Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Podsumowanie Tygodnia

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

Podsumowanie 32 tygodnia 2020

Niedziela, 23 sierpnia 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Ostatni tydzień był wymagający ale najlepszy od jakiegoś czasu. Wszystko znów zaczęło się układać, poukładałem wszystko tak aby mieć czas na efektywny trening i inne obowiązki. Wcześniej było wszystkiego za dużo i nie potrafiłem tego pogodzić. Gdy pojawiły się kolejne cele znalazłem w sobie determinację aby wrócić do podejścia jakie miałem wiosną. Nie wystartowałem w żadnych zawodach ale zaliczyłem trzy konkretne treningi, takiej serii nie miałem już dawno. Mimo drobnych kryzysów nie zauważyłem gwałtownego spadku mocy co zdarzało się kilkakrotnie przez ostatnie miesiące. Nie zrobiłem postępu w technice ani innych aspektach ale nie pojawił się też regres. Był to też pierwszy tydzień od jakiegoś czasu kiedy nie miałem problemów ze sprzętem, wyłączając padniętą baterie w mierniku mocy. Aby było ciekawiej miałem kilka różnych przygód i kolejne 20 aktywności z lat 2017-2020 zostało oflagowanych, ktoś dalej się bawi a na mnie nie robi to już wrażenia, w moich zapiskach, nogach i wspomnieniach te treningi pozostają i biorąc pod uwagę tylko ten rok udowodniłem, że czasy jakie osiągam od lat na podjazdach nie są przypadkowe. Przypadkiem można zdobyć „KOMa” na płaskim, z wiatrem ale nie pod górę. Pomijam jawne oszustwa ze stosowaniem silników czy rowerów elektrycznych. Może nie jestem lubianym wśród „kolarzy” i powszechnie uważany za „słabego” ze względu na braki w technice czy innych elementach ale predyspozycje do jazdy po górach mam, można mi zazdrościć ale nie jestem w stanie zrozumieć tego, że jak jestem niepokonany w sportowej walce to próbuje się mnie wykończyć w inny sposób. Nie prowadzę trybu życia w którym rower jest najważniejszy i dobrze mi z tym , po raz kolejny mówię, ze jak komuś się to nie podoba to proszę przestać się interesować moją osobą a bardziej zająć się sobą i zastanowić czy własne zachowanie i postawa są w porządku. Jak sytuacja się będzie powtarzać to nie zrezygnuje z dalszego trenowania tylko wszytko zostawię dla siebie, przestane prowadzić blog, wrzucać treningi na Stravę, na ten moment nie mam nic do ukrycia i wszystko staram się podawać do wiadomości publicznej. Po dogłębnej analizie ostatnią rzeczą o którą można mnie posądzić to oszustwa. Z reguły jestem człowiekiem spokojnym ale jak już się zdenerwuje to nie ma ze mną lekko.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

Duża dawka treningu i spora ilość TSS wpłynęła na wzrost wartości ATL i CTL oraz spadek TSB.
3.Najlepsze wartości mocy:

Kilka mocnych jednostek treningowych wpłynęło na dobre wartości mocy ale do najlepszych brakuje sporo.
4.Intensywność treningów:

Intensywność treningów wzrosła ale dużego odzwierciedlenia w wartościach poszczególnych parametrów to nie znalazło.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Wróciłem na dobre tory, zaliczyłem 10 podjazdów i poprawiłem jeden rekord.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Kolejny wymagający tydzień. Chciałbym go zwieńczyć trasą do której przymierzam się już jakiś czas. Być może wpadnie rekordowa dzienna ilość przewyższeń.

Podsumowanie 32 tygodnia 2020

Środa, 19 sierpnia 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Ostatni tydzień minął pod znakiem odpoczynku. Był to bardziej aktywny wypoczynek niż tradycyjna regeneracja ale dzięki temu mój organizm wrócił na właściwe tory. Noga znów zaczęła kręcić jak klika tygodni temu co było pośrednim celem. Cały czas walczę z płucami które są poddawane największym testom. Niestety nie należę do osób które mają najwydajniejszy układ oddechowy a ciągła praca z zakrytymi ustami nie sprzyja poprawie tego stanu. Nie kalkuluje jaki ma to wpływ na wydolność, robię swoje a przy takim poświeceniu, czasu, sił i uwagi na utrzymanie dobrej formy jeden dodatkowy czynnik utrudniający zadanie nie ma aż tak dużego znaczenia. Celem na ostatni tydzień było nawiązanie do formy z maja czy czerwca gdy generowałem życiowe moce m.in. w czasie 12 minut. Udało się zrealizować to trudne zadanie i potwierdzić dobrą formę na dwóch czasówkach, wygląda na to, że zrobiłem krok naprzód na który czekałem 2 lata, kolejnym zadaniem jest ustabilizowanie się na tym poziomie i potwierdzenie w kolejnych czasówkach, że te rezultaty nie są przypadkowe. Ze sprzętem również coraz mniej problemów. Obecnie jestem równie zmotywowany jak wiosną i posadowiłem sobie kolejny cel do którego będę się przygotowywał przez najbliższe 4 tygodnie. Rozpisałem zróżnicowany ale pełen obciążeń plan treningowy. Kolejne 4 tygodnie będą wymagające a później już to co lubię najbardziej czyli jazda bez obciążeń i stopniowy spadek intensywności oraz objętości treningów. Taki jest ogólny zarys a jak będzie w rzeczywistości to czas pokaże.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

Spokojny tydzień wpłynął na spadek wartości ATL i CTL oraz wyraźny wzrost TSB.
3.Najlepsze moce:

Na czasówce udało się zbliżyć do najlepszej mocy w czasie 12 minut.
4.Intensywność treningów:

Na czasówkach osiągnąłem jedne z najwyższych w tym roku wartości IF, dawałem z siebie około 110 % FTP co dawno mi się nie zdarzyło.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Bardzo mało podjazdów ale wpadły kolejne rekordy.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Intensywny tydzień się zapowiada. Dawno nie trzymałem się kluczowo planu treningowego i to będzie tez test czy nie zapomniałem jak to się robi.

Podsumowanie 30 tygodnia 2020

Niedziela, 2 sierpnia 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Po bardzo intensywnym poprzednim tygodniu ten był po prostu słaby. Bardzo dużo czynników wpłynęło na ten fakt. Mało czasu poświęcałem na trening i praktycznie tylko w jedynym dniu nie miałem żadnych przygód. Dawno nie trafił mi się tak fatalny okres, różnie wcześniej bywało i dlatego wiedziałem co zrobić aby było lepiej. Przede wszystkim w całej tej sytuacji szukałem pozytywów i udało się kilka znaleźć. Wiele razy znajdowałem się nawet w gorszej sytuacji i z czasem zawsze z tego wychodziłem. Najbardziej frustrujący jest fakt, że nowy sprzęt cały czas nie działa jak należy, w końcu wziąłem się za remont uszkodzonej przerzutki która raz działała lepiej raz gorzej. Na koniec tygodnia wystartowałem w zawodach gdzie spisałem się przeciętnie. Musiałem startować na gorszym sprzęcie co jednak nie miało znaczenia w porównaniu ze słabą techniką jazdy w grupie. Mimo to było to najlepsze otwarcie sezonu a zarazem najgorszy start w Cyklu Spac podczas kilkuletniej styczności z tym pucharem. Nie brakuje mi motywacji aby dokończyć ten sezon w jak najlepszej formie i w dobrym stylu. Niestety nie wszystko zależy ode mnie i coraz ciężej jest utrzymywać reżim treningowy z czym wcześniej większych problemów nie miałem. Ostatnio brakowało czasu i być może to przyczyna wszystkich nieszczęść jakie mnie spotkały. Zostawiam to za sobą, wyrzucam z głowy i liczy się tylko to co przyniesie przyszłość.
1.Waga w ostatnich dniach:

2.Obciążenie treningowe:

Zanotowałem wyraźny spadek obciążeń treningowych. Widać to po wartościach ATL i CTL.
3.Najlepsze moce:

W ostatnim tygodniu zanotowałem najlepszą od 6 tygodni moc na 20 minut. Być może to tylko przebłysk czerwcowej formy a może oznaka wzrostu poziomu sportowego.
4.Intensywność treningów:

Jeździłem codziennie ale w moich treningach nie było większego ładu i składu. Zadowolony mogę być zaledwie z 2-3 wyjazdów.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Zaliczyłem mało podjazdów z jednym rekordowym czasem. Czas chyba trochę odpuścić góry i zająć się pracą nad techniką.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
W dalszym ciągu nie trzymam się planu treningowego. Sporo ostatnio się działo i nie miałem głowy do takich spraw. Na razie wyłapuje braki w swoim przygotowaniu i w drugiej połowie sierpnia znowu będę trzymał się planu treningowego.

Podsumowanie 28 tygodnia 2020

Niedziela, 12 lipca 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Ostatni tydzień wyglądał już lepiej niż poprzedni. Wyraźnie lepiej się czułem, nie tylko na rowerze. Czasu też miałem nieco więcej ale też obowiązków przybyło i wyszło na to samo. W dalszym ciągu nie planowałem treningów i jeździłem bardziej na spontana. Większość jazd rozpoczynałem wcześnie rano i tylko dzięki temu byłem w stanie jeździć. W końcu była okazja sprawdzić się na tle innych i potwierdziło się, że w tym roku jestem mocny. Do najmocniejszych w starcie kontrolnym straciłem stosunkowo niewiele i prawie cały dystans trzymałem się blisko najmocniejszej dwójki. To duży zastrzyk motywacyjny. Kolejne starty będą już ważniejsze i tam będę chciał potwierdzić formę. Żeby nie było tak dobrze to gorzej sobie radze na zjazdach niż wcześniej, może to być kwestia zmiany ramy i potrzeba czasu aby się przyzwyczaić do pozycji która wygląda nieco inaczej niż na starej gdzie bardzo dobrze układałem się na zjazdach. Mimo tego, że już połowa sezonu minęła to ważniejsza dopiero przed nami. Podczas kilku startów zapewne będę w gronie faworytów, jak dotąd zwykle czaiłem się w drugim lub trzecim szeregu ale postęp jaki zrobiłem kwalifikuje mnie już do walki o wyższe cele. Nie chce narzucać na siebie zbyt dużej presji i dlatego nie mam żadnych oczekiwań wynikowych.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Udało mi się zejść nieco z wagą co znalazło odzwierciedlenie w rezultatach osiąganych m.in. na podjazdach.
2.Obciążenie treningowe:

Bazując na podobnych obciążeniach treningowych utrzymałem wartości ATL i CTL sprzed tygodnia.
3.Najlepsze wartości mocy:

W ostatnich dniach udało mi się wygenerować dobre wartości mocy m.in. na 1,10 czy 20 minut. Te wyniki to jednak nie próby maksymalne tylko np. cześć dłuższego intensywnego odcinka czy średnia moc ze sprintów przedzielanych odpoczynkiem.
4.Intensywność treningów:

Różnorodność treningów była jeszcze większa niż wcześniej. Wartości w tabeli nie bardzo to potwierdzają.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Pod tym względem było przeciętnie. Udało się za to wykręcić kilka dobrych czasów i rekord na jednym z kultowych podjazdów.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Pierwsze trzy dni tygodnia to czas odpoczynku po którym wracam do mocniejszych treningów. Chciałbym zaliczyć więcej podjazdów i może wreszcie jakieś czeskie górki. Od kolejnego tygodnia już treningi ukierunkowane pod wyścigi i czasówki. Główny cel to utrzymanie obecnej formy jak najdłużej, nie liczę na zbyt dużą poprawę ale też na wyraźny spadek mocy. Dołożenie kilku elementów powinno przełożyć się na dobrą dyspozycje startową. Mam już wiele rozwiązań na problemy które pojawiały się w poprzednich latach podczas wyścigów. Jeden z nich przetestowałem już w niedziele ale wypalił tylko w połowie.

Podsumowanie 27 tygodnia 2020

Niedziela, 5 lipca 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Bardzo ciężki to był tydzień. Po ostatnich słabszych momentach pojawiło się sporo różnych myśli w głowie, m.in. takie czy to co robię ma sens. Cały tydzień poświeciłem na wyrzucenie tych śmieci z głowy i złapanie świeżości. Cel został zrealizowany, organizm wrócił do swojego rytmu a forma powoli zaczęła wracać do normy, oczywiście jeszcze sporo pracy przede mną ale obrałem właściwy kierunek. W moim planie treningowym znalazło się miejsce na treningi tlenowe jak i mocniejsze akcenty. Najbardziej zadowolony jestem z weekendu, rozpocząłem go od ciekawej trasy pokonanej w równym tempie i wysokiej jak na ostatnie miesiące temperaturze, większych błędów nie popełniłem i nie złapałem kryzysu co często było moją bolączką. Tydzień zakończyłem sprawdzianem na podjazdach który wypadł na piątkę. Mimo mniejszej ilości treningów nie był to stracony czas. Bardzo poważnie zacząłem się zastanawiać nad tym czy jednak nie wystartować w jakimś wyścigu. Ostatecznych decyzji jeszcze nie podjąłem ale być może kilka razy sprawdzę się w mocnej obsadzie. Dużo będzie zależeć od mojej dyspozycji, nie tylko możliwości organizmu ale techniki z którą zawsze miałem mniejszy lub większy problem i przez to na wyścigach nie radziłem sobie tak dobrze jak na czasówkach.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Waga znów stabilna ale wciąż jest wyższa niż wcześniej co na tym poziomie sportowym ma kolosalne znaczenie.
2.Obciążenie treningowe:

Mimo mniejszej ilości treningów i innej intensywności udało się utrzymać wartości ATL i CTL na poziomie sprzed tygodnia.
3.Najlepsze moce:

Najlepsze wartości mocy wyszły dosyć przeciętne. Nie robiłem żadnych powtórzeń na konkretnych mocach a pojedyncze zrywy nie były tak długie jak analizowane długości odcinków.
4.Intensywność treningów:

Spośród kilku treningów tylko dwa były intensywne, sumy TSS z poszczególnych treningów nie były zbyt wysokie i szybko się regenerowałem.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Ten tydzień był nieco słabszy mimo kilku ataków na podjazdy. Nogi pracowały nieco lepiej, do pełni szczęścia zabrakło niższej wagi i może chociaż jeden rekord by wpadł.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Kolejny raz nie rozpisywałem treningów. Ten tydzień ma być jeszcze spokojny i bardziej spontaniczny a dopiero po 3 dniach odpoczynku po weekendzie ruszam z mocniejszymi treningami podporządkowanymi pod starty w dalszej części sezonu. Głownie będę ćwiczył wytrzymałość z domieszką wyższych stref. Nie planuje ataków na rekordy a może jakiś wpadnie.
8.Wstępny plan startów na lato/jesień:

Na razie wybrałem te imprezy które mnie interesują. Na razie pewne są tylko dwie czasówki. W przypadku pozostałych zadecydują czynniki ode mnie niezależne. Pierwszy raz wystartować chciałbym w Mamucie. Niewiadomą jest dystans, do wyboru mam 3 i ciężko się zdecydować. Kolejne starty będą zależeć od tego który dzień weekendu będę miał wolny. Kolejne są już tak odległe, że do tego czasu może wydarzyć się wszystko. Start w TRR raczej odpada ze względu na limity, w podobnej sytuacji jest kilkaset innych osób i dlatego istnieje opcja wystartowania w ciekawej czasówce składającej się z trzech podjazdów. Sezon chciałbym zakończyć kilkoma czasówkami, może coś się jeszcze pojawi w kalendarzu. Sezon krótki ale może uda się wystartować w kilku zawodach i pokazać z dobrej strony.

Podsumowanie 26 tygodnia 2020

Niedziela, 28 czerwca 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Kolejny trudny tydzień zakończony. Był pełny wzlotów i upadków na różnych płaszczyznach, m.in. rozregulowany organizm przez zmiany pogodowe i obciążenia jakim był poddawany przez ostatnie tygodnie. Spodziewałem się spadku dyspozycji ale nie w postaci słabych, nie kręcących nóg w których jednak zostało trochę mocy z pierwszej połowy miesiąca. Kiedyś już miałem podobne przypadki wiec wiedziałem co zrobić aby wyeliminować problemy i przywrócić nogi do stanu używalności. Cały czas nie da się utrzymywać wysokiego poziomu, u mnie kryzys objawił się w taki sposób, z każdego dołka się kiedyś wychodzi i z taką myślą wkraczam w kolejny tydzień. Chcąc szybko wyjść z dołka dalej forsowałem swój organizm, niby zaliczyłem tylko dwa mocne treningi ale obciążenie było znaczne, wyższe niż w 2 ostatnich tygodniach. Podstawowym problemem jaki się pojawił to zmiana pogody, kiedyś dobrze radziłem sobie w wysokich temperaturach a obecnie jest z tym dużo gorzej, głównie z tego powodu, że w tym roku było zaledwie kilka dni w których temperatura przekroczyła 25 stopni i organizm zupełnie się odzwyczaił. W takich warunkach posiłki powinny być inaczej zbilansowane, powstały niedobory np. magnezu czy białka i już proces regeneracji został zaburzony. W ostatnich dniach bardziej zaprzyjaźniłem się z rolerem, zafundowałem sobie kilka kąpieli w wodzie z rozpuszczonym magnezem i zmieniłem trochę jadłospis. Delikatną poprawę już widać ale oczekiwany efekt nie został jeszcze osiągnięty. Drugim powodem spadku dyspozycji było odejście od planu treningowego i bardziej spontaniczne podejście do sportu, efekt był taki, że trochę odpoczęła głowa a organizm się rozregulował. Mniej pożądanym skutkiem był wzrost wagi ale jak ma dzięki temu wrócić wcześniejsza dyspozycja to warto jakiś czas pomęczyć się z dodatkowym kilogramem. W sumie to cały lipiec mam na poprawę dyspozycji aby w sierpniu i wrześniu być w stanie rywalizować na wysokim poziomie w czasówkach. Wpływ na to ma również brak obciążeń wyścigowych, na treningach nie da się wszystkiego zrobić i w pełni zasymulować warunków panujących na wyścigu. Przez to wiele mocnych treningów na papierze wyglądało na lżejsze a w rzeczywistości bardzo obciążały organizm a nie znajdowało to potwierdzenia w parametrach ATL, CTL czy TSB.
Druga strona medalu jest taka, że pogoda poprawiła się na tyle, że udało się normalnie jeździć. Zaliczyłem nowy podjazd, poprawiłem kilka rekordów, w tym jeden już wiekowy. Wreszcie przetestowałem nową ramę i większych wad nie widzę. Przy większym rozmiarze rama jest lżejsza od poprzedniczki o 400 gram to jest dużo biorąc pod uwagę jak wychudzone są obecnie rowery. Przetestowałem ją w każdym możliwym terenie i jedynie nie jestem zadowolony z jazdy po kostce brukowej ale nigdy nie była to moja domena i ten argument nie jest decydujący. Rama jest niesamowicie sztywna, dużo łatwiej utrzymać moc czy zerwać się do finiszu, jedynie suport nie działa jak należy i w najbliższym czasie będzie raczej konieczna wymiana. Rower jest na razie w wersji przejściowej, z nowym widelcem czy pełni sprawną tylną przerzutką będę mógł ostatecznie stwierdzić czy jest dużo lepszy niż poprzednik.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Wahania wagi były spore, od początku tygodnia waga rosła a później znów zaczęła spadać jednak nie osiągnęła wartości z wcześniejszych tygodni.
2.Obciążenie treningowe:

Po słabszym okresie parametr TSB osiągnął najwyższe w tym roku wartości. Końcem tygodnia gdy zaaplikowałem więcej TSS parametr CTL był najwyższy w tym roku.
3.Najlepsze moce:

Do najlepszych mocy tegorocznych się nie zbliżyłem.
4.Intensywność treningów:

Intensywności treningów mimo że na papierze były podobne w rzeczywistości okazały się różne. Podczas treningów tlenowych kręciłem się w zakresie 60-70% FTP a przy górskich trasach z mocnymi pociągnięciami przekroczyłem 70 % intensywności.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Niby był to słaby tydzień ale patrząc na podjazdy można znaleźć pozytywy. Udało się poprawić aż 5 rekordów i zaliczyć jeden nowy podjazd. Inna ciekawostka jest taka, że tym razem zaliczyłem więcej różnych podjazdów i mniej niż połowa to wjazdy na Przegibek których mam już w tym roku sporo.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Na razie nie planowałem treningów ze względu na słabszą dyspozycje. Skupie się na treningach tlenowych, pojawią się również dwie mocniejsze jednostki. Prawdopodobnie na początku i końcu tygodnia.

Podsumowanie 25 tygodnia 2020

Poniedziałek, 22 czerwca 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Liczyłem na to, że wreszcie pogoda się ustabilizuje i będzie można normalnie jeździć w sprzyjających warunkach odpowiadających porze roku ale niestety znów pogoda dyktowała warunki i ze względów bezpieczeństwa ostatni trening na szosie zrobiłem w środę. Idąc tokiem jakim rozpoczynałem treningi w listopadzie teraz miał być najważniejszy etap sezonu, mniej treningów, więcej ważnych startów. Obciążenia wyścigowego nie da się nadrobić treningiem i dlatego ciężko będzie utrzymać formę jaką udało się wypracować, liczby wskazują na to, że nigdy tak dobrze nie było i niestety sporo rzeczy powoduje, że nie mogę cieszyć się formą tylko patrzeć jak ulatuje. Jedyne co mogę zrobić to maksymalnie spowolnić ten proces ale czy to będzie możliwe to pokażą następne tygodnie. Ostatnio ciężko znaleźć motywacje, jak nie ma czasu to jest pogoda do jazdy, gdy pojawia się czas to znów nie ma pogody. Do tego problemy ze sprzętem odcisnęły swoje piętno na samopoczuciu. Przez poprzednie miesiące gdy również nie wszystko się układało jakoś to wyglądało ale ten tydzień był najgorszy od ponad roku. Żadnego ładu i składu nie można było się doszukać w tym co robiłem, zwykle w końcówce czerwca sporo jeździłem w różnym tempie i terenie a tym razem treningu było znacznie mniej. Sporo mnie kosztowało dojście do miejsca w którym teraz się znajduje. Miałem przez ostatnie dni więcej czasu do przemyśleń i ostatecznie stwierdziłem, że taki reset się przyda. Ostatnio na drogach jest bardzo niebezpiecznie, kierowcy nie zawsze respektują rowerzystów i kolarzy a kolarze nie zawsze respektują przepisy ruchu drogowego i z tego nie wynika nic dobrego. Zazwyczaj kończy się to źle dla rowerzystów ale przyczyna nie zawsze leży po stronie kierowców. Brak wzajemnego zrozumienia i szacunku wzmacnia jedynie wzajemną niechęć i pogarsza bezpieczeństwo. Dobre ubezpieczenie to nie wszystko i nie zawsze rekompensuje utratę zdrowia które jest najważniejsze. Idąc tym tropem odpuściłem sobie jazdę w ten weekend, drogi po ostatnich deszczach są mokre i śliskie, widoczność znacznie gorsza i nietrudno o wypadek który jest ostatnią rzeczą której teraz potrzebuję. Na horyzoncie widać pogodne dni wiec będzie się można nacieszyć jazdą. Sprawiedliwości na Świecie nie ma i przez ostatnie miesiące można było tego doświadczyć np. przez znacznie gorszą pogodę, gdy u nas padało na północnym-zachodzie było sucho i pogodnie, w innych rejonach można od tygodnia przekraczać granice a na Śląsku dopiero po tygodniu zezwolono wjazd na Słowację a Czechy dalej zamknięte i aby pojechać w przyległe granicy tereny trzeba nadłożyć drogi. Ludzie mieszkający na Śląsku są tacy sami jak gdzie indziej, wobec przepisów i prawa powinniśmy być równi a tak nie jest. Pomijam już fakt tego co Państwo robi dla określonych grup społeczeństwa a reszta za to płaci bo z tym nigdy się nie pogodzę, nie mam na to wpływu i dlatego nie chce zawracać sobie tym głowy. Myślę, że lepsze czasy nadchodzą i w ciągu najbliższych tygodni potrzeba jazdy na rowerze będzie zaspokojona w dwójnasób, ostatnie dwa tygodnie były słabsze w moim wykonaniu, dużo odpoczywałem i sił mi nie brakuje.
1.Waga w ostatnim czasie:

Mała ilość jazdy w końcówce tygodnia wpłynęła na wzrost wagi.
2.Obciążenie treningowe:

Słabszy okres zaowocował spadkiem wartości ATL i CTL.
3.Najlepsze wartości mocy:

Brak bardzo intensywnych treningów i powtórzeń spowodował, że najlepsze wartości mocy odbiegają od rekordowych.
4.Intensywność treningów:

Nie skupiając się na intensywności i ćwiczeniach analiza danych pod tym kątem nie ma większego sensu. Dominowały wysiłki tlenowe z krótkimi wstawkami na większej intensywności oraz jedna próba czasowa z dobrym rezultatem
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Słaby to był tydzień również pod względem podjazdów. Jeden z nich mógł być rekordowy ale zabrakło kilku sekund. Sprawdziłem się w rywalizacji na segmencie i zgodnie z przypuszczeniami straciłem sporo do czołówki. Na innym podjeździe o równiejszym nachyleniu zapewne byłbym bliżej najlepszych.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
W dalszym ciągu nie będę trenował według schematu. Mam nadzieje, że pogoda pozwoli na więcej niż w ostatnim czasie. W ciągu tygodnia może uda się ustalić kalendarz startów w tym roku. Jak się uda to wystartuje w kilku czasówkach. Dłuższe wyścigi raczej odpuszczam w tym sezonie.

Podsumowanie 23 tygodnia 2020

Niedziela, 7 czerwca 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Ciężki i pechowy to był tydzień, pogoda nieco lepsza ale i tak wtrąciła swoje trzy grosze i weryfikowała plany. Już poniedziałek był trudnym dniem, wyjeżdżając na trening byłem zmotywowany, później nie szło ale po treningu cieszyłem się, że wróciłem do domu co dwóm dziewczynom się nie udało. Wybierając trasę biegnącą przez Wilkowice to ja mógłbym być na miejscu tych dziewczyn, jak zaczął się tydzień tak wyglądał w dalszej części. W środę znajomy cudem wyszedł cało ze spotkania z tirem który znalazł się na jego pasie. W piątek zaliczyłem upadek na ścieżce rowerowej a przyczyną był nieduży pies który wybiegł z bardzo niewidzialnego zaułku, miałem za mało czasu na reakcję i zdążyłem tylko zminimalizować straty, zdarty łokieć, obite żebra i kilka mniejszych obtarć, gdyby nie kask mogło być gorzej. Poza tym pęknięty telefon i złamany błotnik w rowerze, to nie koniec przygód, w niedziele znowu padłem ofiarom bezmyślnego kierowcy który wyjeżdżając z bocznej drogi nie zauważył mnie i z dwojga złego zaryzykowałem uszkodzenie sprzętu niż uderzenie w samochód, lot przez kierownice i obrażenia ciała, rower niestety dosyć poważnie uszkodzony ale mi się nic nie stało, przy tak dużym ruchu na drogach takich sytuacji jest coraz więcej i wiem, że sporo winy leżało po mojej stronie bo jechałem dosyć szybko. Po raz pierwszy od dawna musiałem dzwonić po wóz serwisowy, starty w sprzęcie spore, szprycha i centrowanie koła to nic przy uszkodzonym mocowaniu haka w ramie, już raz miałem taki defekt i to oznacza, że rama nadaje się na śmietnik. Wciąż brakuje mi szczęścia a wtedy gdy noga naprawdę zaczyna podawać to zazwyczaj coś się wydarzy i nic z tego nie ma. Mimo sporej ilości nieszczęść mogę znaleźć pozytywy. Jednym z nich jest fakt, że miałem nieco więcej czasu i udało się zrobić jeden trening ponad 4 godzinny, spotkać ze znajomymi i trochę odpocząć nie zawalając innych obowiązków. Oznaką tego, że mój organizm jest silny jest fakt, że po dwóch dniach od piątkowego upadku nie czuje już żadnego bólu a szlify na łokciu goją się w szybkim tempie. Mimo skrócenia kilku treningów solidny to był tydzień. Zaczął się od życiowej mocy na 10 minut, później poprawiłem kilka czasów na podjazdach, m.in. na Żar oraz zaliczyłem nowy podjazd w Beskidzie Małym. Mimo tego, że m.in. zapomniałem naładować licznik przed jednym z treningów czy zakończyłem przedwcześnie niedzielny wyjazd w góry to mogę być zadowolony z tego tygodnia. Miesiąc temu na początku tygodnia regeneracyjnego byłem zajechany, forma falowała wraz z wagą i samopoczuciem a teraz jest zupełnie inaczej. W czerwcu zwykle jeździ mi się lekko i przyjemnie i również w tym roku wygląda to podobnie z tym, że moje parametry są nieco lepsze niż zwykle ale to wypadkowa wkładu pracy i czasu jaki poświęciłem w ciągu ostatnich 7 miesięcy na treningi. Po niedzielnym treningu znalazłem kolejny pozytyw z braku wyścigów. Za pieniądze których nie wydałem na starty mogę kupić nową ramę, taki zakup planowałem dopiero zimą ale siła wyższa zdecydowała inaczej. Nie szukałem długo i znalazłem podobnej geometrii ramę do tej co mam przystosowaną do Di2 i zwykłych hamulców, niby jest z 2017 roku ale mi to nie przeszkadza, na razie zostawię ten sam widelec a później go zmienię aby pasował kolorystycznie do ramy. Bałem się, że poszukiwania potrwają długo i znowu kilka tygodni będę bez lepszego sprzętu a ten czas skróci się do tygodnia, przy okazji założę nowy łańcuch, stery i suport aby starego nie wyciągać z tamtej ramy. Dobrze jeździło mi się na tamtej ramie ale pęknicie dokładnie w tym samym miejscu co ostatnio nie daje dużych szans na skuteczną naprawę, to miejsce jest już osłabione a przy pracy jaką wykonuje rama w tym punkcie jest to niedopuszczalne bo sytuacje takie jak niedzielna mogą zdarzać się częściej a szkoda zarówno przerzutki jak i koła które również ucierpiało, w momencie zablokowania koła miałem ledwie 600 Wat ale to wystarczyło aby narobić tak dużych szkód i tak są mniejsze niż ewentualny uszczerbek na zdrowiu które jest bezcenne wiec ten nieprzewidziany wydatek traktuje jako kolejną zapłatę za przyjemności. Może po wymianie ramy wszystkie dziwne usterki w rowerze znikną i będę mógł cieszyć się jazdą i poza regularnym serwisem i czyszczeniem nie musieć kręcić przy rowerze.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

To był najtrudniejszy tydzień w tym roku. Najwyższa suma TSS wpłynęła na najlepsze wartości ATL i CTL w tym roku.
3.Najlepsze wartości mocy:

Kolejny tydzień z rekordową mocą na 10 minut, przy niższej wadze poprawiłem swój wcześniejszy wynik o 3 Waty. Osiągnąłem również najlepszą moc 20 minutową w tym roku mimo, że nie jechałem na 100 %.
4.Intensywność treningów:

W tym tygodniu dominowały intensywne treningi. Trzy razy byłem w górach, tylko raz jechałem w płaskim terenie i dwa razy po pagórkach. Zróżnicowane to były treningi i wartości mocy znormalizowanej mimo, że podobne to osiągnięte w różny sposób.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Zaliczyłem znowu sporo podjazdów. Poprawiłem trzy swoje czasy oraz zaliczyłem dwa nowe odcinki. Na kilku kolejnych osiągnąłem najlepsze czasy w tym roku a na większości uzyskałem dobre i satysfakcjonujące mnie czasy które jeszcze kilka lat temu były dla mnie nieosiągalne lub osiągałem je z dużym trudem.

W tym tygodniu zaatakowałem aż dwa podjazdy na czas. Podczas pierwszego nie udało się poprawić najlepszego czasu z 2017 roku, wtedy jechałem w warunkach bezwietrznych i ponad połowę po zmianach z innym kolarzem, wówczas byłem też bardzo zdenerwowany i w ten sposób rozładowałem swój stres. Tegoroczny przebieg jazdy na tym podjeździe to głównie walka z wiatrem i nawet życiowa moc na 10 minut nie pozwoliła zbliżyć się do tamtego czasu. Drugi podjazd to Góra Żar, nigdy nie lubiłem tego wzniesienia, do niedawna zwykle łapałem tam bombę i męczyłem się z tym podjazdem. Poprawiłem swój czas dosyć znacznie i mogę być zadowolony. Po pierwszych 6 podjazdach mam mieszane uczucia co do swojej dyspozycji, poprawiłem 5 czasów na 6 prób, tylko na Salmopol spisałem się słabo i tam były rezerwy w nogach, mimo to udało się poprawić swój czas. Na kilku odcinkach wciąż mam najlepsze czasy w tym roku, a na innych przegrywam wyłącznie z zawodnikami ze sportową przeszłością lub przyszłością lub takimi którzy poświęcają dużo więcej czasu i uwagi do treningów al.\bo od kilku lat są czołowymi amatorami w kraju. Żadnych przypadkowych nazwisk tam nie ma a porównując czasy do tych którzy są za moimi plecami, mogę stwierdzić, że w ubiegłym roku traciłem do nich sporo czasu. Kolejne ataki na rekordy dopiero w lipcu.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Kilka dni odpoczynku a dokładnie trzy i testy mocy na aluminiowym rowerze co oznacza, że nie przełoży się to na dobry czas na podjeździe pod Salmopol. Po teście znowu spokojniejsza jazda i kolejna górska wyrypa tym razem m.in. w Beskidzie Żywieckim gdzie mnie w tym roku jeszcze nie było. Jak warunki będą sprzyjające to przy zmotywowaniu spróbuje się na segmencie Przegibek od Międzybrodzia. W kolejnych tygodniach wprowadzę małe modyfikacje do treningów a mocniejsze jednostki wrócą w lipcu gdy już będę wiedział jak będzie wyglądać druga część sezonu.

Podsumowanie 22 tygodnia 2020

Niedziela, 31 maja 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Bardzo ciężki i nerwowy tydzień wreszcie dobiegł końca. Głównym powodem wszystkich problemów i nerwów była pogoda. Tak feralnej i zmiennej nie było już dawno i ciężko było trzymać się wcześniej ustalonych planów i kilka razy musiałem je zmieniać przez co nie wyrobiłem się z wszystkimi zadaniami na ten tydzień. Tak czasem bywa zwłaszcza wtedy gdy brakuje czasu.
Drugi tydzień z rzędu byłem na bakier z treningiem. Robiłem wszystko co w mojej mocy i z pogody i dostępnego czasu wycisnąłem tyle ile mogłem ale to było odrobine za mało, takie obciążenia tygodniowe końcem maja są trochę za niskie aby utrzymać wypracowany pułap sportowy. Udało się zaliczyć zaledwie jeden konkretny trening a powinny być takie dwa. Jazda w górach zawsze sprawia mi dużo radości, niewiele brakowało abym w tym tygodniu nie zaliczył żadnego treningu z podjazdami a to byłaby już porażka. Ciągłe manipulacje i zmiany służą przede wszystkim popełnianiu i utrwalaniu błędów które nie przynoszą niczego dobrego, a w efekcie obniżają poziom sportowy na który pracowałem latami. Ciągle walczę z eliminacją starych nawyków i błędów, liczba przeszkód jaka się pojawia nie sprzyja temu a w tym tygodniu było to wyraźniej widoczne. Wciąż czekam na moment gdy wszystko złoży się w logiczną całość i będę mógł czerpać przyjemność z tego co robię a nie rozpraszać się innymi rzeczami które ciągle siedzą w mojej głowie. Gdyby nie cierpliwość już dawno rower leżałby w kącie a ja byłbym nie wiadomo gdzie bo zdecydowanie nie należę do osób którym wszystko wychodzi i mają ogromną ilość szczęścia. Do wszystkiego doszedłem ciężką pracą która i tak w znacznej części się marnuje ale nic z tym nie mogę zrobić.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

W ostatnim czasie zacząłem znów. gubić wagę ale udało się opanować ten proces i dalszego spadku raczej nie będzie.
2.Obciążenie treningowe:

Tydzień był bardzo podobny do poprzedniego, nazbierałem nieco więcej TSS ale i tak poniżej przyjętej wartości. Na ostatni tydzień przed odpoczynkiem zostało podobnie jak miesiąc wcześniej ponad 800 TSS, przy sprzyjającej pogodzie nie będzie to trudne zadanie, jak się nie uda to po prostu wartości będą niższe także od tych jakie były na początku czerwca w 2018 i 2019 roku.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym tygodniu nie atakowałem żadnych podjazdów na czas i wszystkie wartości mocy nie są maksymalne tylko byłbym w stanie je powtórzyć kilka razy podczas jednej sesji treningowej.
4.Intensywność treningów:

Treningi w tym tygodniu były zróżnicowane. Trochę pracy nad FTP, jedna sesja poświęcona na VO2Max, nieco wytrzymałości oraz jeden konkretny trening w górach. W związku z tym intensywności były różne mimo tego, że TSS wynikało również z długości a nie intensywności ćwiczeń.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Spis podjazdów:

Mało podjazdów i praktycznie wszystkie zaliczone podczas jednego treningu. Pojawiły się aż trzy nowe a na dwóch poprawiłem swoje rekordy czasowe mimo tego, że nie nastawiałem się na to. Różnice były symboliczne bo wynosiły około 10 sekund.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Wszystko zależy od pogody. Jeden trening z powtórzeniami i aż trzy w górach. Może w końcu wpadnie 3000 metrów w pionie podczas jednego treningu.

Podsumowanie 21 tygodnia 2020

Niedziela, 24 maja 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Dobry tydzień zakończony. Powoli wracam do wcześniejszego wypracowanego rytmu życia który przez ostatnie dwa miesiące był zaburzony. Niby było więcej czasu na różne rzeczy ale te ważne którym poświęcam najwięcej uwagi były w tym czasie w zawieszeniu. Niedługo czekają mnie delikatne zmiany które jednak nie będą miały wpływu na podział czasu i obowiązków ale mogą mieć wpływ na kolejne lata i dalsze życie. Potrzebuje nieco czasu aby przyzwyczaić się do sytuacji z którą nie miałem do czynienia przez ostatnie 10 tygodni. Na razie ciężko wszystko tak poukładać aby mieć czas na to co robiłem wcześniej i niektóre czynności obecnie nieco zaniedbuje. Mam mniej czasu na trening oraz serwis sprzętu. Dodając do tego kapryśną pogodę nie jestem w optymalnym położeniu.
Przez ostatnie dni musiałem skrócić dwa treningi. Jeden został całkowicie zmodyfikowany a drugi był po prostu krótszy. Nie zrealizowałem wszystkich założeń na ten tydzień le nie były one aż tak ważne. Zwykle staram się trzymać wcześniej zaplanowanych treningów ale nie zawsze się to udaje. Mimo to, moja forma idzie w ostatnim czasie do góry. Jeszcze 2 tygodnie temu myślałem, że coś złego się ze mną dzieje, męczyłem się i nie czerpałem przyjemności z jazdy. Chwila słabości minęła, wróciła przyjemność z jazdy a z nią pojawiła się moc w nogach. Ograniczenie treningów z powtórzeniami miało zwoje złe i dobre strony. Miałem więcej luzu w głowie i mogłem więcej pojeździć po moich ulubionych górach, z drugiej strony brakowało obciążeń które dawałyby odczuwalny wzrost formy i przyjemności z jazdy. Na razie nie zamierzam nic robić w tym temacie i trzymać się tego co robiłem w ostatnich tygodniach. Przy braku konfrontacji z innymi zawodnikami, m.in. przez ograniczone do minimum kontakty z osobami walczę głownie z samym sobą na podjazdach. Na razie wygląda to bardzo dobrze, pojawiają się moce zbliżone do życiowych a nawet lepsze i przekłada się to na rekordowe czasy na podjazdach które znam wiele lat i zaliczyłem wiele razy. Jestem na dobrej drodze aby łamać kolejne rekordy, musi tylko zgrać się kilka rzeczy z których zazwyczaj co najmniej jedna szwankuje i przez to czuje niedosyt z osiąganych rezultatów.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

Dobry tydzień ale do wypełnienia planu zabrakło minimum 60 TSS. W ciągu dwóch najbliższych tygodni chciałbym to nadrobić. Taka różnica nie znaczy nic ale lubię równe cyferki.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym tygodniu generowałem niezłe moce, dobry wynik minutowy, niezły na 5 minut oraz życiowy na 10 minut.
4.Intensywność treningów:

Treningi mimo, że zróżnicowane to miały podobną intensywność. Długość poszczególnych jazd również była różna, od 90 do 240 minut.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podsumowanie podjazdów:

Przez ostatnie dni zaliczyłem kilkanaście podjazdów. Wpadł jeden nowy oraz jeden rekord.

Moja rywalizacja z podjazdami wygląda coraz lepiej, poza Salmopolem który mi wybitnie nie wyszedł prezentowałem wysoki poziom, pokonywanie podjazdów z mocą oscylującą wokół 5,5 W/kg to już nie są przelewki. W poprzednich latach miałem pojedyncze przebłyski takiej mocy ale głównie w drugiej części sezonu a wiosną zwykle prezentowałem się słabiej. Kolejny podjazd będzie wymagał jeszcze większego nakładu mocy, jest łatwiejszy, krótszy ale z wyśrubowanym już czasem. Kolejne są bardzo zróżnicowane ale prezentowanie podobnego poziomu na kolejnych próbach czasowych powinno przełożyć się na nowe rekordy czasowe. Im więcej sekund urwę z najlepszych czasów tym będę bardziej pewny, że tych rekordów w przyszłości już nie ruszę.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Wymagający to będzie tydzień a i tak wyznacznikiem będzie pogoda. Podjazd na czas pojadę chyba przed weekendem. Plan zakłada nadrobienie brakujących TSS z poprzedniego tygodnia a jak czas i pogoda pozwoli to i zrobienie zaliczki przed kolejnym tygodniem.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum