Trening 6
Sobota, 21 grudnia 2019 Kategoria 50-100, b'Twin 2019, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 70.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:24 | km/h: | 29.17 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 159159 ( 81%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 942kcal | Podjazdy: | 350m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kilka razy modyfikowałem plan na
ten dzień. Długo zastanawiałem się też nad trasą, czynnikiem który zdecydował o
wyborze ostatecznej były prognozy pogody, po 12 miał się zmienić kierunek
wiatru z południowo-zachodniego na zachodni i to zdecydowało. Wyjechałem o 30
minut później niż zamierzałem. Ten dzień miał być dla mnie symboliczny, od
blisko 18 lat zapisywałem wszystkie kilometry przejechane na rowerze i 39
brakowało do granicy 200000. Na drogach spory ruch, z miasta wyjechałem całkiem
sprawnie ale dalej były problemy. Na początek wyprzedził mnie traktor którego
dogoniłem na zjeździe i przez duży ruch nie byłem w stanie go wyprzedzić. Za Międzyrzeczem
zacząłem pierwszą tempówkę. Robiłem ją na trzy razy, pierwszy raz zatrzymać się
musiałem na rondzie w Ligocie, później zatrzymało mnie skrzyżowanie w Zabrzegu.
Gdy skończyłem 14 minutową jazdę na wysokiej kadencji to z kolei trafiłem na zamknięty
szlaban na przejeździe kolejowym. Trochę czasu tam straciłem, później nie
mogłem się skoncentrować i kilka razy zgubiłem drogę próbując nadrobić stracony
czas. W miarę sprawnie przedostałem się przez drogę krajową i zaczynałem myśleć
o drugiej tempówce. Regularnie przyjmowałem ustalone dawki węglowodanów i nawadniałem
organizm. Na bocznej drodze zacząłem drugą tempówkę tym razem na niższej kadencji,
rzędu 75-80. Po kilku minutach pojawił się krótki podjazd wymuszający zmianę przełożenia.
Przy wjeździe na drogę w kierunku Oświęcimia musiałem zwolnić, ale nie zatrzymywałem
się. Zacząłem już odczuwać wpływ wiatru, aby trzymać się w 3 strefie mocy
musiałem jechać 40-45 km/h. Sielanka trwała aż do mostu na Wiśle łączącym Śląsk
z Małopolską. Później już odpuściłem, dalej byłem w stanie jechać szybko i
dopiero gdy pojawił się delikatny podjazd zwolniłem znacznie. Przez Brzeszcze
standardowo przejechałem boczną drogą i wyjechałem na drodze łączącej
Jawiszowice z Kaniowem. Po około kilometrze pękła granica 200000 kilometrów.
Zatrzymałem się na moment, sfotografowałem to miejsce i ruszyłem dalej. Chwile
później zacząłem trzecią tempówkę. Nie było łatwo, prawie cały czas walczyłem z
wiatrem w twarz, starałem się przy tym trzymać wysoką kadencje ale nie wychodziło
to idealnie. Spory odcinek jazdy pod wiatr zaliczyłem podczas tempówki. Później
zostało tylko 5 kilometrów morderczej walki z wiatrakami. W Czechowicach
musiałem się zatrzymać co pozwoliło na krótki odpoczynek. Zwykle po prawie 2
godzinach jazdy już miałem dość a tym razem noga była chyba lepsza niż na
początku, nieźle wyglądała moja jazda na ostatnich 15 kilometrach. Mimo niezłej
nogi nie zrezygnowałem z tradycyjnej jazdy w 1 strefie na koniec treningu. Pod względem
dyspozycji był to najlepszy trening w ostatnim czasie. Forma powoli idzie do
góry, nie mam problemów z dostosowaniem się do obciążeń ale z drugiej strony
nie czuje potrzeby zwiększania obciążenia treningowego. Mam jasny cel przed
sobą, wymagający sezon mnie czeka i nie ma sensu za wszelką cenę zajeżdżać organizmu
w grudniu.