Wpisy archiwalne w kategorii
Góry
Dystans całkowity: | 9436.00 km (w terenie 338.00 km; 3.58%) |
Czas w ruchu: | 375:07 |
Średnia prędkość: | 25.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 1414.00 km/h |
Suma podjazdów: | 182527 m |
Maks. tętno maksymalne: | 188 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 174 (89 %) |
Suma kalorii: | 261561 kcal |
Liczba aktywności: | 114 |
Średnio na aktywność: | 82.77 km i 3h 17m |
Więcej statystyk |
Rozjazd 22
Niedziela, 17 września 2023 Kategoria 0-50, blisko domu, Góry, ROMET '23, Samotnie, teren
Km: | 22.00 | Km teren: | 13.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 13.89 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 139139 ( 71%) | HRavg | 112( 57%) |
Kalorie: | 676kcal | Podjazdy: | 630m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po sobocie nie miałem ochoty na nic
więcej jak spokojna przejażdżka na MTB, wybrałem się więc przez Cyberniok do
Cygańskiego Lasu i wróciłem przez Dębowiec. Było kilka odcinków z buta, było
awaryjne hamowanie przed stadem saren czy kontrola Policji w jednym z domków letniskowych
gdzie jakiś „Hanys” obcinał sobie żywopłot w niedzielę przed samym południem. Ogólnie
starałem się jechać spokojnie, na zjazdach nie dało się inaczej bo turystów było
co niemiara, od typowych niedzielnych w strojach raczej plażowych, przez
małżeństwa z psami, rowerzystów bo kolarzy na rowerach zjazdowych.
R#17 - Spokojne niedzielne MTB | Ride | Strava
R#17 - Spokojne niedzielne MTB | Ride | Strava
Trening 87
Środa, 13 września 2023 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '23, Ćwiczenia, Góry, Samotnie, Szosa, Trening 2023
Km: | 42.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 22.50 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 168168 ( 86%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 1416kcal | Podjazdy: | 1210m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy trening po Tatrze, z
gatunku tych które najbardziej lubię czyli powtórzenia na długich podjazdach. Przegibek
znudził mi się już bardzo, Salmopol czy Równica są zbyt daleko więc pozostał
tylko jeden wybór – Magurka. Jeden z najtrudniejszych podjazdów w okolicy
zazwyczaj daje mi po dupie więc podobnie miało i mogło być tym razem. Do
podjazdu po prostu dojechałem, bez żadnych mocnych akcentów i ostro ruszyłem
pod górę, pierwszy podjazd poszedł mi nieźle, utrzymałem znacznie większą moc
niż zamierzałem. Zjazd to oczywiście bardzo skomplikowana sprawa, musiałem
jechać tak, aby nie przegrzać karbonowych obręczy, udało się bezpiecznie
zjechać przed drugim podjazdem. Tam mnie już brakło, ostatnie 700 metrów to już
straszna katorga, chyba najsłabszy moment w ostatnim czasie ale solna wola wystarczyła
aby znaleźć się na szczycie, drugą barierą która dzieliła mnie od odpuszczenia
był brak przełożeń 28 z tyłu na takim podjeździe to jest proszenie się o
kłopoty więc bardzo siłowo jadąc dokończyłem podjazd. Zjazd już w półmroku ale
po wyjeździe z lasu jeszcze za dnia wróciłem do domu. Chyba czas na koniec
sezonu skoro organizm już łapie takie blokady a może to tylko słabszy dzień.
T#91 - Zgon na Magurce | Ride | Strava
T#91 - Zgon na Magurce | Ride | Strava
Tatra Road Race 2023
Sobota, 9 września 2023 Kategoria 50-100, Basso '23, Góry, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig, Zawody 2023
Km: | 59.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:03 | km/h: | 28.78 |
Pr. maks.: | 79.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | 188188 ( 96%) | HRavg | 168( 86%) |
Kalorie: | 1929kcal | Podjazdy: | 1730m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po raz pierwszy na Tatrze
pojawiłem się bezpośrednio przed startem, bez noclegu w Kościelisku lub Zakopanem.
Miałem dużo czasu na formalności, rozgrzewkę i spokojne odstawienie rzeczy na
miejsce noclegu. Wsunąłem też lekki ale wysokowęglowodanowy posiłek i ruszyłem
na rozgrzewkę. Miałem ten komfort, że startowałem z pierwszego sektora i mogłem
pojawić się w ostatniej chwili na starcie.
Po stracie bardzo spokojny zjazd w dół i dzięki temu już na początku podjazdu znalazłem się z przodu, tego jeszcze na tym wyścigu nie grali. Nie chciałem się ujechać na samym początku więc i tempo jakie dyktowałem nie było kosmicznie mocne. Rywale ruszyli dopiero pod Butorowy, tam początkowo trzymałem się około 15 pozycji aby na ostatnich 500 metrach wyjść na czoło. Jechałem stopniowo coraz mocniej będąc w grze o premię górską na Bachledówce, ostatecznie Piotr Bochnak i Emanuel Piaskowy wyskoczyli mi z koła i na premii byłem 3 open. W dół tempo nie było zbyt szaleńcze więc zjechała się grupka około 15 osób co dawało nadzieję na dobrą współpracę na kolejnych fragmentach wyścigu. Ostrysz w moim wykonaniu był mocny, z około 10 pozycji przeskoczyłem na 2 miejsce mając bardzo komfortową sytuację na zjeździe. To czego się bałem stało się już na kolejnym, długim podjeździe pod Machnówkę, zaczęło się oglądanie jeden na drugiego i mało kto miał ochotę dyktować tempo. Mi to odpowiadało bo nie musiałem jechać na maksa i mogłem chwilę odpocząć. Im bliżej ścianki na koniec tym mocniejsza jazda i po tym podjeździe było nas w czołówce już tylko 7 osób. Wiedziałem co muszę robić aby pozostać w grze o czołowe miejsca, musiałem jechać możliwie mocno w dół by nie zostać, tempo znowu nie było szaleńcze więc bez problemów byłem w stanie jechać w grupce. Długi i zwykle dla mnie nudny podjazd przez Czerwienne jakoś przeleciał znowu raczej w atmosferze spokojnej jazdy, jedyne co zaczęło mnie bardzo martwić to spore grupki kolarzy z dystansu As które mijaliśmy. Decydujący moment na wyścigu to podjazd pod Bachledówkę gdzie poszedł atak i trzy osoby nam odjechały, chcąc czy nie chcąc nie byłem w stanie na niego odpowiedzieć, jechałem już na maksa i jeszcze musiałem się drzeć aby mieć wolną lewą stronę drogi. Na bufecie złapałem dwa kubki z wodą i arbuza i pozostała godzina jazdy do mety, już w 4 osobowym składzie. Tempo szło mocne, już nie tylko pod górę ale też w dół. Po zjeździe z Zębu towarzysze pojechali prosto a ja wiedziałem, że należy skręcić w lewo. Poczekałem na resztę grupy i zdążyłem nawet zatrzymać się za potrzebą. Zaczynaliśmy podjazd pod Słodyczki w 4 osoby i na końcu pierwszego sztywniejszego odcinka podjazdu mocniej pociągnąłem i odskoczyłem od grupy, postanowiłem jechać dalej tym tempem i zrobiłem niezłą różnicę już na jednym podjeździe. Dalej jechałem swoje co jakiś czas nerwowo odwracając się do tyłu. Musiałem ciągnąć już do mety ile miałem sił, Ostrysz poszedł naprawdę nieźle i wciąż miałem przewagę, nawet bardzo asekuracyjny zjazd nie zmienił zupełnie sytuacji. Ostatni podjazd już był męczący, nie byłem w stanie generować już takiej mocy jak wcześniej ale wciąż to było ponad 4 W/kg, dojechałem na Butorowy skąd do mety już tylko 3500 metrów, z czego tylko ostatnie 400 pod górę. Zjazd był całkiem niezły w moim wykonaniu i gdy tylko ruszyłem już na metę byłem przekonany, że nikt mnie już nie dogoni. Wykrzesałem z siebie jeszcze ostatki mocy i szczęśliwy wjechałem na metę.
Od pierwszego startu w tym wyścigu marzyłem o tym by kiedyś znaleźć się w top 10 open i na podium w kategorii wiekowej. Udało się to osiągnąć w 5 starcie. Zrobiłem swoje, forma i szczęście dopisało więc śmiało mogę uznać ten wyścig za życiowy. Co prawda chciałoby się podobny wynik osiągnąć na dłuższym dystansie ale na ten moment nie byłem na to odpowiednio przygotowany, na dystansie As lub Hell, poza świetną postawą na podjazdach, trzeba znacznie lepiej zjeżdżać i mieć naprawdę wysoką kondycję fizyczną, u mnie pary wystarcza na 2 godziny jazdy więc nie zamieniłbym tego 4 miejsca na Hard, na 15 w As czy 30 miejsce open na dystansie Hell. Nie wiem czy za rok pojawię się na Tatrze ale oficjalnie już po raz 5 z rzędu będzie mi przysługiwał 1 sektor startowy.
Po stracie bardzo spokojny zjazd w dół i dzięki temu już na początku podjazdu znalazłem się z przodu, tego jeszcze na tym wyścigu nie grali. Nie chciałem się ujechać na samym początku więc i tempo jakie dyktowałem nie było kosmicznie mocne. Rywale ruszyli dopiero pod Butorowy, tam początkowo trzymałem się około 15 pozycji aby na ostatnich 500 metrach wyjść na czoło. Jechałem stopniowo coraz mocniej będąc w grze o premię górską na Bachledówce, ostatecznie Piotr Bochnak i Emanuel Piaskowy wyskoczyli mi z koła i na premii byłem 3 open. W dół tempo nie było zbyt szaleńcze więc zjechała się grupka około 15 osób co dawało nadzieję na dobrą współpracę na kolejnych fragmentach wyścigu. Ostrysz w moim wykonaniu był mocny, z około 10 pozycji przeskoczyłem na 2 miejsce mając bardzo komfortową sytuację na zjeździe. To czego się bałem stało się już na kolejnym, długim podjeździe pod Machnówkę, zaczęło się oglądanie jeden na drugiego i mało kto miał ochotę dyktować tempo. Mi to odpowiadało bo nie musiałem jechać na maksa i mogłem chwilę odpocząć. Im bliżej ścianki na koniec tym mocniejsza jazda i po tym podjeździe było nas w czołówce już tylko 7 osób. Wiedziałem co muszę robić aby pozostać w grze o czołowe miejsca, musiałem jechać możliwie mocno w dół by nie zostać, tempo znowu nie było szaleńcze więc bez problemów byłem w stanie jechać w grupce. Długi i zwykle dla mnie nudny podjazd przez Czerwienne jakoś przeleciał znowu raczej w atmosferze spokojnej jazdy, jedyne co zaczęło mnie bardzo martwić to spore grupki kolarzy z dystansu As które mijaliśmy. Decydujący moment na wyścigu to podjazd pod Bachledówkę gdzie poszedł atak i trzy osoby nam odjechały, chcąc czy nie chcąc nie byłem w stanie na niego odpowiedzieć, jechałem już na maksa i jeszcze musiałem się drzeć aby mieć wolną lewą stronę drogi. Na bufecie złapałem dwa kubki z wodą i arbuza i pozostała godzina jazdy do mety, już w 4 osobowym składzie. Tempo szło mocne, już nie tylko pod górę ale też w dół. Po zjeździe z Zębu towarzysze pojechali prosto a ja wiedziałem, że należy skręcić w lewo. Poczekałem na resztę grupy i zdążyłem nawet zatrzymać się za potrzebą. Zaczynaliśmy podjazd pod Słodyczki w 4 osoby i na końcu pierwszego sztywniejszego odcinka podjazdu mocniej pociągnąłem i odskoczyłem od grupy, postanowiłem jechać dalej tym tempem i zrobiłem niezłą różnicę już na jednym podjeździe. Dalej jechałem swoje co jakiś czas nerwowo odwracając się do tyłu. Musiałem ciągnąć już do mety ile miałem sił, Ostrysz poszedł naprawdę nieźle i wciąż miałem przewagę, nawet bardzo asekuracyjny zjazd nie zmienił zupełnie sytuacji. Ostatni podjazd już był męczący, nie byłem w stanie generować już takiej mocy jak wcześniej ale wciąż to było ponad 4 W/kg, dojechałem na Butorowy skąd do mety już tylko 3500 metrów, z czego tylko ostatnie 400 pod górę. Zjazd był całkiem niezły w moim wykonaniu i gdy tylko ruszyłem już na metę byłem przekonany, że nikt mnie już nie dogoni. Wykrzesałem z siebie jeszcze ostatki mocy i szczęśliwy wjechałem na metę.
Od pierwszego startu w tym wyścigu marzyłem o tym by kiedyś znaleźć się w top 10 open i na podium w kategorii wiekowej. Udało się to osiągnąć w 5 starcie. Zrobiłem swoje, forma i szczęście dopisało więc śmiało mogę uznać ten wyścig za życiowy. Co prawda chciałoby się podobny wynik osiągnąć na dłuższym dystansie ale na ten moment nie byłem na to odpowiednio przygotowany, na dystansie As lub Hell, poza świetną postawą na podjazdach, trzeba znacznie lepiej zjeżdżać i mieć naprawdę wysoką kondycję fizyczną, u mnie pary wystarcza na 2 godziny jazdy więc nie zamieniłbym tego 4 miejsca na Hard, na 15 w As czy 30 miejsce open na dystansie Hell. Nie wiem czy za rok pojawię się na Tatrze ale oficjalnie już po raz 5 z rzędu będzie mi przysługiwał 1 sektor startowy.
Trening 78
Czwartek, 24 sierpnia 2023 Kategoria 0-50, blisko domu, Góry, ROMET '23, Samotnie, teren, Trening 2023
Km: | 19.00 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:22 | km/h: | 13.90 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 161161 ( 82%) | HRavg | 131( 67%) |
Kalorie: | 650kcal | Podjazdy: | 700m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tradycyjnie po 11 godzinach pracy na zmęczeniu wyjechałem na
trening. Czasu nie miałem zbyt wiele więc ruszyłem na MTB w kierunku Błatniej.
Jechało się ciężko, miałem spore problemy z jazdą pod górę i kilka razy straciłem
przyczepność. Wdrapałem się na szczyt i niemal od razu w dół. Na zjeździe było
trochę lepiej ale do poziomu jaki już prezentowałem choćby wiosną tego roku
trochę mi znowu brakuje. Po powrocie znowu mało czasu na cokolwiek co już
raczej stało się normą.
T#82 - Błatnia po pracy | Ride | Strava
T#82 - Błatnia po pracy | Ride | Strava
Road Trophy Etap 3
Niedziela, 20 sierpnia 2023 Kategoria 50-100, Basso '23, Góry, Samotnie, Szosa, Wyścig, Zawody 2023
Km: | 74.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:31 | km/h: | 29.40 |
Pr. maks.: | 72.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | 177177 ( 90%) | HRavg | 151( 77%) |
Kalorie: | 2191kcal | Podjazdy: | 1560m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni etap to już inna bajka
ogień pod górę, jak najlepsza jazda w dół i trudne zadanie do wykonania,
nadrobić ponad 2 minuty starty do 3 miejsca w kategorii na wyścigu i top 10
open. Znowu zmuszony byłem do ataku, pod Koczy Zamek odskoczyłem i nie odpuściłem
do samej mety. Nie tylko nadrobiłem minuty nad rywalami ale zbliżyłem się do 2
grupy walczącej o 4 miejsce open. Nigdy nie byłem tak wysoko na wyścigu górskim
i nawet mimo tej mało licznej obsady zawodów jest to mój mały sukces. Ostatni
raz top 3 w kategorii w wyścigu górskim zanotowałem blisko 10 lat temu. Moja
jazda w grupie i zjazdy pozostawiają sporo do życzenia ale moc w nogach pozwala
nadrabiać chociaż część start poniesionych z powodu słabych stron. Gdyby 2 etap
był bardziej górski to może byłoby lepiej, do wyścigu byłem przygotowany
optymalnie i na żadnym z podjazdów nie brakowało mi mocy a czasówka na poziomie
Piotrka Tomany czy Michała Przybysza jest idealnym potwierdzeniem tego, że
jestem w dobrej dyspozycji.
S#18 - Ujsoły Road Trophy 2023 etap 3 - 7 open, 3 kat. | Ride | Strava
S#18 - Ujsoły Road Trophy 2023 etap 3 - 7 open, 3 kat. | Ride | Strava
Trening 75
Niedziela, 13 sierpnia 2023 Kategoria 50-100, Basso '23, Góry, Samotnie, Szosa, Trening 2023, w grupie
Km: | 93.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:20 | km/h: | 27.90 |
Pr. maks.: | 78.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 149( 76%) |
Kalorie: | 2637kcal | Podjazdy: | 1970m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tegoroczne Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek okazały się dla mnie bardzo pechowe. Po bardzo dobrym cyklu treningowym czułem moc pod nogą. Mając swoje założenia na ten dzień, zrealizowałem je w 100 % ale sprzęt był innego zdania i po raz pierwszy w tym roku na zawodach zawiódł mnie. Żeby było ciekawie, rower jest po przeglądzie gwarancyjnym i ma przejechane od tego momentu nie więcej niż 250 kilometrów, już podczas pierwszej jazdy strzelił łańcuch a kolejnym razem linka tylnej przerzutki. Miałem niezły siłowy trening na ostatnich 20 kilometrach trasy i szturmem z 8 miejsca wskoczyłem na 2. Najważniejsze, że bezpiecznie dotrwałem do końca chociaż na trasie było różnie, zjeżdżając z Ochodzitej przez Koniaków do Istebnej straciłem bardzo dużo czasu. Najważniejsze, że czuć moc pod nogą a takiego uczucia w tym roku jeszcze nie doświadczyłem więc obrana ścieżka do celu na razie jest dobra. Pierwszy etap przygotowań do TRR zakończony, kolejny zacznie się od startu w Road Trophy, na razie czeka mnie więcej odpoczynku i serwis roweru, wciąż mam dylemat co do dystansu na Tatra Road Race, czy 2 godziny w trupa na Hard czy walka o przetrwanie na dystansie As lub wyrównanie rachunków z dystansem Hell po zeszłorocznym, nieudanym starcie. Po kolejnym weekendzie dylemat będzie zapewne mniejszy.
T#79 - Pechowe GMJ | Ride | Strava
T#79 - Pechowe GMJ | Ride | Strava
Trening 74
Piątek, 11 sierpnia 2023 Kategoria 100-200, Basso '23, Góry, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2023
Km: | 104.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 26.00 |
Pr. maks.: | 19.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 155155 ( 79%) | HRavg | 124( 63%) |
Kalorie: | 2905kcal | Podjazdy: | 1760m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jeden z bardziej wymagających dla głowy treningów. Od początku coś nie grało a do tego sporo samochodów, jazda tą trasą w ostatnim czasie była dla mnie przyjemnością a dzisiaj się męczyłem. Nawet widok Tatr z Ochodzitej nie poprawił mi humoru. W Milówce dostałem to czego się spodziewałem niemal od początku treningu – bombę głodową. Wizyta w Żabce pomogła na chwilę bo jadąc przez Lipową znowu czułem się gorzej. Dojechałem jednak równo ze zmrokiem do domu.
T#78 - Trening cierpliwości | Ride | Strava
T#78 - Trening cierpliwości | Ride | Strava
Trening 73
Czwartek, 10 sierpnia 2023 Kategoria 50-100, Basso '23, Ćwiczenia, Góry, Samotnie, Szosa
Km: | 73.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 26.55 |
Pr. maks.: | 71.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 175175 ( 89%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 2131kcal | Podjazdy: | 1480m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zmotywowałem się do wymagającego treningu
jaki był w planie. Zamiast klepać powtórzenia na jednym podjeździe pojechałem
po prostu na Górę Żar zaliczając pod drodze dwukrotnie Przegibek. Wyszły więc
trzy podjazdy na FTP, noga nieźle podawała, mimo, że pod górę czasy nie wyszły
tak dobre jakich mógłbym się po sobie spodziewać. Przyzwyczaiłem się już do
treningów po pracy, na zmęczeniu i powrotów równo ze zmrokiem, bez tego
musiałbym zupełnie zrezygnować z regularnych treningów.
T#77 - Małe co nieco | Ride | Strava
T#77 - Małe co nieco | Ride | Strava
Trening 61
Niedziela, 16 lipca 2023 Kategoria Trening 2023, Szosa, Samotnie, Góry, Cube '23, 100-200
Km: | 139.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 05:50 | km/h: | 23.83 |
Pr. maks.: | 73.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 186186 ( 95%) | HRavg | 138( 70%) |
Kalorie: | 4291kcal | Podjazdy: | 3430m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najbardziej wymagający
trening w tym roku, zaplanowałem maksymalnie 5 godzinną trasę w kilkoma
podjazdami w okolicy. Na dzień dobry Magurka którą podjechałem całkiem nieźle
biorąc pod uwagę to co działo się w ostatnim czasie, następnie Orle Gniazdo o
podobnym stopniu trudności również poszło mi nieźle. Zdziwiony byłem, że stać
mnie na więcej podjazdów w dobrym tempie, na Salmopolu od Szczyrku byłem w
stanie zbliżyć się do rekordowego czasu, podobnie na Zameczku i Tokarni. Nie wszystko
wyglądało tak dobrze i na ostatnim podjeździe zjawił się niespodziewany kryzys
z którym przyszło mi walczyć do końca. Brakuje bardzo wytrzymałości ale i tak mogę być zadowolony z faktu, że kilka podjazdów pokonałem w równym i mocnym
tempie.
T#62 - Jak feniks z popiołów | Ride | Strava
T#62 - Jak feniks z popiołów | Ride | Strava
Trening 59
Niedziela, 9 lipca 2023 Kategoria 0-50, Basso '23, Ćwiczenia, Góry, Samotnie, Szosa, Trening 2023
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 29.09 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 176176 ( 90%) | HRavg | 149( 76%) |
Kalorie: | 1049kcal | Podjazdy: | 660m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na koniec pobytu
w Tatrach wybrałem się na intensywny, godzinny trening po okolicznych górkach.
Wybrałem niezbyt wymagające podjazdy ale pokonałem je w bardzo mocnym tempie.
Trzy mocno pokonane wzniesienia weszły idealnie w nogi. Po godzinie treningu
moc znormalizowana była wyższa niż wyznaczone wcześniej FTP. Po takim treningu
z czystym sumieniem mogłem leniuchować do samego wieczora.
T#58 - Krótko i na temat | Ride | Strava
T#58 - Krótko i na temat | Ride | Strava