Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:88201.50 km (w terenie 1623.50 km; 1.84%)
Czas w ruchu:3228:44
Średnia prędkość:26.64 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:936858 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1802528 kcal
Liczba aktywności:1289
Średnio na aktywność:68.43 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Trening 24

Piątek, 23 marca 2018 Kategoria Trening 2018, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 65.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:34 km/h: 25.32
Pr. maks.: 54.00 Temperatura: 1.0°C HRmax: 187187 ( 95%) HRavg 143( 73%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 740m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Pogoda od rana fatalna, długo zastanawiałem się czy jechać czy może znowu skorzystać z trenażera. W końcu się przemogłem i przed 9 wyjechałem, zero słońca, wiatr i zimno. Sporo warstw na sobie nie ułatwiały zadania. Do podnóża Równicy zrobiłem pięć minutowych sprintów na wysokiej mocy i po godzinie byłem przed podjazdem. Porozpinałem się i ruszyłem. Miałem ruszyć przed skrzyżowaniem a ruszyłem za i brakło około 100 metrów podjazdu. Jechało się ciężko, zacząłem trochę lżej i miałem stopniowo podkręcać tempo, starałem się trzymać w miarę równe tempo ale nie było to łatwe, w pewnym momencie zorientowałem się, że jadę za twardo kadencja poniżej 80 jest za niska jak na test i taka jazda wcale nie jest przyjemna. Pod koniec czułem, że jadę na kapciu, będąc już tak blisko końca zagiąłem się i pojechałem już ile mogłem, jakieś 100 metrów za linią byłego poboru opłat mogłem odpuścić. Wiedziałem, że wyszedł super wynik, biorąc pod uwagę, problemy z rowerem, warunki i moją wagę to czas też wyszedł niezły. Na szczycie dopompowałem powietrza, było strasznie mało i prawdopodobnie cały podjazd tak jechałem. Zjazd wolny, masa żwiru i poniżej zera, trochę zmarzłem i poczułem ulgę gdy zjazd się skończył i spokojnym tempem dojechałem do domu. Miałem mało czasu i pojechałem prawie najkrótszą drogą.





Trening 23

Czwartek, 22 marca 2018 Kategoria Trening 2018, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 51.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:05 km/h: 24.48
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 3.0°C HRmax: 183183 ( 93%) HRavg 143( 73%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 600m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ciężki dzień, byłem niewyspany i za mało zjadłem przed jazdą. Pogoda do jazdy dobra, słaby wiatr i słońce. Chciałem wyznaczyć swoje maksymalne moce na 5 sekund, minutę i 5 minut. Największą uwagę przywiązywałem do 5 minutowej jazdy, wiedziałem, że na krótkich odcinkach jestem słaby i nie pomyliłem się. Od początku miałem bardzo wysokie tętno, wypoczęty organizm i nowa bateria w opasce zrobiły swoje. Pierwszy zryw już po 10 minutach jazdy zaraz za rondem w Jaworzu. Brakło chyba twardszego przełożenia, chociaż wiele więcej bym nie wycisnął. Po kilku minutach spokojniejszej jazdy, na jednej z górek w Grodźcu zrobiłem minutowy wysiłek. Tutaj poszło trochę lepiej, chociaż też słabo. Na 5 minutowy odcinek musiałem pojechać do ustronia, może znalazł bym coś bliżej ale znalazłem ciekawy podjazd i chciałem go sprawdzić. Nie byłem pewny czy ten podjazd jest wystarczająco długi i jako alternatywę miałem w obwodzie jeszcze Równicę. Do podnóża tego podjazdu dojechałem bez mocniejszych akcentów, rozebrałem jedną warstwę ciuchów i ruszyłem. Podjazd miał zmienne nachylenie a im dalej tym gorszą nawierzchnię, pod koniec się wypłaszczyło i brakło około 100 metrów sztywniejszego odcinka. Skojarzyłem, że już kiedyś jechałem ten podjazd będąc na rozwidleniu, do szczytu zostało jeszcze około 200 metrów ale nie jechałem do końca i po ubraniu się zacząłem zjazd w dół. Był to pierwszy tak długi i tak mocno pojechany podjazd w tym roku, brakuje jeszcze do optymalnego poziomu, dodatkowe kilogramy też nie pomagają. Będzie nad czym pracować. Później dołożyłem kilka podjazdów, jeden pojechałem mocno a resztę bez specjalnego napięcia. Na koniec wydłużyłem sobie jazdę.





Trening 22

Czwartek, 15 marca 2018 Kategoria Trening 2018, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 61.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:13 km/h: 27.52
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 4.0°C HRmax: 165165 ( 84%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 300m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy popołudniowy dłuższy wyjazd w tym roku. Ciężki dzień pod wieloma względami, przez co przyjemność z jazdy była znikoma. Na dzień dobry zapomniałem w domu kilku potrzebnych rzeczy, następnie dosyć spory ruch i szybka decyzja co do kierunku jazdy. Nie miałem żadnej koncepcji więc wybór padł na Goczałkowice. Nie był to zbyt rozsądny pomysł bo dobre 70 % trasy to była walka z wiatrem. Ostatnio udało się wyjść na remis a dzisiaj to wiatr wiódł prym. Na trasie kilka akcji które nie powinny się wydarzyć, pierwsza którą da się jakoś zrozumieć wydarzyła się na pierwszym podjeździe który chciałem pokonać równym tempem. Samochód w poprzek drogi i musiałem się zatrzymać, trwało to chwilę i kierowca przeprosił za utrudnienia. Później trochę nerwowo na skrzyżowaniach i gdy wyjechałem w bardziej odkryty teren to zorientowałem się, że mocno wieje. Po kilku kilometrach walki z wiatrem na moim kole pojawił się jakiś kolarz, próbowałem go zachęcić do jazdy po zmianach, bezskutecznie. Nie przypuszczałem jednak, że zrobi mi świństwo. Myśląc, że wychodzi na zmianę i będąc pewnym, że skrzyżowanie jest puste chciałem jechać za nim. Nagle pojawił się samochód, dobrze, że zmniejszyłem prędkość na tyle, że udało mi się zatrzymać. Kierowca też zachował się przytomnie i mimo, że to on miał pierwszeństwo i wcale nie musiał wyhamowywać do zera, zrobił to. Skończyło się na strachu, nie wiem czy to było przez przypadek czy umyślnie spowodowane ale mogło zakończyć się tragicznie bo to skrzyżowanie jest bardzo niebezpieczne. Nie miałem ochoty nawet tego " dupka " gonić, dla mnie nie jest on całkiem poważnym człowiekiem, nie chodzi tu o unikanie zmian, bo blisko połowa osób na wyścigach jedyne zmiany daje na linii mety i idąc tym tropem musiałbym tych wszystkich kolarzy przestać traktować jak godnych rywali. Nie wiem po co próbował odjechać, jak nawet nie umie zasygnalizować o swoim zamiarze, może nie umie jeździć w grupie ale zjechanie z głównej drogi powinno się sygnalizować i wyjeżdżając przed szereg powinno się o tym pamiętać. Kawałek dalej sięgając do kieszeni po jedzenie zorientowałem się, że zostało w domu. Trudno, czekała mnie jazda na samej wodzie. Taki mały test który przy tych warunkach nie należał do najłatwiejszych. Myśląc, że nic złego mnie już nie spotka, myliłem się, na ścieżce rowerowej w Goczałkowicach musiałem się znowu przymusowo zatrzymać, dowiedziałem się, że ta ścieżka służy także jako podjazd do parkowania samochodów przed wjazdem na teren posesji, wjechać można a o zatrzymywaniu się nie słyszałem, chyba jakiś nowy przepis o którym jeszcze nikt nic nie wie. Nie chciałem się kłócić i dalej pojechałem drogą, widząc radiowóz i słysząc za sobą klaksony przy najbliższej okazji wróciłem na ścieżkę, nie na długo bo przy następnej bocznej uliczce znowu jakiś typ mnie strąbił, że niby nie ustąpiłem mu pierwszeństwa przejazdu którego nie miał. Przyjemność z jazdy spadła już do minimum. Dalsza droga już bez większych przygód, zaczynało mi się robić trochę zimno. Ponad 10 kilometrowy odcinek z wiatrem poszedł mi bardzo słabo. To był mały przerywnik bo dalej to momentami boczny a przez znaczną część pod wiatr. Pod koniec dodatkowo doszły podjazdy, w tym jeden długi ponad 5 minutowy, jak na samopoczucie to poszedł nieźle. Końcówkę trasy też utrudniłem nieco i pagórki w połączeniu z wiatrem dały niezły wycisk. Mógłbym tą trasę przejechać szybciej, mocniej ale nie było źle. Cały trening można spokojnie nazwać lekcją przetrwania, przygody, wiatr, brak jedzenia i zbyt lekki ubiór. Na kolejny wyjazd będę musiał poczekać do następnego tygodnia. Mam nadzieję, że ten weekendowy atak zimy będzie krótki a zarazem ostatni i później już pogoda pozwoli jeździć normalnie. Zwłaszcza, że etap budowania bazy mam już praktycznie za sobą i czas na intensywniejsze treningi.


Miasto 5

Czwartek, 15 marca 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie
Km: 77.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1530kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Zimówka Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 20

Niedziela, 11 marca 2018 Kategoria w grupie, Trening 2018, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 98.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:23 km/h: 28.97
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 166166 ( 85%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 450m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Mogłem wyjechać dopiero po 10 i nie miałem specjalnego planu na trasę. Zapowiadali całkiem wiosenną temperaturę, jednak wolałem ubrać się cieplej niż wskazywał termometr. Zamontowałem miernik mocy, z jednym czujnikiem niby kalibracja udana a wartości jakieś niskie. Chodziło mi o kadencję, moc miała drugorzędne znaczenie. Spodziewałem się większego ruchu pieszych i rowerzystów w często obleganych miejscach, z tego powodu też minąłem zaporę w Goczałkowicach. Za Czechowicami minąłem grupkę kolarzy ze Skoczowa. Na deptaku w Centrum Goczałkowic nie było wcale lepiej i musiałem bardzo uważać. Po przejechaniu dwupasmówki było już lepiej. Jechałem przed siebie i za Miedźną minąłem sporą około 20 osobową grupę kolarzy z Tychów, jechali dosyć szybko i nawet nie myślałem by do nich dołączyć. Kawałek dalej spotkałem dwóch Andrzejów i zawróciłem. Tempo jakim jechaliśmy było zbliżone do mojego i czas szybko leciał. Po 15 kilometrach wspólnej jazdy odłączyłem się i pojechałem na Wolę. Znowu przypomniałem sobie kilka dawno nie odwiedzanych dróg i obrałem kierunek Wilamowice. Drugi raz spotkałem kolarzy z Tychów, tym razem jechali jeszcze szybciej i już dosyć mocno podzieleni. Za Wilamowicami już czuć było wiaterek a na termometrze prawie 18 stopni. Było mi za ciepło i nie rozbierałem się, bo ta pogoda jest zdradliwa. Pomimo zwracania większej uwagi na jedzenie i picie znowu po 3 godzinach miałem podwyższone tętno.
Po tych dwóch dniach jazdy na szosie, stwierdzam, że jest nieco lepiej niż rok temu. Nie wiem jak na podjazdach i ile w tym jest zasługi dodatkowych 2 kilogramów, przekonam się już za 2-3 tygodnie. Wyszedł bardzo dobry tydzień treningowy, jeszcze jeden podobny i będę mógł zmniejszyć objętość podnosząc intensywność treningów.







Trening 18

Czwartek, 8 marca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 63.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:29 km/h: 25.37
Pr. maks.: 49.00 Temperatura: 6.0°C HRmax: 164164 ( 84%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 510m Sprzęt: Zimówka Aktywność: Jazda na rowerze
Ciężki dzień, nie mogłem się skupić na jeździe i myśli krążyły zupełnie gdzie indziej. Nie sprawdziłem dokładnie roweru przed jazdą i miałem przez to później problem. Początek był obiecujący, równa jazda pod wiatr do momentu gdy zauważyłem problem z tylnym błotnikiem, mocowanie popuściło a takiego klucza nie wożę ze sobą, dokręciłem ile mogłem ręcznie i wystarczyło na kilka kilometrów. Gdy sytuacja uległa powtórzeniu zdecydowałem się na powrót do domu. Po drodze mocowanie całkiem puściło i bałem się, że będzie haczyć o koło. Znalazłem w kieszeni plastikową opaskę zaciskową i prowizorycznie przymocowałem błotnik, nie było to zbyt trwałe. Jak już jechałem w stronę domu to nie chciało mi się zawracać i pojechałem w kierunku Rudzicy a następnie Pierśćca. Pokrążyłem po bocznych dróżkach, przez około 10 kilometrów nie spotkałem żadnego samochodu. Drogi częściowo mokre i brudne, jednak na tym rowerze to nie ma znaczenia. Później przyjemna jazda z wiatrem, można było trochę odpocząć, zrobiłem jeden odcinek testowy, nie chodziło o moc, prędkość czy tętno, skupiłem się na trzymaniu kadencji około 95 i na odcinku 11 minutowym udało się osiągnąć zamierzony cel. Miałem w planie jeszcze pojechać podjazd z zamierzoną kadencją, w najgorszym możliwym momencie błotnik o sobie przypomniał i musiałem drugi raz użyć opaski zaciskowej. Ostatni odcinek to walka z wiatrem i lekkim nachyleniem i ponad 10 minut luźnej jazdy do domu. Miernik mocy znowu nie działał jak trzeba, nie chciało mi się z nim bawić, dokładnego pomiaru będę potrzebował później przy konkretnych ćwiczeniach. Solidnie przepracowane trzy dni, treningi nie były zbyt mocne ale dobra podstawa pomoże zbudować lepszą i trwalszą formę. W weekend jak będzie sucho to wyciągam szosówkę.


Trening 17

Środa, 7 marca 2018 Kategoria 50-100, Szosa, Trening 2018, Zima
Km: 66.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:33 km/h: 25.88
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 4.0°C HRmax: 163163 ( 83%) HRavg 132( 67%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 510m Sprzęt: Zimówka Aktywność: Jazda na rowerze
Znowu nie zdecydowałem się na jazdę na szosówce. Pogoda już typowo wiosenna, dosyć ciepły poranek, dający się we znaki wiatr i przebijające się przez chmury słońce. Ubrałem się zbyt zachowawczo i pod koniec było już za gorąco. Resztki śniegu topnieją i drogi są bardzo mokre.
Przed jazdą miałem problem z kalibracją miernika mocy i dwa razy po drodze próbowałem skalibrować pomiar, bezskutecznie. Wskazania mocy wyszły na moje oko trochę za niskie. Nie przejmowałem się tym, kierowałem się cały czas kadencją i tętnem. Trasa wyszła bardzo fajna z trzema podjazdami. Karty rozdawał wiatr i tak się złożyło, że przez połowę trasy pomagał a przez drugą połowę nie przeszkadzał zbytnio. Jechało się bardzo dobrze i nawet podjazdy pojechałem nieźle jak na początek marca. Starałem się trzymać założoną kadencję, czasami nawet była odrobinę wyższa niż myślałem. W czwartek podobna jazda.




Trening 16

Wtorek, 6 marca 2018 Kategoria 50-100, Szosa, teren, Trening 2018, Zima
Km: 69.00 Km teren: 2.00 Czas: 02:49 km/h: 24.50
Pr. maks.: 42.00 Temperatura: 1.0°C HRmax: 162162 ( 83%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 600m Sprzęt: Zimówka Aktywność: Jazda na rowerze
Myślałem wyjechać już na szosie, mokre drogi spowodowały, że świeżo wyczyszczony i przygotowany do sezonu rower został w domu. Jakość powietrza pozostawiała sporo do życzenia, mimo to wolałem się pomęczyć niż znowu korzystać z trenażera. Chciałem sprawdzić jedną drogę w Jawiszowicach i wybrałem się znowu w okolice Kaniowa. Drogi tam nie są złe, ruch praktycznie zerowy i zamarznięte stawy mają w sobie jakiś urok. Wiało dosyć mocno i pierwsza połowa to walka z wiatrem. Krótki postój za Kaniowem by dokładnie sprawdzić gdzie mam skręcić i dalsza jazda. Skręciłem w boczną drogę, później w kolejną, asfalt się zamienił w teren, im dalej tym gorzej, błoto zmieszane ze śniegiem. Zawróciłem i szukałem dalej alternatywy, kolejna droga wydawała mi się ciekawa na mapie a w rzeczywistości to znowu teren. Tym razem przejechałem i jeszcze przed główną drogą wjechałem na szosę. Kilka kilometrów musiałem przejechać główną, przez pierwszą część skorzystałem ze ścieżki rowerowej, nowa to jeszcze równa, za kilka lat nie będzie już tak przyjemna do jazdy. Przed Dankowicami znowu zjechałem z głównej drogi i znowu zaczął się teren, tym razem bardziej przyjemny do jazdy. Po kilkuset metrach pojawił się asfalt. W stosunku do tego co zamierzałem nadrobiłem kilka kilometrów i straciłem jakieś 20 minut czasu. Ostatnia droga którą chciałem sprawdzić okazała się najlepsza, trochę kręta, ale fajny skrót do Bestwinki. Znaną drogą dojechałem do Bielska i mijając miasto spokojnie do domu. Noga podawała, nawet podjazdy poszły lepiej niż myślałem. 
Cały czas pilnowałem kadencji i wyszło sporo odcinków z kadencją w okolicy 100. Jutro powtórka, może trochę inny kierunek i bardziej pagórkowata trasa.



Trening 15

Niedziela, 4 marca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 78.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:04 km/h: 25.43
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: °C HRmax: 169169 ( 86%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 360m Sprzęt: Zimówka Aktywność: Jazda na rowerze
Wreszcie jakaś jazda na powietrzu, czy było świeże to nie wiem bo jechałem w kominiarce. Wyjechałem o 10 i -8 stopni a później stopniowo coraz cieplej. Nie wiedziałem czego się spodziewać, w okolicy drogi oblodzone, a dalej mogły być mokre i dlatego wybrałem najgorsze ciuchy jakie mam i ubrałem się nawet za ciepło. Na początek miałem 200 metrowy spacer, nie dało się po tym lodzie jechać i później już dużo lepiej, sucho. Drogowcy nie szczędzili soli i sporo dróg białych, dziur też przybyło i nie żałowałem, że szosa została w domu. Nie zamontowałem pomiaru mocy i jazda była " bez cyferek ". Ruch niewielki i bez problemu przez całe Bielsko, podjazd poszedł nieźle. Za miastem już wiatr był odczuwalny i nieco więcej samochodów. Temperatura powoli rosła, za Kaniowem krótki postój by wyjąć coś do jedzenia. Do Brzeszcz walczyłem z wiatrem by do Pszczyny korzystać z podmuchów w plecy. Po drodze suport zaczął coraz bardziej hałasować, na skrzyżowaniu sprawdziłem i zauważyłem lekki luz. Kolejna rzecz do wymiany w tym rowerze. Miałem jechać już prosto do domu, zrobiło się na tyle ciepło, że jazda była bardzo przyjemna i zrobiłem dodatkową pętelkę w Pszczynie. Fajna droga bez samochodów z dobrym asfaltem skończyła się na głównej i w sumie ponad 6 kilometrów dodatkowej jazdy wyszło. Za rondem spora grupa kolarzy, chyba wszyscy na szosach, jechali w przeciwną stronę, pewnie i tak bym się z nimi nie utrzymał i pojechałem na Goczałkowice. Ścieżka też sucha i bez żwiru. Nie potrzebnie władowałem się na wał przy zaporze w Goczałkowicach, ludzi jak mrówek i mały problem z przejazdem. Kolejny odcinek z bocznym wiatrem nie należał do najprzyjemniejszych. Wydłużyłem lekko jazdę skręcając na Mazańcowice. Zaliczyłem dobrym jak na ten okres tempem, dawno nie pokonywany podjazd i znaną drogą do Bielska. Siły cały czas były, nie miałem zamiaru wydłużać bardziej jazdy i skończyłem po 3 godzinach. Pogoda coraz lepsza, forma idzie ku lepszemu i kolejny dobry tydzień zaliczony. Następny będzie mam nadzieję podobny, trzy jazdy przed weekendem i dwa długie treningi w weekend. Trenażer chyba się już nie przyda.


Miasto 4

Środa, 28 lutego 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Zima
Km: 71.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1410kcal Podjazdy: 300m Aktywność: Jazda na rowerze

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7832 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum