Trenażer 41
Poniedziałek, 17 stycznia 2022 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2022
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 119119 ( 61%) | HRavg | 110( 56%) |
Kalorie: | 614kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po ćwiczeniach siłowych rozkręciłem nieco nogę na niskiej mocy podczas ćwiczeń poprawiających technikę pedałowania. Nie było tego dużo, czas maiłem bardzo ograniczony więc po godzinie musiałem skończyć aktywność i zająć się ważniejszymi sprawami.
Siłownia 25
Poniedziałek, 17 stycznia 2022 Kategoria Zima, Zima 2022
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 122122 ( 62%) | HRavg | 82( 42%) | |
Kalorie: | 117kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Początek ciężkiego tygodnia oznaczał trening siłowy. Tej zimy nie pracowałem jeszcze nad plecami, cały czas z tyłu głowy miałem problemy jakie towarzyszyły mi przez wiele miesięcy w ostatnim roku ale nie chciałem całkowicie zaniedbać tej partii mięśni. Ćwiczenia wykonałem bardzo asekuracyjnie i z niskim ciężarem, nie czułem bólu i jakoś łatwiej było wykonać wszystkie serie ćwiczeń. Trening był bardziej wytrzymałościowy niż siłowy ale czasem i to jest potrzebne.
Podsumowanie 3 tygodnia 2022
Niedziela, 16 stycznia 2022 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Po kilku spokojnych tygodniach, ostatni był bardzo ciężki. Trzeba było wrócić do pracy w pełnym wymiarze i okazało się, że na wiele rzeczy nie ma czasu. Z kilku zaplanowanych na ten okres zadań musiałem zrezygnować, ograniczyć nieco czas treningów, co akurat nie jest dla mnie problemem który ma wyraźny wpływ na jakość i dyspozycję. Kila dni zajęło mi przyzwyczajenie się do mniejszej ilości snu i zmian w kontekście żywienia które musiałem wprowadzić. Niestety organizm nie przyjął tego płynnie i pojawiły się spore wahania nastrojów oraz problemy energetyczne których już dawno nie miałem. Takie zmiany w tak krótkim czasie gdy organizm się przyzwyczaił do funkcjonowania na innych falach są bardzo odczuwalne dla mnie i czas pokaże czy pójdzie to w dobrą stronę. Mimo przeciwności udało się przeprowadzić aż 5 dobrych jakościowo treningów o różnej specyfice. Znalazło się miejsce na trening siłowy, szybkościowy w wysokim beztlenie, wyścig wirtualny, trening techniczny a także wytrzymałościowy. Odpoczynku było mniej ale przyjęte obciążenie treningowe nie wpłynęło na znaczące odczucie zmęczenia, które oczywiście się pojawiło ale nie w takim stopniu aby przyjąć, że przedobrzyłem z treningami.
Recenzja licznika Garmin Edge 830:
Od pewnego czasu korzystam z dwóch liczników rowerowych oprócz recenzowanego już IGPSport IGS 620 używam także Garmina Edge 830. Dostałem go najpierw na testy a później kupiłem po bardzo atrakcyjnej cenie. Jest to bardzo rozbudowany komputer rowerowy nadający się zarówno dla osób jeżdżących turystycznie jak i dla ambitnie trenujących kolarzy szosowych bądź MTB.
Model 830 jest jednym z najbardziej rozbudowanych komputerów rowerowych, nie tylko w ofercie Garmina ale także na rynku. Posiada dokładną, ale nie pozbawioną błędów nawigację, sporo funkcji treningowych oraz przede wszystkim jest kompatybilne z innymi urządzeniami i aplikacją Garmin Connect.
Urządzenie jest solidnie wykonane, dużo lepiej niż tańsze produkty mniej wiodących producentów. Posiada wydajną baterię pozwalającą na 20 godzin pracy bez użycia czujników i GPS i prawie 10 godzin z wykorzystaniem czujników. Jak cała seria x30 jest kompatybilna z zewnętrzną baterią zwiększającą czas pracy urządzenia.
Garmin Edge 830 tak jak jego poprzednicy posiada dotykowy ekran który w zależności od sytuacji może być wadą lub zaletą. Z tego względu ten model nie jest tak popularny jak kultowa 530-tka.
Licznik nie służy tylko do monitorowania aktywności ale dzięki niemu w serwisie Garmin Connect możemy śledzić postępy i analizować aktywności na podstawie wielu danych pochodzących z czujników mocy, tętna czy kadencji.
Atutem tego modelu Garmina jest dokładna mapa i możliwość wyszukiwania dokładnych adresów czy punktów POI. Sama nawigacja nie jest jednak tak wydajna jak być powinna. Przeliczanie trasy po opuszczeniu przyjętego śladu trwa bardzo długo a komunikaty o skrętach często są podawane z opóźnieniem więc gdy jest ich dużo w krótkim czasie może się okazać, że mimo nawigacji skręcimy nie w tą drogę co trzeba. Podobnie sprawa wygląda w przypadku danych o aktualnym nachyleniu. Często przy wietrznych warunkach lub w deszczu ta funkcja nie działa i podaje wartości wzięte z czapy. Warunki pogodowe również mają wpływ na przewyższenia jakie podawane są na liczniku.
Sygnał GPS w liczniku na ogół jest dobry, przy częstej jeździe w lesie i trudniejszym terenie zaleca się jednak stosowanie czujnika prędkości, dzięki temu mamy cały czas aktualne dane o prędkości jazdy.
Konfiguracja licznika i menu są bardzo proste, ustawić możemy aż 5 ekranów po 10 danych, mając do wyboru ponad 100 różnych funkcji, w zależności od potrzeb możemy mieć dostęp do wielu danych które spowodują, że Garmin Edge 830 stanie się wydajnym kombajnem rowerowym.
Istotną funkcją tego modelu Garmina zaczerpniętą z poprzedników jest możliwość wyboru profilu aktywności. W zależności od potrzeb możemy stworzyć kilka profili, przełączając się między nimi nie musimy za każdym razem konfigurować pól danych i mamy pod ręką tylko te które w danej sytuacji nas interesują.
Licznik posiada bardzo popularną w ostatnim czasie funkcję – Strava Live Segments. Dzięki niej możemy na żywo śledzić swoje postępy na wybranych odcinkach zaczerpniętych ze Stravy i porównywać swoje czasy z innymi. Mniej przydatna jest funkcja virtual partner która pozwala porównywać się na dłuższych odcinkach bez konieczności korzystania z segmentów Stravy.
Licznik kompatybilny jest również z innymi urządzeniami które służą jako dodatek do roweru. Poza dedykowanymi czujnikami z logiem Garmina: prędkości, rytmu, tętna, prędkości i rytmu czy mocy – Garmin Vector 1,2,3 licznik łączy się także z elektronicznym osprzętem m.in. Di2, Etap; oświetleniem z radarem Varia 1,2 a także inteligentną wagą. Możemy także połączyć się z wieloma serwisami mapowymi czy do analizy danych, do najpopularniejszych należą Strava czy Treaning Peaks. Można również połączyć się z trenażerem Direcy Drive i sterować oporem przy pomocy Garmina Edge 830.
Wszelkie ustawienia czujników czy licznika możemy dokonywać bezpośrednio z urządzenia co znacznie ułatwia sprawę.
Aby mieć takie urządzenie treningowe należy wydać od 1300 złotych za gołą wersję po okazyjnej cenie do nawet 2000 złotych z zestawem czujników do pomiaru tętna, prędkości czy kadencji, bez żadnej przeceny.
Licznik można postawić obok konkurencyjnego Wahoo Elemnt Roam za które trzeba wydać nieco więcej a oferuje podobną gamę funkcji.
Za wyborem Garmina zazwyczaj przemawia, bezproblemowy i szybki serwis który jest w stanie rozwiązać wszystkie problemy. Tańsze produkty zwykle psują się szybciej i nie opłaca się ich naprawiać.
Firma Garmin obecna jest na rynku już wiele lat i znana jest z dobrej jakości produktów i zyskała sobie dużą popularność.
Jak w przypadku każdej firmy produkującej elektronikę produkty nie są pozbawione wad a cena jest dosyć wysoka. Gdy nie zależy nam na nawigacji pozwalającej wyszukiwać po adresie i dotykowym ekranie to spokojnie możemy brać model Edge 530 który posiada większość funkcji 830.
Od pewnego czasu korzystam z dwóch liczników rowerowych oprócz recenzowanego już IGPSport IGS 620 używam także Garmina Edge 830. Dostałem go najpierw na testy a później kupiłem po bardzo atrakcyjnej cenie. Jest to bardzo rozbudowany komputer rowerowy nadający się zarówno dla osób jeżdżących turystycznie jak i dla ambitnie trenujących kolarzy szosowych bądź MTB.
Model 830 jest jednym z najbardziej rozbudowanych komputerów rowerowych, nie tylko w ofercie Garmina ale także na rynku. Posiada dokładną, ale nie pozbawioną błędów nawigację, sporo funkcji treningowych oraz przede wszystkim jest kompatybilne z innymi urządzeniami i aplikacją Garmin Connect.
Urządzenie jest solidnie wykonane, dużo lepiej niż tańsze produkty mniej wiodących producentów. Posiada wydajną baterię pozwalającą na 20 godzin pracy bez użycia czujników i GPS i prawie 10 godzin z wykorzystaniem czujników. Jak cała seria x30 jest kompatybilna z zewnętrzną baterią zwiększającą czas pracy urządzenia.
Garmin Edge 830 tak jak jego poprzednicy posiada dotykowy ekran który w zależności od sytuacji może być wadą lub zaletą. Z tego względu ten model nie jest tak popularny jak kultowa 530-tka.
Licznik nie służy tylko do monitorowania aktywności ale dzięki niemu w serwisie Garmin Connect możemy śledzić postępy i analizować aktywności na podstawie wielu danych pochodzących z czujników mocy, tętna czy kadencji.
Atutem tego modelu Garmina jest dokładna mapa i możliwość wyszukiwania dokładnych adresów czy punktów POI. Sama nawigacja nie jest jednak tak wydajna jak być powinna. Przeliczanie trasy po opuszczeniu przyjętego śladu trwa bardzo długo a komunikaty o skrętach często są podawane z opóźnieniem więc gdy jest ich dużo w krótkim czasie może się okazać, że mimo nawigacji skręcimy nie w tą drogę co trzeba. Podobnie sprawa wygląda w przypadku danych o aktualnym nachyleniu. Często przy wietrznych warunkach lub w deszczu ta funkcja nie działa i podaje wartości wzięte z czapy. Warunki pogodowe również mają wpływ na przewyższenia jakie podawane są na liczniku.
Sygnał GPS w liczniku na ogół jest dobry, przy częstej jeździe w lesie i trudniejszym terenie zaleca się jednak stosowanie czujnika prędkości, dzięki temu mamy cały czas aktualne dane o prędkości jazdy.
Konfiguracja licznika i menu są bardzo proste, ustawić możemy aż 5 ekranów po 10 danych, mając do wyboru ponad 100 różnych funkcji, w zależności od potrzeb możemy mieć dostęp do wielu danych które spowodują, że Garmin Edge 830 stanie się wydajnym kombajnem rowerowym.
Istotną funkcją tego modelu Garmina zaczerpniętą z poprzedników jest możliwość wyboru profilu aktywności. W zależności od potrzeb możemy stworzyć kilka profili, przełączając się między nimi nie musimy za każdym razem konfigurować pól danych i mamy pod ręką tylko te które w danej sytuacji nas interesują.
Licznik posiada bardzo popularną w ostatnim czasie funkcję – Strava Live Segments. Dzięki niej możemy na żywo śledzić swoje postępy na wybranych odcinkach zaczerpniętych ze Stravy i porównywać swoje czasy z innymi. Mniej przydatna jest funkcja virtual partner która pozwala porównywać się na dłuższych odcinkach bez konieczności korzystania z segmentów Stravy.
Licznik kompatybilny jest również z innymi urządzeniami które służą jako dodatek do roweru. Poza dedykowanymi czujnikami z logiem Garmina: prędkości, rytmu, tętna, prędkości i rytmu czy mocy – Garmin Vector 1,2,3 licznik łączy się także z elektronicznym osprzętem m.in. Di2, Etap; oświetleniem z radarem Varia 1,2 a także inteligentną wagą. Możemy także połączyć się z wieloma serwisami mapowymi czy do analizy danych, do najpopularniejszych należą Strava czy Treaning Peaks. Można również połączyć się z trenażerem Direcy Drive i sterować oporem przy pomocy Garmina Edge 830.
Wszelkie ustawienia czujników czy licznika możemy dokonywać bezpośrednio z urządzenia co znacznie ułatwia sprawę.
Aby mieć takie urządzenie treningowe należy wydać od 1300 złotych za gołą wersję po okazyjnej cenie do nawet 2000 złotych z zestawem czujników do pomiaru tętna, prędkości czy kadencji, bez żadnej przeceny.
Licznik można postawić obok konkurencyjnego Wahoo Elemnt Roam za które trzeba wydać nieco więcej a oferuje podobną gamę funkcji.
Za wyborem Garmina zazwyczaj przemawia, bezproblemowy i szybki serwis który jest w stanie rozwiązać wszystkie problemy. Tańsze produkty zwykle psują się szybciej i nie opłaca się ich naprawiać.
Firma Garmin obecna jest na rynku już wiele lat i znana jest z dobrej jakości produktów i zyskała sobie dużą popularność.
Jak w przypadku każdej firmy produkującej elektronikę produkty nie są pozbawione wad a cena jest dosyć wysoka. Gdy nie zależy nam na nawigacji pozwalającej wyszukiwać po adresie i dotykowym ekranie to spokojnie możemy brać model Edge 530 który posiada większość funkcji 830.
Trenażer 40
Niedziela, 16 stycznia 2022 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2022
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 145145 ( 74%) | HRavg | 128( 65%) |
Kalorie: | 1305kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Czas znowu nie był moim sprzymierzeńcem więc kolejny raz skorzystałem z trenażera. Nie brakowało mi motywacji i przez 2 godziny kręciłem bez najmniejszego kryzysu. Po ciężkim tygodniu w którym brakowało na wiele rzeczy czasu taki trening jest idealny. Oczywiście chciałoby się pokręcić w terenie ale nie zawsze mamy to co lubimy.
Trenażer 39
Sobota, 15 stycznia 2022 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2022
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 179179 ( 91%) | HRavg | 147( 75%) |
Kalorie: | 1655kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dniu wolnym przystąpiłem do kolejnego wyścigu na Zwift. W porównaniu do poprzednich ten był już dłuższy i bardziej wymagający. Dosyć późno wziąłem się za rozgrzewkę więc nie była zbyt długa ale nogę zdążyłem rozgrzać przed startem. Na linii startu stanęło sporo ludzi, na początku byłem około 700 pozycji ale nie wiem czy była ona prawdziwa. Mocny początek pozwolił mi przesunąć się nieco do przodu. Trasa składała się w zasadzie z 2 części, pierwszej interwałowej i podjazdu pod Alpe du Zwift gdzie miałem nadzieję sporo zyskać nad innymi. Przez pewien czas jechałem w dużym peletonie, pierwsze hopki jednak podzieliły stawkę, czołówka odjechała a mi udało się przesunąć do przodu. Cały czas stopniowo nadrabiałem i do ostatniego podjazdu dojechałem na około 80 pozycji. Nie planowałem ataku pod górę ale nieco podkręciłem tempo, noga podawała ale zachowywałem rezerwy aby nagle nie przyszło odcięcie. Nic takiego nie nastąpiło i w dobrym tempie pokonałem cały podjazd przeskakując jeszcze 50 pozycji do przodu. Niezły wycisk sobie dałem ale wiem, że na ten moment jestem w dobrej dyspozycji. Olałem totalnie pracę nad FTP ale pośrednio treningi mają jakiś wpływ na aktualną moc progową. Wyścigi wirtualne wychodzą mi coraz lepiej ale jaki będzie miało to wpływ na wyścigi w sezonie to czas pokaże.
Trenażer 38
Czwartek, 13 stycznia 2022 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2022
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 164164 ( 84%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 855kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny trening z gatunku nielubianych ale koniecznych dla wyzwolenia rezerw organizmu. Nigdy nie lubiłem sprintów, nawet tych najkrótszych i nic w tym aspekcie się nie zmieniło. Tej zimy sporo eksperymentuję w kontekście doboru obciążeń treningowych oraz doboru ilości i długości powtórzeń w danej sesji treningowej. Sprinty mieszane to zupełnie nowy dla mnie trening. Zwykle robiłem powtórzenia w konkretnej strefie trzymając się jednej długości powtórzeń oraz stałej ich ilości w danej serii. Eksperyment polegał na tym aby połączyć sprinty w 6 i 7 strefie mocy i zachować stałą długość serii. Sprint w niższej strefie trwał dłużej niż w wyższej ale odpoczynek był odpowiednio mniejszy. Dana seria składała się z 3 powtórzeń długości 20 sekund w 6 strefie mocy oraz 3 powtórzeń 10 sekundowych w 7 strefie. Po minucie od początku danego sprintu rozpoczynałem następny. Miedzy każdą z 5 serii powtórzeń pojawiły się 4 minuty odpoczynku. Po treningu nie czułem zmęczenia ale powtórzenia weszły w nogi, kolejnej serii chyba bym nie uciągnął ale nie miałem czasu by pokręcić jeszcze w 2 strefie więc zakończyłem trening.
Trening 8
Środa, 12 stycznia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, teren, Trening 2022, Zima, Zima 2022
Km: | 21.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 18.81 |
Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | -4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 661kcal | Podjazdy: | 250m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pracy nad techniką ciąg dalszy. Mimo fatalnej pogody, niskiej temperatury, śliskich dróg i silnego wiatru ruszyłem w teren popracować trochę nad techniką i wyzwolić nieco adrenaliny. Aby było ciekawiej wyjechałem już po zmroku, mając za sobą niemal 11 godzin pracy. Ten wyjazd był potrzebny także dla głowy i nie żałuję, że pojechałem. Była to jedna z najbardziej ekstremalnych decyzji jakie podjąłem w ostatnim czasie, była czysto spontaniczna. Jak się okazało w lesie warunki były nieco lepsze niż w otwartym terenie, mniej wiało, było jakby cieplej a brak samochodów powodował większą swobodę przy wyborze optymalnego toru jazdy. Pokręciłem nieco po lesie między powiatem bielskim a cieszyńskim i zaliczyłem kilka bocznych dróg, kilka razy zdecydowałem się na nieco mocniejsze depnięcia i dwukrotnie przejechałem przez potoki znajdujące się na trasie, raz musiałem mocno zwolnić a drugi nie zrobiłem tego i trochę się zmoczyłem ale było blisko do domu więc nie poczułem tego zbytnio na skórze. Jakby moje jazdy w terenie wyglądały tak jak ta to bez zastanowienia stanąłbym już na starcie maratonu, wiem jednak, że czeka mnie jeszcze trochę pracy nad techniką ale jestem przekonany, że postępy przyjdą już w najbliższym czasie.
Trenażer 37
Wtorek, 11 stycznia 2022 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2022
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 162162 ( 83%) | HRavg | 124( 63%) |
Kalorie: | 1012kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening z gatunku tych których bardzo nie lubię czyli powtórzenia na niskiej kadencji i dobicie nóg wykrokami z ciężką sztangą. Po pracy nie miałem za bardzo motywacji ale zebrałem się w sobie i najpierw zrobiłem bardzo konkretną rozgrzewkę a później już jakoś poszło. Problemy pojawiły się przy doborze oporu trenażera ale udało się szybko znaleźć odpowiednie rozwiązanie i już od 3 powtórzenia mogłem skupić się tylko na jakości. Od pewnego czasu baczną uwagę zwracam na detale które w moim przypadku robią największą różnicę. Po treningu nogi strasznie bolały ale to akurat dobry znak i potwierdzenie tego, że trening był konkretny.
Miasto 2
Poniedziałek, 10 stycznia 2022 Kategoria Miasto
Km: | 31.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:18 | km/h: | 23.85 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 782kcal | Podjazdy: | 630m | Sprzęt: Hercules | Aktywność: Jazda na rowerze |
Podsumowanie 2 tygodnia 2022
Niedziela, 9 stycznia 2022 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Tydzień minął pod znakiem wielu wyzwań. W pracy było nieco luźniej ale rok się dopiero zaczyna i roboty będzie co nie miara, w sensie finansowym oczywiście jest to bardzo korzystna okoliczność ale pogodzenie tego z innymi obowiązkami to będzie tradycyjnie wyzwanie. Już kilka ostatnich lat musiałem sobie radzić w podobnej sytuacji i zazwyczaj mi to wychodziło. Udało się znaleźć czas na mały remont w domu, wyjście do kina i na koncert a także dosyć regularny trening ale z nieco niższym obciążeniem niż zakładałem. Dawno nie byłem na basenie i w tej sytuacji wypad do sauny czy jacuzzi okazał się strzałem w dziesiątkę.
Zamiast recenzji sprzętu na tapecie znalazł się temat który z początkiem każdego roku wraca jak bumerang. Temat licencji kolarskich wałkowany jest od lat i jak dotąd nie wymyślono żadnego rozwiązania które byłoby kompromisem miedzy wymaganiami organizatorów a potrzebami uczestników wyścigów kolarskich.
Posiadanie licencji kolarskiej ma oczywiście swoje plusy, jednym z nich jest obowiązkowe ubezpieczenie. Zdrowie i życie mamy tylko jedno i nie warto przeliczać go na pieniądze bo jest to wartość bezcenna. Obowiązek posiadania licencji nakładał by obowiązek posiadania ubezpieczenia każdemu potencjonalnemu uczestnikowi zawodów kolarskich. Organizator nie musiałby już się martwić o grupowe ubezpieczenie które oczywiście wpływa na wysokość wpisowego. Z drugiej strony posiadanie licencji wiele nam nie daje w sensie sportowym. Zawodów dla zawodników licencjonowanych jest bardzo mało. Ściganie się z Elitą to jedna z opcji a chcąc się ścigać w amatorskich wyścigach to co najwyżej wymagana jest licencja Masters. Kiedyś wyrabianie licencji miało sens, startując w oficjalnych Mistrzostwach Polski w kilku kategoriach wyścigów walczyło się o koszulkę Mistrza Polski a obecnie zawody zwane Mistrzostwami odbywają się kilka razy w miesiącu więc ranga koszuli z orzełkiem znacznie spadła. Aby problemów związanych z licencjami było mało to na początku 2022 roku cena licencji wzrosła niemal trzykrotnie a plusów wynikających z posiadania tego certyfikatu nie przybyło.
Co rok też trwa burzliwa dyskusja na temat startów w wyścigach Elity. Licencję Elity może wyrobić każdy i pościgać się z najlepszymi, wymagany jest tylko odpowiedni poziom sportowy który prezentuje ledwie kilka % Amatorów. Różnica między kolarzem zawodowym a posiadaczem licencji Elity jest zasadnicza, ten pierwszy posiada kontrakt według którego otrzymuje wynagrodzenie a drugi nie czerpie żadnych zysków z kolarstwa i często płaci z własnych pieniędzy za starty. W Polsce jest wielki bałagan z licencjami i klasyfikacją zawodników. Sam padłem raz ofiarą sytemu gdy przegrałem czasówkę z zawodnikiem przyłapanym na Dopingu który w czasie zawieszenia ścigał się z amatorami i cieszył się, że wygrywa regularnie zawody. Pomijam fakt, że w młodszej kategorii nieraz przegrywałem z zawodnikami startującymi na przemian w zawodach amatorskich i juniorach.
W naszym kraju wszystko jest robione byle jak i chyba nigdy nie będzie ładu. We Francji wprowadzono kategorie wyścigów i chcąc się ścigać z najlepszymi trzeba ostro pracować na treningach a nie udawać, że się trenuje. Brakuje konkretnego schematu przyznawania licencji oraz korzyści jakie może nam dać posiadanie licencji. Dopingowicze wciąż pozostają bezkarni, jak nie mogą się ścigać we władnej kategorii to robią to w innej i to się chyba nie zmieni.
Posiadanie ubezpieczenia ma swoje plusy ale wyrabianie licencji w obecnej sytuacji mija się z celem. Jeżeli stać nas na drogie rowery, ciuchy, akcesoria to powinno nas też stać na ubezpieczenie. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowie i życie, warto o tym pamiętać. Wypadki chodzą po ludziach i po co później robić kłopot organizatorom w przypadku braku wykupionego ubezpieczenia.
Zamiast recenzji sprzętu na tapecie znalazł się temat który z początkiem każdego roku wraca jak bumerang. Temat licencji kolarskich wałkowany jest od lat i jak dotąd nie wymyślono żadnego rozwiązania które byłoby kompromisem miedzy wymaganiami organizatorów a potrzebami uczestników wyścigów kolarskich.
Posiadanie licencji kolarskiej ma oczywiście swoje plusy, jednym z nich jest obowiązkowe ubezpieczenie. Zdrowie i życie mamy tylko jedno i nie warto przeliczać go na pieniądze bo jest to wartość bezcenna. Obowiązek posiadania licencji nakładał by obowiązek posiadania ubezpieczenia każdemu potencjonalnemu uczestnikowi zawodów kolarskich. Organizator nie musiałby już się martwić o grupowe ubezpieczenie które oczywiście wpływa na wysokość wpisowego. Z drugiej strony posiadanie licencji wiele nam nie daje w sensie sportowym. Zawodów dla zawodników licencjonowanych jest bardzo mało. Ściganie się z Elitą to jedna z opcji a chcąc się ścigać w amatorskich wyścigach to co najwyżej wymagana jest licencja Masters. Kiedyś wyrabianie licencji miało sens, startując w oficjalnych Mistrzostwach Polski w kilku kategoriach wyścigów walczyło się o koszulkę Mistrza Polski a obecnie zawody zwane Mistrzostwami odbywają się kilka razy w miesiącu więc ranga koszuli z orzełkiem znacznie spadła. Aby problemów związanych z licencjami było mało to na początku 2022 roku cena licencji wzrosła niemal trzykrotnie a plusów wynikających z posiadania tego certyfikatu nie przybyło.
Co rok też trwa burzliwa dyskusja na temat startów w wyścigach Elity. Licencję Elity może wyrobić każdy i pościgać się z najlepszymi, wymagany jest tylko odpowiedni poziom sportowy który prezentuje ledwie kilka % Amatorów. Różnica między kolarzem zawodowym a posiadaczem licencji Elity jest zasadnicza, ten pierwszy posiada kontrakt według którego otrzymuje wynagrodzenie a drugi nie czerpie żadnych zysków z kolarstwa i często płaci z własnych pieniędzy za starty. W Polsce jest wielki bałagan z licencjami i klasyfikacją zawodników. Sam padłem raz ofiarą sytemu gdy przegrałem czasówkę z zawodnikiem przyłapanym na Dopingu który w czasie zawieszenia ścigał się z amatorami i cieszył się, że wygrywa regularnie zawody. Pomijam fakt, że w młodszej kategorii nieraz przegrywałem z zawodnikami startującymi na przemian w zawodach amatorskich i juniorach.
W naszym kraju wszystko jest robione byle jak i chyba nigdy nie będzie ładu. We Francji wprowadzono kategorie wyścigów i chcąc się ścigać z najlepszymi trzeba ostro pracować na treningach a nie udawać, że się trenuje. Brakuje konkretnego schematu przyznawania licencji oraz korzyści jakie może nam dać posiadanie licencji. Dopingowicze wciąż pozostają bezkarni, jak nie mogą się ścigać we władnej kategorii to robią to w innej i to się chyba nie zmieni.
Posiadanie ubezpieczenia ma swoje plusy ale wyrabianie licencji w obecnej sytuacji mija się z celem. Jeżeli stać nas na drogie rowery, ciuchy, akcesoria to powinno nas też stać na ubezpieczenie. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowie i życie, warto o tym pamiętać. Wypadki chodzą po ludziach i po co później robić kłopot organizatorom w przypadku braku wykupionego ubezpieczenia.