Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:88201.50 km (w terenie 1623.50 km; 1.84%)
Czas w ruchu:3228:44
Średnia prędkość:26.64 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:936858 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1802528 kcal
Liczba aktywności:1289
Średnio na aktywność:68.43 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Miasto 12

Wtorek, 12 czerwca 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 90.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1790kcal Podjazdy: 1200m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 56

Wtorek, 12 czerwca 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 51.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:33 km/h: 32.90
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 178178 ( 91%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 1248kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy trening ukierunkowany na jazdę na czas. Po zreperowaniu uszkodzonej na Lubelskiej Vuelcie lemondki i ustawieniu pozycji wyjechałem z około 2 godzinnym opóźnieniem. Pogoda nie pozwoliła na wcześniejszy trening. Nie miałem już zbyt dużo czasu i z 5 planowanych powtórzeń zrobiłem 3 i to jeszcze tylko 2 wyszły jak powinny. Na 5 minutowe tempówki wybrałem odcinek Skoczów-Pierściec z dobrą nawierzchnią i jak mi się wydawało niezbyt dużym ruchem samochodowym. Podczas dojazdu do Skoczowa udało mi się sporo czasu jechać w pozycji czasowej, na lemondce. Pierwsza tempówka miała być najsłabsza, każdą kolejną chciałem pojechać mocniej. Dobrze się złożyło, że wiało w twarz i było ciężej, trzymanie założonej mocy było łatwiejsze. Dobre tempo i moc udało się utrzymać do końca i od razu nawrót. Podczas odpoczynku nie jechałem całkiem spokojnie, na mocy o połowę mniejszej ni podczas ćwiczenia. Drugie powtórzenie było mocniejsze, tak jak zakładałem, po nawrocie trochę samochodów i kilka niepotrzebnych spowolnień. Trzecie powtórzenie zacząłem najmocniej ze wszystkich ale już po około minucie musiałem sporo zwolnić a dalej nawet się zatrzymać, straciłem na tym bardzo dużo i pomimo bardzo mocnej jazdy do końca, moc z odcinka wyszła najniższa ze wszystkich. Powrót do domu był dosyć szybki, lemondka nawet na podjazdach dawała zysk czasowy. Przed wjazdem do Bielska, drogi bardzo mokre, podobno ulewa przeszła a na mnie nie spadła ani kropla deszczu.


Trening 54

Piątek, 8 czerwca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 64.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:31 km/h: 25.43
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 27.0°C HRmax: 196196 (100%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1702kcal Podjazdy: 800m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo ważny dzień, na ten test czekałem od kilku dni. Dobrze się zregenerowałem i całkiem dobrze się czułem, jedynie pogoda mogła pokrzyżować plany. Miałem nadzieję, że objadę na sucho i z tą myślą ruszyłem w kierunku Ustronia. Plan A zakładał test na podjeździe na Salmopol, dojeżdżając do Ustronia już grzmiało a nad górami były ciemne chmury. Rozgrzałem się dobrze i musiałem wprowadzić w życie plan B. Test zdecydowałem się przeprowadzić na podjeździe pod Równicę. Dobrze, że pojechałem na treningowym rowerze na którym trochę mocy idzie w błoto bo brakłoby podjazdu. Ruszyłem dosyć spokojnie i jechałem dokładnie tak jak zakładałem, już po kilku minutach wiedziałem, że na pewno przy wypłaszczeniu będę przed upływem 20 minut. Bardzo równa jazda zaowocowała kolejnymi zyskami czasowymi, gdy robiło się trochę lżej to moc spadała poniżej zamierzonej. Po 15 minutach już miałem serdecznie dość, za wszelką cenę chciałem dojechać do końca testu. Tętno wzrosło niemiłosiernie a moc nie chciała iść w górę, gotowałem się, od wypłaszczenia jechałem już cały czas z głową wlepioną w licznik i dobrze, że nie było dużego ruchu turystycznego i droga była pusta. Ostatnie minuty testu to już walka z głową i nie wiem jak udało mi się wykrzesać jeszcze trochę mocy. Udało się utrzymać wynik uzyskany w pierwszych 18 minutach testu i ostatnie metry podjazdu to już była istna tragedia. Na szczycie prawie spadłem z roweru i dobre kilka minut dochodziłem do siebie. Wynik z testu wyszedł jak na mnie genialny. Wiem, że znajdą się tacy co będą sądzić inaczej, ale nie każdy z nich jest w stanie osiągnąć podobny lub lepszy. Jestem przekonany, że z takim rezultatem znajduję się w czołówce, najlepszej 50 amatorów ścigających się na wyścigach. Test wyszedł dobrze, ale to co działo się później nie należało już po przyjemności. Zjazd poszedł jako tako, sporo samochodów i pieszych nie pomogło w szybkiej jeździe. Jak skończył się zjazd to nie umiałem jechać, jazda nie była lekka i przyjemna a do tego wiatr nie pomagał. W sklepie uzupełniłem bidony a także zapasy energii, nie pomogło to wiele i po krótkim czasie dopadła mnie bomba. Wlekłem się w stronę domu i gdy miałem już wszystkiego dosyć to złapałem gumę. Nie pamiętam kiedy tak długo zmieniałem dętkę i sporą stratą czasu dotarłem wreszcie do domu. Przed domem drogi mokre, musiała przejść ulewa a na mnie nie spadła ani kropla. Poza tym i dobrym wynikiem testu nic przyjemnego raczej mnie dzisiaj nie spotkało. 

Trening 52

Wtorek, 5 czerwca 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 65.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:29 km/h: 26.17
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1601kcal Podjazdy: 470m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojny trening na rozruszanie nóg po weekendzie. Godzina wyjazdu nie była najlepsza i przy skrzyżowaniu z główną drogą musiałem się zatrzymać, czekałem chwile do momentu gdy jadący z lewej kierowca przepuścił mnie. Nie ujechałem daleko i ledwo uniknąłem czołówki z jakimś idiotą wyprzedzającym pod prąd, ułamkiem oka zdążyłem zerknąć na jego tablice rejestracyjną i odbiłem w prawo. Przejechałem przez pobocze i zatrzymałem się w trawiastym rowie, spodenki zdarte, owijka brudna i to tyle ze start. Odechciało mi się dalszej jazdy, zwłaszcza, że na horyzoncie pojawiły się chmury. Jechałem spokojnie dalej i w Skoczowie zaczęło padać, wjechałem na Simoradz a tam mocniej padało. Nie chciałem wracać wiec skręciłem w prawo i boczną drogą miałem dojechać do Ochab. Gdzieś coś sknociłem i wyjechałem w Wiślicy. Tam niespodzianka – nowy asfalt na krótkim odcinku, szkoda, że te najgorsze dziury na zjeździe są dalej. W Ochabach już było sucho i postanowiłem pokręcić się po bocznych drogach. Znalazłem ciekawą drogę i według mapy miał być przejazd a w pewnym momencie szosa się skończyła, było trochę mokro i nie ryzykowałem jazdy taką drogą. Znalazłem inną drogę, też z fragmentem terenu i dojechałem do Drogomyśla. Trochę szybszej jazdy dobrze znanymi drogami i po wjeździe do Bielska już spokojniejsza jazda do bufetu.

Rozgrzewki i Rozjazdy

Niedziela, 3 czerwca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 85.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:00 km/h: 21.25
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1690kcal Podjazdy: 150m Aktywność: Jazda na rowerze

Lubelska Vuelta 2018 Etap 3

Sobota, 2 czerwca 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, w grupie, Wyścig
Km: 73.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:56 km/h: 37.76
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 174174 ( 89%) HRavg 150( 76%)
Kalorie: 1753kcal Podjazdy: 80m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Sobota przywitała nas deszczem i jadąc na start jeszcze kropiło. Było mokro i po piątkowym upale nie było śladu. Przed starem przeszła konkretna ulewa i rozgrzewka była bardzo krótka. Ustawiłem się z tyłu, po starcie mieliśmy spokojnie wyjechać poza teren miasta i dopiero podkręcić tempo. Spokojna jazda trwała kilka sekund i za pierwszym zakrętem już poszedł ogień. Próbowałem przebić się do przodu i zapłaciłem za to wypchaniem z zakrętu. Za rondem nie było sensu gonić, wszystko było porozrywane a czołówki nie było widać. Jechałem bardzo mocno i łapałem kolejnych zawodników, nikt nie próbował mi dać zmiany, dopiero gdy w zasięgu wzroku pojawiła się kilkuosobowa grupa to współpracując udało się dołączyć. Początkowo był lekki chaos i współpraca nie była wzorowa. W grupie jechało kilka osób które nie miały większego pojęcia o współpracy w grupie i psuło to trochę szyk. W pewnym momencie zauważyłem problem w tylnym kole Izy. Strzeliła szprycha i dalsza jazda była trochę nerwowa. Od tego momentu sporo czasu jechałem w ogonie pilnując by Iza nie została z tyłu. Od czasu do czasu dawałem zmiany a i tak byłem jednym z najczęściej jadących na czele grupy zawodników. Ostatnie około 20 kilometrów było walką z wiatrem. Tempo trochę siadło, mógłbym próbować się oderwać ale nie widziałem w tym sensu i ograniczyłem się do dawania dłuższych i mocniejszych zmian. Na finisz się nie napalałem, na zakręcie i byłem na 5-6 pozycji i tak też wjechałem na metę. Nasza grupa straciła niecałe 15 minut do czołówki i 4 do 2 grupy. Przy równej i mocnej współpracy te 4 minuty były spokojnie do nadrobienia.

Lubelska Vuelta 2018 Etap 2

Piątek, 1 czerwca 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 94.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:40 km/h: 35.25
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 186186 ( 95%) HRavg 154( 78%)
Kalorie: 2148kcal Podjazdy: 70m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po szybkiej regeneracji i dobrym obiedzie przyszedł czas na etap 2. Przed samym wyjazdem z hotelu zauważyłem, że w przednim kole mam kapcia. Nie traciłem czasu, sił i nerwów na naprawę tylko skorzystałem z zapasowego koła od Darka i mogłem jechać na start. Ponad 8 kilometrowy dojazd na start był bardzo dobrą rozgrzewką, było dosyć ciepło i szukałem cienia. Na starcie ustawiłem się w miarę z przodu w zacienionym miejscu. Po starcie tempo nie było zbyt mocne, oczywiście zaczęły się przepychanki i wszystkie blokady w mojej głowie się uruchomiły i zacząłem spływać na tył peletonu. Te wszystkie kraksy i upadki nie pozwalają mi swobodnie jechać w peletonie, boję się kraksy i nawet przy tej dosyć niskiej prędkości było kilka niebezpiecznych sytuacji które mogły skończyć się źle. Myślałem, że później jakoś się to ułoży i słabsi zawodnicy poodpadają i zrobi się trochę bezpieczniej. Z czasem tempo wzrosło, nie było równe i moja pozycja w peletonie ulegała zmianie. Po około 15 kilometrach zrobiło się bardzo niebezpiecznie, pojawiło się rondo, ktoś przyhamował i ja musiałem odbić w lewo, jadący obok Darek znalazł lukę z prawej i jakoś przemknął, ja musiałem całe rondo objechać i miałem już około 200 metrów starty. Darek też tracił ale mniej i był w stanie jeszcze dołączyć do peletonu. Tempo oczywiście poszło mocne i nie miałem praktycznie żadnych szans na dołączenie do peletonu. Zacząłem gonić, bardzo mocno pracowałem i powoli zmniejszałem stratę do reszty, z peletonu strzelały kolejne osoby a ja dalej goniłem. Miałem około 100 metrów starty i przez ponad 2 kilometry jechałem tempem grupy. Powoli zaczynało brakować i już nie miałem szans dogonić. Jechałem cały czas mocno, nie miało to zbytniego sensu, bo raczej nikt już z peletonu nie odpadł a kolejna czasówka nie miała sensu. Na około 25 kilometrze odpuściłem gonitwę i zacząłem myśleć o bufecie. Udało się dostać wodę od strażaka i dalej jechałem spokojnie czekając na Izę. Po ponad 10 kilometrach samotnej spokojnej jazdy dojechała do mnie Iza w towarzystwie Kuby. Po chwili dogoniliśmy jeszcze jednego zawodnika i dalej jechaliśmy już w 4 osobowej grupce. Początkowo wszyscy dawali zmiany, próbowałem przekonać Izę, że nie musi tego robić i od tego momentu pracowaliśmy praktycznie we dwóch. Kuba narzekał na skurcze, daliśmy się na to nabrać a to była tylko podpucha. Przez cały czas namawiał mnie na atak, odjazd, ściganie a nie miało to sensu. Na około 10 kilometrów do mety zostałem sam na czele i przez większość czasu dyktowałem tempo. Około kilometr do mety poszedł atak, Kuba wyrwał do przodu a za nim pognał drugi kolega. Ja nie miałem ochoty na finisz i dopiero ostatnie 300 metrów pojechałem mocniej. Iza dojechała zaraz za mną awansując na 1 miejsce z ponad 11 minutową przewagą. Mój występ lepiej przemilczeć, moc jest, forma jest, brakuje pewności siebie i cwaniactwa, wynik nie jest dla mnie najważniejszy, straciłem szansę na awans w Generalce ale spaść niżej już nie mogłem.
Na mecie myślałem tylko o wodzie, ostatnie 10 kilometrów jechałem bez picia. Wypiłem prawie 1 litr duszkiem i poczułem się lepiej. Ja wiem, że się skompromitowałem ale się tym nie przejmuję.

Test roweru

Środa, 30 maja 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 13.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:33 km/h: 23.64
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 250kcal Podjazdy: 100m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 50

Niedziela, 27 maja 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 68.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:32 km/h: 26.84
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 127( 65%)
Kalorie: 1587kcal Podjazdy: 830m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Rano czułem się o wiele lepiej niż po ostatnim wyścigu i mógłbym spokojnie dzisiaj wystartować w zawodach bez obaw o słabszą dyspozycję. Wstałem dosyć późno i o długiej trasie nie było mowy, postanowiłem pojechać spokojnie do Ustronia i wrócić. Kierunek ten nie był do końca przemyślany bo powrót miał być walką z wiatrem. Na drogach sporo samochodów a szczególnie na drodze Skoczów-Wisła. Jadąc w dużym ruchu nie myślałem o skręcie w lewo z głównej drogi i dojechałem do skrzyżowania przed Czantorią. Do tego momentu jechałem cały czas z wiatrem w plecy. Po skręcie w lewo podjąłem nieplanowaną decyzję o wjeździe na Równicę. Wjechać miałem spokojnie i początek tak wyglądał, z czasem noga się rozkręciła i tempo stopniowo rosło. Cały czas miałem rezerwy i szybsza jazda była możliwa. Po drodze wyprzedziłem kilka osób, przeczuwając już dobry czas dalej podkręcałem tempo. Na około kilometr do szczytu minąłem zjeżdżającego już Darka i mknąłem dalej do góry. Ostatnie 300-400 metrów pojechałem już bardzo mocno, na finisz to było za słabo ale dużo mocniej niż dotychczasową część podjazdu. Na początku byłem przekonany, że jadę na czas 19-20 minut a wyszło sporo lepiej. Czas 17:32 przy zachowaniu rezerwy jest bardzo dobry. Jakby dzisiaj była czasówka to podobny lub nawet lepszy czas byłbym w stanie uzyskać z dojazdem do mety przy schronisku. Po podjeździe myślałem o zimnej Coli, jak zobaczyłem ile samochodów i ludzi jest na Równicy to skapitulowałem i zacząłem zjeżdżać. Zjazd mógł być szybki, ale sporo samochodów i innych przeszkód skutecznie mnie spowolniło. Na Colę zatrzymałem się w sklepie, uzupełniając przy okazji bidony. Do domu wróciłem już spokojnym tempem podziwiając widoki i czerpiąc przyjemność z jazdy.

Ujsoły-Novot Road Maraton 2018

Sobota, 26 maja 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Szosa, w grupie
Km: 98.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:46 km/h: 35.42
Pr. maks.: 74.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2322kcal Podjazdy: 1180m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu pojechałem wyścig z którego mogę być całkowicie zadowolony. Co prawda przed startem nie wszystko zagrało tak jak powinno, na wyścig przyjechałem niewyspany i musiałem jeszcze dopracować parę rzeczy przy rowerze. Postanowiłem jechać bez opaski tętna, może to pomogło bo poprzednio jadąc bez monitorowania pracy serca osiągałem najlepsze wyniki na zawodach.
Po krótkiej rozgrzewce na której zorientowałem się, że wszystko działa jak należy ustawiłem się na starcie, pod nieobecność dużej części mocnych kolarzy którzy wyścigi zwykle rozgrywali między sobą ustawiłem się na samym czele peletonu i z sektora ruszyłem jako pierwszy. Tempo było takie jakie miało być podczas rundy honorowej czyli spokojne i równe. Z tyłu zaczęły się przepychanki i przepuściłem kilka osób do przodu. Znowu pojawiały się niepotrzebne manewry, przekonałem się, że są one udziałem nie zawodników z czołówki a takich którzy pchają się do przodu by odpaść na początku podjazdu. Przed podjazdem byłem lekko z tyłu, trzymałem się prawej strony i gdy zrobiło się stromiej to zacząłem przesuwać się do przodu. Narzuciłem swoje tempo, kilka osób skoczyło od razu do przodu. Jednym z zawodników próbujących odjechać był Darek więc siłą rzeczy nie jechałem na maksa i dałem Darkowi szansę zrobienia przewagi przed zjazdem. Tempo było na tyle konkretne, że z przodu pozostało około 20 osób. Po przejechaniu Glinki i początku zjazdu nastąpiło rozluźnienie i z czasem grupa się powiększała aż po wjechaniu na główną drogę uzbierał się niezły kilkudziesięcioosobowy peleton. Chęci do jakiejś mocniejszej jazdy nie było i postanowiłem spróbować popracować trochę na czele. Zanim udało mi się przedostać na czub już nastąpiły nieudane próby ataków. Przez pewien czas fajni z Darkiem jechaliśmy po zmianach, później znowu ktoś wyskoczył i Darek podkręcił tempo i odjechali. Ja nie zamierzałem jechać za nimi bo ucieczka na tym etapie wyścigu nie miała sensu. Pokazałem się na czele peletonu i to się liczy. Odpuściłem lekko i schowałem się w peletonie wyczekując podjazdu. Zanim nastąpił to zdążyłem jeszcze raz wyjechać na przód i dać zmianę. Zmiany pozycji w peletonie nie sprawiały mi żadnego problemu i nawet tempo było równe i jazda była całkiem bezpieczna. Lekka zadyszka przytrafiła się na początku podjazdu, byłem na dosyć odległej pozycji i miałem problem by przebić się do przodu. Pod koniec podjazdu puściło i zacząłem nadrabiać, szybko jednak zaczął się zjazd na który wjechałem na niezbyt komfortowej pozycji. Wiedziałem, że na pewno stracę do najlepszych ale jechałem na tyle szybko ile umiałem, brakowało jednego ząbka by utrzymać się w czołowej grupie. Po zjeździe miałem około 30 metrów starty, z tyłu nie widziałem nikogo i postanowiłem dogonić sam, szybko tego liwe dokonałem bo tempo znowu nie było zawrotne. Kolejne kilometry mijały a z tyłu pojawiały się kolejne grupki kolarzy. Trzymałem się w okolicy środka peletonu, nie traciłem sił, wielu czołowych kolarzy postąpiło podobnie i przed nawrotem na rondzie poszedł kolejny atak. Samotny uciekinier minął punkt kontrolny i wyrobił sobie kilkanaście sekund przewagi. Przejechanie maty pomiarowej nie było całkiem prostą sprawą i kilka osób zawracało by zaliczyć pomiar. Po nawrocie tempo poszło w górę i znowu miałem lekkie problemy, nie byłem przygotowany na szarpanie tempa. Przejechanie do przodu było niemal niemożliwe więc stopniowo przesuwałem się do czuba peletonu. Jadąc raz wolniej, raz nieco szybciej dojechaliśmy do podnóża najdłuższego podjazdu na trasie. Zacząłem asekuracyjnie by później podkręcić tempo. Po chwili byłem już w ścisłej czołówce, stawka była już nieźle rozciągnięta, a był to dopiero początek podjazdu. Mniej więcej w połowie podjazdu było nas około 20 osób. Postanowiłem poszukać swojej szansy i zyskać kilka sekund przewagi przed długim zjazdem. Udało się najpierw wyjechać na czoło a później oderwać od grupki. Po chwili dojechał do mnie Patryk a grupa była niedaleko z tyłu. Pod koniec było nas już 3 a mnie zaczęło brakować i przewaga przed zjazdem nie była duża. Na zjeździe znowu lekko odstawałem i ostatecznie zostałem za bardzo małą, około 10 osobową grupą. Wiedziałem, że niedaleko z tyłu jedzie grupka pościgowa z Darkiem i po kilku kilometrach gdy mnie mijali udało się złapać koło. Chwilę nie dawałem zmian a gdy pojawiła się szansa na dogonienie najlepszych to znowu dałem 2 zmiany i przy skręcie w stronę Mety powstała znowu jedna około 20 osobowa grupa. Tempo było wysokie, meta coraz bliżej a sił coraz mniej. Zmotywowałem się do wyjścia na zmianę, rozgrywałem finisz w głowie a gdy się pojawił, jak dla mnie nagle to wiedziałem, że już po mnie. Musiałem spróbować ruszyć szybciej i z mniejszą mocą próbować coś ugrać. Nie wycisnąłem nic więcej niż na ostatnich testach i wiem, że jestem za słaby na taki finisz, niby pod górę, ale łatwą i krótką. Z małej grupki miałbym jakieś szanse, w walce z zawodnikami potrafiącymi w krótkim okresie czasu wycisnąć większą moc nie miałem szans.
Cały wyścig bardzo dobry, organizacja i zabezpieczenie na bardzo wysokim poziomie. Moja forma poszła w górę, lepiej czuję się w peletonie i mniej tracę na zjazdach. Mam nadzieje, że w kolejnych startach uda się utrzymać dobry poziom.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7832 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum