Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

0-50

Dystans całkowity:38107.50 km (w terenie 3213.00 km; 8.43%)
Czas w ruchu:1592:41
Średnia prędkość:23.16 km/h
Maksymalna prędkość:1414.00 km/h
Suma podjazdów:416728 m
Maks. tętno maksymalne:199 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (93 %)
Suma kalorii:796898 kcal
Liczba aktywności:1206
Średnio na aktywność:31.60 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Hotel Podium Uphill Stożek 2017

Niedziela, 15 października 2017 Kategoria 0-50, Samotnie, teren
Km: 4.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:22 km/h: 10.91
Pr. maks.: 25.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 199kcal Podjazdy: 360m Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo spontaniczny start. Powrót do MTB po 10 letniej przerwie. W międzyczasie coś tam jeździłem w terenie ale rzadko a od 3 lat byłem tylko 2 razy. Sprzętu też nie posiadam, w moim najlepszym góralu pękła parę lat temu rama i nic z tym nie zrobiłem. Pozostał mi 20 letni ciężki, przymały rower. Nie zależało mi za bardzo na tym i postanowiłem wystartować na tym co mam. Przed startem nie pomyślałem za bardzo nad kilkoma rzeczami i nie zmieniłem pedałów. Zwykłe platformy byłyby dużo lepsze niż noski które trochę krwi mi dzisiaj napsuły. Pogoda piękna i widoki, frekwencja też niczego sobie z Adrianem Brzóską na czele. Na starcie sporo znajomych, jak zobaczyłem rowery innych a popatrzyłem na swój to się zastanawiałem co ja tam robię. Utrudnieniem też był spory ruch turystyczny i samochodowy na części trasy. Na starcie stanąłem po dobrej rozgrzewce i o 12:08 stoper zaczął odliczanie. Już po starcie wiedziałem, że nie będzie dobrego wyniku, nie mogłem się dobrze rozpędzić i parę razy musiałem zwalniać, później pełno pieszych i samochodów i chwile zawahania. Na szczęście nie musiałem się zatrzymywać i w końcu wjechałem w teren i zaczęło się małe piekło. Przy dolnej stacji kolejki zawodnik startujący minutę po mnie był tuż za mną. Niedaleko z przodu był zawodnik startujący minutę wcześniej. Powoli się rozkręcałem i na pierwszej serpentynie niewiele brakło bym stanął, nie była to wina braku przełożenia, miałem jeszcze zapas tylko prawie but wyleciał poza pedał. Na drugiej serpentynie nie było już tak wesoło, byłem tuż za jednym zawodnikiem a przed drugim. Ledwo zmieściłem się w zakręcie i prawie leżałem, byłem zły na siebie. Jakoś przepchałem na najlżejszym biegu, chwilę później było wypłaszczenie i mogłem włożyć buty na odpowiednie pozycje i ogień. Wyprzedziłem jednego zawodnika a ten co mnie wyprzedził miał 50 metrów przewagi. Trzymałem cały czas ten dystans do kolejnej serpentyny. W międzyczasie dwoje fotografów robiło zdjęcia i była motywacja do mocniejszej jazdy. Na następnej serpentynie trochę błota i stromo i sytuacja bliźniacza do poprzedniej. Tym razem musiałem podejść ze 100 metrów i jeszcze mocniejsza jazda. Wyprzedziłem drugiego zawodnika i myślałem, że jeszcze około 600 metrów podjazdu. Znowu próbowałem jechać tak, żeby nie wyszarpać butów z pedałów ale nie udało się, zwolniłem zbyt bardzo i musiałem znowu podchodzić. Trwało to krótko i szybko wskoczyłem na rower. Okazało się, że to ostatnie 100 metrów podjazdu i wypłaszczenie przed metą. Nawet nie rozpędziłem się zbytnio, meta mnie zaskoczyła. Spodziewałem się jeszcze 300 metrów podjazdu. Czas wyszedł dobry, sporo lepszy niż zakładałem i to z takimi problemami. Rower też zrobił swoje, jestem zadowolony a nawet bardzo zadowolony z jazdy i myślę, że za rok będę się pojawiał na tego typu zawodach. Kupię lepszy rower a zwłaszcza pedały spd i trochę potrenuję i powinny być lepsze wyniki. Przed startem zakładałem 25 minut i nie zajęcie ostatniego miejsca. Wyszło 21:44 i nieoficjalnie 17 miejsce OPEN i 7 w kategorii M2. Były to również Akademickie Mistrzostwa Śląska i była to najliczniejsza kategoria, 19 osób. Najlepszy czas wykręcił Adrian Brzóska 15:03, pobijając rekord o 5 sekund. Warunki nie były najlepsze, trochę błota i spory ruch. Zwycięzca nie był klasyfikowany ze względu na licencję, jego rower też był podejrazny, podobno, ważył tylko 7 kg, mniej niż moja najlepsza szosa. Takich zawodników było więcej i mój wynik może być jeszcze lepszy. 
Po zawodach fajna atmosfera i powrót do domu. Fajna jazda tylko sporo utrudnień, ludzi wszędzie pełno. Po powrocie z ciekawości zważyłem rower i wyszło prawie 19 kg. Na samym sprzęcie straciłem już trochę czasu. Same lepsze pedały dałyby około minutę zysku na takim podjeździe. To był ostatni mocny akcent tego sezonu. Jeszcze dwa tygodnie spokojnych jazd i miesięczna przerwa od roweru.
https://www.strava.com/activities/1231672617

Żmigród Jazda Parami na Czas 2017

Niedziela, 10 września 2017 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Szosa
Km: 19.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:28 km/h: 40.71
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 175( 89%)
Kalorie: 556kcal Podjazdy: 20m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

Wieczorna runda

Sobota, 2 września 2017 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 30.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:11 km/h: 25.35
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 180180 ( 92%) HRavg 127( 65%)
Kalorie: 854kcal Podjazdy: 390m Aktywność: Jazda na rowerze

Do Vrchu Pusteven

Sobota, 2 września 2017 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 5.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:17 km/h: 17.65
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 5.0°C HRmax: 188188 ( 96%) HRavg 181( 92%)
Kalorie: 212kcal Podjazdy: 420m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po rezygnacji z GMP, szukałem jakiś alternatywnych zawodów, Tatry Tour nie bardzo chciało mi się jechać i w piątek wieczorem trafiłem na ciekawe zawody w Czechach. Impreza odbywa się co roku i była to już chyba 48 jej edycja. Udało się załatwić samochód i po 2 godzinnej wizycie w pracy wyjechałem po 8:30. Korzystając z wykupionej winiety nie kombinowałem i planowałem przejechać jak najwięcej dwupasmówką. To był błąd, za Cieszynem wypadek i korek. Postój trwał ponad godzinę i do biura przyjechałem dopiero o 11:15. Spóźniłem się o 15 minut i nie wydano mi już numeru. Skoro już tam przyjechałem a jeszcze nie byłem na tej górze, postanowiłem wystartować bez numeru. Sędzia na starcie dał mi zezwolenie i stałem nawet w pierwszej linii. Było dosyć zimno, 7 stopni i mgła z której mżało. Równo o 12 nastąpił start. Początek dosyć płaski i od razu mocne tempo. Dopiero po skręcie z głównej drogi zrobiło się stromiej. Trzymałem się blisko czuba i kontrolowałem sytuację. Po kilkuset metrach podjazdu wykrystalizowała się kilkuosobowa czołówka. Przez spory odcinek współpraca się układała, ja nie dawałem jakiś długich zmian bo nie brałem udziału w wyścigu. Widoczność prawie zerowa, ruchu nie było a droga po remoncie i bezpiecznie można jechać w górę. Przez około kilometr jechałem na czele, obejrzałem się za siebie a tam nie było nikogo. Nie wiem ile zyskałem, pewnie nie dużo i od tego momentu jechałem równym tempem. Kiedy zobaczyłem tabliczkę 1 kilometr podkręciłem tempo i na maksa przejechałem resztę podjazdu. Nie wiem gdzie się kończy podjazd bo meta była jeszcze na wzniesieniu. Byłem przed wszystkimi na górze. Ubrałem się od razu bo termometr pokazywał 2,5 stopnia. Pierwsi zawodnicy dojechali niedługo po mnie a na ostatnich trzeba było czekać nawet 30 minut. Wskoczyłem od razu do ciepłego pomieszczenia i tam czekałem na możliwość zjazdu. Zjazd to była masakra, nie wiem ile trwało zanim znalazłem się na dole. Przed wjazdem na górę myślałem, że jeszcze pojeżdżę trochę później ale pogoda skutecznie wybiła mi to z głowy. Ponad pół godziny dochodziłem do siebie a tak naprawdę obiad godzinę później postawił mnie na nogi. Ujechałem się konkretnie, noga dzisiaj podawała i na GMP mógłbym walczyć o 10.  Jak pogoda pozwoli to w niedzielę pojawię się w Petrwaldzie.
Trojanovice-Pustevny 5,5 km 400 m ( 7,3 % ) 0:17:07 ( 19,53 ) 181 ( 92 % ) 

Nieudany wyjazd

Niedziela, 20 sierpnia 2017 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: 32.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:09 km/h: 27.83
Pr. maks.: 56.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 757kcal Podjazdy: 290m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo pechowy dzień, na początek fatalna pogoda która pozwoliła wyjechać w miarę sprzyjających warunkach dopiero przed 18. Zamiast jechać przez Jaworze pojechałem główną drogą. Nie był to zbyt dobry pomysł, ruch spory i nerwowi kierowcy. Droga też w trakcie remontu i miejscami występują dziury. Większość z nich ominąłem ale w pewnym momencie nie mogłem. Będąc już któryś raz obtrąbiony przez kierowców, nie byłem w stanie ominąć dziury, na całe szczęście z dwóch dziur obok siebie trafiłem w tą mniejszą. Byłem pewny, że złapię gumę i polecę na bok. Nic poważniejszego się nie stało, jedynie dwie szprychy popuściły co stwierdziłem dopiero później. Jechałem dalej i niestety to nie koniec nieszczęśliwych sytuacji na trasie. Jadąc spokojnie wolnym tempem przy krawędzi drogi zostałem znowu strąbiony. Myślałem, że to pozdrowienia ale przekonałem się później, że to upomnienie. W Górkach Wielkich na poboczu zobaczyłem tego gbura i zatrzymałem się. Ostra wymiana zdań z której wynikło, że niby jestem zagrożeniem dla ruchu i nie powinienem jeździć głównymi drogami, to kolejny kierowca który sobie wyobraża nie wiadomo co, najciekawsze jest to, że wszyscy są z tego samego miasta. Odechciało mi się dalszej jazdy i pojechałem do domu. Zauważyłem przy okazji problem z przednim kołem, zaczęło bić na boki, może nie mocno ale zauważalnie. Modliłem się tylko o dojechanie do domu i szczęśliwie się udało. Treningiem tego nazwać nie można. 
https://www.strava.com/activities/1143490219

Sprawdzenie

Piątek, 11 sierpnia 2017 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 13.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:33 km/h: 23.64
Pr. maks.: 47.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 180kcal Podjazdy: 190m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Krótkie sprawdzenie sprzętu i nogi przed Road Trophy. Dwa podjazdy, pierwszy na luzie a drugi już bardzo mocnym tempem. Najlepszy czas poprawiłem o 10 sekund. 

Rozgrzewka i rozjazd

Sobota, 29 lipca 2017 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: 26.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 510kcal Podjazdy: 230m Aktywność: Jazda na rowerze

FORCE SPAC - Tour de Javorovy 2017

Niedziela, 18 czerwca 2017 Kategoria 0-50, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 8.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:23 km/h: 20.87
Pr. maks.: 36.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 192192 ( 98%) HRavg 179( 91%)
Kalorie: 404kcal Podjazdy: 500m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Na ten dzień nie szykowałem się jakoś specjalnie. Na starcie kilka niezbyt sprzyjających aspektów, zmieniona godzina startu, "twarde nogi" oraz nienajlepsza pogoda. Po rozgrzewce przyjechaliśmy na start. Sporo ludzi i start prawie z końca. W ostatniej chwili zdjąłem rękawki, okularów już nie zdążyłem i w pośpiechu wystartowaliśmy. Nogi nie pracowały najlepiej ale koło jakoś trzymałem, Jarek przesunął się do przodu, mi to ciężko szło i przed właściwym podjazdem musiałem skorzystać z pobocza, komuś spadł łańcuch, drugi kolarz go omijał i dla mnie brakło miejsca. Nie straciłem na tym wiele, gdy zrobiło się wężej to byłem prawie na końcu. Na szczęście były luki i przesuwałem się do przodu. Kiedy w końcu zaczął się trudniejszy fragment to wszyscy zaczęli zrzucać z blatu. Ja zrobiłem to wcześniej i na początku ścianki wyprzedziłem sporo osób. Jarek od początku jechał swoim tempem, z przodu było jeszcze sporo osób. Jechałem cały czas równo, po drodze wyprzedziłem Kamila Białończyka i po pierwszym trudniejszym fragmencie miałem wyraźną stratę do czołówki. Na wypłaszczeniu uformowała się 4 osobowa grupka i w niej we 2 dawaliśmy zmiany. Jedną z osób wiozących się na kole był kolarz którego pamiętam z jednego treningu z Twomark Sport. Kiedy skręciliśmy w lewo to będąc na zmianie lekko podkręciłem tempo, po chwili byłem są, zaczęły mi przeszkadzać okulary, zdjąłem je i w tym momencie 2 zawodników dojechało. Nie trwało to długo, na następnym wystromieniu znowu odjechałem tym razem na dobre. Z przodu widziałem 5 osób. Trzy z nich wyprzedziłem dosyć szybko. Trzymałem dosyć mocne tempo i okazało się, że nadrabiam do rywali. Przed szczytem stał Wojtek i dopingował, zebrałem się w sobie i postanowiłem pojechać już na maksa. Mając 200 metrów do mety wyprzedziłem 2 osoby i z przodu widziałem kolejną dwójkę. Na ostatniej ściance wrzuciłem ząbek niżej i ogień do mety. Zabrakło 100 może 200 metrów podjazdu i pewnie bym ich wyprzedził. Ich tempo było niższe niż moje. Na finiszu miałem 20 km/h.  Na kreskę wpadłem po niecałych 23 minutach od startu. Czas o ponad minutę lepszy niż w tamtym roku, na górze było 5-6 osób. Do zwycięscy ponad minuta straty a do podium całe 6 sekund. Gdyby to była czasówka to kto wie. Poziom wyższy niż w ubiegłym roku. Na starcie ponad 140 kolarzy i miejsce w 10 OPEN w takiej stawce jest bardzo dobre. 
Na szczycie nie potrzebowałem zbyt dużo czasu by dojść do siebie. Szybko się ubrałem by nie wychłodnąć zbytnio. Dojechał Jarek a później Andrzej i wspólnie stanęliśmy przed kreską by dopingować Angelikę. Była pierwszą z kobiet i dosyć szybko pokonała ostatnią ściankę. Poczekaliśmy aż wszyscy wjadą na górę i powoli zjechaliśmy do biura zawodów. Posiłek i czekanie na dekorację. W tym roku bez przygód z wynikami i szybka i sprawna dekoracja. Na szybko przejrzałem wyniki i z takim czasem byłbym 3 w kategorii B a wystarczył na 5 miejsce w kategorii A i 7 OPEN. Forma dobra, przed Pętlą Beskidzką kilka rzeczy do poprawy i można walczyć. Myślałem, że będzie to spokojny maraton a zapowiada się niezłe ściganie. 

Wieczorne przepalenie

Niedziela, 11 czerwca 2017 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: 35.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:22 km/h: 25.61
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 183183 ( 93%) HRavg 126( 64%)
Kalorie: 874kcal Podjazdy: 570m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Wymieniłem przednią oponę i dopompowałem powietrza. Wyjechałem o 17:30 z zamiarem pojechania Przegibka na czas. Po drodze kilka podjazdów i dwa krótkie przepalenia, sporo ludzi i samochodów na drodze, musiałem bardzo uważać, dosyć szybko dojechałem do Straconki. Mocną jazdę miałem zacząć od mostu z którego zawsze mierzę czas. Zacząłem jednak o 500 metrów wcześniej przy przystanku autobusowym. Ruszyłem bardzo mocno i pierwszy kilometr przejechałem w 2 i pół minuty. Później było już gorzej, jechałem równo mocno do wypłaszczenia na którym musiałem lekko zwolnić i troszkę straciłem, druga część podjazdu zaczyna się trudniejszym fragmentem na którym mnie lekko przytkało ale i tak było ciągle bardzo dobrze, lekkie zmiany biegów były ale ogólnie cały czas na blacie. W pewnym momencie musiałem jechać bardziej siłowo i na chwilę wstałem z siodełka. Ostatnie 700 metrów pojechałem już bardzo mocno i szybko, może odrobinę więcej mógłbym jeszcze z siebie wykrzesać i ostatecznie rekord poprawiony o prawie 30 sekund. Na szczycie chwila odpoczynku i powolny zjazd do Straconki i już luźny powrót do domu trochę inną drogą. Cała złość jaką miałem przed jazdą mi przeszła i myślę, że ten czas jest bardzo dobry, do Przemysława Niemca na tym odcinku straciłem około 1 minuty a on też jechał wtedy na maksa i był w dosyć dobrej formie. Za tydzień na Javorovym spróbuję potwierdzić swoją formę. Jutro jak w każdy poniedziałek dzień wolny od roweru.
Przełęcz Przegibek od Straconki  3,4 km 190 m ( 5,6 % ) 0:08:45(23,31) 175(88%) - puls niski(chyba słaba bateria)
https://www.strava.com/activities/1031956205/overv...

FORCE SPAC - Velká cena Frýdku-Místku 2017

Niedziela, 4 czerwca 2017 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: 18.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:29 km/h: 37.24
Pr. maks.: 66.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 169( 86%)
Kalorie: 335kcal Podjazdy: 180m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo trudny dzień, rano jak wstałem biłem się z myślami czy jechać , czy nie. Ostatecznie pojechałem na rowerze, dojazd na czasówki na rowerze zawsze w podobnych sytuacjach mi pomagał i częściowo było tak i tym razem. Wyjechałem ze sporym zapasem bo start miałem dopiero po 12. Spokojnie jechałem cały czas i noga powoli się rozkręcała. Cały czas był pod wiatr lub z bocznym wiatrem. Z godzinnym zapasem byłem w biurze zawodów. Chwilę odpocząłem i pojechałem na rozgrzewkę. Każda próba przyśpieszenia kończyła się klapą, od razu ułożyłem sobie plan w głowie i w przypadku braku szansy na dobry wynik miałem luźno dojechać do mety. Kręciłem praktycznie do samego startu i gdy była moja kolej to ustawiłem się na linii. Na dzień dobry miałem problem wpiąć się i już straciłem kilka sekund, sam początek był zupełnie płaski i powinienem się rozpędzić by najtrudniejszy fragment pokonać z rozpędu, rozpędziłem się do 33 km/h i ciężko było jechać szybciej. Nie usprawiedliwiał mnie silny wiatr w twarz, byłem po prostu słaby. Podjazd jakoś wjechałem i później wypłaszczenie i skoki nachylenia cały czas, jechało się fatalnie. Odpuściłem na moment ale chwilę później zmotywowałem się do mocniejszej jazdy.  W połowie drogi do nawrotu był zjazd i przekroczyłem 40 km/h po raz pierwszy na trasie. Później jednak znowu w górę i na nachyleniu 2-3 % nie byłem w stanie przekroczyć 30 km/h. W końcu dojechałem do nawrotu ale czas ponad 17 minut nie dawał nadziei na dobry wynik. Czas w sumie nie był taki zły, tylko myśląc o dobrej lokacie musiałem mieć około minuty przewagi na tym odcinku nad resztą a tej przewagi nie było wcale. Odcinek do mety to głównie zjazd, szybko wrzuciłem co miałem i powyżej 50 km/h nie udało się jechać, brakowało, na kompakcie czasówek nie powinno się jeździć. Jechałem cały czas na tyle ile pozwalała korba i nawet krótki podjazd pokonałem dosyć szybkim tempem. Dystans mijał i czas leciał, myślałem, że uda się przejechać poniżej 29 minut co było absolutnym minimum jakie sobie wyznaczyłem na ten dzień. Ostatnie kilometr to konkretny zjazd i powinienem tam przekroczyć 70 km/h, nie udało się i tyle co straciłem na tym odcinku do najlepszych, to brakło do czasu 29 minut. Ostatecznie z czasem 29:04 udało się zająć 10 miejsce w kategorii A i 38 OPEN na ponad 100 osób. Najgorsza czasówka w tym sezonie. Wczorajszy wyścig też zostawił jakiś ślad, większość startujących jechała na świeżości i dokładnego porównania nie mam. Ma nadzieję, że za tydzień sobie to odbiję na Bahenec. 
https://www.strava.com/activities/1020698501

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7832 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum