Wpisy archiwalne w kategorii
Samotnie
Dystans całkowity: | 168642.50 km (w terenie 3271.00 km; 1.94%) |
Czas w ruchu: | 6299:29 |
Średnia prędkość: | 26.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 750.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1926964 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (179 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 3577516 kcal |
Liczba aktywności: | 2631 |
Średnio na aktywność: | 64.10 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Dojazdy, rozgrzewki, itp.
Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 77.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1530kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Road Trophy 2016 etap 4
Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 70.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:26 | km/h: | 28.77 |
Pr. maks.: | 80.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 186186 ( 95%) | HRavg | 156( 80%) |
Kalorie: | 2478kcal | Podjazdy: | 1700m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni etap znowu pechowy. Tym razem ustawiłem się bardziej z przodu ale początek znowu nerwowy z lekkim zatorem na pierwszej ściance w Koniakowie. Odcinek do Przełęczy Koniakowskiej wyglądał tak samo jak dzień wcześniej z tą różnicą, że nie miałem tyle szczęścia i musiałem jechać miejscami wolniej niż mógłbym, najpierw musiałem gonić aby dołączyć do ogona peletonu a później powoli się przesuwałem. Zjazd do Kamesznicy tym razem fatalny w moim wykonaniu, trafiłem na gościa zjeżdżającego jeszcze gorzej niż ja i bałem się go wyprzedzić i straciłem sporo miejsc i czasu, Marek i Dominik śmignęli koło mnie jak strzały i tyle ich widziałem. Na podjeździe próbowałem gonić ale kilka zatorów było i momentami jechałem 6km/h, dopiero za połową podjazdu wyprzedziłem wszystkich i jechałem sam, na szczycie miałem około 100 metrów starty do 2 grupy, zjeżdżałem w towarzystwie zawodnika z Bikeatelier i nawet dobrze nam szło, po przejechaniu pod ekspresówką towarzysz się zagapił i pojechał w lewo, zanim się kapnął to dojechała duża grupa z Markiem i ja miałem nad nimi jakieś 30 metrów przewagi, strata do 2 grupy wynosiła prawie 500 metrów. Jechałem równym i mocnym tempem i w końcu udało się złapać grupę w której jechali m.in. Przemek Szlagor i Marcin Bartolewski. Początkowo współpraca układała się wzorowo i po drodze łapaliśmy pojedynczych kolarz, m.in. Michała Leśniewskiego i Tomka Matogę. Dobrze się jechało do Hyrczawy, tam kiedy zjechałem ze zmiany na początku stromego odcinka zjazdu wyjechała ciężarówka na środek drogi, grupa podzieliła się na dwie, ja ledwo dojechałem a dodatkowo coś strzeliło mi w kole i zaczęło bić lekko na boki. Dalsza jazda już była dosyć asekuracyjna, ponadto współpracy w grupie nie było i poszedł mocny atak na który nie odpowiedziałem i dobrze, bo później został skasowany. Za bufetem złapała nas duża grupa z Markiem i w tym momencie jechało nas prawie 30. Mocne tempo do granicy i tam niestety zauważyłem brak powietrza w tylnym kole. Zatrzymałem się i chciałem zmieniać dętkę, zauwazyłem, że powietrze schodzi wolno i zaryzykowałem pompując dętkę nabojem, straciłem 3 minuty i mocnym tempem jechałem do mety, powietrza ubywało i podjazd na Złoty Groń pokonałem już na obręczy. Szkoda tego defektu bo czas z licznika wyszedł nawet lepszy niż zwycięscy finiszu z tej grupy, ogólnie to nie było źle, miejsce nie powala 45 w OPEN i 16 w kategorii A, niezmiennie w każdej innej kategorii byłbym wyżej. Tegoroczne pechowe Road Trophy skończyłem na 37 miejscu w OPEN i 14 w kategorii A. Gdyby nie te defekty to zapewne skończyłbym w 10 kategorii A i 22 miejscu w OPEN, przewaga nad rywalami na czasówce była wystarczająca by ją utrzymać na etapach. Szkoda ale taki jest ten sport, w przyszłym sezonie już rywale nie będą mieć tak łatwo ponieważ zmieniam sprzęt na lepszy i przez to skończy się odpuszczanie na zjazdach. Wyścig wygrał Piotr Tomana do którego straciłem ponad 45 minut, najniższa moja starta do zwycięzcy w historii moich startów w etapówkach. W generalce spadłem na 9 miejsce i chyba wyżej nie będę na koniec sezonu. Kolejny ważny punkt w moim kalendarzu to Karpacz.
https://www.strava.com/activities/676954874
https://www.strava.com/activities/676954874
Road Trophy 2016 etap 1
Sobota, 13 sierpnia 2016 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:17 | km/h: | 21.18 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 191191 ( 97%) | HRavg | 183( 93%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 330m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejna etapówka w moim wykonaniu, niestety znowu trochę pecha miałem i przez to nie zająłem zbyt wysokiego miejsca ale trudno, łatwo być nie może. Pogoda w tym roku dobra, prognozy straszyły deszczem ale tylko chwilę popadało.
Pierwszy etap to od dwóch lat czasówka, w tym roku na nowej i moim zdaniem ciekawszej i trudniejszej trasie. Startowałem jako jeden z ostatnich co oznaczało mniej czasu na regenerację i przygotowanie do drugiego etapu na rundach.
Wystartowałem o 12:11 i od początku jechałem mocnym tempem, po około kilometrze musiałem się prawie zatrzymać z powodu traktoru który wyjechał na drogę z bocznej uliczki. Po tym krótkim zwolnieniu dalej już bez przeszkód, pierwszą ściankę w Koniakowie wjechałem na blacie i w połowie trasy wyprzedziłem Tomka startującego minutę wcześniej, przed kolejnym stromszym odcinkiem zrzuciłem na mniejszą tarczę i jechałem w równym rytmie, z tyłu nikt mnie nie gonił a z przodu też nikogo nie widziałem, łatwiejszy odcinek z dwoma zjazdami pokonałem bez problemów i na kolejnej ściance już czułem dobry czas, noga kręciła a dystans szybko mijał. Kiedy wjechałem na ostatni 2 kilometrowy odcinek którego nie znałem zaczynało lekko padać a im dalej tym droga mokrzejsza, przy mocniejszym wciśnięciu na pedały tylne koło się ślizgało i musiałem jechać na siedząco. Seria kilku ścianek i wypłaszczeń trochę mnie wymęczyła i z trudem pokonałem ostatnie kilkaset metrów do mety. Na kresce wyprzedziłem jeszcze zawodnika startującego kilka minut wcześniej niż ja i po 17 minutach i 1 sekundzie walki przejechałem przez matę. Dobry czas dał mi 6 miejsce w kategorii A i 12 w OPEN. Poziom w tym roku wysoki, 30 sekund gorszy czas dałby już miejsce gorsze o 15. Do zwycięzcy straciłem aż 1:39, kosmos.
Po chwili odpoczynku zjechałem w lekkim deszczu do miejsca startu.
https://www.strava.com/activities/674908356?segmen...
Pierwszy etap to od dwóch lat czasówka, w tym roku na nowej i moim zdaniem ciekawszej i trudniejszej trasie. Startowałem jako jeden z ostatnich co oznaczało mniej czasu na regenerację i przygotowanie do drugiego etapu na rundach.
Wystartowałem o 12:11 i od początku jechałem mocnym tempem, po około kilometrze musiałem się prawie zatrzymać z powodu traktoru który wyjechał na drogę z bocznej uliczki. Po tym krótkim zwolnieniu dalej już bez przeszkód, pierwszą ściankę w Koniakowie wjechałem na blacie i w połowie trasy wyprzedziłem Tomka startującego minutę wcześniej, przed kolejnym stromszym odcinkiem zrzuciłem na mniejszą tarczę i jechałem w równym rytmie, z tyłu nikt mnie nie gonił a z przodu też nikogo nie widziałem, łatwiejszy odcinek z dwoma zjazdami pokonałem bez problemów i na kolejnej ściance już czułem dobry czas, noga kręciła a dystans szybko mijał. Kiedy wjechałem na ostatni 2 kilometrowy odcinek którego nie znałem zaczynało lekko padać a im dalej tym droga mokrzejsza, przy mocniejszym wciśnięciu na pedały tylne koło się ślizgało i musiałem jechać na siedząco. Seria kilku ścianek i wypłaszczeń trochę mnie wymęczyła i z trudem pokonałem ostatnie kilkaset metrów do mety. Na kresce wyprzedziłem jeszcze zawodnika startującego kilka minut wcześniej niż ja i po 17 minutach i 1 sekundzie walki przejechałem przez matę. Dobry czas dał mi 6 miejsce w kategorii A i 12 w OPEN. Poziom w tym roku wysoki, 30 sekund gorszy czas dałby już miejsce gorsze o 15. Do zwycięzcy straciłem aż 1:39, kosmos.
Po chwili odpoczynku zjechałem w lekkim deszczu do miejsca startu.
https://www.strava.com/activities/674908356?segmen...
Road Trophy 2016 etap 2
Sobota, 13 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2016, w grupie
Km: | 58.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:07 | km/h: | 27.40 |
Pr. maks.: | 75.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 187187 ( 95%) | HRavg | 158( 81%) |
Kalorie: | 2182kcal | Podjazdy: | 1500m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tegoroczny drugi etap przebiegał po trasie zeszłorocznego, jak dla mnie trasa idealna pokazująca dokładnie kto jak sobie radzi w górach, niestety pech nie pozwolił zająć dobrego miejsca i wygenerował straty których już nie byłem w stanie odrobić.
Po wcześniejszych opadach drogi były mokre i zanieczyszczone co wymagało uwagi by nie zaliczyć upadku ani złapać gumy. Start nastąpił chwilę po 16 z Jaworzynki. Ustawiony byłem gdzieś w połowie sektora i po starcie starałem się przesuwać do przodu. Początek pierwszego podjazdu pod Zapasieki zaczynałem z odległej pozycji, na początek lekko mnie przytkało i nie potrafiłem jechać mocnym tempem, na ile mi nogi i rywale pozwolili to się przesunąłem do przodu i przed zjazdem byłem w 3 grupie, pierwsza była liczna, około 15 osób a później około 5 osobowa grupka. Na drugim podjeździe tempo było jeszcze mocne a dalsze były już spokojniejsze i nawet jadąc średnim tempem byłem bliski oderwania się od grupy. Na pierwszej rundzie już kilka osób złapała kapcia, nie było to trudne na tej trasie. Druga runda była spokojna bez poważniejszych akcji i sytuacji, początek trzeciej rundy to już pierwszy atak z grupy, zawodnik z Bikeatelier zaatakował ale jeszcze przed podjazdem na Zapasieki został złapany. Na podjeździe zaatakował Michał Lesniewski, poprawił Marcin Bartolewski a ja od razu siadłem mu na koło. Przed zjazdem mieliśmy już około 30 sekund przewagi, na zjeździe trochę zaryzykowałem i pojechałem dosyć szybko, niestety po zjeździe zapłaciłem cenę za ucieczkę i szaleństwo na zjeździe, wbiłem kawałek szkła do opony i musiałem stanąć i zmienić dętkę. Szukanie dziury w oponie zajęło trochę czasu, od razu podkleiłem dziurkę i zmieniłem dętkę. Po założeniu opony i szybkim sprawdzeniu czy dobrze leży użyłem pompki na nabój CO2 i po kilku sekundach miałem napompowane koło. Po szybkiej wymianie ruszyłem i zapomniałem zapiąć torebkę podsiodłową i znowu musiałem się zatrzymać. Kolejny podjazd pojechałem mocno ale dalej już spokojnie z grupą w której jechała m.in. Kamila Biernat. Ostatnie 20km przejechałem z tą grupą, po drodze złapaliśmy jeszcze kilka osób. Na mete wjechałem niezbyt zmęczony i zły, gdyby nie ten pech to byłbym około 30 miejsc wyżej i walczyłbym o pozostanie w 10 w kategorii w generalce Road Trophy, spadłem na 15 miejsce z niewielkimi szansami na awans.
https://www.strava.com/activities/674908651
Po wcześniejszych opadach drogi były mokre i zanieczyszczone co wymagało uwagi by nie zaliczyć upadku ani złapać gumy. Start nastąpił chwilę po 16 z Jaworzynki. Ustawiony byłem gdzieś w połowie sektora i po starcie starałem się przesuwać do przodu. Początek pierwszego podjazdu pod Zapasieki zaczynałem z odległej pozycji, na początek lekko mnie przytkało i nie potrafiłem jechać mocnym tempem, na ile mi nogi i rywale pozwolili to się przesunąłem do przodu i przed zjazdem byłem w 3 grupie, pierwsza była liczna, około 15 osób a później około 5 osobowa grupka. Na drugim podjeździe tempo było jeszcze mocne a dalsze były już spokojniejsze i nawet jadąc średnim tempem byłem bliski oderwania się od grupy. Na pierwszej rundzie już kilka osób złapała kapcia, nie było to trudne na tej trasie. Druga runda była spokojna bez poważniejszych akcji i sytuacji, początek trzeciej rundy to już pierwszy atak z grupy, zawodnik z Bikeatelier zaatakował ale jeszcze przed podjazdem na Zapasieki został złapany. Na podjeździe zaatakował Michał Lesniewski, poprawił Marcin Bartolewski a ja od razu siadłem mu na koło. Przed zjazdem mieliśmy już około 30 sekund przewagi, na zjeździe trochę zaryzykowałem i pojechałem dosyć szybko, niestety po zjeździe zapłaciłem cenę za ucieczkę i szaleństwo na zjeździe, wbiłem kawałek szkła do opony i musiałem stanąć i zmienić dętkę. Szukanie dziury w oponie zajęło trochę czasu, od razu podkleiłem dziurkę i zmieniłem dętkę. Po założeniu opony i szybkim sprawdzeniu czy dobrze leży użyłem pompki na nabój CO2 i po kilku sekundach miałem napompowane koło. Po szybkiej wymianie ruszyłem i zapomniałem zapiąć torebkę podsiodłową i znowu musiałem się zatrzymać. Kolejny podjazd pojechałem mocno ale dalej już spokojnie z grupą w której jechała m.in. Kamila Biernat. Ostatnie 20km przejechałem z tą grupą, po drodze złapaliśmy jeszcze kilka osób. Na mete wjechałem niezbyt zmęczony i zły, gdyby nie ten pech to byłbym około 30 miejsc wyżej i walczyłbym o pozostanie w 10 w kategorii w generalce Road Trophy, spadłem na 15 miejsce z niewielkimi szansami na awans.
https://www.strava.com/activities/674908651
Przepalenie nogi przed Road Trophy
Piątek, 12 sierpnia 2016 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: | 21.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:48 | km/h: | 26.25 |
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 190190 ( 97%) | HRavg | 128( 65%) |
Kalorie: | 398kcal | Podjazdy: | 230m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening 80
Niedziela, 7 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2016, w grupie
Km: | 98.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:40 | km/h: | 26.73 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 199199 (102%) | HRavg | 136( 69%) |
Kalorie: | 2716kcal | Podjazdy: | 1570m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny dobry trening. Planowałem objechać trasę czasówki na Road Trophy, trochę zweryfikowałem plan i wyszły trzy podjazdy. Rano było chłodno i się ubrałem a później już było ciepło. Wyjechałem z domu o 8:20 i na wjeździe do Bielska dołączyłem do JAS-KÓŁEK. Równym tempem dojechaliśmy do granicy miasta a później na górkach już się porozrywało. Przed Szczyrkiem się zjechaliśmy i tam pierwszy postój. W Szczyrku się podzieliliśmy na dwie grupki, pierwsza pojechała na Orle Gniazdo a druga prosto na Salmopol. Ja byłem oczywiście w tej pierwszej, cały podjazd jechałem średnim tempem, bez szarpnięć i na szczycie byłem około minuty przed resztą grupy. Zjazd trochę nerwowy i mocne tempo w kierunku Salmopolu. Początek podjazdu jechałem spokojnie w grupce, jechałem równo i już po 500 metrach zostałem sam z przodu. Do parkingu przy wyciągu dojechałem średnim tempem a później podkręcałem tempo i ostatnie 500 metrów już jechałem na maksa. Ostatecznie wykręciłem czas 13:16 od Soliska czyli rekord pobity o 2 sekundy. Na szczycie czekał Andrzej i razem czekaliśmy na pozostałych, po prawie 3 minutach rozpoczęliśmy zjazd, jak zwykle mi uciekli ale nie warto ryzykować na zjazdach. W Wiśle postój na kawę i jedzenie a później jazda w kierunku Skoczowa. W Ustroniu się rozdzieliliśmy, ja pojechałem na Równicę przez Jaszowiec. Dawno tam nie jechałem i po równej jeździe w średnim tempie osiągnąłem czas 19:15 do linii poboru opłat, dobry czas, na szczycie pełno ludzi i nawet nie dojechałem do schroniska i na zjeździe też nie poszalałem i jechałem cały czas za autobusem. Po zjeździe już spokojnie dojechałem do domu. Pod koniec jazdy zauważyłem jakieś dziwne strzelanie w rowerze, byłem pewny, że to rama ale na całe szczęście nie, bębenek popuścił i rower zaczął dziwnie latać na boki. Na szczęście problem już wyeliminowany i mogę spokojnie odpocząć przed Road Trophy nie myśląc o sprzęcie. W tym tygodniu juz nie będę mocno jeździł, ewentualnie jakieś spokojne treningi.
https://www.strava.com/activities/667546687
https://www.strava.com/activities/667546687
Trening 79
Sobota, 6 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2016
Km: | 72.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:33 | km/h: | 28.24 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 183183 ( 93%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 1700kcal | Podjazdy: | 950m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Spokojny trening z kilkoma akcentami na podjazdach. Ciężki tydzień za mną, nie pojechałem do Nowego Sącza i nawet za bardzo nie żałuję, podobno zabezpieczenie było tak marne, że kilka zawodników nadrobiło parę kilometrów a nawet przyjechało na metę z drugiej strony. Miałem plan na fajny trening w górach, ale dopiero po 15 przestało padać i wyjechałem dopiero o 16:40. Chcąc być w domu około 19:30 pojechałem na trasę z podjazdami a także jednym długim płaskim odcinkiem. Noga nie podawała i dopiero po trzecim podjeździe było trochę lepiej, zrobiłem kilka przepaleń na podjazdach i nawet nie było tak źle. Płaski odcinek przejechałem równo i wydawało mi się, że bardzo wolno, okazało się, że wiało w twarz a nawet tego nie czułem. Na deser zostawiłem sobie Przegibek. Równe i mocne tempo zaowocowało nowym rekordem: 9:39 od mostku w Międzybrodziu, jestem zadowolony. Po Przegibku już spokojnie do domu, na zjeździe trochę zmarzłem. Jutro w planie objazd trasy czasówki na Road Trophy i kilka innych górek.
https://www.strava.com/activities/666736670
https://www.strava.com/activities/666736670
Trening 78
Środa, 3 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Trening 2016, w grupie
Km: | 73.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:13 | km/h: | 32.93 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 180180 ( 92%) | HRavg | 144( 73%) |
Kalorie: | 2060kcal | Podjazdy: | 680m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mocny trening w grupie. Po pracy byłem na tyle zmęczony, że myślałem o odpuszczeniu treningu, po krótkim odpoczynku pojechałem i na miejscu zbiórki byłem na minutę przed startem. Początkowo jechaliśmy w 6, od początku szło dosyć mocne tempo, w Bielsku odłączył się jeden kolarz a dołączyło 3 w tym bardzo mocny zawodnik z Oświęcimia. Od tego momentu tempo nie było mocne tylko bardzo mocne i jeszcze przed wyjazdem z Bielska odpadł jeden kolarz a ja miałem spore problemy z utrzymaniem koła. Z Bielska do Pietrzykowic jechaliśmy cały czas 40-50km/h, nie byłem w stanie dawać mocnych i długich zmian a po drugiej zostałem z tyłu. Podjazdy w Zarzeczu pokonywane z prędkością 30-40km/h sprawiły, że grupa się rozerwała i początkowo wisiałem pomiędzy pierwszą a druga grupką aż w końcu zostałem z samego tyłu. Przed zaporą w Tresnej zjechaliśmy się i znowu w grupce w kierunku Porąbki. Mocne zmiany i na podjeździe za Międzybrodziem znowu poszło takie tempo, że po raz kolejny grupa się porwała, byłem na przedostatnim miejscu. Później próbowałem gonić i w Porąbce dojechałem do grupy, chyba zwolnili, za Porąbką strefa bufetowa i jazda w kierunku Kęt i Wilamowic. Przez Kęty przejechaliśmy równym tempem i w Hecznarowicach kolejne przyśpieszenie, po zejściu ze zmiany złapałem koło ostatniego a dwójka z przodu odjechała. Wyszedłem na czoło, dałem mocną zmianę i przed Wilamowicami dojechałem do czołówki. Kiedy wszystko się znowu zjechało, ruszyliśmy po zmianach w kierunku Bielska. Po mojej mocnej zmianie która znowu porwała grupę trzech zawodników znowu odjechało i znowu goniłem aż do Bielska. Później już spokojniejszym tempem a od Stadionu Miejskiego już tempem rozjazdowym do domu. Jakieś przebłyski dobrej formy mam ale z tej mąki chyba nie będzie chleba na Road Trophy. Decyzję o starcie w Nowym Sączu podejmę w piątek.
https://www.strava.com/activities/663393408
https://www.strava.com/activities/663393408
Trening 77
Wtorek, 2 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa, Trening 2016
Km: | 47.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:01 | km/h: | 23.31 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 179179 ( 91%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 1375kcal | Podjazdy: | 910m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ciężki trening, nie wiem co było trudniejsze, zmotywowanie się do jazdy czy realizacja założeń treningowych. Ciężko się trenuje gdy myślami jest się zupełnie gdzie indziej. Ciężki czeka mnie tydzień, dwa pogrzeby a w następnym rozprawa sądowa. Do Nowego Sącza raczej nie pojadę, nie będzie to miało większego sensu, wyniku i tak nie zrobię a po drugie nie dam rady jechać w piątek a tak jadą wszyscy znajomi.
Wracając do treningu to w planie miałem interwały siłowe. Wyjechałem o 5:15 z domu, było zimno 12 stopni. Po spokojnym dojeździe do Straconki na termometrze było 9 stopni. Każde 5 minutowe powtórzenie było mocniejsze niż poprzednie i na ostatnim wyszedł już fajny wynik. Po treningu spokojny powrót do domu. Jutro jak się zmotywuję to trening w grupie.
https://www.strava.com/activities/661589337
Wracając do treningu to w planie miałem interwały siłowe. Wyjechałem o 5:15 z domu, było zimno 12 stopni. Po spokojnym dojeździe do Straconki na termometrze było 9 stopni. Każde 5 minutowe powtórzenie było mocniejsze niż poprzednie i na ostatnim wyszedł już fajny wynik. Po treningu spokojny powrót do domu. Jutro jak się zmotywuję to trening w grupie.
https://www.strava.com/activities/661589337
Trening 76
Niedziela, 31 lipca 2016 Kategoria 100-200, Samotnie, Trening 2016, w grupie
Km: | 126.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:26 | km/h: | 28.42 |
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | 185185 ( 94%) | HRavg | 138( 70%) |
Kalorie: | 3636kcal | Podjazdy: | 1570m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dobry trening w grupie JAS-KÓŁEK. Wyjechałem z domu już tradycyjnie spóźniony i musiałem się zmobilizować do mocniejszej jazdy. Nie było jakoś mocy i ciężko się jechało. Po godzinie jazdy byłem w Cieszynie. Dołączyłem do JAS-KÓŁEK i zaczęła się szarpana jazda, miałem problemy by jechać na kole a co dopiero dawać zmiany. Parę razy puściłem koło ale przy zwolnieniach dojeżdżałem. Jakoś dojechaliśmy do Pisku i tam chwila przerwy. Celem był Bahenec, podjazd był mi już znany z czerwcowej czasówki i wiedziałem, że pod koniec jest najtrudniejszy odcinek i trzeba zaoszczędzić trochę sił. Zacząłem podjazd jako jeden z ostatnich i jechałem cały czas równym tempem. Mijałem po koleji kolejnych zawodników do czasu gdy na kole został tylko Dominik. Po skręcie w prawo droga się trochę wypłaszcza i tam jechaliśmy po zmianach, po wypłaszczeniu już po kilkuset metrach zostałem sam, w dosyć dobrym tempie wjechałem na szczyt. Czas 19:45 jest 2 minuty gorszym niż na czasówce, ale forma jest też dużo gorsza i nic z tym nie zrobię, wiele osób z takimi problemami jakie mam obecnie to nawet nie siadło by na rower. Po dojechaniu wszystkich wjechaliśmy jeszcze kilkuset metrowy podjazd za schroniskiem i później zjechaliśmy na dół do restauracji. Po przerwie przyszła pora na kolejny podjazd. Najpierw dojechaliśmy do Polski i tam przerwa przy źródełku na uzupełnienie bidonów. Przez las dojechaliśmy do Istebnej. Początkowo jechałem w grupie ale później mnie zostawili i tyle ich widziałem. Mieliśmy wjechać przez Olecki na Kubalonkę. Jechałem sam trochę inną drogą niż reszta, poza stromymi odcinkami są wypłaszczenia, w drugiej wersji początek jest łagodniejszy ale cały czas pod górę. Przed ostatnim 600 metrowym odcinkiem miałem jakieś 20 sekund przewagi i mocna jazda do końca pozwoliła mi to utrzymać. Do głównej drogi dojechałem spokojnie, tam niestety musiałem się zatrzymać i dojechał do mnie Dominik. Nie dałem się i na Kubalonce byłem przed nim. Na szczycie postój i później zjazd, nawet szybki jak na mnie, chociaż i tak straciłem do reszty sporo czasu. W Wiśle jeszcze postój w sklepie i później znowu w szarpanym tempie do Skoczowa. Po drodze złapał nas deszcz, cały tydzień był taki sam, co trening to musiałem zmoknąć. Od Skoczowa już w spokojniejszym tempie pod wiatr dojechałem do domu. Mógł to być fajny trening ale nie podobało mi się szarpane tempo, wiem niektórzy jeżdżą na średnią prędkość i za wszelką cenę chcą pokazać swoją moc i swoje wychudzone i piękne rowery karbonowe, ale nie o to w tym wszystkim chodzi i co z tego, że umieją jechać mocno, jak wyścig zweryfikuje wszystko. Kolejny tydzień będzie ważny dla mnie, mam nadzieję, że uda się przeprowadzić wszystkie treningi i przygotować dobrą formę na Road Trophy.