Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

teren

Dystans całkowity:7301.50 km (w terenie 3878.50 km; 53.12%)
Czas w ruchu:408:52
Średnia prędkość:17.42 km/h
Maksymalna prędkość:1414.00 km/h
Suma podjazdów:129984 m
Maks. tętno maksymalne:189 (96 %)
Maks. tętno średnie:179 (91 %)
Suma kalorii:194975 kcal
Liczba aktywności:247
Średnio na aktywność:29.56 km i 1h 40m
Więcej statystyk

Rozjazd 27

Środa, 1 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren
Km: 17.00 Km teren: 10.00 Czas: 00:51 km/h: 20.00
Pr. maks.: 38.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 144144 ( 73%) HRavg 115( 58%)
Kalorie: 449kcal Podjazdy: 190m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Pogoda wreszcie uległa poprawie więc ruszyłem na krótką przejażdżkę po bocznych drogach, po deszczach było strasznie mokro i miejscami musiałem schodzić z roweru aby nie ugrzęznąć w błocie. Pojeździłem trochę zapomnianymi drogami i trafiłem m.in. na płot czy teren budowy a na mapie drogi wciąż były. Nie miałem za dużo czasu więc musiała mi wystarczyć niespełna godzina jazdy.

Trening 92

Niedziela, 29 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren
Km: 26.00 Km teren: 20.00 Czas: 01:28 km/h: 17.73
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: °C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 132( 67%)
Kalorie: 966kcal Podjazdy: 640m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Z planowanego kolejnego startu w MTB wyszły nici. Pogoda była zbyt niepewna a moje umiejętności w MTB zbyt słabe więc zrezygnowałem z Uphillu na Klimczok. Pogoda jednak się ustabilizowała, wyszło nawet słońce więc pojechałem na trening MTB. Nie bardzo wiedziałem gdzie mam jechać, najpierw pokrążyłem po ścieżkach w lesie a później wybrałem się na Dębowiec. Jechało się nieźle chociaż mocy w nogach wyraźnie brakowało, cel tej jazdy był jednak inny, chciałem potrenować zjazdy, przed wyjazdem upuściłem powietrza z kół i pod górę jechało się lepiej, pierwszy zjazd na trasie jednak nie wyglądał zbyt dobrze, na podjeździe koło Dębowca znowu utraciłem przyczepność, problemem okazały się zaparowane okulary i musiałem znowu podejść kawałek, była to jednak ostatnia tego typu sytuacja na trasie, nie chciało mi się jechać na Szyndzielnię więc ruszyłem w kierunku Jaworza. Zjazd już lepszy w moim wykonaniu, podjazd od zapory sobie podarowałem, wjechałem spokojnie, po drodze mijając pieszych i innych rowerzystów. Trzymałem się cały czas blisko Palenicy a następnie Borowiny, po deszczach było bardzo mokro, najpierw ciężko się podjeżdżało a następnie na wąskiej ścieżce grzęzłem w błocie, gdy zrobiło się szerzej pozwoliłem sobie na nieco więcej. Zjechałem do głównej drogi dochodzącej do niebieskiego szlaku na Błatnią przez moment wahałem się czy nie skręcić w kierunku gór ale coś zaczynało znowu padać i ruszyłem szybko w dół, było jednak znośnie więc dołożyłem kolejny podjazd i kilka niezłych odcinków w dół. W ciągu jednego dnia zrobiłem duży krok naprzód, wiele siedzi w mojej głowie i gdy w pełni ją wyzwolę żadna ścieżka nie będzie dla mnie przeszkodą. Ten trening jednak dał mi dużo, nie byłem przygotowany na więcej ale czas i pogoda by na to pozwoliły.

Dojazdy -Uphill MTB Magurka

Sobota, 28 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, teren
Km: 50.00 Km teren: 10.00 Czas: 03:00 km/h: 16.67
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 990kcal Podjazdy: 450m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Uphill MTB Magurka Lato 2021

Sobota, 28 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, teren, Wyścig
Km: 5.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:24 km/h: 12.50
Pr. maks.: 32.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 174( 89%)
Kalorie: 418kcal Podjazdy: 440m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po słabym tygodniu treningowym wystartowałem w kolejnym Uphillu na MTB. Tym razem zrobiłem bardzo dobrą rozgrzewkę która jednak została zaburzona przez problemy z licznikiem, musiałem go zresetować. Start trochę się opóźnił więc miałem dodatkowy czas. Zamontowałem miernik mocy i jechałem w butach szosowych, do MTB na razie nie kupiłem i postanowiłem zaryzykować i nie jechać po raz kolejny na platformach. Start w moim wykonaniu był dobry, ruszyłem mocno i zacząłem od razu wyprzedzać innych zawodników, miernik chyba nie działał poprawnie ponieważ pokazywał bardzo wysokie wartości, trzymałem jednak tempo i szybko dojechałem do miejsca w którym trzeba było skręcić w teren, do tego momentu nie wyprzedził mnie Przemek Niemiec więc było dobrze. Nie przypuszczałem jednak, że problemy dopiero się zaczną, przesadziłem z ciśnieniem w oponach i gdy tylko zrobiło się stromo a dodatkowo zdecydowałem się na wyprzedzanie innych, koło zaczęło buksować, zaczynało mnie ściągać na lewo gdzie wydawało mi się, że będzie lepiej jechać i po chwili zaliczyłem glebę w krzaki. Zanim się pozbierałem minęła chwila, musiałem podprowadzić bo ruszyć się nie dało, nie wpadłem jednak na to by upuścić powietrza, podjazd skończył się jednak szybko, zjazd był fatalny, prawie przestrzeliłem skręt i wyprzedziło mnie kilka osób, dalej też nie było dobrze, gdy minął mnie Przemek Niemiec trzymałem się go przez moment ale później znowu traciłem przyczepność i lądowałem w krzakach po raz drugi. Byłem już zrezygnowany, jechałem dalej mocno ale poniżej możliwości i oczekiwań, każda trudność paraliżowała mnie i końcówka była już słaba w moim wykonaniu. Liczyłem na nieco więcej, szczególnie po 2 części trasy ale wychodzą wszystkie braki w technice jakie posiadam. Jak dotąd nie jeździłem dla wyników, w tym roku jednak pora na coś się nastawić i liczyłem na top 10 OPEN i podobnie jak na Road Trophy do osiągnięcia celu zabrakło 1 miejsca. W kategorii znowu walczyłem z duchami, nie martwi mnie to bo już za rok będę walczył w mocniejszej stawce wiec i motywacja będzie wyższa. Zadowolony być mogę bo tym razem sprzęt spisał się na medal a nad techniką muszę pracować i wziąłem się do roboty już po zawodach i zjechałem do Wilkowic bardzo trudną trasą, blisko połowę pokonałem z buta ale były też lepsze odcinki a na ostatnich 500 metrach w terenie nawet puściłem klamki hamulcowe. W punkt wymierzyłem czas bo już na ostatnich 200 metrach kropiło a po 5 minutach od wejścia w domu zaczęło lać.

Trening 91

Czwartek, 26 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren, Trening 2021
Km: 19.00 Km teren: 14.00 Czas: 01:02 km/h: 18.39
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 173173 ( 88%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 439kcal Podjazdy: 470m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Czekałem na okno pogodowe, w którym mógłbym wyskoczyć na godzinkę na MTB. Wybrałem dosyć trudną trasę jakich w okolicy nie brakuje zawierającą trzy podjazdy i dwa wymagające zjazdy. Nie zmieniłem nic w ustawieniach sprzętu i ruszyłem w momencie gdy zrobiło się znośnie, w terenie jednak sporo błota ale miejscami nawet sucho, starałem się jak najmniej jechać po asfalcie więc trzymałem się terenowych ścieżek. Pierwszy podjazd odpuściłem, do drugiego musiałem dojechać asfaltem zaliczając kolejny odcinek w górę. Po zjeździe z asfaltu niemal od razu droga zaczęła piąć się do góry, im dalej tym stromiej, tętno też powoli szło do góry, po deszczu nie było łatwo jechać, podniesienie tyłka z siodełka oznaczało utratę przyczepności tylnego koła, jazda na siedząco znowu oznaczała podnoszenie przedniego koła, w pewnym momencie zaparowały mi całkowicie okulary i zatrzymałem się na moment, końcówka podjazdu już mocna w moim wykonaniu, co innego zjazd, nie szło mi najlepiej i dopiero w końcówce jechałem nieco szybciej, miałem chwilę czasu aby złapać oddech przed ostatnim podjazdem. Ten podjazd poszedł mi już zupełnie nieźle mimo tego, że nie jechałem mocno, najtrudniejszy jednak był ostatni zjazd na trasie, wąską, techniczną i dosyć stromą ścieżką, nie zatrzymałem się jednak nawet na moment, jechałem wolno i nie miałem problemów z pokonaniem przeszkód. Na koniec wróciłem inną drogą zaliczając nieco szutru i niezły technicznie zjazd po asfalcie. Pogoda wytrzymała i w tym fatalnym pogodowo tygodniu jest to jak najbardziej na plus.

Trening 89

Niedziela, 22 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2021
Km: 21.00 Km teren: 18.00 Czas: 01:03 km/h: 20.00
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: 176176 ( 90%) HRavg 127( 65%)
Kalorie: 396kcal Podjazdy: 310m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy wyjazd na nowym rowerze MTB. Byłem bardzo ciekawy jak będzie się spisywał więc wybrałem trasę zawierającą zarówno odcinki asfaltowe, szutrowe, kamieniste, płaskie, zjazdy i podjazdy a także przeszkody typu zwalone drzewa czy przejazdy przez rzekę. Miałem problem z ustawieniem siodła i dwa razy po drodze korygowałem jego wysokość. Napompowałem około 2 bary do każdej z opon i pojechałem na zwykłych pedałach platformowych bez spd. Od początku jechało się dobrze i przyjemnie, na asfalcie niewiele wolniej i gorzej niż na szosie, w terenie rower radzi sobie bardzo dobrze. Po drodze dwa razy przepaliłem nogę na podjazdach, w obu przypadkach były to wymagające odcinki z nachyleniem przekraczającym nawet 15 %. Zachowałem jedną koronkę zapasu na kasecie więc nie było tak źle, gorzej mi szło na zjazdach ale jak na powrót do MTB po latach i ogólnie słabą technikę nie było tragicznie. Rower radzi sobie nieźle, sztywne osie i karbonowa rama robią robotę, reszta komponentów w przyszłości będzie stopniowo wymieniana, jeżeli oczywiście nie zniechęcę się do MTB.

Dojazdy -Uphill MTB Równica

Sobota, 21 sierpnia 2021 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, teren
Km: 70.00 Km teren: 30.00 Czas: 03:45 km/h: 18.67
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1390kcal Podjazdy: 500m Aktywność: Jazda na rowerze

Uphill MTB Równica 2021

Sobota, 21 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, teren, Wyścig
Km: 5.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:27 km/h: 11.11
Pr. maks.: 25.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 178178 ( 91%) HRavg 167( 85%)
Kalorie: 346kcal Podjazdy: 440m Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy od 4 lat start w zawodach MTB. Wówczas na stalowym, ciężkim rowerze sprawdziłem się na podjeździe pod Stożek gdzie poszło mi nieźle ale nie przekonałem się do powrotu do MTB. Wiele rzeczy zgrało się jednocześnie i mogłem wystartować w Uphillu na moją ulubioną górę – Równicę. Na rozgrzewkę dojechałem rowerem do Ustronia dobrze znaną mi drogą, myślałem, że braknie mi czasu ale po dojeździe do Górek było już znacznie łatwiej i szybko pokonałem ponad 10 kilometrowy odcinek. W Ustroniu zorientowałem się, że nie wziąłem gotówki i musiałem szukać bankomatu, wszystko udało się na styk i numer odebrałem 2 minuty przed zamknięciem biura. Do startu miałem jeszcze ponad 90 minut więc zdążyłem pojechać na kawę i trochę pokręcić się przed startem. Nie robiłem żadnej konkretnej rozgrzewki bo czas był mierzony dopiero od Jaszowca gdzie trzeba było dojechać mając na to 20 minut. Gdy nadszedł czas mojego startu ruszyłem spokojnie ale i tak dogoniłem kilka osób jeszcze przed wjazdem na asfalt w Polanie. Miałem trzy minuty zapasu ale coś się chyba przesunęło bo gdy była moja kolej nie było mnie w okolicy startu i zostałem puszczony kilka minut później. Ruszyłem mocno z kopyta, nie miałem danych o mocy i trzymałem się wyłącznie tętna które szybko osiągnęło strefę 4. Początek nie był zbyt trudny ale zdołałem już wyprzedzić kilka osób, na pierwszej ściance zrobił się delikatny zator, próbowałem go minąć lewą stroną ale było tyle kamieni, że nie byłem w stanie jechać, zjechałem więc na prawą stronę i wlekłem się za innymi, gdy nachylenie nieco spadło wyprzedziłem trzy osoby i cisnąłem ile wlezie próbując nadrobić stracony czas, nawet nieźle mi szło, mijałem kolejne osoby aż do pewnego momentu, widząc już rozwidlenie dróg i spadek nachylenia zmieniłem przełożenie, stanąłem w korby i w tym momencie strzelił łańcuch, dla mnie było już po zawodach. Naprawa roweru na zawodach zawsze mnie stresuje i popełniłem kilka wyraźnych błędów, spięcie łańcucha to robota na kilka minut a ja bawiłem się z tym prawie 20. Najpierw nie umiałem rozkuć uszkodzonego ogniwa, następnie źle założyłem łańcuch i dopiero trzecia próba była udana, szybko jeszcze wyczyściłem ręce, nie zakładałem już okularów bo parowały i nic nie widziałem. Ruszyłem już bez przekonania, tylko po to aby ukończyć zawody, noga już nie podawała jak wcześniej. Zaskoczył mnie dosyć długi odcinek płyt betonowych z bardzo wysokim nachyleniem, lepiej jechało mi się po żwirze czy kamieniach, długo nikogo nie widziałem przed sobą a zawodnicy pojawili się w najmniej spodziewanym momencie gdy znów zrobiło się stromo, kamieniście a najbardziej optymalna ścieżka była zablokowana przez innych rowerzystów, cisnąłem więc na przełaj, jechałem już tak wolno, że byłem pewny, że spadnę z roweru, licznik włączył autopauzę na kilkanaście sekund, jakoś jednak przejechałem ten odcinek a dalej wcale łatwiej nie było, do rowerzystów jadących pod górę doszli piesi i zjeżdżający zawodnicy z mety, niektórzy z nich nie patrzyli na innych tylko jechali jak im się podoba, raz nawet musiałem się zatrzymać aby nie wylecieć z drogi. Zmobilizowałem się na sam koniec ale nie była to jazda na maksa. Podjazd jechałem niecałe 27 minut, stać mnie było na więcej ale przy defekcie który zabrał kilkanaście minut nie miało to znaczenia. Ukończyłem jednak zawody, nie miałem najgorszego czasu i jakieś doświadczenie zebrałem. . Nie udało się tego zrobić na zjeździe gdzie musiałbym rozjeżdżać pieszych aby coś technicznie pojechać, bezpieczniej było zejść z roweru i dopiero w okolicy Skibówki na niego usiadłem, zjechałem bezpiecznie asfaltem do Ustronia. Nie czekałem jednak na dekorację i nim się zaczęła ruszyłem do domu, powrót był szybszy niż dojazd. Miałem mieszane uczucia po tym dniu ale na razie nie zraziłem się do MTB bo wiem, że początki lub powroty są trudne a dla mnie zazwyczaj bardzo trudne. Zorientowałem się, że po drodze gdzieś zgubiłem okulary, było mi ich po prostu szkoda.

Test 3

Piątek, 20 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren
Km: 13.00 Km teren: 8.00 Czas: 00:40 km/h: 19.50
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 360kcal Podjazdy: 200m Aktywność: Jazda na rowerze
Przyszła pora na spróbowanie czegoś nowego. Przez ponad 10 lat jazdy na szosie nie byłem w stanie pokazać swoich możliwości, brakowało przede wszystkim techniki co odbijało się na zjazdach czy podczas jazdy w grupie. Powrót do MTB i praca nad techniką są dobrym wyborem w obecnej sytuacji. Już jakiś czas temu zacząłem rozglądać się za rowerem który jednak dotarł za późno aby jechać na nim na UPHILL Równica więc pożyczyłem od znajomego rower który miałem okazję przetestować. Zrobiłem tylko krótką trasę i od razu zauważyłem ogromną różnicę, dekadę temu miałem niezły sprzęt z aluminiową ramą, kasetą w kole i 21 przełożeniami, obecnie sprzęty są znacznie lepsze i komfort jazdy jest znacznie wyższy. Nie szarpałem tempa nawet na podjazdach, zjazd bardzo asekuracyjny, na razie boję się puścić na żywioł w dół. Na asfalcie też rower radził sobie nie najgorzej.

Trening 2

Sobota, 2 stycznia 2021 Kategoria Zima 2021, Zima, Trening 2021, teren, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 60.00 Km teren: 8.00 Czas: 02:23 km/h: 25.17
Pr. maks.: 54.00 Temperatura: 3.0°C HRmax: 160160 ( 82%) HRavg 147( 75%)
Kalorie: 1870kcal Podjazdy: 310m Sprzęt: Hercules Aktywność: Jazda na rowerze
Nowy rok rozpocząłem w dobry sposób od treningu poza domem. Przed jazdą miałem bardzo mało czasu na przygotowanie sprzętu i decyzję o wyjeździe podjąłem w zasadzie w jednej chwili, nie zastanawiając się nad niczym. Przygotowanie sprzętu na szybko wpłynęło na kilka drobiazgów które sprawiły, że jazda nie należała do przyjemności. Tym razem nie popełniłem błędów w przygotowaniu do jazdy i nie zapomniałem niczego. Wyjechałem dokładnie o tej godzinie kiedy planowałem przy całkiem niezłej pogodzie. Już po starcie czułem, że nogi są całkiem dobre ale widząc tętno w okolicy 130 już po kilkuset metrach mogłem myśleć inaczej. Jechałem jednak swoje trzymając się wskazań mocy i przede wszystkim kadencji. Z tym nie było problemu, utrzymywanie 90-100 obrotów na minutę jeszcze kilka miesięcy temu było problemem a teraz nawet bez pilnowania jechałem na takiej kadencji. Tętno utrzymywało się na przełomie 2 i 3 strefy, moc zazwyczaj w 2 strefie. Krajobraz na trasie się zmieniał, raz było mokro, raz sucho, raz mgła, potem chmury, słońce, raz dało się oddychać bez maski by chwilę później mieć problem z swobodnym oddychaniem. Nie miałem zaplanowanej trasy i chciałem się trzymać raczej bocznych dróg, ostatni wyjazd sprzed 7 tygodni wyrzuciłem już z pamięci ale mimo to nie czułem się bezpiecznie. W pewnym momencie skręcając w zapomniane kompletnie drogi pogubiłem się i wybrałem złą dróżkę, dojechałem do zamkniętej bramy i musiałem zawrócić. Wiązało się to z dwukrotnym przejazdem przez głęboką kałużę w której za drugim razem koło straciło przyczepność. Wybrnąłem z tej sytuacji dosyć sprawnie i trafiłem na właściwą ścieżkę. Dojeżdżając do wału nad Wisłą zauważyłem problem z siodełkiem, okazało się, że sztyca opadła o kilka centymetrów i jechało się bardzo niekomfortowo. Poprawiłem to ustawienie ale liczyłem się, z faktem, że z tego powodu jeszcze kilka razy będę musiał się zatrzymać. Wał nad Wisłą był najtrudniejszym technicznie odcinkiem, na tym rowerze przejechałem całkiem sprawnie ale niezbyt szybko. Mimo braku pieszych i innych rowerzystów kilka razy musiałem zwalniać i raz nawet się zatrzymać. Nie jestem zwolennikiem postojów po drodze a dzisiaj było ich całkiem sporo. Ścieżka do Ochab okazała się na kilku odcinkach bardzo zatłoczona i raz nawet zjeżdżając na pobocze utraciłem przyczepność, ratując się przed upadkiem. Później przez wiele kilometrów nie minął mnie żaden samochód. Gdyby nie kolejny przymusowy postój byłoby całkiem znośnie. Cały czas mimo wysokiego tętna trzymałem wysoką kadencję i moc w 2 strefie mocy. Po kolejnym postoju przez 5 kilometrów jechało się komfortowo a później coraz gorzej i mniej więcej 10 kilometrów było dystansem jaki pokonywałem bez postoju. Jestem daleki od formy i nawet droga prowadząca lekko w górę przez Mazańcowice okazała się wymagająca. Trudniejszy podjazd ominąłem jadąc najkrótszą drogą z kilometrowym odcinkiem rozmokniętej drogi terenowej gdzie koło buksowało kilkukrotnie. Po około 2 godzinach miałem już dość i mimo redukcji mocy nie zwiększył się komfort jazdy. Niby nie było źle ale z taką jazdą nie mam czego szukać na treningach grupowych gdzie nawet najsłabsi jeżdżą 2 klasy lepiej ode mnie. Nie stać mnie na razie na więcej ale mając wybierać miedzy przyjemną jazdą w zimie czy formą latem wybieram tą drugą opcję. Już z głębszego dna wychodziłem na wysokie szczyty formy i dlatego uważam, że może być tylko lepiej.




kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10619 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 13383 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum