Krótki wyjazd w celu sprawdzenia roweru. Po chwili zaczęło padać i z każdą chwilą padało coraz mocniej. Test utrudniał wiatr wiec nie udało się całkowicie sprawdzić roweru. Przerzutki chodzą płynnie, hamulce hamują pewniej niż poprzedni zestaw jaki używałem. Opona też są szybsze niż w treningowym rowerze. Po drodze zrobiłem dwa postoje, pierwszy by poprawić zacisk koła a drugi na fotki. Nie chciałem ubrudzić roweru wiec szybko wróciłem do domu.
Kolejny trening na szosie. Rano
miałem trochę pracy w domu, można powiedzieć, że część treningu siłowego w ten
sposób zrealizowałem. Dokładnie o 12 byłem gotowy do jazdy, było nieco
chłodniej niż w środę i nieco zmodyfikowałem zestaw ciuchów i było idealnie. W
planie był trening siłowy i dlatego wybrałem się do Jaworza na idealnie
nadający się do takiego treningu. Początek był z mocnym wiatrem w plecy wiec
było szybko. Dopiero po skręcie na południe zaczęła się walka z czołowym
wiatrem. Gdy dojechałem do momentu w którym droga zaczyna się wyraźniej piąć w
górę przystąpiłem do właściwego treningu. Pierwsze powtórzenie było na
rozpoznanie, początkowo mieszałem biegami, gdy wybrałem optymalny to na moment
było dobrze a później przez rosnące nachylenie jeszcze musiałem korygować
przełożenie. Po wypłaszczeniu zwiększyłem kadencje i po chwili zawróciłem. Na
zjeździe starałem się kręcić i trzymałem kadencje ponad 90. Nie potrafiłem
dobrać optymalnego przełożenia i podczas każdego powtórzenia zbyt często
zmieniałem biegi. Szło zadziwiająco łatwo i szybko przeleciała pierwsza seria.
Po ostatnim akcencie dojechałem do końca podjazdu i zjechałem aż do
skrzyżowania w Jasienicy. Okres spokojnej jazdy trwał dokładnie 15 minut i
powtórka. Podczas dwóch powtórzeń spróbowałem jazdy na kadencji poniżej 50.
Było to odczuwalne dla nóg i dlatego ostatnie powtórzenie było znów na nieco wyższej
kadencji. Po treningu wróciłem najkrótszą drogą do domu.
Aura w dalszym ciągu zaskakuje. Pogoda bardziej przypomina wiosnę
niż późną jesień wiec trzeba tą sytuacje najlepiej wykorzystać. Trafił się także
lepszy dzień jeżeli chodzi o moje samopoczucie. Jedynym problemem była rzeczywista
temperatura. Co innego było w prognozach, co innego na termometrze a jeszcze co
innego w rzeczywistości. Zdecydowałem się na cieplejsze ciuchy i to był
właściwy wybór. Ruszyłem dosyć szybko po lekkim obiedzie i noga całkiem nieźle
podawała mimo braku odpowiedniej regeneracji po niedzielnej górskiej trasie.
Wybrałem dosyć wymagającą rundę z kilkoma podjazdami. Przez całą drogę
odczuwalny był wiatr a temperatura spadała z każdą chwilą i wróciłem do domu
jak było tylko 5 stopni. Na koniec niemiła niespodzianka w postaci zamkniętej drogi
i konieczności włączenia się do ruchu na ruchliwym skrzyżowaniu. To sprawiło,
że musiałem włączyć oświetlenie. Za dwa tygodnie popołudniem już chyba nie uda się
wyjechać a i na weekendowe wyjazdy też już nie bardzo można liczyć. Realizacja założeń
treningowych wymaga odpowiednich warunków i nie oczekuje, że w grudniu takie będą.
Krótki wyjazd regeneracyjny. Pogoda zmienna wiec ciężko było
zdecydować się na konkretny zestaw ciuchów, ostatecznie ubrałem się na temperaturę
poniżej 8 stopni i było niemal idealnie. Noga kręciła dosyć dobrze ale byłem trochę
zmęczony i w efekcie organizm reagował jak przy większym obciążeniu. Starałem się
trzymać odpowiednią kadencje ale na podjazdach nie było to możliwe i momentami
przepychałem korby. Szans na dłuższą jazdę nie było bo to dopiero pierwsza
cześć zaplanowanego na ten dzień treningu.