Wpisy archiwalne w kategorii
blisko domu
Dystans całkowity: | 41420.00 km (w terenie 3359.00 km; 8.11%) |
Czas w ruchu: | 1289:44 |
Średnia prędkość: | 22.48 km/h |
Maksymalna prędkość: | 750.00 km/h |
Suma podjazdów: | 455758 m |
Maks. tętno maksymalne: | 198 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 166 (83 %) |
Suma kalorii: | 846872 kcal |
Liczba aktywności: | 1196 |
Średnio na aktywność: | 34.63 km i 1h 18m |
Więcej statystyk |
Trening 43
Piątek, 10 maja 2019 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube 2019, No Limited 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 27.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 23.82 |
Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 174174 ( 89%) | HRavg | 128( 65%) |
Kalorie: | 515kcal | Podjazdy: | 390m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj odpuściłem jakąkolwiek aktywność ze względu na samopoczucie i objawy infekcji która zaczynała się do mnie zbliżać. Doskonale wiem co zrobić w takiej sytuacji i dzisiaj już czułem się znacznie lepiej. Trochę z równowagi wyprowadziła mnie pogoda, jak byłem w pracy to było dobrze a gdy wyszedłem i szykowałem się na trening to zaczęło padać. Nie padało długo ale drogi były całkiem mokre. Jak trochę przeschło to wyjechałem na około godzinę. Większość dróg była sucha a po wjeździe do Doliny Wapienicy było całkiem mokro. Pod górę to nie przeszkadzało a na zjeździe dosyć mocno mnie schlapało, nie jechałem szybko a i tak byłem całkiem brudny jak po treningu na MTB w terenie. Do tego pojawiło się sporo samochodów i pieszych i zrezygnowałem z kolejnych podjazdów i pojechałem na Jaworze. Miałem jechać spokojnie ale postanowiłem zrobić kilka przepaleń. Dwa sprinty 30 sekundowe poszły zupełnie dobrze. Najważniejsze, ze zrobiłem je na dosyć wysokiej kadencji. Po kilkunastu minutach spokojnej zjazdy z jednym szybszym zjazdem i kilkoma podjazdami zrobiłem bardzo krótki i mocny sprint. Przez 10 sekund utrzymałem ponad 800 Watów a maksymalnie zbliżyłem się do 1000. Sprzęt wytrzymał tak mocne zrywy. Później jeszcze musiałem podjechać do sklepu i na luzie do domu. Dobre wprowadzenie przed jutrzejszym dniem.
Trening 41
Wtorek, 7 maja 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 43.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 22.63 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 177177 ( 90%) | HRavg | 138( 70%) |
Kalorie: | 914kcal | Podjazdy: | 880m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przed wyjazdem na trening zaczęło padać i wyjechałem 30 minut później. Ciemne chmury wisiały w powietrzu i zrezygnowałem z wyjazdu na Przegibek gdzie chciałem przeprowadzić ważniejszą część treningu.
W dalszym ciągu temperatura pozostawia do życzenia i po raz kolejny musiałem skorzystać z cieplejszych ciuchów w których jazda nie jest przyjemna. Już kilka minut po wyjeździe znowu zaczęło padać. Nie przejąłem się tym zbytnio i jechałem dalej. Jako część rozgrzewki zaplanowałem minutową tempówkę. Dojechałem do miejsca w którym chciałem zacząć i ruszyłem mocno. Kilka sekund później po raz pierwszy wypadł bidon. Nie zatrzymywałem się, na moment przestałem kręcić i później ciężko było złapać rytm. Dosyć dobrze pojechałem zaplanowany odcinek co dawało nadzieję na dobry trening. Po kilku minutach spokojnej jazdy wróciłem w miejsce w którym wypadł mi bidon, znalazłem go na poboczu i pojechałem w kierunku podjazdu na którym chciałem zrobić 5 powtórzeń siłowych. Pierwszy raz był na rozpoznanie. Nie dobrałem optymalnego przełożenia i musiałem kilkakrotnie je zmieniać. Konkretne nachylenie w drugiej części podjazdu spowodowało, że musiałem jechać już bardzo mocno. Prawie cały czas jechałem w 5 strefie i byłem z tego zadowolony. Po spokojnym zjeździe ruszyłem na kolejne powtórzenie. Dwa kolejne nie poszły najlepiej i dopiero podczas czwartego a zwłaszcza piątego pojechałem tak jak chciałem i z tych dwóch odcinków jestem najbardziej zadowolony. Podczas zjazdu w dół po raz drugi wypadł mi bidon, na szczęście złapałem go w ostatniej chwili. Drugą część treningu chciałem zrealizować na najdłuższym podjeździe w Jaworzu. Około 10 minutowa spokojna jazda wystarczyła abym wrócił do sił. Po dojeździe na miejsce musiałem zawrócić, nie sądziłem, że będzie to tak trudne. Około minutę czekałem aby wykonać ten manewr. Gdy ruszyłem mocno to znowu bidon wypadł z koszyka. Musiałem się zatrzymać i ponad minutę czekać na ponowny start. Ruszyłem dosyć dobrze, ale później dobrałem zbyt twardy bieg i męczyłem się do końca pierwszego 40 sekundowego sprintu. Odpoczynek w 2 strefie nie pozwolił na całkowity powrót sił i kolejne powtórzenia wykonywałem na coraz większym zmęczeniu. Każdy kolejny sprint wykonywałem na wyższej kadencji i generowałem lepszą moc. Cieszę się, że udało się wszystkie 5 powtórzeń przejechać na dobrej mocy, bez żadnego kryzysu. Chciałbym generować podobną moc na odcinku dwa razy dłuższym i wtedy będę mógł myśleć o rywalizacji na wyścigach gdzie takie krótkie akcenty są ważne. Później trochę mocniej pokonałem zjazd, przeciwny wiatr pomógł, na koniec treningu dołożyłem jeszcze dwa podjazdy. Jechało się całkiem dobrze i mogę być zadowolony. Odczuwałem już zimno i zdecydowałem się na powrót do domu. Nie osiągnąłem założonej liczby TSS ale warunki pogodowe i opóźniony wyjazd spowodowały, że nie miałem już motywacji aby kręcić się w kółko koło domu.
W dalszym ciągu temperatura pozostawia do życzenia i po raz kolejny musiałem skorzystać z cieplejszych ciuchów w których jazda nie jest przyjemna. Już kilka minut po wyjeździe znowu zaczęło padać. Nie przejąłem się tym zbytnio i jechałem dalej. Jako część rozgrzewki zaplanowałem minutową tempówkę. Dojechałem do miejsca w którym chciałem zacząć i ruszyłem mocno. Kilka sekund później po raz pierwszy wypadł bidon. Nie zatrzymywałem się, na moment przestałem kręcić i później ciężko było złapać rytm. Dosyć dobrze pojechałem zaplanowany odcinek co dawało nadzieję na dobry trening. Po kilku minutach spokojnej jazdy wróciłem w miejsce w którym wypadł mi bidon, znalazłem go na poboczu i pojechałem w kierunku podjazdu na którym chciałem zrobić 5 powtórzeń siłowych. Pierwszy raz był na rozpoznanie. Nie dobrałem optymalnego przełożenia i musiałem kilkakrotnie je zmieniać. Konkretne nachylenie w drugiej części podjazdu spowodowało, że musiałem jechać już bardzo mocno. Prawie cały czas jechałem w 5 strefie i byłem z tego zadowolony. Po spokojnym zjeździe ruszyłem na kolejne powtórzenie. Dwa kolejne nie poszły najlepiej i dopiero podczas czwartego a zwłaszcza piątego pojechałem tak jak chciałem i z tych dwóch odcinków jestem najbardziej zadowolony. Podczas zjazdu w dół po raz drugi wypadł mi bidon, na szczęście złapałem go w ostatniej chwili. Drugą część treningu chciałem zrealizować na najdłuższym podjeździe w Jaworzu. Około 10 minutowa spokojna jazda wystarczyła abym wrócił do sił. Po dojeździe na miejsce musiałem zawrócić, nie sądziłem, że będzie to tak trudne. Około minutę czekałem aby wykonać ten manewr. Gdy ruszyłem mocno to znowu bidon wypadł z koszyka. Musiałem się zatrzymać i ponad minutę czekać na ponowny start. Ruszyłem dosyć dobrze, ale później dobrałem zbyt twardy bieg i męczyłem się do końca pierwszego 40 sekundowego sprintu. Odpoczynek w 2 strefie nie pozwolił na całkowity powrót sił i kolejne powtórzenia wykonywałem na coraz większym zmęczeniu. Każdy kolejny sprint wykonywałem na wyższej kadencji i generowałem lepszą moc. Cieszę się, że udało się wszystkie 5 powtórzeń przejechać na dobrej mocy, bez żadnego kryzysu. Chciałbym generować podobną moc na odcinku dwa razy dłuższym i wtedy będę mógł myśleć o rywalizacji na wyścigach gdzie takie krótkie akcenty są ważne. Później trochę mocniej pokonałem zjazd, przeciwny wiatr pomógł, na koniec treningu dołożyłem jeszcze dwa podjazdy. Jechało się całkiem dobrze i mogę być zadowolony. Odczuwałem już zimno i zdecydowałem się na powrót do domu. Nie osiągnąłem założonej liczby TSS ale warunki pogodowe i opóźniony wyjazd spowodowały, że nie miałem już motywacji aby kręcić się w kółko koło domu.
Rozjazd 9
Poniedziałek, 6 maja 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 24.16 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 130130 ( 66%) | HRavg | 107( 54%) |
Kalorie: | 332kcal | Podjazdy: | 290m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi dzień odpoczynku z rzędu. Znalazłem trochę czasu i pojechałem rozruszać nogę. Było bardzo zimno, temperatura poniżej 10 stopni w maju nie jest optymalna do jazdy. Pojechałem zupełnie tą sama trasą co dwa tygodnie temu. Nie działo się nic ciekawego, denerwujący był jedynie bardziej wzmożony ruch na drogach przez co musiałem w kilku miejscach się zatrzymać. Pod koniec zrobiło mi się już zimno.
Trening 39
Czwartek, 2 maja 2019 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 52.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 26.00 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 175175 ( 89%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 962kcal | Podjazdy: | 1040m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po ostatnich treningach nogi bolały i nie byłem w stanie odpowiednio się zregenerować. Mimo wszystko trzymałem się założeń i pojechałem na pierwszy w tym roku trening z powtórzeniami na progu FTP. Byłem trochę ograniczony czasowo i wyjechałem dopiero przed 17. Warunki do treningu były idealne, niecałe 20 stopni i umiarkowana wilgotność powietrza, wiejący wiatr nie miał dużego znaczenia. Przez Bielsko przejechałem lepiej niż dzień wcześniej. Nie zdołałem przeprowadzić całkowitej zaplanowanej rozgrzewki i z trzech planowanych 30 sekundowych sprintów zrobiłem dwa, za to na dobrej mocy. Czułem, że będzie ciężko ale mocno skupiony dojechałem do Straconki gdzie zacząłem pierwsze powtórzenie. Przed samym podjazdem zaczęło padać. Do początku trudniejszego podjazdu zostało ponad 200 metrów a do miejsca w którym zwykle zaczynam mierzyć czas około 500 metrów. Ruszyłem dosyć mocno i trzymałem dobre tempo do momentu w którym nachylenie wzrosło. Później pojawiły się drobne problemy, nie potrafiłem dobrać odpowiedniego przełożenia i albo przepychałem z kadencją poniżej 80 albo miałem ponad 90. Bez problemów dotrwałem do końca powtórzenia i ostatnie 150 metrów podjazdu wjechałem już na luzie. Pierwsze powtórzenie zwykle jest dla mnie rozpoznawcze i tym razem też tak było. Sądziłem, że nie poszło najlepiej ale nie przejmowałem się tym i rozpocząłem spokojny zjazd do Międzybrodzia. Zjechałem około 3500 metrów od szczytu i przed drugim powtórzeniem przestało padać. Ruszyłem mocno i dalej trzymałem założoną moc i kadencję. Szło dosyć dobrze i na szczycie do końca powtórzenia brakowało jeszcze ponad minutę. Nie miałem za bardzo wyjścia i ostro ruszyłem w dół. Nigdy tak jeszcze nie szalałem na zjeździe i dobrze, że nic nie jechało bo mogłoby być nieciekawie. Było to ciekawe doświadczenie ale przez ten zjazd nie udało się utrzymać założonej mocy i wyszło trochę słabiej niż za pierwszym razem. Po spokojnej drugiej części zjazdu zjechałem do Straconki i zacząłem ostatnie powtórzenie. Nie miałem już problemu z doborem przełożenia i trzymaniem właściwej mocy i kadencji. Wszystko wymierzyłem idealnie i pomimo narastającego zmęczenia trzeci wjazd był najlepszy. Skończyłem na szczycie przełęczy i wygenerowałem dobrą moc. Na zjeździe puściłem klamki ale było sporo samochodów i na końcu musiałem hamować. W sumie dosyć szybko zjechałem i dalej zaczęła się walka z wiatrem. W dosyć dobrym tempie dojechałem do domu. Całkiem dobry trening, nie wiem czy to tylko przebłysk czy wzrost formy. Przekonam się niebawem. Po trzech dobrych treningów przyszedł czas na krótki odpoczynek.
Zaliczone podjazdy:
Czasy podjazdu wyszły całkiem dobre. Na ponad 100 wjazdów na Przegibek od Bielska zanotowałem 5 i 6 wynik. Od drugiej strony też wynik wyszedł niezły. Do lepszych czasów zabrakło kilka sekund.
Zaliczone podjazdy:
Czasy podjazdu wyszły całkiem dobre. Na ponad 100 wjazdów na Przegibek od Bielska zanotowałem 5 i 6 wynik. Od drugiej strony też wynik wyszedł niezły. Do lepszych czasów zabrakło kilka sekund.
Trening 37
Sobota, 27 kwietnia 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 26.09 |
Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 184184 ( 94%) | HRavg | 145( 74%) |
Kalorie: | 647kcal | Podjazdy: | 340m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dwóch całkowicie wolnych od roweru dniach przyszła kolej na sprawdzenie możliwości. Przez niepewną pogodę pojechałem po raz kolejny w kierunku Jaworza. Po ponad 10 minutach rozgrzewki z bardzo wysokim tętnem ruszyłem mocniej. Trzy minutowe zrywy przedzielone minutowym odpoczynkiem dały mi nieźle w kość. Następnie 10 minut luźnej jazdy i pierwsza, najdłuższa próba. Ruszyłem dosyć mocno i trzymałem stałą moc przez 3 minuty, później troch podkręciłem tempo i do końca wytrzymałem mocną jazdę. Udało się wygenerować lepszą moc niż 4 tygodnie temu. Dosyć mocno odczuwałem zmęczenie i przenikliwe zimno które przyszło po kilku ciepłych dniach. Po kolejnych 10 minutach luźnej jazdy przyszła kolej na kolejny mocniejszy zryw. Przez minutę generowałem moc zbliżoną do tej która udało się utrzymać w czasie 5 minutowej jazdy na maksa. Okres luźniejszej jazdy był tym razem krótszy i trwał 5 minut. Ważną próbę na minutę zacząłem zbyt lekko. Dobrałem też trochę twardszy bieg i utrzymywałem kadencje poniżej 80. Na sam koniec dałem z siebie tyle ile mogłem i poprawiłem swój najlepszy wynik. Jest to symboliczna różnica, ale takiej wartości jeszcze w tym czasie nie wygenerowałem. Pozwoliłem sobie na dłuższy odpoczynek przed najbardziej nielubianą i najsłabszą pod względem wyników próbą. Gdy byłem już gotowy to ruszyłem znowu zbyt lekko ale szybko osiągnąłem maksymalną moc którą utrzymałem do końca testu. Byłem pewien, że wynik wyszedł słaby i dlatego też wykonałem dwie kolejne próby. Wyniki wyszły zbliżone. Na koniec już luźnym tempem wróciłem do domu. Pod koniec zaczęło kropić i cieszę się, że przejechałem na sucho. Po analizie wyników stwierdziłem, że jest nieźle, poprawiłem swój wynik zarówno na minutę i jak się okazało na 15 sekund, pomimo wcześniejszych obaw. Wynik w czasie 5 minut jest niemal identyczny jak równo rok temu a moja waga także jest podobna. To dobrze wróży przed testem FTP. Noga podawała całkiem dobrze i okres odpoczynku dobrze mi zrobił. Może zaobserwuje nie tylko lepsze wartości na liczniku ale i lepszą dyspozycje na trasie. Mam nadzieje, że pogoda pozwoli na przeprowadzenie testu na podjeździe, jest to plan minimum. Jak aura pozwoli to zaliczę także kilka dodatkowych podjazdów.
Rozjazd 7
Poniedziałek, 22 kwietnia 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, No Limited 2019, Samotnie, Szosa
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 24.80 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 133133 ( 68%) | HRavg | 109( 55%) |
Kalorie: | 337kcal | Podjazdy: | 320m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny wiosenny dzień. Po 16 wyjechałem na krótką przejażdżkę. Było na tyle ciepło, że nie ubierałem nawet rękawków i pojechałem na krótko. Jechałem niemal dokładnie tą samą trasą co w piątek tylko w innych warunkach wietrznych. Pierwsza cześć trasy była z wiatrem wiejącym w plecy. Pomimo luźnego kręcenia szybko znalazłem się w Skoczowie. Po skręcie w lewo wiatr był już boczny i było coraz ciężej. Prawdziwa jazda zaczęła się dopiero po przekroczeniu ekspresówką i skręcie w lewo. Silny wiatr plus połatana i nierówna nawierzchnia to był prawdziwy test bojowy dla kół. Dobrałem odpowiednie przełożenie i trzymałem się 1 maksymalnie 2 strefy mocy. Na podjeździe musiałem dać z siebie więcej i włożyć trochę wysiłku. Wjechałem dosyć spokojnie i dalsza, pagórkowata część trasy nie sprawiła zbyt dużych problemów. Noga podawała dużo lepiej niż wczoraj i nawet podjazdy nie były dużym utrudnieniem. Czas szybko zleciał i po 75 minutach jazdy byłem już w domu.
Rozjazd 7
Piątek, 19 kwietnia 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 24.16 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 131131 ( 67%) | HRavg | 106( 54%) |
Kalorie: | 326kcal | Podjazdy: | 290m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Korzystając z luźniejszego dnia i bardzo dobrej pogody pojechałem na krótką przejażdżkę. Wreszcie mogłem zostawić grube ciuchy w domu i ubrać letni strój. Przy okazji testowałem nową opaskę do tętna. Przez zimę korzystałem ze starego typu opaski Garmina która przy wysokich temperaturach przy obecności dużej ilości potu znacznie podrażnia mi skórę. W niższych temperaturach i na krótkich trasach sprawdza się doskonale i wydaje się nie do zajechania. Miałem w domu dwie stare opaski, jedna nie działa zupełnie a druga gubi sygnał przy wyższym tętnie. Zaniechałem prób regeneracji i kupiłem nową, wybór padł na produkt firmy Magene. Mam już czujnik prędkości tej firmy i poza częstymi wymianami baterii nie mam uwag do jego działania. Opaska jest dosyć solidnie wykonana, miękka i przyjemna w użytkowaniu. Na Garmina musiałbym wydać dwa razy więcej a tańsze nie pasowały do czujnika który posiadam. Każda kolejna wymiana nie będzie już tak kłopotliwa bo jest to typowy rozmiar i rozstaw elektrod. Będę zadowolony jak będzie służyć przez 2 sezony.
Wyjechałem około 13 i było bardzo ciepło. Nie potrzebnie ubrałem rękawki i po chwili je ściągnąłem. Od razu czułem wyraźną różnicę w komforcie jazdy. Dużo lepiej się jedzie jak ma się tylko jedną warstwę ubrań na sobie i myślę, że to był jeden z powodów słabszej jazdy w ostatnich tygodniach. Generowałem dobrą moc a nie przekładało się to zupełnie na szybkość a zwłaszcza na jakość pokonywania podjazdów. Wybrałem taką trasę, że początek był z wiatrem a powrót pod wiatr. Jechałem cały czas na tarczy 36 i momentami brakowało jednego ząbka z tyłu i kręciłem z kadencją ponad 100. Szybko dojechałem do Skoczowa i skręciłem w lewo. Od tego momentu wiatr nie pomagał, w sporym ruchu dojechałem do wiaduktu nad ekspresówką i skręciłem w lewo na Pogórze. Jazda po złej jakości drodze nie była przyjemnością, walcząc z wiatrem radziłem sobie całkiem dobrze. Spory ruch na głównej skierował mnie na Jaworze skąd zupełnie bocznymi drogami dojechałem do domu. Opaska sprawdziła się dobrze, dwa razy na moment zgubiła sygnał ale nie wpłynęło to zupełnie na jakość jazdy. Spokojna jazda dobrze mi zrobiła przed kolejnym treningiem z TSS powyżej 250.
Wyjechałem około 13 i było bardzo ciepło. Nie potrzebnie ubrałem rękawki i po chwili je ściągnąłem. Od razu czułem wyraźną różnicę w komforcie jazdy. Dużo lepiej się jedzie jak ma się tylko jedną warstwę ubrań na sobie i myślę, że to był jeden z powodów słabszej jazdy w ostatnich tygodniach. Generowałem dobrą moc a nie przekładało się to zupełnie na szybkość a zwłaszcza na jakość pokonywania podjazdów. Wybrałem taką trasę, że początek był z wiatrem a powrót pod wiatr. Jechałem cały czas na tarczy 36 i momentami brakowało jednego ząbka z tyłu i kręciłem z kadencją ponad 100. Szybko dojechałem do Skoczowa i skręciłem w lewo. Od tego momentu wiatr nie pomagał, w sporym ruchu dojechałem do wiaduktu nad ekspresówką i skręciłem w lewo na Pogórze. Jazda po złej jakości drodze nie była przyjemnością, walcząc z wiatrem radziłem sobie całkiem dobrze. Spory ruch na głównej skierował mnie na Jaworze skąd zupełnie bocznymi drogami dojechałem do domu. Opaska sprawdziła się dobrze, dwa razy na moment zgubiła sygnał ale nie wpłynęło to zupełnie na jakość jazdy. Spokojna jazda dobrze mi zrobiła przed kolejnym treningiem z TSS powyżej 250.
Trening 32
Środa, 17 kwietnia 2019 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 51.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:06 | km/h: | 24.29 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 170170 ( 87%) | HRavg | 130( 66%) |
Kalorie: | 929kcal | Podjazdy: | 1000m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy od dłuższego czasu dzień w którym noga kręciła dobrze od początku jazdy. W dalszym ciągu temperatura nie jest wysoka i musiałem po raz kolejny ubrać cieplejsze ciuchy. Wybrałem stare, zużyte a nawet dziurawe ubrania i pojechałem na kolejny trening siły. Tym razem nic nie przeszkodziło mi w zrobieniu tego treningu na podjeździe pod Przegibek. Po spokojnym przejeździe przez miasto z dwoma utrudnieniami których wczoraj nie było rozpocząłem trening. Po ostatnim treningu siłowym bolało mnie lewe kolano i postanowiłem odrobine zwiększyć kadencje i wróciłem do pierwotnej wersji z pięcioma powtórzeniami po 5 minut. Powtórzenia jak zwykle były w 4 strefie mocy a przy ostatnim nawet w 5 strefie. Przed ostatnim odcinkiem wpadałem na pomysł aby po skończeniu właściwego treningu wjechać po raz drugi w tym roku na Przegibek. Zjechałem na sam początek podjazdu i zacząłem powtórzenie wcześniej niż poprzednie 4. Po skończonym odcinku zredukowałem obciążenie, dobrałem przełożenie pozwalające na utrzymywanie kadencji około 80 i mocy w 3 strefie i w równym tempie wjechałem na szczyt. Biorąc pod uwagę zmęczenie po powtórzeniach to moje tempo było całkiem niezłe. Czas wjazdu na przełęcz nie wyszedł zły chociaż do optymalnej dyspozycji brakuje sporo. Gdy zacząłem zjazd i zauważyłem, że droga jest pusta to postanowiłem nieco odważniej zjechać. Na zakrętach zwykle wyhamowywałem do 30 km/h a dzisiaj pokonywałem je o 10 km/h szybciej. Zupełnie nieaerodynamiczne ciuchy nie pozwoliły na szybszą jazdę na prostych bo dosyć solidnie wiało. Moja dyspozycja na zjazdach jest lepsza niż w ubiegłym roku i w bardziej sprzyjających okolicznościach będzie to bardziej widoczne. Po zjeździe wróciłem w spokojniejszym tempie do domu. Po drodze złapał mnie lekki deszcz który towarzyszył mi do końca treningu.
Dane o podjeździe:
Dane o podjeździe:
Rozjazd 6
Sobota, 13 kwietnia 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 22.15 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | 135135 ( 69%) | HRavg | 113( 57%) |
Kalorie: | 361kcal | Podjazdy: | 240m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj okazało się, że dzisiaj jestem potrzebny w pracy i z jazdy nici. Jak się obudziłem to zauważyłem, że za oknem biało, mimo to zdecydowałem się na dojazd do pracy na rowerze. Trafiłem akurat na okno pogodowe i w czasie jazdy nie padało. Przed samym końcem jazdy zaczął padać deszcz ze śniegiem. Po wyjściu z pracy niewiele się zmieniło, dalej było zimno, pochmurno i nieprzyjemnie. Nie padało a drogi powoli schły. Po dojeździe do domu trochę prac porządkowych i przed 16 zdecydowałem się na krótki rozruch na rowerze, ubrałem się na zimowo i pojechałem na godzinkę. Nie ustalałem trasy i po dojeździe do Jasienicy obrałem kierunek Łazi i Wieszczęta. Jechało się całkiem dobrze i nawet wiatr w drugiej części nie był tak uciążliwy. Rower sprawdzony i można jutro ruszać w trasę. Planuję dawno nie odwiedzoną południowo wschodnią część Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Rano zdecyduję czy jechać z domu czy podjechać PKP do Katowic i stamtąd ruszyć. Ze względu na trudne warunki zabieram ze sobą niewielki plecak by swobodnie pomieścić odpowiednią ilość jedzenia i niezbędne ciuchy. Tym razem jadę na zwykłych kołach z minimalnie zmienionymi ustawieniami kierownicy i siodła. Będzie to ostatnia długa trasa przed wjazdem w góry. Jak uda się ją przejechać w dobrym i równym tempie bez kryzysów to będę mógł zacząć kłaść większy nacisk na podjazdy i podnoszenie progu FTP. W planie na najbliższe miesiące mam jeszcze 3-4 długie trasy w terenie typowo górskim.
Trening 23
Wtorek, 2 kwietnia 2019 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 39.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:25 | km/h: | 27.53 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 163163 ( 83%) | HRavg | 119( 61%) |
Kalorie: | 534kcal | Podjazdy: | 470m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Początek ciężkiego tygodnia w którym nie mam na nic czasu i każdy wyjazd na trening jest już sukcesem. Mając zaledwie niecałe 2 godziny na jazdę nie pozostało nic innego jak krótki i mocny trening. Wybór padł na trening z niską kadencją. Pojechałem tak jako ostatnio do Nałęża i tam ćwiczyłem powtórzenia na kadencji 40-60. Przy okazji sprawdziłem działanie nieużywanej od zeszłego roku opaski do pomiaru tętna. Przy spokojnej jeździe nie ma żadnych zakłóceń a gdy przyśpieszałem to opaska zaczynała fiksować. Nie była droga i nie jestem zdziwiony, że pomimo regularnej konserwacji tak szybko się zużyła. Podczas treningu udało się zrobić sześć dobrych powtórzeń 4 minutowych. Nie dało się jechać ze stałą mocą i kadencją przez cały czas i dlatego odcinki wyszły trochę szarpane. Po treningu wróciłem nieco dłuższą drogą do domu.