Trening 90
Środa, 25 sierpnia 2021 Kategoria 100-200, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: | 106.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:50 | km/h: | 27.65 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 158158 ( 81%) | HRavg | 134( 68%) |
Kalorie: | 2608kcal | Podjazdy: | 1830m | Sprzęt: Litening C:62 Pro | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przez dwa dni nie udało się wyjechać z domu, głownie ze względu na złą pogodę więc wykorzystałem okazję i mając wolne popołudnie pojechałem na dłuższą trasę w tlenie. Myślałem jechać w kierunku Oświęcimia ale przez Przegibek. W Bielsku jednak pojawiły się problemy, na jednym skrzyżowaniu stwierdziłem, że ciężko będzie przejechać a w kierunku Szczyrku była wolna droga więc bez zastanowienia ruszyłem i postanowiłem po raz kolejny przejechać Pętlę Beskidzką, tym razem w przeciwnym kierunku. Z wiatrem jechało się przyjemnie, bez problemów przejechałem przez Buczkowice, interwałowy odcinek przez Lipową a nawet Węgierską Górkę. Dobre tempo utrzymałem do Milówki gdzie jednak zaczęły się trudności, wybrałem jeden z łatwiejszych wariantów podjazdu na Ochodzitą chociaż mogłem ją okrążyć przez Kosarzyska. Podjazdy pokonałem w całkiem niezłym tempie ale na zjazdach musiałem hamować przez sporą ilość samochodów. Kiedyś bardzo lubiłem jeździć przez Istebną a szczególnie bocznymi dróżkami w okolicy Stecówki więc pojechałem najkrótszą drogą do Wisły, podjazd znowu wyglądał nieźle a zjazd po raz kolejny na klamkach. Lepiej było dopiero za zaporą w Czarnem gdzie mogłem wreszcie puścić hamulce. Ostatni podjazd na trasie dał mi nieco w kość, zrobiło się już strasznie zimno ale jakoś dałem radę. Liczyłem na to, że uda się przełamać słabość na zjazdach ale znowu się nie udało, samochody jadące w obu kierunkach zrobiły swoje, przynajmniej nie zmarzłem jadąc nieco wolniej. W Szczyrku mogłem pozwolić sobie na więcej, niestety już plecy zaczęły dawać o sobie znać, nic nie dały zmiany pozycji na podjazdach, masaże na plecy i staranie się ich oszczędzać i plecy nie wytrzymują dłuższych jazd niż 3 godziny. Do końca już walczyłem z tym problemem, bałem się, że nie wrócę do domu przed zmrokiem ale się udało. Ten rok już taki będzie do końca. Zdrowie cały czas daje o sobie znać i muszę stale weryfikować swoje plany, nic nie jest warte utraty zdrowia i dlatego jeżeli będę musiał odpuścić treningi i jeździć tylko rekreacyjnie zrobię to bez zbędnego zastanawiania się.