Wpisy archiwalne w kategorii
Tlen
Dystans całkowity: | 6629.00 km (w terenie 35.00 km; 0.53%) |
Czas w ruchu: | 278:12 |
Średnia prędkość: | 28.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 157.00 km/h |
Suma podjazdów: | 78057 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (75 %) |
Suma kalorii: | 196304 kcal |
Liczba aktywności: | 99 |
Średnio na aktywność: | 80.84 km i 2h 48m |
Więcej statystyk |
Trening 99
Sobota, 24 września 2022 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: | 45.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:28 | km/h: | 30.68 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 147147 ( 75%) | HRavg | 126( 64%) |
Kalorie: | 827kcal | Podjazdy: | 420m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wykorzystałem lukę czasu jaka trafiła się wieczorem i wybrałem się na pierwszy od dawna trening z lampkami. Po czasówce byłem zmęczony wiec ruszyłem na płaskie, z czasem noga się rozkręciła więc nieco podkręciłem tempo. Rower Basso stworzony jest do jazdy w każdym terenie wiec na płaskim poradził sobie pierwszorzędnie, powrót do domu był bardzo przyjemny bo od razu mogłem wskoczyć do ciepłego łóżka.
Trening 97
Środa, 7 września 2022 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: | 80.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:34 | km/h: | 31.17 |
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 152152 ( 77%) | HRavg | 130( 66%) |
Kalorie: | 1870kcal | Podjazdy: | 460m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dawno nie jeździłem po płaskim
więc dla odmiany wybrałem się na taką trasę. W okolicy Oświęcimia na ogół jest
sporo pustych i ciekawych dróg ale tym razem i tam było sporo samochodów wiec
męczyłem się zamiast czerpać przyjemność z jazdy. Chyba jednak znacznie lepiej
czuję się w górach niż na nizinach. Przed Tatrą taki trening nie był chyba
odpowiednim rozwiązaniem.
Trening 82
Czwartek, 28 lipca 2022 Kategoria 100-200, Góry, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: | 105.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:46 | km/h: | 27.88 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | 159159 ( 81%) | HRavg | 126( 64%) |
Kalorie: | 2568kcal | Podjazdy: | 1400m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dłuższy wyjazd po pracy. Po raz kolejny wybrałem się w okolice Istebnej aby sprawdzić kilka dróg którymi nie jechałem lata lub wcale. Na początek przyjemna jazda z wiatrem w kierunku Ustronia, na drogach spory ruch więc nie byłem w stanie jechać założonym tempem. Gdy dojechałem do wału nad Wisłą w Ustroniu to mogłem na moment odpocząć od samochodów ale znowu musiałem uważać na pieszych którzy nieraz zachowywali się co najmniej niewłaściwie. Cały czas było ciekawie i na moment nie mogłem się rozluźnić i musiałem być cały czas skupiony na drodze. Dopiero podjazd na Kubalonkę pozwolił na więcej luzu. Wjechałem w bardzo dobrym tempie ale już ze zjazdu do Istebnej zadowolony być nie mogę. Nie miałem dokładnego planu trasy więc zatrzymałem się na moment w kawiarni i ruszyłem na Koniaków. Najpierw główną do Istebnej gdzie koło kościoła odbiłem w lewo na Deje, kilka ścianek nie sprawiło mi problemów, do Koniakowa dojechałem zupełnie nieznaną mi drogą, zupełnie bez samochodów. Kolejny nieznany mi podjazd zaliczyłem w Koniakowie, przez moment nachylenie trzymało w okolicy 15 % ale później niemal płasko i znalazłem się na głównej. Zaliczyłem jeszcze Ochodzitą i zjechałem do Rastoki przez Koniakowską. Do domu wróciłem już przez Kubalonkę, po drodze zatrzymując się w sklepie po wodę. Pod wiatr nie jechało się już tak przyjemnie ale wróciłem o zaplanowanej porze. Fajny trening zaliczony, strome podjazdy pozwoliły trochę pobawić się kadencją, na ściankach była ona niska a na bardziej płaskich odcinkach momentami utrzymywałem ponad 100 obrotów na minutę. Noga zaczyna podawać całkiem fajnie.
Trening 74
Piątek, 15 lipca 2022 Kategoria Trening 2022, Tlen, Szosa, Samotnie, 100-200
Km: | 100.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:20 | km/h: | 30.00 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 146146 ( 74%) | HRavg | 121( 62%) |
Kalorie: | 2425kcal | Podjazdy: | 620m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wymagający tydzień w pracy trwa i świadomie zrezygnowałem ze
startu w Nowy Targ Road Challenge. Po pracy miałem jednak trochę czasu dla
siebie więc pojechałem na kawę w miejsce które już dawno chciałem odwiedzić-
Molo w Osieku. Wybrałem dłuższy ale bardziej płaski wariant dojazdu co okazało
się sporym błędem. Już za Bielskiem musiałem się mierzyć z przeciwnościami,
zmiennym i porywistym wiatrem a także samochodami pojawiającymi się z nienacka na
drodze. Nie były to wymarzone warunki do jazdy ale starałem się jechać równym
tempem co się przez dłuższy czas udawało. Dobrze było do momentu wjazdu do
Oświęcimia gdzie zdecydowałem się na jazdę ścieżkami rowerowymi, momentami było
dosyć niebezpiecznie i sporo czasu i nerwów straciłem na przejeździe przez to
miasto. W końcu jednak dojechałem do drogi na Grójec skąd już bardzo blisko
było do Osieku. Molo okazało się bardzo przyjemnym miejscem, mogłem poczuć się
jak w Hiszpani pijąc kawę nad wodą. Czas jednak szybko leciał i musiałem już
powoli wracać. Powrót to już tyko walka z przeciwnościami, mimo tego że było mniej
do przejechania wiele krócej nie jechałem, podjazdy, wiatr i samochody zrobiły
swoje. W Bielsku zostawiłem chyba rekordową ilość czasu na skrzyżowaniach i już
powoli szosa znowu wychodzi mi bokiem bo normalnie jeździć się już po prostu
nie da. Wciąż nie potrafię wrócić do większej ilości mocniejszych treningów i
muszę nad tym pracować. Noga po raz kolejny nie była najgorsza i pozwoliła na
równą i dynamiczną jazdę, oczywiście tam gdzie się dało.
Trening 57
Wtorek, 14 czerwca 2022 Kategoria Trening 2022, Tlen, Szosa, Samotnie, Góry, 50-100
Km: | 79.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:49 | km/h: | 28.05 |
Pr. maks.: | 76.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 147147 ( 75%) | HRavg | 118( 60%) |
Kalorie: | 2243kcal | Podjazdy: | 930m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trzydzieści lat minęło jak jeden dzień. Nie wiem kiedy ale zestarzałem się i osiągnąłem wiek 30 lat. Nie wiem czy to dobry czas na jakieś podsumowania czy snucie planów na przyszłość ale na pewno jest to dobry moment na powrót do tego co funkcjonowało w ostatnich latach czyli regularnych i zróżnicowanych treningów co w tym roku gdzieś się zgubiło. Stwierdziłem, że na świętowanie urodzin przyjdzie czas później i ruszyłem na spokojny trening w tlenie. Wyjechałem dosyć odważnie rowerem z poklejoną mufą suportu. Po remoncie drogi do Wisły częściej zaglądam w te rejony zamiast oklepanego w poprzednich latach a obecnie rozkopanego doszczętnie Międzybrodzia. Pojechałem więc po raz kolejny pętlę przez Salmopol ale od strony Wisły. Walcząc z wiatrem i dużym ruchem na trasie nie czułem przyjemności z jazdy, ta pojawiła się dopiero w Ustroniu gdy pojawił się kolarz z którym dało się współpracować aż do Wisły. Jak się okazało był nim Jarek z In Mogilany czyli mocny na zmianach zawodnik, bez problemu dotrzymywałem mu tempa i dawałem równie dobre zmiany. Przed Salmopolem zostałem sam i stwierdziłem, że na podjeździe ten rower spisuje się znacznie gorzej niż przed wymianą ramion korby i klejeniem ramy, nie wiem czym to było spowodowane ale nie podjeżdżało mi się przyjemnie. Nieco przyjemności dał mi zjazd, mimo, że w wielu momentach asekuracyjny to szybki i bez zbędnego hamowania, w Szczyrku poza kilkoma samochodami było bardzo spokojnie ale musiałem często hamować. Mimo to poprawiłem czas na segmencie z Białego Krzyża do Buczkowic. Nie chciało mi się wracać przez Bystrą i ścieżką rowerową do Olszówki więc wjechałem na obwodnicę Buczkowic i wróciłem przez Wilkowice. Pokrążyłem nieco po Bielsku i wróciłem do domu. Tak minęły moje urodziny, znalazł się czas na pracę, trening a także mały wieczorny toast.
Trening 49
Czwartek, 26 maja 2022 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube '22, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: | 48.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 26.18 |
Pr. maks.: | 71.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 157157 ( 80%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 1217kcal | Podjazdy: | 880m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wyjazd o którym nie ma co nawet pisać. Wyjechałem z domu to już zaczęły się problemy a konkretnie duży ruch nawet na wąskich dróżkach osiedlowych. Następnie bardzo szarpana jazda przez Bielsko, z silnym wiatrem w plecy na zjazdach nie mogłem puścić klamek hamulca i jechałem dużo wolniej niż przy pustych drogach bez pomocy wiatru. Zanim dojechałem do Straconki już straciłem sporo czasu i ochoty na jazdę. Podjazd pod Przegibek poszedł gładko, po zjeździe do Międzybrodzia gdzie też nie wykorzystałem potencjału wiatru nieco lepiej wyglądała moja jazda na powrocie. Znowu wróciłem przez centrum Bielska tracąc na tym kolejne minuty cennego czasu. Następnym razem dwa razy się zastanowię czy warto jechać podczas spokojnego treningu na Przegibek, chyba więcej bym potrenował jadąc na Cieszyn.
Majówka Camp 1
Sobota, 30 kwietnia 2022 Kategoria Majówka Camp 2022, Tlen, Szosa, Samotnie, Cube '22, 50-100
Km: | 75.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:46 | km/h: | 27.11 |
Pr. maks.: | 73.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | 129( 66%) | |
Kalorie: | 1850kcal | Podjazdy: | 1270m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy dzień długiego weekendu nie wyglądał tak jak zakładałem. Miałem dużo mniej czasu na jazdę i z ciekawej trasy musiałem zrezygnować. Ostatecznie pojechałem niemal tradycyjnie już na Przegibek, wybierając boczne drogi, wyszedłem na tym jak „Zabłocki na mydle”, zyskałem 50 metrów przewyższenia, przejechałem kilometr więcej ale do Straconki jechałem jakieś 5 minut dłużej niż głównymi przez miasto. Sam podjazd na przełęcz poszedł mi nieźle, ale to co zobaczyłem na Przegibku sprawiło, że włosy na ciele stanęły mi dęba. Tylu samochodów na drodze przed przełęczą jeszcze nie widziałem wiec nawet nie zatrzymywałem się tylko od razu jechałem w dół do Międzybrodzia, na zjeździe nie musiałem hamować ale nie przyjąłem dobrej pozycji i jechałem maksymalnie wyprostowany, to pozwoliło bez zbędnego hamowania bezpiecznie jechać za samochodami, po zjeździe ponownie bez postoju nawróciłem i drugi raz wjechałem na przełęcz, na podjeździe byłem świadkiem ciekawej sceny, najpierw wyprzedziła mnie grupa około 20 osób na jednakowych rowerach elektrycznych, gdy jednemu z nich przestał działać silnik, dwóch innych pchało go na przełęcz, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że te osoby miały po góra 20 lat. Jazda na takim rowerze nie ma nic wspólnego ze sportem a sprzedawcy rowerów wychowują kolejne kaleki którym nawet pod górę nie chce się pedałować siłą własnych nóg i jeszcze na tym zarabiają więc są lepsi niż lekarze w obecnych czasach którzy bezpośrednio nie czerpią zysku z kaleczenia ludzi. Od dłuższego czasu ma w czterech literach to kto na jakim rowerze jeździ, jestem zapatrzony w siebie i mimo tego, że jestem blisko sportowej emerytury nie zamierzam przesiadać się na rower elektryczny. Po dobrym podjeździe nastąpił bardzo wolny zjazd, nie pamiętam kiedy na zjeździe musiałem hamować z 50 do 25 km/h, tak się właśnie stało jak dojechałem do samochodu który był tak dociążony, że tylny zderzak niemal dotykał nawierzchni drogi, udało się tego zawalidrogę wyprzedzić, kątem oka dostrzegłem czterech okrągłych ludzi w samochodzie którzy na Przegibek pojechali tylko po to aby się najeść a przez nich nie mogłem sobie pewnie, szybko i technicznie zjechać w dół, później jeszcze dwa samochody uniemożliwiły mi szybki przejazd ale przy niemal 10 minutowej starcie jaką miałem do średniego czasu przejazdu tej trasy nie miało to już znaczenia. Miałem jeszcze czas więc pojechałem w kierunku Wilkowic, szybki wyjazd z Bielska świadczył wyłącznie o tym, że jadę z wiatrem. W Wilkowicach znowu postałem sobie na światłach i nie byłem w stanie nic odrobić na podjeździe, na zjeździe również ponieważ znowu spadł mi łańcuch i musiałem się zatrzymać aby go założyć na kasetę. Później o dziwo było szybko i bardziej dynamicznie niż się spodziewałem, poprawiłem kilka czasów na segmentach i zaliczyłem wymagający podjazd w Słotwinie. Powrót do Bielska już pod wiatr i z przeszkodami, nie chcąc jechać ścieżką rowerową w Mikuszowicach odbiłem w Bystrej na Wilkowice, w nagrodę czekał mnie postój na przejeździe kolejowym a następnie skrzyżowaniu. Później już bez przygód ale z dokładką w postaci dodatkowego podjazdu. W mieście znowu spory ruch więc mogłem być zadowolony, że sprawnie przejechałem. Na początek weekendu musiało mi to wystarczyć, po jeździe jeszcze czekało na mnie sporo prac w ogrodzie.
Trening 37
Czwartek, 28 kwietnia 2022 Kategoria Trening 2022, Tlen, Szosa, Samotnie, Cube '22, avg>30km\h, 50-100
Km: | 55.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:43 | km/h: | 32.04 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 1290kcal | Podjazdy: | 480m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dwóch dniach z mocnymi treningami trafił się jeden lżejszy. Co jakiś czas przychodzi dzień w którym celem jazdy jest kawa. Miesiąc temu byłem na kawie w Międzybrodziu więc tym razem odwiedziłem miejsce gdzie również serwują dobrą kawę a także ciasta znajdujące się w Brennej. Zwykle do Brennej jadę dłuższą drogą a wracam najkrótszą więc znowu zastosowałem ten schemat. Zamiast bezpośrednio na Skoczów pojechałem na Bielowicko, Kowale i Pierściec, odkąd położono nowe nawierzchnie na drogach w Kowalach i Pierśćcu bardzo przyjemnie się tam jeździ. Dobra noga towarzyszyła mi od samego startu więc szybko leciałem kolejne kilometry, nieco czasu straciłem w Skoczowie gdzie dwa razy musiałem się zatrzymać ale później z wiatrem jechałem aż do Brennej, pedałując w równym rytmie miałem czas na kontrolowanie oddechu. Odkąd zażywam specjalne lekarstwa powoli mój układ oddechowy wraca do życia, od razu ma to odzwierciedlenie w wydolności organizmu. Nie spodziewałem się, że w nieco ponad godzinę już będę w Brennej, uznałem, że zasłużyłem na przerwę wiec zatrzymałem się w sprawdzonej kawiarni i zamówiłem kawę oraz szarlotkę na ciepło z lodami. Była równie dobra jak na Ochodzitej ale po niej nie chciało się wracać na rower. Dokładnie 40 minut wracałem do domu walcząc ze stałym oporem przeciwnego wiatru. Udowodniłem sobie, że też potrafię jeździć szybkie trasy, tą mogę uznać za płaską więc średnia 32 km/h nie jest wyczynem, zwłaszcza dla tak wytrenowanego kolarza i przy spokojnej jeździe. Potrzebowałem tego wyjazdu by nabrać sił na weekendowe kręcenie. Planuję majówkowy obóz treningowy by zbudować bazę pod kolejne zawody bo w maju czasu na regularne, długie treningi nie będzie i będę się musiał skupić na krótkich intensywnych sesjach treningowych.
Trening 34
Czwartek, 21 kwietnia 2022 Kategoria 100-200, Cube '22, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: | 105.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:54 | km/h: | 26.92 |
Pr. maks.: | 71.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 163163 ( 83%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 2580kcal | Podjazdy: | 1680m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Udało się szybciej skończyć pracę i miałem więcej czasu na rower wiec postanowiłem przejechać po raz pierwszy w tym roku Pętlę Beskidzką. . Innych opcji miałem do wyboru kilka ale PB jakoś najbardziej mnie przekonywała. Już początek jazdy nie wyglądał dobrze, noga dosyć słaba i bez mocy ale liczyłem na to, że się rozkręci. Udało się za to poprawić jeden z rekordów jakim była najdłuższa przeprawa przez Bielsko, nie pamiętam kiedy dojazd do Bystrej zajął mi prawie 40 minut. To dopiero w tym miejscu mogłem zacząć trening, do Szczyrku jechałem najkrótszą drogą z wiatrem w plecy wiec udało się zyskać nieco czasu, przejazd przez Szczyrk też bardzo sprawny i niezły podjazd na Salmopol. Po raz kolejny byłem zdziwiony tym, że nawet jak nie idzie to na podjazdach jest dużo lepiej. Na Białym Krzyżu nawet się nie zatrzymywałem i po słabym początku zaliczyłem niezły zjazd w dół. Nie pamiętam kiedy tak dobrze technicznie było chociaż nie rozwijałem zawrotnych prędkości. Po zjeździe do Malinki od razu ruszyłem na Stecówkę, ten podjazd już tak dobrze mi się nie jechało. W końcówce miałem nawet lekki kryzys i w głowie pojawiła się myśl aby wrócić przez Ustroń ale nie poddałem się łatwo i ruszyłem do Istebnej. Tam niestety nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa i tak było już do końca. Koczy Zamek dał mi niemiłosiernie w dupę ale jazda ze śniegiem na poboczu miała jakiś swój urok, bałem się puścić klamki na zjeździe i słusznie bo najpierw pojawiły się psy, następnie samochody i asekuracyjnie jadąc byłem bezpieczny. Od Kamesznicy jechałem już tylko po to aby dojechać do domu, gdy brakło wody zatrzymałem się w sklepie. Po postoju było odrobinę lepiej ale męczyłem się w dalszym ciągu, do tego stopnia, że nie poznałem dwóch znajomych mi osób a o tym, że ich wyprzedzałem dowiedziałem się później ze Stravy. Mimo słabej dyspozycji wróciłem najtrudniejszą trasą z zaliczeniem hopek w okolicy Lipowej. Miałem już mało czasu więc nieco skróciłem sobie drogę w końcówce. Mimo walki z własnymi słabościami mogę być zadowolony z jazdy bo tempo jakim jechałem było całkiem niezłe i znowu pokonałem Pętlę w czasie poniżej 4 godzin plus postoje których nie brakowało. Formy i mocy nadal brakuje ale wciąż jest nadzieja, że niemoc zostanie przełamana.
Trening 24
Poniedziałek, 4 kwietnia 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: | 61.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 28.15 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1668kcal | Podjazdy: | 830m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki trening
po pracy, w obliczu braku czasu i kapryśnie pogody to wszystko na co mogłem
sobie pozwolić. Po weekendzie gdy mało
kręciłem nie jechało mi się zbyt dobrze już od samego początku. Już na starcie
walczyłem z kalibracją pomiaru mocy. W końcu się udało i mogłem ruszyć w dróg,
było już dosyć późno i musiałem się liczyć z tym , że mogę wrócić po ciemku.
Przez pierwsze 30 kilometrów walczyłem z dokuczliwym i zimnym wiatrem, trzymałem
się odpowiednich Watów i nawet udawało się jechać równo cały czas. Postanowiłem
minąć takie miasta jak Skoczów czy Ustroń więc liczyłem się z tym, że muszę
jechać główną drogą, ruch nie był na tyle duży, że bezpiecznie dało się jechać.
Po zjeździe z Wiślanki na Goleszów nie umiałem złapać rytmu a raczej odezwały
się moje problemy z układem oddechowym i robiłem wszystko aby nie złapać
zadyszki, wiązało się to z tym, że momentami strasznie się wlekłem ale jakoś
udało się dojechać do Cieszyna gdzie zadzwonił telefon. Był na tyle ważny, że
musiałem go odebrać. Po postoju ciężko było ruszyć i nawet wiatr w plecy nie
pomagał na tyle aby nadrobić stracony czas. Parłem już najkrótszą drogą do
domu, sprawnie pokonałem wszystkie podjazdy i Skoczów a później znowu zaczęły
się schody. Spadek temperatury miał wyraźny wpływ na moją dyspozycję, jechało
się coraz ciężej. Mimo to w Jaworzu dołożyłem dwa podjazdy w tym jeden
wymagający. Ostatnie ciężkie dni mają duży wpływ na dyspozycję na rowerze, już
jeździło się naprawdę przyjemnie by znowu złapać zadyszkę. Bez sprawnego układu
oddechowego nie da się czerpać przyjemności z jazdy bo każdy mocniejszy podjazd
wywołuje szybkie zakwaszenie mięśni, im zimniej tym szybciej się tak dzieje. Mimo
tego, że jestem w najlepszym wieku dla uprawiania sportu problemy zdrowotne
odbierają mi wszelkie szanse na wykorzystanie możliwości jakie rzeczywiście
posiadam. W tym roku jest to bardziej denerwujące bo solidnie przepracowałem
zimę i jestem mocniejszy niż zazwyczaj o tej porze roku.