Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Cube '21

Dystans całkowity:7447.00 km (w terenie 3.00 km; 0.04%)
Czas w ruchu:282:11
Średnia prędkość:26.39 km/h
Maksymalna prędkość:81.00 km/h
Suma podjazdów:116490 m
Maks. tętno maksymalne:189 (179 %)
Maks. tętno średnie:178 (91 %)
Suma kalorii:184790 kcal
Liczba aktywności:110
Średnio na aktywność:67.70 km i 2h 33m
Więcej statystyk
  • DST 56.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 32.31km/h
  • VMAX 81.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 148 ( 75%)
  • Kalorie 1591kcal
  • Podjazdy 770m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 80

Niedziela, 1 sierpnia 2021 · dodano: 09.08.2021 | Komentarze 0

Prognoza pogody na ten dzień nie była dobra. Najlepsza pogoda miała być rano ale przez ostanie 6 dni wstawałem bardzo wcześnie i postanowiłem dłużej pospać. Wstałem wypoczęty i wyspany co nie zdarzyło mi się od blisko 2 tygodni. Chciałem dzisiaj przepalić nogę na podjazdach, gdyby ostatnie dni wyglądały inaczej to wstałbym wcześniej i pojechał nawet na trening grupowy. Ostateczną decyzję o formie treningu chciałem podjąć już po wyjeździe z domu. Niebo nie wyglądało zachęcająco więc zrezygnowałem z kilku ścianek w Międzybrodziu i postanowiłem pojechać możliwie mocno pętlę przez Przegibek, Międzybrodzie, Tresną, Zarzecze i Wikowice, nigdy nie jechałem jej mocno a w zasadzie zawiera wszystko, dłuższy podjazd, techniczny zjazd, trochę płaskiego, bruk i sporo hopek. Miałem ambitny cel aby pokonać tą trasę w godzinę. Wiedziałem, że warunki mogą być różne i postanowiłem wykorzystać swoje mocne strony i cisnąć mocno podjazdy i starać się minimalizować starty na zjazdach czy łatwiejszych odcinkach. Już dojazd do pętli nie był całkiem spokojny, pozwoliło to uniknąć postojów na skrzyżowaniach. Tylko 2 razy musiałem się zatrzymać na główniejszych skrzyżowaniach. Wjeżdżając na pętlę musiałem zwolnić i ruszyłem 100 metrów później niż zamierzałem, jechało się dobrze ale pod wiatr i to miało jakiś wpływ na szybkość pokonywania podjazdu. Cały podjazd pokonałem z dużej tarczy, często zmieniałem pozycję, moc wygenerowałem niezłą, słabą jak na jeden podjazd ale dobrą w odniesieniu do długości odcinka testowego. Zjazd po mokrej drodze skopałem po całości, niby było szybko ale technicznie fatalnie, ale do największych „tuzów” kolarstwa którzy nie uczą się na własnych błędach mi daleko ponieważ przynajmniej potrafię dostosować prędkość do warunków panujących na drodze a zjazdy są moją słabą stroną więc cudów oczekiwać nie mogę. Szybko za to pokonałem drugą część zjazdu, po 25 minutach byłem w Międzybrodziu, moc znormalizowana na tym odcinku przekroczyła 300 Wat więc było przynajmniej nieźle. Nieco z tonu spuściłem wzdłuż jeziora wiedząc, że za chwilę będę musiał przedostać się przez krótki fragment z ruchem wahadłowym. Udało się bez zatrzymywania i za wahadłem dołożyłem trochę Watów, dosyć szybko jechałem ale korciło by zrzucić ząbek niżej, nie zrobiłem tego przed krótkim podjazdem pod zaporę w Tresnej. Na podjeździe zrzuciłem z blatu ale podjazd pokonałem na stojąco, początek po kostce brukowej wyglądał nieźle ale im dalej, tym gorzej, w końcówce już tak trzęsło, że skapitulowałem i puściłem korby tracąc sporo prędkości. Pagórkowaty odcinek wzdłuż jeziora poszedł mi dobrze ale mogło być lepiej, wahałem się jeszcze przez moment czy jechać przez Bierną czy łatwiejszym wariantem, czasu na decyzję miałem mało więc pojechałem prosto. Źle się jechało pod wiatr, nie umiałem trzymać równej mocy i kadencji, jechałem jednak na tyle skutecznie, że sprawnie przejechałem przez Wilkowice, na ostatnim podjeździe już mnie brakowało ale zachowywałem jeszcze jakieś rezerwy i nie szedłem na maksa, zaczynało już padać i zjazd pod mokrym do głównej drogi nie był miłym przeżyciem. Dojeżdżając do skrzyżowania minęła godzina od wjazdu na ulicę Górską. Pogoda była już tak niepewna, że postanowiłem jechać prosto do domu, spuściłem z tonu na Żywieckiej a mogłem cisnąć dalej i urwać 30 sekund lub więcej i mieć najlepszy czas na okrążeniu wokół Magurki. Udało się przejechać pętlę w Bardzo dobrym czasie, niezłą moc trzymałem na podjazdach, zjazdy wyglądały nieźle, wszędzie były większe lub mniejsze rezerwy. Noga podawała jak należy, coraz częściej się tak dzieje i co prawda brakuje do poziomu z poprzedniego sezonu ale patrząc na to co działo się ze mną jeszcze jakiś czas temu jest zauważalna poprawa. Niestety nie udało się dojechać na sucho, przez Bielsko również ciąłem mocno i ostatnie 5 kilometrów w mocnym deszczu. Ostatnio podczas każdej jazdy trafiam na deszcz lub mokre drogi, jest to coraz bardziej uciążliwe ale chyba trzeba się do tego przyzwyczaić. Mocnym akcentem rozpocząłem sierpień i mam nadzieję na to, że kolejne treningi będą równie dobre.




  • DST 105.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 26.92km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 2744kcal
  • Podjazdy 1650m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 79

Sobota, 31 lipca 2021 · dodano: 04.08.2021 | Komentarze 0

Po dniu przerwy którego bardzo potrzebowałem, ruszyłem na kolejny spokojny trening. Jako, że sobota to w pracy byłem tylko 8 godzin i miałem nieco więcej czasu na trening. Mimo niepewnej pogody postanowiłem zaliczyć Pętlę Beskidzką wybierając wersję której dawno nie jechałem i w zasadzie pokrywała się z trasą Pętli Beskidzkiej z 2016 roku gdy meta byłą jeszcze pod Stecówką. Wyjechałem tuż po zdobyciu złota przez Polską sztafetę na IO w Tokio i to chyba dodało mi nieco skrzydeł bo przed jazdą znów nie czułem się najlepiej. Miałem także plan awaryjny czyli klepanie Przegibka i doskonalenie zjazdów ale nie zdecydowałem się na to. Nie umiałem się skupić i kilka razy wracałem się do domu a i tak zapomniałem m.in. czujnika tętna co akurat mi nie przeszkadzało. Mimo nienajlepszej pory sprawnie przejechałem przez miasto, ale w kilku momentach straciłem nieco czasu ale po wyjeździe z Bielska szybko nadrobiłem stracony czas. Dobrze mi zaczęło się kręcić ale po wjeździe do Szczyrku musiałem szybko zejść na ziemię. To był zdecydowanie najtrudniejszy odcinek trasy, przejechanie przez Szczyrk w weekend do łatwych nie należy. Gdy ruch na drodze trochę się rozładował karty rozdawał wiatr, większą część podjazdu na Salmopol walczyłem z silnym wiatrem a dodatkowym utrudnieniem była mokra szosa. Dobrze mi się jechało, noga się rozkręciła po niemrawym początku. Na zjeździe chciałem pokazać się z dobrej strony, na mokrym, wśród samochodów i innych rowerzystów nic z tego nie wyszło a gdy zobaczyłem, że jakiś gość na MTB zjeżdża lepiej zwątpiłem w swoje możliwości. Ciekawe jakby spisał się na podjeździe i czy też byłby w stanie okazać się lepszy niż ja, takich cwaniaków już wielu spotkałem i co z tego, że dobrze zjeżdża, jak pod górę traci przy razy więcej czasu. Na ostatnich 4 kilometrach zjazdu do skoczni odjechałem jednak wyraźnie, nie lubię jazd po mokrym a mniej mokra droga była dopiero za skocznią. Później czekało mnie kilka przygód, najpierw przejazd pojazdów uprzywilejowanych i zjazd na pobocze, później centymetry dzieliły mnie od spotkania z sarną w dolinie Czarnej Wisełki a na zjeździe do Istebnej pękł mi koszyk na bidon. Oczywiście bidon poleciał w krzaki, gdyby nie to, że drugi był już pusty a w tym jeszcze była woda nie szukałbym go, znalazłem go jednak dosyć szybko i mogłem jechać dalej. Przygody nie ominęły mnie także na podjeździe pod Koczy Zamek, przez prawie cały podjazd walczyłem z samochodami, dwa razy musiałem zjechać na pobocze a raz niemal się zatrzymać. Wjechałem jednak w dobrym tempie, mimo twardego przełożenia. Zjazd po mokrym z Koczego Zamku nie należał do przyjemnych, w jednym miejscu znów cudem uniknąłem czołowego zderzenia z samochodem który ścinał zakręt, jechałem wolno wiec miałem czas zareagować. Starałem się równo jechać przez Kamesznicę ale też to nie wyszło, sporo czasu zyskałem za to na odcinku Milówka – Węgierska Górka, po raz pierwszy od dawna jechałem tam z wiatrem w plecy. Opóźniałem postój w sklepie do momentu aż bidony nie były puste, brakło mi picia za Węgierską Gorką i przez ponad 10 minut jechałem bez picia. Po postoju w sklepie nie chciało mi się jechać dalej ale jakoś poszło, w niezłym tempie dojechałem do Buczkowic a później znowu nie szło najlepiej. W Bielsku znowu straciłem sporo czasu wybierając bardzo wąskie drogi gdzie blokowały mnie samochody. Mimo wszystko był to całkiem niezły trening i ostania okazja do dłuższej jazdy w tym tygodniu. Już powoli ma dosyć długich treningów, zaliczyłem ich całkiem sporo w tym roku i pora przestawić się na mocniejsze treningi które przyniosą więcej pożytku w końcówce sezonu.




  • DST 72.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 26.02km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 151 ( 77%)
  • HRavg 121 ( 62%)
  • Kalorie 1871kcal
  • Podjazdy 1120m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 78

Czwartek, 29 lipca 2021 · dodano: 03.08.2021 | Komentarze 0

Po kilku ostatnich wyjazdach z dłuższymi podjazdami postanowiłem nieco od nich odpocząć i wybrałem się w kierunku Cieszyna, możliwie trudną trasą. Czułem się źle, nie było mocy a zmęczenie było ogromne, po powrocie z pracy i obiedzie wzięła mnie drzemka co normlanie mi się nie zdarza. Postanowiłem więc jechać naprawdę spokojnie, przez większość czasu utrzymując się w 1 i 2 strefie mocy. W drodze do Ustronia zaliczyłem większość możliwych podjazdów i na 21 kilometrach miałem ponad 400 metrów przewyższenia. Później wiele łatwiej nie było, starałem się utrzymywać równe tempo na podjazdach a także skupiałem się na zjazdach. Ostatnio mam bardzo dziwny nawyk i szukam nowych dróg, znalazłem jedną w Dzięgielowie i była co prawda wąska i nierówna ale bez ruchu innych pojazdów co akurat specjalnie mnie nie zmartwiło, na głównej drodze Cieszyn- Ustroń napotkałem na kilka przekopów przez jezdnię i musiałem bardzo uważać. Kolejny podjazd już dobrze znałem i wiedziałem, że dłuży się a tylko dwa fragmenty są trudniejsze. Lepsze to niż jazda przez Goleszów czy Cieszyn. W Ogrodzonej przejechałem sklep i dopiero wtedy zorientowałem się, że w bidonie już resztka wody a drugi dawno był pusty. Najbliższy sklep dopiero w Międzyświeciu a po drodze jeszcze dwa podjazdy, z wiatrem poszły szybko i całkiem lekko się jechało. Postój w sklepie trochę się przedłużył ale i tak nie skróciłem trasy i wróciłem tą samą drogą jak wyjeżdżałem z domu, nabijając maksymalną ilość przewyższenia. Trening może był wolny ale był też spokojny, na trudnej, wymagającej trasie i przy silnym wietrze który w momencie jak zaczął pomagać stracił na sile. Czasami trzeba pojechać spokojniej i odpocząć od gór, szczególnie jak zmęczenie bierze górę nad resztą.




  • DST 38.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 134 ( 68%)
  • HRavg 111 ( 56%)
  • Kalorie 974kcal
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd 22

Środa, 28 lipca 2021 · dodano: 02.08.2021 | Komentarze 0

Lekki wyjazd mający trwać maksymalnie 90 minut a wyszło inaczej. Z jednego Przegibka zrobiły się dwa, spokojną jazdę przez miasto w podobnych warunkach jak wczoraj zupełnie inaczej odebrałem, nie zależało mi na tym by szybko dojechać do Straconki. Z niesprawną przerzutką Przegibek musiałem jechać z niską kadencją ale jakoś poszło, tradycyjnie lepiej jechało mi się drugi podjazd a na zjeździe też lepiej pojechałem po drugiej wspinaczce. Na powrocie największą atrakcją był przeciwny wiatr, mimo małej ilości czasu znalazłem chwilę na drugą, bardziej przyjemną część relaksu. Całą drogę powrotną jechałem po mokrej drodze, cały piach z szosy znalazł się na ramie roweru.




  • DST 10.00km
  • Czas 00:27
  • VAVG 22.22km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 138 ( 70%)
  • HRavg 108 ( 55%)
  • Kalorie 163kcal
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd 21

Poniedziałek, 26 lipca 2021 · dodano: 02.08.2021 | Komentarze 0

Krótki wyjazd regeneracyjny, z przerwą na lody. Jechałem w kilkuosobowej grupce, dla mnie był to wyjazd spokojny, dla innych niekoniecznie. 




  • DST 64.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 27.04km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 170 ( 87%)
  • HRavg 129 ( 66%)
  • Kalorie 1651kcal
  • Podjazdy 1020m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 76

Niedziela, 25 lipca 2021 · dodano: 01.08.2021 | Komentarze 0

Spokojny trening na koniec tygodnia będący również ucieczką przed deszczem. Nie miałem bardzo pomysłu na trasę ale jakoś ciągło mnie do Międzybrodzia więc znów zaliczyłem podjazd na Przegibek. Jechało się po raz kolejny dobrze, wiało tym razem bardziej z południa i jakiś wpływ to miało. Dawno nie jechałem w kierunku Góry Żar i byłem ciekaw postępu prac na odcinku wahadłowym wzdłuż jeziora. Niewiele posunęło się to do przodu ale na razie nie zamknięto całego odcinka dla ruchu, musiałem swoje odstać na czerwonym świetle. Nie chciało mi się jechać na Żar i zaliczyłem podjazd na Kosarzyska, później zaliczyłem jeszcze jedną nieznaną mi drogę ale nie było nic ciekawego. Jeszcze jeden odcinek mam do zaliczenia ale tym razem podarowałem sobie. Myślałem nawet o postoju na kawę ale lokale dopiero się otwierały i musiałbym czekać kilkanaście minut. Wróciłem więc do domu, nie szarpałem na podjazdach i tylko na jednym zjeździe dokręciłem. Brakowało nieco do 1000 metrów przewyższenia i wróciłem trudniejszą trasą do domu. Kilkanaście minut po powrocie zaczęło padać, miałem szczęście, że objechałem na sucho. Był to niezły dzień ale jeszcze brakuje kilku elementów aby być w pełni zadowolonym.




  • DST 90.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 26.21km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 180 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 69%)
  • Kalorie 2387kcal
  • Podjazdy 1820m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 75

Sobota, 24 lipca 2021 · dodano: 01.08.2021 | Komentarze 0

Tak się złożyło, że kolejny trening również był mocny. Miałem za sobą niezłe kombo i powinienem być zmęczony i mieć duże problemy z realizacją założeń. Nie było jednak tak źle jak mogło się początkowo wydawać. Wyjazd z domu nie wyglądał zbyt dobrze, znów kilka minut straciłem na mieście mimo tego, że wybrałem najbardziej bezpośrednią trasę dojazdową do Straconki. Pierwszy podjazd zazwyczaj pokonuję spokojnie, nie zmieniłem nic w tej kwestii. Podjazd poszedł mi nieźle i czułem, że nie będę miał problemów na kolejnych podjazdach. Zjazd dłużył mi się strasznie, wiatr w twarz zrobił swoje. Później też czułem się jakoś nieswojo, dopiero w Wielkiej Puszczy złapałem odpowiedni rytm. Dopiero ostatnie 700 metrów miałem pojechać mocniej. Akurat wtedy pojawiły się przeszkody, najpierw kolejka samochodów, później ludzie z psami a ostatecznie zgubienie rytmu i przemęczenie końcówki podjazdu. Nie mogłem być z niego zadowolony ale czekały mnie jeszcze trzy więc nie przejmowałem się tym. Zjazd odpuściłem sobie jakby nagle pojawiły się samochody na wąskiej drodze. Kolejny podjazd na trasie to dobrze znana mi przełęcz Kocierską od Targanic. Bardzo lubię ten podjazd, jest trudny i zwłaszcza końcówka trzyma równo, jechałem z założoną mocą i szybciej pojawiłem się na przełęczy niż zakładałem. Już drugi raz z rzędu pokonywałem podjazd z wiatrem, kiedyś było to marzenie, do rekordu zabrakło około minuty co bardzo mnie ucieszyło bo to znak, że jestem coraz bliżej stanu zwanego formą. Na przełęczy nie zatrzymywałem się jednak, zjazd sobie odpuściłem ale fragmenty wyglądały nieźle technicznie. Po krótkim postoju ruszyłem w powrotną drogę, tą samą trasą. Podjazd od południowej strony wyglądał równie dobrze jak poprzedni, stromą, trudną pierwszą część pokonałem równym tempem, zmieniałem pozycję na rowerze, kręciłem z różną kadencją a w końcówce nie umiałem złapać rytmu, mimo to utrzymałem poziom na całym podjeździe a czas wyszedł bardzo dobry jak na ten rok i tylko 2 razy wjechałem szybciej. Zjazd w dół znowu spokojny, pod wiatr, momentami niezły technicznie ale bez dokręcania na prostych. Ostatni podjazd który chciałem pokonać mocno zaczął się szybko po zjeździe. Tutaj już jechałem naprawdę mocno i zbliżyłem się do czasu sprzed 2 lat gdy jechałem bardzo podobny trening w wietrznych warunkach ale z przerwami, przy okazji przejazdu TDP przez Beskid Mały. Zjazd z Wielkiej Puszczy znowu odpuściłem ale z wiatrem jakoś szybko znalazłem się w Porąbce. Ostatni podjazd na Przegibek wjechałem już spokojniej skupiając się bardziej na zjeździe. Mimo wielu trudności nie było tak źle jak można by się spodziewać. Powrót do domu przez miasto o tej porze był nawet przyjemny. Z treningu mogę być zadowolony, już dawno nie miałem 2 niezłych treningów z rzędu, jak jeden był dobry to drugi znów okazywał się męczarnią i walką o przetrwanie. Miałem też mało czasu na regenerację przed kolejnym treningiem.




  • DST 53.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 26.07km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 180 ( 92%)
  • HRavg 126 ( 64%)
  • Kalorie 1408kcal
  • Podjazdy 1070m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 74

Czwartek, 22 lipca 2021 · dodano: 01.08.2021 | Komentarze 0

Na tym treningu bardzo mi zależało. Przed przymusową przerwą jaką miałem w czerwcu zaliczyłem dokładnie taki sam trening i wówczas była to straszna męczarnia. Pomimo niewyspania i zaliczenia tylko kilku godzin snu po ponad 10 godzinach pracy noga była całkiem niezła. Podczas rozgrzewki miałem bardzo mieszane uczucia, wskazania mocy były dziwne, strasznie niskie, nawet na podjeździe. Chyba faktycznie czas na nowy miernik mocy, przy obecnym trybie pracy i zarobkach nie muszę martwić się o budżet ale na razie wstrzymuję się z zakupem bo nie wiem co będzie za miesiąc czy dwa nie mówiąc już o dalszej przyszłości. Gdy jednak dojechałem do Przegibka który miałem podjechać trzy razy moc była już niezła i na pierwszym podjeździe utrzymałem wyższą moc niż zakładałem i wjechałem zdecydowanie najszybciej w tym roku. Trenując podjazdy musiałem odpuścić zjazdy więc do Międzybrodzia zjechałem bezpiecznie magazynując siły na kolejny podjazd. Podobnie jak przy pierwszym szło bardzo dobrze, dołożyłem kilka Wat i znowu wjechałem w dobrym czasie. Trzeci podjazd to znów lekki progres mocy i jeszcze lepszy czas. Przez wiele miesięcy nie potrafiłem nawiązać do najlepszych czasów co udało się tym razem. Mam nadzieję, że nie jest to przebłysk ale oznaka wzrostu formy. Już wkrótce przekonam się jak jest naprawdę. Po trzech podjazdach wróciłem do domu, nie miałem już czasu na dłuższą jazdę. Dopiero po kilku godzinach czułem już zmęczenie, byłem już w pracy i nie wiem czy to nie jedna z przyczyn nagłego zmęczenia.




  • DST 66.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 26.94km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 161 ( 82%)
  • HRavg 128 ( 65%)
  • Kalorie 1739kcal
  • Podjazdy 1060m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 73

Środa, 21 lipca 2021 · dodano: 01.08.2021 | Komentarze 0

Pierwszy trening w trzytygodniowym cyklu treningowym przed Road Trophy, noga na samym początku nie podawała ale z każdą chwilą było lepiej, do Skoczowa dojechałem szybko a później na hopkach zauważyłem, że idzie jakoś lżej niż wcześniej, chyba wracam na właściwe tory. W Cieszynie byłem szybciej niż planowałem ale później wpakowałem się w niezłe bagno, chciałem jechać nieznanymi mi drogami i najpierw zaliczyłem nowy dla mnie podjazd a później ponad kilometr szutrowej drogi. Wybiło mnie to z rytmu ale jakoś jechałem dalej. W Ustroniu zatrzymałem się na kawę bo musiałem wysłać pilnie kilka e-maili, dobrze mi to zrobiło i do domu wróciłem zaliczając sporo podjazdów i ponad 400 metrów przewyższenia. Nawet jeżeli forma rośnie to nie wiem czy będę się mógł nią cieszyć bo z czasem na rower jest coraz gorzej a to co dzieje się wokół nie zapowiada poprawy a raczej przeciwny kierunek. Na horyzoncie jednak jest Road Trophy czyli wyścig z którym mam rachunki do wyrównania, trasy mi odpowiadają, forma rośnie i jestem w stanie pokazać się tam z dobrej strony. Muszę jednak nadrobić zaległości w treningach beztlenowych, w tym roku zaliczyłem tylko 40 % tego co było na tym etapie sezonu w ubiegłym roku. Opieprzałem się i między innymi dlatego ostatnio miałem problem z bardzo niskimi mocami i męczyłem się na rowerze, nastąpiła jednak poprawa, wyraźna po sobotnim maratonie i już wiem, czego mi brakowało.




  • DST 32.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 26.67km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 138 ( 70%)
  • HRavg 111 ( 56%)
  • Kalorie 708kcal
  • Podjazdy 330m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd 20

Wtorek, 20 lipca 2021 · dodano: 01.08.2021 | Komentarze 0

Po sobotnim maratonie dałem organizmowi kilka dni na odpoczynek. Aby przerwa od roweru nie była tak długa wyjechałem na spokojną przejażdżkę. Miałem do załatwienia jedną sprawę w Skoczowie więc pojechałem rowerem. Zmieniłem znowu koła na karbonowe, straciłem sporo czasu na kolejną regulację przerzutki i przez ponad godzinę wszystko działało znośnie a później już na ostatnim przełożeniu łańcuch ciągnął wózek w szprychy, znów pojawił się duży luz na wózku. Coraz bardziej mnie to denerwuje, mam mało czasu na jeżdżenie a zamiast jeździć muszę grzebać przy sprzęcie, przez rok wszystko działało ale teraz już tak nie jest, cały czas bronię się przed wymianą ale przed następnym wyścigiem będę musiał już to zrobić.


Kategoria 0-50, Cube '21, Samotnie, Szosa