Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:9436.00 km (w terenie 338.00 km; 3.58%)
Czas w ruchu:375:07
Średnia prędkość:25.15 km/h
Maksymalna prędkość:1414.00 km/h
Suma podjazdów:182527 m
Maks. tętno maksymalne:188 (96 %)
Maks. tętno średnie:174 (89 %)
Suma kalorii:261561 kcal
Liczba aktywności:114
Średnio na aktywność:82.77 km i 3h 17m
Więcej statystyk

Trening 87

Środa, 10 sierpnia 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Góry, 50-100
Km: 51.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:03 km/h: 24.88
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 146146 ( 74%) HRavg 113( 57%)
Kalorie: 1293kcal Podjazdy: 960m Aktywność: Jazda na rowerze
Kontynuując spokojne jazdy wybrałem się na kawę do Międzybrodzia. Noga kręciła od początku bardzo dobrze więc nawet podjazd na Przegibek okazał się dla mnie zmarszczką, spokojnie wjechałem w założonym tempie, z odpowiednią kadencją, mocą i tętnem. Zjazd spokojniejszy ale bezpieczny bo momentami zachowanie kierowców było bardzo nieodpowiednie i przeżywałem chwile grozy. Kawa i cisato smakowały jak zwykle bardzo dobrze i żałowałem, że ta chwila odpoczynku trwa tak krótko. Powrót również był ciekawy, na podjeździe znowu nierówna walka z rowerzystami na elektrykach którzy na finiszu zrobili ze mnie miazgę i jeszcze czuli z tego powodu nieukrywaną satysfakcę. Z reguły takich ludzi nie traktuję poważnie więc olałem zupełnie ich zachowanie i nawet ich słaba technicznie jazda w dół nie robiła na mnie wrażenia. Ruch w Bielsku był straszny więc nawet nie wiem kiedy przeoczyłem zjazd w ulicę Jeździecką, później wrócilem na prawidłową ścieżkę i powoli miałem dość tej jazdy ale przemęczyłem jeszcze ostatnie 10 kilometrów i byłem w domu. Po jeździe miałem miesznae uczucia, jeżdżę po to aby mieć z tego przyjemność a coraz więcej osób i ich zachowań skutecznie mi tą przyjemność odbiera. Takie jeżdżenie mija się dla mnie z celem.

Trening 86

Wtorek, 9 sierpnia 2022 Kategoria Trening 2022, teren, Samotnie, Góry, blisko domu, 0-50
Km: 23.00 Km teren: 18.00 Czas: 01:40 km/h: 13.80
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 844kcal Podjazdy: 750m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po kilku tygodniach w których trenowałem z wysokim obciążeniem dałem organizmowi nieco odpoczynku. Bardzo mało w ostatnim czasie jeździłem w terenie więc ruszyłem w kierunku Cybernioka, najpierw leśnymi dróżkami w okolicy Wapienicy a następnie szlakiem na Dębowiec i najprostszym wariantem na Cyberniok. W końcówce trochę mnie brakło aby wjechać w założonym tempie i dosłownie kilka metrów podprowadzałem rower. Zjazd z Cybernioka był ekstremalny, wybrałem bardzo trudny wariant, momentami prowadzący poza wyznaczonymi szlakami, dojechałem jednak w miejsce gdzie planowałem a dodatkowa adrenalina zwykle działa na mnie korzystnie. Jeden podjazd i zjazd to dla mnie mało więc zaliczyłem jeszcze rundkę nad zaporą i trawers Palenicy. Pod górę jechałem możliwie wolno a w dół jak najlepiej potrafię. Mimo niezbyt długiej jazdy moja potrzeba ruchu została zaspokojona.

Trening 85

Czwartek, 4 sierpnia 2022 Kategoria 100-200, Góry, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 109.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:12 km/h: 25.95
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 24.0°C HRmax: HRavg 130( 66%)
Kalorie: 2855kcal Podjazdy: 2020m Aktywność: Jazda na rowerze
Jeden z moich ulubionych typów treningów w tym roku - długi tlen na górskiej trasie. Po raz kolejny postanowiłem odwiedzić okolice Istebnej z założeniem zaliczenia minimum trzech podjazdów i utrzymywaniem stalej kadencji. Na początek jednak musiałem przejechać przez Bielsko co zwykle jest dla mnie utrapieniem, z powodu duzej ilości samochodów i miejsc gdzie trzeba zazwyczaj się zatrzymać. Nie starciłem jednak w mieście tyle czasu ile zazwyczaj ale po wyjeździe z Bielska wciąż musiałem zwalniać na kolejnych skrzyżowanaich. Szczyrk o tej porze dnia był prawie pusty więc niemal ciagiem go przejechałem, przed Salmopolem złapał mnie lekki kryzys ale jak szybko się pojawił tak szybko go nie było. Podjazd pokonałem w podobnym tempie jak zazwyczaj ale jechało się całkiem nieźle więc odczucia były abrdzo dobre, zjazd początkowo niezły technicznie i szybki ale później kilka miejsc gdzie sporo czasu straciłem i odpuściłem końcówkę. Po raz pierwszy miałem okazję przejechać się Doliną Czarnej Wisełki do miejsca gdzie kończy się asfalt, w końcówce czekało na mnie kilka ścian z nachyleniem ponad 10 % ale przełożenie 36x34 daje radę i w takich warunkach. Nie odmówiłem sobie przyjemności zjazdu do Istebnej przez Stecówkę i po raz kolejny zaliczyłem podjazd na Kubalonkę, tym razem przez Mikszówkę. Noga cały czas podawała ale postanowiłem zatrzymać sie na Kubalonce na szarlotkę. Jadłem ją już w kilku miejscach i ta poza tym, że była najdroższa ze wszystkich niczym specjalnym mnie nie urzekła. Siedząc sobie przy kawie wpadłem na pomysł aby wrócić do domu przez Salmopol. Oczywiście aby "skrócić" sobie drogę wybrałem dziurawy wariant przez Zameczek. Modliłem się tylko aby nie złapać gumy i to się udało. Podjazd na Salmopol już w wyższej temperaturze i na zmęczeniu wchodził znacznie gorzej niż poprzednie. Utrzymalem jednak moc i kadencję z poprzednich ale tętno skoczyło do 160. Zjazd wśrod samochodów nie mógł być dobry i cały Szczyrk musiałem liczyć się ze sporym ruchem. Dalej nie było lepiej więc nie wiem co w końcówce bardziej mnie zmeczyło, upał, dystans w nogach czy samochody. Do domu wróciłem jednak z poczuciem zaliczenia kolejnego dobrego treningu w pięknych okolicznościach przyrody. Po takim wysiłku z czystym sumieniem mogłem oddać się pracy.

Trening 84

Środa, 3 sierpnia 2022 Kategoria 50-100, Ćwiczenia, Góry, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 55.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:10 km/h: 25.38
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 186186 ( 95%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 1497kcal Podjazdy: 1180m Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo mocny trening na podjazdach. Najlepiej mocne powtorzenia wchodzą na podjeździe pod Przegibek więc taki kierunek obrałem i tym razem. Na początek niezbyt efektywna rozgrzewka i ciężko było wskoczyć na właściwe obroty. Już pierwszy podjazd jednak wyglądał bardzo dobrze i Waty się zgadzały. Zamiast katować tylko Przegibek zjechałem do Międzybrodzia i zaliczyłem Nowy Świat. Rzadko tam bywam ale zazwyczaj podjazd jadę mocno, założone Waty utrzymywałem przez ponad 10 minut i ostatecznie poprawiłem swój najlepszy czas na tym segmencie o ponad 20 sekund. Takie momenty cieszą bardzo bo przynajmniej człowiek ma poczucie, że treningi przynoszą jakieś rezultaty. Aby wrócić do domu pozostało jeszcze wdrapać sie na Przegibek od drugiej strony. Podjazd pokonałem równie mocno jak dwa wcześniejsze. Zjazd już dla bezpieczeństwa sobie odpuściłem i po dobrze zrealizowanym treningu w luźnym tempie wróciłem do domu. Okazało się, że wyszedł jeden z lepszych treningów w ostatnim czasie a przed jazdą nie czułem się zbyt dobrze. Samopoczucie bywa jednak żmudną sprawą i nie zawsze ma wpływ na to jak wygląda trening.

Trening 83

Poniedziałek, 1 sierpnia 2022 Kategoria 50-100, Ćwiczenia, Góry, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 85.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:10 km/h: 26.84
Pr. maks.: 56.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 2313kcal Podjazdy: 1670m Aktywność: Jazda na rowerze
Na początek miesiaca zafundowałem sobie wymagający trening na podjeździe pod Rownicę. Po spokojnym dojeździe do Ustronia ruszyłem mocno pod górę, noga nie podawała najlepiej, sporo sił straciłem na pierwszym podjeździe. Później zdecydowałem się zatrzymać, potrzebowałem odpowiedzieć na kilka e-maili i wykorzystałem ten czas także na deser. Później już ciężko było się zmotywowaćdo mocniejszej jazdy i dwie kolejne Równice pokonałem już z mocą o 15 Wat niższą niż za pierwszym razem. Slabsze dni wciąż mi się zdarzają, weekend był słaby rowerowo, do tego kilka innych spraw które musiałem załatwić i zaburzony proces regeneracji. Poniżej pewnego założonego jakiś czas temu poziomu nie spadłem więc nie widzę powodu aby martiwć się o to aby w najbliższym czasie regularnie brakowało mi mocy.

Trening 82

Czwartek, 28 lipca 2022 Kategoria 100-200, Góry, Samotnie, Szosa, Tlen, Trening 2022
Km: 105.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:46 km/h: 27.88
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 24.0°C HRmax: 159159 ( 81%) HRavg 126( 64%)
Kalorie: 2568kcal Podjazdy: 1400m Aktywność: Jazda na rowerze
Dłuższy wyjazd po pracy. Po raz kolejny wybrałem się w okolice Istebnej aby sprawdzić kilka dróg którymi nie jechałem lata lub wcale. Na początek przyjemna jazda z wiatrem w kierunku Ustronia, na drogach spory ruch więc nie byłem w stanie jechać założonym tempem. Gdy dojechałem do wału nad Wisłą w Ustroniu to mogłem na moment odpocząć od samochodów ale znowu musiałem uważać na pieszych którzy nieraz zachowywali się co najmniej niewłaściwie. Cały czas było ciekawie i na moment nie mogłem się rozluźnić i musiałem być cały czas skupiony na drodze. Dopiero podjazd na Kubalonkę pozwolił na więcej luzu. Wjechałem w bardzo dobrym tempie ale już ze zjazdu do Istebnej zadowolony być nie mogę. Nie miałem dokładnego planu trasy więc zatrzymałem się na moment w kawiarni i ruszyłem na Koniaków. Najpierw główną do Istebnej gdzie koło kościoła odbiłem w lewo na Deje, kilka ścianek nie sprawiło mi problemów, do Koniakowa dojechałem zupełnie nieznaną mi drogą, zupełnie bez samochodów. Kolejny nieznany mi podjazd zaliczyłem w Koniakowie, przez moment nachylenie trzymało w okolicy 15 % ale później niemal płasko i znalazłem się na głównej. Zaliczyłem jeszcze Ochodzitą i zjechałem do Rastoki przez Koniakowską. Do domu wróciłem już przez Kubalonkę, po drodze zatrzymując się w sklepie po wodę. Pod wiatr nie jechało się już tak przyjemnie ale wróciłem o zaplanowanej porze. Fajny trening zaliczony, strome podjazdy pozwoliły trochę pobawić się kadencją, na ściankach była ona niska a na bardziej płaskich odcinkach momentami utrzymywałem ponad 100 obrotów na minutę. Noga zaczyna podawać całkiem fajnie.

Trening 79

Piątek, 22 lipca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Góry, 100-200
Km: 123.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:31 km/h: 27.23
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 26.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 3141kcal Podjazdy: 1840m Aktywność: Jazda na rowerze
Korzystając z wolnego w pracy i chcąc uniknąć jazdy w upale wyjechałem już po 7 z domu w kierunku Istebnej. Kiedyś bardzo często tam jeździłem ale w ostatnich latach pojawiałem się tam zazwyczaj tylko gdy trenowałem podjazdy. Początek jazdy wyglądał bardzo fajnie, przyjemna temperatura do jazdy oraz mały ruch na drogach. Nawet w Ustroniu czy Wiśle panował dziwny jak na początek weekendu spokój. Nieco więcej samochodów pojawiło się na podjeździe pod Kubalonkę ale nie przeszkodziło to w równej i przyjemnej jeździe. Szybko byłem na przełęczy gdzie się nie zatrzymywałem nawet na moment. Na zjeździe pierwszy raz od dawna nie musiałem hamować i patrzeć na zachowanie innych uczestników ruchu bo ich po prostu nie było. Pierwszy samochód minął mnie dopiero w Istebnej. Tam zatrzymałem się podjąć gotówkę w bankomacie i kupić wodę. Nie miałem wcześniej pomysłu gdzie jechać dalej więc plan ułożył się sam, najpierw ruszyłem w kierunku Jaworzynki i Trójstyku gdzie po raz ostatni byłem w 2009 lub 2010 roku. Ponad 50 kilometrów byłem w stanie przejechać w mniej niż 2 godziny spokojnym tempem i czerpiąc z jazdy bardzo dużą przyjemność. Jak już byłem na Trójstyku to zatrzymałem się na moment i zaczynałem kombinować trasę na powrót, po głowie chodziła mi szarlotka na Ochodzitej ale nie chciałem jechać tą samą drogą którą przyjechałem więc ruszyłem w kierunku Czech a następnie odbiłem na Słowację i wzdłuż granicy z Polską jechałem w kierunku znanego mi przejścia granicznego w Jaworzynce. Postanowiłem sprawdzić jedną z dróg odchodzących w lewo, po zaliczeniu konkretnego podjazdu dojechałem do końca drogi i musiałem zawrócić. Myślałem, że kilka dróg które odchodzą w tym samym kierunku łączą się ze sobą ale tak nie jest. Zjechałem więc w dół do drogi którą jechałem i po chwili byłem w Dolinie Czadeczki, tutaj też miałem kilka wariantów ale postawiłem na jak najdłuższy odcinek bez samochodów więc ruszyłem na Krężelkę a następnie okrążyłem Ochodzitą zboczem po lewej stronie i dopiero ostatni kilometr męczyłem się główną drogą. Widoków tym razem z Ochodzitej nie było tak okazałych jak zwykle więc szybko złożyłem zamówienie na kawę i ciasto. Szarlotka była dobra jak zawsze a nawet lepsza bo z dodatkiem świeżych borówek, czerwonej porzeczki a także pomarańczy i innych dobrych owoców, aż żal było zjadać to cudo. Po krótkiej i przyjemnej przerwie ruszyłem w kierunku Bielska. Miałem wiele wariantów tras do wyboru ale postawiłem na powrót przez Wisłę i Ustroń. Jak ruszałem to już było 27 stopni na termometrze a dopiero zaczynało grzać, do Koniakowa zjechałem jednak inną drogą, najpierw przez Koczy Zamek, przełęcz Koniakowską a następnie przez Zimną Wodę, do głównej drogi pod Ochodzitą. Ruch na drogach był już dużo większy niż rano i nawet na zjeździe przez Jasiówkę towarzyszył mi duży ruch samochodów. Z ulgą więc ruszyłem w kierunku Zaolzia, Stecówki a mogłem jeszcze zjechać Doliną Czarnej Wisełki a niepotrzebnie wjechałem na Kubalonkę gdzie znowu pojawił się duży ruch. W Wiśle już sporo turystów więc po szybkim postoju w sklepie bardzo szarpanym tempem dojechałem do Ustronia. Na pewno było szybciej i płynniej niż jadąc przez Szczyrk gdzie skrzyżowań i przejść dla pieszych jest znacznie więcej a nawierzchnia już strasznie nierówna a później trzeba jeszcze przejechać przez Bielsko. Na ostatnich kilometrach już strasznie się gotowałem więc połowę 6 bidonu wylałem na głowę i kark i chyba dzięki temu dojechałem w dobrym tempie do domu. Ponad 4 godziny w siodle, 120 kilometrów i ponad 1800 metrów w pionie to całkiem niezły wynik jak na ten sezon. Jazda na nowym rowerze to czysta przyjemność więc może to był taki impuls dla organizmu po którym znowu odzyskałem radość z jazdy i dzięki temu powoli dochodzę do formy wyścigowej.

Trening 78

Środa, 20 lipca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Góry, Ćwiczenia, 50-100
Km: 82.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:58 km/h: 27.64
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 30.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 138( 70%)
Kalorie: 2212kcal Podjazdy: 1510m Aktywność: Jazda na rowerze
Powrót do sprawdzonych metod treningowych czyli treningów opartych na kilku powtórzeniach. Bardzo mało w ostatnim czasie pracowałem na progu FTP a to właśnie te treningi dawały mi najwięcej w okresie gdy noga podawała i forma pozwalała na regularne starty w wyścigach szosowych czy walki o podium na czasówkach. Jako podjazdy które chciałem zaliczyć w określonym tempie wybrałem Salmopol z obu stron. Najpierw spokojny dojazd z Bielska do Szczyrku z kilkoma mocnymi pociągnięciami i walka z kierowcami i sporą ilością pieszych. Do Soliska więc dojechałem już trochę zrezygnowany ale starałem się jechać założonym tempem. Pierwszy podjazd z wiatrem poszedł nieźle, noga stopniowo się rozkręcała przed kolejnymi dwoma podjazdami. Na zjazdach oczywiście jechałem spokojnie, miałem wtedy czas na regenerację sił który i tak był zbyt krótki do tego aby całkowicie się zregenerować. Kolejne dwa podjazdy to już walka z wiatrem na podjeździe od Wisły, mimo to całkiem nieźle się podjeżdżało i zmęczenie dopadło mnie dopiero w końcówce ostatniego powtórzenia. Nie miałem jednak ochoty na postój na przełęczy więc zrobiłem to dopiero przy sklepie po zjeździe do Szczyrku. Wydłużyłem sobie powrót omijając niewygodny odcinek ze ścieżką rowerową po wjeździe do Bielska. Brakowało mi takich treningów, już teraz mogę stwierdzić, że dochodzę do formy, noga podaje coraz lepiej, organizm przestaje się buntować przy dłuższym wysiłku i zaczyna pojawiać się powtarzalność o której jeszcze jakiś czas temu mogłem zapomnieć.

Trening 76

Niedziela, 17 lipca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Góry, Ćwiczenia, 100-200
Km: 114.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:28 km/h: 25.52
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 3280kcal Podjazdy: 2170m Aktywność: Jazda na rowerze
Na koniec ciężkiego tygodnia wybrałem się na konkretny, górski trening. Wiedząc z czym mogę się spotkać jadąc do Międzybrodzia czy Szczyrku, Wisły bądź Istebnej wybrałem się na Czechy i chciałem powtórzyć trening z 2019 roku gdy na tydzień przed najlepszą w moim wykonaniu Pętlą Beskidzką zaliczyłem trzy trudne podjazdy z bardzo dobrymi czasami i powtarzalnymi mocami. Nie mając zbytnio czasu na dodatkowe atrakcje ruszyłem w kierunku Lesznej najkrótszą z możliwych dróg. Po drodze przepaliłem nieco nogę, mimo dosyć słabych wartości mocy czułem że jest dobrze. Małą zmianę trasy wymusiły remonty w okolicy Wędryni więc jechałem przez Trzyniec i główną drogą do Bystrzycy. Pierwszym sprawdzianem dnia była Loukca, bardzo trudny podjazd ale zwłaszcza w drugiej części bardzo mi odpowiadający. Jak nigdy ruszyłem mocno już od początku ale ciężko mi było przebić 320 Wat więc starałem się trzymać stałą moc, po 3,5 kilometra podjazdu miałem dobry czas i dołożyłem do pieca na ostatnim, trudnym odcinku. Dawałem z siebie bardzo dużo ale mając z tyłu głowy kolejne podjazdy nie wyjechałem się na maksa, już wtedy przeczuwałem, że poprawiłem swój czas na podjeździe więc noga całkiem nieźle mi podaje. Na szczycie na moment się zatrzymałem by nabrać sił przed zjazdem. Na tarczach to całkiem inna jazda w dół, do tego stopnia odważnie poszedłem w dół, że cudem zmieściłem się w zakręcie na nachyleniu ponad 20 % w dół. Ostrożniej od tego momentu zjeżdżałem ale i tak szybko pojawiłem się w Bystrzycy. Kolejnym celem byłą chata Hradek, sporo krótszy ale także trudny podjazd o bardzo nierównym nachyleniu. Zanim tam dojechałem zdążyłem zgłodnieć więc wrzuciłem coś na ząb, zrobiłem to w złym momencie bo przytkało mnie na podjeździe. Nie byłem w stanie dołożyć mocy na trudniejszych odcinkach i podjazd okazał się słabszy w moim wykonaniu niż Loukca. Przed zjazdem znowu nieco odpocząłem bo było mi strasznie gorąco, nie czułem się zbyt pewnie na zjeździe więc jechałem asekuracyjnie. Miałem za sobą więcej niż połowę trasy ale czułem się już wypompowany a czekały na mnie jeszcze 2 podjazdy. Zanim jednak do nich dojechałem mogłem nieco odpocząć na płaskim, zdecydowałem się na wciągnięcie żela i od razu kolejny podjazd w Nydku poszedł mi lepiej. Do najlepszego czasu zabrakło jakieś 20 sekund ale drugi wynik może być powodem do zadowolenia. Po zaliczeniu podjazdu od razu zjechałem w dół i dopiero w Nydku odsapnąłem, ostatnim wyzwaniem był podjazd pod Budzin. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie przekombinował i pomyliłem drogi zjeżdżając w jakąś dróżkę osiedlową i niemal pewny rekord czasowy poszedł się paść. Po powrocie na właściwą drogę cisnąłem mocno do końca podjazdu a odcinek bez asfaltu w lesie odpuściłem. Na Budzinie znowu chwila odpoczynku i bardzo asekuracyjny zjazd dziurawą i zanieczyszczoną bardzo drogą do Cisownicy. Uzupełniłem bidony w sklepie i już spokojnym tempem wróciłem do domu. Przed wyjazdem taką dyspozycję brałbym w ciemno, jak na ten rok ten trening był jednym z lepszych w moim wykonaniu. Zaczyna pojawiać się powtarzalność na której mi zależy.

Trening 73

Środa, 13 lipca 2022 Kategoria Trening 2022, Szosa, Samotnie, Góry, 50-100
Km: 75.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:34 km/h: 29.22
Pr. maks.: 72.00 Temperatura: 24.0°C HRmax: 161161 ( 82%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1889kcal Podjazdy: 920m Aktywność: Jazda na rowerze
Po wymagającym dniu w pracy zmotywowałem się do wyjazdu na trening i postawiłem na sprawdzoną już w tym roku trasę, przez Szczyrk, Wisłę, Ustroń. Wyjechałem dosyć późno i w Bielsku musiałem zmierzyć się z gigantycznymi korkami i czerwoną falą obejmującą wszystkie większe skrzyżowania w mieście. Już na wyjeździe z Bielska byłem dobre kilka minut w plecy a wcale lepiej nie było na kolejnych kilometrach. Wjazd do Szczyrku w korku nie zwiastował niczego dobrego i męczyłem się z samochodami i masą turystów przez dobre kilka kilometrów. Podjazd na Salmopol na nowym rowerze był bardzo przyjemny a w połączeniu z szybkim i dobrym technicznie zjazdem był powodem do zadowolenia. W Wiśle nie było tak dużo samochodów i przeszkód jak w Szczyrku więc sprawnie przejechałem. Przejechanie tej trasy na 2 bidonach okazało się niemożliwe więc w Ustroniu zatankowałem kolejne dwa. Do domu parłem w całkiem niezłym tempie i niemal brakło mi picia. Mimo zmęczenia jakie towarzyszyło mi już przed jazdą przejechałem trasę w dobrym tempie więc mogę uznać ten trening za udany. Coraz lepiej się kręci i mimo całej masy spraw na głowie nie ma problemów z regeneracją. Forma nadchodzi coraz szybciej i być może w końcówce sezonu będę w stanie pojeździć coś więcej na dłuższych dystansach w górach.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum