Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 96.00km
  • Czas 03:35
  • VAVG 26.79km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 137 ( 70%)
  • Kalorie 1720kcal
  • Podjazdy 1920m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 64

Niedziela, 23 czerwca 2019 · dodano: 25.06.2019 | Komentarze 0

Wiele opcji treningu miałem na ten dzień. Ostatecznie zdecydowałem się na samotny trening z kilkoma podjazdami. Wstając rano zauważyłem, że drogi są mokre, dało mi to czas na dłuższy odpoczynek i nieco później wstałem. Nie wiedziałem jak będę się czuł, nogi miły prawo być zmęczone a na regeneracje nie poświeciłem zbyt dużo czasu i sił.
Już po wyjeździe czułem, że jest nieźle. Przejazd przez miasto był szybki, bezproblemowy, zauważyłem drobne problemy z przednim kołem i prowizorycznie poluzowałem hamulec. Do podnóża Przegibka nie musiałem używać hamulców i mogłem zacząć właściwy trening. Chciałem zaliczyć kilka podjazdów w równym tempie, ostatnio trzymałem moc 300 Wat, teraz podniosłem poprzeczkę do 310-320 Wat. Na początku podjazdu nie potrafiłem dobrać optymalnego przełożenia ale z czasem dobrałem odpowiednie i skupiłem się na trzymaniu właściwej mocy. Udało się równo mocno przejechać cały podjazd, w nogach czułem rezerwy a dosyć szybko pokonałem cały odcinek. Na szczycie chwila przerwy, poprawiłem ułożenie przedniego koła, wrzuciłem coś na ząb i ubrałem kurtkę bo było dosyć chłodno a czekał mnie długi zjazd. Nie był to najlepszy pomysł, solidnie wiało i tworzyła się poduszka która skutecznie mnie hamowała. Po pokonaniu technicznej sekcji i wyjechaniu na bardziej otwarty teren zacząłem się gotować i po zjeździe do Międzybrodzia rozebrałem kurtkę. Pomimo wiatru wiejącego prawie cały czas w twarz miałem bardzo dobry czas i gdy ruszyłem byłem w stanie generować niezłą moc. Starałem się nie wychodzić poza 2 strefę. Dojechałem do Porąbki i skręciłem w kierunku Wielkiej Puszczy. W dolinie panował przyjemny chłodek i były to idealne warunki do podjazdu. Dojeżdżając do skrzyżowania z drogą w kierunku Targanic postanowiłem dojechać do końca drogi asfaltowej. Za skrzyżowaniem jest jeszcze około 500 metrów podjazdu i koniec warunków do jazdy na szosie. Na samym końcu zatrzymałem się i ruszyłem w dół. Niewiele brakowało abym przegapił skręt w prawo i z dosyć niskiej prędkości zaczynałem podjazd. Chcąc jechać z podobną mocą jak na Przegibek musiałem włożyć dużo sił w pierwszej części podjazdu i odpuścić w drugiej. Nie wyszło tak jak należy i początek pojechałem za lekko a końcówkę odrobinę za mocno. Ciężko przejechać równo podjazd na którym występują tak duże różnice w nachyleniu. Był to najlżej pzejechany odcinek pod góre tego dnia. Na szczycie się nie zatrzymałem i postój zrobiłem dopiero przed podjazdem na Kocierz. Początek podjazdu nigdy mi nie leżał. Dosyć szybko dobrałem odpowiednie przełożenie i starałem się trzymać założoną moc. Noga cały czas bez zarzutu i dlatego gdy zrobiło się stromiej to nie miałem najmniejszych problemów z utrzymaniem tempa, kadencji i mocy. W końcówce musiałem dołożyć do pieca aby równie mocno skończyć podjazd. Równa i mocna jazda zaowocowała drugim najlepszym czasem, przy tej nodze wjechanie tego podjazdu w rekordowym czasie byłoby formalnością, ale nie o to chodziło. Ponownie założyłem kurtkę, wrzuciłem coś na ząb i wolno ruszyłem w dół, dopiero gdy nachylenie wzrosło to rozwinąłem lepszą prędkość. O szybkim zjeździe nie mogło być mowy, za dużo samochodów i ciasne nie widoczne zakręty skutecznie udaremniły bardziej odważną jazdę. Po zjeździe rozebrałem kurtkę i bez dłuższego postoju rozpocząłem podjazd na Kocierz z drugiej strony. Nie mam dobrych wspomnień z tym odcinkiem, ostatni raz jak tam jechałem zerwałem łańcuch i ostatnie 150 metrów podjazdu pokonałem biegiem chcąc zaliczyć jak najlepszy czas. Podjazd można podzielić na dwie części, pierwszą trudniejszą z w miarę równym nachyleniem i drugą dużo łatwiejszą. Na początku nie umiałem złapać rytmu i dosyć długo dobierałem przełożenie na którym dobrze mi się jedzie. Na najtrudniejszym fragmencie musiałem wrzucić łańcuch na przedostatnią koronkę. Nie byłem zadowolony ze swojej jazdy mimo faktu, że moc się zgadzała. Żeby było jeszcze trudniej to przed wypłaszczeniem wyprzedził mnie starszy pan na elektryku. Gdy zrobiło się płasko to szybko do niego dojechałem i zostawiłem w tyle. Przy szybszej jeździe wspomaganie się wyłączyło a pan nie miał sił aby jechać moim tempem. Coś tam za mną krzyczał ale nie zwracałem na to uwagi. Pan skutecznie podniósł mi ciśnienie i tętno skoczyło do góry. Dobra jazda w końcówce zaowocowała drugim czasem. Przy dużo mocniejszym początku rekord spokojnie byłbym w stanie poprawić. Później wjechałem jeszcze krótki podjazd do hotelu, ubrałem się na zjazd i ruszyłem w dół. Nie dało się zbytnio poszaleć i skupiłem się na bezpiecznym pokonaniu całego zjazdu. Po ostatnim rozebraniu kurtki ruszyłem niemrawym tempem w kierunku Porąbki. Podjazd wjechałem z podobną mocą jak poprzednie co dało słaby czas. Na zjeździe do Porąbki też nie potrafiłem jechać dobrym tempem. Nieco lepiej było w Międzybrodziu Bialskim gdzie pagórkowaty odcinek do centrum pokonałem dobrym tempem. Na deser pozostał mi jeszcze podjazd na Przegibek. Długi dojazd odpuściłem, nawet na moment się zatrzymałem i dopiero ostatnie 3 kilometry jechałem dobrym tempem. Pomimo kilku podjazdów w nogach nie odczułem żadnego kryzysu i w dobrym tempie. Na zjeździe nie szalałem, dopiero w Straconce chciałem pojechać mocniej bo takie odcinki następujące bezpośrednio po zjeździe u mnie leżą totalnie i w tym momencie najwięcej tam tracę. Kolejne kilka kilometrów jechałem miarę równym tempem. Na podjazdach starałem się nie przyśpieszać zbytnio a na zjazdach dokręcać. Ostatnie 3 kilometry były już zupełnie luźne.
Całkiem dobry trening zrealizowany. Nie trzeba zawsze robić 150 kilometrów a charakterystyka trasy zrobiła swoje. Na niecałych 100 kilometrach uzbierało się prawie 2000 metrów przewyższenia i kilka wymagających podjazdów. Udało się pokonać wszystkie wzniesienia ze zbliżoną mocą, myślę, że dwa czy trzy podjazdy więcej nie stanowiłyby problemu co tylko potwierdza moją obecną formę i dobre przygotowanie do wyścigów. Najważniejsze, że nie czułem żadnego zmęczenia a obciążenie treningowe było spore. Duży wpływ miała też pogoda, przy 30 stopniach moja wydolność być może byłaby inna i pokonanie trasy w tym tempie kosztowałoby mnie więcej sił. Dobrze dobrałem ilość jedzenia a picia było odrobinę za mało, piłem mniej niż powinienem i podczas treningu wypiłem tylko 2 bidony.


Informacje o podjazdach:






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kuibe
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]