Wpisy archiwalne w kategorii
Góry
Dystans całkowity: | 9436.00 km (w terenie 338.00 km; 3.58%) |
Czas w ruchu: | 375:07 |
Średnia prędkość: | 25.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 1414.00 km/h |
Suma podjazdów: | 182527 m |
Maks. tętno maksymalne: | 188 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 174 (89 %) |
Suma kalorii: | 261561 kcal |
Liczba aktywności: | 114 |
Średnio na aktywność: | 82.77 km i 3h 17m |
Więcej statystyk |
Majówka 2023 3
Sobota, 29 kwietnia 2023 Kategoria 0-50, Basso '23, Góry, Regeneracja, Samotnie, Szosa
Km: | 39.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 22.08 |
Pr. maks.: | 71.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 131131 ( 67%) | HRavg | 108( 55%) |
Kalorie: | 992kcal | Podjazdy: | 710m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Odwlekając wyjazd musiałem się liczyć z tym, że mi doleje. Spokojna jazda do Międzybrodzia i spowrotem, jak za starych dobrych czasów. Zaliczyłem dwa podjazdy na Przegibek w możliwie spokojnym tempie. Zabrałem za mało wody więc w drodze powrotnej zatrzymałem się w Żabce w celu dodatkowego nawodnienia. Ostatnie 10 minut jazdy to już jazda po mokrym i w coraz mocniejszym deszczu. Niewiele brakło aby wrócić suchym, ale brakło.
M23 #3 - Musiało dolać | Ride | Strava
M23 #3 - Musiało dolać | Ride | Strava
Majówka 2023 2
Piątek, 28 kwietnia 2023 Kategoria 50-100, Basso '23, Czasówka Testowa, Góry, Samotnie, Szosa
Km: | 76.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:46 | km/h: | 27.47 |
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 181181 ( 92%) | HRavg | 125( 64%) |
Kalorie: | 1817kcal | Podjazdy: | 910m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny dzień to już 20 minutowy test na podjeździe pod Salmopol. Po pracy czułem się o niebo lepiej niż zwykle więc i bez problemów wyjechałem o zaplanowanej godzinie z domu. Do Wisły dojechałem spokojnie z kilkoma depnięciami. Biorąc poprawkę na swoją tegoroczną dyspozycję test rozpocząłem jakieś 200 metrów później niż zwykle. Początek był mocny a później nachylenie wzrosło więc łatwiej było trzymać wysoką moc. Ostatnie minuty testu były już strasznie szarpane ale brakło jakiś 30 sekund aby test trwał 20 minut. Gdybym test rozpoczął tam gdzie zwykle miałbym pełny 20 minutowy test. Moc wyszła znacznie wyższa niż oczekiwałem. Po teście spokojnie zjechałem do Rybarzowic i wracając do domu zatrzymałem się w wodopoju. Po tym teście mam już lepszy humor niż po poprzednim i jest ona bardziej miarodajny podczas zawodów na których mi zależy.
M23 #2 - Brakło podjazdu ???? | Ride | Strava
M23 #2 - Brakło podjazdu ???? | Ride | Strava
Trening 28
Niedziela, 23 kwietnia 2023 Kategoria 100-200, Basso '23, Góry, Samotnie, Szosa, Tlen, w grupie
Km: | 142.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:31 | km/h: | 25.74 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 159159 ( 81%) | HRavg | 129( 66%) |
Kalorie: | 3634kcal | Podjazdy: | 2130m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy z
treningów na jakie długo czekałem – dłuższy tlen z podjazdami w roli głównej.
Wykorzystałem fakt, że klub Jas-Kółka wybierał się w góry i się podłączyłem. Do
Ustronia dojechałem spokojnie a do Wisły już w grupie ale bez szarpanego tempa.
Na podjeździe pod Kubalonkę odpuściłem i wjechałem swoim tempem. Po zjeździe do
Istebnej nie byłem w stanie dojść do grupy i na szarym końcu doczłapałem na
Trójstyk. W Czechach mimo oszczędnej jazdy, na podjazdach byłem z przodu. W
końcu zaliczyłem podjazd na Wielki Połom, niczym mnie nie zaskoczył, nawet
wymagającą końcówką. Po podjazdach przyszedł już tradycyjny kryzys, cudem utrzymywałem
się na kole Jas-Kółek i poczułem ulgę gdy odłączyłem się od grupy by ostatnie
40 kilometrów przejechać samotnie. Wciąż czeka mnie sporo pracy, formy jak nie
było tak nie ma.
T#27 - Twardy tlen | Ride | Strava
T#27 - Twardy tlen | Ride | Strava
Girona Trening Camp 6
Sobota, 18 marca 2023 Kategoria 50-100, Basso '23, GIRONA TRENING CAMP 2023, Góry, Samotnie, Szosa
Km: | 84.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 151151 ( 77%) | HRavg | 127( 65%) |
Kalorie: | 2163kcal | Podjazdy: | 1100m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzień zacząłem od szukania w
sieci części zamiennych do koła i zlokalizowałem jeden z największych sklepów
rowerowych na Świecie – Bikeinn, ledwie kilkanaście kilometrów od Girony. Jakoś
nie chciało mi się jechać po części więc zwlekałem z wyjazdem, czas spędzony z
żoną był cenniejszy. W końcu się zebrałem i pojechałem, trochę mi zeszło ale
kupiłem co trzeba i wróciłem do Girony. Po szybkiej wymianie dostałem jeszcze
trochę czasu i pojechałem na rundkę chcąc zaliczyć podjazd pod Angles z drugiej
strony. Jechało się całkiem nieźle, noga coraz lepiej kręciła i dopiero w
Gironie kapnąłem się, że wyłączyłem GPS w liczniku i nie zapisało śladu trasy.
Przy kolacji z żoną rozluźniłem się i już w myślach planowałem trasę na
następny dzień.
GTC#6a - Serwisowo | Ride | Strava
GTC#6b - Problemy z GPS | Ride | Strava
GTC#6a - Serwisowo | Ride | Strava
GTC#6b - Problemy z GPS | Ride | Strava
Girona Trening Camp 5
Piątek, 17 marca 2023 Kategoria 100-200, Basso '23, GIRONA TRENING CAMP 2023, Góry, Samotnie, Szosa
Km: | 179.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 07:38 | km/h: | 23.45 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | 169169 ( 86%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | 5047kcal | Podjazdy: | 2940m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najdłuższy przejazd podczas pobytu w Gironie a zarazem dzień pełen przygód. Wyjechałem po tradycyjnym śniadaniu i kawie w kierunku Angles. Na mapie zlokalizowałem ciekawy podjazd – Sant Marti Sacalm, ponad 8 kilometrów z różnicą poziomów 600 metrów. Jechało się ciężko ale im bliżej podjazdu tym lepiej. Z samego podjazdu jestem umiarkowanie zadowolony, moc już całkiem niezła jak na oszczędną jazdę ale w końcówce gdy do głosu doszedł wiatr było już ciężko, czuć dodatkową masę ciała której przybyło przez zimę. Sam fakt, że nie męczyłem się tak bardzo jak przez pierwsze dni w Gironie napawał mnie optymizmem. Na szczycie wiało dosyć mocno więc nie zabawiłem tam długo, zjazd oczywiście w moim wykonaniu wolny i słaby ale jakość działania hamulców pozostawiała do życzenia. Po zjeździe wróciłem do Angles gdzie skręciłem na zachód, w zupełnie mi nieznane tereny. Za miasteczkiem droga zaczęła się piąć w górę wąwozem i tak przez wiele kilometrów. Jedynym urozmaiceniem były co jakiś czas przejeżdżający z przeciwka kolarze, żadnego samochodu przez prawie 20 kilometrów, w Polsce nie do pomyślenia. W połowie odcinka prowadzącego do góry zaczęły się problemy z rowerem. Musiałem się zatrzymać na moment ale nic nie stwierdziłem więc jechałem dalej. W końcu dojechałem do jakiejś miejscowości ale na postój było za wcześnie więc kierowałem się dalej na zachód. W końcu wjechałem na szerszą drogę i czekało mnie wiele kilometrów zjazdu, nie czułem się zbyt pewnie więc asekuracyjnie zjeżdżałem w dół podziwiając widoki na Pireneje. Gdy zjazd się skończył szybko trafiłem na właściwą drogę w kierunku Validrau, była opcja jechać dalej na zachód by później wrócić przez Olot ale dawałoby to ponad 200 kilometrów więc zrezygnowałem z tego pomysłu. Szybko wpadłem jednak na pomysł postoju na obiad, zjechałem więc z głównej drogi i znalazłem restaurację z dobrym i niedrogim jedzeniem. Po posileniu się nie miałem już zbyt wile zapasu czasowego więc musiałem się sprężyć. Jeszcze kilka podjazdów mnie czekało, m.in. do Validrau a następnie zjazd do Abrucies skąd znowu musiałem się wspinać, był to jednak ostatni podjazd na końcu którego strzeliła sprężyna w bębenku tylnego koła i po zabawie. Skręciłem bębenek na sztywno i bardzo delikatnie ruszyłem w dół, im bliżej Santa Coloma Des Franes tym pewniej się czułem, na płaskim kręciłem cały czas więc nie było różnicy, czy koło kręci się normalnie czy go blokuje. Niestety czasu sporo straciłem na tej awarii i do Girony dojechałem bezpiecznie ale już po zmroku. Chyba nigdy nie ucieszyłem się tak na widok żony jak tego dnia. Po szybkiej kąpieli zabrałem Anię na miasto na pizzę, oboje mieliśmy na nią ochotę. Wspólnie spędzony wieczór pozwolił mi zapomnieć o problemach z całego dnia.
GTC#5 - Podziwianie widoków | Ride | Strava
GTC#5 - Podziwianie widoków | Ride | Strava
Girona Trening Camp 3
Środa, 15 marca 2023 Kategoria 100-200, Basso '23, GIRONA TRENING CAMP 2023, Góry, Samotnie, Szosa
Km: | 144.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 05:45 | km/h: | 25.04 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 179179 ( 91%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trzeci dzień w Gironie to trochę cieplejszy poranek zapowiadający pogodny dzień. Rano znowu wybrałem się po pieczywo na wspólne śniadanie z żoną. Ania w tym czasie już zdążyła sporo przygotować więc szybko zjedliśmy wspólny posiłek. Następnie wspólna kawa i omówienie planów na dalszą część dnia. Ania planowała pochodzić trochę po mieście a ja zaplanowaną miałem już trudniejszą trasę. Tylny hamulec w rowerze już działał poprawnie a przedni dalej słabo. Musiałem sobie radzić bez niego. Wgrałem trasę do Garmina i w drogę, nawigacja prowadziła mnie takimi drogami, że w pewnym momencie miałem skręcić w teren. Dojechałem jednak do końca podjazdu i zjechałem do głównej drogi w kierunku Banyoles. Samo miasteczko minąłem kierując się na jedne z najtrudniejszych okolicznych podjazdów – Raciarobę. Odcinek miał w sumie ponad 13 kilometrów i blisko 800 przewyższenia, z czego ostatnie 10 najbardziej wymagające z wieloma fragmentami nachylenia ponad 10 %. Noga podawała całkiem nieźle pod górę więc byłem nawet zadowolony z prawie 290 Watów wykręconych w niecałe 40 minut. Po podjeździe i zjeździe na którym mimo dobrego ubioru trochę zmarzłem miałem spory dylemat, czy jechać na Olot objeżdżając góry lewą stroną czy wrócić do Girony najkrótszą drogą i dokręcić na koniec po znanych już drogach. Wygrała opcja pierwsza i szeroką i prawie pustą szosą wśród gór jechałem przez wiele kilometrów. Gdy złapała mnie bomba zatrzymałem się w restauracji i zjadłem aż 3 potrawy co postawiło mnie trochę na nogi. Ostatnie 10 kilometrów podjazdu jakoś poszło. Od Olot już niemal cały czas w dół ale pod silny wiatr. Drogi do jazdy bardzo przyjemne i mimo narastającego zmęczenia kilometrów ubywało. Przed Gironą już nie kombinowałem i najkrótszą drogą na kwaterę. Tradycyjnie kilka minut zostawiłem na mieście. Po tej jeździe byłem mocno zmęczony i przydał się masaż.
GTC#3 - Nawigacyjne absurdy | Ride | Strava
GTC#3 - Nawigacyjne absurdy | Ride | Strava
Trening 8
Niedziela, 1 stycznia 2023 Kategoria Zima 2023, Zima, Trening 2023, Szosa, Samotnie, Góry, 100-200
Km: | 103.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:49 | km/h: | 26.99 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 169169 ( 86%) | HRavg | 139( 71%) |
Kalorie: | 2638kcal | Podjazdy: | 1210m | Sprzęt: Astra Chorus 2022 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nowy rok
przywitany z przytupem. Mimo, niewyspania i ogólnej słabości już pierwszego
dnia roku wpadła pierwsza 100 w sezonie i pierwsze góry w roku. Nigdy nie byłem
w górach na szosie w styczniu, uważałem, że jest to szaleństwo. Pogoda jest ostatnio
bardzo dynamiczna, jeszcze 2 tygodnie temu termometry pokazywały -13 stopni i
było dobre 30 centymetrów śniegu a Nowy Rok przywitany temperaturą ponad 15
stopni. W rzeczywistości jazda była świetnym treningiem mentalnym, połowę trasy
biłem się z myślami, zawrócić czy nie. Później już nie miałem wyjścia. Bardzo
pozytywny początek roku, w najbliższych dniach będę miał sporo czasu wolnego
więc jak pogoda pozwoli to wpadnie jeszcze kilka ciekawych tras.T#8 - Szczęśliwego Nowego Roku | Ride | Strava
Roztrenowanie 7
Czwartek, 20 października 2022 Kategoria 50-100, Góry, Samotnie, Szosa
Km: | 47.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:55 | km/h: | 24.52 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 159159 ( 81%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 1285kcal | Podjazdy: | 990m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po pracy nie
miałem ochoty na nic ale mając wolne popołudnie wybrałem się po raz pierwszy od
dawna do Międzybrodzia przez Przegibek. Przez Bielsko tradycyjnie drobne
problemy z przejazdem ale jakoś udało się dotrzeć do Straconki. Podjazdy nie wyglądały
już tak dobrze jak w lipcu czy sierpniu ale zjazdy za to na poziomie tych
najlepszych. Dwa Przegibki to było dla mnie mało więc dołożyłem jeszcze przysiółek
Magurki gdzie prowadzi niezbyt długi i trudny podjazd. Ostatnie kilometry przed
domem to już jazda w ciemnościach, z lampkami.
Roztrenowanie 5
Poniedziałek, 17 października 2022 Kategoria 0-50, Góry, Samotnie, Szosa
Km: | 29.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 26.77 |
Pr. maks.: | 88.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | 185185 ( 94%) | HRavg | 140( 71%) |
Kalorie: | 862kcal | Podjazdy: | 560m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po miesiącu przerwy
musiałem się znowu pojawić w pracy, ciężko się było wdrożyć na nowo ale nie
wiem jak minęło 10 godzin. Po powrocie z pracy i szybkim obiedzie zawiozłem żonę
do Skoczowa i miałem dwie godziny wolnego. Pojechałem więc do Ustronia z
zamiarem spokojnego wjazdu na Równicę ale wpadłem na kolejny, niezbyt mądry
pomysł i postanowiłem zaatakować podjazd po kostce brukowej od strony Jaszowca.
Noga o dziwo przy takim spontanie podawała jak należy, dużo lepiej niż w
ostatnim tygodniu i dlatego jak wściekły cisnąłem w kierunku Równicy, w
końcówce znowu zaczęło mnie brakować, ale wytrzymałem do końca i nawet na
płaskim zafiniszowałem przy schronisku, na Skibówkę brakło już sił i motywacji
więc zjechałem w dół. Zrobiło się już ciemno i chłodno więc kierowałem się już
w stronę samochodu. Trochę się nagimnastykowałem aby schować rower ale ostatecznie
się udało. Na szczęście w Skoczowie byłem na czas i to ja kilka minut czekałem
na Anię która wróciła z jeszcze piękniejszą niż wcześniej fryzurą, czasami nie rozumiem
kobiet, że tyle czasu spędzają w salonach kosmetycznych, fryzjerskich, itp.,
ale dla takich efektów warto poświęcać czas.
Roztrenowanie 4
Sobota, 15 października 2022 Kategoria 0-50, Góry, Samotnie, teren
Km: | 24.00 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:47 | km/h: | 13.46 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 183183 ( 93%) | HRavg | 148( 75%) |
Kalorie: | 1060kcal | Podjazdy: | 840m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znowu nie znalazłem czasu za dnia więc pojechałem wieczorem zapominając o najważniejszym – lampkach. O tej porze w górach tłumów nie było ale już pod Szyndzielnią zrobiło się szaro, przy słabym wzroku ostatnie kilometry zjazdu były bardzo ciekawe, niewiele widziałem. Bezpiecznie udało się dojechać do domu.