Info
Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223532.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Kwiecień29 - 0
- 2024, Marzec31 - 0
- 2024, Luty20 - 0
- 2024, Styczeń30 - 0
- 2023, Grudzień10 - 0
- 2023, Listopad12 - 0
- 2023, Październik16 - 0
- 2023, Wrzesień29 - 0
- 2023, Sierpień32 - 0
- 2023, Lipiec32 - 0
- 2023, Czerwiec30 - 0
- 2023, Maj37 - 0
- 2023, Kwiecień29 - 0
- 2023, Marzec25 - 0
- 2023, Luty28 - 0
- 2023, Styczeń32 - 0
- 2022, Grudzień34 - 0
- 2022, Listopad28 - 0
- 2022, Październik22 - 0
- 2022, Wrzesień28 - 0
- 2022, Sierpień33 - 0
- 2022, Lipiec34 - 0
- 2022, Czerwiec35 - 0
- 2022, Maj41 - 0
- 2022, Kwiecień34 - 0
- 2022, Marzec32 - 0
- 2022, Luty26 - 0
- 2022, Styczeń38 - 0
- 2021, Grudzień38 - 0
- 2021, Listopad34 - 0
- 2021, Październik29 - 0
- 2021, Wrzesień32 - 0
- 2021, Sierpień38 - 0
- 2021, Lipiec30 - 3
- 2021, Czerwiec32 - 6
- 2021, Maj28 - 6
- 2021, Kwiecień30 - 0
- 2021, Marzec34 - 4
- 2021, Luty33 - 0
- 2021, Styczeń35 - 0
- 2020, Grudzień34 - 3
- 2020, Listopad19 - 0
- 2020, Październik32 - 1
- 2020, Wrzesień34 - 1
- 2020, Sierpień38 - 1
- 2020, Lipiec33 - 2
- 2020, Czerwiec34 - 0
- 2020, Maj37 - 1
- 2020, Kwiecień38 - 0
- 2020, Marzec41 - 0
- 2020, Luty38 - 0
- 2020, Styczeń44 - 0
- 2019, Grudzień43 - 1
- 2019, Listopad43 - 0
- 2019, Październik33 - 0
- 2019, Wrzesień32 - 1
- 2019, Sierpień38 - 0
- 2019, Lipiec33 - 0
- 2019, Czerwiec34 - 1
- 2019, Maj36 - 0
- 2019, Kwiecień36 - 0
- 2019, Marzec37 - 1
- 2019, Luty29 - 1
- 2019, Styczeń34 - 0
- 2018, Grudzień27 - 3
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik14 - 0
- 2018, Wrzesień24 - 2
- 2018, Sierpień26 - 3
- 2018, Lipiec27 - 2
- 2018, Czerwiec29 - 1
- 2018, Maj27 - 3
- 2018, Kwiecień25 - 3
- 2018, Marzec28 - 0
- 2018, Luty32 - 3
- 2018, Styczeń34 - 1
- 2017, Grudzień30 - 1
- 2017, Listopad16 - 1
- 2017, Październik18 - 6
- 2017, Wrzesień19 - 0
- 2017, Sierpień25 - 1
- 2017, Lipiec26 - 2
- 2017, Czerwiec24 - 1
- 2017, Maj26 - 5
- 2017, Kwiecień25 - 0
- 2017, Marzec20 - 2
- 2017, Luty33 - 2
- 2017, Styczeń21 - 0
- 2016, Grudzień32 - 0
- 2016, Listopad22 - 0
- 2016, Październik8 - 0
- 2016, Wrzesień15 - 4
- 2016, Sierpień20 - 1
- 2016, Lipiec22 - 0
- 2016, Czerwiec24 - 1
- 2016, Maj16 - 0
- 2016, Kwiecień19 - 0
- 2016, Marzec23 - 1
- 2016, Luty26 - 0
- 2016, Styczeń24 - 1
- 2015, Grudzień26 - 0
- 2015, Listopad16 - 0
- 2015, Październik17 - 1
- 2015, Wrzesień16 - 2
- 2015, Sierpień23 - 5
- 2015, Lipiec19 - 0
- 2015, Czerwiec20 - 0
- 2015, Maj22 - 2
- 2015, Kwiecień24 - 0
- 2015, Marzec23 - 2
- 2015, Luty20 - 0
- 2015, Styczeń5 - 0
- 2014, Grudzień19 - 0
- 2014, Listopad11 - 0
- 2014, Październik15 - 2
- 2014, Wrzesień15 - 1
- 2014, Sierpień19 - 0
- 2014, Lipiec24 - 1
- 2014, Czerwiec17 - 0
- 2014, Maj19 - 0
- 2014, Kwiecień30 - 0
- 2014, Marzec30 - 0
- 2014, Luty24 - 1
- 2014, Styczeń22 - 0
- 2013, Grudzień26 - 3
- 2013, Listopad9 - 0
- 2013, Październik30 - 0
- 2013, Wrzesień20 - 0
- 2013, Sierpień28 - 0
- 2013, Lipiec31 - 1
- 2013, Czerwiec20 - 0
- 2013, Maj22 - 0
- 2013, Kwiecień21 - 0
- 2013, Marzec21 - 0
- 2013, Luty25 - 0
- 2013, Styczeń23 - 0
- 2012, Grudzień11 - 0
- 2012, Listopad11 - 0
- 2012, Październik9 - 0
- 2012, Wrzesień20 - 0
- 2012, Sierpień19 - 1
- 2012, Lipiec27 - 1
- 2012, Czerwiec27 - 0
- 2012, Maj19 - 0
- 2012, Kwiecień26 - 0
- 2012, Marzec22 - 1
- 2012, Luty13 - 0
- 2012, Styczeń23 - 5
- 2011, Grudzień16 - 1
- 2011, Listopad22 - 0
- 2011, Październik35 - 0
- 2011, Wrzesień39 - 0
- 2011, Sierpień39 - 7
- 2011, Lipiec41 - 7
- 2011, Czerwiec40 - 9
- 2011, Maj41 - 13
- 2011, Kwiecień35 - 29
- 2011, Marzec37 - 10
- 2011, Luty21 - 4
- 2011, Styczeń5 - 4
- 2010, Grudzień23 - 4
- 2010, Listopad46 - 16
- 2010, Październik47 - 11
- 2010, Wrzesień15 - 9
- 2010, Sierpień37 - 14
- 2010, Lipiec71 - 8
- 2010, Czerwiec56 - 3
- 2010, Maj40 - 1
- 2010, Kwiecień43 - 2
- 2010, Marzec25 - 0
- 2010, Luty7 - 0
- 2010, Styczeń2 - 0
- 2009, Grudzień17 - 0
- 2009, Listopad35 - 0
- 2009, Październik48 - 0
- 2009, Wrzesień34 - 1
- 2009, Sierpień43 - 0
- 2009, Lipiec40 - 0
- 2009, Czerwiec37 - 0
- 2009, Maj46 - 0
- 2009, Kwiecień42 - 0
- 2009, Marzec17 - 0
- 2009, Luty9 - 0
- 2009, Styczeń7 - 0
- 2008, Listopad6 - 0
- 2008, Październik30 - 0
- 2008, Wrzesień35 - 0
- 2008, Sierpień27 - 0
- 2008, Lipiec31 - 0
- 2008, Czerwiec28 - 0
- 2008, Maj31 - 0
- 2008, Kwiecień28 - 1
- 2008, Marzec26 - 0
- 2008, Luty25 - 0
- 2008, Styczeń14 - 0
- 2007, Maj5 - 0
- 2007, Kwiecień18 - 0
- 2007, Marzec21 - 0
- 2007, Luty10 - 2
- 2003, Listopad1 - 0
- DST 85.00km
- Czas 03:43
- VAVG 22.87km/h
- VMAX 66.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- HRmax 185 ( 94%)
- HRavg 139 ( 71%)
- Kalorie 2514kcal
- Podjazdy 2060m
- Sprzęt Litening C:62 Pro
- Aktywność Jazda na rowerze
Trening 89
Wtorek, 28 lipca 2020 · dodano: 30.07.2020 | Komentarze 0
Po wczorajszych przygodach wróciłem do starych opon. Nie miałem popołudniu czasu aby ogarnąć rower wiec zrobiłem to rano i dopiero o 8:30 mogłem wyjechać z domu. Miałem do wyboru kilka tras w tym pełną koronę Beskid Małego i taki cel obrałem. Nogi na starcie całkiem niezłe, przejazd przez miasto też nie wyglądał najgorzej. Jedyny problem był taki, że gotowałem się strasznie. Na trasie było 10 podjazdów z czego 2 chciałem pojechać mocno a resztę możliwie spokojnie. Rozpocząłem od najtrudniejszej na trasie Magurki. Ten podjazd zawsze wyciska ze mnie siódme poty, jest trudny, zwłaszcza te fragmenty z nachyleniem ponad 15 %. Dojechałem spokojnie do Wilkowic skąd zaczyna się ponad 3500 metrowy podjazd. Rozpocząłem dosyć spokojnie ale już po chwili jechałem mocno, nie monitorowałem czasu ale miałem cichą nadzieję na nowy rekord. Tętno stale szło do góry, moc powoli spadała, mimo jazdy w lesie było gorąco a wokół pełno różnych owadów. Ludzi było mniej niż ostatnim razem i nie przeszkadzali w jeździe. W czarnym dla mnie punkcie na tym podjeździe gdzie ostatnio zostałem zablokowany przez pieszych zostałem użądlony przez jakiegoś owada. Nie wiem czy to była pszczoła czy coś innego ale żądło zostało w moim ciele. Piekło, nie byłem w stanie usunąć go podczas jazdy i musiałem się zatrzymać, zanim znów ruszyłem to minęło sporo czasu. Już nie liczyłem na poprawę czasu z 2017 roku i chciałem w możliwie dobrym tempie dojechać do końca. Nogi już nie pracowały jak należy i gdy dojeżdżałem do końca asfaltu miałem dobry czas który nawet z doliczonym postojem był rekordowy. Poprawiłem czas o 3 sekundy a na postoju straciłem 20. Była szansa na 16:45 co w dzisiejszych warunkach byłoby dobrym czasem. Moc nie wyszła najgorsza. Na zjeździe nie szalałem, zjechałem bezpiecznie nie zagrzewając obręczy, opanowałem już to do perfekcji. Zjazd był długi i w końcówce już bolały mnie dłonie, dopiero na samym dole mogłem coś zjeść i się napić. Czułem, że nie jest to mój dzień co w połączeniu z upałem jaki doskwierał coraz bardziej nie wróżyło niczego dobrego. Drugi podjazd na trasie to Góra Żar. Od dyspozycji na nim zależało czy pojadę dalej zaplanowaną trasa czy wrócę do domu. Już hopki w Biernej czy Zarzeczu męczyły mnie bardzo, mimo wiatru wiejącego w plecy. Krótki podjazd przed Żarem też był straszną męczarnią, niejako zapowiadał to co wydarzy się jakiś czas później. Płaski początek nie wyglądał jeszcze źle, z każdym kilometrem jednak byłem coraz słabszy. Przed zjazdem już miałem ochotę zejść z roweru, po krótkim odpoczynku przemęczyłem jeszcze ostatni odcinek i wjechałem na szczyt pełnej ludzi Góry Żar. Dawno tak nie męczyłem żadnego podjazdu, podjeżdżając na Żar już wielokrotnie miałem kryzys ale czy aż taki to nie wiem. Odechciało misie dalszej jazdy, po słabym zjeździe zatrzymałem się by uzupełnić bidony, zjadłem coś, wypiłem ponad 500 ml płynów i ruszyłem w kierunku domu. Korona Beskidu małego będzie musieć poczekać na lepszy dla mnie dzień. Po tej dobrej decyzji kolejna była najgorsza z możliwych. W Międzybrodziu zamiast jechać na Przegibek skręciłem w prawo na Nowy Świat. Podjazd był walką o przetrwanie, jechałem możliwie mocno ale sporo słabiej niż na Magurkę. Końcówka wyjątkowo dała mi w kość, że po dotarciu do końca podjazdu zszedłem z roweru i położyłem się na trawie. Butelka wody którą miałem na zapas nie wystarczyła aby schłodzić ciało oraz zwilżyć usta. Szybko się jednak zebrałem i ruszyłem w dół. Poczułem ulgę gdy bezpiecznie dostałem się do skrzyżowania. Od tego momentu toczyłem się w kierunku Bielska. Podjazd na Przegibek dawno nie wyglądał tak fatalnie jak dzisiaj. Dopiero w końcówce poczułem, że żyje, nogi zaczęły boleć. Zjazd odpuściłem i miasto przejechałem również spokojnie i bezpiecznie. Ostatnie kilka kilometrów już bez picia. Jedzenia starczyło na styk. Spalanie miałem wyjątkowo wysokie, nogi nie współpracowały a w końcówce i głowa się wyłączyła. Ogólnie nie najlepszy dzień, wczoraj zastrajkował sprzęt, dzisiaj organizm, ciągle coś a okres w którym mam więcej czasu na rower powoli dobiega końca.