Wpisy archiwalne w kategorii
teren
| Dystans całkowity: | 7344.50 km (w terenie 3908.50 km; 53.22%) |
| Czas w ruchu: | 411:51 |
| Średnia prędkość: | 17.40 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 1414.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 130974 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 189 (96 %) |
| Maks. tętno średnie: | 179 (91 %) |
| Suma kalorii: | 196281 kcal |
| Liczba aktywności: | 249 |
| Średnio na aktywność: | 29.50 km i 1h 40m |
| Więcej statystyk | |
Trening 8
Środa, 12 stycznia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, teren, Trening 2022, Zima, Zima 2022
| Km: | 21.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 18.81 |
| Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | -4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
| Kalorie: | 661kcal | Podjazdy: | 250m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Pracy nad techniką ciąg dalszy. Mimo fatalnej pogody, niskiej temperatury, śliskich dróg i silnego wiatru ruszyłem w teren popracować trochę nad techniką i wyzwolić nieco adrenaliny. Aby było ciekawiej wyjechałem już po zmroku, mając za sobą niemal 11 godzin pracy. Ten wyjazd był potrzebny także dla głowy i nie żałuję, że pojechałem. Była to jedna z najbardziej ekstremalnych decyzji jakie podjąłem w ostatnim czasie, była czysto spontaniczna. Jak się okazało w lesie warunki były nieco lepsze niż w otwartym terenie, mniej wiało, było jakby cieplej a brak samochodów powodował większą swobodę przy wyborze optymalnego toru jazdy. Pokręciłem nieco po lesie między powiatem bielskim a cieszyńskim i zaliczyłem kilka bocznych dróg, kilka razy zdecydowałem się na nieco mocniejsze depnięcia i dwukrotnie przejechałem przez potoki znajdujące się na trasie, raz musiałem mocno zwolnić a drugi nie zrobiłem tego i trochę się zmoczyłem ale było blisko do domu więc nie poczułem tego zbytnio na skórze. Jakby moje jazdy w terenie wyglądały tak jak ta to bez zastanowienia stanąłbym już na starcie maratonu, wiem jednak, że czeka mnie jeszcze trochę pracy nad techniką ale jestem przekonany, że postępy przyjdą już w najbliższym czasie.
Trening 7
Czwartek, 6 stycznia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2022
| Km: | 14.00 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 14.24 |
| Pr. maks.: | 29.00 | Temperatura: | 1.0°C | HRmax: | 159159 ( 81%) | HRavg | 133( 68%) |
| Kalorie: | 461kcal | Podjazdy: | 420m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Dawno nie śmigałem w terenie, taka myśl pojawiła się u mnie rano, jak się obudziłem. Spojrzałem za okno a tam sucha szosa ale i mocny wiatr i niska temperatura. To idealne warunki na to by schować się w lesie. Tak wiec wyjechałem około 8:30 zaledwie na godzinę ale to wystarczyło aby pośmigać w terenie. Odwiedziłem dzisiaj lasek w którym za dzieciaka się jeździło, wiele przez niemal 20 lat się nie zmieniło. W sumie w terenie nie było tak mokro jak można się było spodziewać. Na otwartym terenie było bardzo zimno a wiatr robił swoje i wjeżdżając w las poczułem ulgę. Trasa w lesie okazała się bardzo krótka, ledwie 150 metrów i trzeba było zawrócić, dróżek było jednak kilka więc pojawiło się kilka wariantów przejazdu. Mogłem spróbować przejechać na drugą stronę strumienia lub w okolice byłej strzelnicy myśliwskiej ale zostałem przy tej trasie. Na początku miałem trochę problemów, zaliczyłem nawet jedną niegroźną glebę i dwa razy się zatrzymałem nie mając odpowiedniej prędkości przelotowej. Im dłużej śmigałem w terenie tym czułem się bardziej pewnie, po kilkunastu minutach, żadne muldy, korzenie czy błoto przykryte liśćmi nie stanowiło dla mnie problemu. Starałem się dostosować prędkość do warunków, d warzy się to nie udało i musiałem gwałtownie hamować. Po około 25 minutach w lesie pogoda znacznie się pogorszyła, zaczął sypać śnieg więc ulotniłem się w kierunku domu. Po drodze też miałem problem z dostosowaniem prędkości, na starcie urwał mi się uchwyt od licznika więc Garmin Edge 830 został w domu i mogłem wreszcie przetestować w terenie zegarek Vivoactive 3. Sprawdził się w tych trudnych warunkach, nawet tętno brane z nadgarstka nie było tak wysokie jak się spodziewałem. W lesie przy technicznej jeździe wyzwoliłem sporo adrenaliny i czułem się jak na wyścigu, było to bardzo pozytywne uczucie i teraz będzie już łatwiej wybrać się z domu na techniczny trening. Ostatnio brakowało na to motywacji ale warunki pogodowe jak dla mnie były bardzo niesprzyjające.
Trening 6
Niedziela, 2 stycznia 2022 Kategoria Samotnie, Szosa, teren, Trening 2022, Zima, Zima 2022
| Km: | 73.00 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 24.33 |
| Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 154154 ( 78%) | HRavg | 120( 61%) |
| Kalorie: | 723kcal | Podjazdy: | 340m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Pogoda znowu zachęcała do wyjścia z domu więc ruszyłem w kolejną trasę. Przed jazdą nie miałem żadnego planu poza tym aby było przyjemnie więc ruszyłem znowu tam skąd wiało czyli na zachód. Nie chciało mi się korzystać z głównych dróg więc możliwe szukałem bocznych którymi dało się dojechać jak najbliżej Skoczowa. Walka z wiatrem nie była przyjemnością ale nie musiałem dzisiaj zmagać się ze słabymi nogami więc jakoś to wyglądało. Po niecałej godzinie wjechałem na moment na główniejszą drogę ale szybko z niej zjechałem. Jedyny postój na trasie zrobiłem tuż przed wjazdem na Wiślaną Trasę Rowerową której trzymałem się przez najbliższe 40 kilometrów. Trasa prowadziła głównie asfaltem ale zdarzyły się odcinki kamieniste czy nawet gęste błoto ale jadąc na rowerze MTB nie było żadnego problemu z przejazdem. Trasa jest bardzo ciekawie poprowadzona, w większości dało się ją przejechać szosą, ale chyba bym się nie zdecydował na taki wybór. Jazda na rowerze MTB zimą daje same plusy, można wjechać niemal w każdą drogę, prędkości przelotowe są inne i można popracować nad techniką, np. ćwicząc efektywne wchodzenie w ciasne zakręty na bocznych drogach. W Zabrzegu już sobie darowałem dalszą jazdę WTR, od tego momentu walczyłem z silnym wiatrem, który wcześniej nie był tak odczuwalny. Najprostszą z możliwych dróg wróciłem do domu, po drodze kolejna kąpiel błotna, jakoś przejechałem ale koła zatopiły się w błocie na około 10 centymetrów i opór był duży, cienienie w oponach miałem niskie więc to też pomogło w tym momencie. Szum opon na asfalcie był duży ale nie może być inaczej, nie widzę sensu kupować slicków aby obniżyć opory toczenia. Zimą musi być ciężko aby latem było lekko. Cały czas czerpałem przyjemność z jazdy, dobrze rozpocząłem Nowy Rok i udaje się ten trend kontynuować.
Trening 5
Piątek, 31 grudnia 2021 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, teren, Zima, Zima 2022
| Km: | 63.00 | Km teren: | 22.00 | Czas: | 02:54 | km/h: | 21.72 |
| Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 146146 ( 74%) | HRavg | 118( 60%) |
| Kalorie: | 677kcal | Podjazdy: | 470m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Ostatni dzień 2021 roku był na tyle pogodny, że zdecydowałem się na wyjazd w plener. Warunki co prawda trudne, mokro i silny, zachodni wiatr ale w gorszych się jeździło więc nie ma na co narzekać. Początkowo jechało się ciężko ale później było tylko lepiej. Przełom pojawił się w momencie gdy wjechałem w teren, nawet nie było tak miękko jak się spodziewałem i nawet przez moment nie straciłem przyczepności, momentami przestawałem kręcić i nie było płynności ale całkiem szybko pokonałem teren i wjechałem znów na asfalt. W głowie pojawił się pomysł by pojechać do Wisły, nie wziąłem wielu rzeczy pod uwagę i później lekko się zdziwiłem. W zasadzie im bliżej Wisły tym gorsze warunki do jazdy, błoto przechodzące w zmrożony śnieg i w końcu lód, układ komunikacyjny w Wiśle po remoncie drogi jest równie słaby jak był wcześniej, kilka arzy musiałem się zatrzymać i długo czekać na przejazd przez drogę lub włączenie się do ruchu. Swój grosz dołożyli też piesi na ścieżce rowerowej których minąć się nie dało, zrezygnowałem więc z jednego odcinka ścieżki i kawałek pokonałem jezdnią. Zatrzymałem się na moment w centrum, zrobiło się nagle chłodniej, całe 5 stopni niż w Bielsku. Powrót już dużo szybszy ale również z atrakcjami, remont drogi załatwił wiele spraw, np. zwiększył bezpieczeństwo pieszych, droga jest równa i nawet na przejazdach kolejowych nie trzeba zwalniać ale korki są nadal i mimo jazdy drogą szybciej nie pokonałem 5 wiślańskich kilometrów. W Ustroniu krótki, przymusowy postój, na szczęście z dala od centrum i już tranzyt do domu. Mimo tego, że robiło się ciemno temperatura była stała, ubrany byłem idealnie do warunków, gdy widziałem innych rowerzystów w krótkich spodenkach miałem w głowie różne myśli ale zostawię je dla siebie. Jak nigdy nie mam celów w postaci długości treningu, przewyższenia czy dystansu tak dzisiaj chciałem przejechać minimum 63 kilometry, tyle brakowało mi do zaliczenia Raphy 500. W tym celu zdecydowałem się na powrót przez Grodziec i dołożyłem odcinek bocznymi drogami w Jasienicy i to wystarczyło. Udało się ukończyć tą rywalizację mimo tego, że normalnie chodziłem do pracy i miałem bardzo mało czasu na trenowanie. Oceniając ten trening mogę powiedzieć, że był lepszy niż cały kończący się rok więc jest spora nadzieja, że 2022 będzie dla mnie pod wieloma względami lepszy.
Trening 2
Czwartek, 11 listopada 2021 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, teren
| Km: | 51.00 | Km teren: | 28.00 | Czas: | 02:21 | km/h: | 21.70 |
| Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 150150 ( 76%) | HRavg | 122( 62%) |
| Kalorie: | 1120kcal | Podjazdy: | 440m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Dzień wolny od pracy wykorzystałem na dłuższą przejażdżkę na rowerze MTB. Nie miałem specjalnego planu na trasę ale już w trakcie stwierdziłem, że warto przejechać się do Ustronia bocznymi drogami. Po drodze oczywiście dołożyłem kilka technicznych odcinków, wiele z nich przejechałem bez problemu i całkiem dynamicznie ale pojawiło się kilka na których miałem problemy, np. z ominięciem pieszych. Na asfaltowym odcinku od Górek do Ustronia spotkałem wielu rowerzystów w różnym wieku, około 80 % z nich jechało na rowerach ze wspomaganiem, nawet nastolatkowie. Na ścieżce wzdłuż Wisły więcej było pieszych i często używałem dzwonka ale nie musiałem specjalnie zwalniać. Dwa miejsca okazały się nieprzejezdne więc zmuszony byłem zejść z roweru. Niecałą godzinę zajął mi spokojny dojazd do Ustronia gdzie nad Wisłą zatrzymałem się na gorącą kawę. Dobrze mi zrobiła i nabrałem sił na powrót do domu. Wydłużyłem sobie nieco drogę zahaczając o Skoczów, po drodze sprawdziłem kilka nowych asfaltowych odcinków nadrzecznej ścieżki, po drodze mijając sporo rowerów elektrycznych i żadnego zwykłego. Nie byłbym sobą gdybym specjalnie nie utrudnił sobie trasy, taki manewr zastosowałem w Górkach jadąc terenem na Bucze, w pewnym momencie koleiny od traktora były tak duże i nierówne, że musiałem zejść z roweru. Spacer miał może 50 metrów i znów jechałem, na tym skończył się terenowy odcinek trasy i dalej ciąłem asfaltami i możliwie bocznymi drogami. Powoli zapadał zmrok i bałem się, że baterie w lampkach się rozładują jak zwiększę ich moc więc po 50 kilometrach zjechałem do domu. Jechało się bardzo przyjemnie i bez żadnych problemów z plecami czy drętwiejącymi dłońmi co ostatnio się kilka razy zdarzyło. Następnym razem już tak przyjemnie nie będzie, pewnie długo na termometrze nie będzie więcej niż 10 stopni a dla mnie chłód jest zawsze utrudnieniem i bardzo nie lubię jeździć w zimnie.
Trening 1
Niedziela, 7 listopada 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Zima, Zima 2022
| Km: | 21.00 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:23 | km/h: | 8.81 |
| Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 162162 ( 83%) | HRavg | 124( 63%) |
| Kalorie: | 1152kcal | Podjazdy: | 710m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Po dokładnie 7 dniach udało się znowu wyjechać w teren, zaplanowałem zaliczenie dwóch ścieżek w rejonie Szyndzielni czy Koziej Górki i na początek czekał mnie wiec podjazd na Szyndzielnię aby dostać się na ścieżkę. Jechałem spokojnie ale całkiem przyjemnie się podjeżdżało, po drodze wyprzedziło mnie kilka osób ale wszyscy ze wspomaganiem, niektórzy w połowie musieli się zatrzymać by coś zjeść. Po dojechaniu na górę pojawiła się spora grupa rowerzystów, wszyscy dostali się na szczyt kolejką a niemal połowa miała rowery elektryczne. Puściłem więc ich przodem bo wiedziałem, że będę zjeżdżał znacznie wolniej od nich, początek zjazdu był dla mnie koszmarny, gdzieś w połowie wszystko zaczęło wyglądać lepiej i w końcówce pokonywałem już nawet trudne przeszkody, dotychczas przy większych trudnościach kapitulowałem a teraz nic takiego miejsca nie miało. Już planowałem wydłużenie jazdy gdy poczułem miękki tył, znowu guma złapana w najmniej odpowiednim momencie. Żeby było ciekawiej, miałem dętkę, pompkę, łatki, łyżki ale klucza do odkręcenia sztywnej osi już nie więc czekał mnie 7 kilometrowy spacer do domu, nie miałem butów SPD więc w zwykłych było wygodniej, po drodze nikt nie miał potrzebnego mi klucza, przy zapadającym zmroku, rozładował mi się telefon, licznik też dogorywał a światła przestały działać około 1,5 kilometra przed domem. Złośliwość rzeczy martwych znowu mnie dopadła, pechem bym tego nie nazwał.
Roztrenowanie 15
Wtorek, 26 października 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, teren
| Km: | 43.00 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 19.69 |
| Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
| Kalorie: | 1205kcal | Podjazdy: | 600m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Spokojniejszy wyjazd bez akcentów technicznych, starałem się jechać jak najwięcej w terenie i nawet mi to wyszło. Zaliczyłem jeden nowy odcinek z Brennej do Ustronia. Już od samego początku nie miałem szczęścia, najpierw awaryjne hamowanie gdy z bocznej drogi wyjechał samochód nie zatrzymując się przy znaku STOP, następnie sprzeczka z kierowcą któremu blokowałem drogę a chciał wjechać wielką ciężarówką w drogę o nośności 3,5 tony aż w końcu piesi nie potrafiący się zdecydować w którym kierunku iść i mając do wyboru rozjechanie jednego z nich a niegroźną kontrolowaną glebę wybrałem to drugie. Oczywiście zostałem wyśmiany ale nie ma się co przejmować, szybko pojechałem dalej zostawiając pieszych w trudnej sytuacji, ja zmieściłem się na kładce z rowerem a oni mieli problem gdyż gabaryty ich ciała nie pozwalały na przejście wąską kładką dla pieszych, to ja z nich mógłbym się śmiać. Do domu mi się nie spieszyło więc znowu pozwiedzałem boczne uliczki w Górkach i pobłądziłem. Pozwoliłem sobie na nieco szaleństwa w lesie ale cały czas zachowując zdrowy rozsądek. Na koniec pojawił się problem z prawą dłonią więc nieco skróciłem trasę.
Roztrenowanie 14
Poniedziałek, 25 października 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren
| Km: | 26.00 | Km teren: | 22.00 | Czas: | 01:53 | km/h: | 13.81 |
| Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 168168 ( 86%) | HRavg | 121( 62%) |
| Kalorie: | 960kcal | Podjazdy: | 790m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Po weekendzie znowu czułem się nieco lepiej i postanowiłem pojechać wreszcie pośmigać po ścieżkach w Cygańskim Lesie. Miałem w planie zaliczyć dwie ale znowu zapomniałem wgrać trasę w licznik i nie znając wszystkich ścieżek pobłądziłem. Trafiłem jednak na Kozią Górkę skąd ruszyłem w dół Twisterem. Jak na pierwszy raz źle nie było, co prawda nie kręciłem wcale ale też nie hamowałem w momentach gdy nie było to konieczne. Przejazd był bardzo wolny ale niezły od strony technicznej, w końcówce nawet żałowałem, że zjazd się skończył, to coś nowego dla mnie ale chyba nie jest to oznaką postępu. Powrót do domu już spokojniejszy i nieco bardziej asfaltowy.
Roztrenowanie 13
Niedziela, 24 października 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren
| Km: | 24.00 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 14.26 |
| Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 1.0°C | HRmax: | HRavg | ||
| Kalorie: | 710kcal | Podjazdy: | 630m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Wykorzystując piękną pogodę wybrałem się na kolejny wyjazd w teren. Nie miałem zbyt dużo czasu i zdecydowałem się na jeden podjazd z technicznym zjazdem. Jakoś ostatnio ciągnie mnie na Błatnią, w ostatnim czasie byłem tam już 5 razy, za każdym razem wybierając inny wariant podjazdu. Tym razem postawiłem na jeden z łatwiejszych, po dobrej, niedawno uporządkowanej drodze. Podjeżdżało się naprawdę dobrze, mimo tego, że nie dawałem z siebie wszystkiego. Były jednak fragmenty, że musiałem nieco docisnąć ale też takie, gdzie nawierzchnia nie pozwalała przy mojej technice na pokonanie podjazdu w siodle. Ludzi było dosyć dużo na szlaku, przed samą Błatnią jest stromy, techniczny odcinek, za każdym razem schodzę z roweru później, bliżej końca i teraz znowu dołożyłem 50 metrów i dopiero na kamieniach zmuszony byłem zejść z roweru, później już było lżej i dojechałem pod same schronisko i ruszyłem w dół czerwonym szlakiem. Nie czułem się zbyt pewnie i zjazd wyglądał bardzo słabo, w końcówce było tak stromo i sporo liści, że zatrzymałem się na moment i bezpieczniej było pokonać trudny odcinek z buta niż glebnąc. Mając jeszcze czas zdecydowałem się sprawdzić jedną z ciekawych dróg na mapie. Oczywiście w rzeczywistości droga nie nadawała się do jazdy, najpierw bardzo stromo w górą a później zjazd bardzo rozmokniętym szlakiem ale dojechałem w miejsce gdzie chciałem, czasu już nie było i zrezygnowałem z ostatniego podjazdu i zjazdu. Po tej jeździe znowu nie posunąłem się w przód odnośnie techniki która na razie nawet nie raczkuje.
Roztrenowanie 10
Sobota, 16 października 2021 Kategoria teren, Samotnie, 0-50
| Km: | 39.00 | Km teren: | 31.00 | Czas: | 02:13 | km/h: | 17.59 |
| Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 162162 ( 83%) | HRavg | 125( 64%) |
| Kalorie: | 1165kcal | Podjazdy: | 610m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Kolejna niezbyt długa przejażdżka ze sporą ilością terenu, nowych odcinków jak i błota. Na początek dobrze znane ścieżki i trochę technicznej jazdy, zwłaszcza w lesie między Bierami a Grodźcem, później wjechałem w całkiem nieznany mi las i oczywiście pomyliłem drogi, jednak w końcu dojechałem do Górek gdzie postanowiłem odwiedzić Bucze, kilka lat temu tam byłem ale jazda tam po ostatnich deszczach nie była zbyt dobrym pomysłem. Podjazd w otwartym terenie jeszcze jakoś poszedł ale zjazd w błocie to już walka o przetrwanie, jechałem bardzo wolno ale wiele szybciej się nie dało. Odcinek był bardzo techniczny a na takich sobie na razie nie radzę więc odpuściłem dalszą jazdę ścieżkami i miałem wracać asfaltem przez Szpotawice i lasem do Jaworza ale będąc już w Górkach sprawdziłem jedną drogę, kolejny ciekawy asfaltowy podjazd odkryłem ale następnie musiałem wjechać w teren lub wrócić tą samą drogą, jadąc przez las trafiłem na szlak którym jakieś 2 tygodnie temu. W tym momencie znowu walczyłem z błotem w terenie i znowu pojawiła się blokada techniczna. Później już nie kombinowałem i jechałem już znanymi drogami zaliczając sporo kilometrów w terenie. Wyjazd mocno techniczny po którym nie jestem zadowolony ze swojej postawy.







