Wpisy archiwalne w kategorii
Trening 2022
Dystans całkowity: | 5897.00 km (w terenie 512.00 km; 8.68%) |
Czas w ruchu: | 237:04 |
Średnia prędkość: | 24.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 1414.00 km/h |
Suma podjazdów: | 95190 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 147 (75 %) |
Suma kalorii: | 152518 kcal |
Liczba aktywności: | 98 |
Średnio na aktywność: | 60.17 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Trening 33
Środa, 20 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022, w grupie
Km: | 61.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:57 | km/h: | 31.28 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 180180 ( 92%) | HRavg | 146( 74%) |
Kalorie: | 1494kcal | Podjazdy: | 630m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po powrocie z pracy znowu brakowało mi motywacji do wyjazdu
na trening. Miałem w głowie kilka opcji, po raz kolejny Przegibek i ćwiczenia w
5 strefie mocy, podjazdy w okolicy Rudzicy lub Jaworza w zmiennym tempie lub sprawdzenie
nogi na środzie z TwomarkSport. Ostatnia opcja okazała się najbardziej sensowna
więc ruszyłem na pierwszy od dawna trening w grupie. Wiedziałem, że noga jest
słaba, że technicznie też odstaję od większości kolarzy ale na takie treningi
jeździ się też po to by coś poprawić. Nie chciało mi się jechać pod sklep,
czekać aż ruszymy i w dużym ruchu jechać do Międzyrzecza więc pojechałem sam
przez Jaworze. Przepaliłem nieco nogę na hopkach ale też zauważyłem problemy z
przednią przerzutką. Reset systemu nie pomógł a nawet pogorszył sprawę bo już
nie mogłem korzystać z 2 najmniejszych zębatek z tyłu. Dojechałem kilka minut
przed grupą ale sporo osób już czekało przed rondem. Kilka minut postoju
wystarczyło aby zacząć marznąć, byłem naubierany podczas gdy pojawiły się osoby
w krótkich spodniach. To już wyjaśniało całą sytuację i dawało do myślenia. Gdy
ruszyliśmy na rundy, początkowo było spokojnie ale gdy pociąg ruszył miałem
coraz większe problemy by się utrzymać, przed rondem niestety puściłem koło,
zrobiło mi się słabo, po prostu mnie przytkało, często się to ostatnio zdarza.
Za rondem starałem się niwelować straty ale nic to nie dawało, ktokolwiek łapał
moje koło długo się na nim nie utrzymywał. Nawet na podjeździe nie byłem w
stanie przeskoczyć wyżej a dodatkowo pojawiły się problemy z rowerem. Udało się
na podjeździe dojechać do Wojtka z którym całą drugą rundę próbowaliśmy złapać
grupę która była niedaleko przed nami. Współpraca była dobra ale brakowało
jeszcze jednej osoby aby zniwelować malejącą różnicę, już po wjeździe na 3
rundę postanowiłem mocniej depnąć i dojechaliśmy. Na gonitwie straciłem sporo
sił i przez kilka minut dochodziłem do siebie na tyle grupy a później już
dawałem zmiany. N podjeździe się oderwałem by na finałową rundę wjechać przed 3
kolarzy z którymi współpracowałem do podnóża ostatniego podjazdu. Tam przednia
przerzutka zrzuciła mi łańcuch poza korbę i szarpałem się dłuższą chwilę by go
nałożyć. Już bez spiny dojechałem do ronda i dołączyłem do reszty osób która
już dłuższą lub chwilę czekała na takich słabeuszy jak ja. W drodze do Bielska
był czas na pogaduchy i kolejną zwiechę przedniej przerzutki. Zostałem sam z
tyłu i już swoim tempem dojechałem do domu. Ten trening był mi potrzebny aby
wiedzieć gdzie jestem, nie jestem ze mną dobrze i chyba pora bardziej przyłożyć
się do treningu bo obecnie sporo mi brakuje także pod względem mocy a w tym
elemencie jeszcze jakiś czas temu miałem przewagę nad innymi ale wszystko się
zmienia jak pojawiają się problemy i brak regularności w treningach. Już zbyt
długo trwa ten stan w jaki wpadłem kilka tygodni temu i pora z niego wyjść.
Trening 32
Poniedziałek, 18 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 38.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:26 | km/h: | 26.51 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 956kcal | Podjazdy: | 750m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po świątecznym obżarstwie i wykonaniu wszystkich obowiązków miałem około 2 godziny czasu na trening. Postawiłem na spokojny wyjazd szosą na Przegibek który zaliczyłem dwukrotnie. Noga całkiem nieźle podawała, ruch na drogach był niewielki a warunki do jazdy całkiem dobre, mimo strasznego chłodu. Udało się zarówno nieźle podjechać dwa razy na Przegibek jak i zjechać w dół. Rower znowu zaczął szwankować w drodze powrotnej więc postanowiłem, że już następnego dnia oba rowery idą na serwis.
Trening 31
Niedziela, 17 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Góry, Samotnie, teren, Trening 2022
Km: | 15.00 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:11 | km/h: | 12.68 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 177177 ( 90%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | 636kcal | Podjazdy: | 530m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W poprzednich
latach często po śniadaniu wielkanocnym jechałem na Równicę. W tym roku jest
inaczej i nie było czasu i ochoty na tak długą jazdę, chciałem zapoczątkować
nową tradycję i zaliczyć inną górę, gdyby nie problemy z napędem w szosie
pojechałbym na Magurkę, nie chciałem się jednak męczyć na przełożeniu 28 i
zaliczyć powtórki z Rury na Kocierz, Trasa jak na rower MTB była trochę za
długa więc ruszyłem w kierunku Błatniej. Wybrałem bardzo trudny wariant
podjazdu który w wielu miejscach był nie do podjechania. W końcówce walki z
trudnym podjazdem zauważyłem spadek ciśnienia w przednim kole więc nie wjeżdżając
na Błatnią ruszyłem najszybszą trasą do domu. Zjazd okazał się dryftem, w kilku
momentach bardzo ekstremalnym. Przyjmując dobrą zjazdową pozycję i obciążając bardziej
tylne koło dojechałem bezpiecznie do domu mimo zaledwie 0,5 bara w oponie. Tego
dnia nic nie zagrało, od chęci, przez warunki, słabą nogę na defekcie roweru
kończąc, brakowało tylko gleby która w tej sytuacji nie byłaby niczym dziwnym.
Trening 30
Sobota, 16 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 59.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 31.05 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 1429kcal | Podjazdy: | 400m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dniu przerwy i fatalnej pogody ruszyłem na kolejną rundkę. Pogoda w żadnym stopniu nie przypominała tej która cieszyła oko dwa dni wcześniej, było zimno, wietrznie i pochmurno. Wyjechałem późnym popołudniem z zamiarem zaliczeniu kilku podjazdów w okolicy Rudzicy. Już po pierwszym odcinku w dół stwierdziłem, że nie ma to sensu i podjąłem jeszcze bardziej bezsensowna decyzję o zupełnie płaskiej trasie wokół zbiornika w Goczałkowicach. Już po zjeździe z Międzyrzecza przeżywałem prawdziwe katusze, silny wiatr w twarz oraz niska temperatura nie pozwoliły rozwinąć wyższej prędkości niż 25 km/h a moc już dochodziła do 3 strefy. Męczyłem się z wiatrem aż do Goczałkowic, po drodze pokonując masę innych przeszkód. W Łące wiatr już teoretycznie pomagał a rzeczywistości wiał bardziej z boku i wciąż nie dawał uczucia komfortu. Po godzinie już byłem tak zmarznięty, że zacząłem tracić czucie w dłoniach. Walczyłem z zimnem przez kolejne minuty, udało się jechać baz zatrzymywania, nawet w Strumieniu czy Chybiu gdzie zwykle jeden postój jest codziennością. Podjazd pod Rudzicę to kolejna walka, nieco mocniejsze tempo pozwoliło nieco się rozgrzać, spadająca jeszcze temperatura nie miała już czego odbierać, byłem tak skostniały i zziębnięty, że modliłem się o to by bezpiecznie dojechać do domu. Jakoś mi się to udało, powoli ma już dość tej pogody i temperatury. Mój organizm totalnie nie trawi zimna i następnym razem dwa razy się zastanowię czy lepsze będzie marznięcie na dworze czy trenażer.
Trening 29
Czwartek, 14 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 86.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:58 | km/h: | 28.99 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 191191 ( 97%) | HRavg | 147( 75%) |
Kalorie: | 2083kcal | Podjazdy: | 1340m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo
dobrą pogodę jaka się trafiła chciałem jak najlepiej wykorzystać. W planie
treningowym miałem powtórzenia na progu FTP ale postanowiłem zmienić nieco
założenia. Wyjeżdżając z domu myślałem nad tym aby pojechać albo pętlę z dwoma
podjazdami albo hopki z dojazdem do Terlicka. Pierwsza opcja wydawała mi się
bardziej sensowna więc ruszyłem w kierunku Kubalonki i Salmopolu. Jechało się
ciężko, tętno było kosmicznie wysokie, miernik skalibrowałem więc pokazywał
raczej dobre wartości, organizm po prostu tak reagował na obciążenie
treningowe. Stawy i mięśnie wciąż mnie bolały więc z tyłu głowy wciąż miałem
jakieś ograniczenia. W Ustroniu stwierdziłem, że zamiast na Kubalonkę wjadę na
Równicę odpuszczając przez to niewygodny zjazd Zameczkiem lub długi i nudny przejazd
przez Stecówkę bądź łącznik przez Groń w Wiśle. Nie zrobiłem postoju przed
podjazdem ani nawet nic nie zjadłem, był to czysty spontan i podjazd wzięty z
marszu, nie monitorowałem czasu tylko pilnowałem Watów, jechało się nieźle ale
nie na tyle aby było to całkiem przyjemne, temperatura w końcu mi odpowiadała
więc liczyłem na naprawdę efektywny podjazd. Dopiero kilometr przed szczytem sprawdziłem
swój czas i w tym momencie miałem 13 minut, to bardzo dobry wynik więc złamanie
17 minut było formalnością. Nie jechałem na maksa, utrzymałem tylko moc z pierwszej
części podjazdu i po minięciu linii oznaczającej koniec odcinka ubrałem kurtkę
i zjechałem mocno asekuracyjnie w dół do Jaszowca. Tam w końcu coś zjadłem i
rozebrałem kurtkę, mocno wiało z południa więc i mocno jechałem aż do Malinki,
tam wsunąłem żela który pozwolił mi na równie mocną jazdę pod Salmopol. Tutaj
znowu miałem problemy z przerzutką, przód nie chciał mi wrzucić na blat więc
tam gdzie mogłem zyskać dosyć dużo straciłem. W trzecim sezonie użytkowania Di2
zaczynają pojawiać się coraz większe problemy, już nie tylko tylna przerzutka
szwankuje ale i przednia i bateria z którą już też trochę nerwów zjadłem. Mimo
problemów z napędem jechałem swoje pod górę, wiatr wyraźnie mi pomagał co pozwoliło
wykręcić bardzo dobry czas na podjeździe. To naprawdę jest ciekawe, mimo
problemów zdrowotnych i w ostatnim czasie mniejszej ilości treningu wykręcam
czasy jakie dotychczas byłem w stanie osiągać w szczycie sezonu i letniej
pogodzie.
Trening 28
Środa, 13 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2022
Km: | 19.00 | Km teren: | 13.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 19.00 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 168168 ( 86%) | HRavg | 129( 66%) |
Kalorie: | 547kcal | Podjazdy: | 310m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Fajny, techniczny i dosyć szybki trening w terenie. Na trasie znalazły się trudne technicznie ale i błotne odcinki, na początek 200 metrów dosyć głębokiego błota z którym sobie poradziłem, następnie przejazd przez potok, zwykle przejeżdżałem go znajdująca się obok kładką a raczej przechodziłem przez nią a tym razem przejechałem na wprost, później szybki fragment szutru, nieco asfaltu i dwa techniczne single gdzie czułem się dosyć pewnie, później drugi potok i dłuższy odcinek asfaltu. Gdy znowu wjechałem w las i pojawiło się wyższe nachylenie zaczynało brakować mocy, z drogi zjechałem w las i do pokonania miałem odcinek z wieloma korzeniami, znowu udało się to przejechać bez zsiadania z roweru ale raz się zawahałem. Jeszcze było mi mało i dołożyłem dwa kolejne terenowe odcinki, połączone asfaltami. Najpierw zaskoczyła mnie nowa, twarda i równa nawierzchnia pod Borowiną w Jaworzu, dużo lepiej się nią jechało niż dziurawym asfaltem kawałek dalej. Po wjeździe w teren przepaliłem nieco nogę na podjeździe i puściłem hamulce na zjeździe, pojawiła się jednak blokada i za dużo kontroli w mojej jeździe. Później zrobiłem krótki postój przez który nie byłem w stanie pokonać trudnej technicznie sekcji. Dobrze za to poradziłem sobie z błotnym podjazdem i szybkim zjazdem ze stoku Cybernioka i nieco gorzej na nierównym trakcie wzdłuż rzeki w Wapienicy. Po godzinie byłem spowrotem. Na początek sezonu MTB taka trasa okazała się idealna, podobnej długości do pokonania będę miał za niespełna 2 tygodnie w Rybniku.
Trening 27
Wtorek, 12 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 66.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:36 | km/h: | 25.38 |
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 168168 ( 86%) | HRavg | 136( 69%) |
Kalorie: | 1721kcal | Podjazdy: | 1370m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Plan na ten dzień zakładał spokojny trening. Nie miałem dokładnego planu na trasę czy nawet założeń treningowych, na początek jednak postanowiłem jechać na Przegibek a później się zobaczy. Nie chciało mi się jechać bocznymi dróżkami więc pojechałem główną szosą z wykorzystaniem ścieżek rowerowych, nie był to zły ruch bo szybciej byłem w Straconce. Podjazd na Przegibek kosztował mnie sporo wysiłku ale w dobrym tempie wkulałem się na przełęcz. Na zjeździe skupiłem się na technice i pod tym względem było dobrze, już w Międzybrodziu musiałem hamować i wtedy stwierdziłem, że jadę dalej, w grę wchodziło katowanie Przegibka w celu ćwiczenia techniki zjazdu ale jakoś mi przeszło. Walka z wiatrem na drugiej części zjazdu nie była niczym przyjemnym, podobnie jak stanie w korku na wahadle w Międzybrodziu, jazda tym odcinkiem w tym momencie mija się z celem, starta czasu na wahadle i jazda dziurawą drogą wśród samochodów nie jest dla mnie niczym przyjemnym więc następnym razem kilka razy się zastanowię nim po raz kolejny tam pojadę. Kolejną szybką decyzję podjąłem w Czernichowie i odbiłem na Górę Żar. Podjazd prawie 30 minutowy był straszną męczarnią, zwykle na tym podjeździe walczę z kryzysami ale ten był wyjątkowo uciążliwy. Nie mogłem uspokoić tętna, przy wolnej i wydawało się spokojnej jeździe tętno dochodziło do 4 strefy. Na szczycie sporo ludzi więc niedługo tam zabawiłem i ruszyłem w powrotną drogę a czas już mnie zaczynał gonić. Na zjeździe znowu dwa razy musiałem mocno hamować, raz z prawie 60 do 0, w końcówce jednak powetowałem sobie i pozwoliłem na bardziej odważną jazdę. Powrót już dosyć szybki, znowu przez miasto, noga jakby nieco lepsza niż na początku ale płuca dalej nie pracują a nogi wciąż bolą, mocy brakuje ale to tylko pokłosie problemów z układem oddechowym.
Trening 26
Niedziela, 10 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 94.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:35 | km/h: | 26.23 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2045kcal | Podjazdy: | 900m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z powodu
fatalnej pogody i złego samopoczucia zrezygnowałem ze startu w pierwszym etapie
Rury na Kocierz. Trasa i formuła drugiego były bardziej dla mnie sprzyjające wiec
nie odmówiłem sobie okazji na spróbowanie sił w mojej koronnej konkurencji
czyli jeździe indywidualnej na czas pod górę. Wiedziałem, że nie mogę po sobie
spodziewać się fajerwerków, warunki pogodowe to zupełnie nie moja bajka, problemy
mięśniowo-stawowe dalej towarzyszyły mi na starcie więc walczyłem przede wszystkim
z własnymi słabościami.
Po czasówce miałem więcej czasu i mogłem czekać nawet na dekorację ale gdy stwierdziłem, że ciekawie zapowiada się końcówka wyścigu Amstel Gold Race gdzie w czołówce aktywnie jechał Michał Kwiatkowski miałem motywację aby wrócić do domu przed finiszem. Zebrałem się więc szybko, w telefonie ustawiłem powiadomienia i dlatego na bieżąco na liczniku obserwowałem przebieg wyścigu. Po zjeździe gdzie jeszcze wiało w plecy zaczęły się schody, ciężko było złapać odpowiedni rytm. Czujnik tętna rozładował się już podczas rozgrzewki więc sugerowałem się tylko wskazaniami mocy. Warunki były trudne, cały czas wiał zimny wiatr w twarz więc cały czas musiałem się kontrolować. Nie szukałem już najbardziej optymalnej trasy tylko wróciłem najszybszą drogą, zaskoczony byłem, że z Kocierza do domu wyszło niecałe 40 kilometrów. Przy remontach w Międzybrodziu jedyną sensowną opcją będzie dojazd do Targanic przez Czaniec lub ewentualnie Bukowiec i Wielką Puszczę. W domu finisz wyścigu był bardzo emocjonujący. Powrót Kwiato na szczyt ucieszył mnie bardzo bo byłem jedną z osób które sądziły, że Michał w Klasykach będzie już walczył jedynie o miejsca w TOP 10. Dzięki temu, że wygrał stał się dla mnie inspiracją, że mimo problemów zdrowotnych da się wrócić na szczyt.
Po czasówce miałem więcej czasu i mogłem czekać nawet na dekorację ale gdy stwierdziłem, że ciekawie zapowiada się końcówka wyścigu Amstel Gold Race gdzie w czołówce aktywnie jechał Michał Kwiatkowski miałem motywację aby wrócić do domu przed finiszem. Zebrałem się więc szybko, w telefonie ustawiłem powiadomienia i dlatego na bieżąco na liczniku obserwowałem przebieg wyścigu. Po zjeździe gdzie jeszcze wiało w plecy zaczęły się schody, ciężko było złapać odpowiedni rytm. Czujnik tętna rozładował się już podczas rozgrzewki więc sugerowałem się tylko wskazaniami mocy. Warunki były trudne, cały czas wiał zimny wiatr w twarz więc cały czas musiałem się kontrolować. Nie szukałem już najbardziej optymalnej trasy tylko wróciłem najszybszą drogą, zaskoczony byłem, że z Kocierza do domu wyszło niecałe 40 kilometrów. Przy remontach w Międzybrodziu jedyną sensowną opcją będzie dojazd do Targanic przez Czaniec lub ewentualnie Bukowiec i Wielką Puszczę. W domu finisz wyścigu był bardzo emocjonujący. Powrót Kwiato na szczyt ucieszył mnie bardzo bo byłem jedną z osób które sądziły, że Michał w Klasykach będzie już walczył jedynie o miejsca w TOP 10. Dzięki temu, że wygrał stał się dla mnie inspiracją, że mimo problemów zdrowotnych da się wrócić na szczyt.
Trening 25
Środa, 6 kwietnia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '22, Ćwiczenia, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 43.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 25.80 |
Pr. maks.: | 71.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 185185 ( 94%) | HRavg | 136( 69%) |
Kalorie: | 1107kcal | Podjazdy: | 890m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dniu przerwy gdy nie miałem ani czasu ani głowy do tego by nawet spojrzeć na rower ruszyłem na mocniejszy trening na podjeździe pod Przegibek. Jechało się całkiem nieźle ale ogólnie czułem się zmęczony, przede wszystkim tą zmienną pogodą która tym razem pozwoliła założyć nieco lżejszy strój. Jadąc spokojnie przez Bielsko dwa razy byłem bliski zderzenia z samochodem, za każdym razem jechałem drogą z pierwszeństwem a kierowca nie zachował ostrożności. Na szczęście zachowałem zimną krew i za każdym razem udało mi się zmniejszać prędkość. Rozgrzałem się odpowiednio ale przy mocniejszej jeździe czułem jak brakuje mi tlenu. Nie przejmowałem się tym zbytnio bo taki stan towarzyszy mi już dłuższy czas i da się z tym trenować. Pierwszy podjazd na Przegibek, z wiatrem zacząłem zbyt mocno, przez 3 minuty starałem się ustabilizować kadencję i oddech ale nie wyszło to zupełnie, po sprincie jaki nastąpił po 3 minutach mocnej jazdy już bliżej było do stabilizacji kadencji ale wciąż nie wyglądało to jak należy, podjazd znowu okazał się za krótki i trzeci z planowanych sprintów rozpocząłem już po 2 minutach równej jazdy. Byłem nieco zmęczony tym podjazdem i zapomniałem o tym by przyjąć dawkę węglowodanów i dopiero po kilku minutach zjazdu kapnąłem się i nadrobiłem zaległości. Było już na to za późno co odbiło się zadyszką na początku drugiego podjazdu, czułem się znacznie gorzej i tylko siłą woli dojechałem w założonym tempie do przełęczy. Miałem problem ze stabilizacją i doborem obciążenia więc podjazdy wyszły za mocne. Płuca nie pozwalają obecnie na więcej a nogi coraz częściej idą z nimi w parze. Pora zacząć coś robić w kierunku poprawy wydolności układu oddechowego zanim będzie na to za późno. Po mocnych podjazdach już spokojnym tempem wróciłem do domu. Robiło się chłodniej więc nie traciłem czasu na dodatkowe postoje. Trening udało się zaliczyć i to jest zjawisko jak najbardziej pozytywne. Napęd po raz pierwszy od jakiegoś czasu działał płynnie a bateria od Di2 trzyma na razie bez dziwnych spadków energii. Muszę popracować nad wydolnością bo podczas zawodów nie będzie miejsca na żadne kalkulacje.
Trening 24
Poniedziałek, 4 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: | 61.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 28.15 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1668kcal | Podjazdy: | 830m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki trening
po pracy, w obliczu braku czasu i kapryśnie pogody to wszystko na co mogłem
sobie pozwolić. Po weekendzie gdy mało
kręciłem nie jechało mi się zbyt dobrze już od samego początku. Już na starcie
walczyłem z kalibracją pomiaru mocy. W końcu się udało i mogłem ruszyć w dróg,
było już dosyć późno i musiałem się liczyć z tym , że mogę wrócić po ciemku.
Przez pierwsze 30 kilometrów walczyłem z dokuczliwym i zimnym wiatrem, trzymałem
się odpowiednich Watów i nawet udawało się jechać równo cały czas. Postanowiłem
minąć takie miasta jak Skoczów czy Ustroń więc liczyłem się z tym, że muszę
jechać główną drogą, ruch nie był na tyle duży, że bezpiecznie dało się jechać.
Po zjeździe z Wiślanki na Goleszów nie umiałem złapać rytmu a raczej odezwały
się moje problemy z układem oddechowym i robiłem wszystko aby nie złapać
zadyszki, wiązało się to z tym, że momentami strasznie się wlekłem ale jakoś
udało się dojechać do Cieszyna gdzie zadzwonił telefon. Był na tyle ważny, że
musiałem go odebrać. Po postoju ciężko było ruszyć i nawet wiatr w plecy nie
pomagał na tyle aby nadrobić stracony czas. Parłem już najkrótszą drogą do
domu, sprawnie pokonałem wszystkie podjazdy i Skoczów a później znowu zaczęły
się schody. Spadek temperatury miał wyraźny wpływ na moją dyspozycję, jechało
się coraz ciężej. Mimo to w Jaworzu dołożyłem dwa podjazdy w tym jeden
wymagający. Ostatnie ciężkie dni mają duży wpływ na dyspozycję na rowerze, już
jeździło się naprawdę przyjemnie by znowu złapać zadyszkę. Bez sprawnego układu
oddechowego nie da się czerpać przyjemności z jazdy bo każdy mocniejszy podjazd
wywołuje szybkie zakwaszenie mięśni, im zimniej tym szybciej się tak dzieje. Mimo
tego, że jestem w najlepszym wieku dla uprawiania sportu problemy zdrowotne
odbierają mi wszelkie szanse na wykorzystanie możliwości jakie rzeczywiście
posiadam. W tym roku jest to bardziej denerwujące bo solidnie przepracowałem
zimę i jestem mocniejszy niż zazwyczaj o tej porze roku.