Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 62.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 27.15km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 157 ( 80%)
  • HRavg 132 ( 67%)
  • Kalorie 1409kcal
  • Podjazdy 1070m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 50

Niedziela, 24 maja 2020 · dodano: 24.05.2020 | Komentarze 0

Trochę inaczej wyobrażałem sobie ten dzień ale pogoda zweryfikowała plany. Zamiast kolejnej górskiej trasy wybrałem drogi którymi nie jechałem dawno, nawet ponad 10 lat. Wyjechałem w momencie gdy drogi były już suche, to był główny powód zmiany planów bo czas miałem tylko do południa a na trening ruszyłem dopiero przed 10. Mimo silnego zachodniego wiatru ruszyłem na wschód. Przez Bielsko przejechałem dosyć szybko, straciłem nieco czasu na skrzyżowaniach czy miejscach ścisku większej ilości osób ale gdy tylko wjechałem w ulice Lipnicką to utrudnienia się skończyły. Wtedy też mogłem się przekonać czy noga dzisiaj podaje. Jazda z wiatrem nie sprzyja temu ale gdy tylko nachylenie wzrosło do 10 % to czułem że jest nieźle. Cały podjazd pokonałem w równym tempie, nawierzchnia na tym odcinku była zmienna, do ekspresówki równa a później dziurawe i nierówne fragmenty przeplatały się z płatami nowej nawierzchni. Zjazd do głównej również po nienajlepszym asfalcie ale ruchu nie było i mogłem wybrać optymalny tor jazdy. Wjeżdżając na drogę krajową bałem się, że będzie duży ruch. Na całym blisko 10 kilometrowym odcinku minęło mnie ledwie kilkanaście samochodów, za Kozami gdy droga zaczęła opadać w dół dostałem wiatru w żagle. Brakowało przełożeń aby utrzymać założony pułap mocy, szybko dojechałem do ronda i skierowałem się na Czaniec. Przed właściwym skrzyżowaniem popełniłem mały błąd i chciałem skręcić w ślepą uliczkę, w ostatniej chwili jednak naprawiłem swoją pomyłkę i skręciłem w właściwą drogę. Do Porąbki chciałem dojechać przez Bukowiec, jechałem tam w zeszłym roku chyba pierwszy raz, ruch tam jest zdecydowanie mniejszy niż na głównej wzdłuż Soły. Na tym odcinku minął mnie tylko jeden rowerzysta, nie spotkałem żadnych pieszych i samochodów. Kolejnym celem był dojazd do Kozubnika gdzie nie było mnie chyba kilkanaście lat. Zupełnie nie pamiętałem tego odcinka. Obserwując zdjęcia z Kozubnika widziałem, że coś się zmieniło, zrujnowane budynki wypoczynkowe zostały częściowo odnowione, w opłakanym stanie pozostał tylko jeden znajdujący się przy głównej drodze. Początek podjazdu nie był wymagający, dopiero później pojawiło się większe nachylenie, gdy dojechałem do zrujnowanego budynku i wjechałem do lasu to nachylenie od razu wzrosło do 10 %, momentami pokazywało 15 %, w pewnym momencie miałem dylemat, do wyboru były dwie drogi, asfaltowa odbijająca w lewo lub złożona z płyt prowadząca prosto, wybrałem tą asfaltową. Podjazd skończył się nagle, droga odbiła w prawo i asfalt się skończył, nie musiałem zawracać bo zauważyłem łącznik asfaltowy którym dojechałem do drogi prowadzącej w dół. Zjeżdżając zatrzymałem się przy budynku dawnego ośrodka wypoczynkowego. Po krótkiej przerwie ruszyłem w dół i zaczęło padać, dojeżdżając do głównej już nie padało. Miałem dylemat czy wracać tą drogą która przyjechałem czy jechać na Przegibek. Nie mogłem się zdecydować i ruszyłem w kierunku Międzybrodzia gdzie jeszcze miałem pole manewru. Opcja powrotu przez Przegibek wygrała i pojechałem w tamtym kierunku, na dojeździe do skrzyżowania na którym miałem jechać w prawo kilka samochodów próbowało zepchnąć mnie z drogi, na szczęście bezpiecznie przejechałem ale to nie był koniec tego typu akcji. Na początku podjazdu pod Przegibek, na tej łatwiejszej części jeszcze kilka razy zostałem strąbiony mimo tego, że jechałem przy krawędzi jezdni. Niektórzy kierowcy chyba bardzo nie lubią rowerzystów albo się im wszędzie i zawsze śpieszy. Na przełęcz wjechałem w równym, mocno średnim tempie. Nie zatrzymywałem się na szczycie, na zjeździe nie ryzykowałem, było mokro, samochodów sporo i przeciwny wiatr. Gdy tylko wjechałem w teren zabudowany znowu spadło kilkanaście kropli deszczu, jechałem wolno, generując około 200 Wat nie byłem w stanie jechać szybciej niż 40 km/h, dawno nie walczyłem z tak silnym wiatrem, mimo wszystko nie była to męczarnia, tylko lekkie utrudnienie. Na podjeździe w Olszówce generowałem blisko 30 Wat więcej niż zwykle a czasu lepszego nie uzyskałem. Do domu wróciłem już najkrótszą drogą, szkoda, ze taka pogoda nie była od rana. Z przyjemnością zaliczyłbym kilka podjazdów w dobrym tempie bo noga na to pozwalała a gór nigdy za wiele. Może w następnym tygodniu będzie lepsza pogoda.

Informacje o podjazdach:





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa epatr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]