Kolejny dobry trening. Udało się zrobić zaplanowane interwały, na skutek własnej pomyłki skróciłem okres odpoczynku po drugim interwale z 5 do 4 minut ale to już trudno. Dawałem z siebie prawie maksa przy każdym powtórzeniu i fajnie to wszystko weszło w nogi. Po interwałach spokojny dojazd do domu. Średnia z treningu wyszła niska, ale średnia nic nie mówi, wszystko i tak zweryfikuje wyścig a gdybym miał się przejmować średnią i według tego trenować to już dawno musiałbym dać sobie spokój z tym sportem. Kolejne treningi w weekend, znowu ma padać, przynajmniej jeden trening muszę zrobić chociażby w deszczu.
Kolejny trening, kolejny raz Równica. Spokojny dojazd do Ustronia lecz trasą z podjazdami, podjazd ul. Źródlaną poszedł dobrze, tylko pod koniec przyśpieszyłem i ostatecznie wyszedł czas podobny do średniego z zeszłorocznego maratonu czyli jest dobrze. Później przejechałem kawałek trasy i wjechałem do końca bruku i zrobiłem jedną rundę w Jaszowcu, cały czas równe tempo z rezerwą, po przejechaniu całego bruku wjechałem na Równicę w równym tempie. Pod koniec niepotrzebnie przyśpieszyłem bo później już nie miałem sił i wlekłem się poniżej 20km/h od parkingu do schroniska. W sumie czas wyszedł niezły 19:55 od początku bruku do schroniska na Równicy. Po krótkim postoju i rozmowie z napotkanymi kolarzami zjechałem w szybkim tempie do Ustronia i już spokojnie do domu. Kolejny trening w czwartek a będą to interwały 5x5 minut na Przegibku. W sobotę kolejny raz Równica tym razem 3 razy(każdym razem inny początek) a w niedzielę klubowy trening po górkach.
Trening wcześnie rano. Trasa fajna bo z podjazdami. Rano było zimno i musiałem się ubrać by nie zmarznąć, później te ubrania ciążyły. Początkowo jechaliśmy we trzech. Towarzysze narzucili takie tempo pod Przegibek, że zostałem i wjechałem za nimi swoim tempem. Po ubraniu się wspólnie zjechaliśmy do Międzybrodzia, gdzie jeden odbił w prawo a my w lewo. Przez Wielką Puszczę spokojnie przejechaliśmy i przed ostatnim fragmentem podjazdu zatrzymaliśmy się i porozpinaliśmy a później w górę. Początek spokojny a koniec mocny i wyszedł dobry czas. Na szczycie znowu ubranie się i zjazd do Targanic. Tam jakby cieplej i znowu się rozpinamy i każdy swoim tempem na szczyt Kocierza. Gdzieś w połowie podjazdu gotowałem się, dobrze, że jakieś małżeństwo pytało mnie o odległość do szczytu to przy okazji rozpiąłem jeszcze jedną warstwę i po ok.30s postaoju ruszyłem dalej, przed szczytem wyprzedzilem jakąś grupkę kolarzy i po 15:11 byłem na szczycie. Czas dobry jak na postój w trakcie i jazdę z rezerwami. Po postoju na szczycie ruszyliśmy w dół, zjazd był szybki i dalsza droga po zmianach też. Ostatni podjazd to Przegibek, zrobiłem test i pojechałem na maksa i wyszedł dobry czas 10:54 od mostku czyli tylko 15s gorzej od rekordu. Na szczycie znowu ubieranie się i zjazd do Straconki gdzie się rozdzieliliśmy. Dalsza droga spokojna z mocniejszym akcentem na Skarpowej.
Klubowy trening, celem była Równica. Do Skoczowa dojechałem spokojnie, później w grupie już było różnie, bez przygód dojechaliśmy do podnóża Równicy. Początek pojechałem spokojnie, później już trochę mocniej ale wciąż miałem rezerwy a czas wyszedł bardzo dobry 18:23 co pozwala patrzeć optymistycznie przed zbliżającymi się wyścigiem i czasówką w Ustroniu. Po postoju w schronisku ruszyliśmy w drogę powrotną. Pomimo mokrej nawierzchni i chłodu zjazd był jak na mnie szybki i to kolejny bodziec do optymizmu. Po zjeździe już w szybszym tempie dojechałem w grupie do Skoczowa i później już samotnie do Bielska. Udany trening. Ze względu na to, że nie jadę do Żmigrodu kolejny trening po górkach w niedzielę, jak się uda to dołączę do grupy która jeździ wcześnie rano. Jutro wolne lub spokojna jazda. https://www.strava.com/activities/295913975/segments/6955077447
Trening po górkach. Standardowa trasa powiększona o Równicę. Na pierwszy ogień poszedł Salmopol od Szczyrku, wjechałem go w dobrym czasie 15:28, zjazd też szybki do momentu dojechania do autobusu, kolejny podjazd to Zameczek tutaj jechało się ciężko i czas to 9:50, zjazd z Kubalonki szybki, przez Wisłę też jakoś przejechałem i ostatnim podjazdem była Równica. Podjazd zacząłem od Jaszowca po kostce, dawno tam nie jechałem, źle się jechało, byłem już lekko zmęczony i do tego zporo żwiru i piasku na kostce co też utrudniało jazdę. Czas wyszedł taki sobie 20:01 do linii poboru opłat. Zjazd szybki i powrót przez Lipowiec, Górki i Jaworze.
Pierwszy start w tym sezonie za mną. Forma nie najlepsza ale udało się poprawić czas z ubiegłego roku o 41s. Jechałem cały czas równo mocno z paroma zwolnieniami na nawrotach, ciasnych zakrętach i gdy wyjechał samochód na drogę tuż przede mną. Wyprzedziłem jednego kolarza i też jeden mnie wyprzedził tuż za pierwszym nawrotem. Czasowcem nigdy raczej nie będę, czasy jakie kręci czołówka to jest kosmos. W moim przypadku brakuje przede wszystkim siły. Nastawiam się na góry i taki wynik na czasówce jest dla mnie w pełni zadowalający, i tak dużej ilości punktów w tym sezonie nie będę zdobywał ale chciałbym zbliżyć się do czołówki. Kolejny start to jazda parami.