Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 229777.38 kilometrów w tym 8243.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.36 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2421965 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

100-200

Dystans całkowity:59511.00 km (w terenie 254.50 km; 0.43%)
Czas w ruchu:2164:55
Średnia prędkość:27.27 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:675554 m
Maks. tętno maksymalne:205 (179 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:1256018 kcal
Liczba aktywności:481
Średnio na aktywność:123.72 km i 4h 31m
Więcej statystyk
  • DST 144.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 05:45
  • VAVG 25.04km/h
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 141 ( 72%)
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Girona Trening Camp 3

Środa, 15 marca 2023 · dodano: 13.04.2023 | Komentarze 0

Trzeci dzień w Gironie to trochę cieplejszy poranek zapowiadający pogodny dzień. Rano znowu wybrałem się po pieczywo na wspólne śniadanie z żoną. Ania w tym czasie już zdążyła sporo przygotować więc szybko zjedliśmy wspólny posiłek. Następnie wspólna kawa i omówienie planów na dalszą część dnia. Ania planowała pochodzić trochę po mieście a ja zaplanowaną miałem już trudniejszą trasę. Tylny hamulec w rowerze już działał poprawnie a przedni dalej słabo. Musiałem sobie radzić bez niego. Wgrałem trasę do Garmina i w drogę, nawigacja prowadziła mnie takimi drogami, że w pewnym momencie miałem skręcić w teren. Dojechałem jednak do końca podjazdu i zjechałem do głównej drogi w kierunku Banyoles. Samo miasteczko minąłem kierując się na jedne z najtrudniejszych okolicznych podjazdów – Raciarobę. Odcinek miał w sumie ponad 13 kilometrów i blisko 800 przewyższenia, z czego ostatnie 10 najbardziej wymagające z wieloma fragmentami nachylenia ponad 10 %. Noga podawała całkiem nieźle pod górę więc byłem nawet zadowolony z prawie 290 Watów wykręconych w niecałe 40 minut. Po podjeździe i zjeździe na którym mimo dobrego ubioru trochę zmarzłem miałem spory dylemat, czy jechać na Olot objeżdżając góry lewą stroną czy wrócić do Girony najkrótszą drogą i dokręcić na koniec po znanych już drogach. Wygrała opcja pierwsza i szeroką i prawie pustą szosą wśród gór jechałem przez wiele kilometrów. Gdy złapała mnie bomba zatrzymałem się w restauracji i zjadłem aż 3 potrawy co postawiło mnie trochę na nogi. Ostatnie 10 kilometrów podjazdu jakoś poszło. Od Olot już niemal cały czas w dół ale pod silny wiatr. Drogi do jazdy bardzo przyjemne i mimo narastającego zmęczenia kilometrów ubywało. Przed Gironą już nie kombinowałem i najkrótszą drogą na kwaterę. Tradycyjnie kilka minut zostawiłem na mieście. Po tej jeździe byłem mocno zmęczony i przydał się masaż.
GTC#3 - Nawigacyjne absurdy | Ride | Strava




  • DST 111.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 26.32km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 175 ( 89%)
  • HRavg 141 ( 72%)
  • Kalorie 2920kcal
  • Podjazdy 1370m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Girona Trening Camp 2

Wtorek, 14 marca 2023 · dodano: 13.04.2023 | Komentarze 0

Poranek w Gironie okazał się chłodny więc nie puściłem żony do piekarni po świeże pieczywo tylko poszedłem sam, mimo tego, że gorzej komunikuję się po angielsku. W czasie gdy mnie nie było Ania zdążyła przygotować śniadanie i zrobić się na bóstwo. Gdy doniosłem pieczywo wspólnie zjedliśmy a później napiliśmy się kawy. Żona postanowiła spędzić dzień na odpoczynku a ja pojechałem na dłuższy trening. Rower spisywał się nieco lepiej więc na początek pojechałem w góry wybierając podjazd pod Es Angles. Na podjeździe czuć było jeszcze zapach świeżego asfaltu więc jechało się bardzo przyjemnie. Długi ale łagodny podjazd ciągnął się niemal 10 kilometrów aż do Kościoła położonego na szczycie wzniesienia, między drzewami i widokiem na okoliczne górki. Po krótkim postoju na fotki zacząłem zjeżdżać w dół. Po raz pierwszy pojawiły się problemy z hamulcami, przedni działał ledwo, ledwo a tylny także nie był tak skuteczny jak być powinien. Zjechałem w dół i zapomniałem o tym problemie kierując się przez kolejne wzniesienie do Cassa de La Selva. Podjazd męczyłem strasznie a na zjeździe zachowywałem się już bardzo asekuracyjnie. Ograniczyłem ilość podjazdów i zjazdów do minimum zastępując je sporej długości odcinkiem płaskim gdzie robotę wykonywał wiatr. Ostatnie kilometry przed Gironą to już silne podmuchy więc nie wydłużałem jazdy. Przez miasto nie dało się płynnie przejechać i musiałem się do tego przyzwyczaić. Po treningu miło spędziłem czas z żoną, na co w codziennym życiu nie ma zwykle czasu.
GTC#2 - Cieniowanie wokół Girony | Ride | Strava




  • DST 117.00km
  • Teren 34.00km
  • Czas 04:56
  • VAVG 23.72km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 162 ( 83%)
  • HRavg 127 ( 65%)
  • Kalorie 2051kcal
  • Podjazdy 250m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 13

Sobota, 25 lutego 2023 · dodano: 02.04.2023 | Komentarze 0

Ostatni trening w okolicy Aalter. Miałem znacznie więcej czasu więc pojechałem dalej szukając jakiś podjazdów po drodze, nic takiego nie znalazłem, wszędzie równo i płasko. Jedynym plusem okazała się alternatywa w postaci drogi szutrowej wzdłuż głównej szosy którą przyjemnie się jechało do kolejnego lasu pełnego ścieżek co XC. Po kilku godzinach jazdy odezwały się plecy ale nie był to tak poważny problem abym musiał sięgać po przeciwbólowe czy skracać jazdę.
T#13 - Szukanie podjazdów | Ride | Strava




  • DST 108.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 28.93km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 2825kcal
  • Podjazdy 740m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 11

Niedziela, 8 stycznia 2023 · dodano: 11.01.2023 | Komentarze 0

Długo wahałem się czy wyjeżdżać na trening szosowy czy jednak spędzić niedzielne przedpołudnie z żoną. Ania jednak dała mi zielone światło więc zdecydowałem się jechać. Zobowiązałem się wrócić około 13 na wspólny obiad więc czas miałem ograniczony. Nie miałem planu na trasę ale chciałem trzymać się raczej odcinków płaskich więc racjonalnym kierunkiem był Oświęcim. Minąłem wszelkie podjazdy po drodze ale szybko się przekonałem, że kilka kilometrów od Bielska panują dużo trudniejsze warunki do jazdy, drogi mokre i szron na trawnikach. Temperatura szybko spadła do 0 stopni i tak długo się utrzymywała, za Kaniowem miałem nawet chwilę zwątpienia i chciałem nawet skrócić trasę ale pojechałem dalej na Oświęcim. Po drodze dołączyłem się do trzech młodych zawodników jadących w podobnym kierunku, pojechaliśmy więc przez Grójec, Zaborze do Polanki Wielkiej a następnie zupełnie pustymi drogami do Nidka. Tam odłączyłem się i pojechałem w kierunku Kęt. Miałem jeszcze czas więc dołożyłem nieco kilometrów przez Jawiszowice i Bestwinę. W końcu już zaczynało brakować paliwa ale do domu było blisko a tam czekał już na mnie obiad i żona z którą spędziłem resztę dnia. Nieźle mnie ci juniorzy przeciągnęli, sporo pracy jeszcze mnie czeka na treningach aby złapać swój rytm ale mam na to dużo czasu.
T#11 - Całkiem przyjemna jazda | Ride | Strava




  • DST 113.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 28.85km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 155 ( 79%)
  • HRavg 133 ( 68%)
  • Kalorie 2900kcal
  • Podjazdy 570m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 9

Poniedziałek, 2 stycznia 2023 · dodano: 02.01.2023 | Komentarze 0

Idąc za ciosem wyjechałem na kolejny trening tlenowy. Planowałem jakieś 3,5 godziny w terenie płaskim więc ruszyłem na Goczałkowice. Dzisiaj już wziąłem treningowy rower z błotnikami, z zapowiadanych 10 stopni na razie nic nie było, im bliżej Goczałkowic tym temperatura niższa, od 8 w Bielsku do 4 w okolicy zapory. Za Goczałkowicami drogi mokre ale robiło się coraz cieplej, zdecydowałem się minąć Pszczynę i dzięki temu na lokalnych dróżkach miałem szosę tylko dla siebie, nawet na głównych ruch był niewielki. Później kilka niespodzianek w postaci zerwanego asfaltu w Bojszowach czy zamkniętej drogi w Bieruniu. Udało się jednak wolno przejechać te odcinki, przy okazji zaliczyłem kilka nowych dróg. Zapasy jedzenia okazały się zbyt małe więc zatrzymałem się w stałym punkcie w Oświęcimiu skąd już prosto do domu. Pogoda na koniec zrobiła się ładna ale nie samym rowerem żyje człowiek i nie wydłużałem specjalnie jazdy mimo, że do 4 godzin netto brakło mi jakieś 5 minut. Nie chcę stać się niewolnikiem statystyk więc nie dokręcałem tych brakujących minut. Jutro też jest dzień.
T#8 - Po płaskim | Ride | Strava




  • DST 103.00km
  • Czas 03:49
  • VAVG 26.99km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 169 ( 86%)
  • HRavg 139 ( 71%)
  • Kalorie 2638kcal
  • Podjazdy 1210m
  • Sprzęt Astra Chorus 2022
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 8

Niedziela, 1 stycznia 2023 · dodano: 02.01.2023 | Komentarze 0

Nowy rok przywitany z przytupem. Mimo, niewyspania i ogólnej słabości już pierwszego dnia roku wpadła pierwsza 100 w sezonie i pierwsze góry w roku. Nigdy nie byłem w górach na szosie w styczniu, uważałem, że jest to szaleństwo. Pogoda jest ostatnio bardzo dynamiczna, jeszcze 2 tygodnie temu termometry pokazywały -13 stopni i było dobre 30 centymetrów śniegu a Nowy Rok przywitany temperaturą ponad 15 stopni. W rzeczywistości jazda była świetnym treningiem mentalnym, połowę trasy biłem się z myślami, zawrócić czy nie. Później już nie miałem wyjścia. Bardzo pozytywny początek roku, w najbliższych dniach będę miał sporo czasu wolnego więc jak pogoda pozwoli to wpadnie jeszcze kilka ciekawych tras.T#8 - Szczęśliwego Nowego Roku | Ride | Strava




  • DST 101.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 29.42km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 156 ( 80%)
  • HRavg 135 ( 69%)
  • Kalorie 2550kcal
  • Podjazdy 480m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 6

Poniedziałek, 26 grudnia 2022 · dodano: 26.12.2022 | Komentarze 0

Po kolejnym świątecznym obżarstwie nie mogłem spać w nocy, wstałem więc rano, zjadłem z żoną śniadanie i pojechałem na kolejny długi trening w celu dołożenia kilometrów w rywalizacji Rapha 500. Bardzo ciężko się jechało, trochę za ciepło się ubrałem ale wiejący co jakiś czas mocniej wiatr nie był ciepły więc w tych momentach grube ciuchy robiły robotę. Podjazd w Rudzicy strasznie mi się dłużył więc postanowiłem jechać na płaskie a nie jak planowałem na Skoczów i Ustroń. Wiało dosyć mocno a na horyzoncie były ciemne chmury, za Zbytkowem przez moment padało a drogi były mokre więc chyba musiało wcześniej mocniej popadać. Nogi jakoś same zaniosły mnie do Pawłowic skąd pojechałem na Pniówek, cały czas lekko padało ale nie na tyle aby ciuchy mi przemokły. Mokro było aż do Żor, zamiast pchać się gdzieś na Świerklany, Szczejkowice czy Rybnik objechałem po prostu miasto nieznaną mi stroną i znalazłem się na Pszczyńskiej. Z bocznym wiatrem walcząc dojechałem do samej Pszczyny, po kilkunastu kilometrach po suchym znowu drogi były mokre, chcąc znowu przejechać 100 kilometrów w Goczałkowicach pojechałem na Czechowice, remont wiaduktu dalej trwa ale dało się przejechać bez problemu przez odcinek bez asfaltu. W Czechowicach złapałem koło dwójki dobrze zbudowanych kolarzy którzy nieźle pracowali na zmianach. Jechałem z nimi przez kilkanaście kilometrów i w tym czasie byłem w stanie dać tylko jedną, krótką zmianę, miałem za to okazję poćwiczyć jazdę na kole, cały najtrudniejszy odcinek pod wiatr przejechałem osłonięty od warunków, z tego mogę być zadowolony, podobnie jak z faktu, że dopiero przed Bielskiem zaczęło znowu padać i padało już do samego końca. Około kilometr przed domem padła bateria w liczniku. Wszystko miałem zaplanowane tak aby do domu wrócić podobnie jak wczoraj po 210 minutach jazdy. Mimo zmęczenia i słabszego dnia udało się zaliczyć dobry trening. Po powrocie do domu już mocniej padało więc idealnie wstrzeliłem się w warunki pogodowe.
T#6 - Prawie na sucho | Ride | Strava




  • DST 102.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 29.14km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 2525kcal
  • Podjazdy 770m
  • Sprzęt Triban 5
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 5

Niedziela, 25 grudnia 2022 · dodano: 26.12.2022 | Komentarze 0

Po kościele i dobrym śniadaniu postanowiłem wyjść na szosę. Nie pamiętam aby 25 grudnia była tak dobra pogoda więc żal było kręcić na trenażerze. Treningowa szosa z błotnikami sprawdziła się idealnie bo mimo mokrych dróg i ogólnego brudu wróciłem czysty do domu. Nie miałem w głowie żadnej konkretnej trasy wiec pojechałem bardziej głównymi drogami na Skoczów, podjazdy przed Dębowcem zmęczyły mnie konkretnie, na trenażerze przy ERG nie ma mowy o ćwiczeniu podjazdów a po raz ostatni dłuższy podjazd pokonywałem dobry miesiąc temu. Następnie główną drogą pojechałem na Pawłowice, zwykle staram się tą drogę omijać a tym razem minęło mnie ledwie kilka samochodów ale także w 2 ciągniki z naczepami, zostałem nawet strąbiony jadąc blisko środka jezdni gdzie po prostu było równiej. W końcu miałem okazje sprawdzić nową ścieżkę z Pawłowic na Pszczynę, dołożyłem jednak nieco drogi i zahaczyłem o Warszowice i Mizerów. Do Pszczyny również nie dojechałem najprostszą drogą, kolejną niedawno wyremontowaną drogą na trasie był odcinek do Kobielic. Nie lubię jeździć po płaskim i dlatego dawno mnie w tym rejonie nie było. Będąc niedaleko zahaczyłem także o Czarków gdzie znajduje się dom złożony całkowicie z prefabrykatów betonowych wyprodukowanych przez firmę Pekabex z którą związany jestem zawodowo. Od razu dom rozpoznałem po elewacji której część stanowią nieobrobione jeszcze bloki styropianu. Gdyby nie ten szczegół nie powiedziałbym, że budynek składa się z prefabrykatów. Nie zatrzymywałem się jednak przy budynku tylko jechałem dalej na Piasek i ścieżką rowerową do Pszczyny. Pogoda była dobra i sprzyjała spacerom, spotkałem wiele ludzi spacerujących po lesie w Pszczynie i prawdziwe tłumy na wale w Goczałkowicach. Udało się jakoś przejechać ten odcinek a później było już spokojniej. W Bielsku więcej samochodów niż wcześniej ale mniej niż zazwyczaj. Miałem czas do 13 ale nie przedłużałem jazdy i ze sporym prawie 20 minutowym zapasem wróciłem do domu.
T#5 - Wesołych Świąt | Ride | Strava




  • DST 111.00km
  • Czas 03:53
  • VAVG 28.58km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 163 ( 83%)
  • HRavg 126 ( 64%)
  • Kalorie 2929kcal
  • Podjazdy 770m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztrenowanie 1

Poniedziałek, 10 października 2022 · dodano: 23.11.2022 | Komentarze 0

Mając do załatwienia kilka spraw u rodziny w Czechach wyjechałem wcześnie rano w kierunku Cieszyna. Było chłodno więc aby się rozgrzać od Jasienicy jechałem mocnym tempem, podjazdy prawie na maksa, mocniej niż zwykle po płaskim i dokręcanie na zjeździe. Czołowy, zimny wiatr nie ułatwiał mi zadania ale nieźle przejechałem ten odcinek sądząc po miejscach w Top10 na segmentach Stravy. Od Cieszyna do Dobrej tempo już było znacznie spokojniejsze, po drodze dowiedziałem się, że nikogo nie ma w domu i paczkę zostawiłem w umówionym miejscu. Nie chciało m się jeszcze wracać więc z Dobrej pojechałem jeszcze do Baski i przez Frydek spowrotem. Po drodze musiałem dokupić wody i jedzenia, była to idealna okazja aby wydać trochę nagromadzonych w domu koron. Powrót już w wyższej temperaturze i spokojniejszym tempie był dużo przyjemniejszy.


Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa


  • DST 126.00km
  • Czas 04:44
  • VAVG 26.62km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 179 ( 91%)
  • HRavg 155 ( 79%)
  • Kalorie 4155kcal
  • Podjazdy 3500m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tatra Road Race 2022

Sobota, 10 września 2022 · dodano: 21.11.2022 | Komentarze 0

W każdym sezonie jest dzień w którym organizm poddaję ciężkiej próbie. W ostatnim roku była to Małopolska 250tka a w tym ponownie Tatra Road Race. Wyścig dla mnie był ekstremalny z wielu powodów, problemy zdrowotne dyskwalifikowały mnie z długich dystansów w ostatnich miesiącach a warunki pogodowe były bard trudne, mokro, deszcz i poniżej 10 stopni na trasie. Mimo to zmierzyłem się po raz 3 z długim dystansem. Od samego wyjazdu z kwatery borykałem się z problemami, nie umiałem się odpowiednio rozgrzać wiec organizm odmówił już posłuszeństwa na pierwszym podjeździe gdzie tylko widziałem jak odjeżdża ode mnie czołówka i chyba byłem najsłabszym z pierwszego sektora. Zjazd to oczywiście walka z samym sobą i próba minimalizowania strat, złapałem jakąś grupę na podjeździe pod Ostrysz ale później odpadłem od niej bardzo szybko. Motywacji do walki nie było a do mety zostało ponad 100 kilometrów, w pewnym momencie zauważyłem ubytek ciśnienia w przednim kole w związku z czym porzuciłem nadzieję na dogonienie grupy zwolniłem dosyć mocno i dogoniło mnie 2 zawodników, współpraca nawet się układała, pod górę byłem silniejszy ale traciłem w dół, przy słabej widoczności moje akcje spadają do zera przez popsuty wzrok i konieczność noszenia okularów. Pod Pitoniówkę udało się odjechać i zrobić przewagę która prysła na kolejnym zjeździe wraz z ciśnieniem z tylnego koła. Wymiana dętki okazała się koniecznością a pompka którą posiadałem niewydajna więc ten proces był żmudny. Wszystko miało miejsce w ulewnym deszczu i zabójczej temperaturze 8 stopni. W końcu się udało ruszyć dalej ale sporo straciłem ale miałem bezpieczny zapas czasu aby wjechać na 2 rundę dystansu Hell. Moja ambitna próba nadrabiania straconego czasu trwała jednak krótko bo po postoju nogi przestały kręcić jak należy a mocne tempo przez kilka minut zakwasiło je dodatkowo i do mety jechałem już tylko aby przejechać cały dystans i być sklasyfikowanym. Wyścig kompletnie mi nie wyszedł ale zmieściłem się w top 50 open co okazało się nagrodą pocieszenia. Ostatnie 3 edycje Tatry są moją porażką, jak nie zdrowie to ogromny pech wpływają na to na jakim dystansie startuję lub jak kończę ten wyścig. Przynajmniej mam motywację by wystartować po raz kolejny w 2023 roku a edycję 2022 szybko wyrzucić z pamięci.