Wpisy archiwalne w kategorii
Trening 2022
Dystans całkowity: | 5897.00 km (w terenie 512.00 km; 8.68%) |
Czas w ruchu: | 237:04 |
Średnia prędkość: | 24.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 1414.00 km/h |
Suma podjazdów: | 95190 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 147 (75 %) |
Suma kalorii: | 152518 kcal |
Liczba aktywności: | 98 |
Średnio na aktywność: | 60.17 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Trening 44
Poniedziałek, 16 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Romet '22, Samotnie, teren, Trening 2022
Km: | 26.00 | Km teren: | 22.00 | Czas: | 02:03 | km/h: | 12.68 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | 138( 70%) | |
Kalorie: | 995kcal | Podjazdy: | 890m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Początek tygodnia okazał się czasem na trening techniczny w
terenie. Po raz pierwszy w tym roku wjechałem
na Szyndzielnie skąd ruszyłem ścieżką Rock and Rolla w dół. Jadąc tam w
listopadzie miałem duże problemy a także złapałem gumę w końcówce. Od tego
czasu nieco podszkoliłem swoje umiejętności i dużo lepiej zjeżdżam. Początek
jednak wyglądał słabo, później zdecydowałem się przepuścić szybciej i pewniej
zjeżdżających rowerzystów i dopiero w połowie poczułem się pewniej, końcówka
już wyglądała znacznie lepiej. Bez zastanowienia zaliczyłem także zjazd
Bystrym, pierwsza styczność z tą ścieżką oznaczała dla mnie sprowadzanie
roweru, dlatego byłem zadowolony, że pewnie zjechałem w dół. Na podjeździe
jednak nieco mnie brakło i kawałek wypychałem rower pod stromy fragment.
Ostatni zjazd okazał się dla mnie zbyt trudny technicznie, ledwie połowę
przejechałem na rowerze a drugą z rowerem u boku. Na koniec już łatwy odcinek
przez Dębowiec i leśne ścieżki w okolicy. Wracając do domu żałowałem, że nie
udało się dłużej pokręcić w terenie.
Trening 43
Niedziela, 15 maja 2022 Kategoria blisko domu, Romet '22, Samotnie, Szosa, teren, Trening 2022
Km: | 17.00 | Km teren: | 14.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 16.19 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 161161 ( 82%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 530kcal | Podjazdy: | 470m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótka przejażdżka
przed wyjazdem do Krakowa. Myślałem o tym aby pierwszy raz w tym roku wdrapać się
na Błatnią ale ostatecznie brakło czasu.
Noga nie podawała zbyt dobrze wiec męczyłem się z podjazdami w okolicy zapory w
Wapienicy. Na początek rundka nad zaporą a następnie podjazd trawersem w
kierunku Jaworza i zjazd technicznym odcinkiem z kilkoma korzeniami po drodze. Technicznie
wyglądało już to lepiej ale chyba bez zakupu regulowanej sztycy się nie obędzie
bo wielu odcinków nie jestem w stanie pokonać dobrze technicznie przez złe
położenie środka ciężkości.
Trening 42
Środa, 11 maja 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Ćwiczenia, Góry, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 86.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:03 | km/h: | 28.20 |
Pr. maks.: | 76.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 140( 71%) |
Kalorie: | 1444kcal | Podjazdy: | 1470m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi intensywny trening zadaniowy w ciągu dosłownie 3 dni. Od jakiegoś czasu chciałem wybrać się na Równicę by kilka razy wjechać pod gorę. Plan minimum zakładał dojazd do Ustronia samochodem i trening na podjeździe. Znalazłem jednak więcej wolnego czasu i mogłem ruszyć z domu. Nie wiem dlaczego ale nogi same niosły mnie do Skoczowa, zwykle na Ustroń jadę innymi drogami. Na dojeździe do Równicy solidnie przepaliłem i rozgrzałem nogę więc nie bałem się o to, że coś pójdzie nie tak. Ostatnio łapię się na tym, że jeżdżę za mocno i postanowiłem bardziej pilnować Watów aby uniknąć takich bądź podobnych sytuacji. Przed podjazdem zrzuciłem niepotrzebne ciuchy i żwawo ruszyłem od Jaszowca na Równicę. Od zakrętu wrzuciłem już właściwe tempo i Waty i cisnąłem przez 15 minut. Szło opornie ale wydaje się, że mieściłem się w widełkach mocy, zjazd z Równicy odpuściłem skupiając się na regeneracji przed kolejnym podjazdem. Ten wyszedł mi najlepiej, moc trochę za wysoka ale jechałem równo i z dobrą kadencją. Trzeci wjazd z narastającym zmęczeniem już nie wyglądał tak dobrze ale dojechałem do końca podjazdu. Powrót do domu wykorzystałem na kolejne mocne akcenty i walkę ze zmiennymi podmuchami wiatru. Po raz kolejny wyraźnie czułem nogi po treningu, mam wrażenie, że bolą nie tylko z wysiłku treningowego ale i innych przypadłości jakie mnie ostatnio trapią.
Trening 41
Wtorek, 10 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Romet '22, Samotnie, teren, Trening 2022
Km: | 28.00 | Km teren: | 23.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 15.00 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 173173 ( 88%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 875kcal | Podjazdy: | 790m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Sezon ruszył na dobre więc trzeba skupić się na technice potrzebnej zarówno na szosie jak i w terenie. Przed wyjazdem opuściłem maksymalnie siodełko, zabrałem zwykłe buty, bez SPD i ruszyłem w teren. Początek spokojny a bezpośrednio po nim kilka technicznych i bardzo błotnych odcinków w terenie, poradziłem sobie z nimi całkiem nieźle i zgodnie z harmonogramem jaki sobie założyłem pojawiłem się na Dębowcu, później zjazd do Olszówki i Cygańskiego Lasu, fajną szutrową drogą. Następnie wspinaczka na Kozią, bez problemów wjechałem nie zaginając się na szczyt, tutaj już błota jak na lekarstwo więc i trochę pyłu się pojawiło. Na Koziej zatrzymałem się na moment a następnie ruszyłem na jedną ze ścieżek Enduro Trials – Twister. Jesienią jechałem pierwszy raz tą trasą i wówczas w kilku miejscach się zatrzymywałem a nawet schodziłem z roweru. Przejechanie bez postoju to już postęp ale skupiając się wyłącznie na technice jechałem bardzo wolno, w końcówce po remoncie trasy pojawiło się sporo piachu i żwiru, w dwóch miejscach musiałem się zatrzymać ale bezpiecznie dojechałem do końca. Trochę adrenaliny wyzwoliłem ale stwierdziłem, że wystarczy jak na jeden raz, zboczem Koziej Góry dojechałem do błotnej ścieżki pod kolejką linową na Szyndzielnię i znowu wspiąłem się na Dębowiec. Zjazd już sobie podarowałem i dosłownie zmieściłem się w widełkach czasowych jakie miałem na powrót do domu. Całkiem dobry trening zaliczyłem, mimo słabej jazdy w terenie jestem w stanie zauważyć postępy jakie poczyniłem od jesieni. Bardzo mało w tym roku jeździłem w terenie i chyba pora to zmienić.
Trening 40
Poniedziałek, 9 maja 2022 Kategoria 100-200, Cube '22, Ćwiczenia, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 101.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:32 | km/h: | 28.58 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 179179 ( 91%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 2649kcal | Podjazdy: | 1600m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po weekendzie
który był spokojny rowerowo ruszyłem na kolejny wymagający trening w terenie
górskim. Zamiast klepać podjazdy na stałej i wysokiej mocy postawiłem na
krótkie powtórzenia następujące bezpośrednio po sobie z połowę krótszym czasem
odpoczynku. Jako odcinek treningowy wybrałem podjazdy pod Salmopol, raz od
Szczyrku i dwa razy od Wisły. Nie chciało mi się robić rozgrzewki więc od
podjazdów i powtórzeń podszedłem z marszu, mając już za sobą 50 minut jazdy.
Pierwszy podjazd poszedł gładko, powtórzenia były trochę za mocne a wiatr w dużej
mierze pomagał więc były to idealne warunki na atak na rekord czasowy ale zaplanowany
trening da mi więcej korzyści w przyszłości więc bez zastanowienia realizowałem
założenia treningowe. Pierwszy zjazd do Wisły zupełnie odpuściłem, czas odpoczynku
między seriami powtórzeń był chyba zbyt krótki bo drugi podjazd już męczyłem
strasznie, do tego stopnia, że po głowie chodziły myśli o rezygnacji z trzeciego.
Wymęczyłem go jednak i postanowiłem sprawdzić się na zjeździe. Popełniłem kilka
błędów, najpierw odpuściłem początek, później źle wszedłem z zakręt i cudem
uniknąłem czołówki z samochodem a w końcówce wytraciłem zbyt dużo prędkości na
jednym z łuków. Mimo to poprawiłem najlepszy czas o 7 sekund, niby nie dużo ale
robienia takich różnic regularnie pozwoli znacznie poprawić czas na tym
zjeździe. Praca nad techniką wciąż trwa i umiejętności nabyte w terenie jestem
w stanie w jakimś stopniu wykorzystać na szosie. Po zjeździe do Wisły
pojechałem na rynek na dobrą kawę a następnie w niezłym tempie wróciłem do
domu. Pokręciłem jeszcze nieco po okolicy i na liczniku pojawiło się 100
kilometrów. Nogi były nieźle ubite po tym treningu więc liczyłem się z tym, że
regeneracja potrwa dłużej niż zwykle.
Trening 39
Niedziela, 8 maja 2022 Kategoria avg>30km\h, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 36.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 33.23 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 136( 69%) |
Kalorie: | 838kcal | Podjazdy: | 300m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Udało się jednak wyjechać i to
dłużej niż na godzinę, gdyby nie to, że wcześniej kilka razy lało i część dróg
była jeszcze mokra pojechałbym w teren a musiałem zadowolić się szosą. Wybrałem
łatwą i dosyć płaską trasę którą da się pokonać na wysokiej kadencji. Po raz
pierwszy w tym roku wyjechałem zupełnie na krótko, nie miałem nawet rękawków w
kieszeni, nawet w Hiszpani tylko momentami ściągałem rękawki więc można uznać,
że wiosna w końcu nadeszła. Jadąc w letnim stroju już po starcie jechałem
bardzo szybko, płynnie, dynamicznie. Każdy moment spowolnienia bardzo mnie
denerwował, spokojnie mogłem na wyjeździe z Bielska mieć średnią około 40 km/h
a było „tylko” 35 km/h. Nie przywiązuję do tego takiej wagi jak inni więc skupiłem
się na tym aby kadencja i moc była odpowiednia. Na podjeździe fajnie mi się
kręciło, na zjeździe dosyć dużo hamowałem a to tylko dlatego by nie wylecieć z ciasnego
zakrętu w Międzyrzeczu. Na płaskim złapałem już swój rytm i ciąłem przez
wioski, sporo bocznych dróg zaliczyłem i postanowiłem wrócić przez Rudzicę, na
podjeździe solidnie przepaliłem nogę, przez 2 minuty generowałem 6 W/kg a gdyby
nie to, że musiałem zwolnić przed podjazdem i odpuściłem jego początek, czas z
podjazdu byłby lepszy niż kilka lat temu gdy z silnym wiatrem w plecy, w trupa
walczyłem tam o rekordy czasowe. Po przepale zamiast pobudzenia organizmu byłem
ujechany, tętno już nie chciało spaść poniżej 140 i tak jechałem już do samego
domu. Utrzymałem niezłe tempo, dołożyłem podjazd i techniczny zjazd na koniec a
ostatnią atrakcją było rozładowanie się licznika kilometr przed domem. Z
czystym sumieniem wiec zwolniłem i ponad 5 minut kręciłem na najlżejszym
przełożeniu by dojechać do domu. Wymagający trening w poniedziałek będzie możliwy
bo odpowiednią zaprawę przygotowałem.
Trening 37
Czwartek, 28 kwietnia 2022 Kategoria Trening 2022, Tlen, Szosa, Samotnie, Cube '22, avg>30km\h, 50-100
Km: | 55.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:43 | km/h: | 32.04 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 1290kcal | Podjazdy: | 480m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dwóch dniach z mocnymi treningami trafił się jeden lżejszy. Co jakiś czas przychodzi dzień w którym celem jazdy jest kawa. Miesiąc temu byłem na kawie w Międzybrodziu więc tym razem odwiedziłem miejsce gdzie również serwują dobrą kawę a także ciasta znajdujące się w Brennej. Zwykle do Brennej jadę dłuższą drogą a wracam najkrótszą więc znowu zastosowałem ten schemat. Zamiast bezpośrednio na Skoczów pojechałem na Bielowicko, Kowale i Pierściec, odkąd położono nowe nawierzchnie na drogach w Kowalach i Pierśćcu bardzo przyjemnie się tam jeździ. Dobra noga towarzyszyła mi od samego startu więc szybko leciałem kolejne kilometry, nieco czasu straciłem w Skoczowie gdzie dwa razy musiałem się zatrzymać ale później z wiatrem jechałem aż do Brennej, pedałując w równym rytmie miałem czas na kontrolowanie oddechu. Odkąd zażywam specjalne lekarstwa powoli mój układ oddechowy wraca do życia, od razu ma to odzwierciedlenie w wydolności organizmu. Nie spodziewałem się, że w nieco ponad godzinę już będę w Brennej, uznałem, że zasłużyłem na przerwę wiec zatrzymałem się w sprawdzonej kawiarni i zamówiłem kawę oraz szarlotkę na ciepło z lodami. Była równie dobra jak na Ochodzitej ale po niej nie chciało się wracać na rower. Dokładnie 40 minut wracałem do domu walcząc ze stałym oporem przeciwnego wiatru. Udowodniłem sobie, że też potrafię jeździć szybkie trasy, tą mogę uznać za płaską więc średnia 32 km/h nie jest wyczynem, zwłaszcza dla tak wytrenowanego kolarza i przy spokojnej jeździe. Potrzebowałem tego wyjazdu by nabrać sił na weekendowe kręcenie. Planuję majówkowy obóz treningowy by zbudować bazę pod kolejne zawody bo w maju czasu na regularne, długie treningi nie będzie i będę się musiał skupić na krótkich intensywnych sesjach treningowych.
Trening 36
Środa, 27 kwietnia 2022 Kategoria Trening 2022, teren, Romet '22, blisko domu, 0-50
Km: | 20.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:21 | km/h: | 14.81 |
Pr. maks.: | 38.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 707kcal | Podjazdy: | 520m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki wypad w teren, planowałem pośmigać po ścieżkach w Cygańskim Lesie ale plany się zmieniły i ruszyłem na Przykrą. Po wczorajszym treningu nogi szybko się zregenerowały więc postanowiłem podjazd pojechać interwałowo. Spokojnie dojechałem do Jaworza skad ruszyłem w teren, nie chciało mi się zakładać pomiaru mocy przed jazdą więc jechałem na wyczucie, gdy robiło się stromo to cisnąłem prawie na maksa, gdy tylko nachylenie spadało odpuszczałem. Tym samym udało się zrobić 5 wysiłków po około 2 minuty w czasie 17 minutowej wspinaczki na przełęcz. Dobrze mi się jechało pod górę i nawet nawierzchnia mi nie przeszkadzała, dopiero przed Przykrą gdzie wysokie nachylenie zbiegło się z dużą ilością luźnych kamieni nie poradziłem sobie z podjazdem. Zwykle prowadziłem znacznie dłuższy odcinek więc tych 30 metrów z buta się nie wstydzę. Próbując łącznik do żółtego szlaku wpadłem w głębokie błoto. Przed zjazdem krótki postój, dwa telefony i ruszyłem, planowo do willi Relax. Mapa w Garminie nie chciała się władować więc kierowałem się oznaczeniami szlaków, to był błąd bo wylądowałem w Nałężu i musiałem przedostać się przez potok, niestety wody było tyle, że miałem ją w butach, przemoczony parłem już najszybszą drogą do domu. Szybkie suszenie i próba odporności, nie pojawił się nawet katar więc jest dobrze. Na szybsze zjazdy w terenie będę musiał jeszcze poczekać, noga pod górę jednak kręci nieźle i już teraz mogę sobie ostrzyć zęby na uphille.
Trening 35
Wtorek, 26 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Trening 2022, Szosa, Samotnie, Ćwiczenia, Cube '22, blisko domu
Km: | 58.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:08 | km/h: | 27.19 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 176176 ( 90%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | 1530kcal | Podjazdy: | 1270m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
W końcu udało się zrealizować zaplanowany trening oparty na powtórzeniach. W ostatnim czasie nie było motywacji do takich wyzwań więc już pierwszy plus można wyciągnąć z tego dnia. Miałem ograniczony czas i w zasadzie dwie opcje do wyboru, rower w samochód i jazda do Ustronia by trzy razy wjechać na Równicę lub zaliczenie 4 razy Przegibka. Druga opcja wydawała mi się bardziej sensowna i postawiłem na nią. Noga niby dobrze kręciła ale czegoś brakowało, brakowało nieco mocy bo utrzymanie około 310 Wat już podczas rozgrzewki było wyzwaniem. Pierwszy podjazd na Przegibek szedł bardzo topornie, z trudem utrzymałem wskazane Waty ale czas podjazdu był bardzo dobry więc nie narzekałem. Na zjeździe znalazłem czas na doładowanie energii a także techniczne pokonywanie zakrętów. Po zjeździe bardzo krótki postój i ogień w górę, drugi podjazd mimo tego, że znowu miałem problemy z utrzymaniem Watów to był minimalnie lepszy. Po zjeździe do Bielska ruszyłem trzeci raz w górę, tutaj noga kręciła już całkiem nieźle ale Waty wyszły bardzo podobne jak za wcześniejszymi wjazdami. Zwykle po 3 podjazdach kończyłem taki trening ale musiałem znaleźć siły na czwarty. Jechało się całkiem nieźle pod górę i bez większych problemów utrzymałem Waty. Nie spodziewałem się tego, że dopiero za ostatnim razem noga będzie kręcić najlepiej. Po treningu wróciłem do domu, jak tylko jechałem spokojniej zrobiło mi się zimno. W końcówce walczyłem też z bardzo niestabilnym tętnem, w domu stwierdziłem, ze to wyłącznie wina pulsometru, wziąłem ten rezerwowy bo podstawowy omyłkowo znalazł się w pralce ze sportowymi ciuchami. Po tym treningu mogę stwierdzić, że coś ruszyło do przodu, czas budować formę na Uphille, szans na sprawdzenie nogi na podjazdach w czasie zawodów będzie w tym roku sporo i nie zamierzam na siłę szukać wyścigów aby walczyć na nich o przetrwanie.
Trening 34
Czwartek, 21 kwietnia 2022 Kategoria 100-200, Cube '22, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: | 105.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:54 | km/h: | 26.92 |
Pr. maks.: | 71.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 163163 ( 83%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 2580kcal | Podjazdy: | 1680m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Udało się szybciej skończyć pracę i miałem więcej czasu na rower wiec postanowiłem przejechać po raz pierwszy w tym roku Pętlę Beskidzką. . Innych opcji miałem do wyboru kilka ale PB jakoś najbardziej mnie przekonywała. Już początek jazdy nie wyglądał dobrze, noga dosyć słaba i bez mocy ale liczyłem na to, że się rozkręci. Udało się za to poprawić jeden z rekordów jakim była najdłuższa przeprawa przez Bielsko, nie pamiętam kiedy dojazd do Bystrej zajął mi prawie 40 minut. To dopiero w tym miejscu mogłem zacząć trening, do Szczyrku jechałem najkrótszą drogą z wiatrem w plecy wiec udało się zyskać nieco czasu, przejazd przez Szczyrk też bardzo sprawny i niezły podjazd na Salmopol. Po raz kolejny byłem zdziwiony tym, że nawet jak nie idzie to na podjazdach jest dużo lepiej. Na Białym Krzyżu nawet się nie zatrzymywałem i po słabym początku zaliczyłem niezły zjazd w dół. Nie pamiętam kiedy tak dobrze technicznie było chociaż nie rozwijałem zawrotnych prędkości. Po zjeździe do Malinki od razu ruszyłem na Stecówkę, ten podjazd już tak dobrze mi się nie jechało. W końcówce miałem nawet lekki kryzys i w głowie pojawiła się myśl aby wrócić przez Ustroń ale nie poddałem się łatwo i ruszyłem do Istebnej. Tam niestety nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa i tak było już do końca. Koczy Zamek dał mi niemiłosiernie w dupę ale jazda ze śniegiem na poboczu miała jakiś swój urok, bałem się puścić klamki na zjeździe i słusznie bo najpierw pojawiły się psy, następnie samochody i asekuracyjnie jadąc byłem bezpieczny. Od Kamesznicy jechałem już tylko po to aby dojechać do domu, gdy brakło wody zatrzymałem się w sklepie. Po postoju było odrobinę lepiej ale męczyłem się w dalszym ciągu, do tego stopnia, że nie poznałem dwóch znajomych mi osób a o tym, że ich wyprzedzałem dowiedziałem się później ze Stravy. Mimo słabej dyspozycji wróciłem najtrudniejszą trasą z zaliczeniem hopek w okolicy Lipowej. Miałem już mało czasu więc nieco skróciłem sobie drogę w końcówce. Mimo walki z własnymi słabościami mogę być zadowolony z jazdy bo tempo jakim jechałem było całkiem niezłe i znowu pokonałem Pętlę w czasie poniżej 4 godzin plus postoje których nie brakowało. Formy i mocy nadal brakuje ale wciąż jest nadzieja, że niemoc zostanie przełamana.