Wpisy archiwalne w kategorii
Zima 2020
Dystans całkowity: | 2241.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 225:31 |
Średnia prędkość: | 21.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.00 km/h |
Suma podjazdów: | 23740 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 154 (78 %) |
Suma kalorii: | 88280 kcal |
Liczba aktywności: | 142 |
Średnio na aktywność: | 48.72 km i 1h 35m |
Więcej statystyk |
Trenażer 32, Siłownia 25
Środa, 29 stycznia 2020 Kategoria Zima, Zima 2020, Trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 136136 ( 69%) | HRavg | 104( 53%) |
Kalorie: | 299kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nieco inny niż zwykle trening
siłowy. Zrezygnowałem na razie z interwałów siłowych i zwiększyłem czas
poświęcony na ćwiczenia z ciężarami ukierunkowanymi na mięsnie nóg. Sesje
podzieliłem na kilka części, serie ćwiczeń z obciążeniem przeplatałem odcinkami
ze zmienną kadencją na trenażerze. Pierwsza cześć to rozgrzewka przed
treningiem i kilka ćwiczeń stabilizujących, później przystąpiłem do właściwego
treningu. Organizm doszedł do siebie po wcześniejszym treningu i czułem się
nieźle. Początek niezbyt dobry, nie umiałem się wkręcić w obroty. Ruszyłem z
kadencją około 90 i stopniowo ją zwiększałem, po 3 minutach trzymałem już około
95 a po 6 doszedłem do 100. Po 10 minutach spokojnej jazdy w 1 strefie nadszedł
czas na pierwsze ćwiczenie z ciężarami. Standardowo był to martwy ciąg, żeby
nie było zbyt łatwo dołożyłem obciążenia które wynosiło dokładnie 100
kilogramów. Skupiłem się na dokładności wykonywania ćwiczenia i nawet 8
dokładnie wykonanych powtórzeń w każdej z 4 serii było wystarczające. Po kilku
minutach przerwy powtórzyłem ciąg 4 serii z ośmioma powtórzeniami. Następne 10
minut to kolejna wstawka trenażera. Ruszyłem od kadencji 85 i stopniowo ją
zwiększałem, do 90,95 i kończyłem na 100. Szybko zleciało i zabrałem się za
drugie ćwiczenie, tym razem z hantlami. Dosyć ciężko było utrzymać hantle
ważące po 22,5 kilograma przy wykrokach. Ponownie zrobiłem 4 serie tym razem z
pięcioma powtórzeniami na każdą nogę. Ponownie skupiłem się na dokładności
wykonywania ćwiczenia, nie myśląc o ciężarze i to zdało egzamin. Kilkuminutowa
przerwa po której powtórzyłem 4 serie ćwiczeń tym razem była dłuższa niż
wcześniej. Kolejna wstawka trenażera to znów zmienna kadencja. Zacząłem od 90
później było kolejno 95,100,95 i kończyłem znów na 90. Jakoś szybko te czas
leciał i już była pora na ostatnie ćwiczenie ze sztangą. Półprzysiady to nowe
ćwiczenie które pierwszy raz wykonywałem dopiero w grudniu 2019 roku.
Zastosowałem obciążenie wynoszące 65 kilogramów. Osiem powtórzeń w 4 seriach w
zupełności wystarczyło. Przerwa przed drugą połową dłużyła się i wydawało mi się,
że lepiej wykonałem ostatnie 4 serie ćwiczenia niż pierwsze. Formalnością był
ostatni już 10 minutowy odcinek ze zmienną kadencją. Zacząłem od 100 i zszedłem
do 90. Starałem się trzymać 1 strefy mocy i w 99 % się to udało. Ciekawie
wyglądał ten trening, jeszcze kilka takich mam w lutowym planie.
Trenażer 31
Wtorek, 28 stycznia 2020 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 171171 ( 87%) | HRavg | 147( 75%) |
Kalorie: | 1295kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jeden z bardziej wymagających
treningów tej „zimy”. Czas miałem dopiero około 18 i dosyć późno rozpocząłem
trening. Zaczynam wprowadzać już elementy rozgrzewki do założeń treningowych.
Dzisiejsza rozgrzewka składała się z trzech części. Pierwsza to trzymanie
kadencji około 90 i niskiej mocy. Druga to 4 minuty na 90-100 % mocy progowej i
kadencji około 100. Później wróciłem do kadencji około 90 i 1 strefy mocy.
Właściwy trening składał się z 4 powtórzeń długości 12 minut na mocy 90-95 %
FTP i zmiennej kadencji. Pierwszą tempówkę zrobiłem na kadencji 80-85. Po
powtórzeniach wracałem do kadencji około 90 i dolnej 2 strefy mocy. Drugie
powtórzenie różniło się od pierwszego wyłącznie kadencją, trzymałem około 100
obr./min. Trzecie i czwarte było powtórzeniem pierwszego i drugiego. Wylałem
masę potu, ubiłem mięśnie i czułem się zmęczony po treningu. Reedukacja
obciążenia niewiele dała i nawet 15 minut w 1 strefie nie pozwoliło na
zregenerowanie mięśni. Po treningu przyłożyłem się do regeneracji której efekty
czułem kolejnego dnia.
Siłownia 24
Poniedziałek, 27 stycznia 2020 Kategoria Zima 2020, Zima
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 134134 ( 68%) | HRavg | 81( 41%) | |
Kalorie: | 156kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Mocna jednostka treningowa na
początek kolejnego cyklu. Rozpocząłem od solidnej rozgrzewki po której
przeszedłem do pierwszych ćwiczeń bez użycia ciężarów. Pierwszym z nich były
tradycyjnie pompki. Zrobiłem 5 serii po 10 powtórzeń. Pierwsze wchodziły bardzo
dobrze a ostatnie już gorzej. W ostatniej serii już przy 4 powtórzeniu męczyłem
się ale dotrwałem do końca. Drugie ćwiczenie miało na celu wzmocnienie mięśni
brzucha, jest to słabszy punkt mojego ciała a także magazynier tłuszczu. Z
każdym treningiem przy tej samej ilości serii i powtórzeń mniej się mecze
podczas ćwiczeń. Ostatnie ćwiczenie bez użycia ciężarów służyło wzmocnieniu
tricepsów i wyglądało identycznie jak zwykle. Tym razem dołożyłem 2 powtórzenia
w każdej serii. Po pierwszej części zrobiłem kilkuminutową przerwę. Po ponad 20
minutach od początku wziąłem do ręki hantle i przystąpiłem do pierwszego
ćwiczenia. Dołożyłem nieco obciążenia ale zmniejszyłem ilość powtórzeń w każdej
z 3 serii kilku ćwiczeń. Pierwsze dwa były ukierunkowane na tricepsy, kolejne
dwa na bicepsy. Ostatnią partią nad jaką pracowałem była klatka piersiowa.
Pierwsze ćwiczenie to dźwiganie sztangi leżąc na ławeczce. Założony ciężar 50
kilogramów okazał się idealny. Trzy serie po 8 powtórzeń wystarczyły aby poczuć
przyjemne „pieczenie” mięśni. Podczas ostatniego ćwiczenia korzystałem z hantli.
Szybko przeleciał czas i przeszedłem do regeneracji. Najpierw rozciąganie
później rolowanie a na koniec posiłek węglowodanowy.
Trenażer 30
Sobota, 25 stycznia 2020 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 181181 ( 92%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 588kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Czas próby nadszedł. Drugi test
20 minutowy w obecnym okresie przygotowawczym zaliczony. Do testu podszedłem
jak do każdego treningu w ostatnim czasie, na luzie i ze spokojną głową. Rano
musiałem zweryfikować plany na część dnia i najlepszą porą na test było
południe. Przed jazdą naładowałem się węglowodanami, przygotowałem dwa bidony
500 ml bo jeden 700 ml mógłby nie wystarczyć, duży ręcznik również był konieczny.
Zastanawiałem się nad instalacją wiatraka ale zrezygnowałem z tego pomysłu,
temperatura około 10 stopni nie wymaga dodatkowego chłodzenia. Nie zapomniałem
o niczym i około 11:20 byłem gotowy. Rozgrzewka według planu poszła nieźle, noga
z każdą minutą się rozkręcała. Próba 5 minutowa na 105-110 % FTP pozwoliła
ustalić moc na jakiej miałem zaczynać właściwy test. Postanowiłem, że będę trzymał
taką kadencje na jakiej najlepiej się czuję czyli około 95. Po 10 minutach
spokojniejszej jazdy i w sumie 30 minutach rozgrzewki przystąpiłem do testu. Ruszyłem
tak jak zamierzałem od mocy około 295, po chwili przekroczyłem 300 a od 3
minuty cały czas trzymałem się miedzy 305 a 315 Wat. Żadnego dyskomfortu nie
czułem, na bieżąco usuwałem pojawiający się na twarzy i ciele pot. Gdy
zbliżałem się do końca testu zwiększyłem nieco moc i ostatnie 45 sekund
pojechałem wyraźnie mocniej. Nie planowałem mocnego finiszu i test skończyłem
na 390 Watach. Po raz pierwszy po teście mógłbym się zastanawiać czy dałem z
siebie wszystko, zwykle prawie spadałem z roweru po 20 minutach jazdy na maksa
w pomieszczeniu a tym razem wystarczyła redukcja obciążenia do minimum. Nie
miałem zbyt dużo czasu i po 15 minutach jazdy 1-1,3 W/kg kiedy obserwowałem
powolny spadek tętna zszedłem z roweru.
Od ostatniego testu minęły prawie 2 miesiące, przez ten czas rzetelnie trenowałem, spodziewałem się progresu. Wzrost mocy progowej o 3-4 % brałbym w ciemno. Po analizie testu i wyniku z 20 minut jazdy który okazał się wyższy o 21 Wat niż ostatnim razem, podobne różnice notowałem zarówno w 2018 i 2019 pomiędzy pierwszym a drugim testem, wtedy jednak byłem na innym poziomie, trenowałem na wyższych objętościach a przebieg testów był różny. Ponad 7 % wzrostu mocy progowej zaskoczył mnie bardzo, nie spodziewałem się takiego rezultatu który jest efektem wielu połączonych ze sobą elementów. Dzięki temu w dalszym ciągu jestem bardzo zmotywowany do treningów. Jestem w dobrym miejscu, do sezonu startowego jeszcze dwa miesiące, jest czas na zrobienie większej objętości treningowej oraz kilka treningów ukierunkowanych na wzrost Vo2 Max czy poprawę dyspozycji podczas bardzo krótkich zrywów np. sprintów. Powoli mogę myśleć o treningach technicznych.
Od ostatniego testu minęły prawie 2 miesiące, przez ten czas rzetelnie trenowałem, spodziewałem się progresu. Wzrost mocy progowej o 3-4 % brałbym w ciemno. Po analizie testu i wyniku z 20 minut jazdy który okazał się wyższy o 21 Wat niż ostatnim razem, podobne różnice notowałem zarówno w 2018 i 2019 pomiędzy pierwszym a drugim testem, wtedy jednak byłem na innym poziomie, trenowałem na wyższych objętościach a przebieg testów był różny. Ponad 7 % wzrostu mocy progowej zaskoczył mnie bardzo, nie spodziewałem się takiego rezultatu który jest efektem wielu połączonych ze sobą elementów. Dzięki temu w dalszym ciągu jestem bardzo zmotywowany do treningów. Jestem w dobrym miejscu, do sezonu startowego jeszcze dwa miesiące, jest czas na zrobienie większej objętości treningowej oraz kilka treningów ukierunkowanych na wzrost Vo2 Max czy poprawę dyspozycji podczas bardzo krótkich zrywów np. sprintów. Powoli mogę myśleć o treningach technicznych.
Trenażer 29
Piątek, 24 stycznia 2020 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 183183 ( 93%) | HRavg | 140( 71%) |
Kalorie: | 539kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Długo czekałem na ten dzień. Po
dwóch trzytygodniowych cyklach treningowych i prawie 8 tygodniach od ostatnich
testów mocy byłem bardzo ciekawy wyników kolejnych testów. Tym razem przystępowałem
do testu na 5 i 1 minutę na mniejszej świeżości niż ostatnim razem. Nigdy w tym
okresie nie trenowałem tak solidnie jak w tym roku i ciekawość była jeszcze większa.
Lekko zmodyfikowałem układ obciążeń podczas tego treningu. Na początek tradycyjne 10 minut rozgrzewki w 1 strefie a później trzy minutówki na FTP z odpoczynkiem 2 minutowym w 2 strefie. Stwierdziłem, że noga jest niezła i po 6 minutach jazdy w strefie 1 przystąpiłem do próby 5 minutowej. Dobrałem przełożenie pozwalające na trzymanie kadencji około 90 i w miarę stałą moc. Na koniec zwiększyłem kadencję i moc i zafiniszowałem. Wynik jaki osiągnąłem był spodziewany, wzrost mocy na 5 minut był podobny jak w poprzednim sezonie gdzie też poprawiałem wyniki o około 15 Wat przy kolejnych próbach. Tym razem wzrost wyniósł 13 Wat przy wadze większej o 100 gram niż końcem listopada. Wynik wyszedł na poziomie najlepszych z 2018 roku. Druga próba to test minutowy. Po 10 minutach spokojnej jazdy ruszyłem bardzo mocno, po kilku sekundach ustabilizowałem kadencje i byłem w stanie dociągnąć na tym poziomie do końca, na finisz już brakło sił. Postęp w tym aspekcie zanotowałem ogromny. Wynik na poziomie najlepszych z 2018 roku przerósł moje oczekiwania. Ostatnia próba to sprint 15 sekundowy. Po 10 minutach spokojnej jazdy ruszyłem z kopyta. Wycisnąłem ile się da z obciążenia jakie ustawiłem na trenażerze. Nie wiem czy dałem z siebie 100 % ale sprinty nigdy mi nie wychodziły i wyniki nie były całkowicie miarodajne. Dałem z siebie dużo i nie byłem w stanie się szybko zregenerować. Ważniejszy test czeka mnie jutro.
Lekko zmodyfikowałem układ obciążeń podczas tego treningu. Na początek tradycyjne 10 minut rozgrzewki w 1 strefie a później trzy minutówki na FTP z odpoczynkiem 2 minutowym w 2 strefie. Stwierdziłem, że noga jest niezła i po 6 minutach jazdy w strefie 1 przystąpiłem do próby 5 minutowej. Dobrałem przełożenie pozwalające na trzymanie kadencji około 90 i w miarę stałą moc. Na koniec zwiększyłem kadencję i moc i zafiniszowałem. Wynik jaki osiągnąłem był spodziewany, wzrost mocy na 5 minut był podobny jak w poprzednim sezonie gdzie też poprawiałem wyniki o około 15 Wat przy kolejnych próbach. Tym razem wzrost wyniósł 13 Wat przy wadze większej o 100 gram niż końcem listopada. Wynik wyszedł na poziomie najlepszych z 2018 roku. Druga próba to test minutowy. Po 10 minutach spokojnej jazdy ruszyłem bardzo mocno, po kilku sekundach ustabilizowałem kadencje i byłem w stanie dociągnąć na tym poziomie do końca, na finisz już brakło sił. Postęp w tym aspekcie zanotowałem ogromny. Wynik na poziomie najlepszych z 2018 roku przerósł moje oczekiwania. Ostatnia próba to sprint 15 sekundowy. Po 10 minutach spokojnej jazdy ruszyłem z kopyta. Wycisnąłem ile się da z obciążenia jakie ustawiłem na trenażerze. Nie wiem czy dałem z siebie 100 % ale sprinty nigdy mi nie wychodziły i wyniki nie były całkowicie miarodajne. Dałem z siebie dużo i nie byłem w stanie się szybko zregenerować. Ważniejszy test czeka mnie jutro.
Basen 11
Czwartek, 23 stycznia 2020 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Pływanie |
Pomimo ferii na basenie zupełne
pustki. Dzięki temu nie było żadnych problemów z odpowiednim zregenerowaniem się
organizmu.
Trenażer 28
Środa, 22 stycznia 2020 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:12 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 135135 ( 69%) | HRavg | 128( 65%) |
Kalorie: | 683kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny wczesny trening. Jeszcze
wczoraj miałem nadzieje, że uda się wyjechać na szosę. Gdy wstałem to termometr
pokazał 7 stopni poniżej 0. Drugim powodem dla którego zrezygnowałem z wyjazdu
to czas, miałem go mało a ubranie się i przygotowanie sprzętu na to aby
pojeździć 60-90 minut nie miało dla mnie sensu. Siadłem po raz kolejny na trenażer.
Noga była całkiem niezła. Na rozgrzewce jeszcze nie chciała kręcić ale później
było już całkiem dobrze. Starałem sie trzymac równą kadencje i to sie udało. Wydłużyłem sesje o ponad 10 minut.
Siłownia 23
Wtorek, 21 stycznia 2020 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 114114 ( 58%) | HRavg | 82( 42%) | |
Kalorie: | 154kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Lekkie ćwiczenia siłowe na
początek tygodnia. Czasu mam mało i trenować musze o dosyć wczesnych godzinach.
Kilkanaście ćwiczeń na różne partie ciała ograniczyłem do 4 serii po 5-15 powtórzeń
na podobnych obciążeniach jak w poprzednim tygodniu. Organizm dosyć dobrze to
zniósł i szybko się zregenerował.
Miasto 4
Poniedziałek, 20 stycznia 2020 Kategoria Miasto, Zima, Zima 2020
Km: | 62.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:57 | km/h: | 21.02 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1230kcal | Podjazdy: | 1450m | Sprzęt: Zimówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Marszobieg 18
Niedziela, 19 stycznia 2020 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 21.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:05 | min/km: | 5:57 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 1.0°C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | 794kcal | Podjazdy: | 730m | Aktywność: Bieganie |
Mega niesprzyjające okoliczności dzisiejszego dnia spowodowały, ze rano bardzo poważnie zastanawiałem się nad tym czy w ogóle wychodzić z domu. Na początek problemy ze sprzętem i elektroniką. Załączenie Garmina zajęło mi trochę czasu, licznik nie wyświetlał mapy i to był pierwszy problem. Nie chciał sie łączyć z czujnikiem tetna i po chwili walki olałem ten problem. Później podczas przygotowań sprzętu pojawił się problem z plecakiem a przed samym wyjściem z lampką czołową która dzisiaj była niezbędna. W końcu byłem gotowy do wyjścia ale to nie ostatnie problemy dnia. Warunki na zewnątrz fatalne, mokro, trochę śniegu, słaba widoczność i padający deszcz ze śniegiem. Rozgrzewanie się w takich warunkach nie było przyjemne. Ruszyłem w sumie z 15 minutowym opóźnieniem, początki zawsze są trudne, wcześniejsza godzina i gorsza pogoda sprawiła, że nie musiałem zwracać uwagi na pieszych i samochody bo ich po prostu nie było. Stopniowo rozkręcałem się, jakość podłoża fatalna i to sprawiło, że tempo było słabsze. Gdy pierwszy raz chciałem wziąć łyka wody z bukłaka okazało się, że źle go włożyłem do plecaka i musiałem się zatrzymać i włożyć go jeszcze raz. W górach widoczność jeszcze słabsza a śniegu więcej. Jakoś dotarłem na Dębowiec, później już przemoczyłem prawego buta i komfort spadł znacznie. Na trasie pojawiły się przeszkody, najpierw zwalone drzewo a później ukryta pod stertą liści ogromna kałuża, cudem udało się uniknąć wpadnięcia do niej. Pierwsze problemy nawigacyjne zaczęły mi towarzyszyć przed wejściem do Cygańskiego Lasu. Pomyliłem drogi i musiałem się przedzierać przez krzaki do właściwej ścieżki. Tempo miałem niezłe, później znów zastanawiałem się czy wybrałem właściwą drogę, wybrałem łatwiejszy ale nieco dłuższy wariant podbiegu na Kozią Górkę. Im wyżej tym więcej śniegu, gorsza widoczność i przyczepność i kilkakrotnie zatrzymywałem się by sprawdzić czy nie pomyliłem drogi. Na zasypanej śniegiem Koziej Górce miałem do wyboru kilka ścieżek, ostatecznie wybrałem najkrótszą. Była bardzo trudna technicznie i idąc na łatwiznę znowu nadrobiłem drogi. Wtedy też pojawił się kolejne problem a był nim uszkodzony but. Przyjemność z aktywności na świeżym powietrzu spadła już prawie do zera. Nie udało się zbyt szybko pokonać odcinka prowadzącego w dół. Ostatnie 7,5 kilometra było całkiem niezłe, bardzo dobrze pokonałem odcinek z Dębowca do Wapienicy a na odcinku wzdłuż rzeki przy tym tempie niemal nie utonąłem w błocie. Kończąc bieg miałem za sobą dokładnie półmaraton czyli cel został zrealizowany. Do domu dotarłem brudny, przemoczony, zmęczony ale zadowolony.