Wpisy archiwalne w kategorii
w grupie
Dystans całkowity: | 48403.00 km (w terenie 756.00 km; 1.56%) |
Czas w ruchu: | 1765:29 |
Średnia prędkość: | 27.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 92.00 km/h |
Suma podjazdów: | 546056 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 1005146 kcal |
Liczba aktywności: | 533 |
Średnio na aktywność: | 90.81 km i 3h 21m |
Więcej statystyk |
Zakończenie sezonu 2022
Sobota, 22 października 2022 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig, Zawody 2022
Km: | 74.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 29.21 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 184184 ( 94%) | HRavg | 145( 74%) |
Kalorie: | 2009kcal | Podjazdy: | 1060m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni raz w
sezonie 2022 wsiadłem na rower. Wykorzystałem chwilę w której żona potrzebowała
spokoju mając zajęcia zdalne na uczelni i pojechałem na klubowe Zakończenie Sezonu.
Jakieś woli rywalizacji u mnie nie było, postanowiłem jechać treningowo nie
wiedząc ile osób pojawi się na starcie. Ostatecznie pojawiło się całe 9 osób,
to tylko potwierdza wszystkie moje przypuszczenia dotyczące klubu Jas-Kółka i zaangażowania
w życie klubowe członków stowarzyszenia. Mniejsza ilość osób oznaczała
bezpieczniejszą rywalizację ale był jeszcze jeden czynnik który sprawiał, że
jazda stawała się bezpieczniejsza a był nim naturalny podział na grupki na
podjazdach. Po starcie tempo było bardzo spokojne, pierwszy podjazd to już próby
ataków ale starałem się wszystko kontrolować, próby odjazdów były też na
zjazdach ale pierwszy, trudniejszy podjazd na trasie – Łazy. Tam peleton podzielił
się i zostało nas 4 a później trzech. Z mojej strony nie było żadnej próby
ataku ale tempo dyktowałem sam. Pierwsza runda przeleciała szybko, miałem pewne
myśli, czy nie próbować atakować ale miałem 2 mocnych zawodników na kole i
bałem się, źe stracę tylko siły a oni wspólnymi siłami mnie dojdą. To był błąd
bo moja tytaniczna, równa i mocna praca poszła na marne, na ostatnim zjeździe
wiozący się na kole Grzesiek zaatakował, zrobił kilkadziesiąt metrów przewagi a
moje nogi nie chciały kręcić już jak należy. Zmobilizowałem się w końcówce ale nie
udało się nadrobić start. Bardzo zależało mi na tym zwycięstwie bo nic w tym
roku nie wygrałem i byłoby to najlepsze zakończenie sezonu. Ten wyścig dla mnie
ma małą wartość, wystartowałem w tym roku 25 razy w zawodach a Grzesiek tylko
raz, niemal każdy nasz wspólny wcześniejszy start to znaczna różnica na moją korzyść,
ten sezon sporo kosztował mnie sił więc raczej niezadowoleni mogą być ci co zajęli
miejsca 3 - 6 bo przez większą część sezonu bądź cały próżno było ich szukać na
starcie zawodów i im mogło zależeć na tych zawodach. Po zawodach wróciłem do
domu bo miałem już zaplanowane popołudnie i wieczór więc czasu na myślenie i
biadolenie nie było sensu marnować.
Trening 102
Środa, 28 września 2022 Kategoria 50-100, Romet '22, Szosa, teren, Tlen, w grupie, Trening 2022
Km: | 62.00 | Km teren: | 24.00 | Czas: | 02:54 | km/h: | 21.38 |
Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 161161 ( 82%) | HRavg | 123( 63%) |
Kalorie: | 2081kcal | Podjazdy: | 740m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni dzień
był najpiękniejszy i najcieplejszy ze wszystkich więc długo zastanawialiśmy się
czy iść w góry czy na rower. Ostatecznie wygrał rower i udało się zaliczyć
długą rundkę po okolicy. Po przejażdżce basen, obiad i ostatni spacer po
okolicy. Mając ze sobą wyłącznie ciepłe ubrania, kurtki zostały w samochodzie.
Nie spodziewałem się, że będę mógł spacerować w koszuli bez kurtki a Ania w sukience. Pogoda zaskoczyła nas jednak na koniec bardzo pozytywnie.
Trening 101
Wtorek, 27 września 2022 Kategoria 0-50, Romet '22, Szosa, teren, Trening 2022, w grupie, Tlen
Km: | 34.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 01:33 | km/h: | 21.94 |
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 161161 ( 82%) | HRavg | 130( 66%) |
Kalorie: | 1091kcal | Podjazdy: | 600m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi dzień
przywitał nas niezłą pogodą która jednak miała ulec zmianie. . Wsiedliśmy więc
w samochód i pojechaliśmy do Beszenowej. Przed wejściem na basen zrobiliśmy
krótką rundkę po okolicy, trasa była ciekawa ale ze stromymi podjazdami,
wypożyczony na tą okazję rower elektryczny spełnił tutaj swoje zadanie a ja
wreszcie mogłem się zmęczyć pokonując podjazdy na rowerze MTB. Ostatnie 2
kilometry to już jazda w lekkim deszczu który po wejściu na basen rozpadał się
na dobre. Po wymoczeniu tyłków udaliśmy się spowrotem na kwaterę do
Turczańskich Cieplic. Po drodze przestało padać więc wieczorem krótki spacer i
kolacja w restauracji okraszona oczywiście symboliczną lampką wina. Żyć, nie
umierać.
Trening 100
Poniedziałek, 26 września 2022 Kategoria 0-50, Romet '22, Szosa, teren, Trening 2022, w grupie
Km: | 46.00 | Km teren: | 13.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 23.00 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 166166 ( 85%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 1365kcal | Podjazdy: | 370m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy z dwóch wyjazdów poślubnych stał się faktem. Mimo kiepskiej pogody wybraliśmy się niedaleko, na Słowację do Turczańskiej Kotliny. Na celowniku były kąpieliska termalne a także trochę aktywności, rowery, spacery, itp. Już pierwszego dnia pogoda płatała figle, niemal całą drogę pokonaliśmy w deszczu więc zaczęliśmy od pobytu na basenie w Rajeckich Cieplicach. W międzyczasie pogoda uległa poprawie więc po obiedzie i dojeździe na kwaterę ruszyliśmy na rowerach na objazd okolicy, nawigacja w Garminie świrowała i kilka razy zaprowadziła nas w ślepy zaułek. Udało się jednak trochę pojeździć więc po powrocie kąpiel, kolacja i lampka wina były zwieńczeniem tego pięknego dnia.
Uphill MTB Klimczok 2022
Sobota, 24 września 2022 Kategoria Góry, Romet '22, Samotnie, teren, w grupie, Zawody 2022
Km: | 11.00 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 00:44 | km/h: | 15.00 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | 184184 ( 94%) | HRavg | 161( 82%) |
Kalorie: | 515kcal | Podjazdy: | 660m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny
weekend startowy stał się faktem. Rano czułem się nieźle więc mimo bardzo
niskiej temperatury wyjechałem z domu w kierunku Bystrej. Nogi nie nadawały się
do mocnej jazdy ale miałem czas na to aby się rozkręciły. Coś temperatura nie
chciała rosnąc więc zupełnie nie żałowałem decyzji, że wybrałem długie ciuchy.
Postanowiłem jechać w neutralnych barwach na znak tego, że nikt z klubu
Jas-Kółka nie interesuje się tym czy i gdzie jakiś zawodnik startuje a nawet
gdy taką informację podsunie się pod nos to nikogo to nie obchodzi. Daję sobie
jeszcze czas na podjęcie decyzji o tym w jakich barwach będę jeździł w
przyszłym sezonie i postanowiłem, że dwa ostatnie starty pojadę w neutralnych
ciuchach. Po rozgrzewce dosyć późno pojawiłem się na starcie, musiałem jeszcze
sprawdzić ustawienie siodła i ciśnienie w oponach bo przy tych beznadziejnych
kołach bardzo szybko ubywa ciśnienia i zdarza się, że mleko wydostaje się na
zewnątrz mimo tego, że zestaw wydaje się szczelny. Po starcie nie umiałem się
wpiąć więc ruszyłem jako jeden z ostatnich, nie umiałem wskoczyć na swój poziom
więc gdy inni się wyszaleli już na pierwszym stromym odcinku sporo zyskałem a
później złapałem jakąś grupkę i w niej jechałem większość czasu, pod górę byłem
w stanie zyskiwać ale zjazdy były tego dnia porażką. Jechałem jednak swoje do
ostatniego zjazdu po pokonaniu którego dołożyłem wszystko co mam, tam zyskałem
jeszcze jedno oczko i nadrobiłem sporo czasu, nie byłem zadowolony ze swojej
jazdy u czasu ale specjalnych powodów do narzekań też nie było. Poziom czołówki
okazał się kosmiczny więc miejsce tuż za 10 open i 6 w najsilniejszej kategorii
nie jest powodem do wstydu. Po zawodach był czas na podszlifowanie techniki ale
tłok na ścieżkach był tak spory, że zrezygnowałem z jazdy nimi i topiłem się w
błocie na szerszych szlakach. W końcu zjechałem do Bystrej gdzie napiłem się
ciepłej herbaty i zjadłem coś ciepłego. Powrót do domu już spokojny i nie było
nawet czasu myśleć nad tym co poszło nie tak.
Tatra Road Race 2022
Sobota, 10 września 2022 Kategoria 100-200, Góry, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig, Zawody 2022
Km: | 126.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:44 | km/h: | 26.62 |
Pr. maks.: | 75.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 179179 ( 91%) | HRavg | 155( 79%) |
Kalorie: | 4155kcal | Podjazdy: | 3500m | Aktywność: Jazda na rowerze |
W każdym sezonie jest dzień w
którym organizm poddaję ciężkiej próbie. W ostatnim roku była to Małopolska
250tka a w tym ponownie Tatra Road Race. Wyścig dla mnie był ekstremalny z
wielu powodów, problemy zdrowotne dyskwalifikowały mnie z długich dystansów w
ostatnich miesiącach a warunki pogodowe były bard trudne, mokro, deszcz i
poniżej 10 stopni na trasie. Mimo to zmierzyłem się po raz 3 z długim
dystansem. Od samego wyjazdu z kwatery borykałem się z problemami, nie umiałem
się odpowiednio rozgrzać wiec organizm odmówił już posłuszeństwa na pierwszym
podjeździe gdzie tylko widziałem jak odjeżdża ode mnie czołówka i chyba byłem
najsłabszym z pierwszego sektora. Zjazd to oczywiście walka z samym sobą i
próba minimalizowania strat, złapałem jakąś grupę na podjeździe pod Ostrysz ale
później odpadłem od niej bardzo szybko. Motywacji do walki nie było a do mety
zostało ponad 100 kilometrów, w pewnym momencie zauważyłem ubytek ciśnienia w
przednim kole w związku z czym porzuciłem nadzieję na dogonienie grupy
zwolniłem dosyć mocno i dogoniło mnie 2 zawodników, współpraca nawet się
układała, pod górę byłem silniejszy ale traciłem w dół, przy słabej widoczności
moje akcje spadają do zera przez popsuty wzrok i konieczność noszenia okularów.
Pod Pitoniówkę udało się odjechać i zrobić przewagę która prysła na kolejnym
zjeździe wraz z ciśnieniem z tylnego koła. Wymiana dętki okazała się
koniecznością a pompka którą posiadałem niewydajna więc ten proces był żmudny.
Wszystko miało miejsce w ulewnym deszczu i zabójczej temperaturze 8 stopni. W
końcu się udało ruszyć dalej ale sporo straciłem ale miałem bezpieczny zapas czasu
aby wjechać na 2 rundę dystansu Hell. Moja ambitna próba nadrabiania straconego
czasu trwała jednak krótko bo po postoju nogi przestały kręcić jak należy a
mocne tempo przez kilka minut zakwasiło je dodatkowo i do mety jechałem już
tylko aby przejechać cały dystans i być sklasyfikowanym. Wyścig kompletnie mi
nie wyszedł ale zmieściłem się w top 50 open co okazało się nagrodą
pocieszenia. Ostatnie 3 edycje Tatry są moją porażką, jak nie zdrowie to
ogromny pech wpływają na to na jakim dystansie startuję lub jak kończę ten
wyścig. Przynajmniej mam motywację by wystartować po raz kolejny w 2023 roku a
edycję 2022 szybko wyrzucić z pamięci.
Bike Atelier Maraton Trzebinia 2022
Niedziela, 4 września 2022 Kategoria 0-50, Maraton, Samotnie, Szosa, teren, w grupie, Zawody 2022
Km: | 20.00 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 00:48 | km/h: | 25.00 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 184184 ( 94%) | HRavg | 171( 87%) |
Kalorie: | 881kcal | Podjazdy: | 250m | Sprzęt: Evo 2 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzień po Tatrach wybrałem się na kolejną edcyje BAM – do Trzebini. Nie planowałem tego startu wiec wyjazd był zupełnie spontaniczny do tego stopnia, że dopiero przed starem zauważyłem, że nie działa mi przedni hamulec a raczej hamuje nawet wtedy gdy puszczona jest klamka, próby regulacji nic nie dawały a zestaw do odpowietrzania został w domu. Pogodziłem się z faktem, że nie powalczę o czołowy wynik ale chciałem jak najlepiej się rozgrzać. Nie było już czasu na zaplanowaną rozgrzewkę wiec trochę po improwizowałem. Niemal spóźniłem się na start i znalazłem się w końcu sektora i musiałem się liczyć z tym, że po starcie może nastąpić zator. Mała kraksa też nie mogła mnie dziwić ale sprawiła, że zostałem daleko z tyłu. Jechałem swoje ale rower nie pozwalał na zbyt wiele, w trenie trochę zyskiwałem ale tam szybkość nie miała takiego znaczenia. Stopniowo zyskiwałem kolejne pozycje ale tez musiałem zejść z roweru na podjeździe gdzie inni prowadzili rowery środkiem a przepychanie korby z prędkością rzędu 3 km/h nie miało dla mnie racji bytu. W pewnym momencie zajmowałem nawet 4 pozycję ale na szybkich szosowych fragmentach znowu straciłem. Na koniec organizator zafundował nam darmową kąpiel w potoku który trzeba było pokonać. Udało mi się bez zejścia z roweru ale do mety dojechałem cały mokry. Ostatecznie ukończyłem zawody jako 5 zawodnik open ale z dużą stratą do czołówki. Porównując ten start do pierwszego w Rybniku zająłem to samo miejsce ale z zupełnie inną dyspozycją na trasie, wtedy dużo zyskałem szybkością a teraz przez niesprawny rower traciłem w tym elemencie dużo lepiej radząc sobie technicznie. Był to dla mnie ostatni start w maratonie MTB w tym roku więc mogę być z niego zadowolony bo przez cały sezon prezentowałem dobry poziom i zrobiłem niezłą bazę przed atakiem na dłuższe dystanse.
Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek 2022
Niedziela, 28 sierpnia 2022 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig, Góry, Zawody 2022
Km: | 109.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:54 | km/h: | 27.95 |
Pr. maks.: | 90.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 177177 ( 90%) | HRavg | 150( 76%) |
Kalorie: | 3148kcal | Podjazdy: | 2380m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzień po morderczym wypadzie na
Diablak wziąłem udział w 12 edycji Górskich Mistrzostw Jas-Kółek. Planowałem
jechać dla towarzystwa i treningowo przejechać trasę ale już po starcie ostrym
zacząłem dyktować swoje warunki i na Ochodzitej zostało nas z przodu trzech.
Tempo było mocne, były próby odjazdów ale nie udało się nikomu odskoczyć.
Dyktowałem tempo na podjeździe pod Kubalonkę, pasowało mi to bo nie musiałem
zaginać się na maksa by utrzymać grupę. Zjazd do zupełnie inna bajka i pokaz
głupoty kierowców, kilka razy próbowaliśmy wyprzedzić wolno jadący samochód się
zbliżaliśmy on zjeżdżał do środka. W końcu się udało ale na pewno straciliśmy
część wypracowanej przewagi. Za rondem do naszej grupki dołączył Alexey Kmets
więc zabawa zaczęła się od nowa. Im bliżej Salmopolu tym miałem większe
problemy z utrzymaniem tempa grupy, puściłem na 5 kilometrów przed przełęczą i znowu
jechałem swoim tempem, pierwsze miejsce w GMJ pojechało ale drugie pozostawało
kwestią otwartą, podjazd poszedł mi nieźle, na zjeździe dawałem z siebie
maksimum pod względem technicznym i szybkościowym ale brakowało trochę
aerodynamiki. Jakieś 2 minuty starty mieliśmy do Patryka który jednak jechał
sporo lepiej więc pozostała walka o utrzymanie bezpiecznej już przewagi nad
goniącą grupą. Drugi podjazd na Salmopol był ostatnim z którego mogę być
zadowolony, na zjeździe znowu dałem z siebie wszystko ale czułem, że zbliżają
się skurcze, wziąłem magnez ale chyba zyt późno bo w najmniej odpowiednim
momencie przed podjazdem pod Zameczek złapał mnie bolesny skurcz w prawej łydce
i po zawodach. Wlekłem się do mety i udało się utrzymać 3 miejsce na które
byłem skazany od momentu pojawienia się skurczu. Z jazdy mogę być zadowolony
biorąc pod uwagę duże zmęczenie po sobocie.
O Cenu Kilpi 2022
Sobota, 20 sierpnia 2022 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, w grupie, Zawody 2022
Km: | 11.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 22.76 |
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 173( 88%) |
Kalorie: | 591kcal | Podjazdy: | 610m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Widząc prognozy na weekend byłem już skłonny zrobić sobie wolne od startów w zawodach. Wstając jednak w sobotę z łóżka podjąłem decyzję o starcie w zawodach O cenu Kilpi w Czechach. Dotychczas nie miałem szczęścia mierząc się z gorą Pustevny, raz spóźniłem się na start, innym razem jak już wystartowałem to kompletnie mi nie poszło a kilka razy wyjazd po prostu nie wypalił, brak czasu, inne starty czy Covid i w końcu się udało wyrównać rachunki z tą górą. Tym razem znowu byłem w biurze zawodów dosyć późno i miałem mało czasu na rozgrzewkę. Omyłkowo jeszcze połowę sobie skasowałem i zapis z Garmina mam tylko połowiczny. Start miał nastąpić już o 9:35 ale trochę się opóźnił. Mimo kiepskiej pozycji startowej dobrze wystartowałem i trzymałem się blisko czuba. W każdej chwili mógł nastąpić atak więc jechałem bardzo czujnie. Pierwszy mocny zryw oznaczał walkę o premię lotną, udało mi się utrzymać tempo czołówki i nawet złapać oddech jak nastąpiło zwolnienie. Drugi atak nastąpił bardzo niespodziewanie i już zbyt późno się zebrałem aby być w stanie utrzymać koło. Jechałem kilka metrów za czołówką i przy hotelu w Trojanowicach dojechałem do głównej grupy. Po pierwszym łuku w prawo poszedł starszny ogień i widziałem jak czołówka mi odjeżdża. Włączyłem swoje tempo i utrzymywałem je przez kolejne minuty walki z trasą, wyprzedzałem kolejne grupki kolarzy i widziałem jak czołówka topnieje w oczach, ostatecznie odjechały 4 osoby a 2 kolejne były bardzo blisko. Na kole miałem jeszcze jednego zawodnika więc utrzymanie pozycji dawało mi miejsce w top 10 open. Jadąc swoje nie byłem w stanie zbliżyć się do innych i tak sobie jadąc dojechałem do finiszu na którym jednak brakło mocy i zamiast 7 miejsca skończyłem jako 8 zawodnik. Czechy w tym roku są dla mnie szczęśliwe bo po raz kolejny znalazłem się w top 10 open. Noga wciąż podaje bardzo dobrze i mogę być zadowolony z tego, że w dalszym ciągu pokazuję się z dobrej strony na zawodach.frameborder="0" style="
width: 554px;
min-width: 250px;
max-width: 100%;
height: 650px;
display: block;
" src="https://strava-embeds.com/activity/7669535979#ns=omrvvta3r8&hostOrigin=http://www.bikestats.pl&hostPath=/posts/postedit/2119190&hostTitle=Edycja+wpisu+|+dziennik+rowerowy,+blogi+-+wycieczki,+wyprawy+rowerowe+-+statystyki,+trasy,+wydarzenia">
Road Trophy 2022 Etap 2
Niedziela, 14 sierpnia 2022 Kategoria Zawody 2022, Wyścig, w grupie, Szosa, Samotnie, avg>30km\h, 50-100
Km: | 76.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 30.00 |
Pr. maks.: | 73.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 160( 82%) |
Kalorie: | 2289kcal | Podjazdy: | 1630m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi dzień rywalizacji w etapowym wyścigu Road Trophy. Warunki do jazdy nieco lepsze niż pierwszego dnia i godzina startu inna. Tym razem miałem czas na dokładną i długą rozgrzewkę po ktorej ustawiłem się na starcie, ponownie z tyłu. Lepiej czułem się w peletonie więc szybko przesunąłem się do przodu, mimo tego że inni też chcieli jechać z przodu utrzymywałem swoją pozycję. Pierwszy podjazd wystarczył aby podzielić grupę, trzymałem się blisko przodu i jako jeden z osttanich załapałem się do czołowej grupki w której jechało maksymalnie kilkanaście osób. Pierwszy zjazd to znowu walka o przetrwanie w grupie, niestety się nie udało i miałem kilkanaście sekund straty do najlepszych. Goniłem całą Kamesznicę aby na początku podjazdu pod Koczy Zamek znaleźć się w grupce. Utrzymałem się prawie cały podjazd, grupka się trochę rozciąhnęła i byłem bliżej jej końca. Miałem przynajmniej motywację aby dawać z siebie wszystko na zjeździe, tam wydarzylo się kilka rzeczy które spowodowały, że ostatecznie odpadłem od grupy, a to kolarze bez numerów probowali dołączyć do grupy, to ktoś złapał gumę. Tym razem nieco większej straty nie byłem w stanie już nadrobić, jechałem swoje przez Kamesznicę ale musiałem zacząć umiejętnie gospodarować siłami i lepiej było mocniej jechać podjazd i mniej stracić niż dawać z siebie wszystko na płaskim i zyskać kilka sekund. W Kamesznicy już na podjeździe pod Koczy Zamek dogoniłem 3 osoby ktore nie wytrzymaly tempa czołówki co dodało mi skrzydeł na podjeździe. Znowu dałem z siebie wszystko i już dublowałem najsłabszych jadących dopiero 1 podjazd. Miałem motywację bo osoby które minęły miały nieznaczną przewagę po 1 etapie i mogłem wskoczyć do Top 10 open. Ostatni dlugi zjazd do Milówki już nie wyglądał tak dobrze jak pierwsze, na płaskim również brakowało mi tempa, do tego stopnia, że prawie dogoniła mnie grupa z tyłu. Na podjeździe dałem z siebie maksimum, w nogach nie było więcej mocy aby spróbować jakiegoś mocniejszego zrywu. Wjechałem w dobrym tempie na szczyt gdzie pojawił się niechciany towarzysz - skurcz. Przyjąłem magnez i dopiero po kilku minutach mogłem sobie pozwoli na mocniejsze tempo. Motywacja jednak siadła, uświadomiłem sobie, że jadę bez wody a do mety jeszcze zbyt daleko. Na płaskim nie byłem w stanie jechać mocno i dopiero w Soli dołożyłem mocy. Miałem szczęście, że dopiero po moim przejeździe przez tory rogatki zaczęły opadać sygnalizując przyjazd pociągu. Ostatni podjazd był już na dużym zmęczeniu, walczyłem dzielnie o każdą sekundę ale bez wody mocy w nogach już nie było. Tempo jednak było na tyle dobre i skuteczne, że nie odcięło mi nawet na moment prądu. Ostatecznie ponownie sklasyfikowany zostałem na 12 miejscu open i tym razem 7 w kategorii B. Pozwoliło to awansować na 10 miejsce open z bezpieczną przewagą nad kolejnymi. Po zawodach zasłużony rozjazd i powrót do domu zbierać siły na ostatni etap.