Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 83.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 28.30km/h
  • VMAX 87.00km/h
  • Kalorie 1988kcal
  • Podjazdy 1720m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Road Trophy 2017 Etap 3

Niedziela, 13 sierpnia 2017 · dodano: 14.08.2017 | Komentarze 0

Najdłuższy etap i chyba najprostsza trasa. Na starcie byłem 30 minut przed czasem jako pierwszy w sektorze. Inni znowu kombinowali i po starcie byłem na około 20 pozycji. Do pierwszej ścianki nie straciłem nic i dopiero na wzniesieniu zostałem lekko przyblokowany. Tempo było wolne i na Przełęcz wjechaliśmy w dużym składzie. Bardzo szybki zjazd i w Kamesznicy zwolnienie i najpierw było 30, później 40 a w Milówce nawet około 50 osób z przodu. Niektórzy próbowali mnie blokować i byłem bardzie z tyłu tej dużej grupy. Im bliżej właściwego podjazdu na Kotelnicę tym przemieszczałem się bliżej przodu. W pewnym momencie znalazłem lukę i przeskoczyłem ponad 20 miejsc do przodu. Jechaliśmy całą ławą i momentami trzeba było puszczać samochody. Przed szczytem byłem jako 5-6 i tak zaczęliśmy zjazd. Po zjeździe było nas około 10 osób i myślałem, że tempo będzie szybsze, na moment wyszedłem na czoło ale szybko się schowałem.Znowu się zjechało i do podnóża podjazdu na Granicę jechaliśmy w dużej grupie. Podjazd zaczynałem gdzieś z końca i nie bardzo mogłem wyprzedzać. Gdy zrobiło się stromiej próbowałem zmienić przełożenie i coś ciężko szło. Przed zjazdem miałem stratę ale jakimś cudem dojechałem do grupy za dziurawym odcinkiem. Nie mogłem zmieniać przełożeń,w górę się dało, w dół już niekoniecznie. Po wjeździe na główną drogę linka ostatecznie nie wytrzymała i łańcuch spadł z kasety rysując po ramie. Zatrzymałem się, ustawiłem przerzutkę na 12 z tyłu i przepychając jechałem dalej. Po płaskim szło dobrze, w pewnym momencie skręciłem w lewo i 3 grupę miałem na wyciągnięcie ręki i przed podjazdem znowu się zatrzymałem. Chciałem coś zrobić z przerzutką i bawiłem się 15 minut. Miałem już po wyścigu i chciałem tylko dojechać do mety. Ostatecznie ustawiłem 13 z tyłu i przepychając ruszyłem dalej, nie wiem po co ruszałem linkę i zdemontowałem pancerze i jeden wypadł, dobrze, że szybko się zorientowałem i wracałem się tylko 200 metrów. Dalsza jazda to katorga. Nie mówiąc już, że jechałem prawie na samym końcu. Końcówka podjazdu mnie dobiła, ledwo wjechałem jadąc chyba 5 km/h z kadencją około 20. Później szybsze odcinki i jazda około 40 kim/h do drogi w kierunku granicy czeskiej. Droga pofałdowana i na jednym z trudniejszych odcinków spasowałem i 200 metrów szedłem pieszo. Na bufecie złapałem banana i szybko w dalszą drogę. Przed Hyrczawą fajna droga i udało się wszytko przejechać. Na tym odcinku zyskałem około 10 pozycji. W Jaworzynce kolejna ledwo wjechana ściana. Na rondzie ledwo uniknąłem zderzenia z samochodem, kierowca zignorował sygnał strażaka i wjechał na rondo. Ostatnie 4 kilometry to dla mnie katorga. Podjazd do Istebnej mnie wykończył, 200 metrów podchodziłem i na szczycie zobaczyłem Otfina. Dojazd do Złotego Gronia nie jest trudny i nawet nie wiem kiedy zaczął się ostatni podjazd. Wjechałem do bramy i 150 metrów z buta. Ostatnie kilkaset metrów wjechałem i na odległym miejscu przekroczyłem linę mety. Szkoda defektu, ale taki jest sport. Miałem przynajmniej cel na ostatni etap.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa malas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]