Wpisy archiwalne w kategorii
Zima
Dystans całkowity: | 9266.87 km (w terenie 345.00 km; 3.72%) |
Czas w ruchu: | 1324:34 |
Średnia prędkość: | 21.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 122.00 km/h |
Suma podjazdów: | 82420 m |
Maks. tętno maksymalne: | 201 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 175 (89 %) |
Suma kalorii: | 606540 kcal |
Liczba aktywności: | 916 |
Średnio na aktywność: | 51.20 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
Siłownia 9
Wtorek, 26 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | 122122 ( 62%) | HRavg | 81( 41%) | |
Kalorie: | 130kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Spokojniejszy trening z dłuższymi przerwami pomiędzy seriami
ćwiczeń. Obciążenia jakie zastosowałem również były nieco mniejsze niż ostatnim
razem.
Trenażer 1
Wtorek, 26 listopada 2019 Kategoria Trenażer, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 121121 ( 62%) | HRavg | 109( 55%) |
Kalorie: | 175kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Szybki test trenażera. Przystosowałem stare koło do jazdy
ale pojawił się problem, podczas jazdy odkręcił się bębenek mimo dokręcenia z
odpowiednią siłą. Okazało się, że piasta już nie przyjmie bębenka a sam bębenek
również jest już wyrobiony i nie nadaje się nawet do serwisu a innego
pasującego do tego koła nie mam, chyba, że na 7 rzędów a taki w żaden sposób
nie pasuje do 11 rzędowego napędu i musiałem wykorzystać inne koło. Wykresy z
jazdy przypominały EKG, chwilowe skoki mocy czy prędkości były spore.
Marszobieg 10
Niedziela, 24 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 19.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:10 | min/km: | 6:50 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 147( 75%) | |
Kalorie: | 1098kcal | Podjazdy: | 690m | Aktywność: Bieganie |
Znowu super pogoda ale tym razem gorsze samopoczucie. Nie
było dziś werwy ale motywacja jest na tyle wysoka, że nie zrezygnowałem z
treningu. Zgodnie z założeniami wydłużyłem czas biegu do 6 minut. Początek
tradycyjnie ciężki, z każdą chwilą było lepiej ale czułem, że nogi są słabe i dlatego
trasa jaką wymyśliłem miała być łatwa. Po kilkunastu minutach stwierdziłem, że
być może dzisiaj jest ostatnia szansa na brak śniegu na wyższych szczytach, zmieniłem
zdanie i ruszyłem w góry. Na Cyberniok wdrapałem się szybciej niż dwa tygodnie
temu o prawie 30 sekund, pod Szyndzielnię również w niezłym tempie. Potem zaczęły
się schody. Skręciłem w nieznaną ale nieźle wyglądającą na mapie drogę. Nawierzchni
była raz lepsza, raz gorsza, były odcinki z solidnym błotem ale i też zupełnie
suche fragmenty. Wybrałem najlepiej wyglądającą drogę, jak się okazało była dłuższa
i niezbyt dobrze oznaczona przez co przegapiłem jeden skręt i gdy dotarłem do
miejsca w którym kończy się droga musiałem zawrócić. Trafiłem na właściwy szlak
i znowu raz lepszą raz gorszą, momentami bardzo stromą prowadzącą w dół drogą
dotarłem na Wielką Łąkę. Ostatnie 7 kilometrów pokonałem już bardzo dobrym
tempem. Na sam koniec zrobiło się ciepło ale nie zdecydowałem się na rozebranie
chociażby rękawiczek.
Trening 3
Sobota, 23 listopada 2019 Kategoria b'Twin 2019, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 54.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:56 | km/h: | 27.93 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 955kcal | Podjazdy: | 400m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny raz musiałem trochę pokombinować aby wygospodarować odpowiednią
ilość czasu na trening. Warunki rano były niesprzyjające, mgła i temperatura
poniżej 0. Na pól godziny przed wyjazdem były 3 stopnie a gdy się zbierałem to
już 6 a wyjeżdżając 7. Nie miałem problemu z doborem ubioru, prognozy temperaturowe
również sprawdziłem, trasę miałem w głowie i tym razem prognozy mówiły o bardzo
zbliżonych warunkach na całej trasie. Początek był z wiatrem więc szybko
dojechałem do Międzyrzecza i skierowałem się tym razem prosto na Ligotę by sprawdzić
postęp prac drogowych na odcinku Międzyrzecze-Ligota. Poza postojem na wahadle
przed skrzyżowaniem z drogą na Rudzice cały odcinek przejechałem sprawnie po
równym asfalcie. Niestety o warunkach prognozowanych nie było mowy i mgła która
była w Bielsku rano utrzymywała się dalej i od Ligoty temperatura leciała mocno
w dół a dodatkowo pojawił się nieprzyjemny północno-wschodni wiatr. Przyjemna
jazda powoli zamieniła się w męczarnie, najgorzej było zabezpieczyć ręce które
po prostu marzły i chcąc wyciągnąć coś do zjedzenia musiałem się zatrzymać. W
sumie około godzinę męczyłem się w tych trudnych warunkach i od Bestwiny już
było coraz cieplej i przyjemność z jazdy wróciła. Noga podawała całkiem nieźle,
nawet na podjazdach czułem się dobrze. Całą trasę pokonałem z bardzo zbliżoną
kadencją wynoszącą ponad 90. Jakby mi ktoś powiedział jakiś czas temu, że w
listopadzie będę jeździł na takim poziomie i z przyjemnością to chyba bym nie
uwierzył. Zwykle wtedy walczyłem o przetrwanie każdego treningu i czekałem na wiosnę
i poprawę pogody i formy.
Basen 3
Piątek, 22 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Pływanie |
Wiele rzeczy złożyło się na fakt, ze zdecydowałem się wykorzystać
dzień urlopu. To pozwoliło na wizytę na basenie o takiej porze, że nie było
praktycznie nikogo i spokojnie mogłem popływać a także zrobić kilka wejść do
sauny. Idealna regeneracja przed kolejnym weekendem.
Siłownia 8
Czwartek, 21 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 113113 ( 57%) | HRavg | 85( 43%) | |
Kalorie: | 231kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Z pierwszej wizyty w profesjonalnej siłowni musiałem z kilku
niezależnych ode mnie powodów zrezygnować i zdecydowałem się na kolejny trening
w domu. Wdrożyłem kolejne ćwiczenia i w tym celu trenowałem aż w trzech
pomieszczeniach. Po rozgrzewce w ciepłych warunkach przystąpiłem do treningu na
orbitreku. Po 15 minutach ćwiczeń na zmiennym obciążeniu przeniosłem się do
garażu gdzie trzymam cięższe obciążniki do sztangi. Trzy szybie serie martwego
ciągu i wróciłem do właściwego pomieszczenia gdzie zwykle ćwiczę i kolejne
dobrze znane ćwiczenia na różne partie mięśni. Pod koniec czułem już wyraźne zmęczenie,
obciążenie jakie dobrałem było trochę za wysokie i dlatego musiałem znowu
bardziej przyłożyć się do regeneracji.
Marszobieg 9
Środa, 20 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 14.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:32 | min/km: | 6:34 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 173173 ( 88%) | HRavg | 140( 71%) | |
Kalorie: | 770kcal | Podjazdy: | 320m | Aktywność: Bieganie |
Znowu szybko się zebrałem i w pośpiechu zapomniałem o
odblasku aby być lepiej widocznym po ciemku. Na szczęście szybko się zorientowałem
nim jeszcze wyszedłem z domu. Czułem się zupełnie inaczej niż dzień wcześniej,
dominowało zmęczenie a dodatkowo nie umiałem się odpowiednio rozgrzać i
początek był naprawdę ciężki. Po kilkunastu minutach wszedłem na właściwe
obroty i męczarnia zmieniała się w przyjemność. Nie miałem w głowie żadnej
trasy i obrałem kierunek Dębowiec. Doszedłem do takiego etapu, że znacznie dłużej
biegnę niż idę i na razie nie odczuwam żadnych dolegliwości które dominowały
przy mojej poprzedniej zabawie w bieganie. Dosyć szybko mijał czas i w pewnym
momencie zdecydowałem się zawrócić aby nie błądzić gdzieś w lesie po cieku na
nieznanych szlakach. Po powrocie do Wapienicy podążyłem jeszcze w kierunku
Zapory i inną drogą w kierunku domu. Tempo było na tyle dobre, że musiałem
jeszcze dołożyć dwie krótkie pętelki aby zaliczyć 90 minutowy trening. Warunki
podczas biegu były dla mnie idealne, a w lesie można było zaczerpnąć świeżego
górskiego powietrza, bardzo tego potrzebowałem.
Siłownia 7
Wtorek, 19 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 106106 ( 54%) | HRavg | 81( 41%) | |
Kalorie: | 162kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Wieczorna sesja na domowej siłowni. Znowu dołożyłem nieco
obciążenia co podniosło znaczenie trudność większości ćwiczeń. Tym razem nie
zrezygnowałem z rozgrzewki która trwała dłużej niż zwykle. W dalszym ciągu
główny nacisk położyłem na tricepsy a także klatkę piersiową. Pojawiło się też
kilka ćwiczeń na inne partie. Mimo dużego zmęczenia i bólu mięśni udało się porządnie
rozciągnąć i wyrolować wszystkie mięsnie i na drugi dzień nic nie czułem i
byłem gotowy do kolejnego treningu.
Rozjazd 3
Wtorek, 19 listopada 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 26.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 24.38 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 132132 ( 67%) | HRavg | 114( 58%) |
Kalorie: | 382kcal | Podjazdy: | 250m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Aura w dalszym ciągu zaskakuje. Pogoda bardziej przypomina wiosnę
niż późną jesień wiec trzeba tą sytuacje najlepiej wykorzystać. Trafił się także
lepszy dzień jeżeli chodzi o moje samopoczucie. Jedynym problemem była rzeczywista
temperatura. Co innego było w prognozach, co innego na termometrze a jeszcze co
innego w rzeczywistości. Zdecydowałem się na cieplejsze ciuchy i to był
właściwy wybór. Ruszyłem dosyć szybko po lekkim obiedzie i noga całkiem nieźle
podawała mimo braku odpowiedniej regeneracji po niedzielnej górskiej trasie.
Wybrałem dosyć wymagającą rundę z kilkoma podjazdami. Przez całą drogę
odczuwalny był wiatr a temperatura spadała z każdą chwilą i wróciłem do domu
jak było tylko 5 stopni. Na koniec niemiła niespodzianka w postaci zamkniętej drogi
i konieczności włączenia się do ruchu na ruchliwym skrzyżowaniu. To sprawiło,
że musiałem włączyć oświetlenie. Za dwa tygodnie popołudniem już chyba nie uda się
wyjechać a i na weekendowe wyjazdy też już nie bardzo można liczyć. Realizacja założeń
treningowych wymaga odpowiednich warunków i nie oczekuje, że w grudniu takie będą.
Marszobieg 8
Niedziela, 17 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 16.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | min/km: | 7:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 13.0°C | HRmax: | 183183 ( 93%) | HRavg | 145( 74%) | |
Kalorie: | 875kcal | Podjazdy: | 820m | Aktywność: Bieganie |
Kolejny dzień bardzo dobrej
pogody. Niestety rano nie mogłem wstać z łóżka o odpowiedniej porze. Podczas
sobotniej jazdy mimo idealnego ubioru gdzieś mnie zawiało i rano nie czułem się
za dobrze. Mimo to nie zrezygnowałem z zaplanowanego marszobiegu. Aby zaliczyć więcej
kilometrów górskich szlaków podjechałem samochodem na parking przy drodze prowadzącej
do zapory w Wapienicy. Na dzień dobry odpadło 6 kilometrów i ponad 30 minut treningu.
To dawało mi szanse na zaliczenie naprawdę wymagającej górskiej trasy. Mimo
tego, że była dopiero 9 na parkingu było już mało miejsca ale znalazłem
optymalne na ten moment miejsce parkingowe i po szybkiej rozgrzewce ruszyłem w
kierunku gór. Na początku licznik nie chciał złapać sygnału z GPS i udało się to
dopiero po kilku minutach. Na początek standardowe 5 minut niezbyt szybkiego
marszu, przy okazji dogrzałem jeszcze wszystkie mięsnie i mogłem zacząć biec. Wydłużyłem
czas biegu do 5 minut co chyba było lekką przesadą zwłaszcza na tej trasie.
Początkowo czułem się nieźle ale gdy znalazłem się już w lesie na ścieżce
prowadzącej do szlaku na Błatnią skończyła się zabawa a zaczęła męczarnia. Ponad
200 metrów przewyższenia na odcinku 600 metrów dało mi nieźle w kość. O biegu
nie było mowy ale wdrapałem się dosyć szybko na prawie maksymalnym tętnie. Po
około 10 minutach męczarni na ściance znalazłem się na szlaku około 700 metrów
od szczytu Błatniej. Nie wpadłem na pomysł aby odpocząć wiec kolejny odcinek
biegu który kończył się właśnie na Błatniej był istną męczarnią. Na 5 kilometrach
pokonałem już prawie 600 metrów w pionie co znalazło odzwierciedlenie w
nie najlepszym czasie. Po odpoczynku na szczycie obrałem kierunek Szyndzielnia. Cały
czas czułem w nogach trudy wcześniejszej wspinaczki i moje tempo było nieco
słabsze. Mimo to na Szyndzielni pojawiłem się w założonym czasie i dlatego
mogłem sobie pozwolić na spokojniejsze zejście w dół. Najgorsze warunki były
właśnie na żółtym szlaku którym podążałem w kierunku Wapienicy. W kilku miejscach
tworzyły się zatory bo każdy chciał skorzystać z najlepszej ścieżki która była
wąska. GPS znowu świrował i gubił sygnał. Na szczęście bezpiecznie dostałem się
do drogi prowadzącej spowrotem na parking. Niemal dokładnie po 2 godzinach od
startu byłem na parkingu. Według mapy pokonałem 16,5 kilometra i 800 m. w
pionie a licznik pokazał 15,8 km i 820 m. w pionie. Była to najtrudniejsza
trasa marszobiegu jaką pokonałem. Tempo może nie powala ale z tyłu głowy mam
cały czas kontuzje której się nabawiłem podczas ostatniej zabawy w marszobiegi.
Wole podchodzić do tematu z dużą dozą ostrożności bo tempo i osiągnięcia z
listopada nie mają żadnego znaczenia. Aktywności mają na celu jak najlepsze
przygotowanie do sezonu i wtedy mają być efekty.