Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 72.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 27.69km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 154 ( 78%)
  • HRavg 136 ( 69%)
  • Kalorie 1679kcal
  • Podjazdy 1020m
  • Sprzęt Agree GTC SL
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening 51

Środa, 27 maja 2020 · dodano: 28.05.2020 | Komentarze 0

Pierwszy dzień lepszej i pewniejszej pogody w tym tygodniu. Szybko wróciłem z pracy i wpadłem na pomysł aby przetestować nowe koło i szytki. Przełożenie kół, wymiana klocków i ustawienie hamulców zajęło mi około 20 minut, miałem delikatny problem z dopompowaniem powietrza ale ostatecznie znalazłem inną przejściówkę która nie puszczała powietrza i napompowałem ponad 8 bar. Nie była to strata czasu, dzisiejsze warunki i zaplanowana trasa była idealna na test kół. Ubrałem się cieplej mimo słońca i wysokiej temperatury, tempo jakim miałem jechać nie było zbyt mocne i nie było mowy o przegrzaniu a dzięki temu nie musiałem zatrzymywać się przed zjazdami. Wyjechałem przed 16 na około 2 i pół godziny, później mogło znowu padać i miałem jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Na tych kołach nie chciałem jeździć po dziurach i bezdrożach, przez miasto też nie chciałem jechać i wybrałem dłuższą drogę bez ścieżek rowerowych i złej jakości asfaltów. Już po starcie koła przeszły pierwszy test, na jednym z łuków było mokro i wjechałem tam z dosyć dużą prędkością, później kawałek nierównego asfaltu i dosyć głęboka kałuża która musiałem wjechać. Zrobiłem to z minimalną prędkością i bezpiecznie przejechałem, pierwszy podjazd pokonałem bardzo spokojnie, szło wyraźnie lżej niż na obręczach o niskim profilu i oponach. Na zjeździe musiałem cały czas hamować, nie potrafiłem wyprzedzić wolniej jadących rowerzystów. Nie wpłynęło to na mnie de motywująco i już drugi podjazd na trasie pokonałem lepszym tempem, zjazd znowu nieudany, musiałem hamować i użerać się z niepoważnymi kierowcami. Powetowałem to sobie na kolejnym odcinku prowadzącym w dół. Całkiem sprawnie dostałem się na ulicę Górską. Podjazd na Przegibek pokonałem spokojnym tempem, trzymałem się na pograniczu 2 i 3 strefy, momentami wchodziłem na kilka sekund do 4 strefy. Na podjeździe koła sprawowały się dobrze, wiele nie zyskałem ale duży wpływ dzisiaj miał silny wiatr wiejący z północnego-zachodu. Na zjeździe nie szalałem, pierwszy fragment asekuracyjnie a później już odważniej, z wiatrem w plecy szybko zjechałem do skrzyżowania. Na głównej drodze był niewielki ruch ale im bardziej na południe tym samochodów coraz więcej. Na zaporze w Tresnej zatrzymałem się na moment. Był to jedyny postój na trasie, niepotrzebny ale złapałem na moment oddech. Znowu miałem delikatny problem z dostarczeniem odpowiedniej ilości tlenu ale myślę, że to minie za jakiś czas. Prawdziwy dramat na drodze był dopiero za Oczkowem gdy jechałem w kierunku Żywca, samochód za samochodem a przed samym szczytem jeszcze Ambulans i samochód Sanepidu. Całe szczęście, że był tam kawałek nierównego pobocza i mogłem zrobić miejsce. Na zjeździe rozpędziłem się zbyt mocno i musiałem ostro hamować, zmieściłem się miedzy samochodami i bez większych problemów pokonałem pierwsze rondo. Na kolejnych dwóch musiałem przepuścić po jednym samochodzie. Już żałowałem, że wybrałem wariant trasy przez Moszczanicę i Lipową a nie przez Rychwałd i Łodygowice. Od ronda w Żywcu do skrzyżowania wyprzedziło mnie kilka samochodów a na drodze do Lipowej nie było chwili gdyby nie mijał mnie przynajmniej jeden. Byłem zmęczony już tym ruchem i zacząłem szukać alternatywnych dróg niewydłużających trasy. Wiatr utrudniał jazdę ale nie przejmowałem się tym pilnując wskazań mocy. Jedyny odcinek który wybrałem jako alternatywny to droga przez Słotwinę omijająca centrum Godziszki. Ruch tam był niewielki a w Godziszce i Buczkowicach znowu wzmożony. Mimo tego, że jechałem głownie w dół musiałem cały czas kręcić, w innym wypadku prędkość spadała o 10 km/h. Przed wjazdem do Bielska musiałem się zatrzymać kilka razy, głównie przez nieodpowiednie manewry kierowców, którzy nic na tym nie zyskali a tylko utrudnili ruch na drodze. W Bielsku nie było z tym lepiej, na jednym ze skrzyżowań była kolizja dwóch samochodów, na szczęście ruch odbywał się normalnie. Byłem już zmęczony tym ruchem i wybrałem najkrótszą drogę do domu. Po drodze musiałem jeszcze pokonać kilka przeszkód. Gdy tylko wszedłem do domu to było krótkie oberwanie chmury, może bym nie zmoknął, rower i tak do czyszczenia mimo tego, że nie jechałem w deszczu ale zaliczyłem kilka miejsc z mokrą nawierzchnią. Dzisiaj noga była dużo lepsza niż wczoraj ale nie miałem głowy do mocnej jazdy.


Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa madro
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]