Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Podsumowanie Tygodnia

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

Podsumowanie 43 tygodnia 2020

Niedziela, 15 listopada 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Pierwszy tydzień treningów przedsezonowych mam już za sobą. Sam powrót do treningów był w moim odczuciu łatwiejszy niż w poprzednich latach. Nie będzie to miało raczej znaczenia w kontekście dalszych tygodni i ogólnej formy ale nie muszę się martwić o wydłużony proces regeneracji po treningach i łatwiej będzie adoptować się to coraz większych obciążeń treningowych. Jak na razie nie spojrzałem nawet w kierunku roweru jako narzędzia treningowego i dopiero w następnym tygodniu wracam do treningów rowerowych. Zrobiłem na razie przegląd dwóch rowerów, treningowego który na stałe będzie wpięty w trenażer oraz zimowego na stalowej ramie i wadze prawie 15 kilogramów. To właśnie na takim czołgu będę jeździł zimą aby przesiadka na szosę była później bardzo przyjemna. Nie mam najmniejszych problemów ze zdrowiem i mogę skupić się na innych rzeczach. Nie wiem jak będą wyglądać kolejne miesiące ale przygotowuję się tak jak do wcześniejszych sezonów i mam przygotowane plany awaryjne jakby znów miało nie być zawodów kolarskich.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Ostatnio moja waga idzie do góry. Na razie nie ma to znaczenia dlatego się tym nie martwię.
2.Obciążenie treningowe:

Wartości ATL i CTL dalej spadają w dół. Natomiast TSB i liczba dni potrzebnych na całkowitą regenerację ustabilizowała się na poziomie jakiego jeszcze nie widziałem.
3.Dane liczbowe:

W ostatnim czasie preferuję różne dyscypliny sportowe, w programie Golden Cheetach również można analizować dane z innych dyscyplin niż kolarstwo.
Najszybsze minuty podczas biegu:

Na razie zacząłem dosyć ostrożnie i moje czasy nie są imponujące. Ponad połowę czasu aktywności stanowił marsz stąd np. słabe tempo w czasie 10 minut.
4.Podsumowanie aktywności:

Ostatni tydzień to dwa marszobiegi oraz trzy sesje z różnymi ćwiczeniami.
5.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Na razie kontynuuję trening ogólnorozwojowy. W najbliższym tygodniu dojdzie już także jeden trening rowerowy bez pomiaru mocy, miernik czeka na remont a strefy są nieaktualne a nie chcę bawić się w szacowanie. Treningi siłowe będą już bardziej specjalistyczne i nieco dłuższe. Podczas marszobiegów będę stopniowo wydłużał czas biegu i długość aktywności. Liczę na to, że mój organizm dalej będzie się szybko regenerował a nic nie stanie na przeszkodzie aby regularnie trenować.

Podsumowanie 42 tygodnia 2020

Niedziela, 8 listopada 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Pierwszy tydzień po roztrenowaniu poświęciłem na odpoczynek. Każdego dnia przeznaczałem około 2 godziny na różnego rodzaju zabiegi. Codziennie kąpałem się w wodzie z zawartością magnezu i innych minerałów potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania, robiłem inhalacje płuc mające na celu oczyścić organizm z toksyn i niepotrzebnych substancji które nagromadziły się przez dłuższy czas. Po tych zabiegach czułem się źle, byłem osłabiony ale wreszcie mogę oddychać pełną piersią wiec było to tego warte. Wykonane trzy masaże wyeliminowały dyskomfort kręgosłupa który pojawiał się w ostatnim czasie i objawiał m.in. bólem pleców. Warto było poświecić ten czas na to i teraz mogę pracować i dawać z siebie 100 %. Mimo osłabienia zdecydowałem się na kilka aktywności które mają wprowadzić mnie w trening siłowy oraz marszobiegi. Zrobiłem dwie ciężkie trasy szybkim tempem oraz dwa treningi z wykorzystaniem orbitreka i zawierające ćwiczenia bez ciężarów m.in. serie pompek. Czuje się mocny fizycznie i gotowy do zimowych treningów które mam nadzieję przyniosą kolejny progres formy. W ostatnim roku zrobiłem duży krok naprzód i wiele zmian nie potrzeba aby utrzymać ten trend.
Waga w ostatnim tygodniu:

Po sezonie gdy odstawiłem rower automatycznie waga zaczęła iść do góry, przynajmniej będzie co zrzucać podczas treningów nie martwiąc się o zbyt duży spadek wagi który nie jest wskazany.
Obciążenie treningowe: 

Brak treningu spowodował duży spadek wartości ATL i CTL oraz rekordowe wartości TSB. W listopadzie zwykle tak to wygląda a od grudnia już znowu nastąpi wzrost obciążeń i spadek TSB które już w grudniu może spaść poniżej zera. Te parametry to jedne z niewielu danych które można porównywać z poprzednimi sezonami.
Wstępny rozpis na najbliższe miesiące:

Po 2 tygodniowej przerwie pora wracać do treningów. Zwykle początki przygotowań do sezonu są dla mnie trudne i myślę, że teraz będzie podobnie. Na rowerze jeszcze się najeżdżę i na budowanie formy przyjdzie czas we właściwym momencie. Bardzo ważny dla mnie jest zawsze trening ogólnorozwojowy i na tym się skupię w najbliższych tygodniach. Udało się podreperować zdrowie, nie przybrać dużo na wadze i odpocząć, zarówno fizycznie jak i fizycznie. Ostatni bardzo dobry sezon zostawiam za sobą i to co będzie się działo w najbliższych miesiącach pozostaje niewiadomą, mam przed sobą czystą kartkę i co się na niej znajdzie zależy głównie ode mnie. Nie wprowadzam wielu zmian w odniesieniu do poprzedniej zimy, więcej czasu chciałbym poświęcić na trening siłowy nóg bo dzięki temu moje moce na krótkich odcinkach mogą ulec polepszeniu. W czasie zimowym rezygnuję z tradycyjnego testu FTP na rzecz progresywnego Ramp Testu który jest mniej obciążający psychicznie. Wiosną z kolei będę chciał wykonywać testy na Moc Krytyczną. Treningi zimowe w tym roku chciałbym bardziej urozmaicić i nieco inaczej zbilansować niż poprzedniej zimy. Metoda odwróconej periodyzacji sprawdziła się i zamierzam wykorzystać ją również w tym roku. Na razie skupiam się na najbliższych tygodniach, przyszły rok i przebieg sezonu to wielka niewiadoma z przyczyn ode mnie nie zależnych. Sytuacja na świecie jest dynamiczna i nawet te kilka podanych już terminów wyścigów należy traktować z przymrużeniem oka. Nie planuję żadnych obozów treningowych bo wątpię, że uda się pojechać. Nowym bodźcem treningowym ma być platforma Zwift z której zamierzam korzystać przez całą zimę. Ważnym aspektem będzie utrzymanie motywacji i regularności w treningach. Cały czas zamierzam dbać o zdrowie, jeść dobrze zbilansowane posiłki, dostarczać organizmowi niezbędną ilość minerałów i witamin i monitorować wagę. Oczywiście treningi i sport nie będą w dalszym ciągu ważniejsze niż np. Praca i takie zdrowe podejście będę chciał utrzymać jak najdłużej.
Wstępny plan na kolejne miesiące z podziałem na tygodnie i cykle treningowe:

Wstępny, bardziej szczegółowy rozpis na najbliższe tygodnie z podziałem na dni i dyscypliny sportu:

Podsumowanie 41 tygodnia 2020

Niedziela, 1 listopada 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Ostatni tydzień oznaczał dla mnie koniec roztrenowania a zarazem umownego sezonu 2020. Sezon udało się podobnie jak w ubiegłym roku zakończyć ciekawą i trudną trasą. Niestety moje zdrowie jest ostatnio nie najlepsze ale nie mam żadnych objaw świadczących o zakażeniu wirusem, potwierdził to wynik testu który miałem robiony przed planowanymi tradycyjnymi badaniami kontrolnymi. Wyszło za to kilka innych spraw które przez najbliższe dni będę starał się doprowadzić do normy. Narastające zmęczenie sezonem obniżyło nieco moją odporność i znacznie wydłużyło czas regeneracji, odnowa biologiczna, uzupełnienie niedoborów witamin i minerałów a także oczyszczenie organizmu a zwłaszcza płuc z toksyn i innych świństw które nagromadziły się w organizmie przez kilka miesięcy powinno przywrócić mój organizm do należytego stanu. Zwykle mniej lub bardziej olewałem ten temat i później różnie bywało. Dla mnie zdrowy, silny i odporny organizm to podstawa, bez tego nie ma mowy o wzmożonym wysiłku fizycznym i dawaniu z siebie 100 %, kilka % mniej wydajny organizm obniża już znacznie możliwości i daje gorsze rezultaty zwłaszcza na tym poziomie na którym znajdowałem się w ostatnim sezonie. Mój organizm wciąż posiada rezerwy i tylko wtedy gdy będę z siebie mógł dawać 100 % to być może uda się je w jakimś stopniu wykorzystać. W zasadzie teraz jest czas na inne rzeczy które zaniedbało się w sezonie oraz jedzenie i picie tego co nie jest zdrowe i nie wpływa dobrze na wydolność organizmu. W moim przypadku nic się nie zmieniło, po sezonie zostałem przy utrwalonych nawykach żywieniowych i nie widzę nawet chęci zmian. Sport, trening był u mnie na właściwym miejscu, dużo więcej czasu i uwagi poświęcałem na pracę czy dbanie o zdrowie, na inne rzeczy też był czas i zupełnie inaczej niż w poprzednich latach niczego nie zaniedbałem. Początkiem listopada w tym roku planowałem urlop wypoczynkowy i przez tydzień miałem ładować akumulatory w Krynicy. Sytuacja zmusiła mnie do zmian i najbliższe dni spędzę w domu, tydzień mi wystarczy aby odpocząć a później zacznę wreszcie remont który odkładam od wiosny. Jak będę czuł się na siłach to od 11 listopada również zacznę trenować przed kolejnym sezonem. Moje luźne podejście w ostatnich tygodniach przyniosło bardzo dobre rezultaty i dlatego nie będę poświęcał dużo czasu na planowanie, analizy, myślenie o treningu, zawodach, wynikach. Plan w zasadzie mam już gotowy tylko nie wiem do czego mam trenować. Pierwsze kilka tygodni poświęcam znów na trening ogólnorozwojowy który bez względu na przebieg sezonu będzie taki sam jak rok temu. Później już specjalistyczne treningi i testy mocy które w tym roku będą wyglądać inaczej. Zima jest najważniejsza i zwłaszcza dwa ostatnie lata pozwoliły mi się o tym przekonać. Na podsumowanie tego sezonu przyjdzie jeszcze czas. Udało mi się zrealizować swoje cele które wiele razy się zmieniały w ciągu roku. Zrobiłem oczekiwany postęp oraz czerpałem przyjemność z jazdy i treningu. Stałem się lepszym zawodnikiem co potwierdziło, że droga którą obrałem była właściwa. Zmiany w sprzęcie wpłynęły korzystanie na moje osiągnięcia ale wciąż są detale z rezerwami które przed sezonem chciałbym wykorzystać i przygotować się jeszcze lepiej sprzętowo. Dobry rok stał się motywacją do ciężkiej pracy nad utrzymaniem poziomu sportowego oraz przede wszystkim spokojnej głowy i podejścia które przyniosło niewyobrażalne efekty. Nie wyobrażam sobie życia bez roweru i treningu ale również życia w którym wszystko kreci się wokół roweru i zawodów.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Ostatni tydzień przyniósł niewielki wzrost wagi. W tym momencie nie ma to najmniejszego znaczenia.
2.Obciążenie treningowe:

Widać wyraźny spadek wartości ATL i CTL oraz wysokie TSB w ciągu ostatnich 7 dni. Na takich wartościach kończę roztrenowanie. Przez kolejne 3 tygodnie nie planuję jeździć na rowerze a pierwszy trening z miernikiem chyba dopiero w grudniu więc w kolejnych tygodniach ATL i CTL będą dalej lecieć w dół.
3.Najlepsze wartości mocy:

Poza średnimi mocami na 15 i 30 sekund reszta wyszła bardzo słaba ale nie było motywacji ani sensu zaginać się na dłuższych odcinkach.
4.Podjazdy:

Na koniec sezonu tylko trzy podjazdy, dużo słabsze niż rekordowe.
5.Dane liczbowe:

Podsumowanie 40 tygodnia 2020

Niedziela, 25 października 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Pierwszy prawdziwy tydzień roztrenowania był całkiem niezły zarówno pod względem pogody jak i czasu wykorzystanego na jazdę na rowerze. Zaliczyłem kilka krótkich tras a także jeden dłuższy wyjazd w góry. Moja forma ulatuje i nawet podczas tak krótkich jazd męczyłem się strasznie, mimo tego, że nie pilnowałem planu treningowego skupiałem się na kilku ważnych elementach. Główną sprawą była kadencja z którą zwykle mam problem, w ostatnich latach na roztrenowaniu wracałem do starych błędów na których wyeliminowanie musiałem poświecić później nawet miesiąc, wyglądało to różnie ale przy dobrym dniu nie miałem najmniejszych problemów z tym elementem. Druga sprawa na jaką zwracałem uwagę to technika pokonywania zakrętów i zjazdów. Tutaj już miałem większe problemy ale tylko wtedy gdy pojawiały się dodatkowe przeszkody typu piesi czy samochody. W sumie wygląda to lepiej niż jeszcze rok czy 2 lata wstecz. Podczas przejażdżek robiłem sobie sprinty na około 30 sekund głównie na podjazdach. Za każdym razem wyglądało to podobnie, granica 600 Wat nie została złamana, musze coś zrobić aby nawet w minimalnym stopniu poprawić ten element choćby po to aby mieć czym depnąć gdy będę tracił kontakt z peletonem co dzieje się praktycznie przy każdej styczności z jazdą w grupie. Powoli już mam wstępny plan na kolejne miesiące, drobne zmiany powinny zapobiec monotonii, większych nie planuje bo wprowadzone w poprzednim roku nowe elementy i ćwiczenia przyniosły korzystane dla mnie rezultaty. Zanim jednak ruszę z przygotowaniami do kolejnego sezonu czeka mnie jeszcze tydzień roztrenowania i kilkanaście dni odpoczynku na podreperowanie zdrowia. W najbliższym czasie pojawi się kilka podsumowań i rankingów, tradycyjne, obszerne podsumowanie na koniec roku.
1.Waga w ostatnim czasie:

Pojawiły się wahania wagi które jednak w tym momencie nie mają najmniejszego znaczenia, nie zanotowałem wyraźnego wzrostu ani spadku wagi w przeciągu tygodnia.
2.Obciążenie treningowe:

Od pewnego czasu wartości ATL i CTL stale spadają, zmęczenie sezonem jest już odczuwalne i nie wpływa to na zbyt dużą świeżość organizmu która pojawiłaby się jeszcze kilka tygodni temu.
3.Najlepsze wartości mocy:

Poza 30 sekundowymi sprintami udało się wygenerować niezłą moc w czasie 2 minut.
4.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

5.Podjazdy:

Znowu zaliczyłem nowy podjazd, po raz kolejny zaliczyłem także Salmopol i Przegibek.

Podsumowanie 39 tygodnia 2020

Niedziela, 18 października 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Nie tak wyobrażałem sobie początek roztrenowania. Prognoza pogody jednak napisała własny scenariusz do którego trzeba było się dostosować. Wykorzystałem czas gorszej aury na wypróbowanie najbardziej popularnej aplikacji treningowej czyli Zwifta. Jak dotąd nie byłem przekonany do tej platformy, po tygodniu a dokładnie 3 próbach zauważyłem jeden duży plus korzystania ze Zwifta, dużo szybciej leciał czas treningu. Aby przejść na tą aplikacje muszę przebudować sieć internetową w domu i ewentualnie zainwestować w lepszy trenażer. Zanim ruszy sezon zimowy zdążę się jeszcze zastanowić czy warto. Przez ostatni tydzień nie pilnowałem wielu rzeczy i forma poszła znacznie w dół, może moje możliwości nie spadły ale wyraźnie szybciej się męczę. Po takim tygodniu mogę spokojnie skrócić czas roztrenowania ale czy to zrobię będzie zależeć od pogody..
1.Waga:

Większe niż zwykle wahania wagi spowodowane pewnie tym, że nie przykładałem się tak uważnie do odżywiania jak zwykle.
2.Obciążenie treningowe:

Spadek wartości ATL i CTL stał się faktem, jak na małą ilość treningu to ta różnica nie jest duża.
3.Moce:

Dobra minutowa moc jak na ostatnie tygodnie, pozostałe słabsze ale nie starałem się w tym tygodniu o to aby generować jakieś konkretne moce.
4.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

Podsumowanie 38 tygodnia 2020

Niedziela, 11 października 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Ten tydzień był lepszy niż poprzednie. Po ostatniej czasówce znowu czułem się lepiej, słabsze momenty towarzyszyły mi tylko na początku każdego treningu a w połowie już kręciło się lepiej. Kiedyś takie zjawisko towarzyszyło mi na porządku dziennym. Nie wiem dlaczego tak się działo i na razie nie zastanawiam się nad tym. Przebieg tych 2 treningów jakie udało się zrealizować wpłynął na długość i układ rozgrzewki przed ostatnią czasówką w tym roku. Chciałem w dobrym stylu zakończyć najlepszy jak dotąd sezon. Moja walka za czasem została utrudniona przez fakt, że start czasówki został przyśpieszony tak aby jak najkrócej była zamknięta droga. Mi przyszło jechać już w otwartym ruchu, na mecie od razu słyszałem, że dobry czas wykręciłem dzięki jeździe po samochodach. Nic bardziej mylnego, nie od dziś wiadomo, że mam problem z trzymaniem koła w peletonie, nawet jeśli chciałbym skorzystać z pomocy samochodów to bym tego nie zrobił na zawodach. Samochody i piesi co najwyżej mi utrudnili jazdę a nie ułatwili. Na tą czasówkę i sezon w którym jestem w stanie walczyć o miejsca w Top 3 Open na czasówkach czekałem wiele lat. Kilka ostatnich sezonów ciężko trenowałem robiąc regularne postępy i z jednej strony nie jestem zaskoczony tym na jaki poziom udało się wskoczyć. Z drugiej jednak jestem zaskoczony bo byłem pewny, że przeciętnego poziomu nigdy nie przeskoczę. W moim organizmie wciąż drzemią rezerwy i przy odpowiednim podejściu i treningu jestem przekonany, że uda się je wydobyć. Ostatnie dobre miejsca zawdzięczam też pracy nad głową i zmianą podejścia do zawodów po niezbyt udanym Tatra Road Race. Po Pucharze Równicy skończył się dla mnie sezon startowy. Teraz czas na roztrenowanie a później przerwę od roweru. W tym czasie zajmę się analizą ostatnich miesięcy, wyciągnięcie wniosków i wprowadzenia zmian w przygotowaniach do kolejnego sezonu. Dwa ostatnie starty dały mi dużego kopa motywacyjnego i był to decydujący element o kolejnym sezonie. Byłem już nawet gotowy odpuścić starty w wyścigach i budowę formy startowej. Na razie chcę się po prostu cieszyć jazdą najlepiej w górskim terenie gdzie czuję się najlepiej.
1.Waga w ostatnim czasie:

Pod koniec tygodnia udało się uzyskać najniższą od kilku miesięcy wagę.
2.Obciążenie treningowe:

Obciążenie treningowe zaczyna powoli spadać, wpływa to na duże wahania wartości danych w tej tabeli.
3.Dane o mocy:

W ostatnim tygodniu udało się zanotować bardzo dobre moce na 10 i 15 minut. Ta ostatnia jest niemal identyczna jak życiowa a w przypadku 10 minutowej zabrakło ledwie kilka Wat ale przy niższej wadze.
4.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

5.Podjazdy:

Mała ilość podjazdów ale kolejny rekord poprawiony.
6.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Nie mam żadnych planów na najbliższy czas. Jak pogoda pozwoli to chciałbym dalej jeździć bez żadnego parcia i patrzenia na cyferki.

Podsumowanie 37 tygodnia 2020

Niedziela, 4 października 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Bardzo trudny tydzień wreszcie się skończył. Nie pamiętam tak słabego tygodnia, nie dość, że nie było za bardzo czasu na trening czy odpoczynek to jeszcze pogoda nie pozwalała na zbyt wiele. W sumie zaliczyłem tylko jeden konkretny trening przed sobotnią czasówką. Nie miałem żadnych oczekiwań przed tym startem a raczej spodziewałem się kompletnej klapy bo przez ostatnie dwa tygodnie nie towarzyszyły mi dobre nogi a forma którą prezentowałem na początku września zaczęła ulatywać. Udało się wyjechać na jeden krótki trening który chyba okazał się decydujący, oprócz tego raczej odpoczywałem od roweru, raz skorzystałem z trenażera ale nie był to wymagający i dużo wnoszący trening. Na czasówkę nie byłem specjalnie przygotowany sprzętowo. Wybrałem zwykły rower na aluminiowych kołach, bez lemondki. Ustawienie pozycji nie jest łatwą sprawą i nie miałem na to czasu, z kół karbonowych zrezygnowałem głównie z powodu kończących się klocków hamulcowych ale także wiatru, który odgrywał główną role. Przygotowanie do startu, rozgrzewka były tym razem pozbawione błędów, na trasie dałem z siebie wszystko ale moja jazda wyglądała gorzej niż zwykle, byłem jednak na tyle skuteczny, że wykręciłem najlepszy czas. Było to moje pierwsze zwycięstwo, czy w pełni zasłużone to nie wiem ale długo na nie czekałem. Od 2014 roku regularnie startowałem w czasówkach typu uphill i stopniowo poprawiałem swoje rezultaty i zbliżałem się do najlepszych, najpierw nie byłem w stanie wskoczyć do TOP 10 Open czy na podium w kategorii, później stało się już to normą i w końcu znalazłem się w najlepszej trójce i przy mojej formie byłem spokojny i wierzyłem, że w końcu wygram z najlepszym czasem. Stało się to w tym, innym sezonie kiedy prezentuję życiową formę ale w oficjalnych zawodach startowałem mało ale wyniki w poprzednich czasówkach nie były przypadkowe. Poniżej wszystkie starty w czasówkach od 2014 roku:
Gołym okiem widać progres jaki notowałem w ostatnich latach. Raz zdarzył mi się start na rowerze MTB, bez dobrego sprzętu i przygotowania. Dwa razy na wynik wpłynął defekt sprzętu, gdyby nie to miałbym ciągłość wyników w TOP 10 Open od 2017 roku. Cały czas także tracę już mniej niż minutę na kilkunastominutowych czasówkach, to dobry, stabilny i wysoki poziom. Można powiedzieć, że wyspecjalizowałem się w górskich czasówkach i wyniki ostatnich sezonów to potwierdzają. Ostatni tegoroczny start to również czasówka, w dodatku na moją ulubioną Równicę. Na tym podjeździe zawsze jestem w stanie wydobyć z własnego organizmu wszystkie rezerwy. Niedawno poprawiłem rekord czasowy na niespełna 5 kilometrowym odcinku, do tego czasu należy dodać około minutę. Poprzednio odbyły się dwie czasówki na tym podjeździe, jednak dosyć dawno. Spisałem się na nich nieźle ale obecnie stać mnie na dużo więcej:

W tym roku rzadko jeździłem na Równice ale zaliczyłem kilka solidnych wjazdów:

Od pamiętnych czasówkę minęło kolejno 4-5 lat, osiągnięte w tym roku czasy są w większości lepsze niż na pierwszej czasówce i zbliżone do tego z drugiej czasówki. Jestem miłośnikiem statystyk i takie tabelki bardzo lubię. Mimo tego, że wiem na co mnie stać nie mam oczekiwań przed sobotą, jedyny cle to dać z siebie wszystko i w pięknym stylu zakończyć sezon. Wiele się jeszcze może wydarzyć przez tydzień ale jestem dobrej myśli.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Kolejny tydzień z bardzo małymi wahaniami wagi.
2.Obciążenie treningowe:

Ostanie dni przyniosły spadek obciążenie treningowego a zarazem wahania wartości ATL, CTL czy TSB. Czas potrzebny na regeneracje po kolejnych treningach również się zmieniał dynamicznie.
3.Najlepsze wartości mocy:

Moce w ostatnim tygodniu były słabe. Nie byłem w stanie się zbliżyć do życiowych nawet w czasie 10 czy 12 minut.
4.Dane liczbowe:

5.Podjazdy:

Dwa podjazdy i jeden rekord. Krótko, zwięźle, na temat.
6.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
W zasadzie rozpocząłem już roztrenowanie, chęć wystartowania na Równicy nijako wymusza zaaplikowanie jeszcze jednego treningu na Vo2Max. Ważne będzie także utrzymanie regularności treningów.

Podsumowanie 35 tygodnia 2020

Niedziela, 13 września 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Nie był to najszczęśliwszy dla mnie tydzień. Pierwszy raz naprawdę przyłożyłem się do BPS, zwykle zawalałem ten temat mniej lub bardziej. Tym razem dbałem o nawet najmniejsze szczegóły które zazwyczaj robią różnice. Oczywiście musiałem zachować proporcje i znów wygospodarować na to czas spośród innych zadań jakie miałem do wykonania. Ostatnie tygodnie były intensywne pod względem treningowym i postanowiłem odpocząć przed sobotnim wyścigiem. Trafiłem z formą która od kilku tygodni znów szła do góry. Wyszło mi to na dobre ponieważ podczas ostatnich jazd przed wyścigiem noga podawała stopniowo lepiej, sprawdziłem się w grupie a także na pagórkowatej trasie, pewnie czułem się na zjazdach i tak było do momentu przyjazdu na wyścig. Dzień przed startem noga nie była najlepsza ale ja zwykle tak mam wiec nie przywiązywałem do tego większej uwagi. Ostatni raz na wyścigu startowałem dokładnie 11 miesięcy wcześniej, wziąłem na tapetę tamten wyścig i na podstawie wniosków jakie wyciągnąłem postawiłem sobie cele na sobotę. Moją największą bolączką wciąż jest beznadziejna jazda w peletonie i w tym elemencie nic się nie zmieniło. Sam wyścig analizowałem pod względem technicznym i pierwsze wnioski były złe. Rozpocząłem z dobrej pozycji i ją utrzymałem przed pierwszym podjazdem, tam utrzymywałem wzrokowy kontakt z grupą pościgową za kilkuosobową czołówką. Nie nawiązałem do najlepszych wyścigów w których pierwszy podjazd jechałem na maksa, chyba mogłem dać z siebie więcej ale niewiele by to dało. Pierwszy zjazd wyglądał w moim odczuciu słabo, odbiłem się od marazmu na krótkiej ściance przed długim zjazdem. Tam niestety już zaczęły się moje problemy, traciłem kontakt z kolejnymi zawodnikami i dobrą pozycje jaką zajmowałem. Przy moich obecnych przełożeniach i wadze nawet zagięcie się na maksa nie wystarczyło aby coś zdziałać. W końcu odpuściłem pogoń i cudem załapałem się do grupy numer trzy, z tego byłem zadowolony bo łatwiej było dostać się do kolejnego podjazdu ale nie byłem w stanie jechać z przodu i nadawać tempa, w poprzednich latach nawet jak nie szło dawałem z siebie wszystko, brakowało tego odruchu. Nawet na podjeździe nie wyszedłem na zmianę i to był błąd który kosztował mnie najwięcej. Na zjeździe znów grupa odjechała, zostałem sam, jak się okazało dwie grupy się później połączyły a jaz byłem po raz kolejny tym który jako pierwszy się nie załapał do peletoniku. Od tego momentu jechałem już z innym nastawieniem, typowo treningowo, swoje jechałem na podjazdach ale znacznie brakowało mnie na zjazdach i łatwych fragmentach trasy. Moje moce na podjazdach nie odbiegały od tych generowanych przez zawodników z miejsc 20 - 25 OPEN, samotne pokonywanie zjazdów dawało jednak kolosalne straty. Pod względem fizycznym czułem się nieźle, pilnowałem jedzenia i picia ale znów pojawił się problem z plecami. Występuje już od wielu lat i co jakiś czas daje o sobie znać. Wyścig ukończyłem siłą woli, dwa razy musiałem się zatrzymać, raz na podjeździe pod Bachledówke i nie byłem w stanie już ruszyć. Nawet odpuszczenie mocniejszej jazdy nie przyniosło ubytku sił i kolejne podjazdy pokonywałem z równą mocą znacznie poniżej możliwości nóg. Oceniając wyścig pod względem technicznym było słabo, poprzedni rok wyglądał w tej kwestii znacznie lepiej a szczególnie Pętla Beskidzka. Wciąż czegoś brakuje, nawet zmiana podejścia do startów nie przyniosła poprawy, kiedyś musi nastąpić przełom ale chyba będzie trzeba wprowadzić dużo zmian które mogą przynieść również szkody. Mimo wszystko wielu dobrych zawodników wycofało się z wyścigu, mi się udało ukończyć mimo momentów zwątpienia. Czy to jest dobry wniosek, niekoniecznie. Powinienem odpuścić w momencie gdy pojawił się ból pleców, jazda z kontuzją zazwyczaj kończy się źle, zwykle dolegliwości mijały najpóźniej po 2 dniach a tym razem może być gorzej. Ostatnia rzecz jakie potrzebuje to kontuzja i to jeszcze odniesiona na wyścigu, nic więcej mi nie potrzeba aby raz na zawsze dać sobie spokój ze ściganiem, każdy kolejny nieudany wyścig zwiększa tylko poziom frustracji. Są jednak sprawy w których mam sukcesy a przy tym nawet wygrane wyścigi się nie liczą i mogę je potraktować jako „Pyrrusowe Zwycięstwa”.
Gdybym miał oceniać ten start tylko pod względem wyniku to ocena byłaby taka sama. Zbieg różnych okoliczności sprawił, że był to pierwszy mój wyścig w tym sezonie i dlatego nie patrzyłem na wynik tylko na techniczne aspekty. Lubię gromadzić różne dane statystyczne, porównując liczby z pierwszych wyścigów w sezonie tegoroczna Tatra nie wypada najgorzej w zestawieniu:

Zazwyczaj sezon startowy zaczynałem od czasówek. Pierwszym wyścigiem najczęściej był Puchar Równicy gdzie stopniowo radziłem sobie coraz lepiej. Pominąłem dwa pierwsze sezony gdy również na początku startowałem w Ustroniu. Tatra to był najdłuższy z pierwszych wyścigów ale nie największa strata do zwycięzcy. Dane z tej tabeli podobnie jak wcześniejsze wnioski klasyfikują Tatra Road Race jako wyścig średni. Nie wiem jak wpłynęłoby to na kolejne starty bo był to ostatni wyścig górski i jeden z niewielu w tym roku jaki się odbył. Do postawionego sobie celu zabrakło sporo, TOP 20 w wyścigu i to tak prestiżowym to wciąż za wysokie progi dla takiego zawodnika jak ja, nogi na to pozwalają ale reszta nie i trzeba pogodzić się z prawdą. Miejsca w kategorii niczego nie zmieniają, na podium w wyścigu górskim czekam już 7 lat, nie licząc maratonów ze startem w grupach kilka razy byłem blisko ale zawsze czegoś brakło. Miejsca w 10 kategorii mnie nie cieszą bo mam ich już sporo i większość wyścigów kończę na miejscach 5-10. Liczyłem, że uda się wskoczyć na wyższy poziom w tym roku ale nie udało się, czy dam sobie jeszcze szanse w przyszłym roku to czas pokaże. Na razie staram się zaakceptować to co mam, jest to dobry moment na atakowanie czołówki ale wciąż nie mam tyle sił i determinacji aby tego dokonać.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

Dawno nie było tak stabilnej wagi.
2.Obciążenie treningowe:

Dane w tej tabeli zmieniały się w szybkim tempie. Wskaźniki ATL i CTL spadały by po sobotnim wyścigu wrócić do wartości z początku tygodnia. Parametr TSB stopniowo wzrastał i po raz pierwszy od kilku tygodni osiągnął wartości 20.
3.Najlepsze wartości mocy:

Najlepsze moce jakie udało się generować odbiegają od życiowych. Większość z nich udało się powtórzyć kilka razy w ciągu danej aktywności.
4.Intensywność treningów:

Na wyścigu osiągnąłem niezłą moc znormalizowaną mimo długiej samotnej jazdy i braku wyraźnie mocniejszych odcinków. Wiele wyścigów z poprzednich lat pojechałem mocniej. Na pojedynczych treningach również notowałem lepsze wartości NP.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Dopiero start w wyścigu pozwolił na zaliczenie większej ilości podjazdów. Przy okazji wpadło kilka rekordów życiowych, poprawiłem większość czasów na podjazdach Podhala, kilka z nich ledwie o parę sekund, na innych brakło również niewiele, jeden czas wyrównałem. Nowy podjazd na trasie zupełnie nie przypadł mi do gustu.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Nie trzymam się już planu treningowego. Jazdy będą spontaniczne, według czasu, pogody czy samopoczucia.

Podsumowanie 34 tygodnia 2020

Niedziela, 6 września 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Po dwóch dobrych tygodniach treningowych kolejny był słabszy, głównie z powodu pogody i czasu który odpowiadał za godziny w jakich mogłem jeździć. Jeden trening zrealizowałem na trenażerze, brakowało motywacji ale lepsze to niż zupełny brak treningu. Po słabszym okresie celowo zmniejszyłem wartość swojego FTP o 8 Wat w odniesieniu do tego które wyszło po ostatnim teście. Na takim progu wszystkie treningi wchodziły jak w masło, nie miałem żadnego problemu z utrzymaniem założonego pułapu mocy nawet w trzecim kolejnym tygodniu z dużą ilością TSS. Udało się poprawić kolejne rekordy na podjazdach, popracowałem nad zmienną kadencją i przede wszystkim mój organizm znowu wskoczył na poziom który pozwala na długotrwały, intensywny wysiłek. Nie zrobiłem większych postępów w technice, test mocy jaki przeprowadziłem na koniec tygodnia dał nowy rekord na Przegibek i świetny wynik na 10 minut, niewiele gorszy od życiowego przy trochę niższej wadze. Dobrą nogą rozpocząłem wrzesień, utrzymanie tego poziomu będzie wyzwaniem ale wystarczy jak utrzymam parametry do 20 września. Później już skupiam się na roztrenowaniu i odpoczynku który jest mi bardzo potrzebny.
1.Waga w ostatnim tygodniu:

W dalszym ciągu wahania wagi są minimalne, martwić może jedynie wzrost tkanki tłuszczowej.
2.Obciążenie treningowe:

Wartości ATL z powodu mniejszej ilości TSS niż planowałem w końcówce tygodnia zaczęły spadać, podobnie jak CTL ale w tym wypadku różnica jest niewielka. Utrzymujące się ujemne wartości TSB świadczą o zmęczeniu którego jednak nie odczułem jakoś wyraźnie.
3.Najlepsze moce:

Jedyny warty odnotowanie rezultat osiągnąłem w czasie 10 minut.
4.Intensywność treningów:

Kolejny tydzień z różnorodnością treningów wpłynął na układ danych w tej tabeli.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Mniejsza ilość podjazdów ale za to aż dwa rekordy czasowe. Szczególnie cieszy poprawa wyniku na Przegibek, był to ważny cel na ten rok a poprzeczka zawieszona była wysoko.
7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:
Najbliższy kilka dni przeznaczam na odpoczynek przed jedynym wyścigiem w tym roku – Tartą Road Race. Zrobiłem wszystko aby być jak najlepiej przygotowanym do rywalizacji. Przez tydzień formy nie da się już poprawić ale można ją zniszczyć. Z doświadczenia wiem, że po odpoczynku przed ważnymi zawodami zwykle czuje się lepiej niż na zmęczeniu. Żadnych oczekiwań przed wyścigiem nie mam, dobrze będzie go ukończyć bez kryzysów i większych błędów a reszta nie zależy już ode mnie. Po tym wyścigu prawdopodobnie zaczynam długo oczekiwany okres roztrenowania który w tym roku potrwa 6-7 tygodni. W tym czasie postawie na spontaniczność a ewentualne starty w czasówkach wezmę z marszu, podobnie jak rok temu. Do końca października też podejmę kilka ważnych decyzji odnośnie mojej przyszłości, są one konieczne m.in. po to aby w sporcie wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. Resumując plan treningowy kończy się na sobotnim wyścigu.

Podsumowanie 33 tygodnia 2020

Niedziela, 30 sierpnia 2020 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Najbardziej intensywny tydzień od czerwca. Sporo czasu poświeciłem na trening ale brakowało go na inne w tym ważne sprawy. Moja dyspozycja przypominała sinusoidę. Po lepszym dniu następował słabszy i tak chronologicznie przez kilka kolejnych dni. Nie wiem dlaczego tak się działo, wcześniej zazwyczaj słabszy okres trwał kilka dni i następował po nim lepszy, była stabilizacja. Idąc tym tropem nie wiem czego spodziewać się za kilka dni a wciąż mam po co trenować. Udało się zaliczyć bardzo trudną trasę najeżoną trudnymi podjazdami oraz kilka wymagających treningów. Forma lepsza niż kilka tygodni temu co również można zaliczyć do plusów. Nagromadzone zaległości może uda się szybko nadrobić. Kolejny raz nie udało się pogodzić wszystkich spraw ale chcąc wszystko zrobić dobrze ciężko jest idealnie rozplanować czas zwłaszcza jak cały czas zdarzają się nieprzewidziane sytuacje. Jak kiedyś znowu będzie podobna sytuacja to z czegoś będę musiał zrezygnować i być może będzie to trening i przygotowanie do coraz bardziej niebezpiecznych wyścigów.
  • 1.Waga w ostatnim tygodniu:

Brak dużych zmian jest niewątpliwym plusem, w poprzednich latach było z tym różnie.
  • 2.Obciążenie treningowe:

Wzrost obciążenie treningowego, liczby TSS spowodował zmiany ATL, CTL i TSB. Dwie pierwsze poszły do góry a TSB znów spadło poniżej zera. Na razie nie odczuwam zmęczenia na jakie wskazują wartości tego parametru.
  • 3.Najlepsze moce:

Brak dobrych mocy jeszcze o niczym nie świadczy. W ostatnim tygodniu treningi opierałem głównie na powtórzeniach, każda z osiągniętych mocy daleka jest od życiowej ale na tym etapie sezonu i przy tym na czym się skupiałem te wartości nie wyszły najgorsze.
  • 4.Intensywność treningów:

Duża różnorodność treningów znalazła swoje odzwierciedlenie w wartościach parametrów. Tak naprawdę każdy trening był inny, od jazdy regeneracyjnej, przez tlenową, spokojny i mocny trening grupowy po wymagającą jazdę w górach czy powtórzenia na Vo2Max. Suche dane niewiele mówią ale na ich podstawie idzie wyciągnąć masę wniosków. Zrobiłem kawał dobrej roboty której efekty widoczne będą za kilkanaście dni.
  • 5.Dane liczbowe:

  • Czas w strefach:

  • Dane szczegółowe:

  • 6.Podjazdy:

Spora ilość podjazdów ale żadnego rekordu.
  • 7.Wstępny rozpis na kolejny tydzień:

Ostatni tydzień z planem treningowym. Postanowiłem wprowadzić pewne zmiany i przynajmniej jeden nowy trening. 

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum