Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:176758.50 km (w terenie 619.00 km; 0.35%)
Czas w ruchu:6527:23
Średnia prędkość:26.84 km/h
Maksymalna prędkość:750.00 km/h
Suma podjazdów:1954597 m
Maks. tętno maksymalne:205 (179 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:3659879 kcal
Liczba aktywności:2604
Średnio na aktywność:67.88 km i 2h 31m
Więcej statystyk

Trening 78

Poniedziałek, 29 lipca 2019 Kategoria 50-100, Cube 2019, Samotnie, Szosa
Km: 58.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:13 km/h: 26.17
Pr. maks.: 64.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 183183 ( 93%) HRavg 142( 72%)
Kalorie: 1201kcal Podjazdy: 1300m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Wreszcie udało się wybrać na kilka dni z domu, w tym roku mam duży problem z znalezieniem czasu na dłuższe eskapady treningowe i dlatego taki kilkudniowy wyjazd nawet w niezbyt dalekie rejony jest dla mnie ważny. Nie przyjechałem tutaj wyłącznie trenować ale plan na poszczególne dni mam dosyć elastyczny i nawet w przypadku niekorzystnych prognoz pogodowych będę mógł tak zagospodarować czas aby jeździć w możliwie najlepszych warunkach. Do Zakopanego przyjechałem około 14 i przed 17 byłem gotowy do jazdy.
Na początek wybrałem klasyczną trasę Tour de Pologne którą ostatni raz kolarze pokonywali podczas wyścigu w 2016 roku. Zakwaterowanie przy głównej ulicy prowadzącej do Centrum Zakopanego ma zarówno swoje plusy jak i minusy. Jedną z wad jest bardzo duży ruch pojazdów tworzący korki. Wydostanie się z miasta w kierunku Poronina zabrało mi trochę czasu który szybko mogłem nadrobić dzięki szybkiej jeździe. Na początek czekał mnie kilkukilometrowy łagodny zjazd do Poronina, gdyby nie kilka sytuacji w których musiałem mocno hamować nadrobiłbym cały stracony czas a jazda byłaby bardzo płynna. Będąc już w Poroninie zaskoczony byłem nową organizacją ruchu i niesymetrycznym rondem na którym musiałem bardzo się skupić aby skręcić w kierunku Zębu a nie np. Bukowiny. Pierwszy podjazd powiedział mi dużo o mojej dyspozycji. Nogi nie chciały współpracować i nie wiedziałem dlaczego tak się dzieje. Mimo to starałem się jechać równo i efektywnie. Gdy dojeżdżałem do szczytu na niebie pojawiły się ciężkie ołowiane chmury które mówiły jedno – będzie padać. Zdążyłem tylko przejechać Bustryk i skręcić w Leszczyny a już kropiło. Cały zjazd był jakiś asekuracyjny, częściowo po mokrej drodze z lepszym czasem niż kilka lat temu gdy jechałem tam ostatni i raz. Po zjeździe nie padało ale miałem problem z przedostaniem się na druga stronę Zakopianki. Gdy wreszcie się udało to wypadł mi batonik i musiałem się zatrzymać. Baton od razu zjadłem i ruszyłem w kierunku słynnej ściany Bukowina w Gliczarowie. Odcinek dojazdowy pokonałem spokojnie a gdy tylko zrobiło się stromiej to zacząłem dawać z siebie więcej. Na najtrudniejszych 300 metrach zagiąłem się na maksa i generując ponad 400 Wat przez około 2 minuty poprawiłem znacznie swój czas na tym odcinku. Do najlepszych przepaść, na ten moment nie byłem w stanie dać z siebie więcej i pokonać szybciej tego odcinka. Kolejny fragment trasy był bardzo ciężki, na początek ciągłe zmiany nachylenie wymagające częstych zmian przełożeń a później, nierówny i dziurawy zjazd do Białki Tatrzańskiej. Bezpiecznie dojechałem do dolnego ronda w Bukowinie i zacząłem finałowy podjazd królewskiego etapu ostatnich edycji TDP. Początek jest wymagający a później dużo łatwiejszy odcinek aż do ronda. Skupiłem się na jeździe w 3 strefie i przez to nie jechałem tak szybko jak mogłem. Do Zakopanego chciałem wrócić przez Głodówkę i Brzeziny. Podczas wspinaczki zaczęło się robić ciemno, nie była to oznaka zbliżającego się zmroku ale armagedonu pogodowego który spotkał mnie kilkanaście minut później. Na zjeździe z Głodówki nie skupiłem się na niczym innym niż w ostatnich tygodniach. Dobra i techniczna jazda pozwoliła na szybie pokonanie zjazdu i podjazd w kierunku Brzezin zaczynałem już w lekkim deszczu. Nie zmotywowało mnie to do mocniejszej jazdy i trzymałem się tempa dobranego już na poprzednim podjeździe. Po wjeździe do Zakopanego rozlało się na dobre. Zjazd z Cyrchli przypominał rzekę, napęd zaczął pracować coraz głośniej, w butach chlupało a ciuchy były tak zanieczyszczone jakbym właśnie wyjechał z błotnistego lasu. Później czekała mnie kolejna niespodzianka. Zamknięta droga w kierunku górnego ronda w Zakopanem i musiałem skręcić w objazd albo przez Drogę do Olczy albo przez Kuźnice. Niewiele widziałem na oczy i ostatecznie odruchowo pojechałem na Kuźnice. Padało jakby mniej ale było tak mokro, że nie było żadnej różnicy. Zjazd przez miasto dosyć szybki, zatrzymać się musiałem dopiero w Centrum gdzie nie padało a drogi nie były tak mokre jak na ostatnich kliku kilometrach. Ostatnie 2 kilometry pokonałem już po zakorkowanych drogach. Dobry trening na początek kilkudniowego pobytu. Noga nie była najlepsza a ulewa na koniec spowodowała, że musiałem suszyć ciuchy i buty a także czyścić rower co spowodowało, że musiałem poświecić czas który zamierzałem zagospodarować w inny sposób.


Informacje o podjazdach:

Już pierwszego dnia pomimo nie najlepszej nogi udało się poprawić najlepsze czasy na trzech podjazdach. Jeden z wyników poprawiłem także kilka dni później i w tabeli nie jest on ujęty jako rekord. 

Trening 76

Sobota, 27 lipca 2019 Kategoria 100-200, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 105.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:28 km/h: 30.29
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 143143 ( 72%) HRavg 124( 63%)
Kalorie: 1338kcal Podjazdy: 590m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Wreszcie przyszedł moment na który czekałem długo – urlop. Aby zrobić jakiś dłuższy trening musiałem wyjechać po 6 rano a i tak skróciłem jazdę o godzinę. Wybrałem stosunkowo łatwą trasę która w wietrznych warunkach była trudniejsza niż na papierze. Początek był ciężki, nigdy dobrze nie jeździłem o tak wczesnej porze ale po kilkunastu minutach jazdy było już dobrze. Na trasie tradycyjnie trochę utrudnień wymagających większej uwagi ale nie stanowiących większych problemów
Po około godzinie jazdy złapałem dobry rytm i od tego momentu jechałem równym i dobrym tempem. Nie było za ciepło i nie musiałem zatrzymywać się w sklepie. W Bielsku pojawiły się problemy, najpierw przedzieranie się przez zatłoczone ulice a później strzeliła linka od tylnej przerzutki. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że dzień wcześniej wymieniłem wszystkie linki. Podregulowałem przerzutkę tak aby łańcuch znajdował się na możliwie dużej koronce kasety i wróciłem wolnym i szarpanym tempem do domu.
Pierwszy poważniejszy defekt w tym roku na szczęście trafił się podczas treningu, ta linka chyba była felerna, strzeliła zaraz przy mocowaniu. Po wcześniejszych problemach z linkami dokładnie sprawdziłem prowadnice w klamkach. Są już zużyte i niedługo powinny zostać wymienione na nowe ale przyczyna ostatniego uszkodzenia linki została już wyeliminowana.




Trening 75

Czwartek, 25 lipca 2019 Kategoria 50-100, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 86.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:04 km/h: 28.04
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 140( 71%)
Kalorie: 1444kcal Podjazdy: 1340m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny trening zawierał 15 minutowe powtórzenia na FTP. W tym celu pojechałem do Ustronia z myślą o trzykrotnym zaliczeniu podjazdu na moją ulubioną Równicę. Kolejny raz dobrze się rozgrzałem i dało to oczekiwany rezultat. Pierwszy podjazd zacząłem mierzyć około 300 metrów za skrzyżowaniem w Jaszowcu. Zacząłem odrobinę za mocno i musiałem zluzować. Nie byłem zadowolony z jazdy w dalszej części podjazdu ale moc wyszła dobra. Na zjeździe próbowałem ćwiczyć technikę ale żwir w kilku miejscach skutecznie mnie zniechęcił. Drugi podjazd zacząłem w innym miejscu i po 15 minutach jazdy byłem dokładnie na końcu podjazdu. Zjazd wyglądał podobnie ale pojawiły się utrudnienia, wycinka drzew w Jaszowcu spowodowała, że co jakiś czas droga była nieprzejezdna. Musiałem zawrócić dużo wcześniej i jechać mocno prawie do Skibówki. Końcówka już na oparach i od razu zjazd w dół. Rozpocząłem go bardzo dobrze a później nie wszystko wyglądało już tak dobrze. Po drodze do domu zrobiłem jeszcze kilka podjazdów na mocy progowej.



Trening 74

Środa, 24 lipca 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 46.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:45 km/h: 26.29
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 790kcal Podjazdy: 800m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po dniu wolnym od jazdy spowodowanym lekkim załamaniem pogody wyjechałem na pierwszy od prawie 3 tygodni mocniejszy trening. Zaplanowałem dwie lub trzy serie 1 minutowych akcentów w 6 strefie mocy. Trening oczywiście chciałem zrealizować na podjeździe pod Przegibek. Po bardzo dobrej rozgrzewce przystąpiłem do działania. Pierwsza seria poszła jako tako, największy problem stanowili drogowcy pracujący nad naprawą nawierzchni. Po spokojnym zjeździe do Międzybrodzia zacząłem drugą część treningu. Nie szło najlepiej ale udało się zrobić 5 powtórzeń na założonej mocy. Nie zdecydowałem się na trzecią serię i będąc nieco ujechany ciężko się jechało aż do końca treningu.



Miasto 18

Poniedziałek, 22 lipca 2019 Kategoria 50-100, b'Twin 2019, blisko domu, Miasto, Samotnie, Szosa
Km: 71.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1410kcal Podjazdy: 550m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Rozjazd 20

Poniedziałek, 22 lipca 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa
Km: 32.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:28 km/h: 21.82
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 129129 ( 66%) HRavg 104( 53%)
Kalorie: 593kcal Podjazdy: 490m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Tradycyjny rozjazd po weekendzie. Wyjechałem o niezbyt dobrej porze i na drogach był spory ruch. Korzystając ze ścieżek rowerowych dostałem się do Straconki i sprawdziłem dodatkowy odcinek z bezpieczniejszym włączeniem się do ruchu. Noga podawała całkiem nieźle i całkiem sprawnie pokonałem cały podjazdy.  Na zjeździe tradycyjnie starałem się jak najlepiej techniczne pokonać wszystkie zakręty. Postępu nie auważyłem ale nie było gorzej niż wcześniej. Sprawnie przejechałem przez miasto i po około 90 minutach jazdy byłem w domu.

Trening 73

Niedziela, 21 lipca 2019 Kategoria 100-200, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019, w grupie
Km: 101.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:40 km/h: 27.55
Pr. maks.: 71.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 178178 ( 91%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 1660kcal Podjazdy: 1690m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po sobotniej czasówce przyszła kolej na mocny trening w niedziele. Miałem do wyboru kilka opcji: Lysa Hora, Kamenna Chata czy Beskid Mały w większej grupie. Po analizie prognoz pogody zdecydowałem się na pierwszy od prawie dwóch lat niedzielny trening z TwomarkSport. Wstałem o odpowiedniej porze, przygotowałem wszystko i dzięki temu o idealnej porze wyjechałem z domu. Stwierdziłem, że lepiej będzie dołączyć do grupy w Straconce gdzie mam dogodniejszy dojazd niż pod Twomark i bez objazdów na ul. Cieszyńskiej. Spokojnie dojechałem pod sklep Biegacza a tam już większość osób czekała, dojechały tylko dwie osoby spod sklepu Twomark i w ponad 10 osobowym gronie ruszyliśmy w kierunku Przegibka. Trzymałem się w środku grupy ale gdy tylko zaczął się podjazd to wszystko się podzieliło. Kilka osób swobodnie odjechało a ja postanowiłem wjechać swoim tempem. Pierwszy podjazd bez odpowiedniej rozgrzewki nigdy mi nie wychodzi i jak się okazało dla mnie był to najsłabszy podjazd dla części grupy najlepszy. Wjechałem gdzieś w środku stawki a na zjeździe pomimo całkiem niezłej technicznie jazdy zostałem nieco z tyłu. Im bliżej Międzybrodzia tym gorzej mi się jechało. Nie wiedziałem o co chodzi i zacząłem jechać coraz bardziej asekuracyjnie. Z czasem zorientowałem się w czym problem a całkowite wyeliminowanie problemu wymagało zatrzymania się. W pewnym momencie zostałem za grupą i wtedy zatrzymałem się. Przy szybkiej zmianie kół źle zamocowałem zacisk, nie dość, że był założony na odwrót to jeszcze nie trzymał odpowiednio i na wybojach popuścił na tyle, że koło się przesunęło i powodowało duży dyskomfort. Po około 30 sekundowym postoju ruszyłem dalej, grupa była za daleko aby szybko dogonić i jechałem swoim tempem. Cały czas widziałem peletonik z przodu a po drodze nie działo się nic co miałoby wpływ na powiększenie starty i podjazd na Kocierz zaczynałem około minutę za resztą. Już na samym początku bardzo miła niespodzianka w postaci nowiutkiej nawierzchni. Jadąc po takiej drodze zapomina się chociaż na moment o nachyleniu które nie spada poniżej 15 % na odcinku 800 metrów. Postanowiłem wjechać ten odcinek na maksa i szybko dojechałem do innych, z wyprzedzeniem był mały problem ale udało się bez przeszkód znaleźć odpowiedni tor jazdy. Gdy nachylenie spadło do przyjemniejszych 10 ?lej dawałem z siebie wszystko. Przy wjeździe na główną drogę widziałem przed sobą dwójkę z Jafi Sport a z przodu było trzech najlepszych zawodników. Do szczytu jechałem już nieco lżej ale wciąż z mocą wyższą niż FTP. Zjazd był niezły chociaż nie najszybszy, w kilku miejscach pojawił się żwir a ruch na drodze był już spory i to trochę utrudniało jazdę w dół. Kolejne podjazdy również pojechałem mocno. Po zjeździe z Kocierzy i skręcie na Porąbkę przesuwałem się do przodu. Gdy zrobiło się stromo to ruszyłem mocno i w dobrym tempie wjechałem krótki ale wymagający podjazd. Przed podjazdem miałem dużą stratę do najlepszych i dlatego wjechałem za nimi. Na zjeździe nieco odpuściłem i zostałem z tyłu, peletonik podzielił się na kilka grupek, jedna pojechała nieco inną drogą i zjechaliśmy się dopiero przed Przegibkiem. Od początku podjazdu tempo było mocne. W pewnym momencie zostało nas 7 osób, później 6, ja nie umiałem jechać tempem kolegów i odpuściłem. Gdy zrobiło się trudniej to zacząłem nadrabiać i ostatecznie wyprzedziłem jeszcze 3 osoby i wjechałem na szczyt za Aleksem i Michałem którzy tego dnia wiedli prym na podjazdach. Na zjeździe znowu starałem się jechać jak najlepiej technicznie i wyszło całkiem nieźle. Miałem jeszcze trochę czasu i postanowiłem objechać rundę którą przemierza TDP podczas etapu z metą w Bielsku. Spokojne pokonanie pętelki zajęło mi 15 minut. Później podjechałem jeszcze pod Szyndzielnie i gdy zorientowałem się, że niewiele brakuje mi do 100 kilometrów postanowiłem dokręcić. Wjechałem w Dolinę Wapienicy i przed podjazdem pod Krzywą Chatę zawróciłem. Zjazd w dół sprzyjał ćwiczeniu techniki i wykorzystałem to. Wróciłem do domu w momencie gdy było już dosyć ciepło.




Sztajfa 2019

Sobota, 20 lipca 2019 Kategoria 0-50, Cube 2019, No Limited 2019, Samotnie, Szosa, Zawody 2019
Km: 8.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:18 km/h: 26.67
Pr. maks.: 54.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 200kcal Podjazdy: 300m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Zupełnie nieplanowany start. Jakiś czas temu usłyszałem o nowej imprezie organizowanej w okolicy i korzystając z dobrej pogody i wolnego przedpołudnia postanowiłem sprawdzić się w czasówce. W tym roku zupełnie odpuściłem czasówki, nie trenowałem do tego typu prób i zaledwie dwa razy wystartowałem. Ostatnio zaczynam na nowo nabierać ochoty do ścigania i czerpać z tego przyjemność i ten dzień tylko to potwierdził. Jako rozgrzewkę potraktowałem dojazd do Zamku w Dzięgielowie gdzie mieścił się start pierwszej edycji Sztajfy.  Impreza bardzo ciekawa ale i bardzo kameralna. Na starcie pojawiło się 10 zawodników i jedna zawodniczka. Do rozgrzewki poszedłem bardzo poważnie i udało się naprawdę dobrze rozgrzać i już od startu jechać bardzo mocno.
Startowałem jako dziewiąty tuż za Patrykiem, faworytem numer jeden. Coś przeczuwałem, że mogę być jedyną osobą która spróbuje z nim nawiązać walkę i tak też się stało. Trasa czasówki była bardzo ciekawa, na początek około 100 metrowy odcinek wyłożony kamieniami jak to w zabytkowych Zamkach bywa, tam każdy musiał uważać aby nie uszkodzić sobie ogumienia. Następnie około 2 kilometrowy odcinek prowadzący mniej lub bardziej w górę, potem trochę zjazdu i długi odcinek dojazdowy do tytułowej Sztajfy kończącej trasę. 
Ruszyłem dosyć spokojnie i po 20 sekundach wjechałem na właściwą cześć trasy. Ruszyłem mocno, trochę za mocno i po chwili odpuściłem lekko. Trzymałem dobre tempo do końca podjazdu. Na zjeździe zbyt mocno odpuściłem i straciłem trochę czasu. Nie najlepiej wszedłem w zakręt w kierunku Cisownicy i następnie musiałem nieco zwolnić bo z przeciwka pojawił się samochód. Rozkręciłem rower do założonego tempa i trzymałem odpowiednią moc. Dojechałem do traktora i miałem dużo szczęścia, że akurat skręcał w prawo i nie musiałem hamować. Równym i mocnym tempem dotarłem do ostatniego 1600 metrowego odcinka czasówki. Tam miałem dać z siebie maksimum. Ruszyłem mocno i generując cały czas około 6 W/kg pokonałem pierwszy sztywniejszy odcinek. Przed jego końcem musiałem minąć się z traktorem ale nie miało to wpływu na moją jazdę i nie spowodowało żadnych start czasowych. Na wypłaszczeniu nie byłem w stanie jechać tak mocno jakbym oczekiwał, dodatkowo w ciasnych zakrętach było trochę żwirku i bałem się jechać na pełnej prędkości. Gdy tylko zrobiło się stromiej to jechałem już na maksa i podobnie jak wcześniej byłem w stanie cały czas generować około 6 W/kg. Udało się utrzymać dobre tempo do mety i wjechać na metę z 2 czasem. 
Chwile dochodziłem do siebie a później szybka sesja zdjęciowa, uzupełnienie bidonu i zjazd na dekorację.  Warto było wystartować, dla unikatowego pucharu, fajnej atmosfery a także sprawdzenia organizmu po spokojnym treningowo tygodniu. Uważam, że moja forma jest cały czas bardzo wysoka, zbliżyłem się trochę do Patryka do którego dwa tygodnie temu na krótszej trasie straciłem prawie 15 sekund więcej niż podczas Sztajfy. Rozgrzewka, rozłożenie sił a także walka do końca spowodowały, że była to jedna z moich najlepszych czasówek. Profil trasy nie pozwolił na trzymanie równej mocy i dlatego moc znormalizowana nie mówi wszystkiego w tym przypadku. 

Trening 72

Czwartek, 18 lipca 2019 Kategoria 50-100, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 84.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:11 km/h: 26.39
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 1611kcal Podjazdy: 1500m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po środowym lekkim treningu postanowiłem wykorzystać większą ilość wolnego czasu i pojechać na spokojną rundkę z podjazdami. Wyjechałem o podobnej porze jak w poprzednich dniach. 
Na początek tradycyjnie czekał na mnie Przegibek. Dosyć szybko dojechałem do Straconki i w dobrym tempie wjechałem na przełęcz. Jedyny problem to świeży, klejący się do opon asfalt w kilku miejscach.  Na zjeździe próbowałem ćwiczyć technikę ale nie bardzo mi to wyszło. Dużo lepiej poszedł mi łatwiejszy odcinek zjazdu w Międzybrodziu. Na takich odcinkach zwykle sobie nie radzę i tracę sporo czasu. Później starałem się jechać równym tempem i nawet mi to wychodziło. Przed kolejnym podjazdem czekał mnie jeszcze pagórkowaty odcinek wzdłuż jeziora. Skupiłem się na równym tempie bez szarpania i musiałem często zmieniać przełożenia aby utrzymać równą moc. Przed Kocierzem pojawił się krótki odcinek bez nawierzchni i ruch wahadłowy. To była dopiero przymiarka do tego co czeka mnie na podjeździe. Do łatania dziur wykorzystano bardzo popularną metodę lepikowania i wysypywania na wierzchnią warstwę drobnych kamyczków. Kamyki były wszędzie, przeszkadzały nawet w wolnej jeździe pod górę. Czystsza droga pojawiła się dopiero w drugiej części podjazdu. Na zjeździe chciałem poćwiczyć technikę i początek wyglądał nieźle, idealnie i dosyć szybko wchodziłem  w zakręty, dalej już pojawiły się schody a później także samochody i nie mogę być zadowolony z tego zjazdu. Krótki, stromy podjazd w Targanicach wjechałem bardzo wolno, by jechać wolniej musiałbym wyjść ze strefy komfortu jeżeli chodzi o kadencje. Zjazd do Porąbki również nie należał do najszybszych i najlepszych w moim wykonaniu. W dobrym tempie wjechałem na Przegibek a na zjeździe znowu w jednym miejscu musiałem hamować bo pojawił się samochód na poboczu a drugi moment w którym zwykle nie radziłem sobie najlepiej tym razem wyglądał lepiej. W sumie bardzo szybko zjechałem z przeleczy, około 10 sekund dłużej zjeżdżałem niż podczas najlepszego zjazdu. Przez Bielsko przejechałem sprawnie i wykorzystując wolny czas stanąłem jeszcze w bufecie na uzupełnienie płynów. 
Dawno nie miałem czasu na dłuższy trening po pracy. Tym razem się udało pojeździć aż 3 i pół godziny. Trening był taki jak lubię najbardziej, kilka podjazdów w spokojnym tempie i próba technicznych zjazdów które wyglądają coraz lepiej. W tym elemencie zrobiłem duży krok do przodu w tym roku i bardzo się z tego cieszę. 

Trening 71

Środa, 17 lipca 2019 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 58.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:52 km/h: 31.07
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 150150 ( 76%) HRavg 130( 66%)
Kalorie: 1143kcal Podjazdy: 300m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy od jakiegoś czasu trening na bardziej płaskiej trasie. Żeby nie było tak łatwo to cały czas towarzyszył mi dający w kość wiatr. Zdecydowałem się na wyjazd zaraz po pracy i dzięki temu już o 15:30 siedziałem na rowerze. Pierwsze utrudnienia pojawiły się już w Jasienicy gdzie na zakorkowanym węźle przy MC Donaldzie straciłem trochę czasu. Właściwy trening mogłem zacząć dopiero po przejechaniu problematycznego odcinka. Starałem się jechać z równą mocą i pagórkowaty odcinek w Rudzicy przystopował mnie dosyć mocno. Na zjeździe nie  byłem w stanie jechać mocno i równą prace zacząłem dopiero w Landeku. Silny wiatr w twarz nie przeszkadzał mi tak bardzo, noga podawała całkiem dobrze i dlatego przyjemność z jazdy była większa. Odcinek z przejazdami kolejowymi i zwężeniami przejechałem bez postojów a schody zaczęły się za Strumieniem gdy okazało się, ze wiatr zmienił kierunek i zamiast wiać w plecy to był boczny. W żaden sposób nie zdemotywowało mnie to do dalszej jazdy. Siłę wiatru odczułem dopiero w Łące gdzie by jechać z odpowiednią mocą musiałem jechać ponad 40 km/h. Niestety w Goczałkowicach znowu musiałem się zatrzymać. Straciłem tam trochę czasu ale za to Zapora była prawie pusta i mogłem bez problemów dostać się do Zabrzega. Warunki pozwoliły na szybką jazdę aż do Mazańcowic gdzie pojawił się podjazd. Przed Bielskiem stopniowo zmniejszałem tempo a ostatni kilometr przejechałem już na luzie. Fajny, szybki trening był idealną odskocznią od ciężkich sesji treningowych z podjazdami w roli głównej.       

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum