Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2021

Dystans całkowity:1020.00 km (w terenie 270.00 km; 26.47%)
Czas w ruchu:52:34
Średnia prędkość:19.69 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:17970 m
Maks. tętno maksymalne:187 (95 %)
Maks. tętno średnie:178 (91 %)
Suma kalorii:29946 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:46.36 km i 2h 17m
Więcej statystyk

Roztrenowanie 12

Sobota, 23 października 2021 Kategoria Szosa, Samotnie, 100-200
Km: 123.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:13 km/h: 29.17
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 4.0°C HRmax: 155155 ( 79%) HRavg 123( 63%)
Kalorie: 2759kcal Podjazdy: 840m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po pięciu dniach leczenia, kilku zabiegach na kręgosłup wreszcie poczułem ulgę i większą ruchomość ciała. Postanowiłem więc wracać z Zakopanego na rowerze zaliczając m.in. ścieżkę rowerową z Chochołowa na Słowację. Rano było bardzo zimno i gdy na termometrze pojawiły się 2 stopnie ruszyłem, prawie nie wiało ale chłód był odczuwalny. Ciężko było wyjechać spod Tatr i dopiero za Chochołowem jechało się lepiej, temperatura nieco podskoczyła ale i pojawił się wiatr, jechałem cały czas równo podziwiając piękne jesienne widoki, noga podawała całkiem nieźle więc i drogi ubywało. Nie było czasu na postoje i zatrzymałem się dopiero wtedy gdy nie miałem już jedzenia i picia czyli jeszcze przed Korbielowem. Postój nieco się przedłużył ale szybko złapałem znowu dobry rytm i ostatnie kilometry do Korbielowa znowu minęły bardzo szybko. Zjazd musiałem nieco odpuścić, później już walka z wiatrem i sporym ruchem. Mimo wyższej temperatury niż w Zakopanem wcale nie było cieplej. Ciekawa trasa zaliczona na koniec sezonu szosowego i wreszcie bez bólu pleców.

Podsumowanie 42 tygodnia 2021

Niedziela, 17 października 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Ten tydzień znowu okazał się przełomowy, po kilkunastu dniach walki z przeziębieniem znowu zgubiłem siłę i moc nad którą pracowałem od czerwca. Roztrenowanie w tym roku u mnie nie wyglądało jak należy więc zdrowie postanowiło mi pomóc i wychodzi na to, że w tak słabej kondycji jesienią po raz ostatni byłem w 2018 roku mając wówczas poważniejsze problemy ze zdrowiem. Trochę udało się pojeździć na trzech różnych rowerach, czarna bestia dostała już urlop po wymagającym sezonie pełnym różnorodnych, ciekawych tras i mocnych treningów oraz startów. Głównie jeździłem na MTB ale wyciągnąłem też z garażu starą szosę, niezniszczalnego B’twina. Najbliższy tydzień przeznaczam na rehabilitację kręgosłupa i zobaczę czy coś to pomoże a później biorę się za leczenie powikłań po Covid 19 i lekkie treningi przed sezonem 2022.

Roztrenowanie 11

Niedziela, 17 października 2021 Kategoria Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 82.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:37 km/h: 22.67
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: 153153 ( 78%) HRavg 122( 62%)
Kalorie: 1913kcal Podjazdy: 1000m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po wielu miesiącach walki ze zdrowiem postanowiłem w końcu poddać się leczeniu które ma zażegnać wszystkie problemy będące skutkiem zakażenia Sars-Cov oraz powikłaniom które okazały się bardzo groźne dla mojego organizmu. Jedną z nich była kontuzja pleców będąca jak się okazuje skutkiem choroby zwanej rwą kulszową. Ze względu na trudną sytuację życiową nie byłem w stanie leczyć się w domu, do szpitala nie miałem ochoty się wybierać więc pozostało szukać zabiegów w różnych ośrodkach nie wymagających stałego pobytu. Postawione kryteria idealnie spełniało Zakopane gdzie dobrze się czuję i jest blisko do Nowego Targu gdzie przechodziłem rehabilitację. Planowałem jechać dopiero po weekendzie ale ze względu na L-4 przez które nie wolno było mi się swobodnie poruszać pojechałem już w niedzielę świadomie olewając zawody na Stożek. Miałem opcję jazdy rowerem więc ją wykorzystałem. Skróciłem sobie trasę dojeżdżając koleją do Rajczy skąd ruszyłem w trasę. Nie chciałem się przemęczać więc jechałem bardzo wolno. Świadomie zabrałem rower treningowy ważący 10 kilogramów zamiast lżejszego. Na początek podjazd pod Glinkę, nie jechałem tutaj chyba 3 lata, przy wolnej jeździe nie zdążyłem się spocić pod grubą warstwą ciuchów która była konieczna w temperaturze około 5 stopni. Zjazd w miarę szybki i bez hamowania nawet w łukach więc nieco czasu zyskałem. Później zaczęły się schody, zauważyłem, że w przednim kole jest mało powietrza, szukałem długo dziury w oponie i po kilku minutach zauważyłem ślad wypalony przez papierosa, ktoś zrobił mi psikusa. Niestety nie miałem ze sobą dobrej dętki, udało się napompować 4 bary i trzymało więc jechałem ostrożnie dalej. Przygody jednak mnie nie opuściły i najpierw nieco pobłądziłem, później ledwo uniknąłem spotkania z sarną. Po ponownym wjeździe do Polski natknąłem się na stłuczkę motocyklisty z samochodem osobowym, na szczęście bez ofiar. Zrobiłem się głodny więc zatrzymałem się w restauracji w Witowie a później padła bateria w liczniku. Brakowało mi nawigacji na ostatnich kilometrach ale bez błądzenia trafiłem pod właściwy adres gdzie czekały na mnie ciepłe ciuchy i rzeczy osobiste. W końcu mogłem trochę odpocząć i myślę, że ten wyjazd zamknie trudny dla mnie czas o którym chciałbym szybko zapomnieć.

Roztrenowanie 10

Sobota, 16 października 2021 Kategoria teren, Samotnie, 0-50
Km: 39.00 Km teren: 31.00 Czas: 02:13 km/h: 17.59
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 162162 ( 83%) HRavg 125( 64%)
Kalorie: 1165kcal Podjazdy: 610m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejna niezbyt długa przejażdżka ze sporą ilością terenu, nowych odcinków jak i błota. Na początek dobrze znane ścieżki i trochę technicznej jazdy, zwłaszcza w lesie między Bierami a Grodźcem, później wjechałem w całkiem nieznany mi las i oczywiście pomyliłem drogi, jednak w końcu dojechałem do Górek gdzie postanowiłem odwiedzić Bucze, kilka lat temu tam byłem ale jazda tam po ostatnich deszczach nie była zbyt dobrym pomysłem. Podjazd w otwartym terenie jeszcze jakoś poszedł ale zjazd w błocie to już walka o przetrwanie, jechałem bardzo wolno ale wiele szybciej się nie dało. Odcinek był bardzo techniczny a na takich sobie na razie nie radzę więc odpuściłem dalszą jazdę ścieżkami i miałem wracać asfaltem przez Szpotawice i lasem do Jaworza ale będąc już w Górkach sprawdziłem jedną drogę, kolejny ciekawy asfaltowy podjazd odkryłem ale następnie musiałem wjechać w teren lub wrócić tą samą drogą, jadąc przez las trafiłem na szlak którym jakieś 2 tygodnie temu. W tym momencie znowu walczyłem z błotem w terenie i znowu pojawiła się blokada techniczna. Później już nie kombinowałem i jechałem już znanymi drogami zaliczając sporo kilometrów w terenie. Wyjazd mocno techniczny po którym nie jestem zadowolony ze swojej postawy.

Roztrenowanie 9

Piątek, 15 października 2021 Kategoria blisko domu, teren
Km: 15.00 Km teren: 11.00 Czas: 01:01 km/h: 14.75
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 6.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 516kcal Podjazdy: 500m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Godzinny trening w terenie. Czułem się nieco lepiej więc postanowiłem sprawdzić się na dwóch podjazdach. Już pierwszy odcinek w terenie wyglądał dobrze od strony technicznej i pokonałem go w niezłym tempie. Później tak dobrze już nie było, podjazd pod Dębowiec pokazał, że jednak brakuje mi mocy, później złapałem rytm ale tempo nie było takie na jakie mogłem sobie pozwolić jeszcze kilka tygodni temu, wjechałem jednak w równym tempie, bez zejścia z roweru. Przed zjazdem krótki postój i później wybrałem taką wersję zjazdu, że momentami nie dało się jechać. Większość zjazdu jednak pokonałem bez schodzenia z roweru. Ostatni podjazd na trasie to znowu nieco lepsza jazda i na koniec zjazd chyba jedyną ścieżką na której sobie jakoś radzę, tym razem jednak pojawili się tam piesi przez których musiałem ciągle hamować. Niemal po godzinie byłem w domu, sporo przewyższenia się uzbierało i tempo było całkiem niezłe.

Roztrenowanie 8

Czwartek, 14 października 2021 Kategoria 0-50, blisko domu
Km: 21.00 Km teren: 9.00 Czas: 01:15 km/h: 16.80
Pr. maks.: 43.00 Temperatura: 10.0°C HRmax: 150150 ( 76%) HRavg 113( 57%)
Kalorie: 529kcal Podjazdy: 330m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po ostatniej bombie mój organizm strasznie osłabł, nie miałem czym jechać. Wybrałem więc łatwą trasę na około godzinę jazdy, najpierw nieco uliczek w mieście a później wymagający, trawiasty podjazd na Trzy Lipki, gdyby nie głębokie koleiny wyjeżdżone przez ciężki sprzęt jechałoby się całkiem nieźle pod górą a tak musiałem kilka razy zatrzymać się i zmienić tor jazdy. Na powrocie już walka z silnym wiatrem. Przy słabych nogach była to potworna męczarnia.

Miasto 37

Poniedziałek, 11 października 2021 Kategoria Miasto
Km: 51.00 Km teren: 2.00 Czas: 02:33 km/h: 20.00
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 6.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1471kcal Podjazdy: 610m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Roztrenowanie 7

Poniedziałek, 11 października 2021 Kategoria 100-200, Cube '21, Samotnie, Szosa
Km: 100.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:42 km/h: 27.03
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2558kcal Podjazdy: 1600m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po słabym weekendzie znalazłem nieco więcej czasu na rower więc postanowiłem go wykorzystać. Od wyjazdu w góry skutecznie odwiodła mnie temperatura, pojechałem więc na Terlicko gdzie jest sporo wymagających podjazdów. Nie jechało mi się najlepiej od samego początku, męczyłem się na każdym podjeździe i o złapaniu rytmu mowy nie było. W Czechach górki są bardziej wymagające i dlatego też tam przeżywałem największe katusze. W trakcie jazdy podjąłem decyzję, że zaliczę 5 różnych podjazdów na Koniaków, nazwa miejscowości mówi dużo o ukształtowaniu terenu bo w polskim Koniakowie próżno szukać płaskiego odcinka drogi. Zaliczyłem wszystkie wybrane warianty a jeszcze minimum dwa mogłem dołożyć ale ograniczał mnie czas. Po ostatnim podjeździe złapała mnie tradycyjna bomba i nawet wizyta w sklepie i ciągłem uzupełnianie energii nic nie pomogły. Ostatnią godzinę już wlekłem się do domu ale jakoś dojechałem. Przed domem pojawił się komunikat o słabej baterii Di2, to oznaka że trzeba kończyć ten sezon, do końca października pojeżdżę jeszcze na MTB a później zamknę się na Świat w nowo tworzonej jaskini i dopiero na wiosnę wrócę na szosę.

Podsumowanie 41 tygodnia 2021

Niedziela, 10 października 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Pierwszy tydzień okresu roztrenowania nie różnił się zbytnio od poprzednich. Jeździłem mało i wciąż walczyłem z przeziębieniem które nie dawało za wygraną. Czułem że pod nogą jest coraz mniej mocy i ostatnie podrygi w tym sezonie przypominały raczej to co prezentowałem przez większą część sezonu niż to co byłem w stanie z siebie wykrzesać we wrześniu. Ten rok jest tak dziwny że nie przywiązuję do tego najmniejszej uwagi. Wciąż pogoda pozwala na jazdę więc trzeba korzystać z tego zanim nadejdą dni bez innej opcji niż trenażer.

Roztrenowanie 5

Niedziela, 10 października 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, teren
Km: 43.00 Km teren: 34.00 Czas: 03:43 km/h: 11.57
Pr. maks.: 46.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: 169169 ( 86%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 2285kcal Podjazdy: 1720m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Jedna z ciekawszych tras MTB w tym roku. Po raz kolejny przygotowałem kilka wariantów tras długości 4-5 godzin w terenie. Pogoda była wymarzona i dlatego gdy tylko mogłem wyjechałem z domu. Na początek dobrze mi znany odcinek w kierunku zapory i podjazd trawersem który przejechałem w całości i dzięki temu miałem szeroki i łatwy technicznie zjazd na którym nie musiałem ani razu hamować. Takie zjazdy dobrze mi wychodzą ale gdy robi się trudniej jest znacznie gorzej. Schody zaczęły się gdy ponownie wjechałem w teren i pomyliłem drogi, oczywiście wiedziałem gdzie wyjadę ale nie chciało mi się wracać więc nie obyło się bez krótkiego spaceru, 34 % było już nie do podjechania i przez 200 metrów butowałem do żółtego szlaku, kolejny spacerek czekał mnie pod samą Błatnią gdzie na kamieniach i przy pieszych nie byłem w stanie utrzymać się na rowerze, były to jednak krótkie przerywniki. Do Brennej zjechałem drogą która wyglądała ciekawie, na mapie. W rzeczywistości od połowy zjazdu jechałem wąską, kamienistą drogą z dużym nachyleniem. Jakoś dostałem się na dół ale na główną wjechałem nie w tym miejscu co myślałem i postanowiłem zamiast na Karkoszczonkę jechać na Kotarz, nawigacja w Garminie tak mnie poprowadziła że nie byłem pewien jak mam jechać więc wróciłem na główną. Dłużyło mi się już strasznie ale w końcu dojechałem do drogi na Karkoszczonkę, ponownie brakło mi około 200 metrów do szczytu i zmuszony byłem do zejścia z roweru. Po krótkim postoju ruszyłem nie tym szlakiem co trzeba ale jechałem w dobrym kierunku, momentami znów miałem problem z przyczepnością ale tylko raz zszedłem z roweru. Już na żółtym szlaku zaliczyłem niegroźny upadek na podjeździe po czym jechałem bardzo asekuracyjnie. Zjazd Borsukiem był dobry jak na mnie i dlatego zdecydowałem się na dołożenie dodatkowego podjazdu i dobrze mi znanego technicznego zjazdu. Trasa była trudna ale z ciekawymi odcinkami z technicznego punktu widzenia radziłem sobie lepiej ale wciąż nie na miarę startu w maratonie.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum