Trening 46
Czwartek, 19 maja 2022 Kategoria 0-50, Cube '22, Szosa, Trening 2022, w grupie
Km: | 48.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 83.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1328kcal | Podjazdy: | 1090m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Spokojny wyjazd w towarzystwie na kawę na Kubalonce. Po raz
pierwszy doceniłem istnienie roweru elektrycznego, aby niejeżdżący na co dzień
osoby mogły ze mną jechać skorzystały z rowerów elektrycznych i mogliśmy jechać
nieco mocniejszym tempem. Czasu na to by jechać z domu do Wisły i spowrotem nie
miałem więc łatwiej było podjechać samochodem do Szczyrku gdzie znajduje się
wypożyczalnia rowerów elektrycznych. Tym razem nie skusiłem się na
przetestowanie tego wynalazku i w towarzystwie 3 rowerów elektrycznych ruszyłem
na Salmopol. Jechało się całkiem nieźle, noga podawała dużo lepiej niż dzień
wcześniej na treningu po którym byłem nieźle ujechany. Coś chyba drgnęło bo
zarówno szybko się zregenerowałem jak i mogłem korzystać z nieco lepszej nogi
co z kolei wpłynęło na dużo przyjemniejszą jazdę. Na zjeździe do Wisły przed szybszą jazdą powstrzymywały
mnie samochody których i w samej Wiśle było całkiem sporo. Stwierdziłem, że
jazda przez Zameczek może być dla mnie zbyt męcząca więc pojechaliśmy przez
rondo na Oazie i główną drogą na Kubalonkę. Była motywacja do tego by szybciej
wjechać na górę, nie miałem przewagi nad elektrykami więc z bananem na ustach
wjechałem jako ostatni z grupki na przełęcz. Dobra kawa i deser lodowy były
warte wysiłku, bardzo lubię takie wyjazdy bo są tą bardziej przyjemną odsłoną
kolarstwa. Posiadówka trochę się przeciągnęła więc zdecydowaliśmy się na zjazd
Zameczkiem, tutaj już miałem przewagę nad elektrykami więc na nowym asfalcie
przed Nową Osadą zwolniłem i wtedy grupa znowu się zjechała. Na deser czekał
nas jeszcze podjazd na Salmopol, zawsze lubię podjeżdżać tą drogą więc teraz w
spokojnym tempie była to czysta przyjemność. Na zjeździe zrobiło się już trochę
chłodno ale pora była późna więc można było się tego spodziewać. Towarzysze
zadowoleni z przejażdżki więc i ja nie widzę powodu aby czuć się inaczej. Przed
startowym weekendem taki wyjazd był idealnym rozwiązaniem.
Trening 45
Środa, 18 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '22, Ćwiczenia, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 45.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 25.47 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | 129( 66%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kilka razy w roku trafia się trening którego bardzo nie lubię ale poprawia wydolność organizmu w beztlenie i warto go robić. Aby dobrze się rozgrzać wybrałem dłuższy wariant dojazdu do Straconki. Jadąc tradycyjną drogą miałbym problem aby przeprowadzić dokładną rozgrzewkę, a wybierając wariant przez Lipnik miałem na to sporo czasu. Nie czułem się jakoś szczególnie dobrze a byłem wręcz zmęczony przed jazdą ale nie mogę zbyt łatwo rezygnować z treningów więc po solidnej rozgrzewce ruszyłem z kopyta pod Przegibek. Zacząłem zbyt mocno a później miałem problem aby utrzymać założoną moc na powtórzeniach, starałem się jak mogłem ale zdarzyły się powtórzenia na których nie utrzymałem założonej mocy. Sporo problemów sprawił sprzęt a konkretnie przednia przerzutka która czasami nie chciała wrzucić na blat. Druga seria powtórzeń na większym zmęczeniu była jeszcze trudniejsza. Tutaj znowu problemy z utrzymaniem mocy ale jakoś udało się wytrzymać 12 powtórzeń po których mogłem już spokojniej jechać w kierunku domu. Dołożyłem sobie kilka podjazdów na trasie i nieco ujechany dojechałem do domu. Bałem się tego treningu i cieszę się, że mam już go za sobą.
Miasto 12
Poniedziałek, 16 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Miasto, Romet '22
Km: | 36.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 21.39 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 710kcal | Podjazdy: | 410m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening 44
Poniedziałek, 16 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Romet '22, Samotnie, teren, Trening 2022
Km: | 26.00 | Km teren: | 22.00 | Czas: | 02:03 | km/h: | 12.68 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | 138( 70%) | |
Kalorie: | 995kcal | Podjazdy: | 890m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Początek tygodnia okazał się czasem na trening techniczny w
terenie. Po raz pierwszy w tym roku wjechałem
na Szyndzielnie skąd ruszyłem ścieżką Rock and Rolla w dół. Jadąc tam w
listopadzie miałem duże problemy a także złapałem gumę w końcówce. Od tego
czasu nieco podszkoliłem swoje umiejętności i dużo lepiej zjeżdżam. Początek
jednak wyglądał słabo, później zdecydowałem się przepuścić szybciej i pewniej
zjeżdżających rowerzystów i dopiero w połowie poczułem się pewniej, końcówka
już wyglądała znacznie lepiej. Bez zastanowienia zaliczyłem także zjazd
Bystrym, pierwsza styczność z tą ścieżką oznaczała dla mnie sprowadzanie
roweru, dlatego byłem zadowolony, że pewnie zjechałem w dół. Na podjeździe
jednak nieco mnie brakło i kawałek wypychałem rower pod stromy fragment.
Ostatni zjazd okazał się dla mnie zbyt trudny technicznie, ledwie połowę
przejechałem na rowerze a drugą z rowerem u boku. Na koniec już łatwy odcinek
przez Dębowiec i leśne ścieżki w okolicy. Wracając do domu żałowałem, że nie
udało się dłużej pokręcić w terenie.
Podsumowanie 20 tygodnia 2022
Niedziela, 15 maja 2022 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Najbardziej intensywny tydzień m.in. pod względem treningowym dobiegł końca. Udało się zaliczyć trzy dobre treningi i jeden wyścig. Musiałem potraktować go treningowi i nie by to zły wybór bo więcej dała mi jazda w ogonie i skupienie się na aspektach technicznych niż walka o pozycje. Organizm cały czas jest zmęczony, ostatnie dni dały idealny tego wyraz. Jak nie ma zdrowia, nie ma sił, kondycji i w efekcie wyników. Na Górze Świętej Anny oglądałem plecy zawodników którzy zwykle jechali gdzieś z tyłu. Ciężki to był wyścig dla mojej głowy ale przetrwałem jego trudy i wychodzę z tej sytuacji silniejszy. Cały czas muszę pracować nad swoim organizmem bo ciągle czegoś brakuje, jak nie płuca, stawy, plecy to znowu głowa nie jest w stanie pracować jak należy. Przy pracy po minimum 10 godzin dziennie nie jest to łatwe więc już w pewnym sensie moja słabsza wydolność jest usprawiedliwiona. Po Górze Świętej Anny stwierdziłem, że jeżdżenie na siłę na szosowe wyścigi nic nie da i lepiej skupić się na MTB a na szosie pojawiać się tylko na czasówkach. Ważny to był dla mnie tydzień ale chyba nie uda się do niego nawiązać w kolejnych więc to raczej wyjątek, że tyle byłem w stanie potrenować.
1.Informacje o parametrach ciała:
Nic w ostatnim czasie się w tym zakresie nie zmieniło.
2.Analiza obciążenia treningowego:
Intensywny tydzień treningowy wpłynął na wzrost ATL oraz CTL a także duże wahania TSB oraz dyspozycji dnia, która raz była dobra a innym dużo gorsza.
1.Informacje o parametrach ciała:

Nic w ostatnim czasie się w tym zakresie nie zmieniło.
2.Analiza obciążenia treningowego:

Intensywny tydzień treningowy wpłynął na wzrost ATL oraz CTL a także duże wahania TSB oraz dyspozycji dnia, która raz była dobra a innym dużo gorsza.
Trening 43
Niedziela, 15 maja 2022 Kategoria blisko domu, Romet '22, Samotnie, Szosa, teren, Trening 2022
Km: | 17.00 | Km teren: | 14.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 16.19 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 161161 ( 82%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 530kcal | Podjazdy: | 470m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótka przejażdżka
przed wyjazdem do Krakowa. Myślałem o tym aby pierwszy raz w tym roku wdrapać się
na Błatnią ale ostatecznie brakło czasu.
Noga nie podawała zbyt dobrze wiec męczyłem się z podjazdami w okolicy zapory w
Wapienicy. Na początek rundka nad zaporą a następnie podjazd trawersem w
kierunku Jaworza i zjazd technicznym odcinkiem z kilkoma korzeniami po drodze. Technicznie
wyglądało już to lepiej ale chyba bez zakupu regulowanej sztycy się nie obędzie
bo wielu odcinków nie jestem w stanie pokonać dobrze technicznie przez złe
położenie środka ciężkości.
Rozgrzewka i rozjazd
Sobota, 14 maja 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa
Km: | 50.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 990kcal | Podjazdy: | 550m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Klasyk Annogórski 2022
Sobota, 14 maja 2022 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig, Zawody 2022
Km: | 80.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:28 | km/h: | 32.43 |
Pr. maks.: | 72.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1643kcal | Podjazdy: | 1260m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po kilku
tygodniach przerwy pojawiłem się po raz trzeci na starcie zawodów. Wyścigu na
Górze Świętej Anny nie planowałem w swoim kalendarzu ale pojawiła się okazja do
startu więc z niej skorzystałem. Do wyścigu w żaden szczególny sposób się nie
przygotowywałem a nazywając rzeczy po imieniu wręcz przyjechałem do Leśnicy
zupełnie nieprzygotowany do mocnej jazdy. Mimo tego, że wyścig był dopiero
popołudniu już przed 10 byłem na miejscu startu. Po drodze załatwiłem kilka
spraw m.in. w Katowicach i dlatego miałem dosyć dużo czasu na przygotowanie
roweru, sprawdzenie trasy czy kawę w Zdzieszowicach. Im bliżej startu tym więcej
znajomych, niektóre osoby wręcz zignorowały moją obecność a inne pytały – „ Po co
tutaj przyjechałeś ? „ To jest dobre pytanie które postawiłem sobie przed
startem. W Leśnicy pojawiłem się tylko dlatego aby zrobić dobry trening na
technicznej rundzie, popracować trochę w grupie i przede wszystkim dobrze się
bawić. Z takim nastawieniem stanąłem na starcie. Bez konkretnej rozgrzewki
ustawiłem się na końcu sektora, chaos na starcie jest już znakiem rozpoznawczym
zawodów z cyklu Road Maraton bo przede mną znaleźli się zawodnicy z kategorii E
startujący 10 minut później. Myślałem, że coś się zmieniło w tym cyklu na
lepsze, na tym etapie zawodów stwierdziłem, że wszystko zostało po staremu a
wręcz zmieniło na gorsze.
Gdy nastąpił start miałem jeszcze chwilę, gdy czołówka miała za sobą 200 metrów trasy ja dopiero ruszyłem z miejsca. Tradycyjnie nie mogłem się wpiąć więc z rynku ruszyłem jako jeden z ostatnich. Moje nogi mówiły już na starcie, że nic z nich tego dnia nie będzie. Jechałem jednak ile mogłem ale nie byłem w stanie dojechać do końca peletonu i już od początku podjazdu na Górę Świętej Anny goniłem. Solidnie się zagotowałem aby wywalczyć lepszą pozycję przed wjazdem na rundy ale zabrakło mi kilku sekund aby złapać dużą grupę więc całą pierwsza rundę goniłem praktycznie na solo. W końcówce podjazdu dojechałem do grupy ale nie było sił aby dostać się do jej środka albo na czoło więc znowu szybko odpadłem mimo starań i jak najlepszej jazdy. Goniłem całe pierwsze okrążenie by na początku drugiego znaleźć się w tej grupce. Źle wyglądała moja jazda od strony technicznej i znowu traciłem kontakt z grupą by za nią znaleźć się w Porębie. Trzecia runda miała już dla mnie być ostatnią, podjazd pod Annę sporo wniósł bo z większej grupki zrobiły się dwie a ja znalazłem się w tej słabszej i tak nie byłem w stanie dawać zmian więc żadna to dla mnie różnica. Gdy okrążenie dobiegło końca zdecydowałem się na kolejną rundkę, nie miałem już szans nic zyskać i chciałem wykorzystać ostatnie 3 okrążenia na trening techniczny. Momentami lepiej czułem się w grupie ale na ogół odstawałem dosyć mocno i cały czas walczyłem o pozycję. Nie byłem w stanie już generować nawet przeciętnych watów więc moja jazda ograniczyła się tylko do tego ile zostało do końca. Wjeżdżając na ostatnią rundę obejrzałem się w tył czy przypadkiem nie jestem dublowany ale nie doszło do tego, dobrze i źle bo z jednej strony uniknąłem totalnej kompromitacji a z drugiej nie potwierdziłem jak w lesie jestem z formą. Ostatnia runda to już w większości solowa jazda, mimo to jechało się lepiej niż na wcześniejszych. Na metę wjechałem niezbyt zmęczony i ujechany ale coś czułem w nogach.
Przed zjazdem do Leśnicy jeszcze chwila przerwy i sporo pytań na które nie chciałem odpowiadać a wręcz nie znałem odpowiedzi. Po wyścigu oczywiście posiłek regeneracyjny, nic specjalnego i kolejne pytania na które unikałem odpowiedzi. To co mogło nie zagrać nie zagrało, zabrakło tylko upadku i defektu sprzętu do kompletu.
Po wyścigu wyciągnąłem wiele wniosków ze swojej jazdy:
Gdy nastąpił start miałem jeszcze chwilę, gdy czołówka miała za sobą 200 metrów trasy ja dopiero ruszyłem z miejsca. Tradycyjnie nie mogłem się wpiąć więc z rynku ruszyłem jako jeden z ostatnich. Moje nogi mówiły już na starcie, że nic z nich tego dnia nie będzie. Jechałem jednak ile mogłem ale nie byłem w stanie dojechać do końca peletonu i już od początku podjazdu na Górę Świętej Anny goniłem. Solidnie się zagotowałem aby wywalczyć lepszą pozycję przed wjazdem na rundy ale zabrakło mi kilku sekund aby złapać dużą grupę więc całą pierwsza rundę goniłem praktycznie na solo. W końcówce podjazdu dojechałem do grupy ale nie było sił aby dostać się do jej środka albo na czoło więc znowu szybko odpadłem mimo starań i jak najlepszej jazdy. Goniłem całe pierwsze okrążenie by na początku drugiego znaleźć się w tej grupce. Źle wyglądała moja jazda od strony technicznej i znowu traciłem kontakt z grupą by za nią znaleźć się w Porębie. Trzecia runda miała już dla mnie być ostatnią, podjazd pod Annę sporo wniósł bo z większej grupki zrobiły się dwie a ja znalazłem się w tej słabszej i tak nie byłem w stanie dawać zmian więc żadna to dla mnie różnica. Gdy okrążenie dobiegło końca zdecydowałem się na kolejną rundkę, nie miałem już szans nic zyskać i chciałem wykorzystać ostatnie 3 okrążenia na trening techniczny. Momentami lepiej czułem się w grupie ale na ogół odstawałem dosyć mocno i cały czas walczyłem o pozycję. Nie byłem w stanie już generować nawet przeciętnych watów więc moja jazda ograniczyła się tylko do tego ile zostało do końca. Wjeżdżając na ostatnią rundę obejrzałem się w tył czy przypadkiem nie jestem dublowany ale nie doszło do tego, dobrze i źle bo z jednej strony uniknąłem totalnej kompromitacji a z drugiej nie potwierdziłem jak w lesie jestem z formą. Ostatnia runda to już w większości solowa jazda, mimo to jechało się lepiej niż na wcześniejszych. Na metę wjechałem niezbyt zmęczony i ujechany ale coś czułem w nogach.
Przed zjazdem do Leśnicy jeszcze chwila przerwy i sporo pytań na które nie chciałem odpowiadać a wręcz nie znałem odpowiedzi. Po wyścigu oczywiście posiłek regeneracyjny, nic specjalnego i kolejne pytania na które unikałem odpowiedzi. To co mogło nie zagrać nie zagrało, zabrakło tylko upadku i defektu sprzętu do kompletu.
Po wyścigu wyciągnąłem wiele wniosków ze swojej jazdy:
- 1.Słaby wyścig w moim wykonaniu okazał się dobrym treningiem, nie tylko technicznym czy zadaniowym ale także prawdziwym testem dla głowy. Mimo tego, że po każdym przejeździe przez linię mety chciałem zejść z trasy wyścigu dojechałem do końca.
- 2.Organizacja zawodów nie stała na najwyższym poziomie. Start wspólny dla dwudziestolatków i pięćdziesięciolatków to jakieś nieporozumienie. Sporo pieszych i samochodów pojawiających się nagle na jezdni i zmuszających do gwałtownego hamowania strasznie wybijało z rytmu.
- 3.Trasa niby ciekawa ale odcinek do mety i dziury na zjazdach odbierały cały urok zawodów.
- 4.Po raz kolejny przekonałem się, że nie warto przejmować się tym co mówią inni. Gdybym miał porównywalne warunki treningowe do innych to zapewne bym wypadł lepiej.
- 5.Start w zawodach potraktowałem treningowo z kilku powodów. W ostatnim czasie mam urwanie głowy w pracy, przez to co dzieje się już trzeci miesiąc na wschód od Polski część robót została wstrzymana i teraz trzeba nadrobić zaległości. W ciągu 5 dni roboczych przepracowałem 62 godziny a spałem całe 27. W normalnym trybie ilość snu równała się ilościom godzin w pracy. Nieregularność w jedzeniu skutkująca problemami z organizmem a w szczególności bólami stawów i mięśni musiała odbić się na wydolności organizmu która po prostu była słaba.
- 6.Nawiązując do punktu 5, wraz z dużą ilością pracy zarabiam naprawdę dobre pieniądze i dlatego zacząłem inwestować w nowy rower. Czy zająłbym 30, 60 czy 90 miejsce i tak nie jest to poziom jaki jestem w stanie prezentować w optymalnej dyspozycji, warunkach i sprzyjającej trasie a nowy sprzęt zawsze daje motywację i radość.
- 7.Po wyścigu stwierdziłem, że jak stan mojego organizmu nie ulegnie poprawie to rezygnuję ze starów w wyścigach szosowych i skupię się na maratonach MTB na dystansie Mini oraz czasówkach gdzie wysiłek trwa od kilku do maksymalnie 90 minut.
- 8.Przejście do mocnej kategorii jest bardzo trudne, zwłaszcza jak pojawiają się coraz to nowe problemy, z tego powodu nie patrzę na wyniki większości zawodów bo wyglądają słabo.
- 9.Słabsze okresy miałem już wiele razy i zawsze udało się z nich wyjść więc to, ze teraz jest źle, nie oznacza, że za jakiś czas nie będzie lepiej.
- 10.W ostatnich tygodniach bardzo często rezygnowałem z treningów, zmieniałem założenia i zaliczyłem sporo mniej intensywnych minut niż zakładałem. Nie przykładałem się też do regeneracji bo zazwyczaj nie miałem na to czasu. Kumulacja tych wszystkich czynników spowodowała stan w jakim znalazłem się m.in. podczas tego wyścigu.
- 11.Pora w końcu zacząć coś trenować bo ostatnio bardziej jeździłem niż trenowałem a czas nie stoi w miejscu i ważne dla mnie starty coraz bliżej a formy wciąż ze mną nie ma.
- 12.Inni czują satysfakcję z tego, że mi nie poszło i mogą się pochwalić tym, że na metę wjechali przede mną. Ja nie potrzebuję drogiego sprzętu z jednym z najbardziej popularnych logo na ramie, nie potrzebuję trenera by zbudować dobrą formę. W peletonie jest coraz więcej takich gwiazd którzy sami nie potrafią zadbać o swoją formę a wyścigi traktują bardzo poważnie, ja nigdy taki nie byłem, zawsze to była i będzie dla mnie zabawa, bez względu na to czy jestem w czołówce zawodów czy okupuję ogony stawki. Byłem już w czołówce ale mam prawo do słabości i to nie jest żaden sukces, objechanie mnie w tym stanie.
- 13.Wyścig trafia na listę tych o których szybko zapominam, patrząc statystycznie, jest to już 50 taki wyścig na dokładnie 76 jakie przejechałem, to potwierdza jak chimerycznym jestem kolarzem i nie potrafię gdy nie idzie dobrze spisać się na wyścigu.
- 14.Po kilku latach bez większej ilości startów stwierdziłem, że ciężko jest wbić się na dłużej w rytm wyścigowy, motywacja i samozaparcie tutaj nie wystarczą. Musi pojawić się dodatkowy bodziec abym na stałe wrócił do szosowego ścigania, na razie wszystko co się dzieje skłania mnie raczej ku rzuceniu tego wszystkiego w cholerę.
Rozjazd 11
Czwartek, 12 maja 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '22, Regeneracja, Samotnie, Szosa
Km: | 42.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:02 | km/h: | 20.66 |
Pr. maks.: | 750.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 125125 ( 63%) | HRavg | 111( 56%) |
Kalorie: | 1125kcal | Podjazdy: | 750m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni wyjazd
przed weekendem. Pojechałem sprawdzić tylko rower po zmianie kół w bardzo
spokojnym tempie. Stwierdziłem, że na sobotnim wyścigu sprawdzi się kaseta 11x28
więc taką założyłem. Wiązało się to z tym, że każdy podjazd na trasie musiałem pokonywać
na niskiej kadencji. Momentami jechałem bardzo twardo ale nie wykraczałem poza 2
strefę mocy na czym mi bardzo zależało. Nie byłem w tym tygodniu jeszcze na
Przegibku więc taki kierunek obrałem, udało się tradycyjnie wjechać z 2 stron,
skupić na technice zjazdu oraz sprawdzić działanie obu hamulców i wszystkich
dostępnych przełożeń. Mając jeszcze czas na powrocie pokręciłem się jeszcze po
ścieżce na lotnisku i po 2 godzinach wróciłem do domu. Chyba trochę za długa
jazda i przede wszystkim uczucie zmęczenia co nie powinno mieć miejsca. Chyba
przesadziłem z treningami w ostatnich dniach.
Trening 42
Środa, 11 maja 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Ćwiczenia, Góry, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: | 86.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:03 | km/h: | 28.20 |
Pr. maks.: | 76.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 140( 71%) |
Kalorie: | 1444kcal | Podjazdy: | 1470m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi intensywny trening zadaniowy w ciągu dosłownie 3 dni. Od jakiegoś czasu chciałem wybrać się na Równicę by kilka razy wjechać pod gorę. Plan minimum zakładał dojazd do Ustronia samochodem i trening na podjeździe. Znalazłem jednak więcej wolnego czasu i mogłem ruszyć z domu. Nie wiem dlaczego ale nogi same niosły mnie do Skoczowa, zwykle na Ustroń jadę innymi drogami. Na dojeździe do Równicy solidnie przepaliłem i rozgrzałem nogę więc nie bałem się o to, że coś pójdzie nie tak. Ostatnio łapię się na tym, że jeżdżę za mocno i postanowiłem bardziej pilnować Watów aby uniknąć takich bądź podobnych sytuacji. Przed podjazdem zrzuciłem niepotrzebne ciuchy i żwawo ruszyłem od Jaszowca na Równicę. Od zakrętu wrzuciłem już właściwe tempo i Waty i cisnąłem przez 15 minut. Szło opornie ale wydaje się, że mieściłem się w widełkach mocy, zjazd z Równicy odpuściłem skupiając się na regeneracji przed kolejnym podjazdem. Ten wyszedł mi najlepiej, moc trochę za wysoka ale jechałem równo i z dobrą kadencją. Trzeci wjazd z narastającym zmęczeniem już nie wyglądał tak dobrze ale dojechałem do końca podjazdu. Powrót do domu wykorzystałem na kolejne mocne akcenty i walkę ze zmiennymi podmuchami wiatru. Po raz kolejny wyraźnie czułem nogi po treningu, mam wrażenie, że bolą nie tylko z wysiłku treningowego ale i innych przypadłości jakie mnie ostatnio trapią.