Wpisy archiwalne w kategorii
100-200
Dystans całkowity: | 62709.00 km (w terenie 254.50 km; 0.41%) |
Czas w ruchu: | 2286:11 |
Średnia prędkość: | 27.22 km/h |
Maksymalna prędkość: | 90.00 km/h |
Suma podjazdów: | 721674 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (179 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 1343590 kcal |
Liczba aktywności: | 507 |
Średnio na aktywność: | 123.69 km i 4h 32m |
Więcej statystyk |
Trening 42
Niedziela, 23 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa
Km: | 100.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:43 | km/h: | 26.91 |
Pr. maks.: | 50.00 | Temperatura: | 2.0°C | HRmax: | 156156 ( 80%) | HRavg | 130( 66%) |
Kalorie: | 2375kcal | Podjazdy: | 870m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiejsza pogoda to naprawdę porażka. Rano zapowiadało się na naprawdę ładny dzień i wyjechałem na wyczyszczonym po wczorajszym dniu Cube. Nie ujechałem 200 metrów i zaczęło padać. Wróciłem i zmieniłem rower, pod Twomark przyjechałem spóźniony. Jakoś nogi nie chciały kręcić i nawet będąc o planowanej 6:40 na Hulance już nikogo nie było. Jechałem swoim tempem i okazało się, że jakieś 2 minuty z przodu była grupa. Ich tempo było wyższe i nawet zawodnicy których w tamtym roku dublowałem na wyścigach się trzymali. Szkoda, że znowu pojechali bez nawet minuty czekania. Byłem trochę zły bo znowu musiałem sam się męczyć. Jakby chociaż raz jechali spokojnie to bym ich złapał, ale średnia prędkość jest ważniejsza. Jechałem w lekkim deszczu do Dankowic a później po suchych drogach. Różnica się powiększyła i już miałem ponad 5 minut straty. Na pagórkach w okolicy Oświęcimia popuściłem i popracowałem trochę nad kadencją. W Polance Wielkiej złapał mnie chwilowy ale mocny opad, nie wiem czy był to śnieg z deszczem czy grad ale w połączeniu z wiatrem w twarz trochę dał popalić. W Osieku już nie padało a kawałek dalej już były suche drogi. Skręciłem na Witkowice i poczułem, że jadę na obręczy, okazało się, że obręcz zrobiła dziurkę przy wentylu i dętka do kosza. Szybka wymiana, odzyskałem czucie w rękach i jazda dalej. Odechciało mi się już całkiem i dalsza jazda była już tylko by dojechać. Po paru kilometrach od wymiany zatrzymałem się i dokręciłem koło, słabo trzymał zacisk. Na wjeździe do Bielska kolejna dawka deszczu. Prawdziwa katastrofa była jednak później. Wyjechałem na szczyt przed zjazdem do Kamienicy i się zaczęło. Znowu jakiś śnieg walił, droga biała i kilka centymetrów śniegu wokół. Strasznie ślisko było i jakoś zjechałem. Dalej było trochę lepiej ale dalej śnieg sypał. Podobno od rana sypie a po drodze były miejsca nawet ze słońcem. Powoli zaczynam tracić nadzieję, że w tym roku będzie normalna pogoda do jazdy. Jak nie jest zimno to pada, jak nie pada to wieje, jak nie wieje to pada i tak w kółko. Ogólnie to ciekawa trasa, odwiedziłem drogi którym nie jechałem już x lat. W najbliższy weekend chyba odpuszczę sobie wszelkie wyścigi i zrobię w końcu kilka treningów w górach. Poprzedni tydzień był przez pogode odpoczynkowy to w tym muszę trochę dołożyć do pieca.
https://www.strava.com/activities/954048510
https://www.strava.com/activities/954048510
Dojazd, rozgrzewka i powrót
Sobota, 22 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 104.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:45 | km/h: | 27.73 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 181181 ( 92%) | HRavg | 150( 76%) |
Kalorie: | 2900kcal | Podjazdy: | 450m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening 38
Czwartek, 13 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 106.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 30.29 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 186186 ( 95%) | HRavg | 141( 72%) |
Kalorie: | 2473kcal | Podjazdy: | 480m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zastanawiałem się czy jechać. Od rana źle się czułem a w dodatku pogoda znowu w kratkę. W końcu zdecydowałem się na wyjazd, pomimo opadów deszczu postanowiłem chociaż przejechać trasę czasówki w Orzeszu. Szybko i byle jak zamontowałem lemondkę i zapomniałem dopompować koła, sprawdzając wcześniej miałem ponad 7 bar a na czasówce powinno się mieć więcej. Ustawienie lemondki było trochę złe bo powinienem mieć ją trochę bardziej z tyłu by mieć optymalną pozycję. Jednak Cube jest większy i tam takie ustawienie pasuje idealnie. Złożyło się tak, że do Pszczyny jechałem z bocznym. Za Zabrzegiem już suche drogi ale mocniejszy wiatr. Biłem się z myślami czy jechać na czas czy tylko się przejechać. Dosyć mocno pojechałem odcinek Pszczyna-Suszec. Dojeżdżając do Woszyc zdecydowałem, że jadę chociaż nie czułem się najlepiej i nogi były ciężkie po wczorajszym treningu. Rozpocząłem dosyć mocno i początek był z wiatrem i szybko byłem na rondzie. Do nawrotu dojechałem bez problemów i pomimo bocznego wiatru nie było tak źle, na nawrocie straciłem kilka sekund bo musiałem przepuścić samochody i odcinek do ronda znowu szybki. Za rondem zaczęły się lekkie schody. Najpierw jeden samochód wyjechał z posesji prosto pod moje koła, odbiłem na szczęście w prawo, wina była tylko i wyłącznie po jego stronie. Jeszcze przed najgorszym odcinkiem w Zgoniu samochód z przeciwka wyprzedzał i musiałem zwolnić by zdążył zjechać na właściwy pas. Później wyprzedziłem jakiegoś niedzielnego rowerzystę. Zakręty dosyć szybko przejechałem a na skrzyżowaniu niestety musiałem się zatrzymać. Za skrzyżowaniem wiatr już zaczynał przeszkadzać ale jakoś jechałem do nawrotu gdzie musiałem przepuścić sznurek samochodów. Straciłem na tym sporo czasu, po nawrocie rozpędziłem się prawie do 50 km/h i dogoniłem samochód który jechał wolniej i znowu hamowanie i od nowa rozpędzanie. Dalsza droga to już wyłącznie walka z bardzo silnym wiatrem i słabymi nogami. Za zakrętami po wjeździe do lasu zobaczyłem przed sobą tego niedzielnego rowerzystę, jechał całym pasem bym go nie wyprzedził i coś krzyczał. Gdyby nie samochód jadący z przeciwka to pewnie udałoby się bez zwolnienia. Przy drugiej próbie wyprzedzenia go udało się, jednak byłem już przy krawędzi jezdni lewego pasa. Wybiło mnie to z rytmu i jechałem już strasznie ciężko do końca. Ogólnie to czas nie wyszedł zły, odliczyć te wszystkie starty czasowe których na czasówce by nie było i już jest zysk około minutowy. Lepszy rower, świeże nogi i dobra rozgrzewka i czas może być sporo lepszy. Z dzisiejszego 29:49 jestem zadowolony biorąc pod uwagę wszystkie czynniki jakie na niego wpłynęły a jeszcze jakaś rezerwa była. Po przejeździe już w tlenie do domu. Lemondka pomogła bo jechałem trochę szybciej i byłem przed zmrokiem w domu. Jutro odpoczynek a w sobotę 3x20 minut w strefie 4, na podjeździe(Równica lub Salmopol).
https://www.strava.com/activities/940650835/overvi...
https://www.strava.com/activities/940650835/overvi...
Trening 37
Środa, 12 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: | 102.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:21 | km/h: | 30.45 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 145( 74%) |
Kalorie: | 2456kcal | Podjazdy: | 1030m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening składający się z dwóch części. Na początek pojechałem sam by trochę się rozkręcić przed treningiem grupowym. Jechałem głównie w 2 strefie ale zrobiłem jedną długą tempówkę w 3 strefie i dwa krótkie podjazdy w 4 strefie. Kręciło się dobrze tylko jakoś nie mogłem wejść w strefę 5. Czułem jeszcze rezerwy ale nie mogłem ich wykorzystać. Po niecałych 2 godzinach pojechałem do domu trochę zmienić ubiór, zabrałem przygotowany wcześniej bidon i ruszyłem pod Twomark. Na miejscu było 8 osób i jedna dołączyła w trakcie. Po dosyć spokojnym dojeździe do Jasienicy od razu poszło mocne tempo. Na początku wszyscy jechali razem do pierwszego większego podjazdu. Wojtek narzucił mocne tempo i z przodu było 5 osób. Ja miałem problem, nie mogłem złapać rytmu i w efekcie na szczyt wjechałem już z niewielką stratą. Później koledzy zwolnili i wszystko się zjechało. Bardzo dobrze się współpracowało, w 5-6 osób dawaliśmy równe i mocne zmiany i przed drugim podjazdem w Międzyrzeczu uformowała się 6 osobowa grupa. Miałem to szczęście, że na podjazd wjechałem na zmianie, jadący za mną Janek podkręcił tempo i w efekcie znowu trochę straciłem, ale na wypłaszczeniu złapałem grupkę i nastąpiło lekkie rozluźnienie. Po zjeździe i przejechaniu najgorszego odcinka z dużym ruchem wjechaliśmy na drugą rundę. Po początkowej współpracy przed podjazdem znowu będąc na zmianie, poszedł atak, tym razem to kolega na ostrym kole podkręcił tempo. Na podjeździe miałem znów lekkie problemy ale jakoś wjechałem zaraz za czołówką. Dwóch Wojtków już miało lekkie problemy z utrzymaniem tempa. Nudny odcinek do Międzyrzecza był dosyć spokojny a dalej już ładna jazda po zmianach. Po drodze lekkie zwolnienie z powodu przejazdu pojazdów służb specjalnych i na podjazd wjechałem na pierwszej pozycji i zaraz na początku Janek wyszedł na czoło. Znowu miałem lekkie problemy ale starta nie była duża i przed zjazdem byłem w 6 osobowej grupie. Jazda poz zmianach do Rudzicy i znowu ogień pod górkę. Tym razem wjechałem na szczyt z Wojtkiem kilka sekund za grupą. Przed zjazdem wyszedłem na zmianę i podkręciłem tempo i zrobiła się nawet lekka dziura. Był moment gdy Janek z Wojtkiem przyśpieszyli jakby chcieli nam odjechać. Nie trwało to długo i znowu grupa się połączyła. Po lekkim zwolnieniu Wojtek dał ostatnią zmianę i przyszła moja kolej. Zaczynałem podkręcać tempo i jechałem długo na czele. Dopiero przed szczytem podjazdu zjechałem na tył 4 osobowej grupki. Kolega na ostrym kole naciągnął trochę grupę i zostałem parę metrów z tyłu. Na zjeździe trochę straciłem ale jechałem jako 3. Po zjeździe rozpędziłem się do 40 km/h i jechałem tak prawie do mety. Na mecie byłem 10 sekund za Jankiem a tuż za Sławkiem. Trochę dłuższa trasa a może byłoby 2 miejsce. Nie jest źle, brakuje wytrzymałości siłowej, za mało jeździłem w strefach 4,5 i wszystko dzisiaj wyszło. Trasa jest bardzo dobra, trochę dziur i jeden nerwowy odcinek. Długość 14 km też odpowiednia. Jest potencjał na naprawdę dobre ściganie, przyjedzie więcej osób i będzie więcej mniejszych grup oraz większe różnice. Czasy wyszły zbliżone do siebie, ok.24:30. Jak potrenuję więcej w wyższych strefach to nie będę miał problemów utrzymać wysokie tempo na podjazdach. Następnym razem może pojadę na Cube i już powinno być lepiej. Na jutro planuję objazd czasówki w Orzeszu. Jak będzie pogoda i siły to spróbuję pojechać na czas. A w weekend tylko góry.
https://www.strava.com/activities/939330003
https://www.strava.com/activities/939330003
Trening 34
Sobota, 8 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 128.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:46 | km/h: | 26.85 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 185185 ( 94%) | HRavg | 146( 74%) |
Kalorie: | 3625kcal | Podjazdy: | 1600m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ciężki dzień, na dzień dobry wyjazd opóźniony przez ulewę o prawie godzinę a później jazda w deszczu i po mokrej drodze. Na dzień dobry już wiedziałem, że nie będzie łatwo i będę musiał się sprężyć by wrócić przed 13. Ubrałem się tak by móc ewentualnie jechać w deszczu, coś za coś i jazda nie była wygodna oraz wydajna. Na szczęście wiało z północy i nie musiałem się męczyć pod wiatr. Za Skoczowem coś przeskoczyło w tylnym kole. Jechałem dalej i już wiatr się lekko odwrócił i zaczął przeszkadzać. Jechałem niby dosyć dobrym tempem, męczyłem się a jakoś specjalnie szybko nie było. Po ponad godzinie w deszczu napęd przestał pracować jak należy, dopóki było mokro to jeszcze jakoś szło, później już ledwo, ledwo. Na większości górek przyśpieszałem i wyszło sporo jazdy w 4 strefie, o to mi dzisiaj chodziło. Po 70 km się zatrzymałem i wtedy zauważyłem, że w tylnym kole mam urwaną szprychę, to musiało strzelić w kole gdy coś słyszałem. Poluzowałem lekko hamulec bo dosyć mocno obcierał a ja tego nie słyszałem. Od tego momentu jazda była jakby lżejsza ale sił zaczynało powoli brakować. Skróciłem trochę trasę, ominąłem jeden ciekawy podjazd oraz skręciłem jedną drogę wcześniej w lewo. Podjazd był długi z ciężką końcówką. Po wjeździe do Polski pojechałem jeszcze mocniej jeden podjazd i później już spokojniej. Tętno było wysokie, nogi się gotowały w stroju przeciwdeszczowym, ale nie chciało mi się stawać i rozbierać, bo jeszcze gdzieś mogło być mokro. Jakoś udało się dowlec do domu przed 13. Ciężki trening, takie dają najlepsze rezultaty. Dyspozycja nie była najlepsza, oby jutro było lepiej. Powoli trzeba się przygotowywać do wejścia w rytm startowy. Jutro trening z dwoma górskimi podjazdami. Ze względu na brak czasu na naprawę koła oraz chwilowy brak zapasu jutro pojadę na Cube.
https://www.strava.com/activities/932807776
https://www.strava.com/activities/932807776
Trening 25
Czwartek, 23 marca 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 124.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:12 | km/h: | 29.52 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 171171 ( 87%) | HRavg | 136( 69%) |
Kalorie: | 2850kcal | Podjazdy: | 1000m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny długi trening wytrzymałościowy. Powoli kończę budowanie bazy tlenowej i niedługo zaczną się mocniejsze treningi. Dzisiejszy trening był ciężki z kilku powodów, głównym była pogoda, jak wyjeżdżałem to było zimno i trochę marzłem, nie mogłem się zagrzać bardzo długo. Po wyjeździe za miasto od razu pojawił się silny i zimny wiatr ze wschodu. Pierwsze 60 km było pod wiatr. Jechałem dosyć dobrym tempem ale po 30 km miałem już trochę dość tego wiatru i wtedy pojawiło się wybawienie, na rondzie w Brzeszczach spotkałem kolarza z Oświęcimia i po równych zmianach dojechaliśmy do jego miasta. Przez Oświęcim przejechałem dosyć szybko a problemy zaczęły się za miastem. Dwa zwężenia z ruchem wahadłowym, okazało się, że trwa budowa ronda i nowej drogi przez las, ciekawe gdzie ta droga poprowadzi, trzeba będzie ją sprawdzić. W Libiążu skręciłem na rondzie w kierunku Krakowa i zaczął się 12 kilometrowy odcinek z wiatrem w twarz. Jakoś udało się przetrwać i w Babicach skręciłem w prawo na Zator i od razu jazda stała się dużo przyjemniejsza. Z wiatrem jechałem spokojnie 40km/h, momentami gdy droga skręcała lekko na wschód to zwalniałem. Szybko byłem w Zatorze i tam pojawiło się nowe rondo i dwa zamknięte zjazdy na powstającą obwodnicę miasta. Kolejne kilometry uciekały bardzo szybko, pagórkowaty odcinek w Polance Wielkiej przejechałem cały z blatu a zwykle tam cierpiałem. Przed Wilamowicami mignęła mi koszulka Reprezentacji Polski. Okazało się, że to Justyna Kaczkowska, udało mi się do niej dojechać i praktycznie do końca treningu już jechaliśmy razem, nie była bardzo rozmowna, pod koniec treningu była sekcja pagórków i musiałem jechać dosyć mocno by nie zostać z tyłu. Rozdzieliliśmy się na granicy Bielska oraz Jaworza. Trening początkowo nie był najlepszy ale zakończył się przyjemnym akcentem. Myślałem, że wiosna już z nami zostanie a tak nie jest niestety i dalej trzeba katować się w grubych ciuchach. Ta trasa zawsze jest dla mnie oceną możliwości przed sezonem. Jeżdżę ją co roku na początku sezonu i mogę powiedzieć, że jest lepiej niż w dwóch ostatnich sezonach. Pierwszy sprawdzian już w sobotę na podjeździe. Jeszcze nie wiem czy będzie to Żar, Równica czy Salmopol i porównanie czasu do poprzednich lat. W niedzielę kolejny trening wytrzymałościowy, tym razem w grupie z Twomark Sport.
https://www.strava.com/activities/911096398
https://www.strava.com/activities/911096398
Trening 23
Niedziela, 19 marca 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 155.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:44 | km/h: | 27.03 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | 174174 ( 89%) | HRavg | 143( 73%) |
Kalorie: | 4169kcal | Podjazdy: | 1300m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj niestety nie udało się pojeździć więc nie zostało nic innego niż 5 godzin jazdy. Miałem do wyboru trening w grupie lub samotny. Zdecydowałem się na samotną jazdę i chyba to był dobry pomysł. Co prawda na starcie już wiedziałem, że nie jest to mój dzień i zapowiadała się droga przez mękę i tak faktycznie było. Wyjechałem o 6:45 gdy na termometrze było poniżej zera. Od startu puls był dziwnie wysoki, byłem wypoczęty i to nawet za bardzo i pozwoliłem sobie jechać na odrobinę wyższym tętnie, niewiele to zmieniło bo wlekłem się pod wiatr strasznie. Podjazdy nie wyglądały tak źle, pierwszy krótki postój zrobiłem za granicą w Marklowicach. Walka z wiatrem skończyła się w Bohuminie gdzie skręciłem w lewo i wiatr zaczął pomagać. Złapałem jakąś grupę kolarzy w jednakowych strojach na wypasionych rowerach, próbowałem się za nimi utrzymać, nie było to łatwe i cały czas pilnując tętna najpierw trochę do nich straciłem, zaczął się podjazd i jechałem równo, w połowie podjazdu zacząłem ich wyprzedzać kolejno i zostawiłem wszystkich z tyłu. Później pojechałem w kierunku Ostravy i przed miastem skręciłem w lewo w kierunku Rychwałdu. Zaczęły się podjazdy, jeden po drugim, jechało się dobrze ale tętno nie chciało spaść poniżej 160. Jadąc dalej trafiłem do Hawierzowa gdzie złapałem gościa na MTB. Kawałek jechaliśmy razem, dawał bardzo mocne zmiany ale na dłuższym podjeździe spuchł i później skręcił w boczną drogę. Próbując się za nim utrzymać trochę przesadziłem i puls skoczył ponad 170 na moment. Fajnie się jechało pustymi i równymi drogami, nawet wiatr był troszkę mniej uciążliwy. W pewnym momencie wyjechałem na otwarty teren i zobaczyłem piękny widok. Cały Beskid Morawsko-Śląski jak na dłoni. Chciałem zrobić zdjęcie ale jakoś tak wyszło, że nie zrobiłem i dopiero na postoju w sklepie w Pazdernej cyknąłem kilka fotek ośnieżonych szczytów. Dojechałem do Dobrej i już znaną pagórkowatą drogą jechałem w kierunku Cieszyna i starą drogą na Skoczów. W Skoczowie zacząłem lekko czuć nogi, na termometrze było 10 stopni a ja byłem ubrany jak na 2-3 stopnie i było mi zbyt ciepło. Udało się uniknąć kryzysów i kolejna fajna trasa i cenne godziny wytrzymałości zaliczone. Przez cały czas regularnie jadłem i piłem, schemat testowany na ostatniej podobnej długości trasy sprawdził się ponownie i będę wiedział jak postępować na długich maratonach. Mam nadzieję, że pogoda będzie coraz lepsza, jeszcze kilka godzin wytrzymałości w najbliższym tygodniu wpadnie a później już konkretne treningi i powoli będzie można budować formę na solidnym fundamencie. Jutro dzień wolnego przed wtorkową 2-3 godzinną jazdą.
https://www.strava.com/activities/906009023#220940...
https://www.strava.com/activities/906009023#220940...
Trening 19
Sobota, 11 marca 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 165.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:51 | km/h: | 28.21 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 177177 ( 90%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 4080kcal | Podjazdy: | 720m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najdłuższy trening w tym sezonie, trasa już dawno planowana, idealnie pasuje w okresie budowania bazy tlenowej. Wyjechałem z domu o 7:40 czyli z 10 minutowym opóźnieniem, trochę zajęło ubieranie, na starcie 1 stopień oraz zmiana koła - brak powietrza. Początek był z bocznym wiatrem i powoli się rozkręcałem. W Skoczowie skręciłem w prawo i walka z wiatrem przez 30 km. Nie szalałem zbytnio z tempem by później nie umierać pod koniec. Za Drogomyślem zacząłem czuć dziwne drgania rowera, okazało się, że w przedniej oponie powstał dziwny balon i koło dostało bicia. Myślałem by zawrócić, jednak pojechałem dalej ale obserwowałem czy ów balon się nie powiększa. W Rybniku pomyliłem jedną drogę i zamiast jechać w kierunku Rud Raciborskich kierowałem się na Gliwice. Nadrobiłem z 5 km i dostałem się na właściwą drogę. Spory odcinek drogi przejechałem szeroką ścieżką rowerową z równym asfaltem, później niestety się skończyła i musiałem jechać drogą. Za Rybnikiem już nie było pobocza i droga była trochę dziurawa, na szczęście był mały ruch i to nie przeszkadzało. Z Rud pojechałem w kierunku Gliwic i Pilchowic. W Pilchowicach zrobiłem postój po wodę i dalej bez przerw przez Knurów i Czerwionkę do Bełku i Orzesza. Od tego momentu jechałem z wiatrem, było dosyć ciepło, prawie 10 stopni i się gotowałem. Z kołem niestety było gorzej i musiałem spuścić część powietrza i mogłem jechać dalej. Na około 10km przed domem brakło mi wody, nie chciałem już się zatrzymywać i w efekcie jakieś 3 km przed domem odcięło mi prąd. Jakoś dojechałem i jestem zadowolony. Przed jazdą zaplanowałem sobie schemat jedzenia i picia i gdyby nie brakło mi tej wody na koniec to mógłbym jechać jeszcze dłużej i może nawet 8 godzin. Wytrzymałość już jest na dobrym poziomie i za tydzień już wprowadzam mocniejsze akcenty do treningów i zobaczę jak organizm zachowa się podczas zwiększonego wysiłku fizycznego. Jutro może jeszcze pojeżdżę z 3 godziny by mieć 20 godzin w tym tygodniu, w następnym jeszcze 15 i będzie to kolejny dobrze przepracowany miesiąc. Może pogoda będzie lepsza bo w następnym tygodniu będę jeździł popołudniami i te 3 treningi po 2-3 godziny przydałoby się zrealizować.
https://www.strava.com/activities/895741561
https://www.strava.com/activities/895741561
Trening 18
Piątek, 10 marca 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 102.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:40 | km/h: | 27.82 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | 166166 ( 85%) | HRavg | 139( 71%) |
Kalorie: | 2547kcal | Podjazdy: | 420m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny długi trening. Miałem jechać w czwartek, nie było warunków do jazdy, mocno padający deszcz i zimno i odpuściłem. Początkowo jechałem w lekkim deszczu, później nie padało ale było mokro. Wiatr też wiał z różnych kierunków i lekko utrudniał jazdę. Jechało się nawet dobrze i nawet na podjazdach już nieco szybciej szło niż ostatnio. Na koniec dziwne zjawisko, jechałem z wiatrem bocznym, nie czułem zmęczenia a tętno było wysokie, nie wiem czym to było spowodowane ale udało się dojechać spokojnym tempem do domu.
https://www.strava.com/athletes/2346768
https://www.strava.com/athletes/2346768
Trening 16
Wtorek, 7 marca 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 102.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:39 | km/h: | 27.95 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | 167167 ( 85%) | HRavg | 138( 70%) |
Kalorie: | 2531kcal | Podjazdy: | 560m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy trening w tym tygodniu. Planowałem wyjechać najpóźniej o 8:00, z powodu opadów deszczu wyjechałem dopiero o 8:45 i z 4 godzinnej jazdy nici bo musiałem być przed 13 w domu. Z powodu niepewnej pogody chciałem jeździć po pętlach w okolicy, po przejechaniu połowy pętli w czasie której musiałem się zatrzymać 10 razy i do tego wpadłem w dziurę przykrytą kałużą wody i stwierdziłem, że to nie ma sensu i pojechałem na jedną dużą pętlę. Do Skoczowa jechałem pod wiatr, skręciłem w kierunku Żor i dla odmiany wiał wiatr boczny, lekko pomagał i tak było do Żor. Później jadąc w kierunku Pszczyny znowu miałem wiatr boczny i męczyłem się strasznie. Przez Goczałkowice miałem jedyny krótki odcinek z wiatrem w plecy a później już cały czas z bocznym wiatrem który przeszkadzał i na koniec jeszcze dołożyłem odcinek z dwoma podjazdami i bardzo spokojnym tempem do domu. Dobrze, że udało się w ogóle pojeździć bo pogoda na ten tydzień zapowiadana jest koszmarna.
https://www.strava.com/activities/890812132
https://www.strava.com/activities/890812132