Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Trening 92

Niedziela, 29 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren
Km: 26.00 Km teren: 20.00 Czas: 01:28 km/h: 17.73
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: °C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 132( 67%)
Kalorie: 966kcal Podjazdy: 640m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Z planowanego kolejnego startu w MTB wyszły nici. Pogoda była zbyt niepewna a moje umiejętności w MTB zbyt słabe więc zrezygnowałem z Uphillu na Klimczok. Pogoda jednak się ustabilizowała, wyszło nawet słońce więc pojechałem na trening MTB. Nie bardzo wiedziałem gdzie mam jechać, najpierw pokrążyłem po ścieżkach w lesie a później wybrałem się na Dębowiec. Jechało się nieźle chociaż mocy w nogach wyraźnie brakowało, cel tej jazdy był jednak inny, chciałem potrenować zjazdy, przed wyjazdem upuściłem powietrza z kół i pod górę jechało się lepiej, pierwszy zjazd na trasie jednak nie wyglądał zbyt dobrze, na podjeździe koło Dębowca znowu utraciłem przyczepność, problemem okazały się zaparowane okulary i musiałem znowu podejść kawałek, była to jednak ostatnia tego typu sytuacja na trasie, nie chciało mi się jechać na Szyndzielnię więc ruszyłem w kierunku Jaworza. Zjazd już lepszy w moim wykonaniu, podjazd od zapory sobie podarowałem, wjechałem spokojnie, po drodze mijając pieszych i innych rowerzystów. Trzymałem się cały czas blisko Palenicy a następnie Borowiny, po deszczach było bardzo mokro, najpierw ciężko się podjeżdżało a następnie na wąskiej ścieżce grzęzłem w błocie, gdy zrobiło się szerzej pozwoliłem sobie na nieco więcej. Zjechałem do głównej drogi dochodzącej do niebieskiego szlaku na Błatnią przez moment wahałem się czy nie skręcić w kierunku gór ale coś zaczynało znowu padać i ruszyłem szybko w dół, było jednak znośnie więc dołożyłem kolejny podjazd i kilka niezłych odcinków w dół. W ciągu jednego dnia zrobiłem duży krok naprzód, wiele siedzi w mojej głowie i gdy w pełni ją wyzwolę żadna ścieżka nie będzie dla mnie przeszkodą. Ten trening jednak dał mi dużo, nie byłem przygotowany na więcej ale czas i pogoda by na to pozwoliły.

Dojazdy -Uphill MTB Magurka

Sobota, 28 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, teren
Km: 50.00 Km teren: 10.00 Czas: 03:00 km/h: 16.67
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 990kcal Podjazdy: 450m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze

Uphill MTB Magurka Lato 2021

Sobota, 28 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, teren, Wyścig
Km: 5.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:24 km/h: 12.50
Pr. maks.: 32.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 174( 89%)
Kalorie: 418kcal Podjazdy: 440m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po słabym tygodniu treningowym wystartowałem w kolejnym Uphillu na MTB. Tym razem zrobiłem bardzo dobrą rozgrzewkę która jednak została zaburzona przez problemy z licznikiem, musiałem go zresetować. Start trochę się opóźnił więc miałem dodatkowy czas. Zamontowałem miernik mocy i jechałem w butach szosowych, do MTB na razie nie kupiłem i postanowiłem zaryzykować i nie jechać po raz kolejny na platformach. Start w moim wykonaniu był dobry, ruszyłem mocno i zacząłem od razu wyprzedzać innych zawodników, miernik chyba nie działał poprawnie ponieważ pokazywał bardzo wysokie wartości, trzymałem jednak tempo i szybko dojechałem do miejsca w którym trzeba było skręcić w teren, do tego momentu nie wyprzedził mnie Przemek Niemiec więc było dobrze. Nie przypuszczałem jednak, że problemy dopiero się zaczną, przesadziłem z ciśnieniem w oponach i gdy tylko zrobiło się stromo a dodatkowo zdecydowałem się na wyprzedzanie innych, koło zaczęło buksować, zaczynało mnie ściągać na lewo gdzie wydawało mi się, że będzie lepiej jechać i po chwili zaliczyłem glebę w krzaki. Zanim się pozbierałem minęła chwila, musiałem podprowadzić bo ruszyć się nie dało, nie wpadłem jednak na to by upuścić powietrza, podjazd skończył się jednak szybko, zjazd był fatalny, prawie przestrzeliłem skręt i wyprzedziło mnie kilka osób, dalej też nie było dobrze, gdy minął mnie Przemek Niemiec trzymałem się go przez moment ale później znowu traciłem przyczepność i lądowałem w krzakach po raz drugi. Byłem już zrezygnowany, jechałem dalej mocno ale poniżej możliwości i oczekiwań, każda trudność paraliżowała mnie i końcówka była już słaba w moim wykonaniu. Liczyłem na nieco więcej, szczególnie po 2 części trasy ale wychodzą wszystkie braki w technice jakie posiadam. Jak dotąd nie jeździłem dla wyników, w tym roku jednak pora na coś się nastawić i liczyłem na top 10 OPEN i podobnie jak na Road Trophy do osiągnięcia celu zabrakło 1 miejsca. W kategorii znowu walczyłem z duchami, nie martwi mnie to bo już za rok będę walczył w mocniejszej stawce wiec i motywacja będzie wyższa. Zadowolony być mogę bo tym razem sprzęt spisał się na medal a nad techniką muszę pracować i wziąłem się do roboty już po zawodach i zjechałem do Wilkowic bardzo trudną trasą, blisko połowę pokonałem z buta ale były też lepsze odcinki a na ostatnich 500 metrach w terenie nawet puściłem klamki hamulcowe. W punkt wymierzyłem czas bo już na ostatnich 200 metrach kropiło a po 5 minutach od wejścia w domu zaczęło lać.

Trening 91

Czwartek, 26 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren, Trening 2021
Km: 19.00 Km teren: 14.00 Czas: 01:02 km/h: 18.39
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 173173 ( 88%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 439kcal Podjazdy: 470m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Czekałem na okno pogodowe, w którym mógłbym wyskoczyć na godzinkę na MTB. Wybrałem dosyć trudną trasę jakich w okolicy nie brakuje zawierającą trzy podjazdy i dwa wymagające zjazdy. Nie zmieniłem nic w ustawieniach sprzętu i ruszyłem w momencie gdy zrobiło się znośnie, w terenie jednak sporo błota ale miejscami nawet sucho, starałem się jak najmniej jechać po asfalcie więc trzymałem się terenowych ścieżek. Pierwszy podjazd odpuściłem, do drugiego musiałem dojechać asfaltem zaliczając kolejny odcinek w górę. Po zjeździe z asfaltu niemal od razu droga zaczęła piąć się do góry, im dalej tym stromiej, tętno też powoli szło do góry, po deszczu nie było łatwo jechać, podniesienie tyłka z siodełka oznaczało utratę przyczepności tylnego koła, jazda na siedząco znowu oznaczała podnoszenie przedniego koła, w pewnym momencie zaparowały mi całkowicie okulary i zatrzymałem się na moment, końcówka podjazdu już mocna w moim wykonaniu, co innego zjazd, nie szło mi najlepiej i dopiero w końcówce jechałem nieco szybciej, miałem chwilę czasu aby złapać oddech przed ostatnim podjazdem. Ten podjazd poszedł mi już zupełnie nieźle mimo tego, że nie jechałem mocno, najtrudniejszy jednak był ostatni zjazd na trasie, wąską, techniczną i dosyć stromą ścieżką, nie zatrzymałem się jednak nawet na moment, jechałem wolno i nie miałem problemów z pokonaniem przeszkód. Na koniec wróciłem inną drogą zaliczając nieco szutru i niezły technicznie zjazd po asfalcie. Pogoda wytrzymała i w tym fatalnym pogodowo tygodniu jest to jak najbardziej na plus.

Trening 90

Środa, 25 sierpnia 2021 Kategoria 100-200, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 106.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:50 km/h: 27.65
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: 2608kcal Podjazdy: 1830m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Przez dwa dni nie udało się wyjechać z domu, głownie ze względu na złą pogodę więc wykorzystałem okazję i mając wolne popołudnie pojechałem na dłuższą trasę w tlenie. Myślałem jechać w kierunku Oświęcimia ale przez Przegibek. W Bielsku jednak pojawiły się problemy, na jednym skrzyżowaniu stwierdziłem, że ciężko będzie przejechać a w kierunku Szczyrku była wolna droga więc bez zastanowienia ruszyłem i postanowiłem po raz kolejny przejechać Pętlę Beskidzką, tym razem w przeciwnym kierunku. Z wiatrem jechało się przyjemnie, bez problemów przejechałem przez Buczkowice, interwałowy odcinek przez Lipową a nawet Węgierską Górkę. Dobre tempo utrzymałem do Milówki gdzie jednak zaczęły się trudności, wybrałem jeden z łatwiejszych wariantów podjazdu na Ochodzitą chociaż mogłem ją okrążyć przez Kosarzyska. Podjazdy pokonałem w całkiem niezłym tempie ale na zjazdach musiałem hamować przez sporą ilość samochodów. Kiedyś bardzo lubiłem jeździć przez Istebną a szczególnie bocznymi dróżkami w okolicy Stecówki więc pojechałem najkrótszą drogą do Wisły, podjazd znowu wyglądał nieźle a zjazd po raz kolejny na klamkach. Lepiej było dopiero za zaporą w Czarnem gdzie mogłem wreszcie puścić hamulce. Ostatni podjazd na trasie dał mi nieco w kość, zrobiło się już strasznie zimno ale jakoś dałem radę. Liczyłem na to, że uda się przełamać słabość na zjazdach ale znowu się nie udało, samochody jadące w obu kierunkach zrobiły swoje, przynajmniej nie zmarzłem jadąc nieco wolniej. W Szczyrku mogłem pozwolić sobie na więcej, niestety już plecy zaczęły dawać o sobie znać, nic nie dały zmiany pozycji na podjazdach, masaże na plecy i staranie się ich oszczędzać i plecy nie wytrzymują dłuższych jazd niż 3 godziny. Do końca już walczyłem z tym problemem, bałem się, że nie wrócę do domu przed zmrokiem ale się udało. Ten rok już taki będzie do końca. Zdrowie cały czas daje o sobie znać i muszę stale weryfikować swoje plany, nic nie jest warte utraty zdrowia i dlatego jeżeli będę musiał odpuścić treningi i jeździć tylko rekreacyjnie zrobię to bez zbędnego zastanawiania się.

Trenażer

Wtorek, 24 sierpnia 2021 Kategoria Trenażer
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 170170 ( 87%) HRavg 128( 65%)
Kalorie: 832kcal Podjazdy: m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Nie spodziewałem się, że już teraz będę zmuszony skorzystać z trenażera, nie było jednak widoków na poprawę pogody i zdecydowałem się na ten ruch. W tym roku mam duże zaległości w mocnych treningach więc znowu zafundowałem sobie sprinty w 7 strefie trwające 10 – 20 sekund. Leciwy już trenażer nie pozwala na wiele więc dochodziłem do granicy możliwości sprzętu i nóg, bez problemu jednak wytrzymałem cały trening. Na razie nie jestem psychicznie gotowy na katowanie organizmu w domu więc mam nadzieję, że to tylko jednorazowa sytuacja bo do zimy jeszcze zostało trochę czasu.

Miasto 30

Poniedziałek, 23 sierpnia 2021 Kategoria Miasto
Km: 77.00 Km teren: 4.00 Czas: 03:29 km/h: 22.11
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1530kcal Podjazdy: 690m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Podsumowanie 34 tygodnia 2021

Niedziela, 22 sierpnia 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Tydzień wyjątkowo pechowy dla mnie, nie dość, że nie miałem na nic czasu, w pracy spory natłok spraw do załatwienia to jeszcze nie mogłem normalnie jeździć przez problemy ze sprzętem. Cały czas walczę o to by ten rok zakończyć pozytywnie ale na razie nie wygląda to zbyt dobrze. Coraz trudniej mi pogodzić wszystkie sprawy a wokół sami ludzie co czegoś ode mnie wymagają i ciągną w swoją stronę co powoduje, że zaczynam znowu kombinować i zaniedbuję inne równie ważne czy nawet ważniejsze sprawy. Szczególnie w tym tygodniu nie potrenowałem, zaliczyłem co prawda dwa starty w zawodach ale oba były równie nieudane i pechowe, że znowu zastanawiałem się czy warto dalej się w to bawić. Motywacji mi nie brakuje, wciąż wieżę, że wkrótce będzie lepiej i chyba tylko to trzyma mnie jeszcze przy tym sporcie i dlatego wciąż startuję w zawodach. Nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam ale na razie nie chcę się poddawać. Może nadejść czas, że już nie będę miał wyboru i będę musiał zrezygnować ale na razie wciąż mogę sobie na wiele rzeczy pozwolić. Moim jedynym doradcą jest obecnie czas, gdyby było go więcej, mógłbym dokładnie sprawdzać sprzęt i może pecha by nie było. Przez cały tydzień również nie bolały mnie plecy co jest jakimś pozytywnym akcentem w tej ogólnej mizerii.
1.Informacje o podjazdach:
Podjazdów było więcej ale z założenia nie wrzucam na razie odcinków terenowych.
2.Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek w moim wykonaniu:

Z reguły byłem w stanie włączyć się do walki o czołowe pozycje, nawet jak byłem jeszcze słaby np. w 2011 roku. Były też lata gdy mi nie szło ( 2014 ), łapałem bombę ( 2017 ), poważny defekt ( 2021 ). Dwa razy nie byłem w stanie pojawić się na starcie ( 2012 i 2020 rok ). Najbardziej szkoda mi ostatniego startu bo czułem się naprawdę nieźle i mogłem powalczyć.

Trening 89

Niedziela, 22 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2021
Km: 21.00 Km teren: 18.00 Czas: 01:03 km/h: 20.00
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: 176176 ( 90%) HRavg 127( 65%)
Kalorie: 396kcal Podjazdy: 310m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy wyjazd na nowym rowerze MTB. Byłem bardzo ciekawy jak będzie się spisywał więc wybrałem trasę zawierającą zarówno odcinki asfaltowe, szutrowe, kamieniste, płaskie, zjazdy i podjazdy a także przeszkody typu zwalone drzewa czy przejazdy przez rzekę. Miałem problem z ustawieniem siodła i dwa razy po drodze korygowałem jego wysokość. Napompowałem około 2 bary do każdej z opon i pojechałem na zwykłych pedałach platformowych bez spd. Od początku jechało się dobrze i przyjemnie, na asfalcie niewiele wolniej i gorzej niż na szosie, w terenie rower radzi sobie bardzo dobrze. Po drodze dwa razy przepaliłem nogę na podjazdach, w obu przypadkach były to wymagające odcinki z nachyleniem przekraczającym nawet 15 %. Zachowałem jedną koronkę zapasu na kasecie więc nie było tak źle, gorzej mi szło na zjazdach ale jak na powrót do MTB po latach i ogólnie słabą technikę nie było tragicznie. Rower radzi sobie nieźle, sztywne osie i karbonowa rama robią robotę, reszta komponentów w przyszłości będzie stopniowo wymieniana, jeżeli oczywiście nie zniechęcę się do MTB.

Górskie Mistrzostwa Jas-Kółek 2021

Niedziela, 22 sierpnia 2021 Kategoria 0-50, Cube '21, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 44.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:50 km/h: 24.00
Pr. maks.: 71.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 173173 ( 88%) HRavg 128( 65%)
Kalorie: 1221kcal Podjazdy: 1030m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
W tym roku udało się dojechać na start Górskich Mistrzostw Jas-Kółek mimo napiętego grafiku dnia. Przed jazdą niezbyt dokładnie sprawdziłem rower a konkretnie przez myśl mi nie przeszło aby przygotować rezerwowy zestaw kół. Ruszyłem więc na najlepszych jakie posiadam i już po kilku kilometrach pierwsze problemy, najpierw na stromym podjeździe zgubiłem zawartość torebki podsiodłowej którą zapomniałem zapiąć. Później wpadłem w jedną z wielu dziur w drodze i zauważyłem, że koło bije na boki, nie był to jednak największy problem, jechało się ciężko ale nie zauważyłem aby koło ocierało o klocki hamulcowe. Całą drogę do Istebnej zastanawiałem się w czym tkwi problem. Dojechałem jednak na start i postanowiłem jechać mimo wszystko. Z kołem nic nie dało się zrobić więc liczyłem, że nie będzie to utrudniało jazdy. O lepszej rozgrzewce mogłem zapomnieć, nie liczyłem na wiele mając z tyłu głowy niesprawny sprzęt. Ruszyłem jednak z przodu trzymając cały czas pozycję gdy zaczął się pierwszy podjazd znalazłem się w 3 osobowej czołówce, miałem jeszcze rezerwy i czułem, że jestem w stanie pojechać z najlepszymi, do czasu. Po kilkuset metrach trzymając równą i wysoką moc zacząłem tracić dystans, koło skrzypiało coraz bardziej, nie byłem w stanie normalnie jechać, utrzymałem się między dwóją na czele a goniącą grupką na pierwszym podjeździe ale na zjeździe już się nie udało, nie straciłem również kontaktu w Istebnej. Na podjeździe jechałem cały czas z przodu ale niezbyt mocnym tempem, moja walka ze sprzętem trwała dalej i w Koniakowie koło już tak tarło, że nie byłem w stanie jechać dalej, zatrzymałem się, stwierdziłem, że na drodze jic z tym nie zrobię więc już spokojnie dowlokłem się na Ochodzitą i zrezygnowałem z dalszej jazdy. Ten weekend jest dla mnie pechowy, tak czasem bywa, najważniejsze, że byłem w stanie chociaż przez chwilę pojechać z najlepszymi na co innych nie było stać. W domu gdy na spokojnie przyjrzałem się problemowi z kołem, stwierdziłem, że do wymiany jest kilka szprych i piasta, która była przyczyną wszystkich problemów, dwa wewnętrzne łożyska padły, jedno udało się wyjąć a drugie zostało w środku i nie opłaca się go wyciągać bo na tej pieśćcie nie warto już zaplatać nowego koła. Mimo problemów jestem zadowolony, bo im bliżej jesieni tym jestem mocniejszy a pech kiedyś się musi skończyć.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum