Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:90857.50 km (w terenie 1680.50 km; 1.85%)
Czas w ruchu:3331:11
Średnia prędkość:26.62 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:967996 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1868942 kcal
Liczba aktywności:1331
Średnio na aktywność:68.26 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Miasto 13

Wtorek, 19 czerwca 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 90.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1790kcal Podjazdy: 1200m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Rozgrzewki i Rozjazdy

Niedziela, 17 czerwca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 55.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:26 km/h: 22.60
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1090kcal Podjazdy: 440m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

Miasto 12

Wtorek, 12 czerwca 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 90.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1790kcal Podjazdy: 1200m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 56

Wtorek, 12 czerwca 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 51.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:33 km/h: 32.90
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 178178 ( 91%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 1248kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy trening ukierunkowany na jazdę na czas. Po zreperowaniu uszkodzonej na Lubelskiej Vuelcie lemondki i ustawieniu pozycji wyjechałem z około 2 godzinnym opóźnieniem. Pogoda nie pozwoliła na wcześniejszy trening. Nie miałem już zbyt dużo czasu i z 5 planowanych powtórzeń zrobiłem 3 i to jeszcze tylko 2 wyszły jak powinny. Na 5 minutowe tempówki wybrałem odcinek Skoczów-Pierściec z dobrą nawierzchnią i jak mi się wydawało niezbyt dużym ruchem samochodowym. Podczas dojazdu do Skoczowa udało mi się sporo czasu jechać w pozycji czasowej, na lemondce. Pierwsza tempówka miała być najsłabsza, każdą kolejną chciałem pojechać mocniej. Dobrze się złożyło, że wiało w twarz i było ciężej, trzymanie założonej mocy było łatwiejsze. Dobre tempo i moc udało się utrzymać do końca i od razu nawrót. Podczas odpoczynku nie jechałem całkiem spokojnie, na mocy o połowę mniejszej ni podczas ćwiczenia. Drugie powtórzenie było mocniejsze, tak jak zakładałem, po nawrocie trochę samochodów i kilka niepotrzebnych spowolnień. Trzecie powtórzenie zacząłem najmocniej ze wszystkich ale już po około minucie musiałem sporo zwolnić a dalej nawet się zatrzymać, straciłem na tym bardzo dużo i pomimo bardzo mocnej jazdy do końca, moc z odcinka wyszła najniższa ze wszystkich. Powrót do domu był dosyć szybki, lemondka nawet na podjazdach dawała zysk czasowy. Przed wjazdem do Bielska, drogi bardzo mokre, podobno ulewa przeszła a na mnie nie spadła ani kropla deszczu.


Trening 54

Piątek, 8 czerwca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 64.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:31 km/h: 25.43
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 27.0°C HRmax: 196196 (100%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1702kcal Podjazdy: 800m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo ważny dzień, na ten test czekałem od kilku dni. Dobrze się zregenerowałem i całkiem dobrze się czułem, jedynie pogoda mogła pokrzyżować plany. Miałem nadzieję, że objadę na sucho i z tą myślą ruszyłem w kierunku Ustronia. Plan A zakładał test na podjeździe na Salmopol, dojeżdżając do Ustronia już grzmiało a nad górami były ciemne chmury. Rozgrzałem się dobrze i musiałem wprowadzić w życie plan B. Test zdecydowałem się przeprowadzić na podjeździe pod Równicę. Dobrze, że pojechałem na treningowym rowerze na którym trochę mocy idzie w błoto bo brakłoby podjazdu. Ruszyłem dosyć spokojnie i jechałem dokładnie tak jak zakładałem, już po kilku minutach wiedziałem, że na pewno przy wypłaszczeniu będę przed upływem 20 minut. Bardzo równa jazda zaowocowała kolejnymi zyskami czasowymi, gdy robiło się trochę lżej to moc spadała poniżej zamierzonej. Po 15 minutach już miałem serdecznie dość, za wszelką cenę chciałem dojechać do końca testu. Tętno wzrosło niemiłosiernie a moc nie chciała iść w górę, gotowałem się, od wypłaszczenia jechałem już cały czas z głową wlepioną w licznik i dobrze, że nie było dużego ruchu turystycznego i droga była pusta. Ostatnie minuty testu to już walka z głową i nie wiem jak udało mi się wykrzesać jeszcze trochę mocy. Udało się utrzymać wynik uzyskany w pierwszych 18 minutach testu i ostatnie metry podjazdu to już była istna tragedia. Na szczycie prawie spadłem z roweru i dobre kilka minut dochodziłem do siebie. Wynik z testu wyszedł jak na mnie genialny. Wiem, że znajdą się tacy co będą sądzić inaczej, ale nie każdy z nich jest w stanie osiągnąć podobny lub lepszy. Jestem przekonany, że z takim rezultatem znajduję się w czołówce, najlepszej 50 amatorów ścigających się na wyścigach. Test wyszedł dobrze, ale to co działo się później nie należało już po przyjemności. Zjazd poszedł jako tako, sporo samochodów i pieszych nie pomogło w szybkiej jeździe. Jak skończył się zjazd to nie umiałem jechać, jazda nie była lekka i przyjemna a do tego wiatr nie pomagał. W sklepie uzupełniłem bidony a także zapasy energii, nie pomogło to wiele i po krótkim czasie dopadła mnie bomba. Wlekłem się w stronę domu i gdy miałem już wszystkiego dosyć to złapałem gumę. Nie pamiętam kiedy tak długo zmieniałem dętkę i sporą stratą czasu dotarłem wreszcie do domu. Przed domem drogi mokre, musiała przejść ulewa a na mnie nie spadła ani kropla. Poza tym i dobrym wynikiem testu nic przyjemnego raczej mnie dzisiaj nie spotkało. 

Trening 52

Wtorek, 5 czerwca 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 65.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:29 km/h: 26.17
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1601kcal Podjazdy: 470m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojny trening na rozruszanie nóg po weekendzie. Godzina wyjazdu nie była najlepsza i przy skrzyżowaniu z główną drogą musiałem się zatrzymać, czekałem chwile do momentu gdy jadący z lewej kierowca przepuścił mnie. Nie ujechałem daleko i ledwo uniknąłem czołówki z jakimś idiotą wyprzedzającym pod prąd, ułamkiem oka zdążyłem zerknąć na jego tablice rejestracyjną i odbiłem w prawo. Przejechałem przez pobocze i zatrzymałem się w trawiastym rowie, spodenki zdarte, owijka brudna i to tyle ze start. Odechciało mi się dalszej jazdy, zwłaszcza, że na horyzoncie pojawiły się chmury. Jechałem spokojnie dalej i w Skoczowie zaczęło padać, wjechałem na Simoradz a tam mocniej padało. Nie chciałem wracać wiec skręciłem w prawo i boczną drogą miałem dojechać do Ochab. Gdzieś coś sknociłem i wyjechałem w Wiślicy. Tam niespodzianka – nowy asfalt na krótkim odcinku, szkoda, że te najgorsze dziury na zjeździe są dalej. W Ochabach już było sucho i postanowiłem pokręcić się po bocznych drogach. Znalazłem ciekawą drogę i według mapy miał być przejazd a w pewnym momencie szosa się skończyła, było trochę mokro i nie ryzykowałem jazdy taką drogą. Znalazłem inną drogę, też z fragmentem terenu i dojechałem do Drogomyśla. Trochę szybszej jazdy dobrze znanymi drogami i po wjeździe do Bielska już spokojniejsza jazda do bufetu.

Rozgrzewki i Rozjazdy

Niedziela, 3 czerwca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 85.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:00 km/h: 21.25
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1690kcal Podjazdy: 150m Aktywność: Jazda na rowerze

Lubelska Vuelta 2018 Etap 3

Sobota, 2 czerwca 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, w grupie, Wyścig
Km: 73.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:56 km/h: 37.76
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 174174 ( 89%) HRavg 150( 76%)
Kalorie: 1753kcal Podjazdy: 80m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Sobota przywitała nas deszczem i jadąc na start jeszcze kropiło. Było mokro i po piątkowym upale nie było śladu. Przed starem przeszła konkretna ulewa i rozgrzewka była bardzo krótka. Ustawiłem się z tyłu, po starcie mieliśmy spokojnie wyjechać poza teren miasta i dopiero podkręcić tempo. Spokojna jazda trwała kilka sekund i za pierwszym zakrętem już poszedł ogień. Próbowałem przebić się do przodu i zapłaciłem za to wypchaniem z zakrętu. Za rondem nie było sensu gonić, wszystko było porozrywane a czołówki nie było widać. Jechałem bardzo mocno i łapałem kolejnych zawodników, nikt nie próbował mi dać zmiany, dopiero gdy w zasięgu wzroku pojawiła się kilkuosobowa grupa to współpracując udało się dołączyć. Początkowo był lekki chaos i współpraca nie była wzorowa. W grupie jechało kilka osób które nie miały większego pojęcia o współpracy w grupie i psuło to trochę szyk. W pewnym momencie zauważyłem problem w tylnym kole Izy. Strzeliła szprycha i dalsza jazda była trochę nerwowa. Od tego momentu sporo czasu jechałem w ogonie pilnując by Iza nie została z tyłu. Od czasu do czasu dawałem zmiany a i tak byłem jednym z najczęściej jadących na czele grupy zawodników. Ostatnie około 20 kilometrów było walką z wiatrem. Tempo trochę siadło, mógłbym próbować się oderwać ale nie widziałem w tym sensu i ograniczyłem się do dawania dłuższych i mocniejszych zmian. Na finisz się nie napalałem, na zakręcie i byłem na 5-6 pozycji i tak też wjechałem na metę. Nasza grupa straciła niecałe 15 minut do czołówki i 4 do 2 grupy. Przy równej i mocnej współpracy te 4 minuty były spokojnie do nadrobienia.

Lubelska Vuelta 2018 Etap 2

Piątek, 1 czerwca 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 94.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:40 km/h: 35.25
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 186186 ( 95%) HRavg 154( 78%)
Kalorie: 2148kcal Podjazdy: 70m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po szybkiej regeneracji i dobrym obiedzie przyszedł czas na etap 2. Przed samym wyjazdem z hotelu zauważyłem, że w przednim kole mam kapcia. Nie traciłem czasu, sił i nerwów na naprawę tylko skorzystałem z zapasowego koła od Darka i mogłem jechać na start. Ponad 8 kilometrowy dojazd na start był bardzo dobrą rozgrzewką, było dosyć ciepło i szukałem cienia. Na starcie ustawiłem się w miarę z przodu w zacienionym miejscu. Po starcie tempo nie było zbyt mocne, oczywiście zaczęły się przepychanki i wszystkie blokady w mojej głowie się uruchomiły i zacząłem spływać na tył peletonu. Te wszystkie kraksy i upadki nie pozwalają mi swobodnie jechać w peletonie, boję się kraksy i nawet przy tej dosyć niskiej prędkości było kilka niebezpiecznych sytuacji które mogły skończyć się źle. Myślałem, że później jakoś się to ułoży i słabsi zawodnicy poodpadają i zrobi się trochę bezpieczniej. Z czasem tempo wzrosło, nie było równe i moja pozycja w peletonie ulegała zmianie. Po około 15 kilometrach zrobiło się bardzo niebezpiecznie, pojawiło się rondo, ktoś przyhamował i ja musiałem odbić w lewo, jadący obok Darek znalazł lukę z prawej i jakoś przemknął, ja musiałem całe rondo objechać i miałem już około 200 metrów starty. Darek też tracił ale mniej i był w stanie jeszcze dołączyć do peletonu. Tempo oczywiście poszło mocne i nie miałem praktycznie żadnych szans na dołączenie do peletonu. Zacząłem gonić, bardzo mocno pracowałem i powoli zmniejszałem stratę do reszty, z peletonu strzelały kolejne osoby a ja dalej goniłem. Miałem około 100 metrów starty i przez ponad 2 kilometry jechałem tempem grupy. Powoli zaczynało brakować i już nie miałem szans dogonić. Jechałem cały czas mocno, nie miało to zbytniego sensu, bo raczej nikt już z peletonu nie odpadł a kolejna czasówka nie miała sensu. Na około 25 kilometrze odpuściłem gonitwę i zacząłem myśleć o bufecie. Udało się dostać wodę od strażaka i dalej jechałem spokojnie czekając na Izę. Po ponad 10 kilometrach samotnej spokojnej jazdy dojechała do mnie Iza w towarzystwie Kuby. Po chwili dogoniliśmy jeszcze jednego zawodnika i dalej jechaliśmy już w 4 osobowej grupce. Początkowo wszyscy dawali zmiany, próbowałem przekonać Izę, że nie musi tego robić i od tego momentu pracowaliśmy praktycznie we dwóch. Kuba narzekał na skurcze, daliśmy się na to nabrać a to była tylko podpucha. Przez cały czas namawiał mnie na atak, odjazd, ściganie a nie miało to sensu. Na około 10 kilometrów do mety zostałem sam na czele i przez większość czasu dyktowałem tempo. Około kilometr do mety poszedł atak, Kuba wyrwał do przodu a za nim pognał drugi kolega. Ja nie miałem ochoty na finisz i dopiero ostatnie 300 metrów pojechałem mocniej. Iza dojechała zaraz za mną awansując na 1 miejsce z ponad 11 minutową przewagą. Mój występ lepiej przemilczeć, moc jest, forma jest, brakuje pewności siebie i cwaniactwa, wynik nie jest dla mnie najważniejszy, straciłem szansę na awans w Generalce ale spaść niżej już nie mogłem.
Na mecie myślałem tylko o wodzie, ostatnie 10 kilometrów jechałem bez picia. Wypiłem prawie 1 litr duszkiem i poczułem się lepiej. Ja wiem, że się skompromitowałem ale się tym nie przejmuję.

Test roweru

Środa, 30 maja 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 13.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:33 km/h: 23.64
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 250kcal Podjazdy: 100m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum