Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223532.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Podsumowanie 28 tygodnia 2020

Niedziela, 19 lipca 2020 · dodano: 20.07.2020 | Komentarze 2

Kolejny tydzień z dużą ilością odpoczynku mam już za sobą. W tym czasie dużo się działo, niekoniecznie dobrego i niewiele brakowało aby doszło do powtórki sprzed 4 tygodni gdy moje nogi dosłownie zapomniały jak się kreci. Robiłem wszystko aby do tego nie doszło ale jednak się nie udało i m.in. waga poszła za bardzo do góry co wpływa na osiągnięcia np. na podjazdach. Dokładnie przeanalizowałem nie tylko ostatnie kilka tygodni ale i wcześniejsze miesiące i wykryłem kilka mniej lub bardziej poważnych błędów jakie popełniłem, na niektóre miałem wpływ, na inne nie. Pewne rzeczy mogłem zrobić lepiej, trochę poeksperymentowałem, nie zgubiłem regularności i to był klucz do tego, że osiągnąłem wyższy poziom sportowy niż w roku ubiegłym. Zbyt późno wziąłem się za techniczne aspekty i pod tym względem ten rok już jest stracony, mogę pracować jedynie na konto przyszłego sezonu który nie wiadomo jaki będzie. Za duże braki mam w technice, słabo jeżdżę w grupie, bardzo przeciętnie zjeżdżam, dobre podjazdy i wytrzymywanie mocnego tempa to zbyt mało aby liczyć się w wyścigach. Walczę z tym kilka lat ale postępy są zbyt małe przy dużym poświęceniu. Coraz mniej rzeczy mnie trzyma przy ściganiu i zbyt często kalkuluje i wybieram bezpieczeństwo czy zdrowie zamiast wyniku sportowego. To jest obecnie moja największa wada, możliwości mam duże ale wciąż brakuje czegoś aby przełożyło się to na wyniki, zbyt wiele wyścigów poświeciłem na dużą prace w grupie, grupie której mało kto dawał zmiany a plecy pokazywał na finiszu. Liczył się wynik i pod tym względem przegrywałem nawet z dużo słabszymi zawodnikami którzy nie dawali ani jednej zmiany. Może się do tego sportu nie nadaje, może jestem słabym zawodnikiem ale jednej rzeczy nikt ani nic mi nie odbierze. Mam ogromne predyspozycje do jazdy po górach, jako młody człowiek już osiągałem dużo lepsze czasy niż inni, nie startowałem w typowych próbach czasowych wiec nie potwierdzały tego wyniki. Stały progres jaki robię wystarcza aby śrubować rekordy, czasami urwanie 3 sekund jest trudniejsze niż poprawa czasu o minutę na innym podjeździe. Patrząc na rankingi segmentów, na większości podjazdów jestem w czołówce amatorów, nieważne czy dany odcinek przejechało 30 czy 3000 osób. Zdolności pokonywania podjazdów i niezłej wydolności nie odebrały mi również problemy zdrowotne z jakimi borykałem się w poprzednich latach. Ostatnie miesiące były pełne różnych nieprzewidzianych zdarzeń i dlatego niektóre rzeczy wyglądają jak wyglądają. Nie zamierzam narzucać na siebie żadnej presji i w przypadku ewentualnych startów nie mam żadnych celów wynikowych. Jak utrzymam dobrą formę do września to będę zadowolony.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Więcej luzu treningowego i żywieniowego odbiło się na wyższej wadze. Znowu dobry kilogram do zrzucenia abym lepiej radził sobie na podjazdach.
2.Obciążenie treningowe:

Spadek wartości ATL i CTL nie wpłynął znacząco na formę, gdy wróciłem do wcześniejszych obciążeń treningowych to i wskaźniki wróciły na swoje miejsce.
3.Najlepsze moce:

Jedyny warty zanotowania wynik to moc 12 minutowa. Do życiowej brakło ledwie kilka Wat które byłbym w stanie dołożyć. Pozostałe wyniki średnie lub słabe.
4.Intensywność treningów:

Podobnie jak wcześniej dane o intensywności niewiele mówią. Każdy trening był inny, zróżnicowany, dwie jednostki były dosyć mocne a pozostałe na średniej lub niskiej intensywności.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Niezbyt duża ilość podjazdów ale dwa rekordy czasowe wynagradzają wszystko.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Jeszcze nie podjąłem decyzji o starcie w Mamut Tour. Od tego będzie zależeć plan treningów na ten tydzień. W przypadku startu będą tylko trzy treningi: powtórzenia na FTP, tempo wyścigowe w grupie i spokojny tlen. Jak nie będzie wyścigu to dojdzie jeszcze drugi tlen i trening z podjazdami. Czasu będę miał więcej i nie boje się o regeneracje organizmu.





Komentarze
Patrycjusz | 07:55 wtorek, 21 lipca 2020 | linkuj Sprawa pracy... brutalnie napiszę coś takiego: NIKOGO oprócz ciebie nie interesuje czy zająłeś miejsce 23, 21, 8 czy 7. Liczy się pierwszy (a i to nie zawsze) i ewentualnie podium. Na super obstawionych wyścigach może Top10. Jeśli będziesz 15, 25, 43 to będzie to jedynie twoja własna satysfakcja lub zawód. Dlatego czasem lepiej postawić na styl niż na miejsce. Sam w pamięci mam akcje lub pracę kilku zawodników bardziej niż zwycięzce danego wyścigu, nie mówiąc o podium czy top10. A jak ktoś wyskakuje z koła tylko na kreskę to jego sprawa. Nie raz pracowałem cały długi podjazd (Równica rok temu, Pustevny na Beskyd Tour i Cena Contientalu) by spryciarz dał mi zmianę tylko na metę. Trochę złości, trochę zawodu bo ''nie każdy ma zasady jak ja'', ale taki jest ten sport.
Na mecie zwykle 9 na 10 jest rozczarowanych.
Pozdrawiam!
Patrycjusz | 07:54 wtorek, 21 lipca 2020 | linkuj Pół kilo więcej nieznacznie wpływa na osiągnięcia na podjazdach. Zdecydowanie istotniejszy będzie wiatr, ciśnienie, temperatura czy kilka watów więcej. Kilogram w prawo lub lewo może oznaczać więcej wody zgromadzonej w organizmie, co ostatecznie będzie miało super wpływ na dłuższy wysiłek. A tak poza tematem to mój nowy rower przytył 700 gramów i przekracza 8kg (z Garminem, pedałami i koszyczkami na bidony) i nadal daje radę :)
Nie wiem czy ktoś gorzej zjeżdża niż ja (nie widziałem) ale nadal przy odrobinie szczęścia pozwala mi to zakręcić się gdzieś w czołówce. Więc dlaczego ty nie mógłbyś tak samo? Trzeba zaakceptować to, że marnujesz dużo energii na gonienie grupy, ale to może się udać! Nie można się poddawać i trzeba przezwyciężać czarne myśli, które w czasie takich wyścigów się pojawiają. Bardzo dołujące jest gdy gonisz w s5/6 grupę na tyłach której nikt nie pedałuje. Boli bardziej ale satysfakcja jest. Musisz próbować. Musisz walczyć i z tej walki czerpać satysfakcje. Albo inaczej... niczego nie musisz ale możesz.
Cele wyścigowe nie obejmują jedynie miejsca na mecie. Załóż za cel: jazdę w czołowej grupie przez 15, 20, 30 minut. Pracę w grupie z średnią XX, atak z grupy, atak na X km do mety, jazdę na kole bez dawania zmian, konkretną moc na podjeździe czy może kosztowną jazdę na czele grupy na początku wyścigu. Takie eksperymenty dobrze robią.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]