Wpisy archiwalne w kategorii
Podsumowanie Tygodnia
Dystans całkowity: | b.d. |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 0.00 km |
Więcej statystyk |
Podsumowanie 20 tygodnia 2020
Niedziela, 17 maja 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Tydzień poświęcony na odpoczynek minął szybko. W odróżnieniu od ostatnich blisko 2 miesięcy miałem znacznie mniejsze pole manewru i musiałem się trzymać wcześniej ułożonego planu, jakiekolwiek zmiany lub brak możliwości wykonania jakiejś czynności powodował, że przepadała. Odzwyczaiłem się od tego i pewnie jakiś czas musi minąć abym wrócił do wcześniej znanej rzeczywistości. Plusem było to, że był to luźniejszy tydzień i nie zaniedbałem niczego.
Mój organizm domagał się odpoczynku i muszę stwierdzić, że tydzień nie wystarczył aby w pełni zregenerować siły. Ograniczenia jakie obecnie występują spowodowały nawrót problemów z płucami, nie są tak wydajne jak być powinny i to bardzo przeszkadza. Organizm poddany ogromnemu wysiłkowi w ostatnim czasie protestuje i objawia się to m.in. przez pojawiający się co jakiś czas, w najmniej oczekiwanym momencie ból pleców. Jak pomyśle o tym jak dostały w kość to nie mam prawa się dziwić zwłaszcza, że kilka lat temu taki ból towarzyszył mi na porządku dziennym. Niby są to drobne problemy ale mają duży wpływ na wydolność organizmu.
Przez kilka luźniejszych dni znalazłem czas na przemyślenia i poddałem analizie ostatnie kilka miesięcy głównie pod kątem treningu. Ciężko porównać ten okres do jakiegokolwiek z przeszłości. W ubiegłych latach bazowałem głównie na wytrzymałości a treningi tlenowe stanowiły ponad połowę objętości treningowej. Od listopada sporo czasu trenowałem w wyższych strefach a tlenówek było stosunkowo niewiele. Mój organizm był inaczej zaprogramowany i zmiana metod i układu treningów przyniosła zarówno dobre jak i złe skutki. Dobrą stroną jest to, że bardzo dobrze radze sobie podczas wysiłków beztlenowych, nawet takie akcenty które nigdy mi nie leżały wychodzą lepiej. Moja dobra dyspozycja na podjazdach jest jeszcze lepsza i podczas wysiłków trwających do 2 godzin jestem w stanie dać z siebie wiele. Dużo czasu poświeciłem na ćwiczenie takich elementów jak rozgrzewka, start czy finisz i widać efekty. To wszystko odbyło się kosztem wytrzymałości. Dużo mniej jeździłem w tlenie i brakuje mnie przy dłuższych trasach czy powtórzeniach. Jest to do szybkiego nadrobienia ale w obecnej sytuacji nie jest to konieczność bez której nie będę skutecznie sobie radził tam gdzie czuje się najlepiej czyli w górach. Idealnym parametrem obrazującym moją dyspozycje jest tętno. Przy wysiłku tlenowym mam puls wyższy o około 10 niż dotychczas, im bliżej progu FTP tym różnica mniejsza a powyżej progu różnice tętna nie są już tak duże a maksymalna jego wartość nie uległa zmianie. Z wyższym tętnem da się jeździć a na dłuższych trasach sporo nadrabiam przez odpowiednie żywienie i nawadnianie. Wypróbowałem już dziesiątki produktów i rozwiązań z których udało się wybrać te najlepsze które mi odpowiadają i dają dużo energii podczas jazdy. Z mojego punktu widzenia w tym roku jestem mocniejszy i na podjazdach, czasówkach czy nawet dystansach do 60 kilometrów jestem w stanie dać z siebie dużo co kilka razy już w tym roku potwierdziłem.
Każdy ostatni tydzień przynosi zmiany. Zmiany nie oznaczają tego, że wszystkie poprzednie nakazy przestają obowiązywać. Jeżdżąc z zakrytą twarzą czuje się coraz dziwniej, większość osób ma to w dupie a za kilka miesięcy będzie płacz jak sytuacja sprzed paru tygodni się powtórzy i z domu będzie można wyjść tylko do pracy czy sklepu.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

Czas odpoczynku wpłynął na wartości ATL, CTL i TSB. Dwa pierwsze wskaźniki nieco spadły a drugi pierwszy raz od kilku tygodni osiągnął wartości dodatnie.
3.Najlepsze moce:

W tym tygodniu osiągnąłem niezłe wartości mocy na 5 i 12 minut. Ta druga wartość jest jedną z lepszych jakie osiągnąłem w życiu.
4.Intensywność treningów:

5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Kolejny wymagający tydzień. Jak pogoda pozwoli i uda się zaliczyć wszystkie treningi to nogi będą boleć.
7.Informacje o podjazdach:

Kolejny rekord wpadł a poza tym kilka innych podjazdów w Beskidzie Małym. Był także mały jubileusz, po raz 300 wjechałem na przełęcz Przegibek. Kilku sekund brakło aby osiągnięty czas znalazł się w 100 najszybszych wjazdów na przełęcz od Straconki. Jak się postaram to być może w tym roku dojdę do 400 wjazdów.
Kalendarz czasówek na podjazdach też zaczyna nabierać już kształtów:

Wszystkie trzy czasówki przyniosły nowe rekordy. Czas na Salmopol da się jeszcze poprawić a pozostałe dwa wyszły bardzo dobre szczególnie na tle rywali którzy w tym roku zmierzyli się z tymi odcinkami. Na wszystkich trzech póki co jestem najlepszy w tym roku i liczę, że pozostanę w TOP 10 do końca sezonu. Kolejne czasówki będą zróżnicowane, na niektórych potwierdzenie poziomu np. z Kocierza wystarczy na nowy rekord a na innych trzeba będzie dołożyć. Przy mojej dosyć płaskiej krzywej mocy muszę podnieść swój poziom aby wyśrubowanie niektórych rekordów było możliwe. Na razie nie tęsknię za wyścigami a wylewanie potu i walka z podjazdami daje mi dużo satysfakcji i potwierdza dobre przygotowanie do sezonu.
Mój organizm domagał się odpoczynku i muszę stwierdzić, że tydzień nie wystarczył aby w pełni zregenerować siły. Ograniczenia jakie obecnie występują spowodowały nawrót problemów z płucami, nie są tak wydajne jak być powinny i to bardzo przeszkadza. Organizm poddany ogromnemu wysiłkowi w ostatnim czasie protestuje i objawia się to m.in. przez pojawiający się co jakiś czas, w najmniej oczekiwanym momencie ból pleców. Jak pomyśle o tym jak dostały w kość to nie mam prawa się dziwić zwłaszcza, że kilka lat temu taki ból towarzyszył mi na porządku dziennym. Niby są to drobne problemy ale mają duży wpływ na wydolność organizmu.
Przez kilka luźniejszych dni znalazłem czas na przemyślenia i poddałem analizie ostatnie kilka miesięcy głównie pod kątem treningu. Ciężko porównać ten okres do jakiegokolwiek z przeszłości. W ubiegłych latach bazowałem głównie na wytrzymałości a treningi tlenowe stanowiły ponad połowę objętości treningowej. Od listopada sporo czasu trenowałem w wyższych strefach a tlenówek było stosunkowo niewiele. Mój organizm był inaczej zaprogramowany i zmiana metod i układu treningów przyniosła zarówno dobre jak i złe skutki. Dobrą stroną jest to, że bardzo dobrze radze sobie podczas wysiłków beztlenowych, nawet takie akcenty które nigdy mi nie leżały wychodzą lepiej. Moja dobra dyspozycja na podjazdach jest jeszcze lepsza i podczas wysiłków trwających do 2 godzin jestem w stanie dać z siebie wiele. Dużo czasu poświeciłem na ćwiczenie takich elementów jak rozgrzewka, start czy finisz i widać efekty. To wszystko odbyło się kosztem wytrzymałości. Dużo mniej jeździłem w tlenie i brakuje mnie przy dłuższych trasach czy powtórzeniach. Jest to do szybkiego nadrobienia ale w obecnej sytuacji nie jest to konieczność bez której nie będę skutecznie sobie radził tam gdzie czuje się najlepiej czyli w górach. Idealnym parametrem obrazującym moją dyspozycje jest tętno. Przy wysiłku tlenowym mam puls wyższy o około 10 niż dotychczas, im bliżej progu FTP tym różnica mniejsza a powyżej progu różnice tętna nie są już tak duże a maksymalna jego wartość nie uległa zmianie. Z wyższym tętnem da się jeździć a na dłuższych trasach sporo nadrabiam przez odpowiednie żywienie i nawadnianie. Wypróbowałem już dziesiątki produktów i rozwiązań z których udało się wybrać te najlepsze które mi odpowiadają i dają dużo energii podczas jazdy. Z mojego punktu widzenia w tym roku jestem mocniejszy i na podjazdach, czasówkach czy nawet dystansach do 60 kilometrów jestem w stanie dać z siebie dużo co kilka razy już w tym roku potwierdziłem.
Każdy ostatni tydzień przynosi zmiany. Zmiany nie oznaczają tego, że wszystkie poprzednie nakazy przestają obowiązywać. Jeżdżąc z zakrytą twarzą czuje się coraz dziwniej, większość osób ma to w dupie a za kilka miesięcy będzie płacz jak sytuacja sprzed paru tygodni się powtórzy i z domu będzie można wyjść tylko do pracy czy sklepu.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

Czas odpoczynku wpłynął na wartości ATL, CTL i TSB. Dwa pierwsze wskaźniki nieco spadły a drugi pierwszy raz od kilku tygodni osiągnął wartości dodatnie.
3.Najlepsze moce:

W tym tygodniu osiągnąłem niezłe wartości mocy na 5 i 12 minut. Ta druga wartość jest jedną z lepszych jakie osiągnąłem w życiu.
4.Intensywność treningów:

5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Kolejny wymagający tydzień. Jak pogoda pozwoli i uda się zaliczyć wszystkie treningi to nogi będą boleć.
7.Informacje o podjazdach:

Kolejny rekord wpadł a poza tym kilka innych podjazdów w Beskidzie Małym. Był także mały jubileusz, po raz 300 wjechałem na przełęcz Przegibek. Kilku sekund brakło aby osiągnięty czas znalazł się w 100 najszybszych wjazdów na przełęcz od Straconki. Jak się postaram to być może w tym roku dojdę do 400 wjazdów.
Kalendarz czasówek na podjazdach też zaczyna nabierać już kształtów:

Wszystkie trzy czasówki przyniosły nowe rekordy. Czas na Salmopol da się jeszcze poprawić a pozostałe dwa wyszły bardzo dobre szczególnie na tle rywali którzy w tym roku zmierzyli się z tymi odcinkami. Na wszystkich trzech póki co jestem najlepszy w tym roku i liczę, że pozostanę w TOP 10 do końca sezonu. Kolejne czasówki będą zróżnicowane, na niektórych potwierdzenie poziomu np. z Kocierza wystarczy na nowy rekord a na innych trzeba będzie dołożyć. Przy mojej dosyć płaskiej krzywej mocy muszę podnieść swój poziom aby wyśrubowanie niektórych rekordów było możliwe. Na razie nie tęsknię za wyścigami a wylewanie potu i walka z podjazdami daje mi dużo satysfakcji i potwierdza dobre przygotowanie do sezonu.
Podsumowanie 19 tygodnia 2020
Niedziela, 10 maja 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Mega wymagający tydzień będący kumulacją zmęczenia wynikającego z dużego obciążenia treningowego i nie tylko jakie sobie narzuciłem przez ostatnich kilka tygodni. Wcześniej wypadł jeden trening i zdecydowałem się do nadrobić. Niestety zbiegło się to z słabszym dniem który objawił się m.in. dużym wzrostem wagi. Jadąc podjazd na czas spisałem się po prostu słabo. Pozostałe treningi wyglądały lepiej. Dużo jeździłem po górach zaliczając aż trzy trasy z przewyższeniem przekraczającym 2000 metrów. Z każdym dniem czułem narastające zmęczenie objawiające się w różny sposób, pry takiej samej ilości snu potrafiłem wstać bardzo zmęczony, nie byłem w stanie nieraz zjeść całego odpowiednio zbilansowanego posiłku, mój organizm nie przyjmował odpowiedniej ilości wody, częściej musiałem korzystać z toalety. Mięśnie różnych partii ciała bolały a regeneracja organizmu wydłużyła się. Biorąc pod uwagę sam trening to nie powinno tak być, dokładając do tego obciążenia o których spora część kolarzy nie ma bladego pojęcia wychodzi na to, że mój organizm w ciągu ostatnich 6-8 tygodni został poddany ciężkiej próbie wytrzymałościowej po której musiał odpowiednio zareagować. Za 3-4 tygodnie wszystko powinno wrócić do normy, takich obciążeń nie będę już aplikował do organizmu i zmęczenie będzie pochodzić głównie z treningów. Ostatnio pojawiły się znowu drobne problemy ze sprzętem a dokładnie osprzętem. Kilka razy spadł mi łańcuch , przerzutka zmieniła się samoczynnie i łańcuch pod obciążeniem spadał z korby. Podczas niedzielnego treningu bateria rozładowała się nagle, przed jazdą był odpowiedni stan aby przejechać cały trening, później monitorowałem powolny spadek. Mając 800 kilometrów id ładowania przednia przerzutka przestała działać a tylna wyłączyła się 50 kilometrów później. Wychodzi na to, że coś chyba jest nie tak z osprzętem i będę musiał się temu dokładniej przyjrzeć. Na razie nie mam problemów z baterią w liczniku, Garmin wytrzymywał zaledwie 5 godzin na jednym ładowaniu i często bateria padała na trasie a Bryton starcza na 10 dni jazdy średnio po 2 godziny i bateria jeszcze nie jest w pełni rozładowana. Jeżdżąc po okolicznych drogach coraz częściej widać ludzi i rowerzystów z odsłoniętymi twarzami nawet w miastach. Już kilka razy spotkałem kilkunasto osobowe grupy rowerzystów i ponad 20 osobowe grupy pieszych. Sytuacja wraca powoli do normy ale powoli, na wszystko przyjdzie czas a przyśpieszanie tego może pogorszyć sytuacje która zwłaszcza w województwie Śląskim nie wygląda zbyt ciekawie. Pozwoleń na imprezy masowe nie ma i chyba długo nie będzie, sukcesem będzie przeprowadzenie kilku imprez sportowych przeznaczonych dla zawodowych sportowców. Na tym dużo osób traci a mniejsze imprezy które trudniej zabezpieczyć ze względów m.in. ograniczonego budżetu są zbyt dużym ryzykiem w kontekście ewentualnego rozprzestrzenienia się epidemii która wbrew pozorom szybko nie wygaśnie. W dalszym ciągu jestem zdania, że ten rok z życia towarzyskiego i sportowego będzie wycięty, nawet jak latem będzie lepiej to jesienią gdy zacznie się sezon grypowy to problem znów powróci. Tyle rzeczy się zmieniło, że wydanie pozwolenia na imprezy masowe to ostatnia rzecz którą w tej sytuacji powinien zrobić Rząd, pierwsze objawy kryzysu już są widoczne, wyraźnie spadło zapotrzebowanie na energie elektryczną a co za tym idzie zmalał popyt na paliwa potrzebne do produkcji energii, z powodu barku zimy stan wód jest tak niski, że za jakiś czas może braknąć wody pitnej, kolejny ważny problem to spadek wartości pieniądza co w połączeniu ze spadkiem zarobków jaki dotknął sporą ilość osób powoduje, że wiele osób znów zaczyna żyć od pierwszego do pierwszego. Trzeba z tym żyć, bez ograniczeń sytuacja na pewno byłaby gorsza, w innych krajach również wszystko wygląda podobnie lub nawet gorzej. Dobrze żyło się Polakowi, nagle wszystko się zmieniło i Polak ma to wszystkich wokół pretensje i zarzuca, że ktoś wymyślił Korona Wirusa, rzucanie statystykami chorób to nie jest żaden argument, nigdy w tylu krajach naraz nie było tylu chorych i w podobnym czasie nie zmarło tyle osób na tą samą przypadłość. Wszystkie dane porównawcze dotyczą całego roku a dane o korona wirusie ledwie 3 miesięcy. Ta choroba jest przede wszystkim zaraźliwa, nowotworem nie da się zarazić, głodem nie da się zarazić, grypą dużo trudniej jest się zarazić niż tym wirusem. To jest główny powód dla którego zdecydowano się na takie kroki, Polska Służba Zdrowia kuleje, we Włoszech była na znacznie wyższym poziomie do momentu w którym zaraza nie zabrała ze sobą sporej ilości lekarzy. Zamiast szukać dziur w całym należy się zastanowić z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Może niektóre decyzje nie były do końca przemyślane a cała otoczka jest trochę „nadmuchana” ale gdyby nie było żadnego zagrożenia to nikt by o tym nie mówił. Trochę przyćmiło to inne tragedie jakie w obecnym czasie na Świecie się wydarzyły ale ten problem dotyczy Całego Świata i zbiera żniwo niemal w każdym Państwie, kiedyś nie było mediów, nie było wiadomości, ludzie wiedzieli mniej, życie wyglądało inaczej, podobne wirusy były ale przez ograniczony kontakt miedzy ludźmi nie obejmowały tylu osób. Jest to próba dla wszystkich i trzeba do tego podjeść spokojnie a gdy wszystko wróci do normy czerpać jeszcze większą przyjemność z tego co dawało nam radość a w trudnym czasie dostęp do tego był ograniczony lub niemożliwy.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Po raz pierwszy od dawna pojawiły się u mnie wyraźne wahania wagi. Oczywiście miało to wpływ na dyspozycje sportowa, im wyższa waga tym gorszej jakości jazda.
2.Obciążenie treningowe:

Pod tym względem był to najtrudniejszy tydzień w tym roku. Udało się nadrobić zaległości z ubiegłego tygodnia i zakończyć 3 tygodniowy cykl z ponad 2000 TSS. Wartości ATL i CTL również osiągnęły najwyższe tegoroczne wartości analogiczne z tymi jakie były zarówno rok jak i dwa lata temu.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym tygodniu nie byłem w stanie generować tak dobrych mocy jak wcześniej. To był jeden ze skutków narastającego zmęczenia organizmu.
4.Intensywność treningów:

Treningi miały zróżnicowaną intensywność. Raz zdecydowałem się skorzystać z trenażera i wtedy trening był najintensywniejszy.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Informacje o podjazdach:

Ten tydzień był obfity w podjazdy. Zaliczyłem aż trzy treningi z przewyższeniem ponad 2000 metrów. Poprawiłem kilka czasów i poznałem dwa nowe odcinki. Ogólnie moja dyspozycja z powodu zmęczenia nie była tak dobra jak pozwala na to obecny poziom jaki udało się wypracować.

Drugi podjazd na czas nie poszedł tak dobrze jak pierwszy. W wolnej chwili i sprzyjających warunkach spróbuje jeszcze raz. Najbliższe dwa podjazdy są trudniejsze a na takich moje szanse na lepszy rezultat rosną.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Jedyna opcja na ten tydzień to odpoczynek, zarówno psychiczny jak i fizyczny, brak mocnych jednostek treningowych powinien pomóc w regeneracji organizmu. Powoli wracam do normalnej pracy i czasu tez może być mniej ale dla mnie to nie jest problem.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Po raz pierwszy od dawna pojawiły się u mnie wyraźne wahania wagi. Oczywiście miało to wpływ na dyspozycje sportowa, im wyższa waga tym gorszej jakości jazda.
2.Obciążenie treningowe:

Pod tym względem był to najtrudniejszy tydzień w tym roku. Udało się nadrobić zaległości z ubiegłego tygodnia i zakończyć 3 tygodniowy cykl z ponad 2000 TSS. Wartości ATL i CTL również osiągnęły najwyższe tegoroczne wartości analogiczne z tymi jakie były zarówno rok jak i dwa lata temu.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym tygodniu nie byłem w stanie generować tak dobrych mocy jak wcześniej. To był jeden ze skutków narastającego zmęczenia organizmu.
4.Intensywność treningów:

Treningi miały zróżnicowaną intensywność. Raz zdecydowałem się skorzystać z trenażera i wtedy trening był najintensywniejszy.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Informacje o podjazdach:

Ten tydzień był obfity w podjazdy. Zaliczyłem aż trzy treningi z przewyższeniem ponad 2000 metrów. Poprawiłem kilka czasów i poznałem dwa nowe odcinki. Ogólnie moja dyspozycja z powodu zmęczenia nie była tak dobra jak pozwala na to obecny poziom jaki udało się wypracować.

Drugi podjazd na czas nie poszedł tak dobrze jak pierwszy. W wolnej chwili i sprzyjających warunkach spróbuje jeszcze raz. Najbliższe dwa podjazdy są trudniejsze a na takich moje szanse na lepszy rezultat rosną.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Jedyna opcja na ten tydzień to odpoczynek, zarówno psychiczny jak i fizyczny, brak mocnych jednostek treningowych powinien pomóc w regeneracji organizmu. Powoli wracam do normalnej pracy i czasu tez może być mniej ale dla mnie to nie jest problem.
Podsumowanie 18 tygodnia 2020
Niedziela, 3 maja 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Miniony tydzień nie należał do najłatwiejszych. Duży udział w tym miała zmienna pogoda która jak co roku na przełomie kwietnia i maja grała pierwsze skrzypce. Wszystko co robiłem było strasznie chaotyczne, wiele rzeczy zaczynałem i nie byłem w stanie skończyć. W pewnym sensie wróciłem do starych czasów gdy na wiele rzeczy nie zwracałem uwagi a moje życie było niepoukładane i chaotyczne. To z czym od dłuższego czasu walczę niespodziewanie powróciło. Oczywiście miało to wpływ także na ilość i jakość treningów z których nie jestem zadowolony. Musiałem skracać treningi, jeden w ogóle wypadł a na pozostałych również nie szło tak jak powinno. Ciężko stwierdzić czy to był najgorszy od jakiegoś czasu tydzień bo jednak poza tym jednym treningiem którego nie było utrzymałem regularność. Noga podawała raz lepiej, raz gorzej, nie na tyle aby mieć wpływ na zmiany długości treningów. Wszystkie zmiany wywołała zmienna pogoda, z jednej strony deszczu trzeba a z drugiej te opady są tak nieregularne, nierównomierne i niespodziewane, że ciężko jest modyfikować plany tak aby niczego nie zaniedbać. Osobnym problemem jaki się pojawił w ostatnim czasie to duże wahania tętna, od momentu w którym znów zacząłem jeździć na szosie po kwarantannie mój puls prawie na każdym wyjeździe jest podwyższony ale tylko do momentu gdy zbliżam się do progu FTP wtedy wszystko jest w normie. Jest to bardzo obszerny temat, wiele rzeczy ma wpływ na tętno i dlatego na razie nie zastanawiam się nad przyczynami i nie przejmuje tym jakie mam tętno. W tym tygodniu nie zrobiłem żadnej konkretnej trasy a miałem w planie 2 trasy z podjazdami. Jedną z nich zastąpiłem przez 8 krotne zdobycie Przegibka a drugą przesunąłem na kolejny tydzień. Ostatnio dużo czasu poświeciłem na analizę treningów, porównania z poprzednimi sezonami i doszedłem do wniosku, że najwięcej różnić dają detale. Kiedyś męczyłem się z wjazdem pod daną górkę, a w tym roku wjeżdżam dużo lżej i szybciej. W tym momencie jedynym podjazdem na którym da się trenować różne aspekty to Przegibek, podjazdy w Jaworzu są albo za krótkie albo za płaskie, albo mają zbyt zmienne nachylenie by utrzymać moc w przyjętych widełkach. W tym roku jestem mocniejszy i dlatego te górki w okolicy wydają mi się łatwe. W obecnym czasie nie robię dużej ilości treningów specjalistycznych, gdyby były wyścigi to co innego, jeden, dwa takie treningi w tygodniu wystarczą i jest więcej czasu na wyjazdy w góry czy treningi w równym, niezbyt mocnym tempie na które zazwyczaj brakowało czasu.
1.Waga w ostatnim tygodniu:
2.Obciążenie treningowe:
Do pełnej satysfakcji zabrakło jednego treningu który przełożyłby się na najlepsze wartości CTL i ATL w tym roku.
3.Najlepsze moce:
4.Intensywność treningów:
Wszystkie treningi miały zbliżoną intensywność, różniły się długością i założeniami. Zrobiłem także dwie przejażdżki regeneracyjne na bardzo niskiej intensywności.
5.Dane liczbowe:
Czas w strefach:
Dane szczegółowe:
6.Podsumowanie podjazdów:
Tak się złożyło, że przez cały tydzień zaliczyłem tylko jedną przełęcz, za to pojawiłem się na niej 11 razy. To rekord, zwykle zaliczenie tylu podjazdów zajmowało mi 2-3 tygodnie.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Ciężki tydzień mnie czeka ale później odpoczynek więc powinienem dać radę.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

Do pełnej satysfakcji zabrakło jednego treningu który przełożyłby się na najlepsze wartości CTL i ATL w tym roku.
3.Najlepsze moce:

4.Intensywność treningów:

Wszystkie treningi miały zbliżoną intensywność, różniły się długością i założeniami. Zrobiłem także dwie przejażdżki regeneracyjne na bardzo niskiej intensywności.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podsumowanie podjazdów:

Tak się złożyło, że przez cały tydzień zaliczyłem tylko jedną przełęcz, za to pojawiłem się na niej 11 razy. To rekord, zwykle zaliczenie tylu podjazdów zajmowało mi 2-3 tygodnie.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Ciężki tydzień mnie czeka ale później odpoczynek więc powinienem dać radę.
Podsumowanie 17 tygodnia 2020
Niedziela, 26 kwietnia 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ostatni tydzień był bardzo wymagający dla mnie ale nie pod względem treningów. Po ponad 3 tygodniach spędzonych w domu lub na podwórku bez zbędnego wychodzenia, nie chodziłem nawet do pracy miło było bez żadnych wyrzutów sumienia wyjechać z domu. Dużo czasu poświeciłem na wiosenne prace koło domu obciążając znacznie organizm który nie był tak wydajny i męczył się dużo bardziej przy treningach i innych rzeczach. Pogoda bardzo sprzyjała spędzaniu czasu na zewnątrz wiec obowiązki zawodowe wykonywałem wczesnym rankiem lub późnym wieczorem będąc cały czas pod telefonem aby ważne rzeczy załatwiać od ręki. Do dzisiaj nie umie się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości bo zwykle pracowałem „ od do” i poza tymi godzinami nie interesowała mnie praca a teraz muszę być dostępny prawie całą dobę i to trochę przeszkadza.
Pod względem treningowym był to dobry tydzień. W sumie tylko dwa dni poświeciłem na realizacje założeń treningowych a pozostałe to była typowa jazda a nie trenowanie. Mimo to nabiłem sporo TSS oraz zaliczyłem sporo podjazdów których brakowało w poprzednich tygodniach. Zmieniłem co nieco w ustawieniach roweru i wpłynęło to na jakość jazdy. Po ostatnich testach i aktualizacji stref podczas treningów zbliżyłem się do najlepszych czasów na kilku podjazdach. Noga jeszcze nie jest w szczytowej dyspozycji, formy wyścigowej nie ma i na razie nad nią nie pracuje. Przede wszystkim z powodu braku treningów w grupie i konfrontacji z innymi nie jestem w stanie wskoczyć na poziom który pozwoli na skuteczną rywalizacje w wyścigach. Robię to co lubię najbardziej czyli jeżdżę podjazdy, także na czas i być może ten sezon będzie tak wyglądał do końca. Pierwsza próba czasowa na Kubalonkę pokazała, że jestem w stanie rywalizować z najlepszymi w tym roku. Zawodnicy którzy mają podobne czasy to byli lub obecni kolarze zawodowi, czołówka MTB w Polsce a najlepszy czas należy do zawodnika który kilka lat temu z powodzeniem walczył z Elitą w wyścigach pracując normalnie na etacie czego nawet wielu amatorów nie robi i poświęca swój czas wyłącznie na jazdę na rowerze. Od wielu lat jeżdżę dobrze po górach, w zeszłym roku nauczyłem się wreszcie zjeżdżać i dodatkowo poprawiłem swoją dyspozycje na podjazdach. Wygląda, że w tym roku będzie jeszcze lepiej, pierwsze tygodnie jazdy po górach dobrze obrazują, że dobrze przeprowadzona zima podparta kilkoma solidnymi sezonami przynoszą efekty oraz postęp na który liczyłem. Zasuwałem sporo czasu na treningach i teraz widzę tego efekty. Myślę, że w następnych tygodniach będzie coraz lepiej.
1.Waga w ostatnim czasie:

2.Obciążenie treningowe:
W dalszym ciągu bazuje na tych samych obciążeniach. Dopiero w następnych tygodniach planuje stopniowy wzrost TSS.
3.Najlepsze wartości mocy:
W ostatnim tygodniu uzyskałem najlepszy tegoroczny wynik na 10 minut.
4.Intensywność treningów:
Po aktualizacji stref mocy intensywność treningów nieco spadła.
5.Podsumowanie liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podsumowanie podjazdów:

W ostatnim tygodniu wróciłem do zaliczania podjazdów. Zaplanowałem jeden atak na rekordowy czas i się powiódł. Czas na Kubalonkę poprawiłem o 52 sekundy i uzyskałem wynik który chyba już nie zostanie pobity. Pozostałe czasy była adekwatne do tempa jakim je pokonywałem. Na kilka czasów wpływ miał wiatr. Kolejne tygodnie myślę, ze będą wyglądać podobnie. W najbliższym czasie zaczynam jeździć także ścianki których na razie unikałem.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

W ostatnich tygodniach przyglądałem się swojej dyspozycji. Wiem gdzie są rezerwy, w poprzednim tygodniu skupiałem się na progu FTP a tym razem skupię się głównie na Vo2Max bo krótkie zrywy typu sprint na kreskę kompletnie mi nie wychodzą. Znowu zaplanowałem dwa treningi z założeniami i trzy inne. Głównie będę jeździł po górach, w niedziele drugi atak na czas, tym razem Salmopol od Szczyrku gdzie mój rekord ma już trzy lata. Nie spodziewam się czasu na miarę czołówki ze względu na to, że przejeżdżał tamtędy Tour de Pologne.
Pod względem treningowym był to dobry tydzień. W sumie tylko dwa dni poświeciłem na realizacje założeń treningowych a pozostałe to była typowa jazda a nie trenowanie. Mimo to nabiłem sporo TSS oraz zaliczyłem sporo podjazdów których brakowało w poprzednich tygodniach. Zmieniłem co nieco w ustawieniach roweru i wpłynęło to na jakość jazdy. Po ostatnich testach i aktualizacji stref podczas treningów zbliżyłem się do najlepszych czasów na kilku podjazdach. Noga jeszcze nie jest w szczytowej dyspozycji, formy wyścigowej nie ma i na razie nad nią nie pracuje. Przede wszystkim z powodu braku treningów w grupie i konfrontacji z innymi nie jestem w stanie wskoczyć na poziom który pozwoli na skuteczną rywalizacje w wyścigach. Robię to co lubię najbardziej czyli jeżdżę podjazdy, także na czas i być może ten sezon będzie tak wyglądał do końca. Pierwsza próba czasowa na Kubalonkę pokazała, że jestem w stanie rywalizować z najlepszymi w tym roku. Zawodnicy którzy mają podobne czasy to byli lub obecni kolarze zawodowi, czołówka MTB w Polsce a najlepszy czas należy do zawodnika który kilka lat temu z powodzeniem walczył z Elitą w wyścigach pracując normalnie na etacie czego nawet wielu amatorów nie robi i poświęca swój czas wyłącznie na jazdę na rowerze. Od wielu lat jeżdżę dobrze po górach, w zeszłym roku nauczyłem się wreszcie zjeżdżać i dodatkowo poprawiłem swoją dyspozycje na podjazdach. Wygląda, że w tym roku będzie jeszcze lepiej, pierwsze tygodnie jazdy po górach dobrze obrazują, że dobrze przeprowadzona zima podparta kilkoma solidnymi sezonami przynoszą efekty oraz postęp na który liczyłem. Zasuwałem sporo czasu na treningach i teraz widzę tego efekty. Myślę, że w następnych tygodniach będzie coraz lepiej.
1.Waga w ostatnim czasie:

2.Obciążenie treningowe:

W dalszym ciągu bazuje na tych samych obciążeniach. Dopiero w następnych tygodniach planuje stopniowy wzrost TSS.
3.Najlepsze wartości mocy:

W ostatnim tygodniu uzyskałem najlepszy tegoroczny wynik na 10 minut.
4.Intensywność treningów:

Po aktualizacji stref mocy intensywność treningów nieco spadła.
5.Podsumowanie liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podsumowanie podjazdów:

W ostatnim tygodniu wróciłem do zaliczania podjazdów. Zaplanowałem jeden atak na rekordowy czas i się powiódł. Czas na Kubalonkę poprawiłem o 52 sekundy i uzyskałem wynik który chyba już nie zostanie pobity. Pozostałe czasy była adekwatne do tempa jakim je pokonywałem. Na kilka czasów wpływ miał wiatr. Kolejne tygodnie myślę, ze będą wyglądać podobnie. W najbliższym czasie zaczynam jeździć także ścianki których na razie unikałem.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

W ostatnich tygodniach przyglądałem się swojej dyspozycji. Wiem gdzie są rezerwy, w poprzednim tygodniu skupiałem się na progu FTP a tym razem skupię się głównie na Vo2Max bo krótkie zrywy typu sprint na kreskę kompletnie mi nie wychodzą. Znowu zaplanowałem dwa treningi z założeniami i trzy inne. Głównie będę jeździł po górach, w niedziele drugi atak na czas, tym razem Salmopol od Szczyrku gdzie mój rekord ma już trzy lata. Nie spodziewam się czasu na miarę czołówki ze względu na to, że przejeżdżał tamtędy Tour de Pologne.
Podsumowanie 16 tygodnia 2020
Niedziela, 19 kwietnia 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ostatni tydzień był dla mnie ważny. Zmieniło się kilka rzeczy a najważniejszą z nich jest fakt, że od 20 kwietnia znowu będzie można z czystym sumieniem jeździć na zewnątrz. Po kilku tygodniach owocnych treningów, w większości trenażerowych przystąpiłem do kolejnych już testów mocy. Od ostatnich robionych w domowym zaciszu minęło 12 tygodni co jest wystarczającym czasem aby wyniki z testów wyszły inne niż ostatnim razem. Jestem bardzo chimerycznym kolarzem, aby liczyć się w rywalizacji z innymi kilka rzeczy musi działać jak w zegarku, jedną z rzeczy które mnie dyskwalifikują i powodują, że nie osiągam spektakularnych sukcesów w wyścigach jest sprint. Tak dobrych sprinterów jak ja, można ze świeczką szukać i wśród tysięcy kolarzy może uda się znaleźć kilkanaście osób z którymi miałbym szanse na finiszu. Nie mogę rozwiązać tego problemu, za dużo musiałbym poświecić innych rzeczy które u mnie działają a gwarancji poprawy nie ma. Dlatego od dzisiaj nie zawracam sobie głowy krótkimi sprintami i nawet nie będę sprawdzał mocy maksymalnej na testach bo nie ma to sensu. Wraz ze wzrostem długości mierzonego odcinka moja dyspozycja jest lepsza. Jeszcze rok temu słabo radziłem sobie na 1 minutowych testach a teraz wygląda to już lepiej. Przy 5 minutowych próbach już jestem dosyć skuteczny a najlepiej czuje się na odcinkach 10 - 20 minutowych. Porównując wyniki testów z poprzednich lat to wygląda to bardzo podobnie w kontekście mocy 20 i 5 minutowej, zrobiłem postęp na odcinku 1 minuty. Jedyna różnica jaka rzuca się w oczy to niższa niż w poprzednich latach waga co winduje te wyniki na czołowe miejsca w tabeli a organizm wcale jeszcze nie jest w szczytowej dyspozycji. Jest to poziom z którego chciałem rozpocząć sezon startowy i na tle rywali zapewne wypadłbym nie najgorzej. Szukając [kolejnych pozytywów stwierdzam, że w tym roku mam więcej czasu na różne rzeczy i nawet przy tym, że rower jest na 4 lub nawet 5 miejscu wśród priorytetów udało się zrobić postęp z poziomu który jeszcze 5-6 lat temu uważałem za nieosiągalny. Pierwszy tegoroczny sprawdzian chociaż wirtualny okazał się potwierdzeniem dobrej dyspozycji jaką udało się dzięki wielu miesiącom treningów osiągnąć na tym etapie roku. To potwierdza jak ważna jest regularność, szczególnie, że z każdym rokiem o utrzymanie poziomu sportowego będzie trudniej nie mówiąc już o budowie go od zera. Obrany kierunek i droga okazała się słuszna, miedzy innymi z tego powodu, że nie zaniedbałem innych dziedzin życia co już w przeszłości mi się zdarzało i za co musiałem później zapłacić. Teraz najważniejsze będzie czerpanie przyjemności z każdej chwili spędzonej na świeżym powietrzu a reszta sama się ułoży, wierze, że ten sezon, chociaż inny niż poprzednie będzie dla mnie udany.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Okres około świąteczny nie sprzyja utrzymaniu stałej wagi. Rozbieżności były duże ale koniec końców na koniec tygodnia ważyłem mniej niż w ubiegłą sobotę.
2.Obciążenie treningowe:

Tydzień regeneracyjny zwykle wiąże się ze spadkiem obciążeń. Tym razem pozwoliło to na wyrównania ATL i CTL a w konsekwencji dostanie TSB którego nie widziałem już od stycznia.
3.Najlepsze wartości mocy:

Podczas testów i niedzielnego „wyścigu: osiągnąłem najlepsze tegoroczne wartości mocy. Wynik 60 minutowy jest zarazem życiówką, poprawiłem najlepszy wynik o całe 1 Wat ważąc prawie kilogram mniej. Ciężko porównywać wyniki osiągnięte na trenażerze z tymi z „realu” ale fakt pozostaje faktem.
4.Intensywność treningów:

W tym tygodniu była duża różnorodność treningów. Od jazdy regeneracyjnej przez treningi wytrzymałościowe, testy mocy po tempo wyścigowe. Osiągnąłem najlepszą w tym roku moc znormalizowaną. Biorąc pod uwagę sam „ wyścig” było to 293 Waty a z najlepszej godziny wyszło 300 Wat.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Analiza wyników testów:
W dniach 16-17 kwietnia przeprowadziłem kolejne już testy mocy. Sprawdzałem swoją maksymalną wydajność w czas 1,5,20 minut. Przed testami jak zwykle dużą uwagę przywiązałem do regeneracji a kluczową sprawą była waga w dniach testowych. Pod tym względem byłem dobrze przygotowany. Gorzej było z dyspozycją dnia a konkretnie tętnem które w dniach testowych było znacznie podwyższone a rozbieżność wynosiła nawet więcej niż 1 strefa. Na szczecie liczyła się tylko moc i nie musiałem się tym przejmować. Mam za sobą już sporo testów i wszystkie schematy wykorzystywane podczas prób znam na pamięć. Pierwsza próba 5 minutowa wyszła bardzo dobra. Nie liczyłem na więcej i zarówno w 2018 i w 2019 roku przy wyższej wadze na tym etapie sezonu byłem w stanie wygenerować ponad 10 Wat mniej niż podczas czwartkowego testu. Próba 1 minutowa była jeszcze lepsza , jedyny lepszy wynik osiągnąłem w ubiegłym roku będąc w życiowej formie, przy podobnej wadze wygenerowałem całe 7 Wat więcej. Wynik 20 minutowy również wyszedł bardzo zadowalający. Nigdy tak dobrze nie jechało mi się podczas testu, zwykle odliczałem sekundy do końca a tym razem ostatnie minuty poszły lepiej niż pierwsze. Przy tej wadze osiągnięty wynik jest gorszy tylko od życiowego z czerwca 2019 roku a równy najlepszemu wynikowi z 2018 roku gdy ważyłem ponad kilogram więcej. Wówczas ta moc pozwoliła na m.in. 2 miejsce Open w czasówce w Wilczycach. Testy tylko potwierdziły solidne przygotowanie do sezonu a także rezerwy które wciąż drzemią w moim organizmie.
Wyniki testów mocy:

Porównanie wyników testów z poprzednimi:

Zestawienie najlepszych wyników testu 20 minutowego:

Zestawienie najlepszych wyników testu 5 minutowego:

Zestawienie najlepszych wyników testu 1 minutowego:

7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

W najbliższym tygodniu wracam na szosę. Przepisy stają się mnie restrykcyjne i znów będzie można jeździć na rowerze. Jazda w masce mi nie przeszkadza, zwłaszcza, że być może nie będę musiał z niej korzystać ze względu na niedawne problemy z płucami, ostatnia wizyta u lekarza przepadła i do końca nie wiem na czym stoję. Plan treningowy nieco zmodyfikowałem, brak wyścigów także ma swoje dobre strony, nie wymusza BPS i daje więcej luzu treningowego. W najbliższym czasie będę próbował trzymać się jednego schematu treningowego. W każdym tygodniu będę chciał robić dwa treningi ukierunkowane na poprawę konkretnych rzeczy. Jeden trening będzie typowo tlenowy. Oprócz tego będę ćwiczył w domu w celu podtrzymania poziomu jaki wypracowałem zimą podczas treningów siłowych i ogólnorozwojowych. Raz na tydzień lub dwa będę sprawdzał się na podjazdach, będzie to typowa próba czasowa która ma zastąpić starty w wyścigach czy czasówkach. Pierwszym sprawdzianem będzie podjazd na Kubalonkę. W dużej mierze będę jeździł po górach, rzadko zapuszczając się w „płaskie” tereny.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Okres około świąteczny nie sprzyja utrzymaniu stałej wagi. Rozbieżności były duże ale koniec końców na koniec tygodnia ważyłem mniej niż w ubiegłą sobotę.
2.Obciążenie treningowe:

Tydzień regeneracyjny zwykle wiąże się ze spadkiem obciążeń. Tym razem pozwoliło to na wyrównania ATL i CTL a w konsekwencji dostanie TSB którego nie widziałem już od stycznia.
3.Najlepsze wartości mocy:

Podczas testów i niedzielnego „wyścigu: osiągnąłem najlepsze tegoroczne wartości mocy. Wynik 60 minutowy jest zarazem życiówką, poprawiłem najlepszy wynik o całe 1 Wat ważąc prawie kilogram mniej. Ciężko porównywać wyniki osiągnięte na trenażerze z tymi z „realu” ale fakt pozostaje faktem.
4.Intensywność treningów:

W tym tygodniu była duża różnorodność treningów. Od jazdy regeneracyjnej przez treningi wytrzymałościowe, testy mocy po tempo wyścigowe. Osiągnąłem najlepszą w tym roku moc znormalizowaną. Biorąc pod uwagę sam „ wyścig” było to 293 Waty a z najlepszej godziny wyszło 300 Wat.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Analiza wyników testów:
W dniach 16-17 kwietnia przeprowadziłem kolejne już testy mocy. Sprawdzałem swoją maksymalną wydajność w czas 1,5,20 minut. Przed testami jak zwykle dużą uwagę przywiązałem do regeneracji a kluczową sprawą była waga w dniach testowych. Pod tym względem byłem dobrze przygotowany. Gorzej było z dyspozycją dnia a konkretnie tętnem które w dniach testowych było znacznie podwyższone a rozbieżność wynosiła nawet więcej niż 1 strefa. Na szczecie liczyła się tylko moc i nie musiałem się tym przejmować. Mam za sobą już sporo testów i wszystkie schematy wykorzystywane podczas prób znam na pamięć. Pierwsza próba 5 minutowa wyszła bardzo dobra. Nie liczyłem na więcej i zarówno w 2018 i w 2019 roku przy wyższej wadze na tym etapie sezonu byłem w stanie wygenerować ponad 10 Wat mniej niż podczas czwartkowego testu. Próba 1 minutowa była jeszcze lepsza , jedyny lepszy wynik osiągnąłem w ubiegłym roku będąc w życiowej formie, przy podobnej wadze wygenerowałem całe 7 Wat więcej. Wynik 20 minutowy również wyszedł bardzo zadowalający. Nigdy tak dobrze nie jechało mi się podczas testu, zwykle odliczałem sekundy do końca a tym razem ostatnie minuty poszły lepiej niż pierwsze. Przy tej wadze osiągnięty wynik jest gorszy tylko od życiowego z czerwca 2019 roku a równy najlepszemu wynikowi z 2018 roku gdy ważyłem ponad kilogram więcej. Wówczas ta moc pozwoliła na m.in. 2 miejsce Open w czasówce w Wilczycach. Testy tylko potwierdziły solidne przygotowanie do sezonu a także rezerwy które wciąż drzemią w moim organizmie.
Wyniki testów mocy:

Porównanie wyników testów z poprzednimi:

Zestawienie najlepszych wyników testu 20 minutowego:

Zestawienie najlepszych wyników testu 5 minutowego:

Zestawienie najlepszych wyników testu 1 minutowego:

7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

W najbliższym tygodniu wracam na szosę. Przepisy stają się mnie restrykcyjne i znów będzie można jeździć na rowerze. Jazda w masce mi nie przeszkadza, zwłaszcza, że być może nie będę musiał z niej korzystać ze względu na niedawne problemy z płucami, ostatnia wizyta u lekarza przepadła i do końca nie wiem na czym stoję. Plan treningowy nieco zmodyfikowałem, brak wyścigów także ma swoje dobre strony, nie wymusza BPS i daje więcej luzu treningowego. W najbliższym czasie będę próbował trzymać się jednego schematu treningowego. W każdym tygodniu będę chciał robić dwa treningi ukierunkowane na poprawę konkretnych rzeczy. Jeden trening będzie typowo tlenowy. Oprócz tego będę ćwiczył w domu w celu podtrzymania poziomu jaki wypracowałem zimą podczas treningów siłowych i ogólnorozwojowych. Raz na tydzień lub dwa będę sprawdzał się na podjazdach, będzie to typowa próba czasowa która ma zastąpić starty w wyścigach czy czasówkach. Pierwszym sprawdzianem będzie podjazd na Kubalonkę. W dużej mierze będę jeździł po górach, rzadko zapuszczając się w „płaskie” tereny.
Podsumowanie 15 tygodnia 2020
Sobota, 11 kwietnia 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ostatni tydzień jakoś mi się dłużył mimo tego, że skróciłem go o jeden dzień. Zrobiłem za to wiele rzeczy o których większość „kolarzy” nie ma pojęcia. Trochę mniej trenowałem ale postawiłem na jakość treningów które przy użycia trenażera idzie wykonać lepiej, dokładniej i nie trzeba na to poświęcać dużej ilości czasu. Dużo satysfakcji daje mi to, że mimo dużych zmian jakie w moim życiu zaszły jestem w stanie utrzymywać reżim treningowy. Na razie nic mnie nie demotywuje i zachowuje duży spokój bo wszystko co robię, robię dla siebie a nie dla cyferek czy pucharków z wyścigów. Kilka spraw przewartościowałem i utrzymywanie kondycji fizycznej uzyskało u mnie inny wymiar. Nie pamiętam kiedy tyle czasu spędzałem w domu, od początku miesiąca nie było mnie w domu w sumie 2 godziny a wyszedłem z niego 3 razy. Wszystko to były konieczne wyjścia i to, że po drodze byłem kontrolowany nie wpłynęło na mnie w żaden sposób negatywnie.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

W tym tygodniu moja waga uzyskała najniższe od wielu miesięcy wartości przy jednocześnie najniższej ilości tłuszczu.
2.Obciążenie treningowe:

Na koniec cyklu treningowego wartość CTL doszła do 80. W poprzednich latach taka wartość pojawiła się końcem kwietnia mimo dużo słabszych okresów przygotowawczych. Dobrze rozplanowałem obciążenie i najwyższe wartości przy utrzymaniu reżimu treningowego pojawią się końcem czerwca. W najbliższym czasie parametr TSB będzie zbliżał się stopniowo do zera i sam trening nie powinien już być tak odczuwalny dla organizmu.
3.Wartości mocy:

Mocne treningi to i wartości mocy niezłe. Nie są to wartości maksymalne ale mocy z odcinków krótszych niż 5 minut nie byłbym w stanie powtórzyć drugi raz.
4.Intensywność treningów:

Trzy intensywne treningi z niezłymi mocami znormalizowanymi. W ostatnich dwóch sezonach na niektórych wyścigach nie osiągałem takich mocy jak na tych treningach. Przeczuwam, że na wyścigach musiałbym dać z siebie więcej aby utrzymać podobne niż w zeszłym roku miejsce w szeregu, jakieś rezerwy posiadam ale na wyścig to nie wystarczy bo sama moc to nie wszystko. Suma TSS z ostatniego tygodnia była niższa niż z 2 poprzednich ale sumując trzy ostatnie tygodnie nie wykroczyłem poza ustalony pułap.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Po kilku dniach odpoczynku i spokojnych przejażdżek chciałbym przetestować swój organizm. Strefy treningowe już nie łączą się z odczuciami i najczęściej trenuje w górnych zakresach danych stref a czasem nawet wchodzę do następnej. Ostatnia wartość przyjętego progu też była szacowana i choćby dlatego konieczny jest test.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

W tym tygodniu moja waga uzyskała najniższe od wielu miesięcy wartości przy jednocześnie najniższej ilości tłuszczu.
2.Obciążenie treningowe:

Na koniec cyklu treningowego wartość CTL doszła do 80. W poprzednich latach taka wartość pojawiła się końcem kwietnia mimo dużo słabszych okresów przygotowawczych. Dobrze rozplanowałem obciążenie i najwyższe wartości przy utrzymaniu reżimu treningowego pojawią się końcem czerwca. W najbliższym czasie parametr TSB będzie zbliżał się stopniowo do zera i sam trening nie powinien już być tak odczuwalny dla organizmu.
3.Wartości mocy:

Mocne treningi to i wartości mocy niezłe. Nie są to wartości maksymalne ale mocy z odcinków krótszych niż 5 minut nie byłbym w stanie powtórzyć drugi raz.
4.Intensywność treningów:

Trzy intensywne treningi z niezłymi mocami znormalizowanymi. W ostatnich dwóch sezonach na niektórych wyścigach nie osiągałem takich mocy jak na tych treningach. Przeczuwam, że na wyścigach musiałbym dać z siebie więcej aby utrzymać podobne niż w zeszłym roku miejsce w szeregu, jakieś rezerwy posiadam ale na wyścig to nie wystarczy bo sama moc to nie wszystko. Suma TSS z ostatniego tygodnia była niższa niż z 2 poprzednich ale sumując trzy ostatnie tygodnie nie wykroczyłem poza ustalony pułap.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Po kilku dniach odpoczynku i spokojnych przejażdżek chciałbym przetestować swój organizm. Strefy treningowe już nie łączą się z odczuciami i najczęściej trenuje w górnych zakresach danych stref a czasem nawet wchodzę do następnej. Ostatnia wartość przyjętego progu też była szacowana i choćby dlatego konieczny jest test.
Podsumowanie 14 tygodnia 2020
Niedziela, 5 kwietnia 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Według planów określonych jesienią miałem być już po pierwszym wyścigu w tym roku. Plany mają to do siebie, że się zmieniają i tym razem zdecydowała po raz kolejny siła wyższa ale nie mam czego żałować bo w tej samej sytuacji są setki osób które miały podobne zamiary. Dynamiczna sytuacja w ostatnim czasie zmusiła mnie do refleksji i szeregu decyzji które musiałem podjąć w ostatnim czasie. Jedną z takich i przemyślaną jak wszystkie była rezygnacja z szosowych treningów i przeproszenie się z trenażerem. Kontynuowanie treningów szosowych to jak igranie z życiem i szkoda, że tak niewiele osób to rozumie. Tu nie chodzi o zagrożenie epidemiologiczne które z każdym dniem narasta ale o zwykłe poszanowanie zasad i decyzji uprawnionych do tego osób. Ostatnie dni pokazały, ze większość osób ma gdzieś wszystkie zalecenia i ograniczenia i robi w dalszym ciągu co chce. Doszło do ograniczenia swobód obywateli ale w obecnej sytuacji to jeden z kroków mających zmniejszyć rozprzestrzenianie się epidemii i skrócić czas po którym wszystko powoli zacznie wracać do normy. Zaspokajanie własnego „Ego” i narzekanie na to, że ktoś został zatrzymany i upomniany nie jest właściwym rozwiązaniem. Obserwacja mediów społecznościowych przez ostatnie dni pozwoliła wywnioskować, ze najczęściej zadawanym pytaniem jest to, czy dana osoba podczas jazdy rowerem nie została zatrzymana przez Policje lub inny organ. Ja osobiście czułbym się bardzo głupio musząc się tłumaczyć dlaczego wyjechałem na rower bez żadnego konkretnego powodu. Nikt normalny nie uwierzy, że sklep czy Apteka do której rzekomo jadę znajduje się 60 kilometrów od domu. Jeżdżenie na rowerze przy takich ograniczeniach dla mnie nie ma sensu. Jedyny argument to praca i tutaj odległość nie ma znaczenia a do sklepu czy Apteki można jechać w cywilnych ciuchach i wtedy dużo łatwiej jest w to uwierzyć. Nie należę do grupy osób która robi wszystko aby za wszelką cenę robić to co lubi najbardziej. Zaakceptowałem sytuacje taką jaka jest i nie zdziwi mnie, jak po weekendzie dojdą kolejne ograniczenia jak np. całkowity zakaz poruszania się na rowerze, jak we Francji . Wprowadzenie stanu wyjątkowego to duży kłopot dla Państwa i na razie bronią się przed tym rękami i nogami. Winni tej sytuacji będą przede wszystkim ludzie którzy robią wszystko na przekór ograniczeniom. W obecnej sytuacji ważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo własne i rodziny a w dalszej kolejności przyjemności. Zimą jakoś nikt nie narzekał, że nie da się jeździć i ludzie jakoś potrafili wytrzymać w domach a teraz nie potrafią. Narzekanie na władze też nie ma sensu bo ktoś taką władze wybrał a osoby nie głosujące nie powinny mieć nic do gadania. Kto by nie rządził to i tak w tej sytuacji ograniczenia by były i to wszystko jest dla wspólnego dobra, im więcej osób to zrozumie i zacznie się do tego stosować tym szybciej wszystko wróci do normy. Przy okazji widać jacy naprawdę są ludzie i komu zależy na dobrze ogółu a komu na zaspokojeniu własnego „Ego”. Kończąc ten niefajny wątek powiem, że dla każdego ta sytuacja jest równie trudna i każdy jest w jakiś sposób ograniczony i dotknięty zmniejszeniem swobód obywatelskich.
Dopóki sytuacja się nie uspokoi na tyle, że zmniejszone zostaną ograniczenia to będę kontynuował treningi w domu, przynajmniej do 17 kwietnia kiedy miną 2 tygodnie od momentu gdy je zacząłem. Swoje plany na ten rok będę chciał zrealizować ale nie za wszelką cenę. To jeden z powodów dla których nie przestałem trenować. Trenując przy użyciu trenażera łatwiej rozpisać obciążenie i jednostki treningowe nie muszą być długie. Zgodnie z moimi przewidywaniami z dobrą nogą wszedłem w kwiecień. Jest to poziom z którego miałem zaczynać sezon startowy i decydując się na start w Sobótce na pewno nie byłbym tam statystą a obecna noga pozwoliłaby na pokazanie się kilka razy na przodzie peletonu. Ciężko rokować gdzie jest moje miejsce w szeregu ale z poziomu jestem bardzo zadowolony bo wiem, że do formy jeszcze daleko i kilka tygodni treningów. Z każdym tygodniem maleją szanse na szybkie rozpoczęcie sezonu wyścigowego i coraz bliżej jestem myśli o tym, że przygotowany plan B może okazać się jedynym jak w ogóle dojdzie do skutku. Co by się nie wydarzyło nie zamierzam wprowadzać żadnych zmian w planie treningowym. Będąc w dobrej formie fizycznej, w życiu zwykle lepiej mi się układa i to jeden z powodów kontynuacji treningów i budowy formy. Plan C na ten rok też się znajdzie i organizm poczuje prawdziwe zmęczenie a nie tylko krótki odpływ sił po mocnych akcentach treningowych. Powoli zaczynam przygotowywać organizm do prawdziwie wiosennych treningów, już sama zmiana zimowych ciuchów na letnie dała kolosalną różnice w odczuciach i jakości treningów. Jeszcze kilka elementów mam do dopracowania i kilka asów do wyciągnięcia ale na wszystko przyjdzie czas jak sytuacja nieco się uspokoi. Mimo dużej niepewności staram się zachować spokój, odpowiedni dystans do wszystkiego i cieszyć się nawet z najmniejszych drobiazgów, pewnie walczę ze stresem którego mimo wszystko jest mniej niż kiedyś i mimo, że musiałem zrezygnować z wielu rzeczy w które się angażowałem w tym roku i przełożyć kilka ważnych spraw na bliżej nieokreśloną przyszłość, cieszę się bo jestem zdrowy i oby tak zostało jak najdłużej. Wszystko inne na razie jest nieważne.
1.Waga w ostatnim tygodniu:
2.Obciążenie treningowe:
W ostatnim tygodniu utrzymałem obciążenie z poprzedniego, wpłynęło to na lekki wzrost CTL.
3.Najlepsze wartości mocy:
4.Intensywność treningów:
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Dopóki sytuacja się nie uspokoi na tyle, że zmniejszone zostaną ograniczenia to będę kontynuował treningi w domu, przynajmniej do 17 kwietnia kiedy miną 2 tygodnie od momentu gdy je zacząłem. Swoje plany na ten rok będę chciał zrealizować ale nie za wszelką cenę. To jeden z powodów dla których nie przestałem trenować. Trenując przy użyciu trenażera łatwiej rozpisać obciążenie i jednostki treningowe nie muszą być długie. Zgodnie z moimi przewidywaniami z dobrą nogą wszedłem w kwiecień. Jest to poziom z którego miałem zaczynać sezon startowy i decydując się na start w Sobótce na pewno nie byłbym tam statystą a obecna noga pozwoliłaby na pokazanie się kilka razy na przodzie peletonu. Ciężko rokować gdzie jest moje miejsce w szeregu ale z poziomu jestem bardzo zadowolony bo wiem, że do formy jeszcze daleko i kilka tygodni treningów. Z każdym tygodniem maleją szanse na szybkie rozpoczęcie sezonu wyścigowego i coraz bliżej jestem myśli o tym, że przygotowany plan B może okazać się jedynym jak w ogóle dojdzie do skutku. Co by się nie wydarzyło nie zamierzam wprowadzać żadnych zmian w planie treningowym. Będąc w dobrej formie fizycznej, w życiu zwykle lepiej mi się układa i to jeden z powodów kontynuacji treningów i budowy formy. Plan C na ten rok też się znajdzie i organizm poczuje prawdziwe zmęczenie a nie tylko krótki odpływ sił po mocnych akcentach treningowych. Powoli zaczynam przygotowywać organizm do prawdziwie wiosennych treningów, już sama zmiana zimowych ciuchów na letnie dała kolosalną różnice w odczuciach i jakości treningów. Jeszcze kilka elementów mam do dopracowania i kilka asów do wyciągnięcia ale na wszystko przyjdzie czas jak sytuacja nieco się uspokoi. Mimo dużej niepewności staram się zachować spokój, odpowiedni dystans do wszystkiego i cieszyć się nawet z najmniejszych drobiazgów, pewnie walczę ze stresem którego mimo wszystko jest mniej niż kiedyś i mimo, że musiałem zrezygnować z wielu rzeczy w które się angażowałem w tym roku i przełożyć kilka ważnych spraw na bliżej nieokreśloną przyszłość, cieszę się bo jestem zdrowy i oby tak zostało jak najdłużej. Wszystko inne na razie jest nieważne.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

W ostatnim tygodniu utrzymałem obciążenie z poprzedniego, wpłynęło to na lekki wzrost CTL.
3.Najlepsze wartości mocy:

4.Intensywność treningów:

5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Podsumowanie 13 tygodnia 2020
Niedziela, 29 marca 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ostatni tydzień przyniósł dużo zmian na wielu polach. W dalszym ciągu nie mogę normalnie pracować ale ta sytuacja ma też swoje plusy. Sytuacja w kraju robi się coraz poważniejsza, dochodzą coraz bardziej restrykcyjne obostrzenia i tylko patrzeć jak wyjdzie całkowity zakaz opuszczania domów. Sytuacja jaka jest taka jest, staram się do niej dostosować i bez celu nie opuszczam terenu posesji. Na zakupach jestem raz w tygodniu, do pracy zaglądam 2 razy w tygodniu w celu wypełnienia obowiązków a tak poza tym wyjeżdżam tylko na treningi i to też nie codziennie. Na razie wśród najbliższych mi osób i współpracowników nie ma osób chorych i dlatego mam jeszcze komfort, że z domu wychodzić mogę i to jest największy plus jaki można znaleźć. Pozostałe czynności wykonuje tak jak wcześniej i nie widzę potrzeb aby coś zmieniać. Więcej czasu poświęcam na sprzątanie i robię to częściej niż zazwyczaj. Przy większej ilości czasu jaki obecnie mam nie przeznaczam więcej czasu na trening ale właśnie na porządki i drobne roboty w domu lub na działce. Stad też często nie potrafię wstrzelić się w okna z najlepszą pogodą i jeżdżę w gorszych warunkach. Jestem psychicznie gotowy na to, że sytuacja nie zmieni się w ciągu kilku tygodni lub miesięcy na lepszą chociaż bardzo na to liczę bo obecnie normalnie nie jest i sporej grupie ciężko jest zaakceptować sytuacje w której wszyscy się obecnie znajdujemy.
Ostatni tydzień pod względem treningowym był bardzo dobry. Trenowałem intensywniej niż wcześniej i zrealizowałem aż 4 intensywne jednostki treningowe. Dyspozycja z wielu powodów jest bardzo zmienna i zdarzają się dni gdy noga kreci już fajnie ale też takie gdy nie jestem w stanie jechać na odpowiedniej mocy i mecze się nawet przy jeździe w 2 strefie. Nad tym muszę popracować w najbliższym czasie. Ogólnie mój obecny poziom jest lepszy niż zakładałem, coraz lepiej idą podjazdy, nawet na ściankach których zaliczyłem w tym roku mało idzie mi lepiej niż w analogicznych okresach lat poprzednich. Nie zrobiłem ostatnio testów mocy ale czuje, że wcześniej wyznaczone strefy są już nieaktualne i dlatego robiąc powtórzenia w konkretnych strefach, trzymam się bliżej górnej granicy strefy. W tym roku również generowana moc ma lepsze przełożenie na osiągane czasy na podjazdach, w zeszłym roku przy podobnej wadze i mocy na 5 kilometrowym podjeździe osiągałem czasy nawet 2 minuty gorsze niż obecnie. Pod tym względem nie tracę dużo do najlepszych. W dalszym ciągu pojawiają się dni w których mam problem z jazdą na zmiennej kadencji. Szczególnie nie dogaduje się z jazdą siłową i muszę poszukać jakiejś recepty na to. Przez lata wypracowywałem nawyk jazdy na wysokiej kadencji i na takiej czuje się najlepiej. Dalej nie jestem koneserem średnich prędkości. W tym elemencie tracę nawet do przeciętnych i słabych kolarzy marzących o generowaniu takich mocy jak ja i o dobrych czasach na podjazdach. Nie zamierzam na siłę poprawiać tego parametru tylko trzymać się swoich utrwalonych i efektywnych metod treningowych. Jeszcze dużo pracy przede mną, ostatnio pojawiły się kolejne problemy ze sprzętem ale już sobie z nimi poradziłem. Zrobiłem wszystko aby najlepiej przygotować się do sezonu i bez względu na to jaki będzie jego przebieg zamierzam trenować dalej i robić postępy.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

3.Czas aktywności:

4.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Zapowiada się kolejny ciekawy i intensywny tydzień. Pod koniec tygodnia pogoda ma się poprawiać i jak nie będzie innych przeszkód to chciałbym trochę pośmigać po górach.
5.Podjazdy:

W tym tygodniu udało się dwa razy wyskoczyć w góry. Żadnego podjazdu nie pojechałem na maksa, dwa wjechałem średnim tempem a pozostałe na poziomie FTP. Mimo to czasy wyszły niezłe w tym jeden rekordowy.
Ostatni tydzień pod względem treningowym był bardzo dobry. Trenowałem intensywniej niż wcześniej i zrealizowałem aż 4 intensywne jednostki treningowe. Dyspozycja z wielu powodów jest bardzo zmienna i zdarzają się dni gdy noga kreci już fajnie ale też takie gdy nie jestem w stanie jechać na odpowiedniej mocy i mecze się nawet przy jeździe w 2 strefie. Nad tym muszę popracować w najbliższym czasie. Ogólnie mój obecny poziom jest lepszy niż zakładałem, coraz lepiej idą podjazdy, nawet na ściankach których zaliczyłem w tym roku mało idzie mi lepiej niż w analogicznych okresach lat poprzednich. Nie zrobiłem ostatnio testów mocy ale czuje, że wcześniej wyznaczone strefy są już nieaktualne i dlatego robiąc powtórzenia w konkretnych strefach, trzymam się bliżej górnej granicy strefy. W tym roku również generowana moc ma lepsze przełożenie na osiągane czasy na podjazdach, w zeszłym roku przy podobnej wadze i mocy na 5 kilometrowym podjeździe osiągałem czasy nawet 2 minuty gorsze niż obecnie. Pod tym względem nie tracę dużo do najlepszych. W dalszym ciągu pojawiają się dni w których mam problem z jazdą na zmiennej kadencji. Szczególnie nie dogaduje się z jazdą siłową i muszę poszukać jakiejś recepty na to. Przez lata wypracowywałem nawyk jazdy na wysokiej kadencji i na takiej czuje się najlepiej. Dalej nie jestem koneserem średnich prędkości. W tym elemencie tracę nawet do przeciętnych i słabych kolarzy marzących o generowaniu takich mocy jak ja i o dobrych czasach na podjazdach. Nie zamierzam na siłę poprawiać tego parametru tylko trzymać się swoich utrwalonych i efektywnych metod treningowych. Jeszcze dużo pracy przede mną, ostatnio pojawiły się kolejne problemy ze sprzętem ale już sobie z nimi poradziłem. Zrobiłem wszystko aby najlepiej przygotować się do sezonu i bez względu na to jaki będzie jego przebieg zamierzam trenować dalej i robić postępy.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

2.Obciążenie treningowe:

3.Czas aktywności:

4.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Zapowiada się kolejny ciekawy i intensywny tydzień. Pod koniec tygodnia pogoda ma się poprawiać i jak nie będzie innych przeszkód to chciałbym trochę pośmigać po górach.
5.Podjazdy:

W tym tygodniu udało się dwa razy wyskoczyć w góry. Żadnego podjazdu nie pojechałem na maksa, dwa wjechałem średnim tempem a pozostałe na poziomie FTP. Mimo to czasy wyszły niezłe w tym jeden rekordowy.
Podsumowanie 12 tygodnia 2020
Niedziela, 22 marca 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Kolejny dziwny tydzień się skończył. Dla mnie był to naprawdę inny niż poprzednie czas. Nie mogłem normalnie chodzić do pracy i zmuszony byłem pracować w domu czego szczerze mówiąc nie lubię bo wówczas nie mogę się na niczym skupić. Dzięki temu jednak miałem więcej czasu na inne sprawy i nie musiałem skrupulatnie planować poszczególnych dni. Na razie nie zapowiada się na zmiany i będę musiał się do tej sytuacji przyzwyczaić. Przy tej sytuacji ciężko było wygospodarować czas na dłuższy trening i w okresie którym była najlepsza pogoda jeździłem po 1-2 godziny a gdy aura się pogorszyła to byłem w stanie przeznaczyć więcej czasu na rower. Mimo wcześniejszych założeń zrezygnowałem z testów mocy i patrząc na stan nóg w ostatnich dniach był to jedyny wybór ponieważ nie byłbym chyba w stanie dać z siebie maksimum podczas prób czasowych. Po odpoczynku nogi były strasznie zamulone, w poprzednich tygodniach objętość treningów była spora, mniej było intensywnych aktywności i przepaleń nogi. Jest to dobra podbudowa przed kolejnymi cyklami treningowymi. Udało się w ostatnim tygodniu zaliczyć górską trasę, taką jakie lubię najbardziej. Moja aktualna dyspozycja na podjazdach jest co najmniej dobra, solidny okres przygotowawczy zaczyna przynosić rezultaty. Moja forma idzie systematycznie do góry ale małymi krokami, bez dużych skoków co jest dla mnie szczególnie ważne. Testy mocy przełożyłem na kolejny tydzień odpoczynkowy który wypada za 4 tygodnie i myślę, ze wtedy wyniki wyjdą miarodajne. W moim przypadku nie można mówić o żadnym spadku motywacji, nie po to trenuje od kilku miesięcy aby teraz odpuszczać. Odwoływanie wyścigów nie wpływa na mnie negatywnie bo ta sytuacja ma także dobre strony. Wyścigi to tylko jedna z form trenowania kolarstwa, są także inne. Ja już swoje udowodniłem i nie widzę powodu dla którego miałbym przerywać treningi. Rywalizować można w inny sposób, pokonywać własne słabości, przesuwać granice wytrzymałości swojego organizmu czy pokonywać kolejne bariery które nie były wcześniej osiągalne. Jedyne co może mnie powstrzymać to całkowity zakaz jeżdżenia rowerem ale myślę, że do tego w najbliższym czasie nie dojdzie.
1.Obciążenie treningowe:

Mimo odpoczynku wartości ATL i CTL nie zmieniły się znacząco. Na koniec tygodnia CTL było wyższe niż na początku tygodnia. Wartości TSB osiągnęły bardzo niskie wartości, zdecydowanie najniższe w tym roku, pod koniec tygodnia wartości zaczęły iść do góry. Taki stan będzie się utrzymywał do momentu gdy suma TSS w każdym kolejnym tygodniu będzie zbliżona do siebie.
2.Czas aktywności:

3.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

W tym tygodniu wracam do treningów. W najbliższym trzy tygodniowym cyklu chęć pracować nad siłą, wytrzymałością siłową, Vo2Max a także nad technika pokonywania podjazdów i zjazdów. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Na razie chcę trzymać się założonych wcześniej obciążeń treningowych.
1.Obciążenie treningowe:

Mimo odpoczynku wartości ATL i CTL nie zmieniły się znacząco. Na koniec tygodnia CTL było wyższe niż na początku tygodnia. Wartości TSB osiągnęły bardzo niskie wartości, zdecydowanie najniższe w tym roku, pod koniec tygodnia wartości zaczęły iść do góry. Taki stan będzie się utrzymywał do momentu gdy suma TSS w każdym kolejnym tygodniu będzie zbliżona do siebie.
2.Czas aktywności:

3.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

W tym tygodniu wracam do treningów. W najbliższym trzy tygodniowym cyklu chęć pracować nad siłą, wytrzymałością siłową, Vo2Max a także nad technika pokonywania podjazdów i zjazdów. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Na razie chcę trzymać się założonych wcześniej obciążeń treningowych.
Podsumowanie 11 tygodnia 2020
Niedziela, 15 marca 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ostatni tydzień był bardzo nerwowy głównie ze względu na sytuacje jaka obecnie występuje na Świecie. Nie wiadomo jak wszystko dalej się potoczy ale nie można wpadać w przesadną panikę ale zachować dużo spokoju i ostrożności której nigdy za wiele. Podobne sytuacje już były i będą ale powodem do niepokoju może być skala tego problemu i szybkość rozprzestrzeniania się. Zapewne skutki tego całego „zamieszania” będą odczuwalne długo ale na tym Świat się nie kończy i nie można z wszystkiego rezygnować tylko dlatego, że ktoś inny ma inne do tego podejście. Problem uderza we wszystkich: sportowców, biznesmenów, właścicieli restauracji czy zwykłych pracowników usługowych czy nawet produkcyjnych. Każdy jest tak samo zagrożony i np. Mówienie, że mnie wirus nie dotyczy bo nigdy nie choruje nie jest właściwe. Od wielu lat Świat uzależniony jest od produktów sprowadzanych z Chin gdzie wyprodukowanie tego jest dużo tańsze niż gdzie indziej i bardziej opłaca się importować z Dalekiego Wschodu niż wytwarzać we własnym kraju. Ten Wirus nie był wypuszczony celowo i chyba nawet Chińczycy nie przewidzieli ile może wyrządzić szkody na Świecie. Okazuje się , że nie trzeba Wojny aby Ludzkość popadła w strach i panikę. Może w ten sposób trochę zła zniknie z Globu ale nie jest to warte zagrożenia jakim objęta jest tak duża liczba ludzi. Jakoś specjalnie nie interesuje się tym tematem. Jak coś ma się wydarzyć to i tak się wydarzy, więcej spokoju mam gdy mniej wiem niż za dużo. Ubiegły tydzień miałem spędzić nad Adriatykiem, trochę potrenować w cieplejszych warunkach, odpocząć i naładować akumulatory przed sezonem. Nie wiedząc jak sytuacja się rozwinie całkowicie zrezygnowałem z opuszczenia Polski i patrząc na to co się dzieje był to jedyny rozsądny wybór chociaż wtedy miałem jeszcze inne opcje do wyboru. Ostatecznie poświeciłem więcej czasu niż w poprzednich tygodniach na trening. Pogoda była na tyle łaskawa, że nie musiałem ani razu korzystać z trenażera i chyba sezon trenażerowy mogę uznać za zakończony, chyba, że jakieś nieprzewidziane okoliczności wpłyną na to, że będę musiał odkurzyć trenażer. Moja dyspozycja rośnie z każdym tygodniem, coraz lepiej noga podaje, coraz mniej kryzysów ale wciąż długo dochodzę do siebie po mocnych akcentach czy jednostkach treningowych. Nad tym musze pracować, na razie nie mam problemów z dostosowaniem się do obciążeń treningowych, stopniowo będę je zwiększał aż do maja a później zobaczę jak to będzie wyglądać w praktyce. Ostatni tydzień to także problemy sprzętowe, padł szwankujący już od jakiegoś czasu czujnik mocy, kilka jazd w deszczu i dużej wilgotności powietrza spowodowało zawilgocenie czujnika którego już nie dało się dostatecznie wysuszyć, próbowałem różnych sposobów ale nic nie pomagało i baterie padały już nawet po kilkunastu godzinach pracy, drugi czujnik trzyma po 150 godzin. Do problemów z baterią doszedł problem z poprawnym wskazywaniem, pokazywało czasem 80/20 lub 10/90 i różne dziwne wartości i po kilku nieudanych próbach poprawnej kalibracji zdecydowałem się na zakup nowego czujnika. Pedały dodatkowo wyczyściłem, przesmarowałem i luzy jakie już były zniknęły całkowicie. Jazda na jednym czujniku do czasu przyjazdu nowego musi mi wystarczyć. Po prostu TSS jakie otrzymuje z danych pochodzących z jednej nogi muszę mnożyć razy 4 i w przybliżeniu wychodzi poprawny wynik. Dobrze, że problem z miernikiem wystąpił teraz a nie w ważniejszym momencie sezonu. Ostatnio miałem także kolejne problemy z Garminem, coraz częściej musiałem przywracać urządzenie do ustawień fabrycznych i 2 na 10 ostatnich aktywności nie udało się zgrać, nie zostały zapisane poprawnie. Nawigacja od dawna nie działa a aktualizacji oprogramowania już dawno nie ma a kolejne reinstalacje nie przynoszą żadnych zmian w konfiguracji licznika. Nie planowałem zakupu nowego licznika ale kilka rzeczy sprawiło, że zmieniłem zdanie. Najłatwiej byłoby zmienić licznik na nowszy model Garmina ale zdecydowałem się ograniczyć budżet i wybrałem model mniej znanego producenta ale z masą funkcji których brakowało mi w Garminie. Na tym nie koniec problemów sprzętowych, od początku miałem problemy z tylną przerzutką w rowerze. Nie potrafiłem zlokalizować przyczyny i próbowałem różnych metod, dwa razy sprawdzałem czy hak na pewno jest prosty, sprawdzałem czy łańcuch jest dostatecznie długi i czy przerzutka jest dobrze zamocowana. Wszystko to nie przyniosło skutku w postaci dostatecznej poprawy pracy napędu i dopiero wyłączenie się przerzutek w trakcie niedzielnej jazdy skłoniło mnie do dokładnego sprawdzenia połączenia wszystkich przewodów. Bateria okazała się być dobra bo po podłączeniu do ładowania po 15 minutach już była naładowana a za pierwszym razem ładowanie trwało ponad 90 minut. Przewód miedzy łącznikami nie był właściwie dociśnięty i ostatecznie wypadł z gniazda co spowodowało brak dopływu prądu do manetek i przerzutek. Tym razem zrobiłem to należycie, zabezpieczyłem wtyczki i przełożenia zmieniają się wyraźnie lepiej. Takie małe niedopatrzenia dają duży efekt. Po pierwszym tygodniu użytkowania tego roweru zauważyłem, że jeździ się znacznie lepiej, zwłaszcza pod górę a założenie kół karbonowych z szytkami jeszcze pogłębi ten efekt. Drobne korekty ustawień roweru są jeszcze potrzebne, za jakiś czas wybiorę się na Bike Fiting gdzie w należyty sposób pomogą mi ustawić rower. Planuję jeszcze zakup drobiazgów takich jak koszyki na bidon czy czujnik łączący Di2 z licznikiem. Nabyć musze jeszcze szytki ale z tym wstrzymuje się jeszcze kilka tygodni. Być może dopiero na lato przygotuje te koła do jazdy. Po kilku miesiącach przygotowań do sezonu jestem na etapie w którym mógłbym już jechać na wyścig. W zaistniałej sytuacji wyścigi są zawieszone i pierwsze z nich mogą odbyć się dopiero w czerwcu wiec mógłbym odpuścić trenowanie ale bez względu na to czy będą wyścigi czy nie trzymam się planu jaki rozpisałem przed sezonem. Mam plan B jakby żaden wyścig w tym roku miał się nie odbyć ale na razie jest za wcześnie aby o tym mówić. Na obecnym etapie jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, obrana ścieżka była dobra. W poprzednich latach robiłem mało intensywnych jednostek zimą i wiosną długo rozkręcałem nogę mecząc się nawet na krótkich treningach tlenowych. W ostatnich miesiącach więcej było specjalistycznych treningów niż typowych tlenów i dzięki temu już pierwsze jazdy na szosie były dużo przyjemniejsze. Wyjeździłem w tym roku około 40 godzin w tlenie, mniej niż zwykle, dzięki innym treningom z mocniejszą nogą przystępowałem do pierwszych treningów tlenowych na szosie i dużo lepiej się jeździło. Po trzech tygodniach z dużą objętością noga jest już dostatecznie rozkręcona i nawet podjazdy zaczynają wychodzić i noga na nich kreci bardzo fajnie. Jestem gotowy aby wjechać w góry i zacząć sezon na całego. Nie zmieniam nic w założeniach, pierwsze wyścigi miały być przetarciem nogi i dodatkowym treningiem, dopiero w maju miałem walczyć o jakieś cele a w czerwcu o priorytety. Zrobiłem duży postęp w kilku aspektach i byłem bardzo ciekawy czy udało się zmniejszyć dystans do czołówki i na razie będę musiał cierpliwie poczekać na moment konfrontacji. Szkoda, że tak się wszystko potoczyło bo do sezonu przystępowałem z dużymi nadziejami i najlepszym przygotowaniem od czasu w którym zacząłem trenować. ]
1.Obciążenie treningowe:

Niezły tydzień zwieńczony najwyższymi w tym roku wartościami ATL i CTL. Problemy z miernikiem mocy na pewno w jakiś sposób wpłynęły na wartości tych parametrów. Dane z niedzielnego treningu wrzuciłem 4 razy aby uzyskać zbliżoną do rzeczywistej wartość TSS z tego dnia. Najlepszy dzień w tym tygodniu to 283 TSS. Kolejne tygodnie pod tym względem będą nieco gorsze.
2.Czas aktywności:

3.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Dokładnego planu na ten tydzień nie mam. Pierwsze kilka dni przeznaczam na odpoczynek a później testy mocy i aktualizacja stref a dokładnie sprawdzenie ich z tymi uzyskanymi podczas Badań Wydolnościowych. Testy chciałbym już zrobić na szosie a także pojeździć swobodnie po górach.
4.Podjazdy zaliczone w tym roku:

Zaliczyłem już 6 wjazdów na jedną przełęcz dwoma różnymi drogami. Czasy podjazdów są niezłe i nieodbiegająca zbytnio od tych jakie notowałem w poprzednim roku i wysoko znajdują się na liście wyników.
1.Obciążenie treningowe:

Niezły tydzień zwieńczony najwyższymi w tym roku wartościami ATL i CTL. Problemy z miernikiem mocy na pewno w jakiś sposób wpłynęły na wartości tych parametrów. Dane z niedzielnego treningu wrzuciłem 4 razy aby uzyskać zbliżoną do rzeczywistej wartość TSS z tego dnia. Najlepszy dzień w tym tygodniu to 283 TSS. Kolejne tygodnie pod tym względem będą nieco gorsze.
2.Czas aktywności:

3.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Dokładnego planu na ten tydzień nie mam. Pierwsze kilka dni przeznaczam na odpoczynek a później testy mocy i aktualizacja stref a dokładnie sprawdzenie ich z tymi uzyskanymi podczas Badań Wydolnościowych. Testy chciałbym już zrobić na szosie a także pojeździć swobodnie po górach.
4.Podjazdy zaliczone w tym roku:

Zaliczyłem już 6 wjazdów na jedną przełęcz dwoma różnymi drogami. Czasy podjazdów są niezłe i nieodbiegająca zbytnio od tych jakie notowałem w poprzednim roku i wysoko znajdują się na liście wyników.