Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Miasto 6

Poniedziałek, 28 marca 2022 Kategoria B"twin '22, Miasto
Km: 38.00 Km teren: 2.00 Czas: 01:48 km/h: 21.11
Pr. maks.: 40.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1096kcal Podjazdy: 390m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 22

Poniedziałek, 28 marca 2022 Kategoria 100-200, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 100.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:51 km/h: 25.97
Pr. maks.: 72.00 Temperatura: 10.0°C HRmax: 186186 ( 95%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 2551kcal Podjazdy: 2040m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Co drugi poniedziałek mam możliwość zaliczyć dłuższy trening więc zdecydowałem się wykorzystać sprzyjające okoliczności. Przed jazdą naładowałem baterię Di2 ale coś mnie zaniepokoiło, bateria ładowała się prawie 4 godziny a zwykle trwało to maksymalnie 120 minut. Zmieniłem też łańcuch na taki który przy próbnych przejażdżkach nie przeskakiwał. Gdy rower był gotowy do jazdy zacząłem kombinować z trasą, miałem kilka opcji do wyboru – objazd Rury na Kocierz, runda przez rozkopany Beskid Mały czy kilka wersji pętli w Beskidzie Śląskim. Postanowiłem odbić sobie te lata gdy przez Wisłę nie dało się normalnie przejechać i zaliczyłem moją tradycyjną pętlę przez Salmopol i Zameczek z przystawką w postaci Orlego Gniazda i Równicą na deser. Przed jazdą jeszcze kilka dylematów ubraniowych oraz konieczność sięgnięcia po rezerwowy licznik, bo Garmina nie naładowałem. Już od wyjazdu z domu zauważyłem, że rower nie działa jak należy, łańcuch sobie ładnie przeskakiwał w okolicy miejsca zamontowania spinki i tak niemal przy każdym zetknięciu z górnym kółkiem przerzutki. Starałem się jechać lekko aby stwierdzić czy da się normalnie jechać z tym przeskakującym łańcuchem. Cały czas walczyłem z jakimiś przeciwnościami, najpierw przejazd przez Bielsko gdzie kilka razy musiałem hamować i traciłem czas na skrzyżowaniach. Później już walka z wiatrem, postanowiłem minąć ścieżkę rowerową w Bystrej i równoległą drogą dotarłem do Mesznej. W Buczkowicach zdecydowałem, że jadę najpierw na Orle Gniazdo ale bez Podmagury. Już po zjeździe z głównej pojawił się znak informujący o tym, ze droga nie nadaje się do ruchu pojazdów. Po 300 metrach już wiedziałem dlaczego, w poprzednim roku był asfalt z wieloma dziurami a obecnie są dziury z plamami asfaltu, nie wiem jakim cudem wpadłem tylko w 2 dziury, bałem się o koła które miały przejść test w górach. Jadąc na tyle aby płuca dawały radę, slalomem miedzy dziurami, z przeskakującym łańcuchem wjechałem w czasie ledwie 40 sekund gorszym od najlepszego, uzyskanego w dużo lepszych warunkach. Zjazd po lepszej drodze był wolny bo samochodowy skutecznie mnie blokowały. Po zjeździe znalazłem rozwiązanie dla przeskakującego łańcucha, jadąc na 52x28 lub 25 dało się normalnie jechać, ale pod wiatr i w górę wiązało się to z niską kadencją. Chwilę się tak męczyłem ale stwierdziłem, że dla kolan i mięśni lepsza jest wyższa kadencja i starty mocy na przeskakującym łańcuchu. Podjazd na Salmopol znowu jechałem z rezerwą, sporo pod wiatr a znowu czas wyszedł bardzo dobry jak na marzec i jako jeden z 10 moich najlepszych. Niestety moje płuca obecnie nie pozwalają nie więcej a w nogach są jeszcze rezerwy. Zjazd z kolei był słaby, wolny i zimny ale jakoś przetrwałem. Po zjeździe postój, rozebranie kurtki i kolejny podjazd – Zameczek. Po tym jak na Salmopol pojawił się nowy asfalt, chociaż po zimie nie wygląda już jak nowy to Zameczek to istna tragedia, sporo dziur i samochodów. które nie pozwalają ich mijać. Tutaj też największe katusze związane z napędem i płucami. Znowu nie byłem zbytnio zadowolony z podjazdu, na więcej mnie nie stać a czas całkiem dobry. W końcu pojawiła się okazja aby sprawdzić koła na zjeździe, momentami było szybko, dobrze technicznie ale też momenty w których musiałem hamować. Warunki na drodze robiły swoje i obecnie ciężko jest puścić rower w dół i skupić się tylko na optymalnym pokonywaniu zakrętów czy patelni. W Wiśle było mi zimno mimo wielu warstw ale widząc trzech kolarzy w krótkim rękawie czy spodenkach stwierdziłem, ze chyba ze mną jest faktycznie coś nie tak, skoro na 4 kolarzy tylko ja byłem naubierany, termometr chyba mi też zaniża bo pokazywał 10 stopni. Planowałem jechać prosto do domu ale jadąc przez Ustroń odruchowo odbiłem w lewo na Równicę. Zdjąłem kurtkę i ruszyłem aby zaliczyć tylko podjazd. Z wiatrem szybko pokonałem pierwszy kilometr, z niedziałającym napędem nawet Równica nie była tak przyjemna jak zwykle, jechałem na granicy możliwości płuc i dopiero jakieś 1500 metrów przed szczytem zauważyłem, że jadę na dobry czas. Nie miałem za bardzo z czego już dołożyć więc cisnąłem podobnym tempem, jakiś kilometr przed szczytem musiałem zwolnić przez prace drogowe, tego co tam straciłem zabrakło aby złamać 17 minut. Nie miałem już czasu więc szybko się ubrałem, zjechałem do Zawodzia i dokładając kilka pagórków ruszyłem w kierunku Bielska. Nie planowałem postoju w sklepie ale brakło mi wody wiec w Brennej zatrzymałem się w sklepie. Pierwszy raz od dana nie założyłem nic na twarz, czułem się co najmniej dziwnie ale pewnie szybko człowiek przywyknie do nowej rzeczywistości. Wracając do domu udało się zyskać nieco czasu, wiatr który rano utrudniał jazdę teraz pomagał. Mimo tego, że sporo rzeczy odbierało przyjemność z jazdy jestem zadowolony, zaliczyłem konkretny trening, w ubiegłym roku takich było jak na lekarstwo a w tym już w marcu jestem w stanie tak skutecznie walczyć z podjazdami a maksymalnego poziomu jeszcze nie udało się uzyskać więc może być pod każdym względem tylko lepiej. Koła zdały kolejny test i podsumowując wszystko jednym zdaniem, są najlepsze jakich kiedykolwiek używałem. Po jeździe stan baterii w Di2 wskazywał 30 % więc coś jest na rzeczy.

Podsumowanie 14 tygodnia 2022

Niedziela, 27 marca 2022 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Trudny dla mnie był to tydzień. Czasu miałem mało i musiałem liczyć się z tym, że wybierając się na trening będę go kończył w spadającej temperaturze oraz po zmroku. Udało się jednak znaleźć kompromis i przy treningach krótszych niż 2 godziny, tylko raz wróciłem w niesprzyjających dla mnie warunkach. Treningowo nie był to zbyt wybitny tydzień, wybrałem się po raz pierwszy w tym roku w prawdziwy teren gdzie stwierdziłem, że wciąż mam braki techniczne ale moja jazda mimo trudnych warunków w terenie wyglądała lepiej niż w ubiegłym roku. Po pracy zwykle wyjeżdżałem na trening już zmęczony ale nie przeszkodziło mi to w tym aby realizować założenia treningowe. Podczas treningów znalazłem również czas na różnego rodzaju testy. Najpierw pracowałem nad ustabilizowaniem kadencji i podczas jednego z treningów udało mi się uzyskać zadowalający efekt, nawet przy zmęczeniu jestem w stanie utrzymywać wysoki rytm a wcześniej był z tym wyraźny problem. Kolejny test był już bardziej przyjemny, wreszcie założyłem nowe koła – FFWD F3R z szytkami Continental Competition w rozmiarze 700 x 28 C. Jazda na tych kołach to poezja, prawdziwy miód na serce, żadne z poprzednich kół tak nie niosły i nie były sztywne jak te. Niestety wraz ze zmianą kół pojawiły się spore problemy ze sprzętem co miało swoje odzwierciedlenie podczas czasówki otwierającej sezon 2022. Podczas czasówki dałem z siebie wszystko ale sprzęt zabrał mi sporo czasu, na płaskim brakowało przełożenia a pod górę przeskakujący łańcuch zabierał cenne Waty które tego dnia i tak nie były takie na jakie mnie obecnie stać. Rozpoczęcie sezonu w klubie dało mi sporo odpowiedzi na pytania. Pierwsza niewiadoma to była moja dyspozycja na tle innych, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności jakie w tym roku nastąpiły nie stałem wcale na pozycji faworyta zawodów. Co prawda przepracowałem solidnie zimę i mam za sobą zgrupowanie w Calpe ale to tylko epizod, odskocznia od codzienności która nie pozwala mi trenować na 100 % i poświęcać tyle czasu co inni na rower. Mam też problemy z regularnością i bilansem przyjmowanych posiłków i zakłócony proces regeneracji. Dodatkowym utrudnieniem są niesprawne po Covid 19 płuca. Na trasie doszedł jeszcze problem ze sprzętem który spowodował kilka dodatkowych problemów, nie byłem w stanie przeprowadzić odpowiedniej rozgrzewki, w związku z tym motywację do walki na 100 % straciłem już na starcie zawodów, na trasie też nie obyło się bez problemów które jednak miały już znacznie mniejszy wpływ na straty czasu. Bez motywacji i od niechcenia jechałem tą czasówkę licząc tylko na to, że nic się już po drodze nie zepsuje. Zupełnie obojętnie podszedłem do zawodów co nie było takie łatwe w obliczu problemów jakie miałem na trasie. Jeszcze 2 lata temu byłbym wkurzony, gotowy rzucić rowerem w krzaki i nawet olać zawody ale praca nad sferą mentalną jaką wykonałem w ostatnich miesiącach przyniosła zaskakujące efekty. Sama czasówka to była oczywiście walka z własnymi słabościami bo trasa i warunki jak najbardziej mi odpowiadały bo predysponowały najmocniejszych zawodników a nie przypadkowych kolarzy. Już od lat potwierdza się scenariusz, że nie liczę się w czołówce zawodów z reguły przez problemy sprzętowe i zazwyczaj to jedyna szansa aby ze mną wygrać. Tak też mogło być tym razem ale mimo słabości jaką zaprezentowałem podczas zawodów znalazłem się w tym samym miejscu co zwykle i kolejny sezon zacząłem z wysokiego poziomu. Mimo tego, że nie zaprezentowałem pełni swoich możliwości to czuję jakąś satysfakcję, że podczas gdy inni jeżdżą na rowerze i trenują po wiele godzin dziennie ja pracuję po kilkanaście godzin na dobę, wracam zmęczony, mam braki snu, znajduję jeszcze czas na studia i obowiązki w domu osiągnąłem poziom do którego inni nie potrafią się zbliżyć. Teoretycznie to ja stoję na straconej pozycji a potrafię z niej skutecznie atakować, dla mnie te zawody to tylko trening a dla wielu jeden z najważniejszych startów w roku. Sezon się dopiero zaczyna i będzie jeszcze okazja pokazać swoje możliwości które w tym roku mam ogromne. Kategoria wiekowa się zmienia więc i poziom musi być wyższy, myślę, że sprostam temu wyzwaniu ale gdzieś z tyłu głowy pozostaje niepewność o sprzęt.
1.Informacje o parametrach ciała:
Waga w ostatnim czasie poszła do góry ale spodziewałem się tego i miałem na to wpływ, pozostałe parametry zmieniały się ale w przyjętych wcześniej granicach.
2.Dane o obciążeniu treningowym:
Ten tydzień nie wyglądał najlepiej treningowo, jeździłem niby dużo ale krótko i tylko 2 jazdy były mocniejsze, nie miało to jednak wpływu na CTL ale już TSB zmieniało się w różne strony.

Trening 21

Niedziela, 27 marca 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022, Zawody 2022
Km: 72.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:04 km/h: 23.48
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 192192 ( 98%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1662kcal Podjazdy: 1070m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po zmianie czasu na letni, ciężko było się zebrać do jazdy. Miałem jeszcze inne obowiązki i z dłuższej jazdy nic nie wyszło. Wyjechałem z domu około 10:30, od samego początku sprzęt nie działał jak należy. Łańcuch przeskakiwał na niemal każdym przełożeniu, Di2 raz zmieniało przełożenie, raz nie chciało, do tego pokazujący głupoty miernik mocy i czujnik tętna. Noga jakoś kręciła ale żadnej przyjemności z jazdy nie miałem. Starałem się jechać jak najtrudniejszą trasą skoro czasu na dłuższą jazdę nie miałem. Wiatr w plecy pozwolił zaliczyć kilka podjazdów i będąc w Skoczowie zatrzymałem się aby sprawdzić czy da się coś zrobić z rowerem. Przednia przerzutka już umarła i zmuszony byłem jechać na małej tarczy, zmiana położenia wózka przerzutki tylnej nie wiele pomogło i łańcuch dalej przeskakiwał. Przyjemności nie było już żadnej, dojechałem jednak na klubowe Rozpoczęcie Sezonu by chociaż zaznaczyć swoją obecność. Nie miałem ochoty na rozgrzewkę więc tylko przez chwilę pokręciłem i stanąłem na starcie. Trasa czasówki bardzo mi pasowała więc gdzieś w głębi serca czułem żal, że mój sprzęt nie działa jak należy. Nie przywiązywałem do tego większej wagi, miałem zamiar dać z siebie wszystko, bez względu na okoliczności tak by być zadowolonym i zmęczonym na mecie. Już na starcie miałem kilka sekund w plecy bo nie umiałem szybko i pewnie ruszyć i wpiąć w pedały. Szybko łańcuch znalazł się na możliwe twardym przełożeniu, patrząc na wskazania mocy mogłem już pomstować bo pomiar wskazywał, że nie przekraczam nawet 3 strefy mocy, po kilkuset metrach trafiłem na wąskie gardło, jadący środkiem rowerzysta na elektryku a z przeciwka motocykl i musiałem jeszcze zwolnić. Później udało się znowu rozpędzić i przyjąć inną taktykę, jadąc w górę rozkręcałem rower do maksymalnie wysokiej kadencji a na zjazdach przyjmowałem pozycję aerodynamiczną i dzięki temu nie traciłem tyle, bardzo odpowiadało mi to, że cały czas jest pod wiatr bo moje straty nie były tak duże. Dużo czasu zajął mi dojazd do Dębowca ale w drugiej części trasy mogłem tylko zyskać ze względu na to, że czekało na mnie więcej podjazdów. Pierwszy z nich nie poszedł mi zbyt dobrze, przeskakujący łańcuch nie sprzyjał utrzymywaniu równej mocy i w ten sposób kilka kolejnych sekund straciłem. Na kolejnym podjeździe już widziałem, że nie jest tak źle jak być mogło bo zobaczyłem przed sobą kolarza. Nie dałem sobie rady z tym podjazdem, starałem się jechać mocno ale niewiele z tego wyszło. Na najtrudniejszym technicznie zjeździe najadłem się sporo strachu bo na niewidocznym łuku w prawo wyskoczył mi samochód a ja jechałem dosyć szybko ale zmieściłem się na drodze, na kolejnym łuku w lewo musiałem uważać na biegającego sobie pieska. Na ostatnim podjeździe już dałem z siebie wszytko, w nogach była jeszcze przerwa a płuca już nie dawały rady. Wyprzedziłem jedną osobę ale w końcówce podjazdu już na tyle mnie brakowało, że musiałem spuścić z tonu, ostatnie 500 metrów nie było już tak dobre, nawet nie wiem jaki osiągnąłem czas ale moc była dosyć słaba więc nie mam żadnego punktu zaczepienia. Mogę z siebie być zadowolony, noga podaje całkiem nieźle, po raz kolejny moją słabością był sprzęt który miał bezpośredni wpływ na to jak wyglądała moja jazda. Ta wyglądała bardzo słabo zarówno technicznie jak i pod względem wykorzystania możliwości mojego organizmu. Stać mnie było na dużo lepszy czas, do sezonu jestem przygotowany bardzo dobrze, ważne starty dopiero przede mną więc nie przykładam żadnej wagi do tych zawodów, potraktowałem je jako trening. Po czasówce pojechałem jeszcze na kawę do Dębowca gdzie był czas m.in. na rozmowy. Wracałem znowu zaliczając sporą ilość hopek. Za Skoczowem Di2 umarło już całkowicie, na moje nieszczęście stało się to na podjeździe i łańcuch został na przełożeniu 36x25 więc powrót był bardzo wolny ale z wysoką kadencją. Tego dnia podjąłem tez kolejną decyzję i większą uwagę muszę przywiązywać do sprzętu ale niekoniecznie brać pod uwagę uwagi innych osób bo nie zawsze przemawia przez nich troska a czasami także zwrócenie na siebie uwagi i potrzeba wpływu na osiągniecia innych osób skoro nasze są przewidywalne bo łatwiej wymagać czegoś od innych niż od siebie samego.

Trening 20

Piątek, 25 marca 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2012, Trening 2022
Km: 59.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:04 km/h: 28.55
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 135135 ( 69%) HRavg
Kalorie: 1545kcal Podjazdy: 730m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Wyjazd w sumie spontaniczny. Uświadomiłem sobie, że jeszcze nie testowałem nowych kół i postanowiłem to nadrobić. Trochę czasu zajęło mi zamontowanie kasety, łańcucha i okładzin hamulcowych. Zdecydowałem się na kasetę 11-32 i łańcuch na którym jeździłem całą jesień a nie jest jeszcze wyciągnięty nawet do 0,75. Po wyjeździe z domu czułem, że jedzie się lekko i przyjemnie ale było tak tylko do momentu wjazdu na główną drogę gdzie pojawiły się nieprzyjemne podmuchy wiatru w twarz. Pierwsze wrażenia z jazdy na kołach FFWD F3R oraz szytkach Continental Competition były bardzo pozytywne, koła niosły bardzo dobrze i nieźle radziły sobie na wietrze. Po dojeździe do pagórków kolejny test, tym razem w warunkach interwałowych, pod górę dawały sobie nieźle radę a na zjeździe łatwiej było uzyskać prędkość i ją utrzymać. Przyjemnie się jechało do Skoczowa a nawet dalej. Później zaszła potrzeba aby się zatrzymać, zrobiłem przy okazji zdjęcie kół w rowerze które całkiem nieźle się komponują z ramą i resztą komponentów. Po postoju ciężko się było rozkręcić a dodatkowo musiałem uważać na sporą ilość dziur w drogach. Prawdziwym miodem był zjazd z Zamarsk do Hażlach, mimo bocznego a nawet przeciwnego wiatru nie musiałem mocno kręcić aby utrzymać wysoką prędkość. Dłużej cieszyć się przyjemnością z nowych kół nie mogłem bo zacząłem marznąć, mimo ciepłego ubioru przy spadku temperatury zaczynałem odczuwać duży termiczny dyskomfort. Według pierwotnych prognoz do Bielska miałem jechać przy pomocy zachodniego wiatru, o ile podmuchy nie były w ogóle odczuwalne w Dębowcu czy na podjazdach w Simoradzu tak po zjeździe do zakorkowanego Skoczowa przekonałem się, że łatwo wrócić do domu nie będzie. Zimny wiatr odbierał resztki przyjemności z jazdy a w połączeniu z niską temperaturą powodował, że nie miałem za bardzo czym jechać. W połowie drogi jeszcze zapadł zmrok więc włączyłem oświetlenie. Jakoś doczłapałem do domu. Koła zdały pierwszy test a mój organizm po raz kolejny przegrał z warunkami. Mocne nogi to nie wszystko, muszę walczyć o poprawę dyspozycji w niskich temperaturach bo nie zawsze na trasie będzie przynajmniej 15 stopni a męczarnia w trudnych warunkach odbiera mi całą radość z jazdy na rowerze.

Trening 19

Czwartek, 24 marca 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '22, Ćwiczenia, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 45.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:48 km/h: 25.00
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 128( 65%)
Kalorie: 1190kcal Podjazdy: 910m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Trzeci wyjazd z rzędu. Tym razem szybciej się ogarnąłem po pracy i pojechałem na Przegibek aby w końcu zrobić jakiś konkretniejszy trening. Po ostatnich powtórzeniach w okolicy progu czy siłowych akcentach w 5 strefie mocy zafundowałem sobie coś czego nie lubię czyli sprinty w 6 strefie. Już przed jazdą zauważyłem, że miernik nie działa poprawnie i kalibracja nie wychodzi. Po kilku próbach to olałem i wyjechałem z zamiarem jazdy na wyczucie. Po drodze zrobiłem kilka akcentów na dobrym poziomie ale nogi jakoś specjalnie nie pracowały. Pierwsza seria powtórzeń też nie wyglądała dobrze, może to wina miernika a może jestem taki słaby, udało się zaliczyć aż 12 powtórzeń podczas 1 podjazdu na Przegibek, liczyłem na więcej ale podjazd się skończył, zwykle po 12 minutach jeszcze nie byłem na szczycie a moce wyraźnie lepsze. Nie przejmowałem się tym zbytnio i od razu ruszyłem w dół do Międzybrodzia. Drugi podjazd już był męczący, udało się ponownie zaliczyć 12 powtórzeń, mięsnie były już zmasakrowane więc na trzeci podjazd się nie zdecydowałem. Wracając do domu zaliczyłem jeszcze dodatkowy podjazd w Olszówce i już przy zapadających ciemnościach wróciłem do domu. Coraz gorzej działa mój miernik mocy, przestaję mu ufać i coraz więcej powtórzeń muszę opierać na odczuciach. O nowym na razie nie myślałem ale chyba trzeba będzie zacząć aby miało to jakieś ręce i nogi. Wbrew temu co pokazuje miernik czuję, że na tym etapie sezonu jestem w niezłej dyspozycji ale ze sporymi rezerwami które mam nadzieję wykorzystać.

Trening 18

Środa, 23 marca 2022 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2022, Cube '22
Km: 55.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:50 km/h: 30.00
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 152152 ( 77%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1334kcal Podjazdy: 580m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny szybki wyjazd po pracy. Szybko robi się ciemno a za bardzo nie miałem opcji aby wyjść wcześniej do domu więc musiałem zadowolić się niespełna 2 godzinną jazdą. Nie chciało mi się znowu jechać na Przegibek, wówczas musiałbym aż dwukrotnie przejechać przez Bielsko więc pojechałem już dosyć oklepaną rundę przez Skoczów, Goleszów i Ustroń. Chciałem uniknąć skrzyżowania z Wiślanką w Skoczowie gdzie zwykle tworzą się korki więc przejechałem przez ścisłe centrum i zaoszczędziłem w ten sposób kilka minut. Wyjeżdżając było ciepło a im bliżej wieczora, tym chłodniej. Za Skoczowem dodatkowo upierdliwy stał się wiatr który wiał z południowego - zachodu. Walcząc z żywiołem dojechałem do Goleszowa gdzie przekonałem się jak mocno wieje. Po 55 minutach byłem w centrum Goleszowa a do domu miałem całe 3 kilometry więcej niż na dojeździe. Niemal nie pedałując poruszałem się z zawrotną prędkością w kierunku Ustronia. Tam zatrzymały mnie światła po których nie umiałem złapać rytmu, gdy tak się już stało na przemian walczyłem z bocznymi podmuchami wiatru jak i korzystałem z jego pomocy. Zaskoczył mnie trochę znak informujący o remoncie drogi w Lipowcu ale jakoś udało się przejechać, wiatr w dalszym ciągu robił dobrą robotę i dystansu ubywało w szybkim tempie. W Świętoszówce zorientowałem się, że lampki zostały w domu a widoczność już bardzo słaba, ratowało mnie to, że miałem jasny i widoczny z daleka strój więc bezpiecznie dojechałem do domu. Przejechanie tej trasy zajęło mi mniej czasu niż zwykle a nie czułem, że jadę jakoś mocniej a zmęczony już byłem przed jazdą więc taki trening nie zrobił na moim organizmie żadnego wrażenia. Dobrze, że wiosna nadchodzi a z nią zmiana czasu i dłuższe wieczory więc nawet 3 – 4 godzinne jazdy po pracy już wkrótce być może staną się możliwe.

Trening 17

Wtorek, 22 marca 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2022
Km: 14.00 Km teren: 11.00 Czas: 01:11 km/h: 11.83
Pr. maks.: 43.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 164164 ( 84%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 628kcal Podjazdy: 510m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po kilku wymagających treningach na szosie dałem organizmowi nieco odpocząć i na kolejny trening wybrałem się w teren. Zakładałem zaliczenie dwóch podjazdów i zjazdów ale w trakcie oczywiście mi się odwidziało. Warunki do jazdy były zupełnie różne, na początek sporo suchego terenu, następnie kałuże i małe błotne ogniska a po wjeździe w las i rozpoczęciu podjazdu na Dębowiec także głębokie błoto, lód i śnieg. Dosyć dobrze sobie poradziłem z tym i postanowiłem jechać dalej aż na Cyberniok. Za Dębowcem już było znacznie trudniej, po suchym jakoś szło a w najbardziej trudnych momentach musiałem walczyć dodatkowo z pieszymi i innymi rowerzystami i z dobrego tempa jakim jechałem już dłuższy czas musiałem zrezygnować. Przed Cyberniokiem już nie było warunków do jazdy więc zszedłem z roweru. Na szczycie nie było widoków, poza zamglonym Bielskiem więc nie zatrzymywałem się i ruszyłem trudniejszą drogą w dół, tylko dwa razy zatrzymałem się nie mogąc złapać przyczepności w błocie, jest nieco lepiej niż jesienią ale wciąż muszę pracować nad jazdą w dół. Drugi podjazd pokonałem mocno ale momentami musiałem niemal się zatrzymywać przez błoto czy pieszych. Robiło się już ciemno więc technicznym zjazdem gdzie znowu miałem trochę problemów dostałem się do Jaworza i po kilku minutach byłem w domu. Na nic więcej nie mogłem sobie pozwolić, jednak godzina mocniej jazdy w terenie wystarczyła aby się zmęczyć. Trochę mi tego brakowało przez zimę.

Miasto 5

Poniedziałek, 21 marca 2022 Kategoria Miasto
Km: 44.00 Km teren: 4.00 Czas: 02:03 km/h: 21.46
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1325kcal Podjazdy: 490m Sprzęt: Hercules Aktywność: Jazda na rowerze

Podsumowanie 13 tygodnia 2022

Niedziela, 20 marca 2022 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Bardzo ważny dla mnie był ten tydzień, oczywiście pod względem treningowym. Miałem okazję sprawdzić swój organizm w różnych warunkach, zarówno pogodowych, ukształtowania terenu jak i intensywności jazdy. Mimo tego iż obawiałem się, że nie będę mógł być zadowolony ze swojej dyspozycji na początku sezonu, moje obawy zostały rozwiane już podczas pierwszego treningu. Dawno nie byłem w górach w warunkach zimowych i w tej sytuacji mój organizm mimo, że bardzo ostatnio podatny na zmiany temperatury poradził sobie bardzo dobrze, przejechałem ponad 100 kilometrów w dobrym tempie i z całkiem niezłymi podjazdami. Następnie poddałem swój organizm kolejnej próbie, tym razem mocnej jazdy na podjazdach i tym samym zaliczyłem trzy podjazdy pod Przegibek. Tutaj trochę zawaliłem sprawę i zbyt asekuracyjnie dobrałem długość odcinka pokonanego w równym tempie i w efekcie za pierwszym razem podjazd skończył się przed upływem 12 minut, warunki mi nie pomagały bo znowu wiał zimny wiatr który skutecznie wychładzał mój organizm który słabnie w tych warunkach niemiłosiernie. Kolejne podjazdy już wyglądały poprawnie ale zauważyłem, że nie oddycham prawidłowo, zbyt mały udział płuc w procesie oddychania bardzo mnie zmartwił, na szczęście kolejnego dnia miałem kontrolną wizytę u lekarza który już na badaniu zauważył coś niepokojącego ale na ostateczną diagnozę muszę poczekać kilka kolejnych dni. Aby wszystko nie wyglądało tak różowo, mój organizm już zupełnie nie trawi siłowej jazdy i przekonałem się o tym na kolejnym wymagającym treningu. Zwykle imponowałem niezłą dyspozycją podczas wysiłków w 5 strefie ale w połączeniu z niską kadencją nie dało to niczego dobrego, ani nie byłem w stanie szybciej jechać pod górę a w efekcie nogi odmówiły posłuszeństwa w końcówce treningu i przez kilka dni nie potrafiły dojść do siebie. Efektem tego treningu była zła dyspozycja następnego dnia na wymagającej trasie którą pokonałem w tlenie. Męczyłem się bardzo, spalanie miałem jak jakiś stary czołg ale mimo to byłem zadowolony. To efekty pracy mentalnej jaką kontynuuje już drugi rok, w każdej jeździe, nawet tej najgorszej szukam pozytywów, rower ma dawać mi przyjemność a nie frustrację i z tej jazdy jestem zadowolony bo ponad 5 godzin w siodle udało się wytrzymać mimo dużych przeciwności losu i nie tylko. Ten tydzień był prawdziwym testem i pozwolił wyciągnąć mnóstwo wniosków. Muszę popracować nad lepszym bilansem energetycznym, trzymać się utartych schematów które działają i nie przejmować się otoczeniem a wtedy będę mógł czerpać maksimum przyjemności z jazdy na rowerze.
1.Analiza parametrów ciała:
Ten tydzień nie odbiegał od poprzednich pod względem parametrów ciała. Udało się utrzymywać wagę na zbliżonym poziomie. Pozostałe parametry mieściły się w granicach normy.
2.Obciążenie treningowe:
Wskaźniki ATL i CTL zaczęły się stabilizować, wpłynęło to na zbliżone już wartości TSB. Duża różnorodność treningów i spore obciążenie treningowe miały wyraźny wpływ na wartości tych parametrów. Kolejne tygodnie będą chyba nieco lżejsze pod tym względem.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum