Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 57.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 28.03km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 151 ( 77%)
  • HRavg 130 ( 66%)
  • Kalorie 1236kcal
  • Podjazdy 640m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 28

Sobota, 28 marca 2020 · dodano: 28.03.2020 | Komentarze 0

Poranek chociaż chłodny zachęcał do wyjścia na rower. Mogłem jechać także przed 16 ale wtedy na pewno byłbym zmęczony już przed jazdą. Szybko się zebrałem i już przed 8 byłem gotowy do jazdy. Zaplanowałem trasę z dużą ilością krótkich podjazdów i niewielkimi płaskimi odcinkami. Wyjeżdżając było mi zimno w dłonie ale wiedziałem, że temperatura ma rosnąć wiec nie brałem dwóch par rękawic tylko od razu pojechałem w cienkich. Już po wyjeździe z domu czułem, że noga podaje bardzo dobrze i zamierzałem czerpać jak najwięcej przyjemności z jazdy. Po chwili jednak zszedłem na ziemię, zapominałem już jak się jeździ wśród dużej ilości samochodów bo w ostatnim czasie ruch był znacznie mniejszy niż zwykle. Już na pierwszym kilometrze dwukrotnie wymuszono na mnie pierwszeństwo a na jednym z zakrętów prawie zderzyłem się z ciężarówką, kierowca w porę zareagował i zjechał na prawą stronę, trochę strachu się najadłem ale bezpiecznie mogłem jechać dalej. Na głównej drodze było spokojniej ale parkingi przy sklepach wypełnione po brzegi i kolejki do wjazdów i znowu musiałem jechać bardzo ostrożnie. Im dalej od Bielska tym było spokojniej. Jechało się całkiem dobrze, teoretycznie jechałem pod wiatr ale nie był on odczuwalny. Trzymałem dobre tempo, nawet na podjazdach nie jechałem dużo mocniej. Od początku trzymałem wysoką kadencje i dlatego na podjazdach łańcuch lądował na największych koronkach kasety a rytm nie schodził poniżej 85. Na zjeździe za bardzo się rozpędziłem i tętno skoczyło do góry osiągając wyższe wartości niż wcześniej na podjazdach. Szybko się opamiętałem i jechałem swoim, wcześniej założonym i wypracowanym tempem. Ukształtowanie terenu wpływało na częste zmiany przełożeń, dzięki temu różnice kadencji i mocy były stosunkowo niewielkie. Wjeżdżając do Ustronia spodziewałem się większego ruchu samochodów i pieszych ale ku mojemu zaskoczeniu było pusto i spokojnie. Szybko przejechałem przez miasto, hopki przed Goleszowem dały mi w kość, na zjeździe przyjąłem bardziej aerodynamiczną pozycje, skupiłem się na drodze i przejechałem skrzyżowanie na którym miałem odbić w lewo. Odpadł jeden wymagający podjazd ale za to musiałem przejechać przez Goleszów gdzie ludzi było więcej niż w Ustroniu. W nagrodę dostałem pustą drogę na szybkim zjeździe gdzie zadzwonił telefon. Zjechałem w boczną uliczkę i zrobiłem krótką przerwę. Nawet w sobotę musiałem załatwić jedną sprawę służbową i dlatego wolałem się zatrzymać niż podczas jazdy skupiać się na rozmowie zamiast na obserwacji drogi. Okazało się, że niecałe 200 metrów dalej jest skrzyżowanie na którym chciałem skręcić w prawo a już byłem gotowy jechać tą drogą którą wróciłbym do Goleszowa a chciałem dostać się do Ogrodzonej. Bardzo przyjemnie jechało się wąską drogą wśród pól, tak skupiłem się na podziwianiu krajobrazów, że wjechałem w jedyną dziurę na tej trasie. Na szczęście była tak mała, że nic się nie stało. Na zjeździe już nie było tak przyjemnie, droga zanieczyszczona, ciasne zakręty i słaba widoczność skłoniły mnie do zmniejszenia prędkości. Gdy wjechałem na główną drogę to musiałem wyminąć dwie duże grupy pieszych idących wzdłuż drogi. Nie umiałem złapać rytmu na krótkim podjeździe i dopiero na wypłaszczeniu szło lepiej. Kombinowałem jak ominąć Skoczów aby mieć jak najmniejszy kontakt z samochodami i pieszymi i wybrałem najbardziej optymalną trasę. Przez ponad 5 kilometrów minął mnie zaledwie jeden samochód a kolejne 3 spotkałem już w Skoczowie. Na moście nad Wisłą spotkałem 2 pieszych i na tym się skończyło. Dalsza droga mimo kilku wymagających podjazdów była przyjemna. Jedyna niebezpieczna sytuacja spotkała mnie w Grodźcu gdzie samochód którego kierowca rozmawiał przez telefon znalazł się na moim pasie i w ostatniej chwili mnie zauważył i zmienił tor jazdy. Byłem gotowy już gwałtownie zahamować a nawet wjechać do rowu. Znowu na strachu się skończyło, mimo obecnej sytuacji i wyraźnie mniejszego ruchu dalej niebezpieczne sytuacje mają miejsce i to mnie trochę denerwuje, że przez czyjąś głupotę mogą wyniknąć większe niż zwykle problemy zwłaszcza zdrowotne. Nie zniechęciłem się do dalszej jazdy. Na szczęście kolejnych podobnych zdarzeń już nie było. Przed ostatnim podjazdem zrobiło mi się już gorąco. Do domu było blisko wiec nie myślałem nawet o rozbieraniu warstwy ciuchów. W dobrym tempie dojechałem do końca wzniesienia i już luźno kręcąc dojechałem do domu. Moja dyspozycja to dalej sinusoida, zdarzają się lepsze dni ale też takie w których noga nie chce kręcić. Na razie jest tak, że zazwyczaj dobrą nogę mam wtedy gdy jadę lżejszy trening, druga rzecz jaką zauważyłem jest taka, że wtedy gdy mam czas lub chce zrobić mocniejszy trening to zazwyczaj pogoda jest mniej sprzyjająca niż w inne dni. Może za kilka tygodni pogoda się ustabilizuje i nie będzie już takich wahań i wtedy nie będę zwracał uwagi na to.


Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa aprze
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]