Wpisy archiwalne w kategorii
Zima 2020
Dystans całkowity: | 2241.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 225:31 |
Średnia prędkość: | 21.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.00 km/h |
Suma podjazdów: | 23740 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 154 (78 %) |
Suma kalorii: | 88280 kcal |
Liczba aktywności: | 142 |
Średnio na aktywność: | 48.72 km i 1h 35m |
Więcej statystyk |
Trening 1
Sobota, 9 listopada 2019 Kategoria 50-100, b'Twin 2019, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 53.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:53 | km/h: | 28.14 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 159159 ( 81%) | HRavg | 137( 70%) |
Kalorie: | 982kcal | Podjazdy: | 330m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie wiedziałem czy w ogóle uda się
wyjechać. Pierwsze pół dnia miałem kompletnie obłożone innymi sprawami. W sumie
byłem zmęczony ale zachęciła mnie pogoda, brak deszczu i prawie suche drogi.
Wyjechałem po 13:30 na około dwie godziny. Przerzutka już działa dobrze ale okazało
się, że oprócz tylnej opony także przednia nie ułożyła się jak należy i znowu
czułem drobny dyskomfort. Warunki do jazdy były trudne, z silnym wiatrem jakoś
dawałem sobie rade ale z bardzo dużym ruchem pojazdów na drodze i masą
bezmyślnych kierowców nie byłem w stanie sobie radzić. Cały czas walczyłem o
bezpieczną jazdę i powrót do domu w jednym kawałku. Niby byłem zmęczony ale
noga całkiem dobrze podawała. Nawet pod wiatr szło dosyć dobrze a drobny deszcz
który pojawiał się w kilku miejscach nie miał większego wpływu na moje tempo.
Prawdziwy szczyt inteligencji kierowców zauważyłem około 2 kilometry przed
domem gdzie wyprzedziły mnie dwa samochody by po chwili skręcić w lewo na
parking. Musiałem zwolnić praktycznie do zera. Od tego momentu jechałem już spokojniej.
Gdyby nie jasny strój i włączone oświetlenie to nie wiem czy wróciłbym w jednym
kawałku do domu. Dawno w takich warunkach nie jeździłem, z roku na rok przybywa
samochodów na drodze ale to nie daje kierowcom żadnych podstaw do łamania
przepisów ruchu drogowego.
Basen 1
Piątek, 8 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Pływanie |
Pierwsza wizyta w saunie tej
jesieni. Dosyć dużo ludzi i zrezygnowałem z dłuższego pływania i po 20
długościach odpuściłem i wróciłem do typowo regeneracyjnych zabiegów.
Rozjazd 1
Czwartek, 7 listopada 2019 Kategoria 0-50, b'Twin 2019, blisko domu, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: | 24.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 23.23 |
Pr. maks.: | 49.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | 141141 ( 72%) | HRavg | 117( 60%) |
Kalorie: | 381kcal | Podjazdy: | 250m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki wyjazd w celu sprawdzenia
roweru po generalnym przeglądzie. Już po wyjeździe sprawdzając działanie
przedniej przerzutki zauważyłem obcieranie na dużej tarczy. Nie planowałem w
ogóle korzystać z większego blatu i dlatego nie zatrzymywałem się. Po kilkuset metrach
stwierdziłem kolejny problem, tym razem zauważyłem bicie tylnego koła
spowodowane nierównym ułożeniem opony na obręczy. Również ten problem
zlekceważyłem. Poza tym rower działał dobrze, szersze opony z większym bieżnikiem
wspaniale radziły sobie z wszelkimi nierównościami i jazda była komfortowa. Po
godzinie jazdy po okolicznych wioskach w spokojnym tempie wróciłem do domu. Jak
na pierwszą jazdę czułem się nieźle.
Siłownia 4
Czwartek, 7 listopada 2019 Kategoria Inne, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 115115 ( 58%) | HRavg | 86( 44%) | |
Kalorie: | 141kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Wieczorem po raz kolejny
ćwiczyłem z ciężarami. Czułem się nieźle ale nie zwiększyłem jeszcze obciążenia.
Wprowadziłem nowe ćwiczenia na różne partie mięśni. Pracowałem dzisiaj
tradycyjnie nad tricepsami a także barkami i plecami. Czas szybko przeleciał
ale nie chciałem wydłużać treningu.
Marszobieg 5
Środa, 6 listopada 2019 Kategoria Inne, Zima, Zima 2020
Km: | 12.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | min/km: | 7:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | 520kcal | Podjazdy: | 270m | Aktywność: Bieganie |
Pierwszy wieczorny marszobieg.
Nie byłem do końca przekonany czy dam rade dzisiaj pokonać taki dystans ale
zostając w domu nie sprawdziłbym tego. Wyruszyłem przed 16 zaopatrzony w
plecak, multum odblasków i lampkę rowerową służącą jako czołowa. Wybrałem dosyć
łatwą i znaną trasę aby gdzieś po ciemku się nie zgubić. Początek był ciężki
ale z każdą minutą czułem się lepiej i już trzecia wstawka biegowa wyglądała
nieźle. Po opadach deszczu w lesie było mokro i miejscami ślisko. Kilka razy
musiałem się zatrzymać lub mocno zwolnić. Skróciłem czas marszu w odniesieniu
do ostatniego treningu. Już następnym razem czas biegu będzie taki sam jak
marszu i zobaczę jak na to zareaguje organizm. Połowę trasy przebiegłem bez
oświetlenia ale gdy droga zaczęła opadać w dół już włączyłem światło aby minąć
wszystkie kałuże. Ostatnie 3 kilometry prowadziły po asfalcie z którym poradziłem
sobie całkiem dobrze. Coraz lepiej czuje się podczas tej aktywności ale już niedługo
w tygodniowej rozpisce będzie miejsce tylko na jeden marszobieg.
Marszobieg 4
Niedziela, 3 listopada 2019 Kategoria Inne, Zima 2020, Zima2019
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:02 | min/km: | 8:08 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 185185 ( 94%) | HRavg | 142( 72%) | |
Kalorie: | 906kcal | Podjazdy: | 690m | Aktywność: Bieganie |
Dzień pod znakiem silnego wiatru.
Po ostatnim marszobiegu miałem drobny problem ze stopami, źle dobrałem
skarpetki do butów i to spowodowało niewielkie przeciążenie stawów skokowych,
oba już miałem kontuzjowane i bałem się, że nabawię się kolejnego urazu.
Zaplanowałem dzisiaj trudniejszą trasę i po raz pierwszy postanowiłem zabrać
plecak aby nie męczyć się z wyciąganiem butelki wody z kieszonki. Trochę długo
zbierałem się do wyjścia i o 9:30 byłem gotowy. Wydłużyłem znowu czas biegu ale
i marszu wiec wciąż więcej chodzę niż biegam. Szybka rozgrzewka i w trasę.
Początek już standardowy, głównie terenem w stronę rzeki i wzdłuż koryta na
południe. Czułem, że w nogach nie ma tyle energii jak ostatnim razem wiec
musiałem oszczędzać siły. W lesie wiatr nie był tak odczuwalny i w miarę równym
tempem byłem w stanie podążać do przodu. Jedynym utrudnieniem była masa
pieszych z którymi czasami ciężko było się minąć. Właściwa zabawa zaczęła się po
5 kilometrach gdy zaczął się podbieg w kierunku szlaku na Szyndzielnie. Bałem się,
że po wczorajszych opadach będzie mokro i ślisko ale nie było tak źle. Szybko
znalazłem się na szlaku ale wpadłem na kolejny niezbyt trafny pomysł z odbiciem
w lewo. Początek był przyjemny aż w końcu przede mną pojawiła się ściana. Nie
chciało mi się wracać wiec nie miałem wyjścia i ruszyłem w górę. Tutaj już momentami
nogi podjeżdżały. Tętno szybko doszło do 170 i nie chciało spaść. Gdy przyszła
pora biegu to niewiele szybciej przemieszczałem się z maksymalnym już tętnem. Byłem
pewny, że za chwile wrócę na szlak i tak się stało. Droga w górę nie była przyjemna,
nie byłem w stanie uspokoić tętna a moje tempo było bardzo umiarkowane. Z ulgą skręciłem
w lewo na szlak prowadzący na Dębowiec. O dziwo nie miałem żadnych problemów z
biegiem w dół i moje tempo zarówno podczas marszu jak i biegu było w miarę
równe. Momentami wiatr wiejący w plecy był tak silny, że musiałem mocno się pilnować
aby nie wyłożyć się na ścieżce. Pod koniec biegło mi się nieco lepiej ale nogi
dostały nieźle w kość i w domu musiałem więcej czasu poświęcić na regeneracje.
Orbitrek + Gimnastyka 2
Sobota, 2 listopada 2019 Kategoria Inne, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 122122 ( 62%) | HRavg | 92( 47%) | |
Kalorie: | 213kcal | Podjazdy: | m |
Pogoda nie zachęciła mnie do
powrotu na rower wiec zostałem w domu i o ulubionej w ostatnim czasie porze
dnia zrobiłem kolejny trening ogólnorozwojowy. Tym razem było to połączenie orbitreka
i ćwiczeń bez sprzętu. Po kilkunastu minutach czułem już zmęczenie i im bliżej
końca treningu tym było ciężej. Nie zwiększyłem intensywności ćwiczeń i być
może to pomogło na przetrwanie całego treningu i w miarę udaną regeneracje.
Siłownia 2
Piątek, 1 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:01 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 105105 ( 53%) | HRavg | 76( 38%) | |
Kalorie: | 91kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Drugi w tym tygodniu trening siłowy, tym razem zaangażowałem inne partie mięśni. Na pierwszy ogień poszedł brzuch i trzy serie różnych ćwiczeń. Po odpoczynku wziąłem się za barki a na koniec bardzo słaby w moim przypadku triceps. Skupiłem się głównie na dobraniu optymalnego obciążenia a mniej na poprawności wykonywania ćwiczeń. Po treningu tradycyjne zabiegi regeneracyjne.
Siłownia 1
Środa, 30 października 2019 Kategoria Inne, Zima, Zima 2020
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | min/km: | |
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | 111111 ( 56%) | HRavg | 86( 44%) | |
Kalorie: | 320kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Ciężary |
Pierwsze spotkanie z ciężarami tej jesieni. Na początek
zastosowałem ćwiczenia na biceps, triceps i plecy. Na każdą partie przypadły
trzy ćwiczenia. Wykonałem trzy serie po 5-10 powtórzeń z odpowiednimi
przerwami. Do tego doszły ćwiczenia rozgrzewające, rozciągające i tradycyjne
rolowanie. W sumie uzbierało się aż 60
minut.
Marszobieg 2
Wtorek, 29 października 2019 Kategoria Inne, Zima, Zima 2020
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:29 | min/km: | 8:54 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 174174 ( 89%) | HRavg | 134( 68%) | |
Kalorie: | 603kcal | Podjazdy: | 320m | Aktywność: Bieganie |
Po ostatnim marszobiegu nie miałem żadnych problemów z regeneracją
wiec nic nie stało na przeszkodzie aby przystąpić do kolejnego marszobiegu. Wprowadziłem
pewne utrudnienia, wydłużyłem czas biegu do 2 minut utrzymując 4 minuty marszu
a także wybrałem trudniejszą trasę na której się dodatkowo pogubiłem.
Było chłodniej niż ostatnio i musiałem zastosować inny zestaw ciuchów. Dobrane ubrania okazały się idealne, zapomniałem jedynie okularów które jednak nie były niezbędne.
Po dobrzej rozgrzewce ruszyłem dosyć spokojnie od marszu i po 5 minutach pierwsza wstawka biegu. Szukałem optymalnego tempa które jednak ciężko było dobrać ze względu na ukształtowanie terenu które zmieniało się cały czas. Po kilku wstawkach biegowych czułem się już nieźle i w niezłym tempie wkroczyłem w najtrudniejszy odcinek trasy. Ścieżka była wydeptana i nie musiałem się przejmować liśćmi i tym co pod nimi było. Po dotarciu na Dębowiec chciałem wrócić inną drogą i trafiłem na drogę która wyglądała ciekawie, okazało się, że jest to droga do ściągania drzewa która w dodatku za chwile się skończyła. Po kilku minutach kluczenia trafiłem na lepszą ścieżkę, ale była wąska i zanieczyszczona co nie pozwoliło na szybsze tempo. Po kilku minutach oznaczenia się straciły i na właściwy szlak trafiłem po krótkim odcinku na dziko. Ciekawe doświadczenie i odmiana od dobrze mi znanych szlaków. Powrotna droga wyglądała identycznie. Dzięki temu, że wiało mocniej w plecy a droga biegła lekko w dół to wróciłem szybszym tempem.
Było chłodniej niż ostatnio i musiałem zastosować inny zestaw ciuchów. Dobrane ubrania okazały się idealne, zapomniałem jedynie okularów które jednak nie były niezbędne.
Po dobrzej rozgrzewce ruszyłem dosyć spokojnie od marszu i po 5 minutach pierwsza wstawka biegu. Szukałem optymalnego tempa które jednak ciężko było dobrać ze względu na ukształtowanie terenu które zmieniało się cały czas. Po kilku wstawkach biegowych czułem się już nieźle i w niezłym tempie wkroczyłem w najtrudniejszy odcinek trasy. Ścieżka była wydeptana i nie musiałem się przejmować liśćmi i tym co pod nimi było. Po dotarciu na Dębowiec chciałem wrócić inną drogą i trafiłem na drogę która wyglądała ciekawie, okazało się, że jest to droga do ściągania drzewa która w dodatku za chwile się skończyła. Po kilku minutach kluczenia trafiłem na lepszą ścieżkę, ale była wąska i zanieczyszczona co nie pozwoliło na szybsze tempo. Po kilku minutach oznaczenia się straciły i na właściwy szlak trafiłem po krótkim odcinku na dziko. Ciekawe doświadczenie i odmiana od dobrze mi znanych szlaków. Powrotna droga wyglądała identycznie. Dzięki temu, że wiało mocniej w plecy a droga biegła lekko w dół to wróciłem szybszym tempem.