022 – Uphill MTB Czantoria
30.07.2022 – Uphill MTB Błatnia
06.08.2022 – Uphill MTB Równica
Te cztery edycje składają się na cykl Uphill MTB Beskidy, chciałbym ukończyć wszystkie aby być sklasyfikowanym w klasyfikacji generalnej. Oprócz cyklu Uphill MTB Beskidy liczę na to, że odbędą się coroczne Uphille na Magurkę. W
W MTB chciałbym zaliczyć jak najwięcej startów, mam dużą motywację do tego, bo stawiam dopiero pierwsze kroki po długiej przerwie i stopniowo idzie mi coraz lepiej.
Oczywiście nie zamierzam całkowicie rezygnować z szosy, planuję kilka startów w cyklu Spac. Do wyboru właśnie tych imprez motywuje mnie przede wszystkim cena, po opłaceniu licencji i numeru startowego jeden start kosztuje 200 Koron, ponad połowę taniej niż w Polsce a organizacja na podobnym poziomie a poziom sportowy wcale nie jest niższy:
28.05. 2022 – Velka Cena Frydku Mistku
04.06.2022 – O Cenu Verge
05.06.2022 – Bystrice – Loukca ( epicki podjazd – kolizja terminu z BAM w Raciborzu – decyzja końcem maja )
07.08.2022 – Casovka na Losou Horu
03.09.2022 – Mokrolazecka 60
10.09.2022 – Kasarna ( kolizja terminu z Tatra Road Race – decyzja końcem sierpnia )
17.09.2022 – Do Vrchu Pusteven
W tym cyklu chciałbym po prostu startować, bez nastawiania się na klasyfikację generalną.
Nie od dzisiaj wiadomo, że jak ryba w wodzie czuję się w górskich czasówkach typu Uphill i nie tylko. W tym sezonie odbędzie się kilka takich imprez w Polsce:
09.07.2022 – Uphill Rownica
10.07.2022 – Uphill Zameczek
15.07.2022 – 1 Etap Nowy Targ Road Challenge
15.08.2022 – 3 Etap Road Trophy
W tych czasówkach chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony, konkurencja w tym roku wyjątkowo liczna i mocna więc na fajerwerki się nie nastawiam.
W kalendarzu imprez prawdopodobnie znajdą się też wyścigi ze startu wspólnego:
15-17.07.2022 – Nowy Targ Road Challenge
13-15.08.2022 – Road Trophy
10.09.2022 – Tatra Road Race
Na wyścigach w tym roku nie będę walczył o dobre wyniki. Potraktuję je jako trening przed innymi zawodami.
Zapowiada się na to, że ten sezon będzie dla mnie bardzo obfity w starty w zawodach. Po raz ostatni więcej startowałem w 2018 roku. Aby wszystko miało jakieś ręce i nogi podzieliłem sezon na trzy zasadnicze części, by zrealizować założenia potrzebuję regularności w treningach a ta gdzieś się zgubiła, po tym jak znowu zdrowie zaczęło szwankować. Początek sezonu potraktowałem jako przetarcie, w połowie maja zaczynam pierwszą część sezonu startowego, która potrwa do końca czerwca. Od czasówki na Równicę zaczyna się druga część sezonu którą zakończy Road Trophy lub BAM w Psarach a pozostałe starty złożą się na kampanię wrześniową, przewiduję, że wrzesień przejadę już na oparach więc będzie to tylko bronienie pozycji wypracowanych podczas wcześniejszych startów. Najważniejsze jednak, że ponad tym wszystkim jest jeszcze jeden cel – czerpanie przyjemności z jazdy. To udaje się na razie ze zmiennym skutkiem.
Nie należę do osób u których wszystko cały czas działa i składa się w logiczną całość. U mnie liczą się detale z którymi cały czas mam problem. Raz nie działa sprzęt, innym razem nie ma nogi a jeszcze innym zdrowie odbiera możliwości walki. Cały czas pracuję nad tym aby wszystko w najważniejszych momentach grało. Już wiem co mam robić aby zdrowie nie miało wpływu na dyspozycję sportową, wiem jak przygotowywać się do startów i pilnuję regeneracji. Ze sprzętem bywa równie, liczę na to, że mój dotychczasowy rower szosowy – Cube Litening C:62 Pro wytrzyma trudy tego sezonu bo już coraz częściej mnie zawodzi. Nowy sprzęt już czeka ale światło dzienne ujrzy dopiero wiosną przyszłego roku. W MTB największy problem mam z ciśnieniem w kołach i kapciami ale i nad tym zaczynam już panować. Dzięki temu, że zainteresowałem się też MTB mam większą motywację aby utrzymać się w reżimie treningowym i walczyć z własnymi słabościami podczas zawodów w kolejnym już sezonie. Zestarzałem się już, trafiłem do mocniej kategorii wiekowej i dlatego nie mogę patrzeć na wynik sportowy bo ten nawet mimo progresu formy może być gorszy niż w poprzednich latach gdy często meldowałem się na podium. Liczy się walka, od lat walczę przede wszystkim z własnymi słabościami , zbyt często przejmowałem się tym co mówią i myślą inni. W tym momencie skupiam się na sobie, nie interesują mnie inni, nawet fakt, że nikt nie docenia mojego trudu i wysiłku wkładanego w to co robię lata mi koło nosa. Jeżeli kogoś nie stać nawet na słowo dziękuję, to moje poświecenie nie jest nic warte, nie oczekuję gratulacji od innych, bo po prostu robię swoje, nie jest to nic nadzwyczajnego ale za poświęcony czas, reprezentowanie także innych osób podczas zawodów należy się chociaż skromne słowo, dziękuję. W każdym kolejnym roku coraz bardziej przekonuję się, że nie warto nic robić dla innych i trzeba skupić się na sobie ino robić swoje, niezależnie od tego czy komuś się to podoba czy nie. Bez presji nakładanej przede wszystkim przez innych czuję się spokojniejszy i łatwiej jest mi czerpać przyjemność z tego co lubię najbardziej – jazdy na rowerze. Nie wszystkim podoba się to, że z prawdziwego sportowego dna na jakim byłem 10 lat temu doszedłem tak daleko w miejsce gdzie byłem 2 czy 3 lata temu gdy prezentowałem się najlepiej. Do tego doszedłem wyłącznie dzięki ciężkiej, wieloletniej pracy opartej na własnych błędach, doświadczeniach i przede wszystkim wielu porażkach. Dzięki temu nawet jak nie idzie jestem w stanie dawać z siebie wszystko i walczyć o realizację celów i marzeń, nie potrzebuję do tego innych osób. Jak tylko zdrowie nie będzie szwankowało to w tym roku świat kolarski jeszcze o mnie usłyszy. Jeszcze kilka miesięcy sezonu zostało, kilkanaście startów w zawodach i jestem przekonany, że trafi się dzień w którym wszystko zagra jak trzeba i pokażę pełnię swoich możliwości. Do tego właśnie będę dążył w tym sezonie, by pokazać siebie a nie naśladować innych zawodników i nie wyróżniać się spośród wielu przeciętniaków którzy robią wszystko aby udowodnić innym, że w czymś są lepsi a tak wogóle niczym się nie różnią. Przez lata trenowałem głównie indywidualnie i wszyło mi to na dobre więc pewnych schematów treningowych zmieniał nie będę, mimo braku czasu i wielu innych obowiązków cały czas znajduję czas dla siebie i to w tym momencie jest to mój mocny punkt, umiem odnaleźć się w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji i łatwo nie rezygnuję. Mam nadzieję, że nic się w najbliższym czasie nie zmieni i za kilka miesięcy będę mógł powiedzieć, że robiłem swoje i uzyskałem to co mi się należało.
Podsumowanie lutego
Poniedziałek, 28 lutego 2022 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Początek lutego był dla mnie bardzo trudnym czasem. Z powodu problemów z nadgarstkiem musiałem zrezygnować z treningów siłowych i ogólnorozwojowych a treningi na trenażerze były w pewnym stopniu utrudnione. Biorąc pod uwagę to co działo się ze mną w ostatnim roku jest to tylko drobna niedyspozycja zdrowotna. Pogoda była mniej stabilna niż w styczniu ale za to pozwoliła na kilka treningów w terenie. Bardzo ciężko jednak mi się jeździło ale nie znam przyczyny tego stanu i nie zamierzam jej szukać. Uświadomiłem sobie nagle, że do sezonu zostało już tylko kilka tygodni i zacząłem zastanawiać się w jakim właściwie jestem miejscu pod względem sportowym i treningowym. Ostatnie miesiące były dla mnie intensywne treningowo, trenowałem sporo, robiłem masę nowych ćwiczeń nie tracąc motywacji. Wszystko było podporządkowane wyjazdowi treningowemu do Hiszpani. Planowałem jechać dwa tygodnie szybciej ale problemy z nadgarstkiem przesunęły wyjazd o kilkanaście dni. Patrząc z perspektywy kilku tygodni wiem, że była to dobra decyzja bo miałem więcej czasu na przygotowanie organizmu do wysiłku jaki czekał mnie na południu Europy. Przed 20 lutego odpuściłem treningi na kilka dni i z grubej rury ruszyłem już w Hiszpani. Ciężko było mi dopasować się do roweru na jakim miałem okazję jeździć i z perspektywy czasu już wiem, że następny wyjazd już tylko z własnym sprzętem. Stan zdrowia w lutym był sinusoidą, najpierw wspomniany nadgarstek, później drobna infekcja którą szybko wyeliminowałem ale skutki odczuwałem jeszcze w pierwszych dniach pobytu na Półwyspie Iberyjskim.
1. Dane o parametrach ciała:
Przez cały miesiąc utrzymywałem stałą wagę a inne parametry mieściły się w ramach przyjętej wcześniej normy.
2. Analiza obciążenia treningowego:

Przez trzy pierwsze tygodnie lutego trenowałem na zbliżonym poziomie a w ostatnim znacznie zwiększyłem obciążenie.
1. Dane o parametrach ciała:

Przez cały miesiąc utrzymywałem stałą wagę a inne parametry mieściły się w ramach przyjętej wcześniej normy.
2. Analiza obciążenia treningowego:

Przez trzy pierwsze tygodnie lutego trenowałem na zbliżonym poziomie a w ostatnim znacznie zwiększyłem obciążenie.
Podsumowanie 2 tygodnia 2022
Niedziela, 9 stycznia 2022 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Tydzień minął pod znakiem wielu wyzwań. W pracy było nieco luźniej ale rok się dopiero zaczyna i roboty będzie co nie miara, w sensie finansowym oczywiście jest to bardzo korzystna okoliczność ale pogodzenie tego z innymi obowiązkami to będzie tradycyjnie wyzwanie. Już kilka ostatnich lat musiałem sobie radzić w podobnej sytuacji i zazwyczaj mi to wychodziło. Udało się znaleźć czas na mały remont w domu, wyjście do kina i na koncert a także dosyć regularny trening ale z nieco niższym obciążeniem niż zakładałem. Dawno nie byłem na basenie i w tej sytuacji wypad do sauny czy jacuzzi okazał się strzałem w dziesiątkę.
Zamiast recenzji sprzętu na tapecie znalazł się temat który z początkiem każdego roku wraca jak bumerang. Temat licencji kolarskich wałkowany jest od lat i jak dotąd nie wymyślono żadnego rozwiązania które byłoby kompromisem miedzy wymaganiami organizatorów a potrzebami uczestników wyścigów kolarskich.
Posiadanie licencji kolarskiej ma oczywiście swoje plusy, jednym z nich jest obowiązkowe ubezpieczenie. Zdrowie i życie mamy tylko jedno i nie warto przeliczać go na pieniądze bo jest to wartość bezcenna. Obowiązek posiadania licencji nakładał by obowiązek posiadania ubezpieczenia każdemu potencjonalnemu uczestnikowi zawodów kolarskich. Organizator nie musiałby już się martwić o grupowe ubezpieczenie które oczywiście wpływa na wysokość wpisowego. Z drugiej strony posiadanie licencji wiele nam nie daje w sensie sportowym. Zawodów dla zawodników licencjonowanych jest bardzo mało. Ściganie się z Elitą to jedna z opcji a chcąc się ścigać w amatorskich wyścigach to co najwyżej wymagana jest licencja Masters. Kiedyś wyrabianie licencji miało sens, startując w oficjalnych Mistrzostwach Polski w kilku kategoriach wyścigów walczyło się o koszulkę Mistrza Polski a obecnie zawody zwane Mistrzostwami odbywają się kilka razy w miesiącu więc ranga koszuli z orzełkiem znacznie spadła. Aby problemów związanych z licencjami było mało to na początku 2022 roku cena licencji wzrosła niemal trzykrotnie a plusów wynikających z posiadania tego certyfikatu nie przybyło.
Co rok też trwa burzliwa dyskusja na temat startów w wyścigach Elity. Licencję Elity może wyrobić każdy i pościgać się z najlepszymi, wymagany jest tylko odpowiedni poziom sportowy który prezentuje ledwie kilka % Amatorów. Różnica między kolarzem zawodowym a posiadaczem licencji Elity jest zasadnicza, ten pierwszy posiada kontrakt według którego otrzymuje wynagrodzenie a drugi nie czerpie żadnych zysków z kolarstwa i często płaci z własnych pieniędzy za starty. W Polsce jest wielki bałagan z licencjami i klasyfikacją zawodników. Sam padłem raz ofiarą sytemu gdy przegrałem czasówkę z zawodnikiem przyłapanym na Dopingu który w czasie zawieszenia ścigał się z amatorami i cieszył się, że wygrywa regularnie zawody. Pomijam fakt, że w młodszej kategorii nieraz przegrywałem z zawodnikami startującymi na przemian w zawodach amatorskich i juniorach.
W naszym kraju wszystko jest robione byle jak i chyba nigdy nie będzie ładu. We Francji wprowadzono kategorie wyścigów i chcąc się ścigać z najlepszymi trzeba ostro pracować na treningach a nie udawać, że się trenuje. Brakuje konkretnego schematu przyznawania licencji oraz korzyści jakie może nam dać posiadanie licencji. Dopingowicze wciąż pozostają bezkarni, jak nie mogą się ścigać we władnej kategorii to robią to w innej i to się chyba nie zmieni.
Posiadanie ubezpieczenia ma swoje plusy ale wyrabianie licencji w obecnej sytuacji mija się z celem. Jeżeli stać nas na drogie rowery, ciuchy, akcesoria to powinno nas też stać na ubezpieczenie. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowie i życie, warto o tym pamiętać. Wypadki chodzą po ludziach i po co później robić kłopot organizatorom w przypadku braku wykupionego ubezpieczenia.
Zamiast recenzji sprzętu na tapecie znalazł się temat który z początkiem każdego roku wraca jak bumerang. Temat licencji kolarskich wałkowany jest od lat i jak dotąd nie wymyślono żadnego rozwiązania które byłoby kompromisem miedzy wymaganiami organizatorów a potrzebami uczestników wyścigów kolarskich.
Posiadanie licencji kolarskiej ma oczywiście swoje plusy, jednym z nich jest obowiązkowe ubezpieczenie. Zdrowie i życie mamy tylko jedno i nie warto przeliczać go na pieniądze bo jest to wartość bezcenna. Obowiązek posiadania licencji nakładał by obowiązek posiadania ubezpieczenia każdemu potencjonalnemu uczestnikowi zawodów kolarskich. Organizator nie musiałby już się martwić o grupowe ubezpieczenie które oczywiście wpływa na wysokość wpisowego. Z drugiej strony posiadanie licencji wiele nam nie daje w sensie sportowym. Zawodów dla zawodników licencjonowanych jest bardzo mało. Ściganie się z Elitą to jedna z opcji a chcąc się ścigać w amatorskich wyścigach to co najwyżej wymagana jest licencja Masters. Kiedyś wyrabianie licencji miało sens, startując w oficjalnych Mistrzostwach Polski w kilku kategoriach wyścigów walczyło się o koszulkę Mistrza Polski a obecnie zawody zwane Mistrzostwami odbywają się kilka razy w miesiącu więc ranga koszuli z orzełkiem znacznie spadła. Aby problemów związanych z licencjami było mało to na początku 2022 roku cena licencji wzrosła niemal trzykrotnie a plusów wynikających z posiadania tego certyfikatu nie przybyło.
Co rok też trwa burzliwa dyskusja na temat startów w wyścigach Elity. Licencję Elity może wyrobić każdy i pościgać się z najlepszymi, wymagany jest tylko odpowiedni poziom sportowy który prezentuje ledwie kilka % Amatorów. Różnica między kolarzem zawodowym a posiadaczem licencji Elity jest zasadnicza, ten pierwszy posiada kontrakt według którego otrzymuje wynagrodzenie a drugi nie czerpie żadnych zysków z kolarstwa i często płaci z własnych pieniędzy za starty. W Polsce jest wielki bałagan z licencjami i klasyfikacją zawodników. Sam padłem raz ofiarą sytemu gdy przegrałem czasówkę z zawodnikiem przyłapanym na Dopingu który w czasie zawieszenia ścigał się z amatorami i cieszył się, że wygrywa regularnie zawody. Pomijam fakt, że w młodszej kategorii nieraz przegrywałem z zawodnikami startującymi na przemian w zawodach amatorskich i juniorach.
W naszym kraju wszystko jest robione byle jak i chyba nigdy nie będzie ładu. We Francji wprowadzono kategorie wyścigów i chcąc się ścigać z najlepszymi trzeba ostro pracować na treningach a nie udawać, że się trenuje. Brakuje konkretnego schematu przyznawania licencji oraz korzyści jakie może nam dać posiadanie licencji. Dopingowicze wciąż pozostają bezkarni, jak nie mogą się ścigać we władnej kategorii to robią to w innej i to się chyba nie zmieni.
Posiadanie ubezpieczenia ma swoje plusy ale wyrabianie licencji w obecnej sytuacji mija się z celem. Jeżeli stać nas na drogie rowery, ciuchy, akcesoria to powinno nas też stać na ubezpieczenie. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowie i życie, warto o tym pamiętać. Wypadki chodzą po ludziach i po co później robić kłopot organizatorom w przypadku braku wykupionego ubezpieczenia.
Podsuwanie grudnia
Piątek, 31 grudnia 2021 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Grudzień był miesiącem wytężonej pracy, nie tylko na treningach. Koniec roku to zwykle dobra okazja na zamykanie różnego rodzaju spraw, mi też udało się kilka zamknąć i być może zostawić za sobą wszelkie problemy z jakimi mierzyłem się w tym roku. Pod względem treningów był to najlepszy okres od dłuższego czasu, wszystko co chciałem to zrealizowałem, zauważyłem progres w wielu aspektach i patrząc na to od tej strony mogę być bardzo zadowolony, zwykle nie udawało się poprawiać braków na których traciłem najwięcej, szybki powrót do dobrych nawyków z poprzednich lat, rozkład sił idealny do sytuacji na trasie czy podczas wyścigu na Zwift to tylko jedne z przykładów, że jest lepiej niż mogłem się spodziewać. Powoli wracam również do ciężarów z którymi nie miałem problemu w szczytowym okresie a jeszcze miesiąc temu nie byłem w stanie zrobić z nimi nawet jednego powtórzenia, dobrałem już odpowiedni zestaw zabiegów, posiłków i napojów przyśpieszających znacznie czas regeneracji który działa w niemal każdej sytuacji, nie tracę motywacji do dalszego działania i nie rozpływam się nad tym, że już teraz jest dobrze tylko skupiam na ty by w sezonie było jak najlepiej. Mając zupełnie inne podejście i nie biorąc pod uwagę głosów z zewnątrz, jestem przekonany, że rozpoczynający się 2022 roku będzie znacznie lepszy niż mijający w którym za dużo rzeczy się wydarzyło nad którymi nie miałem kontroli a przynajmniej część dało się wcześniej przewidzieć.