Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:88201.50 km (w terenie 1623.50 km; 1.84%)
Czas w ruchu:3228:44
Średnia prędkość:26.64 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:936858 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1802528 kcal
Liczba aktywności:1289
Średnio na aktywność:68.43 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Trening 2

Sobota, 16 grudnia 2017 Kategoria Trening 2018, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 56.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:06 km/h: 26.67
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 0.0°C HRmax: 162162 ( 83%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1000kcal Podjazdy: 200m Sprzęt: Zimówka Aktywność: Jazda na rowerze
Zdecydowałem się na jazdę na zewnątrz. Przełożyłem pomiar do innego roweru. Poustawiałem wszystko, wydawało mi się, że wszystko działa jak należy. Pogoda taka sobie, ubrałem znowu te ciuchy co ostatnio, tym razem w rozmiarze większym i było mi komfortowo. Są to ubrania na niskie temperatury. Na trasie było średnio 0 stopni, miejscami trochę poniżej, czasami powyżej. Trasę wybrałem łatwą i nie powinienem mieć trudności na drodze. Od początku pomiar mocy szwankował, często pokazywał wartości zerowe pomimo tego, że kręciłem korbami, często też wskazania mocno się różniły między sobą. Jedynie na podjazdach pokazywał w miarę równe wartości. Jechało się całkiem dobrze, na podjazdach tragedia, jak co roku o tej porze. Kilka niebezpiecznych sytuacji mnie spotkało ale obyło się bez przygód. W połowie trasy padła opaska od pulsometru i przy szwankującym pomiarze mocy druga część jazdy była bardziej na oko. Nie lubię tak jeździć, starałem się jechać równo i mniej więcej w 2 lub 3 strefie dokończyłem trening. Na trasie spotkałem dwie osoby, obie pozdrowiłem, jedna odwzajemniła komendę, druga to olała. Żółta dobrze znana mi kurtka i na moje oko mocna jazda. Każdy chce być dobrze traktowany a sam innych tak nie traktuje. Pod koniec już zaczynało lekko brakować sił. Po powrocie zaczął sypać śnieg. Będę musiał jeszcze raz ustawić pomiar i spróbować jechać z nowymi blokami. Jak się uda to w niedzielę powtórka, jak nie to trenażer. W następnym tygodniu przy pomocy Garmina ustawię dokładnie ten pomiar. 


Trening 1

Sobota, 25 listopada 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 52.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:55 km/h: 27.13
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 1279kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy raz na rowerze po prawie miesięcznej przerwie. Miałem do przetestowania klika rzeczy i zamiast zimówki wziąłem treningową szosę. Ten rower będę użytkował podczas treningów na trenażerze i to był ostatni wyjazd na tym rowerze w tym roku. Pogoda dobra na jazdę, nie za zimno i lekki wiatr. Trochę zmian chcę wprowadzić w treningach i postanowiłem zainwestować w pomiar mocy. Miałem dylemat, kupić rower MTB czy miernik mocy, rower mogę kupić później a pomiar da mi więcej w pracy nad formą niż dobry rower MTB. Długo studiowałem wypowiedzi i opinie innych na temat różnych pomiarów mocy i nie wiedziałem który wybrać. Ostatecznie wybrałem pomiar w pedałach, jest to dla mnie idealna opcja, mam kilka rowerów i przełożenie pomiaru z jednego na drugi rower zajmuje kilka minut. Udało się załatwić na testy Garmin Vector 2 z pomiarem na obie nogi. Na dzień dobry problem z odpowiednią kalibracją, pomogło zresetowanie licznika i pomiar wydaje się działać poprawnie. Trasę wybrałem prostą, bez długich podjazdów i wyjechałem po 10. Poza pomiarem testowałem też nowe ciuchy, rozmiarówka jakaś dziwna i rozmiar który zawsze na mnie był idealny wydał się za mały. Ciuchy niewygodne strasznie, w większym rozmiarze byłyby lepsze. Jechało się ogólnie ciężko, tętno skakało strasznie, na podjazdach szczególnie. Zacząłem obserwować wskazania mocy i tam różnice były jeszcze większe, skoki rzędu 40-50 Wat są chyba trochę zbyt duże. Pilnowałem kadencji, najlepiej mi się jeździ w zakresie 80-90 rpm ale chcę jeździć z nieco większą kadencją. Licznik czasem gubi sygnał i będę musiał chyba zaktualizować soft i powinno pomóc. Planowałem maksymalnie 2 godziny jazdy, po płaskim jechało się na tyle dobrze, że zdecydowałem się wydłużyć trochę trasę. Pod koniec już nogi dawały o sobie znać i ostatnie 10 kilometrów przejechałem już na oparach. Nie jest źle ale sporo pracy mnie czeka. Po drodze mijało mnie sporo osób i wszyscy jechali szybciej, gdyby to był marzec to bym się martwił. Na razie nie widzę powodu do niepokoju. Formy na Józefa nie szykuję. Ciuchy muszę odesłać a pomiar chyba zatrzymam. Jest to pomiar z największą liczbą funkcji, podaje szereg różnych danych i mój licznik jest na to za słaby, nie mam informacji o wszystkim co oferuje ten pomiar. Może zainwestuję w lepszy odbiornik. 
Dane z pomiaru:
TSS: 38
AVG Power: 124 W
MAX Power: 362 W
FTP: 129 W
AVG CAD: 88 rpm
MAX CAD: 176 rpm

Roztrenowanie 11

Czwartek, 26 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:11 km/h: 24.27
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: 165165 ( 84%) HRavg 125( 64%)
Kalorie: 1331kcal Podjazdy: 600m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Wszystko wskazuje, że był to ostatni wyjazd przed przerwą. Mając tą świadomość przed jazdą postanowiłem, że jak zwykle ostatnia jazda będzie z jakimś podjazdem. Mając mało czasu na Równicę lub inny dłuższy podjazd wybór padł na Chełm. Krótki lecz treściwy podjazd. Było o dziwo dosyć ciepło i nawet wiatr nie był odczuwalny. Po poprzednich jazdach postanowiłem unikać głównych dróg przynajmniej na początku. Był to dobry pomysł i ruch był niewielki. W Ustroniu wjechałem na główną drogę i najkrótszą drogą do Goleszowa. Mogłem skręcić w boczne drogi i skrócić podjazd na Chełm, pojechałem jednak od samego początku. Początek płaski później stopniowo coraz bardziej w górę. W najtrudniejszych fragmentach nachylenie przekroczyło 10 %. Jechało się ciężko, forma już typowo jesienna czyli tak jak ma być. Forma i mocne treningi w październiku nie wróżą nic dobrego na sezon. Wjechałem nawet szybko na szczyt i chwila przerwy. Zjazd wolny i później znowu bocznymi drogami, nie wszystkie nadają się na zjazd i rower szosowy.
Później w zapadających ciemnościach, chcąc sobie skrócić drogę pojechałem główną drogą. Nie był to najlepszy pomysł, droga już w lepszym stanie niż jeszcze 2 tygodnie temu, w miejscu które od zeszłego roku unikam była kolizja, pełno szkła na drodze i ruch wahadłowy. Udało się w miarę szybko przejechać ale nie udało się dojechać do samego domu. Powoli uchodziło powietrze z przedniego koła a w pewnym momencie reszta powietrza uciekła szybko. Znalazłem spory kawałek szkła w oponie i dziurę. Wiedziałem, że ta opona wiele nie wytrzyma, nie sądziłem jednak, że cały 1 dzień. Idealne podsumowanie całego sezonu. Jaki cały sezon taki ostatni dzień. 
https://www.strava.com/activities/1247869931

Roztrenowanie 10

Środa, 25 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa
Km: 60.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:14 km/h: 26.87
Pr. maks.: 52.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 127( 65%)
Kalorie: 1399kcal Podjazdy: 550m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Znowu ciężki dzień. Pogoda niepewna, nie wiedziałem czy jechać czy nie. Po wyjeździe już nie układało się jak powinno, spory ruch pojazdów i nerwowość kierowców. Było kilka niebezpiecznych sytuacji, jechałem znanymi drogami i nie wiem czy lepiej by nie było na bocznych drogach. Pod koniec byłem już trochę zmęczony, żeby nie było łatwo to zaczęło padać. Na sam koniec rozwaliła się opona, stało się znowu to co kiedyś, powykrzywiało ją na różne strony i asekuracyjnie dojechałem do domu. Kolejna opona do kosza. Trzeba zrobić chyba już przerwę bo nie mam już zapasu, ostatnią w miarę dobrą oponę założyłem i pewnie też długo nie pociągnie.
https://www.strava.com/activities/1246402790

Roztrenowanie 9

Sobota, 21 października 2017 Kategoria Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 61.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:25 km/h: 25.24
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 162162 ( 83%) HRavg 122( 62%)
Kalorie: 1446kcal Podjazdy: 730m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Krótki wyjazd. Pogoda już typowa dla tej pory roku, zimno, mokro i wietrznie. wiatr był słaby ale momentami odczuwalny. Chwilę po wyjeździe zaczęło kropić, momentami mocniej, momentami słabiej i tak prawie cały czas. Gdyby zaczęło mocniej padać to wróciłbym do domu. Kierunek inny niż zwykle. Myślałem, że się nieco ociepli ale dopiero pod koniec jazdy zrobiło się cieplej. Przejechałem kilka ciekawych odcinków. Fajne asfalty i widoki. W Bielsku już od razu zjechałem na ścieżkę rowerową, nie kombinowałem i spokojnie przejechałem ten odcinek. Na jednej z bocznych dróg prawie wpadłem pod samochód, jakiś ślepy dziadek chciał skręcić w lewo na parking, przecinając mój tor jazdy. W ostatniej chwili wyhamowałem, zdarłem lekko oponę. Z ciekawości zerknąłem na tablice rejestracyjną, to kolejny idiota za kierownicą z tego samego miasta, już miałem przez takich sporo problemów. Po tym incydencie już bez przygód do domu.
https://www.strava.com/activities/1239810590

Roztrenowanie 8

Czwartek, 19 października 2017 Kategoria Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 52.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:09 km/h: 24.19
Pr. maks.: 54.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1428kcal Podjazdy: 620m Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny wyjazd bez patrzenia na licznik. Znowu jazda bez planowanej trasy. Do Skoczowa tradycyjnie a później szukanie nieznanych dróg. Trafiło się kilka, nie wszędzie jest asfalt i momentami jechałem na przełaj. Na znaną drogę wjechałem w Kozakowicach i skierowałem się na Ustroń. Tam niestety nieprzyjemna przygoda. Wzdłuż drogi prowadzi ścieżka rowerowa. Powinienem nią jechać, nie jechałem i zostałem upomniany przez Policję. Wjechałem na ścieżkę i kiedy się skończyła to skręciłem w prawo i fajną drogą do Ustronia. W drodze do Lipowca spodziewałem się fajnych widoków, nie było dobrej widoczności i nie było na co patrzeć. W Górkach skręciłem w boczną drogę i w Grodźcu odkryłem fajny podjazd. Jadąc przez Jaworze pojechałem dłuższą drogą zaliczając fajny podjazd. W lesie krótki odcinek bez asfaltu, sporo liści i w jednym momencie nie zauważyłem dziury i wpadłem w nią. Na szczęście nie jechałem szybko i nie poleciałem przez kierownicę. Ostatni odcinek to zjazd i spokojne tempo.
https://www.strava.com/activities/1237262784

Roztrenowanie 7

Środa, 18 października 2017 Kategoria Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 69.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:25 km/h: 28.55
Pr. maks.: 58.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 156156 ( 80%) HRavg 122( 62%)
Kalorie: 1412kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojna runda w pięknej pogodzie. Aura trochę gorsza niż we wtorek, mocniejszy wiatr i trochę chmur. Wyjechałem po 9 i było już dosyć ciepło. Nie planowałem trasy i jechałem przed siebie. Najpierw bocznymi drogami, później głównymi i znalazłem się w Strumieniu. Do tego momentu było z wiatrem, wiatr zmienił kierunek i czekał mnie odcinek pod wiatr. W Goczałkowicach już nowa nawierzchnia, kawałek jeszcze bez asfaltu a później nowy dywanik. Od tego momentu było z wiatrem w plecy i super się jechało. Dojechałem do podjazdu i wrzuciłem co mam i wjechałem na szczyt. Ostatnie kilometry już na luzie. 
https://www.strava.com/activities/1235776280

Roztrenowanie 6

Wtorek, 17 października 2017 Kategoria Szosa, 50-100
Km: 89.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:34 km/h: 24.95
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 130( 66%)
Kalorie: 2337kcal Podjazdy: 1260m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojna jazda po dniu wolnym. Piękna pogoda to obrałem jedyny słuszny kierunek, góry. Początek pod lekki wiatr, chłodno i spory ruch na drogach. Sporo utrudnień i kilka odcinków z nową nawierzchnią. Do Ustronia dojechałem w spokoju a dalej to już różnie. Za Ustroniem spotkałem jakiegoś kolarza który początkowo wyglądał na normalnego. Miałem nadzieję na jazdę po zmianach a wyszło na to, że musiałem cały czas go ciągnąć. Przed podjazdem na Kubalonkę zwolniłem i wtedy poszedł atak. Nie goniłem go i wjechałem spokojnym równym tempem i na szczyt wjechałem tuż za tym gościem. Specjalnie się zatrzymałem by już nie musieć z nim jechać ale się nie opłaciło. Po wolnym zjeździe Zameczkiem znowu się spotkaliśmy. Postanowiłem nie zwracać na niego uwagi i jechałem swoje. Już myślałem, że go zgubiłem gdy przed początkiem podjazdu pod Salmopol znowu wyszedł mi z koła. Tym razem jego harce skończyły się po kilkuset metrach gdy go dogoniłem. Cały podjazd pokonałem równym tempem i na szczycie stałem dwie minuty. Udało się zacząć zjazd nim ten koleś wjechał na Przełęcz. Zjazd zimny i spokojnym tempem przez Rybarzowice dojechałem do domu. Ten koleś jest kolejnym który w taki żałosny sposób próbuje udowodnić swoją wielkość i wyższość nad innymi. Chyba to był ostatni trening z takimi podjazdami w tym roku.
https://www.strava.com/activities/1234218626

Dojazd i powrót

Niedziela, 15 października 2017 Kategoria teren, Samotnie, 50-100
Km: 97.00 Km teren: 60.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1930kcal Podjazdy: 1000m Aktywność: Jazda na rowerze

Zakończenie Sezonu 2017

Sobota, 14 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 75.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:42 km/h: 27.78
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 189189 ( 96%) HRavg 153( 78%)
Kalorie: 2191kcal Podjazdy: 1100m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatnie klubowe ściganie w tym sezonie. Do końca nie wiedziałem czy w ogóle będę mógł jechać, na szczęście udało się wyjść w pracy o 11 i przed 12 byłem gotowy do wyjazdu. Zamiast jechać przez Jaworze to pojechałem główną. Jest już trochę lepiej lecz remont ciągle trwa i powoli dobiega końca. W Skoczowie trochę spowolnień i decyduję się jechać na Dębowiec, coś mnie podkusiło i skręciłem w "skrót" na Wilamowice. Pomyliłem następnie skręty i trochę nadrobiłem i w sumie na czas byłem w Dębowcu. Okazało się, że remontowany odcinek jest zamknięty a w Dębowcu też skrzyżowanie nieprzejezdne. Trzeba było zmienić trasę, runda krótka lecz interwałowa. Dałoby się wyznaczyć dłuższą rundę ale nie każdy zna te tereny a ta rundka była prosta i ciężko jest się zgubić. W planie było 5 rund i dojazd do Iskrzyczyna. Na początku zostałem z tyłu, rozprowadził mnie Tomek i powoli przesuwałem się do przodu. Tempo narzucał Marek Adamczyk, puściłem go przodem, nikt mnie nie wyprzedzał. Po wypłaszczeniu wyprzedziło mnie 9 osób a później była przerwa. Nie mogłem wkręcić się na właściwe obroty. Odjechali mi trochę i za Iskrzyczynem dogoniłem Andrzeja i we 2 próbowaliśmy zniwelować różnicę do grupy. Nie udało się zbliżyć przed zjazdem, na podjeździe się rozkręciłem i odjechałem, Andrzej jechał swoim tempem i przed końcem podjazdu dojechałem do grupy. Po wjeździe na drugą rundę na czele były 2 osoby, Marek Adamczyk i Otfin, później Jarek próbujący zniwelować stratę do czołówki i nasza 6. Za Iskrzyczynem lekko odstałem od grupy a za mną został jeszcze Gienek. Na zjeździe jeszcze straciłem. Na podjeździe znowu dogoniłem i lekko zyskałem. Odcinek do Międzyświecia w grupie i także na zjeździe nie straciłem. Podjazd pociągnąłem mocniej i odjechałem. Dwójki nie było widać i jakiesz szanse były by zniwelować straty. Zyskałem nawet sporo i mnie nie dogonili. Przed wjazdem na główną lekkie zawachanie i w ostatniej chwili skręciłem w prawo. Tuż za mną był autobus który przyblokował kolegów. Dzięki temu po zjeździe miałem przewagę. Podjazd poszedł jako tako i znowu zyskałem nad resztą. Gdzieś w oddali widziałem prowadzącą dwójkę. Ostatnią rundę pojechałem możliwie mocno i nawet po zjeździe miałem sporą przewagę. Ostatni podjazd już ile mogłem i meta miała być przed skrzyżowaniem. Dwójka była już blisko z przodu, po skręcie w prawo już odpuściłem i dopiero na szczycie podjazdu wyłączyłem czas. Koledzy się zbliżyli do mnie. Marek omyłkowo pojechał jedną rundę więcej. Brakowało mi 6 rundy, miałem jeszcze siły i może udałoby się zniwelować starty do Marka i Grześka. Było widać ich dobrą jazdę i zasłużenie zajęli dwa pierwsze miejsca. Ja 3 miejsce przed startem brałbym w ciemno. Po wyścigu dosyć spokojny powrót z Jarkiem do Bielska.
Rundy:
I.   Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:37 (33,20) 175 ( 89 % )
II.  Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:50 (32,70) 176 ( 89 % )
III. Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:49 (32,80) 177 ( 90 % )
IV. Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:11:13 (31,80) 177 ( 90 % )
V.  Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:52 (32,50) 179 ( 91 % )
Dębowiec - Iskrzyczyn - 5 x  Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 32,9 km ): 1:01:43 ( 31,98 ) 176 ( 89 % )
https://www.strava.com/activities/1229703297

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7832 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum